O 7.00 napływa pieśń "Abba Ojcze"...i słusznie, ponieważ Stwórca wyzwolił nas z kajdan i "od samych siebie". Szczególnie, gdy pragniesz pójść za Panem Jezusem. Myśl uciekła do słów Pawła, ale nie ma tam nic o przyjmowaniu cierpienia i przekazywaniu za innych. Nie ma tam nic o walce z pokusą...jak to czynić w praktyce, że trzeba uciekać do Matki Prawdziwej i do Męki Pana Jezusa.
Nic nie można zaplanować, ale dzisiaj pada i jest zimno, cisza w domu, a to sprawiło, że mogłem pracować nad ułożeniem mojej modlitwy (jest na witrynie), która służy mi dotychczas, a jak się okaże stanowi zalecane rozważanie Męki Zbawiciela.
Jakże piękna i czysta jest miłość małżeńska, gdy czuwa Mateczka, zły tego nie lubi. Dzisiaj pościmy i planujemy wyjazd na nabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W samochodzie ciepło, żona czyta głośno modlitwy, a teraz siedzimy w środku modlących się z pokojem w sercach.
Proszę Pana Jezusa, aby dał łaskę wiary braciom odłączonym, którzy z sercem kierują się ku Niemu. Przekazalem też walkę z pobudzeniem seksualnym w intencji kapłana z mojej parafii. Trafiliśmy na uroczystość bierzmowania młodych ludzi... jakże chciałbym przebyć takie namaszczenie Duchem Św.!
W czasie Eucharystii wyłapałem słowo z pieśni: "marny pył!"...ja jestem takim. Pozostaliśmy w kościele: "Panie Jezu od tej chwili będę tylko dziękował, a prosił tylko i wyłącznie w imieniu innych!" Te słowa wynikają z mojego obdarowania: łaską wiary, posiadaniem kościoła i świątyń wokół z możliwością przyjazdu.
W programie "Telewizja nocą" pokażą samobójczynię, matkę dzieciątek, która stwierdziła, że będzie musiała odejść...! Co na to poganie? Mówią o instynkcie życia, dzieciach, że tak nie można! Psycholog Samson wskazuje na badania w tej materii. Ja chciałbym krzyknąć do niej: nie słuchaj, nie idź w żadnym wypadku do psychiatry...padnij na kolana i wołaj: "Matko moja! Matko pomóż!...nic więcej!"
Przekazałem córkę Matce przed jej wyjazdem na wczasy, gdzie zetknęła się z zakonnikiem. Z nami nie chce rozmawiać, ale z nim prowadziła dysputy duchowe.
Nagle zrozumiałem, że mass-media są w rękach pogan, ponieważ szatan jest księciem tego świata...
APeeL
Od rana trwa atak złego. Zapamiętaj, że wówczas jest pustka, niepokój, zwątpienie z powtarzanym: "nie wiem, co mam robić"? Dodatkowo sąsiedzi kują ściany, dzwoni syn, żona ma prośbę, trzeba wyjaśnić pracę nowego żelazka, a podczas wyjścia sąsiadka prosi o receptę.
Jan Paweł II jest w Budapeszcie, ale zwalono wieżę telewizyjną w Gąbinie (właśnie dzisiaj konserwują), a w Raszynie działa do 13.00. To oznacza, że większość ludzi nie ma możliwości słuchania przepięknych słów papieża. Zalecono szukać w radiowym programie II, ale tam też nie ma.
Pozostała cisza na działce bez tej uroczystości. Podczas przejazdu ze łzami w oczach wołałem: "Ojcze nasz", a łzy płynęły z oczu. Jakże groźnych przeciwników ma nadal Pan Jezus. Wprost czuję, że uczestniczę - w dalej trwającym - osamotnieniu Zbawiciela.
Nagle ujrzałem Ojczyznę Chrześcijan i zrozumiałem wszystko. Ta ojczyzna na ziemi to chrześcijanie z całego świata, to ojczyzna szerząca Miłość i Dobro. Dlatego chrześcijanin był niebezpieczny dla bolszewizmu, który tworzył "ojczyznę samych swoich"! W tej ojczyźnie, gdzie sprzedawałeś swoją duszę stawałeś się raz na zawsze niewolnikiem i poganinem !
"Panie Jezu, dlaczego to wszystko mi pokazujesz? To daje tak wielkie cierpienie. Przecież widzę śmierć prawdziwą większości ludzi...większości, tych, którzy mnie otaczają! Ty, Panie Jezu, najdroższy i najmilszy Królu Prawdziwy dajesz każdemu życie...zapraszasz do królewskich komnat i pragniesz zrzucić słodycz do każdego serca!"
"Jezu mój, cóż Cię spotyka;...oplucie, wyśmianie, pocałunek wskazujący na Ciebie - winnego zamieszania na ziemi! W najlepszym wypadku odwrócenie lub powiedzenie - nie znam Go! Teraz zrozumiałem Jezu, że Ty przyszedłeś wprowadzić nienawiść...podzielić rodziny i narody! Do czasu, gdy Ciebie, Jezu nie było panował spokój - spokój w fałszu, zdradzie, donosie, służeniu ziemskiemu królowi i błędnym bożkom!"
"Ty, Jezu mój pokazałeś Prawdę i Ojca...Ty i Twoi Apostołowie utworzyli ojczyznę niebieską już tutaj na ziemi! Zły tego nie popuści, nie daruje...jego wysłannicy - w rożnych kołnierzykach - opluwają i starają się zniszczyć Twoje Dzieło wszędzie."
Cóż może ukoić w takim momencie? Jest to modlitwa i Eucharystia. Stwórca dał mi kawałeczek ziemi (działkę), gdzie w ohydnej budzie mam Królestwo Niebieskie. W ciszy udało przepisać się cz. Bolesną Różańca w mojej modyfikacji, ale ostateczny kształt nadchodzi.
Nawet znalazłem odpowiedni obrazek - Jezusa z Krzyżem. Wracam i napadła mnie wielka tęsknota za głoszeniem Słowa Bożego - w domu okazało się, bo odwiedziło nas dwóch św. Jehowy. Jak wielka i nieskończona jest Mądrość Boża. Zobacz: oni potrzebują mojej wiary, a ja pragnę rozmawiać o Bogu i Jezusie, o św. Hostii i Matce Bożej!
Napadło mnie tak wielkie uniesienie...w śr. kl. piersiowej i w nadbrzuszu poczułem "miłosny żar"! Tego nie przekażesz i nie wytłumaczysz. Usiadłem i za tych ludzi odmawiałem część różańca z prośbą do Pana Jezusa, aby dał im znak!
Jak bardzo obdarował mnie Stwórca. Myśl uciekła do lekarza, którego zapiski czytałem wczoraj...otoczony morzem niewiary i poganami (także w swoim domu)! Wielkie to cierpienia i wielka próba. Za jego wskazaniem odmówiłem modlitwę przebłagalną (około 15.00), a dzisiaj wypada "za pogan"!
Dziwne, ale Różaniec Jezusa skojarzył się w modlitwie z papieżem! Przez pewien czas miałem dane odczucie serca Jana Pawła II. Teraz na akordeonie próbuję zagrać "Abba - Ojcze"...jakże piękne są słowa: "Ty, wyzwoliłeś nas Panie z kajdan i samych siebie, a Chrystus stając się bratem nauczył nas wołać do Ciebie...Abba-Ojcze!"
Późno. Cisza...w której rozmyślam nad ostatecznym kształtem modlitw. I w tym czasie następuje straszliwe uderzenie pragnień seksualnych. Nie wiem czy wcześniej prosiłem o przyjęcia tego cierpienia...teraz oglądam zdjęcia i czytam teksty o zabarwieniu erotycznym! Jakże one zabijają duszę młodego człowieka! Pokusa jest tak wielka i tak silna...nic mnie nie ukoi. Nie mogę spać i w łóżku przebywam obok żony.
Jakże wielkie są cierpienia prawdziwie wierzących kapłanów...to niewyobrażalna męka! Chwilkami napływa pomoc: "Abba-Ojcze", a ja proszę Matkę o wsparcie. Napięcie mija, nawet opowiadam żonie o poprawkach w modlitwach oraz o Jezusie. Prawie 1.30...padłem na kolana i ze łzami w oczach odmówiłem cz. Bolesną Różańca.
APeeL
W śnie mam nieprzyjemny kontakt z faryzeuszami, a zarazem pojawił się przepiękny obraz Matki Bożej z jędrnymi piersiami. Szatan nie daje mi spokoju w dzień i w nocy! Zerwał budzik żony, która uczestniczy w codziennej Mszy św.
Wrócę do kuszenia, ponieważ ludzie uważają, że w ich głowach są ich myśli i pomysły. Oto zaczynam różaniec, a mam przelać wodę święconą z plastikowej buteleczki do ładnego słoiczka. To nic złego, ale wstaniesz i przerwiesz modlitwę, a wówczas napłynie znowu "coś dobrego". Przenieś to na poważne działania.
"Chrystus w moim życiu", gdzie starsza pani wspomina zatrzymanie przez żandarmów niemieckich. Ze strachu, cichutko zawołała: "Jezu!", a człowiek we wrogim mundurze powtórzył: "Jezus!" W takich momentach nie wytrzymuje moje serce...łzy zalały oczy! Inna w szczycie samotności zrozumiała Jezusa w Getsemani.
Przecież sam do tego doszedłem. W samotności łączę się z Jezusem w Ogrójcu, w obelgach z Jezusem "Oto człowiek". Męka Pana Jezusa jest lekiem dla każdej umęczonej duszy i serca. Dlaczego nie podkreśla się tego?
Teraz kobieta opisuje stan naszego małżeństwa. Matka i Pan Jezus błogosławią naszej miłości, a my wyrzekamy się nieprawidłowego pożycia. Ileż daje to spójni, oczekiwania, czułości i delikatności. Żona staje się narzeczoną. To jest nagroda za wyrzeczenie - tak obdarza Niebo! Ziemia daje pigułkę, prezerwatywę, zaspokojenie i zniechęcenie! Zły wie o tym i wszędzie rozgłasza, że zaspokojenie daje zdrowie i radość - jest to jedno z jego oszustw! Ile małżeństw to rozkłada.
Dzisiaj jest senny dzień, dość przykre to dla mnie, ponieważ szkoda mi czasu mojego życia. Dopiero o 10.30 wyszedłem z łóżka! Jadę samochodem na miejsce samotne, ale zły podrzuca różne sprawy. Jest mi smutno i bardzo cierpię z powodu braku spełnienia z żoną (przymus zachowania wstrzemięźliwości z mojej strony).
Wołam w tym smutku: "Ty, Jezu mój...Święty ze Świętych znasz to cierpienie, przecież miałeś takie ciało jak ja...przekazuję Tobie, Jezu i Matce Prawdziwej moje niespełnienie". Z tego smutku wyrósł pokój.
Wreszcie nadszedł czas modlitw i w cz. Bolesnej Różańca płaczę z powodu całkowitego obnażenia Pana Jezusa: "Jezu mój, Ty Święty Świętych zostałeś brutalnie obnażony i to wobec kobiet, a także wobec Matki Prawdziwej. Jezu! Jezu! Jezu! Przebacz wszystkie moje bezecne obnażenia ciała tej świątyni Ducha Św.!" W duszy mam pokazane uczucie Jezusa wówczas! W tym smutku pozostałem i odmówiłem wszystkie modlitwy.
W tej łączności z Jezusem nie zwracałem uwagi na moich "przyjaciół" ziemskich. Znowu w ręku "Matka Boża w moim życiu" z relacją ginekologa, który otrzymał łaskę wiary podobną do mojej, ale jest wyśmiewany przez żonę, a dzieci ma podobne do moich (niewierzące).
Prowadzi życie modlitewne z zaleceniem...także dla mnie, że modlitwę przebłagalną trzeba odmawiać zawsze o 15.00! Teraz biegnę do Pana, a w drodze modlitwę się za kapłanów. Na czas Mszy św. o 17.00 serce zalała wielka pustka duchowa oraz zwątpienie z wrogością do kapłanów! Oto stoję na środku kościoła i krzyczę bezeceństwa.
"Panie Jezu, Ty wiesz dlaczego to odczuwam...to służy jakiemuś celowi. Nie wytrzymam tego, proszę o pomoc". Szatan dorzucił pokusy seksualne. Ja wiem, że to jest od niego, a co inni, szczególnie niewierzący! Wszystko trwało 15 minut!
Nagle pojawił się mój kapłan, bo odprawiający przeszedł do konfesjonału, a po wypowiedzeniu słów: "Jezus powiedział"...demon uciekł (w sekundzie)! Przypomniało się wczorajsze czytane słowa o uczniu Jezusa, który w takim momencie krzyczał i radował się: "Pan przemówił! Pan przemówił!" Tak chciałbym teraz krzyczeć! Poczułem moc Bożą: "Ja Jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba, kto spożywa moje ciało...kto Mnie spożywa!"
Mój kapłan przepięknie mówił o św. Hostii oraz kierował słowa do: "śpiewaków, uczestników, oglądaczy oraz do tych, którzy przychodzą do kościoła ze strachu przed grzechem!" Trzeba dodać do nich, tych, którzy wstydzą się Jezusa (takim byłem niedawno)!
Z kilkoma osobami pozostałem po Mszy św. wołając "nadal zostajesz Sam, Panie Jezu...przez zasługę Twojego Św. Osamotnienia". Dlaczego w kościele nie mówi się o działalności księcia kłamstwa w życiu codziennym każdego chrześcijanina. Poganie mają spokój - on gnębi ich w inny sposób... światem, wódką, zdradami, seksem, godnościami, walką o władzę, pychą, zatwardziałością serc.
Teraz płynie niedziela...jak u normalnych (ja jestem nienormalny), ale około 15.00 napłynęło natchnienie, aby odwiedzić rodziców, grób babci. Jakże pięknie wygląda niebo ze słonecznymi strugami - jak promieniowanie z Rąk Matki Bożej Cudownego Medalika.
Żona czytała modlitwy św. Brygidy...to wielki dar Stwórcy. W modlitwie przebłagalnej wołałem do s. Faustyny i do Matki Bożej o wstawiennictwo u Pana Jezusa za dziadkami. Nawet "wołałem głośno" do Nieba i wprost słyszałem rozlegające się echo: "niech będzie uwielbiony Pan Jezus Miłosierny...Jezus Miłosierny...Jezus Miłosierny!" Wielka jest moc Miłosierdzia Bożego, ale tak mało o nią prosi!
Dopiero teraz zrozumiałem wezwanie do rodziców. Mówię do ojca ziemskiego: "nie uczestniczysz w niedzielnej Mszy św., odrzucasz Komunię Św., nie prowadzisz do kościoła niewidomej matki, a twojej żony...pocieszasz się tym, że jesteś wierzący i masz obrazek w warsztacie. W niedzielę latasz od rana z miotłą: źle czynisz, bo twój czas jest drogi (81 lat), bo jutro możesz stracić sprawność psychiczną. Ja cię ostrzegam i to, co mówię płynie od Pana Jezusa...nie będziesz miał tłumaczenia, a wszystkiego dowiesz się w momencie śmierci, ale będzie już za późno!"
Żona wróciła z Mszy św., gdzie z kąta kościelnej rupieciarni śmiał się do niej Pan Jezus. Stał tam św. Franciszek, był też obraz Matki Bożej z Lourdes! Jakże Niebo potrafi pocieszyć! To nieskończoność możliwości.
- Jakże Matka i aniołowie cieszą się teraz z twojej czystości? Ja to wiem. Podczas jazdy w tamtym kierunku żona czytała głośno modlitwę do Chrystusa Króla; "wyrzekam się szatana". Prawdę mówiąc nie rozumie o co chodzi. Także: "obiecuję żyć, jak przystoi dobremu katolikowi"...jakże lekko rzucamy słowa!
Powiedziałem żonie, że aniołowie cieszą się z jej czystości, ale Ewangelii nie otworzyłem! Tam, gdzie miałem założone (obrazkiem z Matką i o. Kolbe) były słowa: "Ciało zaś nie dla rozpusty, ale dla Pana (...) ciała wasze są członkami Chrystusa (...) a kto łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem (...) członki wasze są świątynią Ducha Świętego, który w was przebywa, którego macie od Boga, a nie należycie tylko do siebie (...) nabyci byliście za wysoką cenę. Chwalcie tedy i noście Boga w ciele waszym"...
APeeL
O 1.00 obudził mnie ostry dźwięk dzwonka...babcia ma duszność, trzeba wezwać pogotowie! We wszystkim jest Ręka Boża, bo zacząłem odmawiać modlitwę. Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego, bo właśnie z oddali słychać odgłosy burzy, a do mieszkania wpadają ostre błyski światła piorunów!
Te rozjaśnienia padają na różne słowa modlitwy np. "Łaskiś pełna", "błogosławionaś", "Jezus", "módl się", "teraz i w godzinie śmierci naszej". W tym czasie demon podsuwał obrazy współżycia seksualnego, różnych zboczeń oraz grzesznych wspomnień.
Z tego wynika, że ma dostęp zapisu naszych wyczynów (stąd wyrzuty sumienie, niekiedy nachalne). Nadeszła pomoc. W czasie odmawiania modlitwy w wyobraźni "przenosiłem się" do kościołów:
- oto jestem przed Jezusem Miłosiernym przy grobie s. Faustyny w klasztorze w Kra-wie!
- teraz patrzy na mnie Jezus z Gorejącym Sercem z Kościoła św. Krzyża w W-wie
- a teraz MB Fatimska oraz Częstochowska...
- znalazłem się też pod krzyżem z Jezusem obok Maryi i św. Jana w kościele św. Jacka w W-wie.
To była wielka moc, bo atak ustał, a rano napłynęło polecenie bycia na Mszy św. o 7.00!
Zawsze dziwiły mnie opisy, że np. św. Augustyn słyszał naglący głos: "Weź i czytaj! Weź i czytaj!" Teraz już wiem, że do każdego mówią tak samo, ale trzeba zwrócić się ku Jezusowi i Matce.
Sprawdź to na sobie i nie rozgłaszaj, że "coś ci mówiło", bo nie coś, ale "ktoś"! Po czasie (badając owoce ) wyćwiczysz się i będziesz wiedział czy jest to od Anioła czy od demona (można namawiać nawet do pójścia na Mszę św.!).
Cisza, żona śpi, a ja wróciłem do słów św. Pawła: "Czas krótki jest, nie zostaje nic innego, aby ci, którzy żony mają, stali się, jakoby ich nie mieli. (...) Kto nie ma żony troszczy się o to, co Pańskie, jakby się Bogu podobać. (...) To zaś mówię dla pożytku waszego, nie żebym zastawiał na was sidła, ale żebym was pobudził do tego, co szlachetne i co daje możliwość nieustannie błagać Pana bez przeszkody".
Powiem to z moim światłem: małżeństwo, czystość z Bogiem i Panem Jezusem, wstrzemięźliwość ze świadomym wyrzeczeniem się przyjemności w intencji innych...to nieśmiertelne uczynki, które w Niebie zapisują złotymi literami, tym bardziej, gdy są wykonane w stanie łaski uświęcającej!
Zbawiasz innych, a sam posuwasz się ku Niebu! Zły wie o tym i w takich chwilach podsuwa pożądanie o najwyższej sile, a utratę tego wyrzeczenia zlekceważy: "to nic takiego, nie tracisz czystości, bo są różne jej stopnie"! Jednak tracisz oklaski Aniołów!
Któregoś dnia Pan zabiera tę możliwość (umiera małżonka, spada potencja, pojawiają się choroby i zniedołężnienie). Tak jest ze wszystkim, ale w sferze seksualnej jest najwięcej cierpień ludzkich i grzechów...
APeeL
W momencie budzenia się usłyszałem wyraźne trzykrotne pukanie w konfesjonał: "Panie Jezu! Wiem, wiem, że w Twoim Miłosierdziu odpuszczasz mi wszystko!" Myśl wróciła do grupy modlitewnej z Hiszpanii i mojego wołania przebłagalnego do Jezusa. W tamtym wołaniu przeniosłem się przed wizerunek Jezusa Miłosiernego do klasztoru, gdzie pochowana została s. Faustyna.
"Otwórz" Biblię, co uczyniłem trafiając na słowa do mnie: "uważaj się za Sługę Jezusa i posiadacza Tajemnic Bożych!" Pierwsza Tajemnica Boża: Bóg Jest! Druga: Ojciec jest wszędzie i we wszystkim...musisz to ujrzeć. Nie ujrzysz tego bez Jego łaski i zezwolenia! Taka jest Mądrość Boża, a jeżeli chciałeś badać Moje Sprawy to proszę bardzo, bo masz rozum, ale pozbawiony Światła.
Teraz tracę dwie godziny "goniony za żoną"...ile modlitw mogłoby popłynąć za innych. Chwilkami do duszy napływała pieśń: "Idzie mój Pan, idzie mój Pan, On teraz biegnie by spotkać mnie!"
Szatan nie znosi, gdy jesteś w łasce uświęcającej! A wchodzę w fazę miłosierdzia dla moich prześladowców, a to jest szczególna przykrość dla szefa demonów, bo dotychczas górował nade mną. Teraz pozdrawiam ich w sercu z daleka i chciałbym witać ich uściskiem dłoni!
Dziwne, ale budzi się...pragnienie cierpienia. To szczególny moment, którego nie lubi...jego wysłannicy naciskają, a ja przekazuję to cierpienie Panu Jezusowi! Przecież przechodził to samo. Najgorszy dla szatana jest moment, gdy dodatkowo zaczynasz się modlić za tych ludzi. To jego straszliwa porażka!
Podczas różańca podsuwał, abym pisał o mafii, a ze strony Bożej płyną obrazy pokazują widzących z Medziugoriu oraz grupy modlitewnej dającej świadectwa wiary! Zobacz bój duchowy!
Zacząłem cz. bolesną różańca, a radość Boża zalała serce (nie ma nic wspólnego z naszą). Żona wskazuje na jaroszy, ale nie widzi, że Pan Jezus wyzwolił nas z takich pęt ("dobra" nie spożywania mięsa). To typowe "dobro" dla ciała od szatana, abyśmy zapomnieli o duszy! Dlaczego nie stosują postów duchowych w różnych intencjach?
Dlaczego nie pościsz dla Jezusa, Matki i Boga Ojca...dlaczego wpadasz w małe lub duże sidła złego? Nigdy nie mogłem rozgryźć Czesława Miłosza - wreszcie napisali, że ma lęki przed etykietką Polaka-katolika. Ale Cyprian Norwid i Jan Paweł II reprezentują kruchtę i parafiańszczyznę? Z kim się zmagasz Czesiu?...z papieżem czy z Panem Jezusem? Dokąd prowadzi droga ziemskiej sławy...na pewno nie do Nieba!
Zamiast gadaniny napływa sygnał: "modlitwa". To prawda, bo czas to drugi dar Boga. Ile go mam? Wielu planuje emeryturę, a umierają nagle lub normalnie w młodości. Jeżeli odkryłeś Boże zawołanie nie szukaj tego, co ja, bo ścieżkę już przetarłem.
Wówczas odmawiałem dodatkowo różaniec Pana Jezusa i dzisiaj wypada "odpuszczenie grzechów", co miałem pokazane rano!
- Czy postawisz dzisiaj kwiaty pod krzyżem, a może już o Mnie zapomniałeś?
- Widziałam, że pięknie wyglądają same słoneczniki...powiedziała właśnie żona.
- Jakże pięknie wyglądają słoneczniki pod krzyżem...wielka, wielka radość!
Znowu w sercu płynie: "Idzie mój Pan", a ja biegnę na spotkanie z Jezusem...wołając w drodze do kościoła o miłosierdzie dla ludzkości. Tuż po Mszy św. kościelny wygania wiernych brzęczeniem kluczy! Z bólem wychodzę, a właśnie wzrok zatrzymuje wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego: "Czy wiesz, że naprawdę zostały ci odpuszczone grzechy?"
W sekundzie zrozumiałem, że bardzo trudno jest uzyskać taką łaskę w Niebie! Zaćmionym wydaje się, że to jest bardzo proste. Właśnie przechodzę obok domu z którego zabierałem pacjenta (zawał), ale na dyżur przyszedłem w stanie zatrucia alkoholowego...nie chciało mi się jechać. Wysłałem transport, na izbie przyjęć był reanimowany, a później zmarł. Daję przykład nieodpowiedzialności (grzechu, a nawet grzechów w jednym czynie).
Nagle ujrzałem siebie wchodzącego - po nierównych stopniach - w połowie drogi na szczyt. Co mnie czeka? Może Pan Jezus da mi pracę w której będzie więcej czasu na modlitwy. Bardzo źle znoszę piekielne kłótnie pacjentów...im też należy się nauczka.
Dzisiaj mamy rocznicę ślubu, która jest cicha, bez alkoholu i pijackich życzeń. Z zakupionej książeczki "Bruzda" prałata Balaguera, założyciela Opus Dei...otworzonej na "chybił/trafił" padną słowa o pracoholizmie (manii zawodowej), która przeszkadza w zjednoczeniu z Bogiem.
Wg mnie praca nie może być celem życia człowieka, a tylko jedną z dróg do jego uświęcenia. Ile dobra mogłoby powstać w złych małżeństwach przy ofiarowaniu tego dnia przez małżeństwa dążące do świętości.
Tak powinny przebiegać rocznice ślubu; po Sakramencie Pojednania z prośba o błogosławieństwo Boże. Powinna ją kończyć wspólna modlitwa. Na ten czas żona wzięła książeczkę "Droga do Nieba", gdzie przeczytała słowa: "Bóg w Trójcy Świętej Jedyny,niech błogosławi ten dom i wszystkich w nim mieszkających".
Niech Najświętsze Imię Jezus, w którym jest jedynie nasze zbawienie, będzie
tutaj zawsze z czcią wymawiane i wzywane.
Żona czytała, a ja popłakałem się. Kto układa tak piękne modlitwy?
Tobie,o najsłodszy Jezu, polecamy się na całe życie nasze i na wieczność.
Ześlij nam, o dobry Zbawicielu Ducha miłości, od którego wszelki dobry dar pochodzi.
Niech On nas nauczy zgody i miłości, bojaźni Bożej i pobożności.
Duchu Św. Boże, zostań przy nas z Twoją łaską i zachowaj nas../../ Święta Maryjo, św. Józefie, módlcie się za nami (...)".
Dalej z jej ust popłynie: "Modlitwa w sobotni wieczór"
"Panie, oto stajemy w ten wieczór przed Twoim Świętym Obliczem. Pragniemy podziękować Ci za błogosławieństwo tygodnia, który minął, za Twe łaski, za słowo Ewangelii i za św. Hostię. Oczyść nas. Najświętszy, odpuść nam winy zaniedbania i złe uczynki (...) Pomóż nam zwrócić spojrzenie ku Twemu wiecznemu Królestwu (...) O to prosimy za wstawiennictwem Twojej Najś. Matki-Dziewicy".
To był najpiękniejszy tydzień naszego życia...ja byłem na spotkaniu z Janem Pawłem II, oglądaliśmy transmisję, uczestniczyliśmy w mszach, przeżyliśmy piękne chwile duchowe w dniu wczorajszym, a teraz jesteśmy sami dla siebie w łączności z Matką i Jezusem!
Jakże wielka to łaska Boga: małżeństwo, radość z bycia razem, radość z radości współmałżonki. Przecież jej modlitwy wyjednały u Pana Jezusa łaskę mojego nawrócenia...musiałem przejść wiele zła, aby to wszystko ujrzeć!
W ciszy skończyłem czytać książeczkę: "Byłem św. Jehowy"...
APeeL