Przed obudzeniem pojawiły się dwa zabite i oskubane gołąbki, brzydkie podwórko z drewnianymi przybudówkami i zmarły sanitariusz Józek....
Świta, a to czas pobytu Jezusa w ciemnicy. Usiadłem i rozmyślałem przed odmawianiem mojej modlitwy.
To jest tak jasne. Bóg pokazuje ludziom wszystko - prawie wyłożone, daje posłańców, dał Syna na śmierć...daje także Złego z wszystkimi środkami do kuszenia, aby nie powstał zarzut, że ktoś musiał uwierzyć w Boga, Jezusa i Matkę!
Z płaczem odmawiałem modlitwy św. Brygidy i musiałem uciec z domu na miejsce samotne; "Panie Jezu tylko z Tobą dobrze...tylko Ty ukoisz, proszę Cię o pokój w domu, w tym świętym miejscu na ziemi! Och, Jezu jakże nie chcę wracać do pracy, gdzie od rana trwa nawał...tak mało czasu będzie dla Ciebie i na modlitwy."
Idę wolniutko, płaczę podczas odmawiania "Ojcze nasz", a Zły chciał oderwać mnie od Boga Ojca! Wskazał mi podkop z gliną z których można kleić świątki. Szatan nie znosi miłości i pokoju w rodzinie, małżeństwie, pracy, mieście...także w państwie i na świecie. Ja głoszę jego podłość, która była pokazana na bolszewikach i hitlerowcach.
To prawda, bo większość ucieka w złość na inną osobę, a zawsze trzeba uciekać do Matki i Jezusa! W każdej udręce płacz z różańcem w ręku! Zapamiętaj tę świętą radę! Wracam jako inny człowiek - pragnę ludzi, pomagania im, a zawalona pacjentami przychodnia to nic strasznego. Nawet wołam do Jezusa; "Panie nie słuchaj mnie, ale czyń to, co chcesz ze mną!"
Pan Jezus pokazał mi, że w opuszczeniu mogę liczyć zawsze na Niego! Napłynie Serce Jezusa w koronie cierniowej i w smutku zawołałem; "Ty konałeś na krzyżu dla mnie!" Łzy popłynęły z oczu, a błoga cisza sprawiła kojący sen. "Dziękuję Ci, Panie Jezu za ułożenie mojego dnia życia!"
Po wypiciu dwóch kieliszków napłynęło ostrzeżenie, że jest to od Szatana. Padłem na kolana i zawołałem; "Panie Jezu bądź dzisiaj w moim domu!" Od 3 dni napływało natchnienie czytania "Ojca Pio"...teraz Jezus mówi do mnie z tej książki;
<<Uważaj na poślizgnięcia i miej się na baczności...musisz odwzajemnić łaski otrzymane w Sakramentach, które są wynikiem Mojej Dobroci i Litości Ojca Niebieskiego. Nie ustawaj w czynieniu rozwijającego się w sobie miłosierdzie, poszerzaj serce dla natchnień Bożych, które Duch Św. pragnie przelać na ciebie...zostałeś wezwany ku udoskonaleniu, a to oznacza boleść...służenie Bogu z rwaniem się duszy ku Niemu.
Początkowo będziesz doznawał pociechy i słodyczy w modlitwach i nabożeństwach, a gdy w próbach wyzbędziesz się spraw ziemskich i grzechu z osiągnięciem wystarczającej cnoty...wówczas nieskończona Dobroć Boga odbierze ci słodycz umiłowania Jego, zdolność do modlitwy i rozmyślania...
Pojawi się oschłość i ciemności (poczucie niełaski) - to wyjątkowa łaska Ojca Niebieskiego. Z medytacji zostaniesz podniesiony do modlitwy kontemplacyjnej, gdzie wszystko staje się słodkie i miłe...
To, tak jak z dzieckiem, które - w różnym okresie życia - przechodzi różne próby...pamiętaj, że im większe wywyższenie, tym bardziej się upokarzaj...dojdziesz do stanu pełnej gotowości na każde zadanie Boga...aż do śmierci dla Niego!>>
Tuż przed północą mam przeczytać "Nie z tej ziemi". Z latarką wygrzebałem dwa stare miesięczniki i czytam wywiad o tytule "Kropelka Boga" (George Trevelyan, który mieszka w Anglii w hrabstwie Gloucestershire), gdzie jest opisane to, do czego sam doszedłem! Wszyscy jesteśmy istotami duchowymi...w moim ciele zamieszkała czasowo Kropelka Boga! Wg mnie nasza dusza jest cząstką Boga Samego!
To co nazywamy śmiercią - to tylko utrata ciała, ponieważ Kropelka Boga oznacza ż y c i e! Ja jestem nieśmiertelny umieszczony w zniszczalnym ciele, Bóg nie może umrzeć! Ciało umrze, a ja jestem!
Kto dał mi polecenie przeczytania tego artykułu? Wszystko poznajemy po owocach, a przecież prosiłem, aby Jezus był dzisiaj w moim domu...
APeeL
Joachima i Anny
Przebudzony w nocy nie wstałem do modlitwy (czytaj; nie pocieszyłem Pana Jezusa!), a teraz napływa; "przyjdź do Mnie". Podczas przejścia do kościoła próbowałem odmówić moją modlitwę, ale mam modlić się "własnymi słowami, bo tyle jest ważnych spraw!"
Zdziwiony stwierdziłem, że jest to Msza Św. oazowa, kapłan grał na gitarze, a nieznany prowadził nabożeństwo...wszystko zrozumiałem później, gdy czterech chłopców ubranych w jasne tuniki i przepasanych podchodziło do Komunii Św.! Tak, ja muszę już chodzić za Jezusem, bo zostałem przez Niego "przepasany!"
Podczas niektórych słów z Ewangelii lub pieśni w serce wpadły zdania; "pełne jest Niebo i ziemia Chwały Twojej...wielu chciało zobaczyć to, co wy widzicie", a moje ciało doznało sekundowych drżeń! To wstrząs ciała fizycznego na doznania części duchowej, gdzie Słowo Boże wywołuje żywą reakcję.
Moja dzisiejsza intencja dotyczy pokoju w rodzinie, nawet poprosiłem o zabranie części mojego Pokoju Bożego z przekazaniem najbliższym. Pokój niszczy ten świat, bo modlitwę uniemożliwiają kłaniający się znajomi, podbieganie napastliwych pacjentów, proszący o receptę na ulicy, a "spod ziemi" wychodzą "towarzysze" (od towarzyszenia)...załatwiałem też załatwiony wcześniej podatek drogowy. Tutaj ciekawostka, bo to natchnienie podsunął mi demon na szczycie porannego pośpiechu. Nawet miałem ostrzeżenie; "zły".
Klucząc i nie wracając do domu dotarłem do wielkiego kamienia pod starym drzewem, dopiero tam udało mi się odmówić całą moją modlitwę. Czy wiesz jak nieprzyjaciel nie znosi stanu łaski uświęcającej? W takim stanie każda myśl, słowo i czyn...każda modlitwa, cierpienie zastępcze mają wielką moc!
Zły wie ile dobra mogę uczynić, dlatego przeszkadza we wszystkim i podsuwa same "dobre" sprawy! Nie pozwolił jechać na działkę, ale wysłał na zakupy. Nie dał pisać modlitw, ale podsunął czytanie zapisków sprzed lat ("przejrzyj w stanie łaski!"). Próby modlitwy burzył rozproszeniami, stękaniem żony z powodu bólu głowy, telefonem i sennością. Nic nie pomógł wyjazd na działkę, gdzie zacząłem kopać w złości...
Wreszcie zawołałem;
- Jezu dlaczego tak jest? Dlaczego nie pracuję z Tobą? Dlaczego ta złość?
- Czy modliłeś się przed pracą? Czy przekazałeś ją dla Mnie? Zapamiętaj to dobrze!
Każdą czynność zaczynaj od modlitwy, prośby modlitewnej i przekaż tę czynność w jakiejś intencji...najlepiej wprost na Ręce Jezusa. Na chwilkę wróciłem do budki.
- Panie Jezu przekazuję Ci tę pracę z zaległymi cząstkami różańca w intencji "łazików nie znających modlitwy"...w tym wypadku chodziło o dusze czyśćcowe mających dwie lewe ręce.
Zły atakował jak rozszalały, rzucał we mnie starymi pociskami; mafia, fałsz ludzi, których znam z próbą niechęci do nich. Nic nie wychodziło, dobrze, że żona zgodziła się na postawienie świeżych kwiatów pod "moim", a teraz "naszym" krzyżem!
Dlaczego Jezu nie ma wezwania do tej czynności?...zawsze było polecenie!
Dla Mnie to większa przyjemność i wzrasta wartość twojego czynu.
To jasne. Dodatkowo żonę boli głowa i zleciła wszystko mojej osobie. Zabrałem wodę, wyczyściłem słoiczki, zmieniłem kwiaty...bez najmniejszego wstydu. Pierwszy raz chlubiłbym się tym czynem...w razie przejeżdżania karetki ze znajomymi pracownikami. Pięknie wyglądał ustrojony krzyż!
Późny wieczór. Usiadłem w smutku, bo żona dalej miała migrenę. Teraz mam łzy w oczach, gdy św. Paweł mówi, że się nie boi i chętnie odda życie w Imię Jezusa. W tym czasie napłynął sekundowy obraz Serca Pana Jezusa w koronie cierniowej...
APeeL
Świta. Pan Jezus wzywa do modlitwy, ale mnie jest ciężko; "Ja wiem, Moi Uczniowie też byli słabi!" Boję się o moje zapiski; "Ja je chronię, przecież prosiłeś!" Tak faktycznie było, nawet zapomniałem o tej prośbie!
Napłynął obraz "Rycerza Jezusa"...tarcza to Serce, a miecz to "ala piła", gdzie zęby mają różne napisy; cichość, pokora, bezinteresowność, post, pokuta, itd.
Wstałem i odmówiłem cz. bolesną różańca. Dzisiaj pada od rana. Porobiłem zakupy ("tak czyni ojciec") i uciekłem na "miejsce samotne" (działka). Cały czas padało, ale taka pogoda sprzyja mojej pracy.
Wszystko już inne - żona odmieniona...nawet częstuje gorącą rybą! W podzięce przywiozłem jej dobre lody. Radość to krótka, ponieważ zły ma zadanie "denerwować ją!"...jasno to widzę! Upadła straszliwie, utraciła łaskę uświęcenia...czyste mieszkanie, ale brudna dusza.
W tej próbie miała urosnąć - po ujrzeniu bałaganu w ciszy serca powinna przekazać Jezusowi lub Matce tę udrękę....i z modlitwą za córkę, rodzinę sprzątać i śmiać się w duszy!
Teraz całkowicie zrezygnowana położyła się w proteście...na ziemi w kuchni, ponieważ nie ma gdzie spać! Przeszkadzała jej córka, a właściwie złość na nią (oglądającą telewizję). Balanga, matka sprząta po jej wyczynach, a ona ogląda telewizję.
Niechęć przeniosła się także na mnie i po zażyciu tabletek nasennych poszła spać...zobacz metody złego! W okresie, gdy nie możesz być z żoną - wszystko czyni abyś jej pragnął! Teraz odwrotnie - rozdziela nas wszelkimi sposobami.
W tym smutku napływa: czytaj dalej "Listy Apostolskie", bo jest to najpiękniejsza powieść świata! Momenty humorystyczne. Grupka egzorcystów żydowskich w Imię Jezusa usuwa złego ducha, a ten mówi; "znam Jezusa i wiem kim jest Paweł, ale wy coście za jedni?"
Zły człowiek w którym był demon rzucił się na nich i poranił! Na ręce Matki złożyłem mój smutek! Dzisiaj duże zwycięstwo, bo odwróciłem się od myśli picia piwa i alkoholu.
APeeL
Bł. Kingi
Punktualnie o północy obudziły mnie diabelskie wrzaski pijanego towarzystwa.
Wstań i pociesz Mnie...tak jak wczoraj: różańcem i koronką do Św. Ran!
Dlaczego Panie Jezu wymagasz pocieszenia?
Ta modlitwa płynie do Stwórcy przez Serce Matki...wyjedna łaski u wielu, a Ja odczuję mniejszy ból z tego powodu, że Moja Męka częściowo idzie na marne!
Ostatnia Msza Św. - bł. Kinga była czysta w małżeństwie. Jezus pokazuje mi, co oznacza czystość. Dzisiaj atakuje zły i podsuwa tysiące problemów, przeszkadza, chce zdenerwować...także przez żonę!
- Jezu proszę Cię o to, aby moja mowa była Ci miła! ..tylko o to. Matko przekazuję Ci mój dzień!
Napływa polecenie, aby młodej kelnerce podarować książeczkę (mam nową) z Jezusem Miłosiernym, moje modlitwy i koronkę. "Proszę to przyjąć...do pani skierował mnie Pan Jezus. Proszę zachować to w tajemnicy. Ja nie wiem dlaczego Pan Jezus skierował mnie do pani...proszę potraktować to bardzo poważnie."
Koniec świętego wypoczynku! Ruszamy samochodem do domu; "Panie Jezu pobłogosław moją jazdę". Nagle ujrzałem na czym polega prowadzenie samochodu z błogosławieństwem Jezusa. Taka jazda to spokój, poczucie jedności i wspólnoty celów, ewentualna bezinteresowna pomoc, ustępowanie wyprzedzającym.
Przez moje serce przebiegł promień miłości od kierowcy, któremu bezinteresownie pomogłem...w duszy pojawiła się postać Matki, której to spodobało się.
Czy wiesz, że Jezus pobłogosławił tę jazdę?
Dziękuję Matko...dziękuję!
W domu spotkała nas niespodzianka, bo córka w "wolnej chacie" zrobił balangę...wszystko zabrudzone, uszkodzona pralka, zalana łazienka.
Zabrałem córkę na działkę, gdzie jej powiedziałem; "Nic nie szukaj, bo nie wiesz ile masz czasu...wszystko jest pokazane. Mądrość Boża pięknie wszystko urządziła...nawet noc i dzień wskazuje na śmierć i życie. Ty jesteś teraz w zmierzchu, obudź się, bo gdy trafisz na drugą stronę będzie za późno!"
Przepisuję to 29.07.2019 tuż po jej odwiedzinach...teraz nie żyje już w zmierzchu, ale w demonicznej ciemności (opętana intelektualnie). W/w słowa okazały się prorocze...
W tęsknocie za Jezusem pytam; "co mam przeczytać?" Napływa, że Psalm 13; "Jak długo Panie? /../ Jak długo Swoje Oblicze będziesz ukrywał przede mną? /../ Niech nie cieszą się prześladowcy moi, że się zachwiałem /../ Ufam miłosierdziu Twemu! /../ będę śpiewał Panu, bo mnie obdarował!"
"Jak długo Panie Jezu trzeba dręczyć duszę, aby wróciła do Ciebie? Nic nie może zakłócić naszej rozmowy, ale światem dysponuje Twój Przeciwnik! Jezu mój. Panie mojego serca...Jezu, Jezu, Jezu! Zabierz Panie wszystko - nie chcę nic mieć!
Wszystko to nic !
Ciebie pragnę - to wszystko!
Jakże szczęśliwi są normalni ludzie,
gdzie troska o nic wypełnia im dzień cały,
a duszy nie znają!
Jezu mój.
Jakże nieszczęśliwi są, że nie znają Ciebie -
Syna Boga Mojego, który w Swojej Miłości do mnie
dał mi Ciebie, Jezu i Matkę, wszystko! Ojcze mój."
Szczególnie przykro jest, gdy atakują bliscy, ale zniosę to Jezu dla Ciebie, zamęczonego w ten właśnie sposób! Radość napłynęła z Serca Jezusa.
Dzień kończy specjalne "dzwonienie butelkami, przestawianie garów, tłuczenie, stukanie i szuranie"...zobacz żonę odmienioną przez Szatana! Nawet nie pisnąłem słowem i w ciszy odmawiam "Zdrowaś Maryjo."
APeeL
Punktualnie o północy budzą straszliwe poty. Myślą uciekłem do Pana Jezusa z prośbą o łaskawość i miłosierdzie dla grzeszących na wczasach i w nocy. "Wstań i módl się!" z poleceniem odmówienia mojej modlitwy, która klaruje się (instruktaż)!
"O Jezu miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną, litości i miłosierdzia - przez zasługę Twoich Św. Ran." Tak dotrwałem do 6.30 i znalazłem się w kaplicy sióstr karmelitanek bosych, które prowadzą "Matkę Bożą Szkaplerzną"...klauzura, śpiew w ciemności, itd. W słabości tych sióstr jest moja moc!
Pan pokazuje mi "wyrzeczenie". "Jezu mój. Mateczko pociesz ich, odsuń zwątpienia...zabierz część rzeczy moich dla nich." Cicha Msza Św, misterium niezrozumiałe dla niewierzącego - siostry pobierają św. Hostię, a ja przy każdej wołam; "O Jezu!"
Pan Jezus pokazał mi dzisiaj Swój Świat z Jego sługami, które porzucają wszystko! Wiem, że to nie moja ścieżka, bo ja mam głosić Ewangelię (dawać świadectwo), a gdy przyjdzie "mój czas" Zbawiciel J da mi znak, tak jak o. Kolbe! Właśnie mówię do letnich chrześcijan, a ci odpowiadają; "kto by tak wcześnie wstał!" (na Mszę Św.).
Dzisiaj jest wspomnienie św. Brygidy; czytam modlitwy tej świętej. Dziękuję Jezusowi za wszystko i proszę, abym w końcu życia ziemskiego mógł powiedzieć; "Wykonało się" i "W Ręce Twoje Jezu oddaję ducha mego i duszę moją"...
"Spraw Panie Jezu, abym nigdy nie zwątpił w Ciebie, gdy odejdziesz...abym wiedział, że nigdy mnie nie opuścisz, abym był Twój w czasie dobrym i złym dla mnie!" Pan Jezus mówi; "nie powtarzaj wciąż tych samych modlitw, bo każda chwilka jest inna i mów do Mnie swoimi słowami!"
To bardzo ważne, bo powtarzanie usypia nawet powtarzającego, a modlitwa własna płynie z serca. Teraz Pan Jezus zaprowadził mnie do młodego człowieka, który wybrał zakon Marianów. Utwierdzam go w prawidłowym wyborze i mówię o pokusach czyli działaniu Szatana.
Nagle stwierdziłem, że pomyliłem części różańca, a przez to w czasie "Zwiastowania" zadzwoniła sygnaturka. Jakże Pan Jezus potrafi zadziwić i pocieszyć! Kupiliśmy kwiaty dla Pana Jezusa, ale trafiliśmy do innego kościoła (Zakopane), a kwiaty trafiły pod inny obraz i bez wazonu. To miało być moje podziękowanie za wielkie Miłosierdzie Jezusa i ostateczny powrót do Niego...
Wczoraj napłynęło, że mam być w tym kościele, gdzie ochrzciłem dzieciątka i tutaj Pan ostatecznie oczyścił moją duszę!
Panie Jezu, przecież byłem na Mszy Św. i przyjąłem św. Hostię ?
"Podziękowanie"!
Wcześniej miałem wyjaśnione uczucie "Pragnę" - jest to wielka tęsknota za duszą ludzką, którą widzisz, że idzie na zgubę. Właśnie byliśmy w sklepie z ciuchami, gdzie sprzedawała starowinka (ok. 80 lat), ale sprawna. Widzisz zagubienie i stratę dla duszy u takiej osoby, która powinna zajmować się tylko Bogiem.
"Nikt Panie Jezu nie ukoi mojej tęsknoty...gdzie Jesteś Panie?" W tej smutnej chwilce mija nas zakonnica i mówi; "Szczęść Boże!", a żona odpowiedziała; "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus." W jednej chwilce radość zalała serce! W uniesieniu duchowym ułożyłem kojącą litanię do Serca Jezusowego;
"Serce Jezusa gorejące Miłością
Serce Jezusa ukojenie serca mojego
Serce Jezusa pełne łaski źródło mojego pocieszenia
Serce Jezusa łaskawe dla moich słabości
Serce Jezusa wyrozumiałe dla słabych
Serce Jezusa pragnienie mojego pokoju"...
Podjechałem do kościoła, a tam kapłan mówił moje słowa podczas adoracji Najświętszego Sakramentu; "dziękujemy Ci Jezu za opiekę...dziękujemy Ci Jezu za Matkę...dziękujemy Ci, Jezu za błogosławieństwo...prosimy o błogosławieństwo na dzisiejszą noc i jutrzejszy dzień!"
Słucham tego urzeczony - chciałbym wstać i klaskać w dłonie z wołaniem; "Panie Jezu o nic nie będę prosił...za wszystko będę tylko dziękował, za wszystko!" Gdy ujrzysz Dobroć Boga - za wszystko będziesz dziękował! Teraz wiem, że Pan Jezus wprowadził mnie w fazę słuchania Jego Głosu! Piękny spacer nieznaną drogą kończy nasze wczasy. Niepotrzebnie dyskutowałem z żoną, bo mówimy różnymi językami...W smutku zawołałem;
"Panie Jezu, tylko Ty mnie rozumiesz, tylko Ty...tylko z Tobą jest mi dobrze! Dobrze mi radziłeś, aby w naszych sprawach nie rozmawiać nawet z żoną! W moim oddalaniu od Ciebie, Jezu - tylko Ty możesz pocieszyć. Nikt nie pomoże mi nieść Twojego Krzyża! Jakże Jezu cierpiałeś w duszy, a my znamy Twoją Bolesną Mękę fizyczną!"
APeeL