W kroczeniu drogą do doskonałości musimy pokonać świat, szatana i ciało (zmysły). Łatwo się radzi i pisze, ale trudniej to wykonać. Dla dążących do świętości dużym problemem są wyrzuty sumienia...
Ja mam wszystko przebaczone, ale stare grzechy mogą być przypominane z miłości, aby ujrzeć łaskę Boga Ojca...wówczas krzyczę: „Tato! Tato!”. Tyle i aż tyle, bo nasze serce jest zbyt słabe...tak właśnie było teraz, tuż po przebudzeniu.
Po wstaniu, przed Mszą św. przeczytałem moje wczorajsze świadectwo wiary: za kręcących się w kółko. Padłem na kolana i podziękowałem Duchowi Świętemu za pomoc, bo demon podpowiadał, że zapiszę wszystko w nocy. Jest pewne, że wówczas spałbym jak kamień pozbawiony tej porannej radości...
Większość myśli że szatan namawia do złego, a przecież zdemaskowałby się. Jego działanie każdy może ujrzeć na działaniu "naszego człowieka w Moskwie": szkodzić, szkodzić i jeszcze raz szkodzić! U mnie sprawia zamieszanie, rozdrażnienie i może sprowokować do jakiegoś wybuchu. Teraz wiem o tym, ale w dawnych czasach w złości wychodziłem z domu...trzaskając drzwiami.
Jest oczywiste że tak może działać na posłusznym jemu, złemu człowiekowi, a szczególnie mającemu władzę i chęć do na napadania na słabszych. Znajoma powiedziała, że przesadą jest mówienie o tym, że namawia do złego w małych sprawach, a ja dodałem że także do „dobrego” (spanie, a nawet „zamiatanie” zamiast uczestnictwa w Mszy św.). Sprawdź to na sobie, a będziesz wiedział, bo wszystko poznajemy po owocach.
Tak się stało, że wczoraj i dzisiaj siedziałem podczas spotkania z Panem Jezusem na ławeczce w słoneczku przy śpiewających ptaszkach, ciężko pracujących mrówkach i Słowie płynącym z głośnika kościelnego.
W serce wpadły słowa św. Pawła o ludzie Bożym...stadzie w które „wejdą (…) wilki drapieżne” (…) Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauk (...)”.
Psalmista wołał (w Ps 100,1-5), że jesteśmy „ludem Pana i Jego owcami (…) On sam nas stworzył (…) W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem (…) Jego łaska trwa na wieki”.
Natomiast Pan Jezus potwierdził: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca”. W Ołtarzu św. naszego kościoła mamy Jego wielką figurę...
Siostra zaśpiewała: „Pan mym pasterzem. Nie brak mi niczego” (Ps 21, 1-6). Tak właśnie jest ze mną, bo nie brak mi niczego, ale większość myśli tylko o posiadaniu, zdrowiu fizycznym, dorobku ze swoją zapobiegliwością. To wywołuje mój uśmiech, ponieważ w Królestwie Bożym czekają na nas z wszelkimi darami, a dodatkowo nie trzeba za nie płacić.
Trzeba się tylko zasłużyć, nie iść za Belzebubem, który sprzyja tym, którzy nawet nie pomyślą o swojej duszy, życiu po śmierci i nadprzyrodzoności. Jest mi przykro, bo tacy nie dziękują Bogu Ojcu i nie nawracają się (nierozważność), a na starość nie nadrobisz zaległości duchowych.
Ja mówię, że nie brak mi niczego...czyli Kościoła świętego z Duchowym Ciałem Zbawiciela. Ponadto mam łaskę odczytywania woli Boga Ojca, a to oznacza ufność w pójściu za Zbawicielem. Cała reszta jest dodana...
Eucharystia sprawiła pokój, chciałbym klęczeć i pozostać w Domu Pana, wołać ze wszystkimi w różnych sprawach, słuchać i dawać świadectwo wiary. Po czasie – w wielkim uniesieniu duchowym – odmówię moją modlitwę w intencji tego dnia...
Proszę cię, nie pokładaj ufności w posiadaniu, bo Mefistofeles (Kłamca i Niszczyciel) zdjął maskę, a jego działanie każdy widzi u naszych sąsiadów...w krainie mlekiem i miodem płynącej.
APeeL
Podczas przepisywania dziennika wraca grzeszne życie i prawie chce się płakać. Tak właśnie jest po śmierci, gdy w jednym błysku przepływa filmik z naszych wyczynów. Można powiedzieć, że sądzimy sami siebie.
Do kogo uciekają się w takich momentach niewierzący? Na pewno ponownie rozważają swoje wyczyny, wielu chwali się grzechami i od tego zależy ich hierarchia, a Putin takim przypina odznaczenia.
Inni tłumią zło...siłami własnymi, bo nie wiedzą, że Szatan chce odciągnąć ich od Boga Ojca, a to odbywa się w pierwszej osobie: „dla mnie nie ma już przebaczenia”. Drgnij tylko po latach bezbożności, a zobaczysz jego wściekłość. Spróbuj zapisywać, co masz w swojej głowie (stacji przekaźnikowej) i odróżnić natchnienia od Boga Ojca i Przeciwnika.
Na Mszy św. porannej...
Apostoł Piotr (Dz 9,31-42) rzekł do sparaliżowanego od ośmiu lat: „Jezus Chrystus cię uzdrawia, wstań i zaściel swoje łóżko! I natychmiast wstał”. Ożywił też zmarła Tabitę (Gazelę)...padł na kolana i modlił się. „Potem zwrócił się do ciała i rzekł: Tabito, wstań! A ona otwarła oczy i zobaczywszy Piotra, usiadła”.
Psalmista pytał ode mnie (Ps 116,12-17): „Cóż oddam, Panie, za Twe wszystkie dary? Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył?
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii: J 6,55.60-69 przekazał nam Swoje Ciało Duchowe i Krew (Eucharystię), czego nie rozumiano wówczas, a trwa to dalej, bo większość po Komunii św. idzie i gryzie „ciało” dosłownie. Tacy jesteśmy "bezduszni". Nawet Pan potwierdził to wówczas: „pośród was są tacy, którzy nie wierzą”.
Ja dzisiaj trzymałem w ustach ten Cud Ostatni i chciałbym tak umrzeć. Św. Hostia ułożyła się w laurkę jako podziękowanie za mój wysiłek w dawaniu świadectwa wiary (nie ma takiego na świecie...na żywo: „z tu i teraz”).
Tylko nie zarzucaj mi pychy duchowej, bo jak poradzisz napadającym w biały dzień na naszą wiarę? Bezbożnicy wypowiadają się na temat łask Boga zalewających ludzkość. Przy tym zaślepieni nie widzą opętania W. W. Putina, który przed śmiercią chce podpalić świat, aby przejść do wiecznej pamięci (przebija w barbarzyństwie Stalina, a to dla niego komplement).
Zważ, że nasz Bóg Ojciec bardziej kocha takich ode mnie. Stąd ofiarowanie za nich mojego dnia życia, Mszy św. z Eucharystią, litanii do Matki Bożej...z zawołaniami w ich intencji, błogosławieństwa Monstrancją, a nawet zapalenia lampki pod krzyżem z podlaniem kwiatów!
Przed wyjściem na modlitwę o 21.00 szukałem zaczepienia do odczytu dzisiejszej intencji. Wróciły słowa dzisiejszej Ewangelii, ponieważ - po przekazaniu nam przez Pana Jezusa - Swojego Ciała i Krwi „wielu odeszło i już z Nim nie chodziło”.
- Czyż i wy chcecie odejść?...zapytał Jezus Dwunastu.
- Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś świętym Boga...odpowiedział Mu Szymon Piotr!
Pomyślałem o niedowiarkach żyjących bez celu lub zakręconych duchowo. Co oznacza zakręcenie? To określenie było popularne pod koniec lat 90-tych. Odnosiło się do ludzi mało rozgarniętych, żyjących we własnym świecie, uważanych za nie do końca normalnych.
W skrócie myślowym...wg słownictwa Marty Lempart chodzi o "popierdolonych". Nie mogłem dać takiego tytułu intencji, bo musiałbym się spowiadać, ładniej brzmiałaby modlitwa za porąbanych.
Po wyjściu doszedłem do intencji właściwej, która obejmuje kręcących się w kółko. Nie wymaga to tłumaczenia. Mnie nie dziwi ich „codzienne latanie do piekarni”, a oni traktują mnie jako „latającego do kościoła”, co oznacza nienormalność. Pod rozgwieżdżonym niebem przez godzinę płynęła moja modlitwa.
Przykro mi, bo w oderwanym od Prawdy kościele luterańskim wyświecono na kapłanów nasze rodaczki, zamężne i dzieciate. Jedna z nich głośno się śmiała z faktu, że „została księdzem!” To chyba podpada pod określenie „lempartowe”. Dorzuć do tego wszelkiej maści ateistów oraz uczestników Parad Grzeszności...
APeeL
Na Mszy św. o 6.30 kapłan wskazał na nabożeństwo dziewięciu pierwszych piątków m-ca, które wiążą się z 12-ma obietnicami Pana Jezusa przekazanymi w trakcie objawień siostrze Małgorzacie Marii Alacoque.
Pierwszy raz pomyślałem o tym, że od 30 lat uczestniczę w tych Mszach św. z przyjmowaniem Ciała Duchowego Pana Jezusa, a nigdy nie przekazywałem tych nabożeństw w jakiejś intencji.
Św. Paweł wskazał (1 Kor 15,1-8) na Prawdę, że Chrystus umarł zgodnie z Pismem, został pogrzebany i zmartwychwstał trzeciego dnia. Ukazywał się Apostołom oraz „pięciuset braciom równocześnie”...w końcu „ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi”.
Natomiast w Ewangelii: J 14,6-14 Pan Jezus powiedział, że ci którzy widzą Go, poznali zarazem Boga Ojca od którego jest posłany. „Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. (…) O cokolwiek prosić mnie będziecie w Imię Moje, Ja to spełnię”.
Dziwne, bo podczas konsekracji wrócił obraz badania mnie przez specjalistki z psychiatrii. Ateiści traktują łaskę wiary (mistykę) jako chorobę (psychozę). Nie ma żadnej łączności z takimi, co możesz przeczytać we wczorajszym świadectwie. Jest tam mój komentarz na blogu prof. Jana Hartmana, którego nie zamieszczono.
Nie słyszy się, aby katolicy napadali na ateistów (brak łaski), ale oni przy każdej okazji czepiają się nas, naszej wiary i Kościoła Pana Jezusa. Tak też było podczas napadu na mnie w samorządzie lekarskim.
Rzucamy zaoczne rozpoznanie, łamiemy wszystkie prawa i nie przyznajemy się do błędu lekarskiego, bo to świadczy o naszej słabości. Po stwierdzeniu sowieckiej psychuszki broniąc się potwierdzisz tylko, że jesteś chory. Co odpowiesz niewierzącej specjalistce po zapytaniu: dlaczego pan doktór nie leczy się?
Codzienne uczestnictwo w Mszach św. jest chorobą, a doznania duchowe to „brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”. Nie przegadasz takich, bo są wyćwiczone w badaniu, a nawet szkolone w kłótniach duchowych z wyznaczonymi do skrzywdzenia. Wszystko to zdradził obecnie Putin i Ławrow...kłamią, kłamią, nawet jak śpią to kłamią!
Pan Jezus prosił, aby zwracać się do niego z naszymi sprawami. Poprosiłem o Miłosierdzie Boże dla kolegów samorządowców lekarzy...niech ożyją duchowo. Aby Pan Jezus sprawił przebudzenia chociaż jednego. Bardzo chciałbym spotkać się i dać im świadectwo wiary ze wskazaniem, że są powołani do pilnowanie etyki i moralności całego środowiska lekarskiego.
Kiedyś zapytałem całą Okręgowej Rady Lekarskiej: czy jest na sali lekarz katolik? Pochylono głowy, chyba ze wstydu, a jeden z nich odpowiedział, że wszyscy są katolikami.
Eucharystia odmieniła całkowicie mój stan. Popłakałem się podczas pieśni: „Jezu dobry i cichy Serca pokornego uczyń serce moje według Serca Twego...Ty masz Jezu ludzkie serce”.
Natomiast w zawołaniach litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa prosiłem: „Zmiłuj się nad nimi'. To nie pójdzie na marne, jestem pewny, bo chciałbym, aby chociaż jeden wyrwał się z bujania w ciemnościach.
Bóg Ojciec zaskakuje mnie każdego dnia. Musisz zrozumieć, że jest przy nas, tak jak Pan Jezus i Duch Święty. Ja nie piszę tego z książek, ale z własnego doświadczenia. Zdziwiłem się przykuciem mojego wzroku przez poniższy wizerunek Pana Jezusa...
Przed wyjściem na modlitwę miałem pomoc w odczycie w/w intencji. W wielkim uniesieniu wołałem przez 1.5 godziny powtarzając dziesięciokrotnie niektóre zawołania: św. Obnażenie Pana Jezusa na drodze krzyżowej oraz św. Opuszczenie Pana Jezusa na krzyżu.
Przekazałem w tej intencji dzisiejszą Komunię św. wynagradzającą z dodaniem dziewięciu pierwszych piątków m-ca (wstecz)...
APeeL
Na dzisiejszej Mszy św. porannej Pan Jezus powiedział do ludu (w Ewangelii: J 6,44-51): „Kto /we Mnie/ wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. (…) Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.
Podczas konsekracji - napłynęło uniesienie duchowe - w którym na kolanach wołałem powtarzając: "Tato! Jezu!" Z twarzą w dłoniach chciałbym tak trwać na wieki wieków. Pasowałaby w tym czasie litania Uwielbienia Boga Ojca, ale własna.
To był wynik uniesienia duchowego spowodowanego tęskną rozłąką z Ojcem Prawdziwym, a to jest nieprzekazywalne. Zarazem moje świadectwo jest wielką łaską, ponieważ głoszę chwałę Boga Ojca, który dał nam Syna, a Jego Ciało Duchowe sprawia, że będziemy żyli na wieki wieków.
Ponadto jest to Chleb Życia dla duszy na tym wygnaniu: "Boże mój! Panie mojej duszy, serca i wieczności. Bądź uwielbiony!” W poczuciu bliskości Stwórcy pojawiała się słodycz duchowa i pokój oraz cisza w sercu. W tej ciszy i pragnieniu milczenia pojawiło się współcierpienie ze wszystkimi na świecie.
"Dlaczego ludzie kochają to zesłanie?
Dlaczego nie chcą Chleba Życia?"
Nie spodziewałem się dzisiaj tak wielkiego cierpienia, którego zaznałem na Mszy św. Pozostałem po Eucharystii, a później w uniesieniu duchowym krążyłem po mieście, ponieważ chciałem być z dala od ludzi...nie nadawałem się do normalnego życia, a sprawiła to przewaga ciała duchowego. Niektórzy odwracają te proporcje, robią z siebie młodych, zaczynają jakieś dzieła, a nie widzą że ich dni są policzone
Wieczorem, przez 1.5 godziny w intencji tego dnia odmawiałem moją modlitwę. Chwilami łzy zalewały oczy, a serce - współcierpiące z Bogiem Ojcem - kuliło się z bólu. Dzisiaj manna z nieba ma szerszy zasięg, ale w zrozumieniu ewangelicznym jest to chleb nasz codzienny. Często są to wyszukane potrawy, a nawet fanaberie pokazywane w telewizji oderwanej od życia prostych ludzi...
APeeL
Na blogu prof. Jana Hartmana pod jego wpisem: Franciszek – Putin. I o co ta wrzawa?(www.polityka.pl) dałem poniższy komentarz, który nie przeszedł...
https://hartman.blog.polityka.pl/2022/05/04/franciszek-putin-i-o-co-ta-wrzawa/
Panie Profesorze!
Znowu popełnia Pan błąd równając Krk jako instytucję z wiarą katolicką. Proszę zrozumieć, że Watykan naćkany agenturą z aferami pedofilskimi, niewiarą biskupów, a także fałszywych kapłanów...nie kala ich posługi.
Kapłan „żonaty” i dzieciaty, a nawet pijany...musi wypowiedzieć obowiązkowe formuły. Natomiast przebrany za kapłana nie ma żadnej mocy Bożej...poda mi opłatek wigilijny zamiast Duchowego Ciała Pana Jezusa. Tyle i aż tyle.
Proszę sobie wyobrazić tragedię, gdy po udowodnieniu grzeszności kapłana Sakramenty św. traciłyby moc, a trudno jest znaleźć człowieka bezgrzesznego (nie ma takiego).
Dziadek Franciszek nawet nie ma świadomości, że jest otoczony agenturą (ks. Piotr Natanek nawoływał do odbicia Watykanu), podeszli go i coś powiedział lub zdradził się.
Nic nie da wielki wysiłek Pana Profesora w wymawianiu grzechów „władzy” duchowej. Danym nam od Boga był Jan Paweł II (mistyk podobny do św. Pawła), który chciał poświecić Rosję Matce Bożej. Szatan nie pozwolił na to, a Pan Profesor też go oskarżał.
W całym wpisie jest napad na wiarę katolicką. Oto Pana przykre zarzuty wobec Kościoła (Domu Boga na ziemi), że zawsze był: skompromitowany, kierował się własnym interesem, nie potępiał reżimów i wojen, nigdy nie stawał po stronie pokrzywdzonych, święty dwulicowo, wspierał przemoc, nawet dawał kapłanów życzących zwycięstwa agresorom, poparł Targowicę, stanął po stronie Hitlera, itd.
Po co Pan Profesor tak się sili i w imię kogo? Kto jest bez grzechu niech rzuci kamieniem, a Pan Profesor jest ich w y r z u t n i ą. Wstrętne to wszystko z jednej i z drugiej strony, a w moim sercu jest Pan Jezus zamordowany w sposób barbarzyński przez bezpiekę świątynną i dotychczas negowany jako Zbawiciel narodu wybranego.
Teraz ta łaska spłynęła na nas...stąd Pana nieświadoma zaciekłość, bo jako ateista neguje Pan istnienie Mefistofelesa. Dalej są brednie duchowe o władzy nad światem Chrystusa Króla (władzy duchowej, świętości ludzi), a tu w zamyśle król ziemski.
Na końcu są rozważania polityczne o czym myślał i czym się kierował papież-dziadek. „Wystarczy wzruszyć ramionami”...
Św. Floriana
W nocy oglądałem film dokumentalny o Cudzie nad Wisłą z refleksją: kto o tych bohaterach pamięta (w sensie wspomagania ich dusz). Cały dzień trwały celebracje...częściowo ku czci władzy. W tym czasie w Unii Europejskiej napadają na nas, bo nie mogą znieść robienia porządków (skasowanie czerwonej kasty w pionie sprawiedliwości).
Dworacy i lisy znaleźli sobie nowy obiekt kultu: Związek Republik Europejskich, gdzie głosują („machają” wg Stefana Niesiołowskiego), a „nasz człowiek w W-wie” (dziadziejący w oczach Donald Mniejszy) próbuje ponownie wskoczyć na stołek. Powinien pełnić jakąś władzę, ale w pasiaku więziennym. Dzięki nim - wg złotoustego ojca Biedronia - otrzymujemy „figę z makiem”.
Ja na miejscu obecnie rządzących ruszyłbym zapasy posiadanego złota...na „czarną godzinę”, która właśnie nadeszła (imigranci, zagrożenie wojną, kryzys finansowy na świecie).
Panie Premierze!
Proszę uczynić to po zamówionych Mszach świętych w Świątyni Opatrzności Bożej. Przecież imigrantów utrzymują rodacy, a nie państwo!
Mistyk widzi wszystko od Boga Ojca. Właśnie papież Franciszek pragnie spotkać się z W. W. Putinem. Dziwne, że wśród otaczających go duchownych nie ma nawet jednego, który ujrzałby opętanie u podpalającego świat...naśladowcy Stalina!
Papież chce zrobić coś dobrego, uwierzył w swoją wielkość, a tu jest potrzebny Michał Archanioł, stu najlepszych egzorcystów oraz Matka Boża z zastępami Aniołów i świętych.
Z Mefistofelesem (Kłamcą i Niszczycielem) nie wygrasz mocą ludzką, bo upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji znalazł sobie dobrego „szczurka” (tak nazywali Putina koledzy z KGB).
W porannej słabości trwał bój przed wyjściem do kościoła, a właściwie o wyjścia do kościoła. To wielka szarpanina w tak drobnej sprawie, ale przynieś ją na decyzje strategiczne w gospodarce, zbrojeniach i różnych reformach. Jestem pewien, że nikt nie zawołał do Boga o pomoc w sprawie Polskiego Ładu. Jak możesz rządzić bez Opatrzności Bożej
Demon schematycznie podsuwał poranny wypoczynek z Mszą św. wieczorną. Wywróciłby porządek całego dnia, a zamiast Mszy św. leżałbym w rozmyślaniu i bezsenności. Nadeszła pomoc, szybko edytowałem wczorajsze świadectwo wiary i co do minuty zdążyłem na Mszę św. o 7.15.
Ze względu na wspomnienie świętego Floriana poprosiłem Boga w intencji wszystkich ofiar różnych pożarów. To jest wielkie nieszczęście, bo oprócz dachu nad głową bezpowrotnie tracimy wszystkie dokumenty i pamiątki, a życie zostaje zdemolowane.
Po śmierci Szczepana wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim (Dz 8,1b-8). Wszyscy rozproszyli się, ponieważ Szaweł „niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety, i wtrącał do więzienia”.
Psalmista (Ps 66,1-7) wołał do nas, abyśmy: sławili Boga, oddawali Mu cześć chwalebną, śpiewali z radością i radowali się z powodu Jego potęgi”.
Pan Jezus w Ewangelii (J 6,35-40) wskazał, że jest Chlebem Życia, a to było wówczas niezrozumiałe, a nawet teraz jest źle pojmowane. „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.
Eucharystia ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało: „My” z Bogiem Ojcem. Jakby na znak po wyjściu z kościoła spotkałem kapłana emeryta...pozdrowiliśmy się słowami: „Szczęść Boże”. To jest bardzo piękne pozdrowienie, a my wolimy ludzkie pustosłowie (wstydzimy się wiary): wszystkiego najlepszego.
Poprosiłem Boga Ojca o sprzyjanie mi dzisiaj. Tak się też stanie, bo
- odrobiłem zaległości w spaniu
- z radością opracowałem dwa zaległe zapisy i wszystko rozprowadziłem
- wieczorem odmówiłem moją modlitwę...
Podczas bolesnego wołania przepływały obrazy ofiar wojen, ostatnie wybuchy metanu w kopalniach, a także zbrodnicze spalenie własnego domu z rodziną (wcześniej został perfekcyjnie zamknięty)...przez tatusia z natchnienia Belzebuba.
ApeeL