Tuż po północy, na dyżurze w pogotowiu kolega oglądał szatański film o czasach niewolnictwa z wykorzystywaniem Murzynów do wszystkiego...w tym Murzynek do wynaturzeń seksualnych.
Proszę go, aby wyłączył, ale mam zaznać także tego cierpienia. Odwróciłem się i czytam: "Dzieje Jezusa Chrystusa". Nie wolno mi zatrzymać się w drodze do Prawdy, bo po śmierci spadnie z każdego maska.
Myśl wróciła do wczorajszej dyskusji w której kolega moje dywagacje duchowe określił: "dewotyzmem, obnoszeniem się z wiarą i klerykalizmem". Słusznie, bo nie wolno z takimi dyskutować. Ja chciałbym głośno krzyczeć, że: "Jezus Jest"...t o coś więcej niż ob n o s z e n i e się z wiarą!
Obudziłem się o 1.30 na końcu tego filmu...podczas trucia przez męża żonę po porodzie z odwiązaniem dziecku pępowiny, aby się wykrwawiło. Na dodatek bestialsko morduje kochanka żony (Murzyna)...po postrzeleniu topi go w kotle z wrzątkiem przyciskając widłami.
Na ten moment z rykiem wprowadzają pijanego mężczyznę, który uciekł z aresztu. Mija pewien czas, a trafiam na ładną, ale kompletnie pijaną dziewczynę, która przeklina z histerycznym krzykiem z powodu złamania ręki.
Wróciłem do pokoju i włączyłem kasetę: "Wybaw nas Panie od zła wszelkiego i obdarz nasze czasy pokojem". W czasie snu ktoś otworzył przede mną księgę z dużymi literami, gdzie przeczytałem: "Oddalenie się Jezusa zbliża do Niego. Jezus odchodzi - ty Go bardziej pragniesz...coś w tym stylu. Tak, Jezu oddalasz się na chwilkę, a wówczas jesteś najbliższy sercu. Zbliżam się do Ciebie narasta tęsknota i poczucie oddalenia.
Wyjaśniają się zarazem słowa Zbawiciela na krzyżu: "Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił". To jest tylko brak poczucia Obecności Boga. Wstałem i poszedłem na oddział (piętro wyżej) z wołaniem: "Ojcze nasz" i "Panie Jezu daj mu jasność, niech zerwie z obłudą w końcu życia".
Teraz wiem, że w tej próbie...sen, myśl i sytuacja muszę natychmiast modlić się za krzywdzicieli. Po uzyskaniu Światła ujrzysz własne grzechy - już jesteś na Drodze do Boga i od ciebie zależy zbawienie, które zapoczątkował Stwórca (wezwanie).
Co do końca oznaczało czytanie księgi w nocy? Dzisiaj niedziela, a ja nie mam chęci słuchać Mszy św. radiowej. Zdziwiony słucham kapłana, który mówi, że najbardziej w naszym zbawieniu przeszkadza d i a b e ł. Pierwszy raz to słyszę w Kościele. Cały dzień będzie trwała pustka duchowa, nie czuje działania szatana, bo wówczas należę do jego świata...
APeeL
Zaczynam opracowywać ten zapis (08.08.2021), a właśnie do kawy dolałem sobie miodu. Nigdy tego nie czynię...
Ruszam do pracy i krzyczę na wydechu: "Jezu! Jezu! Jezu! Panie daj mi to, co pragnę". Dzisiaj jestem oddelegowany do pogotowia i od rana mogę czytać...relację matki zmarłego kapłana, która często spotyka na jego grobie zapalone znicze i kwiaty.
Wchodzę do kurnej chaty inwalidy. Z jego pokoju wychodzi rząd kobiet. W wyobraźni ujrzałem wszystkie istoty niewidzialne; dobre i złe czekające tutaj i Tam (przy śmiertelnie chorych). Zły nie lubi, gdy zaczynasz dzień z Jezusem...chwila rozdrażnienia, bo nie mogę znaleźć pieczątki.
Teraz jestem w innej kurnej chacie, którą zapamiętałem z wielkiego bałaganu. Tam jest chora dziewczynka. Na lepce siedzi dziadek, który zauważył:
- Pamiętam pana, bo był pan u mnie w nocy...teraz boli mnie noga.
- Nie ważna jest noga, ale dusza!
- Jest taka?...zamknie się oczy i zakopią. Babcia protestuje i mówi, że jest dusza! "Jezu, ale masz wyznawców". Na odchodne otrzymałem miód lipowy. Kupujemy bułeczki do miodu i radość, ponieważ spotykam przyjaciela...psa miśka, któremu uratowałem życie.
Teraz wołam za pracowników przychodni. "Panie przyprowadzam Ci wszystkich pracowników przychodni i proszę, aby ich serca przenikały jedne drugich...aby w swojej pracy kierowali się miłością. Ty, Dobry Jezu możesz to uczynić w jednej sekundzie...niech wszyscy będą jedno. Och, Jezu Nauczycielu Prawdziwy, którego mało słucha, a jeszcze mniej idzie za Tobą. Jezu mój ile obojętności jest do Ciebie. Ile pogardy! Spraw Jezu, aby ci ludzie zrozumieli, że Ty Jesteś Drogą, Prawdą i Życiem...spraw to Jezu. Dziękuję!"
W jednej sekundzie objąłem wszystkich w moim sercu (jak to wytłumaczyć i jakim językiem?). W uniesieniu i z zamkniętymi oczami popłynie moja modlitwa. Zerwany przez pielęgniarkę (wołała do kolegi) ujrzałem inny, piękny świat!
Do pokoju lekarza dyżurnego wchodzi za pacjentka, a ja wskazuję na łóżka i wspólnie śmiejemy się. Wczoraj prawie płakała u mnie z powodu dziwnych prób doznawanych na cmentarzu...właścicielka sąsiedniego grobu ubliża jej przy każdej sposobności bez powodu, a 1 XI robiła to w czasie procesji.
Właśnie 1 XI 1990 w telewizji pokazywano taniec seksualny, a dzisiaj ("musztarda po obiedzie") dano piękny program duchowy (w porze małej oglądalności). Przesuwają się obrazy lampek nagrobnych...pomniki bohaterów. Nagle ujrzałem obraz pomnika najeźdźców, bo mijają lata, wrogie narody godzą się, przyjaźnią...Pomnik Najeźdźców!
W sekundowym śnie trafiłem pod obóz koncentracyjny z drutami pod napięciem. Nie pojechałem do domu na bigos, a przypomniała się zupa zacierkowa, która kojarzy się z ojcem. Zawsze, gdy był zły matka gotowała mu tę zupę!
Niepotrzebna godzina dyskusji z zapartym kolegą. Po co to robię? Dlaczego jestem taki słaby? "Jezu mój, czas tak biegnie bez Ciebie, miesza się ziemia z Niebem...idę do ludzi i pragnę Ciebie. Idę do Ciebie tysiące przeszkód! Jezu mój, Jezu czy kiedyś będę mógł uciec do Ciebie?"
Młoda mężatka płacze z powodu pijaństwa męża, miota się, sama w nałogu nikotynowym.
- Czy pani wie, że Matka Prawdziwa jest przy pani? Dlaczego pani nie jest ufna, dlaczego nie zgłasza się do Niej? Proszę też zwrócić się o pomoc do Boga Ojca. Tak chciałbym przytulić ją do serca...zmęczoną życiem. Dałem jej adres Ojca Pio.
Ponownie dyskutuję z kolegą, który ma drogę życia materialną i w tym znajduje zadowolenie. Tłumaczę mu, że nie można pogodzić ostatecznego dwóch światów: tego z zadowoleniem z posiadania i tamtego z pozbyciem się wszystkiego (to może być tylko w sercu).
- Ja mam wszystko i jeszcze więcej, bo łaskę wiary!
Na ten czas s. Faustyna pisze, że musimy utrzymać ciszę wewnętrzną za wszelką cenę, nie wolno dać się zmącić, stracić równowagi. Cichość, pokora, milczenie, równowaga...to pokój dla duszy!
Zauważyłem, że ludzie cierpiący słuchają mnie z otwartymi ustami. Wielka jest łączność z płaczącymi, cierpiącymi i umęczonymi. To naprawdę inni ludzie. Czy dar wiary nie jest wymodlony przez innych. Bóg Ojciec zasadził małą roślinkę...czy ja nią jestem? Ile w tym udziału innych?
Tuż przed północą mam daleki wyjazd. Przez chwilkę siedzę z kierowcą w ciszy. Moje serce jest przy nim - to dobry człowiek, miał dziewczynę, każdy pragnie mieć kogoś bliskiego. Ja żyję w bliskości Serca Jezusa i ze światem mi źle. Wszystkie chwile przeżyte bez Niego i bez Miłości to czas stracony. "Panie Jezu przyjmij modlitwę przebłagalną za wszystkich, którzy Cię obrażają...Jezu mój najdroższy jak świat się myli".
Mgła, wieziemy pacjenta z uporczywymi nudnościami. Moje serce jest z ludźmi, w sekundowych błyskach łączę się z ich sercami. Dłużej nie wytrzymasz. Zrozum teraz cierpienie Jezusa, który jest z takimi stale ...
APeeL
W śnie ujrzałem górkę z bawiącymi się dziećmi, pełnymi radości...nazwałem ją: "górką radości". Po przebudzeniu zmieniłem decyzję i pozostałem w pracy: "to dla Ciebie, Jezu . W ciszy serca na dalekim wyjeździe poprosiłem: "Jezu wspomóż najdłużej przebywających w Czyśćcu...wspomóż Jezu razem z Matką u Ojca Prawdziwego...wspomóż też takich z mojej rodziny".
W wielkim pokoju odmawiałem moja modlitwę przebłagalną, a wszystko było przesiąknięte Miłością. W tym momencie odebrałem: "jesteś miły Memu Sercu!" Naprawdę nie wiem skąd, ale odpowiedziałem: "Jezu krępuję się pochwałą!"
Jakby na złość trafiłem na pacjentkę lat 67 z ładnym ciałem...taki wiek, a jaka ponętność. Czekamy na nią w ciszy karetki, a ja chciałbym tak trwać. Personel niecierpliwi się, a właśnie płynie piękna muzyka.
Dalej odmawiam moją modlitwę: "Boże dziękuję Ci za dar narodzin w Polsce, kraju chrześcijańskim...dziękuję Ci za dar wiary z możliwością zbawienia i powrotu do Ciebie!"
Z wielką radością zacząłem pracę w przychodni...z pragnieniem niesienia autentycznej i bezinteresownej pomocy: "Jezu pracuję w Twoim Imieniu". W czasie pracy słuchałem radia, gdzie były spotkania z różnymi kościołami.
Kapłan mówił, że nigdzie w Ewangelii nie ma nic o duszy! "Jezu, Jezu mój, ale masz służących! Ja nie mam duszy!" Wzorowy Kościół Baptystów...zbawiasz się na ziemi, tam nie ma modlitw za zmarłych! "Panie mój, zmiłuj się, dlaczego Twoi wyznawcy tak Cię męczą!"
Nie masz duszy: składasz się tylko z ciała i energii Bożej! Zobacz "delikatność szamaństwa". Bracia odłączeni: "Jezusku, Jezusku...najdroższy Jezu". Tak krzyczę w duszy! Większość moich pacjentów zapomina o duszy i intensywnie leczy ciała.
Słaba, starsza pani leży na leżance, płacze i skarży się na synową, która wyrzuca jej fakt, że jeszcze żyje..."dlaczego nie mogę umrzeć?" Stoję nad nią i w czasie badania mówię:
- Czy wie pani co zrobił Jezus u okropnego Heroda? Czy skarżył się w czasie całej Bolesnej Męki? Gdzie ma pani nabierać siłę? Sam jej odpowiadam: różaniec, pokorne przyjęcie wszystkiego, uciekanie w modlitwę za synową, wszystko znosić!
- Dlaczego dalej, mimo tylu lat stara się pan iść krętą drogą? Nie kwalifikuje się pan do I grupy inwalidzkiej...daj Boże, aby pan jej nie otrzymał!
- W pani wieku grzeszy się pracą! Więcej dobrego zrobi pani modlitwą!
- Pani pragnie zrobić prawdziwe dobro...za zapłatą?
- Zło zwalcza pani złem od 10 lat...jaki efekt pytam?
Radość zalała serce, bo mija 8-godzina bezinteresownej pracy. Ponownie pojechałem pod krzyż i zapaliłem lampkę i niespodziewanie znalazłem się na Mszy św. z moim kapłanem.
W środku obiadu muszę jechać do ciężko chorej pacjentki (nie mój obowiązek!). Uśmiechnąłem się: "Och, Jezu jak ciekawe są Twoje próby! Ćwicz mnie Jezu, ćwicz do końca!"
Właśnie czytają modlitwy za dusze zmarłych, a to nabożeństwo w intencji zmarłego ateisty. Napada mnie zły i wywołuje złość z tego powodu, "przecież miał szansę za życia...miłosierdzie kończy się wraz ze śmiercią!"
"Miłosierdzie nie kończy się ze śmiercią, a dowodem na to jest Czyściec!"...Przecież ty także mogłeś umrzeć wcześniej! Cóż wówczas?...napływa wyjaśnienie!
APeeL
Niezbadane są drogi Pana. Właśnie minęła północ, a ja złapałem kwiaty, znicz, świeczki, łopatę i idę pod krzyż! "Jezu mój, Jezu przyjmuję pragnienie picia alkoholu trzech mężczyzn z tej rodziny...niech mnie porazi Twoja Ręka jeżeli w listopadzie wypiję alkohol: odejmij im to Jezu"...odejmij też, proszę Jezu. Panie odejmij też strach mojej pacjentce, przelej go na mnie".
Nagle zaszeleściły liście drzewa, ni stąd, ni zowąd idzie za mną dwóch pijanych. Skąd się wzięli? "Panie cóż może zdarzyć mi się z Tobą Jezu?" Z wielką radością w sercu proszę o pomoc w zorganizowaniu tej pracy. Po ciemku, w kilka minut wszystko gotowe. Znalazł się nawet drut do przymocowania kwiatów.
Na półeczce postawiłem znicz, zapaliłem dwie świeczki. Spełniło się marzenie o świecącym krzyżu. Jak pięknie to wygląda. Wszedłem w krzaki po drugiej stronie drogi i nie mogłem oderwać się od migocących światełek, które z tej odległości tworzyły obraz dwóch Monstrancji! Nie do wiary! Przypomniały się słowa piosenki śpiewane przez Ewę Błoch: "chciałabym być Monstrancją dla Ciebie".
"Jezu pomóż mojemu zmarłemu koledze szkolnemu. To był dobry człowiek, rozbita rodzina od dziecka,pomóż!" Wracałem o 2.00 myśląc, że taki świecący krzyż jest łatwo zrobić...ramię poprzeczne, przyczepić pięć zniczy i świeci na górce nad miastem.
O 6.40 obudziła mnie córka, a ja "ujrzałem" maleńkiego aniołka, który prosił mnie na kolanach, abym biegł do kościoła, a mam dyżur w pogotowiu..
- Późno!
- To nic! Wyśpisz się później na dyżurze, bo nic nie będzie!
- Spóźnię się na Mszę św.!
- To nic, to nic!
Przed kościołem zauważyłem wchodzących (pocieszenie), a właśnie z głośnika popłyną słowa: "uklękli przed nim aniołowie"! "Jezu! Jakie to przypadki?" Kazanie będzie głosił mój kapłan. Padną piękne słowa, a serce zaleje moc i radość.
Zauważyłem, że w przebiegu całej Mszy św. pojawiały się kilkusekundowe drgnienia serca, poruszenia duszy, które wywoływały odpowiednie słowa, gesty i dźwięk. Dłużej nie wytrzymasz. Normalni wierni nie mają takich przeżyć i nie wierzą w ich istnienie.
"Panie Jezu. Matko Prawdziwa proszę Cię wspomóż najdłużej przebywających w Czyśćcu. Proszę też Jezu...proszę!" Pojechałem obejrzeć krzyż, lampki paliły się po tylu godzinach. Każdy powinien zostawić po sobie "jasną smugę".
O 8.00 napłynęło: "zobacz ile już przeżyłeś!" To wielka prawda. Około 10.00 z radia popłynie rozmowa z wierzącym...najlepiej modli się w miejscach stworzonych przez Boga (las)...nie wyobraża sobie modlitwy w Bazylice Św. Piotra. Ja lubię modlitwę na otwartej przestrzeni, gdzie nie spotykam znajomych (wielka przeszkoda).
Tej nocy rozmyślałem o miłej dziewczynie, a teraz z nią rozmawiam. Okrężną drogą wchodzę na temat wiary, na pokusy świata i metody działania złego ducha...na walkę w naszych myślach, pułapki i skuteczność pokus. Ona powiedziała, że bardzo pragnęła uczcić drugą rocznicę swojego ślubu z Sakramentem Pojednania. Została pokonana kuszeniem w jej osobie "nie zdążę do Komunii św.", a mąż został zmylony "jego" myślą, że "nie zdąży odmówić modlitwy przed spowiedzią!"
- Największe dobro dla was to Msza św., ale skuteczność działania Bestii jest porażająca: rozproszenia z oddalaniem od Boga i wskazaniem na "dobro"! To jego schemat! "Jezu, jak Ty prowadzisz różnymi drogami przez nasze szare dni".
Jak trudno jest ujrzeć Prawdziwe Dobro. Właśnie płynie piękny wiersz o Jezusie, który każdego pocieszy w cierpieniu. Jak straszne próby ludzie przechodzą w swoim życiu: oto Polka, starsza dzisiaj pani, która płacze przy swojej relacji. Przechowywała rodzinę żydowską, wytropiona rozstała się z nimi..."o tu, przy tej furtce". Po dwóch dniach tę rodzinę rozstrzelano. Coś ścisnęło nawet mnie w sercu...
APeeL
Tuż po przebudzeniu odruchowo sięgnąłem po grubą księgę, która otworzyła się na tragedii domowej "Kobieta zabita z dobrocią" autorstwa angielskiego dramatopisarza Thomas'a Heywood'a (wystawionej w 1603). Znanych jest niewiele szczegółów z jego życia: urodził się najprawdopodobniej po 1570 roku, a zmarł nie później niż w roku 1589 r. Spekulowano, że jego ojciec był wiejskim proboszczem...
Trafiłem tam na słowa: "O Boże, gdyby to było możliwe (...) Gdyby wróciło przeniesione wczoraj, a czas odwrócił piaskową klepsydrę (...)".
Przepisuję to 06.08.2021 z refleksją, że człowiek po urodzeniu oraz Chrzcie św. (zmazanie grzechu pierworodnego) jest świętym. Z czasem traci ten stan i chcąc do niego wrócić musi piąć się po drabinie do Królestwa Bożego. Ile sam zmarnowałem czasu (drugiego daru Boga Ojca) bez Pana Jezusa z grzeszeniem na wszystkie możliwe sposoby.
Natomiast Jean Baptiste Racine (1639-1699) francuski dramaturg, autor pesymistycznych sztuk krzyczał o Bogu w dramacie "Atali": "Jego wielkości pełen świat cały! Wzywajmy Go! Serc naszych nieśmy Mu ofiary! Panował pierwej niż wieki nastały, chwalmy Go w pieśniach! Głośmy Jego dary!"
Ja, jestem dowodem na to, że Bóg w Trójcy Jedyny może każdego wezwać do świętości z otwarciem Nieba. Trzeba wówczas porzucić poprzednie życie: przyjąć cierpienia własne i innych, a w każdym czynie kierować się miłością. Tak chciałbym napisać normalną książeczkę o Duchu Św. z tytułem: "Dotknij mnie, abym się odmienił".
W przychodni około 10°° napłynęło połączenie z sercem o. Jacka Salija, a w tym czasie mówiłem do młodej i "strasznie nerwowej" dziewczyny...
- Pragniesz być spokojna? Proszę jeden dzień zacząć w łączności z Panem Jezusem. Po obudzeniu powiedzieć w myślach: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" Nie dopuszczaj myśli płynących od złego świata niewidzialnego, kontroluj je.
W tym momencie wprowadzono ciężko chorego, którego na wózku zawiozłem do oddziału wewnętrznego (jeden poziom). Chory poznał mnie, bo jest ojcem kolegi z ławy szkolnej. Zrobiło się raźniej, a świat stał się mały.
- W pani widzę jasną duszę...z tej duszy musi pani czerpać siłę dla ciała: nigdy odwrotnie. W świecie nic pani nie znajdzie. Siła jest w górze...u Boga Ojca!
Dwóch bogatych pacjentów wspomogło mnie finansowo, a samochód "sam się zreperował". Napłynęło rozwianie wątpliwości: czy nie dam ci tego czego pragniesz?
Teraz jestem na wizycie u babulińki żyjącej między światami. Sama uśmiecha się wymieniając swoje liczne ułomności. Nie może wstać, bo ma straszliwe zawroty głowy i bóle głowy w okolicy potylicznej...jako wynik zwyrodnienia kręgosłupa szyjnego.
Pojawił się też obrzęk jednej nogi z początkiem odleżyny w ok. kości ogonowej. Ponadto ma napady bicia serca z dusznością...wyraźnie gaśnie! Przy tym bardzo pragnienie kontaktu, ale źle słyszy. Jest z nią syn i nastoletnia wnuczka. Przypomniała się taka młódka wzięta za żonę przez prof. Mikołaja Kozakiewicza, byłego marszałka Sejmu RP (zmarł w 1998 r.). Zobacz jakie są koleje życia ziemskich znawców spraw moralnych.
Od wczoraj ciągnie mnie do krzyża przydrożnego...z kwiatami i zniczami. W tym momencie udaje się zakup dwóch doniczek chryzantemów. Serce zalała pewność i radość, że tam mam czcić dzień Wszystkich Świętych, bo dbamy o groby nędzników, często ludzi podłych i zachłannych...z marmurowymi grobowcami wybudowanymi z kradzionych pieniędzy. Zawołałem tylko: "Och, Ty Jezu, jesteś tam Sam...przy ruchliwej trasie"...
Z żoną trafiłem na ostatnie nabożeństwo różańcowe, ale brak uniesienia. Mam sekundowe sny i właśnie znalazłem się w pomieszczeniu jakby Ostatniej Wieczerzy, gdzie jeden z uczniów wychodził (Judasz?).
Podczas powrotu do domu sercem znalazłem się przy krzyżu Pana Jezusa, a za to wszystko demon napadł na mnie poprzez zaspaną żonę.
- Co złego zrobiłem ci myślą, słowem i uczynkiem?
APeeL