6.40 pięknie śpiewa Wioletta Villas: "Tobie, tylko Tobie każdy serca kąt" - tak piękny głos, a nigdy nie śpiewała w radiu dla Jezusa! "Panie Jezu przeznaczam ten dzień pracy jako przebłaganie za złych lekarzy"...
Ruszam, włączyłem nagrane kazanie radiowe, lecz trzeba zabrać do pracy koleżankę - to drobna przeszkoda, ale tracę intymność. Dzisiaj nie chcę żadnych podarunków, ale w mojej szufladzie jest "Ptasie mleczko" podarowane przez babcię z głębi serca.
Teraz umęczonemu biedą i brakiem pracy, a dodatkowo nękanym przez właścicielkę domu tłumaczę, aby zwrócił się o pomoc do Matki Prawdziwej, która wie wszystko o was. Trzeba zawołać: "Matko dość namęczyliśmy się z żoną i dziećmi prosimy o pomoc w przydzieleniu mieszkania i pracy!"
"To będzie zarazem próba waszej wiary...przekona się pan, że mieszkanie spadnie z Nieba, a w sprawie pracy zaczepi ktoś pana na ulicy!"
"Ptasie mleczko" wręczyłem małej dziewczynce...wielka jest radość dawania! Tuż przed 15.00 bardzo bogata pacjentka dała mi "na piwo!" Tak zostałem ukarany, ponieważ myślałem, że da więcej! W każdej sekundzie życia jestem niczym i nikim - sprawia to Mądrość Boża.
Zaczynam dyżur w pogotowiu z sercem pełnym tęsknoty za Jezusem - mam chęć zostawić wszystko, czytać i modlić się. Dodatkowo przypomniałem sobie, że o 15.00 należy kierować myśli ku Jezusowi. Właśnie w tym momencie felczer szyderca opowiada o kapłanie, który pomylił przebieg cudu rozmnożenia chleba.
- Pan Jezus jest wyśmiewany na różne sposoby i ty właśnie to czynisz!
Uciekłem, ale już są wyjazdy: oparzenie dziecka, złamanie nogi, umiera staruszka. W domu tej nieprzytomnej babulinki czułem dobrą energię i niepotrzebnie pozwoliłem wcisnąć sobie pieniądze.
Zakryłem twarz w karetce pojękując: "Jezu! Jezu!" Po godzinie nadeszła pomoc - podwójną sumę dałem pobitej przez wnuczkę staruszce. Około 21.00 napadła mnie chęć grania w karty i picia wódki, ale nie było zespołu! W tym czasie nie doglądałem pacjentki chorej na grypę oraz dziadka z dusznością...tak przebiegało moje przebłaganie za złych lekarzy!
APeeL
Po przebudzeniu przeżegnałem się i pojękiwałem: "Jezu. Jezu. Jezu"...z powodu ujrzenia w śnie uszkodzonej figury Zbawiciela! Żona wyszła na Mszę św. poranną, a ja w ciszy i na kolanach odmawiałem moja modlitwę: "za prześladowców, którzy doprowadzili mnie do Jezusa".
Tak chciałbym zapytać jedną z miłych pań, która zawsze przebiega w poprzek mojego przejścia ("latawkę"): jaki owoc przyniesie do Królestwa Bożego? Nie uczynię tego, ponieważ rozgłaszanie cierpienia nie przynosi nagrody.
Pomyślałem o ludziach szukających mądrości, a Pan Jezus wskazał, że jest nią miłowanie Stwórcy i bliźniego swego! Nic nie szukaj - zrób tylko to! Nie egzaminuj Boga! Nie wiem dlaczego, ale dzisiaj demon atakuje mnie w środku przyjęć pacjentów. To wyraźna próba drażliwości, bo przybyła pijaczka, gubi się karta i naraz weszło 5 pacjentów i do tego same "smutasy"!
Cóż można zaplanować - jakaś siła pcha mnie do sklepu meblowego - tam właśnie wystawiono piękną wersalkę o jakiej myślałem. Demon nie lubi, gdy zauważy, że to o czym marzymy otrzymujemy od Boga! Lubi, gdy myślimy o naszej zaradności i przypadkowości ("miałem szczęście"). Ponadto nie podoba mu się piękno i dobro zsyłane od Boga i Matki Prawdziwej.
Takim jak ja podsuwa coś taniego i brzydkiego, aby sprawić rozdźwięk w rodzinie. Przepisuję to 05.04.2023 roku, a właśnie od 3 tygodni - kierowany jego natchnieniami - reperowałem protezę szkieletową. To była strata pieniędzy i czasu z utrapieniem moim i techników dentystycznych...nie znających się na podścielaniu protez.
Dopiero św. Józef zaprowadził mnie - podczas modlitwy - do kolegi specjalisty. Nie uzupełnia się takich protez tylko wymienia z usunięciem ruszających się zębów. Działanie demona było proste: tkwić w bylejakości z cieszeniem się z forsy w banku. Sam zobacz...
Starą, ale jeszcze dobrą wersalkę zawiozłem biednemu. Wielka radość spotkała nas obu, bo spali w trójkę. Powiedziałem mu: "nie wiem dlaczego z nieba dali panu tę wersalkę, a mnie nową...proszę zapalić lampkę i położyć kwiaty pod figurką Matki Bożej, bo to jest Jej dar". Teraz rozumiesz atak demona, który nie znosi wyznawców Matki Bożej!
Czy można coś planować? W barze z piwem spotkałem faceta, któremu powiedziałem, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze...
- Niech pan zawoła do Jezusa i spróbuje zauważyć znaki, wsłuchuje się w natchnienia...nic nie robić wg swojego myślenia. To mały krok rozpoczynający przeszkody, bo diabeł nie zajmuje się "śpiącymi", ale "przebudzonymi"...uderza z mocą w jeszcze słabych.
APeeL
Pod domem w grządce, na zimnie śpi piesek ze sceny z "Chłopów" (Jezus w karczmie w rolnikami i pieskiem). Idę do pracy, nie czuję nóg z utrudzenia...idę noga za nogą i odmawiam modlitwę przebłagalną. Mam tylko jedno marzenie - niech nikt nie podejdzie i nie przeszkodzi!
Dzisiaj piękna pogoda, to już inny czas, chęć do żartów sytuacyjnych...
1. O moich aniołkach stróżach, którzy "nie patrzą, a widzą"...
- Wykazałem się, obywatelu przełożony...ujawniłem kilku wrogów ludu!
- A co z resztą?...pyta przełożony.
- Nie ma?
- Jak to nie ma? Proszę wykonać plan ich łapania (w sensie, że "wróg nie śpi"), a to obłęd, który zostawili nam okupanci.
2. Polecenie partyjne: będziesz śpiewał w chórze kościelnym i oprowadzał kapłana podczas procesji.
Agentura musi być w każdym państwie, a ja jestem takim agentem duchowym...wolontariuszem kochającym Boga i ojczyznę, wskazującym drogę do nawrócenia...
- Dlaczego Jezu właśnie mnie wybrałeś?
- Dla Chwały Bożej!
Przysięga ojczyźnie i jej ochrona jest wielka łaska Boga. Można wówczas przystępować do Eucharystii. Fałsz, który trwał polegał na eliminacji prawdziwych patriotów (zabijano kapłanów i wszystkich mówiących prawdę, ujawniających demoniczny system, zniewalający).
Natomiast człowiek stary, kaleki z różnej przyczyny, głuchy i ślepy, a nawet śmieszny nie ma w tym swojego udziału. Może to być wynikiem grzechów i wówczas rzutuje to na wygląd duszy.
Zdążam do tego, że ci, którzy czują się starzy i niepotrzebni (stąd przyzwolenie na eutanazję) zapominają o swojej duszy. Ile dobra mogliby uczynić ofiarowując swoje życie i codzienne cierpienia.
Pracuję w ciszy i pokoju - tak trzeba zawsze. Trochę radzę, ale to niepotrzebne. Wpada trochę "darów", w tym koniak, które psują czystość. Wieczorem nie mogłem znaleźć ukojenia - pojechałem i zapaliłem lampki na krzyżu: "za to Panie, że jesteś opuszczony przez ludzi". Dzisiaj wyjątkowo dobrze znoszę post w intencji pokoju na świecie.
APeeL
W śnie spotkałem się z babcią...w wielkim grobowcu w którym jak ze studni brzmiał wyraźny głos jej siostry, która także zmarła i mówiła o jakiejś winie. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że to była prośba o wsparcie modlitewne, a nawet zamówienie Mszy św.
Po przebudzeniu nie mogłem nadziwić się faktyczności tych duchowym spotkań z dokładnym głosem zmarłej 10 lat temu!. W ponownym śnie miałem kłopot z dojazdem na pogrzeb cioci.
Po czasie znalazłem się w kościele. W czasie Mszy św. wszyscy stoli i patrzyli na mnie klęczącego. Wewnętrznie zapytałem: jak to jest, że zły ma możliwość atakowania przed wezwaniem do modlitwy?
O trzeciej w nocy napływa natchnienie, abym wstał. Nie chciało się, bo po pracy byłem obolały, ale nie miałbym pokoju w sercu. Upadłem twarzą na ziemię odmawiając moją modlitwę...już dobrze, jak dobrze!
"Panie Jezu dziękuję Ci i przekazuję moją pracę, mój ból...proszę Cię o Miłosierdzie dla zmarłych ze snu oraz za najdłużej przebywającego w Czyśćcu. Zrób to Jezu, jakże lubisz nasze prośby, a garstka to czyni! Proszę zachowaj to miasto, ten dom i tych ludzi...wybacz moim prześladowcom."
Nagle wyobraziłem sobie, że Bóg woła mnie jawnie, a Szatan swoje knowania robi w skrytości - wie o wszystkim, co nastąpi i nęka (sny, pokusy, różne myśli i rozproszenia. Płynie piękny śpiew wiernych ludzi. Jak bardzo cierpimy na tym zesłaniu! Tylko garstka prosi o pomoc Pana Jezusa.
Ponownie zaczynam pracę w Imię Jezusa...skończona o czasie razem z modlitwą wieczorną. Tak jak widziałem to wczoraj! "Dziękuję Panie Jezu. Dziękuję Matko Prawdziwa, Matko Jezusa, Mamo".
Wszystko mnie boli, a ten ból łączy mnie z Jezusem, prawie chce się płakać. Miałem zamiar zapalić lampki pod krzyżem, a idę po piwo...tacy jesteśmy! Och, gdyby każdy pracował w łączności ze Zbawicielem - przez sekundkę zadrżało mi serce.
W telewizji, w tłumie ludzi ujrzałem faceta plakietką: "Borys, Ty Praw" - ile jest siły w tych trzech słowach! Dyskutuję z synem i nie odpowiadam na jego pytanie: czy mógłbym oddać życie za Jezusa? Nie mogę odpowiedzieć mu, że to największe moje pragnienie! Dwie godziny wcześniej rozważałem dlaczego Jezus poddaje mnie takiej "obróbce"?
Syn podał mi "Chłopów" Reymonta - jakże jest tam pięknie opisana scena Jezusa, który jest wśród ludu...w karczmie i to ze złymi pieskami. Czytam trzy strony i płaczę, bo "świętych nóżek nie czułem z utrudzenia". Po latach przeczytam to w książce "Oczami Jezusa" C. A. Ames. Kup, a nie pożałujesz. Rano próbowałem przeczytać żonie ten fragment z "Chłopów", ale głos mi się załamał i miałem łzy w oczach...
APeeL
Po przebudzeniu wpadłem w rozmyślania - nadeszły dwie sceny. Pogotowiem zostałem wezwany...
- do dwójki umierających staruszków po ostatnim namaszczeniu. Nie widziałem nic nagłego. Wówczas dziwiłem się przyjmowania tego sakramentu na wszelki wypadek. Myliłem się, bo jest to Sakrament Namaszcza Chorych.
- zmarłego nad którym modlił się kapłan. Pan Jezus i nasz Bóg - to Pan wierzących w Niego...wierzysz, żyjesz! Natchnienie sprawiło, że padłem na kolana z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci..za wszystko, dziękuję...proszę o pomoc w pracy, którą przekazuję Ci w intencji brudnych dusz".
Popłynie moja modlitwa przebłagalna: "Jezu, miej miłosierdzie nad brudnymi duszami i z łaski Twojej daj im wiarę, ukaż zaćmienie. Proszę Cię. Jezu." Przeszkody, jak trudno się modlić - już napływa obraz ludzkiej mądrali...teraz napominam wierzącą, ale - służącą dwom panom, niepotrzebnie dyskutuję.
Teraz dyskutuję z powiedzeniem: "kto pracuje, ten dwa razy się modli". Nim się złapiesz już mija część modlitwy. "Dziękuję Jezu za dwa dni milczenia...nie będę chodził do pracy. Dziękuję!
Wstałem o 5.20 z przygotowywaniem się do pracy - wiem, że ten dzień przekazany Panu Jezusowi trzeba zaczynać od modlitwy i prośby o pomoc (demon tego nie cierpi, będą przeszkody, taka jest konstrukcja tego boju duchowego! zły tego".
Dodałem, że ten dzień dodatkowo przekazuję za leniuchów. Będą przeszkody, nawet napływa takie natchnienie. Pożegnałem córkę słowami: "niech będzie z tobą Pan Jezus". Wraca zdenerwowana żona, a córka minęła ją udając, że jej nie zna.
Żona po Eucharystii jest zła na cały świat. Krzyczy, że nie chce żadnego remontu! Uśmiechnąłem się i przeżegnałem. W tym czasie spod sterty rzeczy ukazało się zdjęcie zmarłej 20 lat temu córeczki. Włączyłem Mszę św. radiową, napłynęła moc do pracy oraz "Modlitwy wieczorne" ze świadomością, że skończę w tym czasie. Podczas pracy odmówiłem moja modlitwę.
Żona zdziwiona, że tyle pracy można wykonać w jednym dniu (dwa razy pomalowany wielki sufit i wytapetowane pół pokoju. Mnie to nie dziwi, bo z Jezusem wszystko jest możliwe. Podziękowałem za wszystko...
APeeL