Dzisiaj jest wspomnienie ojca Maksymiliana Kolbe, który 29 lipca 1941 zgodził się dobrowolnie na śmierć głodową...za więźnia Gajowniczka. Ponieważ żył jeszcze po 12 dniach został zabity zastrzykiem fenolu. Przez moje serce, a nawet ciało przepłynął wstrząs, ponieważ ujrzałem męczenników na całym świecie.
Mojżesz powiedział do ludu (Pet 10,12-22): "Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twego dobra."
Psalmista wołał (w Ps 147): Kościele święty, chwal swojego Pana (..) wysławiaj twego Boga (..)".
Natomiast Pan Jezus przekazał (Ewangelia: Mt 17,22-27), że: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie." Eucharystii zwinęła się, a serce i duszę zalała ekstaza.
Źle się czułem (brak snu), ale sam zobacz przebieg prowadzenia...
1. Męczennicy za naszą wiarę...od czasu bestialskiej śmierci Zbawiciela z obecnym napadaniem na katolików (zapowiadanym w Apokalipsie)...
2. Wróciła nagonka na mnie, jako obrońcy wiary i krzyża Pana Jezusa w Izbie Lekarskiej. Zastosowano metodę "zabicia postaci"...śmierć cywilno - zawodową! Wciąż podkreślano brak mojego szacunku dla działaczy, którzy dotychczas trwają w demonicznym fałszu.
3. Trafiłem na informację o papieżu Benedykcie XVI (Joseph Ratzinger) obrońcy wiary, który niestrudzenie walczył przeciwko dyktaturze relatywizmu i kulturze śmierci. W Kościele zmagał się z duchem świata w starciu z modernizmem. Bolała mnie jego rezygnacja...
4. Na moim wątku: Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim (www.gazeta.pl Forum Religia) trafiłem na dyskusję z posłem Januszem Palikotem (krzyż z puszek po piwie "Lech").
Oto kopia mojego wpis z dnia 22.01.13 na "Poletku Pana P." (raczej ugorku duchowym), który miał obsesję na tle wiary w Boga Objawionego i na oślep atakował Kościół Święty!
Panie Januszu! Wielce Umiłowany Pośle! Sługo Profanum Officium!
Stwierdzam, że znalazł Pan sobie urojonego wroga, bo Kościół święty to wierni Bogu. Wciąż tkwi Pan w diabelskim założeniu, że Kościół katolicki to instytucja z purpuratami, którzy mieli i mają gdzieś dobro ludzi (w przeciwieństwie do Pana zatroskanego o „samych swoich”), a dodatkowo reprezentują obce państwo.
Pan jest mądry, a nawet atrakcyjny (Biedroń mówił, że spotkania z panem to „orgie intelektualne”), ale nie może zrozumieć, że Kościół święty to Królestwo Niebieskie Boga naszego już tutaj, na ziemi!
Ja mogę iść na Mszę św. w Indiach lub w Wenezueli i otrzymam ten sam Cud Ostatni (Eucharystię). Jeden raz zaznałby Pan, co oznacza zjednanie z Panem Jezusem i nic już nie dałoby Panu radości na ziemi. Co ma Kaczyński lub nędznik Komorowski do Kościoła świętego?
Oni nic nie mogę dać Bogu Objawionemu, bo nawet nie starają się Go słuchać. Głosowali za zabijaniem dzieci szczególnej troski i podchodzą do Eucharystii. Dzisiaj władza ludowa, która wdarła się do Kościoła świętego...straszy nawet proboszczów (z ich nadania) i kapłanów. Dlatego boją się opowiedzieć za obwołaniem Pana Jezusa Królem Polski...Królem Duchowym.
Dlaczego lubuje się Pan w wypominaniu grzechów papiestwa? Nawet fałszywy papież nie kala Królestwa Bożego na ziemi. Każdy chciałby poczytać Pana życiorys, bo kłanianie się władcom ze Wschodu dalej jest w modzie. Dlaczego „macha Pan ręką” („głosuje” wg Niesiołowskiego) na rozkaz? Przecież to „pełna wdzięczności u l e g ł o ś ć”.
Przeciwko komu Pan burzy „swoich wyznawców”? Dlaczego jako Poseł RP nawołuje Pan do wojny religijnej? Komu Pan służy? Jakiemu interesowi obcego państwa? Ja przyznaję się do tego, że jestem szpiegiem Watykanu (sługa Jezusa na śmierć i życie). Jakim Pan jest szpiegiem?
5. Natomiast w komputerze otworzył się zapis z podobną polemiką dotyczącą racjonalistów. Chodziło o art. Jacka Tobiasza: "Chrześcijański umysł" (Onet.pl z 22 sierpień 2012). Dałem tam komentarz...
Racjonaliści to ludzie ograniczeni umysłowo, ponieważ "mądrość" ludzka zatrzymuje ich na granicy świata "namacalnego". To niewierni Tomasze, a nawet gorzej, bo włoży taki palec w św. Bok Pana Jezusa i też nie uwierzy. Nie przyjmie taki objawień publicznych i osobistych oraz cudu w Sokółce, który mnie jest niepotrzebny!
Pan Jacek wyskakuje z "chrześcijańskim umysłem", a nie ma zielonego pojęcia o łasce Boga, bo wg niego Boga nie ma. Bredził już na początku! Teraz, aby zobaczyć, że religie naprawdę wypaczają perspektywę...wszedł do kościoła i wskazał, że w mojej wierze straszy się śmiercią od dziecka.
Nie może przyjąć, że śmierć to życie. Kościół budował i urządzał jakiś człowiek. Kościół święty jest ustanowiony przez Pana Jezusa i jest to Królestwo Niebieskie w nas, a on wszedł do jakiegoś budynku z czaszkami.
> Następna brednia: "głównym zadaniem chrześcijańskiego boga jest zapewnianie nieśmiertelności. W wiernym wywołuje się głód, oraz oferuje mu fałszywe nasycenie".
Ja nie chcę być tutaj, ale nie wolno mi popełnić samobójstwa lub poddać się eutanazji! Racjonaliści mają dusze, ale ich ograniczony rozum nie może przyjąć tego f a k t u ! Nie przystępuje do Eucharystii i nigdy nie miał żadnego odczucia duchowego.
> Pan Jacek szczęśliwie otworzył oczy (Bóg dał mu tę łaskę), stał się ateistą, ale został w nim "chrześcijański lęk przed śmiertelnością (..) co owocuje poczuciem czarnej autoironii, bezsensu i nihilizmu".
Nie wiem, co autor artykułu zażywa, ale już dawno nie czytałem takich bredni duchowych. W tej pełni majaczenia miesza strachy ateisty (boją się śmierci, której nie ma) z umysłem chrześcijanina.
> Dalsze wiekopomne odkrycie: Chrześcijaństwo propaguje też maksymę "jestem jaki jestem". Człowiek w jego świetle jest niezmiennym tworem, który może być z bogiem, albo przeciw bogu. Ja dążę do uzyskania świętości, bo inaczej nie można wrócić do Raju, a Pan Jacek pracuje "nad własną psychiką i emocjami"!
Pracuj, pracuj. Właśnie widać do czego doszedłeś zagubiony człowieczku. Moje dążenie do świętości czyli "ofiara krzyża" sprawia, że "mój umysł obarczony tanią filozofią nie jest podatny na zmiany".
Panie Jacku!
Albo wiara albo filozofia. Napisałem o duszy, która jest faktycznym ciałem, a racjonalista rozmywa to („zrąb jest swego rodzaju duszą”).
> "Nie da się silnie chrześcijańskiego umysłu zmienić, bo integralność własnej natury owocuje nadmiernym kultem własnego indywidualizmu."
Nawet Pan Jacek tego nie rozumie. Kiedyś lubiłem głupio gadać, żartować, zaczepiać ludzi, a dzisiaj ważę słowa, bo nie wolno mówić ile się chce, ale ile trzeba. Po Eucharystii uciekam przed ludźmi.
> Teraz Pan Jacek wejdzie na wolność, ale tutaj poślizgnie się, ponieważ wolność prawdziwa to: "bądź Wola Twoja" czyli oddanie woli własnej Bogu („niewola”). Odwrotnie do „róbta, co chceta”. W tej grupie są racjonaliści.
> Typ indywidualizmu płynący z chrześcijaństwa to zachwyt nad swoim "sposobem mlaskania przy jedzeniu". Zachwyt nad tym, że oto każdy stanowi niezmienny, "boży byt"...
> a do tego pierwsi będą ostatnimi, więc również wady są zaletami. Nawet nie rozumie, co oznacza "pierwsi będą ostatnimi".
> Wreszcie wychodzi z autora opętanie intelektualne, bo to wszystko było wstępem.
Neguje nasze stworzenie przez Boga i niepowtarzalność każdej jednostki. Upadła już teoria ewolucji, a on swoje. Nie ma o czym pisać to mądrzy się o wierze w Boga Objawionego.
Zaćmiony bracie!
Każdy z nas jest inny, ale każdy ma wcieloną identyczną, "dorosłą" duszę (świętą), która ma wrócić do Nieba. Nie zmienią tego twoje wypociny. Wszystkiego dowiesz się po śmierci, ale będzie za późno! Ostrzegam!
> Co proponujesz wysłanniku demona zamiast "rojeń o rajskich ogrodach"?
Ja powtarzam Ci, że nie chcę być na tym zesłaniu! Jeden raz zaznałbyś Nieba (po zjednaniu z Panem Jezusem w Sakramencie Pojednania) i nie szukałbyś niczego więcej.
> Kto Ci namotał w głowie, że "seks jest zły", a przyjemności cielesne są powodem do poczucia winy?
Seks, ale jako uwieńczenie miłości małżeńskiej i to bez wynaturzeń.
> Cierpienie to powód do dumy.
Nic nie wiesz o łasce cierpienia, współcierpienia, a nawet pragnieniu oddania życia za dusze i stawiasz siebie na podwyższeniu z napisem "guru". Moje życie to Kościół Pana Jezusa, Msze św. z Eucharystia, modlitwy, wyrzeczenia, posty duchowe, przyjmowanie cierpień zastępczych...także za podobnych do Ciebie, bo pachniesz opętaniem intelektualnym.
> Ale czy to nie chrześcijaństwo "każe nam podziwiać takich pomiatających swoim ciałem pseudoascetów (..)?" Wskazujesz na zaniedbanego człowieka i określasz go ascetą?
Ciało jest świątynią Ducha Świętego i nie wolno nim pomiatać (pederastia, koncerty młodzieży owsiakowatej, prostytucja, a nawet zaniedbanie i nie leczenie się, a także walenie się po głowie dla pieniędzy i sławy, itd).
Szatan podsuwa Ci te rozważania i daje poczucie mądrości...
6. Tu i teraz (14.08.2023 o g. 18.00) wyszedłem w celu ostatecznego odczytu intencji z odmówieniem mojej modlitwy. Przez 10 minut rozmawiałem ze znajomym, który czyta wywody jakiegoś filozofa, który przy okazji "naprawia" nasza wiarę.
Napłynęli podobni reformatorzy (Kalwin i Luter). Przez godzinę wołałem do Boga Ojca w w/w intencji, która zarazem objęła moją osobę. Pomyśl czy sam mógłbym to ułożyć?
APeeL
Jakże Bóg Ojciec zadziwia mnie każdego dnia. Zerwałem się o 7.00 z zamiarem bycia na Mszy św. o 7:30. Nawet udało się wykąpać, ale po czasie stwierdziłem, że dzisiaj jest niedziela! W ten sposób, podczas nieobecności żony zapisałem głosem trzy świadectwa wiary z 1994 r.
Na dodatek mając krótki czas na edycję wczorajszego dnia...uczyniłem to błyskawicznie ze świadomością pomocy Bożej. Naprawdę nie jest to łatwe, bo mylimy się, są kłopoty w edycji obrazów, a tu wszystko "szło jak z płatka"!
Nawet odczytałem intencję: "za pustych duchowo", a to sprawiło, że mogłem odmówić całą modlitwę...towarzysząc grającym w piłkę nożną od 11.15. Zobacz całe ciągi dobrych zdarzeń, gdy jesteśmy prowadzeni przez Boga Ojca, a Jego możliwości są nieskończone!
W moich relacjach chodzi o przekazywanie p r a w d y o wierze objawionej. Wczoraj z przekazu Boga Ojca do "Żywego Płomienia" dowiedziałem się, że Szatan nie ma dostępu do naszych myśli! Może natomiast zalewać nas "dobrymi" natchnieniami...
Stąd bierze się zalecenie: post, modlitwa i milczenie...ze znanym szukaniem pustelni przez mistyków. Szatan wie, że ze spotkanymi rozmawiam o naszej wierze...dlatego zawsze przerywa taki kontakt w sposób nieskończony. Nie chce też, abym ujawniał jego bezeceństw gubiących szczególnie dobrych ludzi.
Zważ, że ktoś jest świętym "zewnętrznie", a to okrutnik i bluźnierca planujący niecnoty o których nikt nie wie oprócz Stwórcy. To wielkie cierpienie Boga Ojca...wyobraź sobie, że wiesz o czym myśli żona lub mąż, córka, szef i sąsiedzi. Stąd biorą się nasze mylące oceny zewnętrznie.
Przed rozpoczęciem Mszy św. wzrok padł na tablicę ze słowami pieśni: "Pod Twą obronę Ojcze na niebie", gdzie była prośba: "Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios". Zważ na korelację z późniejszym odczytem intencji modlitewnej tego dnia.
Natomiast w Słowie na Mszy św. wieczornej (1 Krl 19,9a.11-13) prorok Eliasz "przybył do Bożej góry Horeb", gdzie przenocował w grocie. Pan pokazał mu, że nie ma Go w trzęsieniu ziemi, szalejącej wichurze oraz w okrutnym pożarze. Chodzi o to, że tak kojarzymy sobie Boga Ojca (jako mocarza)...na takiego właśnie czekał i czeka dalej Izrael! Jakby na znak podczas nabożeństwa zerwała się straszliwa ulewa.
Psalmista, a to było tak dawno...wołał ode mnie (Ps 85,9ab-14):
"Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg: oto ogłasza pokój ludowi i świętym swoim.
Zaprawdę bliskie jest Jego zbawienie dla tych, którzy Mu cześć oddają (..)
Przed Nim będzie kroczyć sprawiedliwość, a śladami Jego kroków zbawienie."
Apostoł Paweł (Rz 9,1-5) prawie płakał nad losem rodaków odwróconych od przysłanego Zbawiciela, którego sam prześladował. Dzisiaj nawet komputer rozpoznałby Pana Jezusa analizując, co było zapowiadane i co się spełniło!
Teraz w ich miejsce wybrana jest nasza ojczyzna. Dlatego atakują nas ze wszystkich stron...także przez rodaków, których zwiodła: władza, posiadanie (symbolem jest złoto) oraz wszelkiej maści przyjemności (symbolem jest seks, a dzisiaj demoniczne "spółkowanie inaczej")!
Negujących życie nadprzyrodzone - w momencie śmierci ciała z uwolnieniem duszy - zostaną całkowicie zaskoczeni! Czeka na nich: Królestwo Boże, Czeluści Piekielne i Czyściec...tam dowiadują się, że mają bardzo daleko do swojego Prawdziwego Domu w Raju. To nie jest żadna bajka na dobranoc dla dzieci, ale Mądrość Stwórcy...jasna dla prostaczków, a niemożliwa do przebrnięcia przez uczonych w czytaniu i pisaniu.
Na tę chwilkę Bóg Ojciec powie (przekaz do Żywego Płomienia nr.1299 26 lipca 2023 r.)...
"To życie na ziemi nie jest waszym zasadniczym życiem, jest jedynie próbą, testem, którym zasługujecie na wieczność. To wy wybieracie drogę, którą chcecie kroczyć. Idąc za demonem, pełniąc to co on chce, kroczycie drogą zatracenia, drogą wiecznej śmierci, drogą wiecznego potępienia. Znając prawdę, dlaczego więc wybieracie szatana? Dlaczego gardzicie własnym szczęściem i radością?"
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus (Mt 14,22-33) dokonał jawnego cudu, aby utwierdzić Apostołów o swojej nadprzyrodzoności...przybył po wodzie do ich łodzi podczas wichury. To sprawiło, że powiedziano: "Prawdziwie jesteś Synem Bożym".
Mnie takie dowody nie są potrzebne, ponieważ Cudem Ostatnim jest Eucharystia, Chleb Żywy dla naszych dusz...tak jak chleb z piekarni dla ciał!
Po Mszy św. specjalnie zabrałem do samochodu pana, który przyjął Eucharystię na rękę. Po czasie okazało się, że jest zainteresowany moim świadectwem wiary, a Pan spełnił moje pragnienie ewangelizowania.
Ratowanie w zagrożeniu jest pokazane w naszym życiu (piszę to, a właśnie płynie film "Lodowy szlak", gdzie ciężarówka utknęła w pokrywie lodowej)...natomiast za oknem straż pożarna pędziła na sygnałach.
W jednym błysku przepłynęły moje wyczyny życiowe z niczym niezasłużoną łaską wiary. Serce zalał ból, pojękiwałem tylko, bo już dawno mogłem zginąć marnie. Pragnę to odrobić niosąc ratunek duchowy innym (Msze św. z Eucharystią oraz odmawianie mojej modlitwy)...przy tym wielokrotnie mam namiastki współcierpienia z tymi za których wołam do Boga Ojca!
APeeL
W telewizji trafiłem na reperację lodówki i pralki automatycznej (pod okiem specjalistów), a nawet "reanimację" Fiata 125p...przez hobbystów (dokonano cudu odmłodzenia wraku). Wystarczy niesprawność jednego elementu.
Tak też jest z naszymi ciałami fizycznymi, nawet istnieje podobieństwo budowy rządzeń technicznych...np. nerka - to oczyszczalnia ścieków, serce (silnik) - z własnym zapłonem, przewodami i stacją przekaźnikową (węzeł przedsionkowo - komorowy). Podobne są też techniki naprawy: umiarowienie - uderzeniem prądu, lekami lub zamrożeniem miejsca uszkodzonego. To tylko przykład.
Dawniej żelazka miały "dusze". Nasze ciała fizyczne (psyche i soma) mają taką i to nieśmiertelną, której nie można zabić naszymi sposobami...nie ginie nawet w Czeluściach Piekielnych.
Na tym tle zdziwienie budzi trzymanie się tego życia, za wszelką cenę...nawet dosłownie. Każdy widzi, że z czasem ciała marnieją, brzydkie czy piękne nic nie oznaczają bez duszy, która ma być święta. Cóż da zdobycie całego świata, gdy traci się na duszy. Czy miliarder jest szczęśliwszy ode mnie - wątpię.
Jakby na znak pojechaliśmy odwiedzić "nasz grób" (w atrakcyjnym miejscu, przy zabytkowym kościółku, gdzie można odprawić Mszę św. pogrzebową). Nawet tam widać kult ciała (drogie grobowce), które nic nie oznaczają dla dusz, które znajdują się już w świecie nadprzyrodzonym. Z nikim nie pogadasz na ten temat.
Stąd zrodzi się intencja, bo postępuje upadek wiary katolickiej z pragnieniem życia w wolności typu: "róbta co chceta" z Paradami Grzeszności szerzącymi zgorszenie. Każdy zna to ze swojego otoczenia i z telewizji. Ile wysiłku wymagają głupie popisy, ćwiczenia w różnych sztuczkach, wspinania się na wieżowce, itd.
To zarazem sprawia moje cierpienie, ale największy ból sprawia lekceważenie celu naszego życia jakim jest z b a w i e n i e. Przykładem jest moja klatka w bloku, gdzie na 16-tu sąsiadów 10-u nie obchodzi duchowość, a kilku jest wrogami wiary.
W mass-mediach króluje: piękne i pachnące ciało, zadbane w każdym względzie, zdrowe i wysportowane, ale duchowo puste. Przecież jest to pokazane na okazałym drzewie zgniłym w środku lub zniszczonym przez korniki!
Jadąc na Msze św. o 19.00 popłakałem się w samochodzie, bo wzrok zatrzymały odrestaurowane figury (na bramie cmentarnej): Pana Jezusa oraz Matki Bożej z Apostołem Piotrem i Pawłem. W tym czasie z płyty w samochodzie płynęły wstrząsające piosenki ze słowami o miłości. W moim wypadku jest to miłość ostatnia do Pana Jezusa z tęsknym zawołaniem:
"Jezu mój! Panie! Przyjmij wszystkie kwiaty tego świata! Pęknie mi serce z powodu naszej rozłąki! Bądź pozdrowiony Jezu! Jak to będzie, gdy się spotkamy? Trzymaj mnie tutaj Panie tak długo jak Tobie będę potrzebny, bo wiara marnieje na moich oczach".
- Zaufaj mi...płyną słowa piosenki, a ja odpowiadam...
Tak Jezu! Ufam Ci.
- Wezmę cię Tam!
Wierze Jezu, wierzę! Nawet w śnie nie ma tego, co przyszykowałaś dla nas Boże! Jeżeli tutaj jest tyle radości to cóż dopiero u Ciebie?"
- Uwierz Mi!
Tak Jezu, wierzę Ci!
- Gdy dopłynę na drugi brzeg!
Boże! Kiedy dopłynę do Ciebie? Jezu mój! Tato! Tatusiu! Duchu Św.! Matko nasza z Aniołami i świętymi! Jak mam wychwalić i jak wypowiedzieć moją wieczną miłość w duszy? Weź moje serca Panie mój, bo pęknie z rozłąką! Muszę znaleźć obraz serca ludzkiego oddawanego Bogu Ojcu!
Tak wołałem pod figurą św. Józefa z Dzieciątkiem do którego mam wielki kult. Popłakałem się, a tak jest zawsze w nagłym przybyciu Pana! Taka właśnie jest miłość Boża! Ludzie kojarzą takie zdarzenie z bezpośrednim pojawieniem się osoby Zbawiciela.
Wówczas mieliby dowód ("palec w boku zamęczonego"). Mnie jest to niepotrzebne, bo wierzę (łaska) nie mając żadnych dowodów w sensie ludzkim. A tu czeka na nas dom w Niebie, gdzie będą znał każdy kąt jak w swoim. Tam też jest różnorodność, tak jak tutaj, bo moja izdebka jest wprost wyłożona obrazami świętych.
Po wejściu do kościoła ułożyłem porozrzucane na stoliczku obrazki i wziąłem Matkę Pokoju oraz św. Michała Archanioła. Wyśle je córce, ponieważ widzę, że kłopoty sprawiają odmianę jej serca!
W Słowie Mojżesz powie do ludu (Pwt 6,4-13):
"Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. (..) Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach." To coś pięknego!
Psalmista wołał ode mnie (Ps 18, 2-3.7.47.51): "Miłuję Cię, Panie, mocy moja. Panie, opoko moja i twierdzo, mój wybawicielu (..) Niech żyje Pan (..) niech będzie wywyższony mój Bóg i Zbawca."
Św. Paweł zawołał (2 Tm 1, 10b): "Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię.
Natomiast Pan Jezus uzdrowił chorego z padaczką (Ewangelia: Mt 17, 14-20) z którego uczniowie chcieli wypędzić złego ducha. Ten przypadek wymaga modlitwy i postu, a nie egzorcyzmów.
Refleksja. Nigdy nie chwal śmierci nagłej...jak większość, która uzasadnia to: "nie męczeniem się". Proś, tak jak ja o śmierć dobrą i godną! Zaraz padnie pytanie...
- Jak śmierć może być dobra?
Większość ludzi śmierć traktuje jako unicestwienie, sami chorzy chcą żyć bardzo długo, a ja nie wiem po co? Śmierć dobra to śmierć z Sakramentem Pojednania, nazywana niesłusznie ostatnim namaszczeniem. Niektórzy chorzy protestują: "księdza wzywacie, to już będę umierał?" Tak jest nasza wiara.
Chory nie wie, że Sam Pan Jezus przybywa do niego. Jest zrozumiałe, że nie w ludzkim ciele, a w Eucharystii czyli postaci duchowej. Przybywa do naszej duszy z którą łączy się, doznajemy przebóstwienia...z nędznego ciała z nieczystą dusza stajemy się świętymi.
Jutro odmówię w ruchu - towarzysząc grającym w piłkę nożna - całą modlitwę w intencji tego dnia... APeeL
Zważ jaki owoc daje pójście za Głosem Boga. Proszę, aby nie brać tego dosłownie, ponieważ Królestwo Boże ma hierarchię (tak jak władza na ziemi). Niewierzący uśmiechnie się, bo to kojarzy się z dzieckiem za którym stoi Anioł Stróż.
L a s t o m i n e
1. W środę zostałem obudzony o 6.00, nie chciało się wstać, ale w natchnieniu napłynęło: "po co cię obudzono?" To prawda, bo zawsze jestem budzony...jako zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem.
2. Dodatkowo pomyślałem, że jest to czwartek: wówczas zawsze jestem na nabożeństwie porannym, ponieważ wieczorem towarzyszę piłkarzom modląc się w ruchu. To miało dodatkowo zmusić mnie do wstania...
3. Tak pod kościołem spotkałem utykającą siostrę organistkę, której powiedziano, że ma "kolana do wymiany". Wyobraź sobie chorego, który usłyszy taką diagnozę, a gra na organach!
Oprócz lekarzy sportowych inni nie znają choroby przyczepów ścięgnisto - okostnowych. Można powiedzieć, że - jako reumatolog - zostałem skierowany do niej!
4. Wczoraj po dłuższej rozmowie potwierdziło się moje rozpoznanie: przekazałem zalecenia wyjaśniając, że jest to "choroba zawodowa" (powtarzane ruchy kończyn dolnych).
Zaleciłem zlokalizować ból podczas ruchów. Dolegliwości nie ustąpią nagle (u mnie taki przyczep szwankował ok. 4 miesięcy). Ponadto trzeba prosić Matkę Bożą Dobrego Zdrowia o prowadzenie.
5. Dzisiaj dodatkowo dałem posiadany Voltaren SR 100, ale brać w nasileniu dolegliwości, ponieważ ból jest lekarzem...wskazuje na ograniczanie odpowiedniego ruchu kończyną.
Przed Mszą św. wieczorną spotkałem moją pacjentkę, która leżała 14 miesięcy, a teraz przybyła w wielkiej słabości, aby przystąpić do Sakramentu Pojednania. Poprosiłem, aby ofiarowała Matce Bożej to cierpienie. Dodatkowo zaleciłem, aby wołała do Boga o odjęcie nałogu alkoholizmu u syna.
Córka, która nas odwiedziła mówiła o napadach słabości. Dziwiłem się, że słuchała moich słów o wierze, czynieniu wszystkiego zgodnie z Wolą Boga Ojca. Wpadła w pułapkę, bo bliska emerytury chce urządzić sobie gniazdko, a wszystko zdrożało. To pomysł demoniczny, bo mamy wolną kawalerkę...w pełni wyposażoną! Podałem jej obrazek św. Józefa, aby zawołała w tej sprawie...
Ponieważ poznałem intencję, przed Mszą św. wieczorną odmówiłem moją modlitwę, a na samym nabożeństwie nie docierały czytania, ponieważ złapały mnie zawroty głowy (po leku nasercowym, który obniża ciśnienie, a mam normalne). Przestraszyłem się podejścia do Eucharystii z klęknięciem, ale przeczekałem słabość w ławce. Spotkałem też ks. proboszcza zmęczonego obowiązkami.
Na pewno jesteś ciekaw, co przekażę o przebiegu starości człowieka mającego nadprzyrodzoną łączność z Bogiem Ojcem? Ja jestem zadziwiony swoją sprawnością, dzięki temu możesz czytać o moich przeżyciach duchowych.
Główna różnica z niewierzącymi dotyczy zamartwiania się o spokojną starość. Jaką możesz mieć starość bez wiary? Nie mogę już żyć bez codziennego zjednania z Duchowym Ciałem Pana Jezusa (w Eucharystii), które daje moc do wspinania się po drabinie do Królestwa Bożego.
A jak tam jest? Właśnie oglądam reportaż o hotelu w Dubaju, gdzie wszystko jest "doskonałe" dla zadowolenia ciała fizycznego. Mnie jest to niepotrzebne i nie chciałbym tam trafić nawet za darmo. Nic nie da zwiedzenie całego świata...nie trafisz tą drogą na ścieżkę do Autostrady Słońca. Proszę cię, abyś trafił/a tam gdzie dzwonią. Podziękujesz mi, gdy spotkamy się po prawdziwej stronie życia...
Ty, który to czytasz jeszcze dzisiaj padnij na kolana i przeżegnaj się. Poproś Boga Ojca o prowadzenie w ostatniej fazie życia w ciele..."pojeździe" dla nieśmiertelnej duszy. Co zrobiłaś dotychczas dla swojego życia wiecznego? Wszystkiego dowiesz się w momencie śmierci, ale będzie za późno...
APeeL
Św. Wawrzyńca, diakona i męczennika
Na Mszę św. poranną o 7.15 zerwał mnie potworny kurcz mięśni w łydce lewej. Gdybym zaspał zmieniłby się przebieg tego dnia. Ktoś, kto nie uczestniczy w życiu duchowym...zdziwi się, ale Prawdy dowie się w momencie śmierci.
Nie będzie już mógł nic uczynić dla swojej duszy...pozostanie mu oczekiwanie na wsparcie modlących się za dusze czyśćcowe. Zważ, że w prawosławiu (duży kult Matki Bożej) nie uznają istnienia tego Bożego Poprawczaka, a jest pokazany w naszej rzeczywistości. To wyjaśnia moja rycina...
Bóg Ojciec w Swojej Mądrości ukrywa to przed mądrymi, którzy marnie sieją. Właśnie od Ołtarza św. popłyną słowa mojego profesora św. Pawła (2 kor 9,6-10): "Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera (..)." Ja dołączyłem do prostaczków...
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (J 12, 24-26) w przypowieści wskaże na ziarno, które musi zgnić, aby dać plon. Właśnie rolnicy pokazują kłosy, z których wychodzą kiełki (ulewy). Tak jest też z naszymi ciałami. "Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne."
Po Mszy świętej wiedziałem, że intencja będzie dotyczyła kochania tego życia lub jego nienawidzenia. Tutaj trzeba rozróżnić dwie sprawy:
- znienawidzenie życia od Szatana prowadzące do jego demonicznych uszkodzeń i samobójstw!
- ze strony Bożej jest to nienawiść życia w sensie miłości życia wiecznego.
To jest rozdźwięk pomiędzy ciałem kochającym ten świat (młodość, powodzenie, posiadanie i przyjemności). Książkowym przykładem miłości tego życia jest Magda Gessler. Nie wie, że nasze dusze są wiecznie młode, ale do Królestwa Niebieskiego mogą trafić tylko święte! Przypuszczam, że nawet nie pomyśli o tym, ciekawe byłyby jej refleksje duchowe, a nawet moje spotkanie z nią, ponieważ poucza innych podczas rewolucji kuchennych!
Nie byłem pewny czy dobry jest kierunek intencji, ale podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego wzrok zatrzymał brzeg jakiegoś albumu. Jak się okaże wydanego przez KUL (w 1991 r.)...z tytułem "życie ku śmierci".
To zarazem pewna forma prowokacji (teatr bez aktorów)...kiedyś widzów wywieziono pod wykopany grób i tam ich zostawiono. Cały album składa się wg mnie z obrazów wskazujących na królestwo ciemności.
Tutaj pasuje refleksja, że "Szatan widzi dobrze w ciemności (..) On światło swej duszy sprzedał za wolność od Boga, za swe piekielne królestwo i władzę na ziemi. Ślepnie przy każdym odruchu jasności."
KUL życie ku śmierci fot. Stefan Ciechan KUL życie po śmierci fot. S. Ciechan i A. Polakowski
Przed rozpoczęciem modlitwy (1.5 godz.) poznałem intencję, a w jednym błysku przepłynęły obrazy: sabatu czarownic z panią Lempart na czele, antykrzyżowcy, popisujący się na wszystkie możliwe sposoby, pedofile, sadyści i sadomasochiści, szczycący się grzesznością (Parady "spółkujących inaczej"), Donald Tusk jako zwodziciel, a nawet zabawiciel, zorganizowana prostytucja, mafie wszelkiego rodzaju z najgorszą, gdy jest w rządzie, płatni zabójcy, opanowani przez demoniczne idee, zwolennicy ludobójstwa (w tym dzieci nienarodzonych), mordujący chrześcijan, bożki ludzkie wszelkiej maści ze wzorcem Kimoli z KRL, żyjący do końca tym światem (88% ludzkości odwróconych od Boga Objawionego)...resztę dodaj od siebie, a zobaczysz, że sami prosimy się o śmierć i to wieczną (duszy).
W wielkim bólu odmawiałem moją modlitwę, płacząc podczas Stacji Drogi Krzyżowej, a zawsze dla mnie wstrząsające jest Obnażenie Pana Jezusa na Golgocie (w tym wobec Matki Bożej)...
APeeL