Na dyżurze w pogotowiu do ambulatorium trafiła pacjentka z bólami nadbrzusza i wymiotami. Nie otwierała oczu i była skołowana. Zaspany zbierałem wywiad i próbowałem coś wymyślić, a zarazem poprosiłem Jezusa o pomoc. Nagle chora powiedziała...
- Kiedyś byłam u pana i rozpoznał pan zespół Meniere’a…
Terapia stała się prosta (40% glukoza i hydrokortyzon dożylnie oraz fenactil domięśniowo). Przez chwilkę rozmyślałem o lekarzu bliźniaku, który nie prosi o taką pomoc. Pacjentka poprawiła się, a ja zapytałem czy nie latała samolotem (choroba jest podobna do lokomocyjnej).
- Proszę teraz czuwać przy żonie, a rano iść po chleb...mówię do męża! Facet uśmiechnął się, a ja wróciłem do łóżka.
Przed zaśnięciem przepływały obrazy telewizyjne, pragnę w śnie znaleźć się w domku Pana Jezusa w Nazarecie, a szatan zalał mnie nagłym i wielkim pobudzeniem seksualnym. Jakże to wielka walka z ciałem, bo domek napłynął, ale z atrakcyjną dziewczyną. Ratunek przyszedł w śnie, bo znalazłem się w pięknym pokoju z żoną!
Z marzenia sennego o 7.00 zerwano mnie do nagłego zgonu. Trafiłem do mężczyzny leżącego na sinej twarzy. Przybyli całą rodziną na wczasy, trochę wypili. Teraz żona jest w rozpaczy. Odwróciłem go i na powieki położyłem monety...moja rola była skończona. Podczas powrotu tłumaczyłem kierowcy i sanitariuszowi, że śmierć nagła jest wielkim nieszczęściem.
W pogotowiu zmiana zespołów, zamieszanie, nikogo nie obchodzi taka śmierć. Tak właśnie jest z naszym przejściem do wieczności. Znowu ciężki dzień, ale nikomu nie odmawiam, staram się, nie przyjmuję datków. Specjalnie przyjąłem dar od chytrej... dostałem na piwo!
- Matka Prawdziwa jest zawsze z panią...mówię do młodej i samotnej inwalidki, która ma dzieciątko i brakuje jej na życie. Proszę przyjąć swoje cierpienie, pogodzić się z sytuacją i prosić o prowadzenie, ale to nie trafiło do jej serca.
- Starusze nad grobem męczonej przez córkę zaleciłem, aby przebaczyła i ją przytuliła! Rozumiała moje słowa, bo żyje modlitwą, ale...
- Pan z naszego Kościoła, a kieruje się ku ziemi...
- Pani jest z kółka różańcowego, a martwi się o jutro...to jest od złego, który takich nienawidzi, trzeba strach przekazać Matce Bożej najlepiej po Eucharystii!
Ciężki sen na leżaku działkowym, a dzień już chyli się ku zachodowi. Po powrocie do domu otworzyłem buteleczkę ze zmieszanymi olejkami ze stu roślin (kiedyś otrzymałem od jakiejś pacjentki). Wystarcza kilka kropli, aby pięknie pachniało w całym domu. Czy taki olejek przyniosła Panu Jezusowi Magdalena?
Nagle w drzwiach stanęła kobieta, której mąż zmarł na weselu, wszystko zepsuł! Pojechałem z nią stwierdzić zgon...zmarły był już w kaplicy pod naszym kościołem z piękną figurą Matki Bożej. Pocieszyłem ją, że jesteśmy, a to tylko rozłąka. Śmierć nagła jest nieszczęściem dla duszy, bo nieprzygotowany „lecisz” do Ojczyzny Prawdziwej…
Marek Grechuta śpiewał o wolności, a moje oczy zalewały łzy przy słowach, że: „Wolność wymyślił dla nas Bóg, aby człowiek wreszcie mógł w Niebie się obudzić”! Popłakałem się i poczułem - jak powiedział Jan Paweł II - „żywym kamieniem”, chrześcijaninem (znaczy „Chrystusowym”).
APeeL
Córka postanowiła być na codziennej Mszy św. i nie wykonuje tego. Żona posłuchała natchnienia, aby zrealizować to za nią. Właśnie zerwał ją budzik...ziąb i deszcz, a ona z pełną pokorą wykonuje Boże zaproszenie. Przy okazji napływa do mnie: „zobacz wyrzeczenie żony!” Zważ jak Bóg zamienia zło w dobro...
Wstałem, płynie modlitwa przed przebłagalna „za oziębłych”. Ruszam do pracy po urlopie z pragnieniem skupienia oraz czystości (nie chcę podarunków plamiących biały fartuch). Kilka babć próbuje płacić, ale nigdy nie szarpią się, a jedna z nich prawie płacze (może miała oddać mi ostatni grosz?).
Przykrość, ponieważ umiera moja wieloletnia sprzątaczka trzymana w zakłamaniu, bo chce żyć i boi się śmierci. Mam trafić do niej i na osobności powiedzieć jej w Imieniu Jezusa: „córko moja Ja jestem z tobą i czekam na ciebie...nie bój się, wołaj do Mnie...przygotowuj się do naszego spotkania (Sakrament Pojednania). Pragnę twojej ufności!”
Większość śmiertelnie chorych zachowuje się podobnie w obliczu śmierci, a działanie demona (straszenie śmiercią) przynosi skutek! Jezus zostaje odsunięty wówczas na dalszy plan!
- Jak ma pani na imię?
- Maria…
- To najpiękniejsze imię świata!
Nie wiem w jakim celu ta pani przyszła do mnie, ale płynie od niej energia, która daje siłę. Wiele moich zdarzeń nie jest przypadkowych. Jak się okaże jest poszukującą duchowości, ale poprzez uzdrawiaczy, poprawiaczy energii, różdżkarzy oraz posługujących się wahadełkiem. Sam pragnę opanować tą umiejętność umiejętność, co się stanie, ale nie wolno używać tej metody do „czarów”.
Mówię jej, że ludzie jadą przez całą Polskę, aby stracić pieniądze u szarlatana, a mało wierzących zgłasza się po darmową pomoc do Jezusa. O tę pomoc trzeba prosić w każdej sytuacji np.; podczas zmywania podłogi!
Ja doszedłem do Pana dzięki modlitwom pacjentek i żony, a ona tkwi w poszukiwaniach i wpadła na manowce. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuje (04.04.2021) mam intencję: „za poszukujących Zbawiciela, nie tam, gdzie trzeba” (modlitwa wypadła także za nią, a nie wiem czy jeszcze żyje)..
- Jeżeli pani odnajdzie Jezusa nic już pani nie będzie szukała!
Tak piękny dzień, zbliża się ósma godzina ciężkiego dnia, a szarpie się ze mną młoda emerytka (wciskając koniak). „Jezu mój, Jezu jakże jest mi smutno”.
Napłynęło natchnienie, aby „przekazywać Panu Jezusowi każdą ciężką pracę...wówczas otrzymasz za to odpocznienie!” Pomyślałem o pozytywnym handlu, ale dzisiaj (04.04.2021) to jest "uświęcenie cierpienia".
Wówczas tłumaczyłem to sobie na relacji: ja i syn. Jeżeli wywiązuje się dobrze ze swoich obowiązków otrzymuje nagrody, ale nie wie, że płyną ode mnie.
Jednak w relacja ja i Pan Jezus chodzi o świadomą łączność z ofiarowywaniem wszystkich cierpień, a takze całego dnia. Pan Jezus działa z niezwykłą delikatnością, a otrzymane dobro musimy zauważyć i rozgłaszać (świadectwo wiary).
Ludzie normalni (ziemianie) uważają, że wszystko jest wynikiem ich zapobiegliwości. To zaślepienie sprawia pychę aż do odrzucenia Boga (samowystarczalność). Jakże odwrócona jest konstrukcja naszych światów! Jeżeli ktoś postępuje wg praw Bożych to jest dziwakiem, chorym, pukniętym, fanatykiem i dziwakiem!
Wracam do domu z pochyloną głową, ale z sercem zalanym radością. Zarazem napływał smutek i tęsknota za Jezusem: „Jezu mój, Jezu...to dla Ciebie!"
Pragnę ciszy, uciekam od dyskutujących, bo „dusza gadatliwa nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego”...to zarazem jest realizacja prośby o skupienie. Więcej zrobisz dla Jezusa poważną pracą, cichością, milczeniem niż tłumaczeniem spraw Bożych. Trzeba wyczuć chwilkę sposobną. Bardzo rzadko zdarza się dusza bliska sercu.
Nagle zobaczyłem siebie jako apostoła, zbliża się północ, a my dyskutujemy o powoływaniu świętych: muszą dokonać cudu po śmierci. Czy pisma Faustynki nie tworzą cuda w mojej duszy, w duszy żony i innych?
W myślach jestem na kongresie lekarzy, gdzie wskazuję - jako lekarz ciała i duszy - na błąd, że śmiertelnie choremu nie wolno odebrać nadziei! Jakiej nadziei, przecież katolik jest człowiekiem nadziei, ale na życie wieczne!
APeeL
Po dniach duchowych szatan uderza z całą mocą...właśnie podsunął mi seksualno-sadystyczny film. Nie planowałem go, ale obudziło mnie „przebicie nogi gwoździem”. Zawołałem: „Ojcze nasz przebacz, tym co kręcą takie filmy, przebacz aktorkom, które w nim się rozbierają!”
Czekałem na zmiennika w samochodzie słuchając muzyki gitarowej. W tym czasie przeczytałem zdanie: „żyj godnie, ponieważ jesteś Synem Bożym”! To wielka prawda, która nie dociera do ludzkości, a w życiu i w śmierci trzeba chwalić Boga i Jego Syna Jezusa. Wielkim darem jest bycie człowiekiem: na wzór i podobieństwo Boże! Nie mogłem nadziwić się temu porannemu odkryciu.
W domu, podczas wahania gdzie mamy być na Mszy św. napłynęło natchnienie, aby pojechać do pobliskiego klasztoru! Nawet żona zapytała jak to wymyśliłem? Jedziemy w ciszy, a ja przez całą drogę odmawiam (uczę się) wyznania wiary: „Wierzę w Boga”, gdzie są słowa: „On to dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem”. Jakże to piękne, nawet dla nas „stałem się człowiekiem!”
Tutaj - w tym klasztorze - wielu wróciło do Boga. Usiadłem w zakamarku Domu Pana, gdzie w półmroku wzdychaniem:
„Och, Jezu, Jezu dziękuję Ci za ten dar!
Kim ja jestem, że mnie wezwałeś i tak obdarzasz?
Proszę Cię, Jezu daj mi siłę do pracy po urlopie, do cichości, skupienia i pokory...szczególnie proszę o skupienie.
Dawco Wszelkich Łask - mój Jezu! Prawdziwy Pocieszycielu".
Po Komunii św. cały czas klęczałem z wołaniem: „przyjmij Jezu” z wymienianiem dusz zmarłych z rodziny. Nagle odczułem na czym polega skupienie i nasza małość...”ujrzałem” siebie we własnym sercu. To dziwne, ale tak to odebrałem. Sam jesteś malutki, ale twoje serce obejmuje ciebie całego! Dziwne...
Dom, radość w oczach żony, imieninowy szampan. Na ten czas wpada syn i atakuje nas za wiarę! Zobacz demonizm (on nie wie, że w tym momencie jest tylko narzędziem). Mówię mu, aby nie żartował i nie szydził z Jezusa. Na lekcji religii niech zanotuje to, co mu się nie podoba...niech przyjdzie z tym do mnie! „Żyj godnie, boś Synem Bożym”...
APeeL
Po północy zaczynam nowy miesiąc życia, a lubię czynić to z modlitwą. Zawołałem: „Jezu mój, Jezu - widzę Twoją Mękę, właśnie teraz mam świadomość, co czułeś, gdy szedłem na zagładę. Nie mogę w pełni wniknąć w Twoje Litościwe Serce, ale Ty, Jezu wiesz kim jestem. Spraw, aby głosił Twoje Miłosierdzie nie dla mojej chwały, ale dla świadectwa”...
Przepisuję to 3 kwietnia 2021 r. w Wielką Sobotę, a właśnie z radia Maryja płynie koronka do Miłosierdzia Bożego. To wszystko jest niby przypadkowe. Po wyjściu do pracy poprosiłem Zbawiciela o błogosławieństwo...na początek tego miesiąca.
Zdziwiłem się, bo obecnie rzadko to czynię, a właśnie w tej chwilce kapłan powiedział „Niech was Bóg błogosławi”. Obecnie często proszę Ducha Świętego o pomoc w pisaniu dziennika...
Rano wróciło wczorajsze zapytanie:
„Cóż Jezu możesz mi powiedzieć?
Ty, bez słowa otwierasz Swoje Ramiona i przytulasz do Serca
Wiem, że Jesteś przy mnie”...
Żadnym słowem nie można wyrazić tęsknej miłości do Boga. Teraz na dyżurze w pogotowiu jedziemy z porodem, a ja w czasie czytam „Dzieje Jezusa Chrystusa”. W moim sercu pojawił się domek w którym mieszkał Pan Jezu...wyobraź sobie, że mógłbyś tam trafić. Przepisuję to i płaczę.
Zważ jakie pragnienia ma mistyk świecki na tle gwiazd ziemskich (Wiśniewski, dziadek z czerwonymi włosami chce mieć szóste dziecko). Duszę zalała tęsknota za Panem Jezusem i w smutku chciałbym powiedzieć rodzącej, że przy jej porodzie będzie stała Matka Boża i Jezus...wprost widzę ich radość! Przecież młoda Matka Boża, brzemienna w cudowny sposób też tak „rodziła”...tylko, że w stajence wśród śpiewu zastępów aniołów!
Po latach przeczytam wizję Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”): wszystko odbyło się w stajence w Betlejem, ale nie było ludzkiego porodu. Matka Boża wyszła nagle z Dzieciątkiem do Józefa...w otoczeniu Aniołów i śpiewie chórów niebieskich. Usiadłem na tylnym siedzeniu płacząc.
Dodatkowo źle się czułem ze względu na zmiana pogody (wyż), a wówczas mam zawroty i bóle głowy. Około g. 18.00 napłynęła łączność z żoną...zacząłem odmawiać za nią „Ojcze nasz” dziękując Bogu za ten dar. W naszej ojczyźnie żyje 50 tys. rodaków ze sztucznym odbytem. Masz prawidłowe urządzenie i nigdy nie dziękujesz...bo za co?
Teraz pędzimy karetką w ciemności, błyskają reflektory mijanych samochodów, słychać radiotelefon, a ja w tym czasie wołam: „Dziękuję, Ci Panie Jezu za dar modlitwy...za to, że byłeś przy mnie w moich upadkach Proszę Cię Matko Boża Cudownego Medalika bądź przy żonie w jej smutkach, a mnie daj siłę, abym nigdy nie opuścił Boga Ojca”.
Zawołałem też: „Panie Jezu uchroń matki pragnące zabić dzieci w swoim łonie...niech ujrzą, że jest to bestialskie morderstwo. To wchodzenie z narzędziami zbrodni - przez tego, któremu dałeś biały fartuch - do Sanktuarium Życia!
Napłynęły obrazy tej zbrodni, które spotykałem z racji bycia lekarzem. Oto ginekolog z anestezjologiem-kobietą zabijają dzieciątka w piwnicy. Kobiety często czekają, a później takie morderstwo jest coraz droższe.
Jedna odeszła, bo nie starczyło jej pieniędzy. Dlatego teraz błagam Pana Jezusa, aby przeszkadzał w tym procederze. Ja wówczas nie miałem obecnego Światła i nie mogłem ujrzeć zła! Nie mógłbym stać się żarliwym obrońcą życia nienarodzonych.
Kolega dyżurny był zmęczony i zrezygnowany...tłumaczyłem mu z mocą jak wielki sens ma nasze życie. Nie wiemy dlaczego tuaj jesteśmy, ale każda chwila dokąd trwa Miłosierdzie Boże to wielka szansa dla każdego z nas. Nie wolno zaprzepaścić śmierci, bo to moment naszego powrotu do Boga Ojca. Do tego powrotu trzeba się przygotować…
APeeL
W głębi serca marzę o skromnym lokum na starość, a przy okazji rozmyślam o domku św. Rodziny w Nazarecie. Nawet proszę Pana Jezusa, aby w śnie ukazał mi to miejsce. Teraz wołam w mojej modlitwie, abym był cichy i pokorny.
W sklepie mięsnym spotkałem kolejkę i zawołałem: „Panie, Ty każdego wyżywisz, o każdym pamiętasz..przecież to Twoje dzieci”. Jest to przykład modlitwy zawsze i wszędzie. Raźniej stało się w duszy, marzenie o małym domku, a tu budowa normalnego domu...zbyteczna, później go sprzedam. Po co mi taki?
Popłakałem się z tęsknoty za Jezusem! To stało się nagle i chciałbym, aby trwało...wówczas pragniesz samotności. Żona cichutka, smutna, pości i była u Komunii Św.! Czyta też „Dzienniczek” s. Faustyny i wiem, że w tym stanie zaczyna rozumieć moją łaskę.
Na starość będzie jej pewna...w przeciwieństwie do proboszcza, który uczył teologii w Seminarium Duchowym i stwierdził, że głoszę herezje. Nie chciał zaprosić na codzienną Mszę św. marnujących czas lub nudzących się, a także szukających sensu życia.
Natychmiast niewierzący lub szyderca, a najgorzej opętani intelektualnie - jak matka Joanna od demonów (Skrzeczyszyn) - stwierdzą, że „chleb jest z piekarni”. Daję tę ironezję, bo jest typowa w kontaktach z duchowymi „palikociętami”.
Nie opamiętają się pragnący władzy nad światem; Państwo Islamskie, Kimowie jako wzór „jedności” bolszewickiej na ziemi, mącący w głowach św. Jehowy i wszelkie formy dla głupków udające kościoły (New Age, Kościół Scjentologiczny, racjonaliści, bezbożnicy i plugawcy, itd.).
Nie ma tu miejsca na wymienianie oceanu kłaniających się świadomie i nieświadomi Przeciwnikowi Boga, upadłemu Archaniołowi o nadprzyrodzonej inteligencji...w czynieniu zła.
Jeszcze raz jadę po piwo, a w samochodzie znalazłem maleńki krzyżyk oraz medalik. To prośba, abym przyjął to małe cierpienie i nie kupował trunku. Tym bardziej, że jest to koniec m-ca trzeźwości!
Właśnie pokażą niszczenie krzyża na kościele w Nowej Hucie (1960), a jego obrońcy giną! Skąd przyszli ci polscy synowie: na pewno są z dobrych rodzin chrześcijańskich, a zwalają krzyż i biją rodaków!
Trafiłem na piękny program dla uczczenia 10-lecia „Solidarności” (1988). Nagle zrozumiałem - zgodnie ze słowami kapłana - zrozumiałem, że Pan Jezus dał tym ludziom wielki dar: cierpienia dla innych. Droga Pana Jezusa to cierpienie, upokorzenie, czekanie na zmiłowanie, ból i płacz. „Twoja Droga Panie nie oznacza nic lekkiego i miłego...każdy może to ujrzeć!
Podczas podchodzenia robotników do Komunii św. miałem łzy w oczach. Jakże ważna jest modlitwa za władzę. Nawet zawołałem: „daj nam Panie władców mądrych i dobrych! Jakże pięknie o Jezusie śpiewa kapłan...jemu wystarczyła uboga sutanna i złożony ślub, a ja otrzymałem biały fartuch i wypowiedziałem słowa przysięgi Hipokratesa: "Będę strzegł godności lekarza i niczym jej nie splamię".
Z płaczem chwyciłem twarz w dłonie jęcząc, że: „jeżeli potrwa to dłużej to nie wytrzyma moje serce Jezu, Jezu...Jezu, och Jezu, Jezu!”
Pokazano też Jana Pawła II na tle tysięcy ludzi. „Teraz widzę ile ludzi pragnie Ciebie Jezu...Twoja Prawda ma moc na ziemi i Ty wiesz o tym”. Płynie pieśń: „tyle jest serc wciąż czekających na Ewangelię”. Cóż ja znaczę, mały i słaby w środku tej wielkiej bitwy? „Dziękuję Ci, Panie Jezu za te chwile życia...za pokazanie mi Twojej Chwały. Do Ciebie należy ostateczne zwycięstwo!”
W tym momencie wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa z otwartymi ramionami, a z serca wyrwało się wołanie:
„Panie Jezu o nic Cię nie proszę
pokaż mi tylko Twoje Dobro
pokaż mi tylko Twój Pokój
pokaż mi tylko Twoje skupienie, cierpliwość, słabość, cichość i pokorę...prowadź mnie tam, gdzie nie ma nic ziemskiego…
Panie Jezu i nam władców dobrych i mądrych, bo każdy z nas stanie przed Tobą”…
Popłynie moja modlitwa podczas której napłyną rozterki…
- Ja otrzymałem biały fartuch i branie od chorych darów jest grzechem.
- Bierz i oddawaj biednym…
- A poker?
- Zabija czas, czytaj o Jezusie!
APeeL