Minęła północ, trwa dyżur w pogotowiu, a ja przed dwoma dniami prosiłem Pana Jezusa o spokojny sen dla żony. To tak niewiele, ale sam często tego pragnę. W tej intencji przyjąłem cierpienie zastępcze, a w odczuciu zostałem pochwalony i napłynęło, że to stanie się dzisiejszej nocy.
Dzień był dość spokojny, a teraz (3.30) dyspozytorka zerwała obydwa zespoły. Na mnie trafił daleki wyjazd podczas którego zacząłem odmawiać różaniec, a radość zalała duszę, bo właśnie wstawało słońce...ile tracą ludzie, którzy śpią o tej porze.
Szukamy adresu, ale takiego nazwiska nie ma w tej wiosce. Okazało się, że sanitariusz pomylił nazwę miejscowości...teraz przeklina, a kierowca martwi się o „kilometry”. Ja uśmiecham się, bo wiem o co chodzi i dalej odmawiam różaniec, bo „brzemiona Pana są słodkie”.
Mijamy piękną figurkę Matki Bożej, a duszę zalało odkrycie, że Stwórca ofiarował nam Syna, a Matka natychmiast przekazała Go Bogu w Świątyni Jerozolimskiej! Z później odnalezionym pacjentem pojechaliśmy do szpitala.
5.00...jeszcze można pospać. W sekundowym śnie ujrzałem Matkę Bożą o niezwykłej piękności...szczupłą z czarnymi włosami nakrytymi jak u MB Pokoju z Medziugorje wśród Apostołów...tak jakby w oczekiwaniu na nadejście Ducha Św.!
Taki sekundowy obraz daje moc duchową na cały dzień...i dalej! Po ponownym przyśnięciu napłynął inny delikatny obraz Matki, ale to już tylko obraz! Podczas kąpieli porannej nadeszła refleksja: „dlaczego ludzie nie wierzą w złe siły niewidzialne, przecież Matka wciąż o nich mówi...czy nie wierzą w Matkę lub Matce"?
Dzisiaj, gdy to przepisuję wyraźnie widzę, że wczorajszy atak był skierowany na mnie z powodu przybycia do naszej ojczyzny J.P.II, bo dobro było widać nawet po personelu pogotowia: każdy chodził cichutko, a wszyscy byli zszokowani wielkimi tłumami wiernych, płynącym Słowem Bożym oraz filmem "Quo vadis?”
Nagle zrozumieli, że podobnie mówię o Bogu, Jezusie, Matce i modlitwie. To był dzień ciężkiej pracy, a zarazem modlitw, słuchania homilii papieża i nagrań pięknej muzyki religijnej.
Podczas przyjęć pacjentów w przychodni płynęły piękne słowa homilii Jana Pawła II o Matce Bożej (Msza św. z Lubaczowa), która uczestniczy w wielkim dziele Bożym. Pani Łaskawa była też w Kanie Galilejskiej, gdzie zabrakło wina, a obecnie czuwa oraz toruje nam drogi po macierzyńsku: „Co On wam każe, to czyńcie”.
Czuję w sercu, że Matka ma więcej pobłażania dla mnie niż Jezus. Pan mój nie może dawać mi nowych darów, gdy zaprzepaszczam otrzymane. Nie mam jeszcze siły do walki z szatanem, jego wymyślnymi sztuczkami. Nie poradzę sobie bez Matki mimo mojego sprytu!
W budce na działce, w samotności podczas wielkiej ulewy słuchałem homilii z lotniska w Masłowie (wejdź: mateusz.pl Przemówienia papieża). Cały czas były wielkie zakłócenia spowodowane nawałnicą wodną.
Papież powtarzał: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...także za ten deszcz". Szkoda, że ludzie w tym momencie nie wyrazili swojej radości! Powinni śpiewać głośno i cieszyć się, a to byłby wielki dowód („telewizyjny”) naszej wiary! Wieczór chyli się ku zachodowi, a czeka mnie radość z „obowiązkowej” modlitwy.
Po latach widzę wielką różnicę mojej wiary, bo wówczas wszystko odkrywałem i więcej modliłem się, a dzisiaj moja moc to Msza św. i Eucharystia oraz dawanie świadectwa wiary z bojem duchowym na forach. APEL
opr. 08.09.2014 Narodzenia NMP
Pan Jezus dał mi do ręki ten zapis z początku mojego nawrócenia, aby ukazać bój duchowy i moją ówczesną słabość w odczytach intencji. Zły mylił odczyty w prosty sposób (modliłem się „za braci odłączonych”).
Dzisiaj jest wielkie święto Matki Bożej i będę wołał w „krzyżowej” łączności z tamtym czasem (specjalnie poszedłem do spowiedzi).
Wówczas w śnie zza zakrętu wyjechał rozpędzony autokar z „braćmi odłączonymi"!
- Tylko tylu?.. zapytałem zdziwiony.
- Tak, bo reszta to niewierzący!...napłyneło wyjaśnienie.
To prawda, bo ludzi wierzących jest najwyżej 1/5 z podawanych procent (nawet wśród katolików). Jaka jest wiara kalwinistki Elizy Michalik z „Super Stacji”, która atakuje wszystko co święte? Wolę już głupiego wroga wiary Kubę Wątłego.
W ciele jesteśmy stworzeni jak zwierzęta...poprzez współżycie rodziców, ale w odróżnieniu od tych ostatnich chodzimy na dwóch nogach i mamy ręce. Jeżeli piszę "ręce"...rozszerz to na umiejętność tworzenia. Zwierzęta też potrafią wiele, ale tylko w zakresie w jakim są stworzone przez Boga. Wrona kracze i do końca życie nie nauczy się śpiewać, a małpa nie ma duszy.
Zaczynam dzień w wielkiej słabości i w podłym nastroju, a podczas wchodzenia do pogotowia, bo dzisiaj mam dyżur bestia pcha mi do głowy „faryzeuszy”!
W ciszy gabinetu padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę za "braci odłączonych i faryzeuszy”! Pomogło, ale dzisiaj wiem, że zmylił mi odczyt intencji.
Nagle zostałem wezwany do domu udręczonej niewiasty, gdzie szatan robi bałagan i króluje złość oraz nienawiść, a wszystko jest brzydkie i brudne (czarny sufit oraz odstające tapety).
Przypomniał się wczorajszy wieczór, gdy w ciszy domu-raju na ziemi tykał budzik, a ja przy lampce nocnej w uniesieniu modlitewnym wołałem do Boga: „Panie Jezu spraw, aby nastało dobro, a w ludzkie serca wstąpiła ufność, sprawiedliwość i poczucie prawdy".
Strona Boża to: piękno, dobro, pokój, czystość, a także biały obrus na stole, delikatność i miłość. Strona demoniczna to złość, taki właśnie stan ludzkiej siedziby z nieludzkim bałaganem i niepotrzebnym wezwaniem pogotowia (nadużywanie darów).
Powiedziałem „chorej” wzywającej imienia Matki Bożej, że trzeba to czynić cały czas, a nie na końcu, ale dom powinien być i pomalowany własnym siłami. Tak miałem pokazane elementy nieba i piekła już tutaj! Jakże zły lubi takie poniżanie człowieka.
Teraz jestem w więzieniu dla młodocianych i sercem znalazłem się przy tych nieszczęśnikach, bo „byłem w więzieniu, a odwiedziliście mnie”. Nawet wskazałem im, że św. Łotr był pierwszym świętym!
Jakże chciałbym dawać świadectwo wiary i mówić o Jezusie i życiu prawdziwym. Tam właśnie potrzebni są nawróceni przestępcy - oni powinni prowadzić takie chrześcijańskie ośrodki! W intencji tego chłopca odmówiłem modlitwę św. Brygidy (Tajemnicę Szczęścia).
Zerwali na wyjazd i trafiliśmy do brudnej i zagraconej chałupy z nieprzytomną i zanieczyszczona pacjentką. Chorą szybko obmyto i zabralismy ją do szpitala.
Z sąsiedniej chaty inna starowinka pchała dziecinny wózek z bańką mleka...do skupu! To znak życia tylko tym światem...często do końca! Co szatan wyprawia z ludźmi.
Trafiliśmy też na przyjęcie z okazji Pierwszej Komunii świętej, gdzie upił się do nieprzytomności 60-letni człowiek. Po przybyciu zastałem leżącego na podwórku w otoczeniu mieszkańców wioski.
Przebudził się i żartował na tematy seksualne. W górnej szczęce miał tylko dwa zęby...jak u węża, bo faktycznie działał w imieniu szatana.
Chciało mi się płakać, bo całkowicie zepsuł ten święty czas...wciągnął w swój wyczyn całą wieś, zdruzgotał rodzinę i zaangażował pogotowie ratunkowe z oddziałem wewnętrznym (zatrucie alkoholem). APEL
Po przebudzeniu odczułem wielką radość z powodu wczorajszej głodówki i zauważyłem, że uśmiecha się do mnie o. Pio. Z głębi serca zawołałem: „dziękuję Matko za prowadzenie, modlitwy i ochronę...jeszcze raz dziękuję”!
Napłynęło natchnienie, aby wysłuchać "Słowa na dzień" w którym J P II pięknie mówił, że Jezus zna moje serce. Jezus ma Słowo...to nadzieja życia wiecznego, a ja mam się stać sługą Jego sług.
W drodze do pracy modliłem się „za pogan i nie znających Jezusa" oraz dodatkowo za prostego człowieka, którego nie wynagrodziłem za wykonanie mebli. Zapłaciłem w biurze, a starszy pan krzyczał: „nie dadzą zarobić...nie dadzą zarobić”!
„Panie Jezu trzeba dawać, a tym, którzy proszą podwójnie...co mi się stało, że nie okazałem ludzkiej wdzięczności?” Jakby na próbę do gabinetu weszła prosząca o przewóz karetką...do autobusu! Pielęgniarka śmiała się, bo pacjentka miała małe oparzenie pięty, ale dałem jej zlecenie z uwagą, aby nie nadużywała darów!
Dzień zaczął się pięknie, ale od złego napłynęło: „wykończę cię...zobaczysz na końcu”. Szatan przede mną nie musi się ukrywać, bo obaj wiemy, że istnieje! Ty kręcisz głową, ale ja nie lekceważę jego groźby.
Właśnie podsuwa mi dzwonienie i pisanie pisma do dyrekcji, które właśnie wysłałem! Uśpiony małą ilością pacjentów zalecałem otyłej posty duchowe, a to kucharka z ośrodka, gdzie mieszkają wegetarianie! Ile ludzie robią postów dla błędnej idei, a jakże trudno jest przyjąć post duchowy dla Matki Prawdziwej.
Pojawił się też ateista, który sprowokował dyskusję stwierdzeniem, że trzeba zajmować się urządzaniem świata, a nie sprawami Bożymi. Zaleciłem, aby poprosił o znak i przestał kochać to życia, bo wszystko, co dobre jest dopiero przed nami.
Nie wiem, co w nim zostało, ale w moim sercu poczułem radość i chęć modlitwy za niego. Nawet zawołałem: „Jezu spraw, aby na tego człowieka spłynęła wiara, bo widzę go po raz pierwszy i ostatni". Po skończeniu przyjęć zawołałem do o. Pio, aby objął swoją opieką ostatniego pacjenta i wyprosił u Pana Jezusa jego nawrócenie.
Nic mi dzisiaj nie wychodzi: wszystko złości, dwa razy uderzyłem się o wystającą gałąź, zauważyłem porysowanie samochodu przez córkę, nie mogłem zrobić potrzebnych zakupów, a na działce krążyłem bez celu. Wreszcie zacząłem odmawiać modlitwę różańcową i słuchałem nagranego kazania papieża z Mszy św. w Koszalinie, gdzie była piękna asysta żołnierzy w mundurach. Jakże pięknie J.P.II podawał Eucharystię do dłoni kardynałom i kapłani pobierający św. Hostię umoczoną w winie!
Dzisiaj rozpoczyna się nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa, ale w kościele napadła mnie senność i pustka duchowa. Demon w trzecim uderzeniu zalał mnie pytaniami budzącymi zwątpienie: po co Bogu kadzenie ołtarza przez papieża...i procesja z obnoszeniem tego wszystkiego? Patrz! za zmarłych bogaczy modli się aż trzech kapłanów!
Nie wstawałem do Eucharystii i czekałem co się stanie, a w końcu zawołałem: „Panie Jezu! daj mi moc, odsuń te pokusy...niech przystąpię do św. Hostii”! Nagle w kolejce podchodzących do kapłana zauważyłem niewidomego z białą laską! Wielka moc zalała moją duszę i poszedłem za nim!
Jezuńku mój! Panie mojego serca i mojej duszy! Ty w słabości dajesz siłę. Przecie ten człowiek jest przykładem ufności Tobie! Jezu mój! Ja mam wzrok, nogi i tylko brak mi jakiejś chęci!
W tym momencie zły uderzył w swojej podłości i wskazał, że jeżeli przystąpię do Komunii św. to nie będę mógł pić alkoholu!
Procesja wyszła z kościoła, a niewidomy cały czas klęczał! Pan wprost mówił do mnie: szczycisz się darem wiary i cóż z tego...czy jesteś cichy i pokorny, mały w sercu?...dajesz świadectwo?...oto siedzisz, a dziadek jest wciąż na kolanach!
Czy pomóc panu zejść? Nie, nie trzeba! Czy pan nic nie widzi? Nic! Czy wcześniej widział pan obraz „Jezu ufam Tobie”? Nie, bo mieszkałem w odległej wiosce, a tam był mały kościółek i nie było tego obrazu! Czy pan zna koronkę do Miłosierdzia Bożego? Nie, nie znam!
Może uda się podarować mu magnetofon z taśmami pełnymi modlitw. Wszystko ustaliliśmy i nawet poznał mnie po głosie, bo kiedyś go odprowadzałem!
Tak piękny dzień zakończył się spełnieniem groźby złego! Z powodu braku alkoholu do piwa dolałem sobie pół buteleczki spirytusu, który syn używał do przemywania głowic magnetofonowych! Nigdy nie lekceważ szatana i nie śmiej się z niego! APEL
W śnie pojawił się mur cmentarny, kwiaty i grób mojego dziadka...po stronie matki. W jego intencji odmówię modlitwę przebłagalną oraz będę dzisiaj pościł. Pod przychodnią zawołałem: „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus”, a łzy leciały z oczu. Powtarzałem to wołanie w duszy i tak trafiłem do swojego gabinetu...smutny z powodu wczorajszego upadku.
Dzisiaj pracuję w ciszy, odmawiam przyjmowanie darów...jednej nachalnej tłumaczę, że złamie moją czystość po Eucharystii.
- Kwiaty proszę zanieść pod krzyż...nie dla mnie!
Około 14.00 poczułem się słaby i senny z zawołaniem o pomoc; „Jezu pomóż”. Nagle przybył kierownik z informacją, że jest wyjazd karetką na spotkanie z Janem Pawłem II papieżem o 3.30 w nocy! Wielka radość napłynęła do serca...nawet powiedziałem jemu, że „Pan Jezus dał mi ten dar!”
Teraz modlę się w ciszy na działce, a to wielka łaska, bo jest budka z obrazami, gdzie można paść na kolana. Płynie „Ojcze nasz” i różaniec oraz „Tajemnice szczęścia”.
Nawet napływają takie wakacje z Panem Jezusem...bo nie trzeba nigdzie jechać. Przecież o. Pio modlił się w szałasie, a ja mam lepsze warunki. Po krótkim śnie na słońcu wróciła radość życia i moc od Matki Najświętszej. Nie jest potrzebny dłuższy wypoczynek, bo Eucharystia daje ukojenie, a nawet gasi głód ciała!
Już odróżniam poczucie głodu fizycznego i duchowego. Wróciłem do modlitwy za dziadka! Nie wiadomo, gdzie jest jego grób, nie wiem jak wyglądał (nie było zdjęcia). Przeniósł się z Warszawy do pobliskiej wioski...byłem na jego działce, tylko tyle.
APeeL
Boże Ciało
Kończę dyżur w pogotowiu, a moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża, której wówczas nie umiałem określić. Z powodu tęsknoty za Panem Jezusem...wprost chciało się krzyczeć o „słodkości przewyższającej wszelkie szczęście.”
W tym chciałem być sam na Sam ze Zbawicielem i wołać własnymi słowami, bo już nie zadowalają mnie ułożone formuły. Pojawiało się dodatkowe cierpienie, ponieważ jestem żonaty, a pragnę być teraz...tylko z Panem Jezusem!
Przed procesją samo wejście do Świątyni - Domu Pana wywołało ucisk w sercu, a słowa płynące od Ołtarza św. wyciskały łzy w oczach: „Chwała Panu...niech będzie uwielbiony Bóg nasz.” W tym czasie chór śpiewał; „Święty, Święty, Święty.” To chwile rozrywające serce.
Pan Jezus wie o mojej miłości, którą koi nasze zjednanie w Eucharystii. Nie mam żadnego wstydu, mimo, że idę w rządku samych niewiast. To na początku nawrócenia jest problemem w środowisku, gdzie pracuje się jako lekarz.
Po powrocie do domu zły próbował drażnić, bo córka spała przy otwartym mieszkaniu, żona nie miała humoru, a syn żądał jedzenia. „Jezu Chryste, Synu Ojca mojego - dzisiaj Byłeś z nami, dzisiaj był dzień Twojej chwały”...
Jakże piękny film ułożono z wizyt Jana Pawła II, ale dano w telewizyjnej dwójce i zablokowano „Teleexpressem”...fałsz trwa! W czasie spaceru tłumaczyłem żonie, że demon utrzymuje ją w przeświadczeniu, że jest niegodna przystąpienia do Eucharystii, bo dla takich nie ma przebaczenia i tak chce trzymać powracających do wiary, a nawet świętości!
- Ty nie byłeś u spowiedzi od 6 miesięcy, a Faustyna spowiadała się b. często!
- Błogosławiona s. Faustynka była świętą już za życia i prowadziła dzieło Miłosierdzia Jezusa...ja jestem tylko Jezusowym dziennikarzem, który opisuje rzadko spotykane relacje; walkę wewnętrzną...udręki, rozterki, pokusy z odczytywaniem natchnień.
Po latach wiem, że żona miała rację, ponieważ grzeszymy każdym oddechem i obecnie przystępuję do spowiedzi wg sumienia. Małe grzechy są przebaczane samym westchnieniem do Pana Jezusa i łzami w oczach. Kapłani też nie lubią takich, bo twierdzą, że „to nie jest grzech” (w sensie potrzeby spowiedzi).
Na ten czas z włączonej kasety popłynie zapytanie: <<Czy doświadczyłeś jak słodki jest Pan? Jeżeli nie doświadczyłeś tej słodyczy i boisz się śmierci...och, to nie jesteś jeszcze zawołany! Wszystko, co czynisz jest martwe - uczynki twoje są w świecie materialnym, nie ma w nich ponadczasowości.
Jeżeli doświadczysz tej słodyczy - wówczas będziesz wiedział, że Jezus Jest! Wtedy pojawi się pragnienie spotkania ze Zbawicielem, a to jest w pełni możliwe tuż po naszej śmierci. Pierwsi chrześcijanie wierzyli, że Pan Jezus przybędzie jeszcze w ich czasach>>.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (31.05.2019) dodam, że to spotkanie odbywa się podczas każdej Eucharystii, a wiem, że śmierć to życie i spotkamy się wszyscy godni tego w Królestwie Bożym.
To były wielkie przeżycia duchowe i dopiero teraz zrozumiałem wściekłe ataki złego, który na ich koniec podsunął mi picie wódki…
APeeL