Dzisiaj spałem w domu rodzinnym z brzydką podłogą, której deski były ułożone byle jak, miały wielkie szpary spod których wyzierała ziemia. Dobrze, że to tylko sen, ale złe przeczucie pozostało...
Mimo tego w sercu poczułem moc do czynienia dobra, a to było od Boga...podczas jazdy samochodem wołałem powtarzając: "Pan jest Dobry, Mądry i Wielki”. W Swojej Mądrości Bóg dopuszcza działanie sił zła! Dzisiaj, gdy to przepisuję (29.12.2018) papież Franciszek chciał zmienić słowa Modlitwy Pańskiej („Ojcze nasz”), bo Pan Bóg „nie wwodzi nas na pokuszenie”…
Jak „przebadać” takiego jak ja i pozwolić mu wejść mu na wyższy stopień Drabiny do Nieba? Wielu upada i trwa w tym, bo zło rodzi zło. Ja w takich upadkach mam rosnąć, stawać się mocniejszym, lepszym, wspierających innych i wskazującym im drogę do ś w i a t ł a !
Na ziemi są przeciwieństwa (zło-dobro, prawda-kłamstwo, itd.), a my mamy wolną wolę i od nas zależy wybór. Jednak nasza moc jest z Boga i właśni napłynęło do mnie: pragnienie niesienia pomocy, pocieszania chorych i dawaniem każdemu tego, co mu się należy...
Proszę przyjąć te grzybki, ja nic nie mam...mówi pacjentka.
Jeśli pani nie miałaby naprawdę nic, to jeszcze zostanie serce, dobre myśli i modlitwa za innych. W Etiopii ludzie naprawdę nic nie mają, ale bardzo miłują Matkę Bożą. Łzy zalały oczy...także podczas przepisywania tego.
To był dzień ciężkiej pracy, ale wszystko zniosłem i w pośpiechu trafiłem do pogotowia (na parterze przychodni) oraz do umierającej, której córkę poprosiłem o sprowadzenie kapłana. Pacjentka jeszcze nie chciała Ostatniego Namaszczenia , a ja wiedzialem, że już jutro może być za późno.
Chorzy boją się tego sakramentu, bo Zły straszy ich „umieraniem”. Przekazałem jej słowa o Panu Jezusie oraz o naszej wierze w której wszystko jest prawdziwe.
Bestia na każdego ma coś innego...mnie podsuwa „tylko jeden kieliszeczek”. Niby przypadkowo wypłacono pieniądze! W ostatniej sekundzie zamieniłem dwa butelki złej wódki na jedną dobrą, bo w powietrzu wisiał poker...
Dyspozytorka podała mi małą książeczkę „Ewangelia wg św. Jana”...
Czyja jest?...zapytałem.
Doktór zostawił dla pana...odpowiedziała.
Ta maleńka książeczka była znakiem od Boga i ja wiedziałem o tym, ale jeszcze przeważało we mnie ciało i jego zachcianki…
Tutaj zapis urwał się...sam rozumiesz.
APeeL
Bardzo często biskup czyta teksty innych, a namaszczeni słudzy nie mówią o swoich przeżyciach, nie dają świadectwa wiary. Dzisiaj mam wolny dzień w pracy, ale na Poletku Pana Boga nie ma przerw, bo każdą nadarzającą się sytuację trzeba wykorzystywać do szerzenia wiary.
Pan Jezus zaprowadził mnie do pewnych kobiet. Mówię do nich, że w braku wiary...trzeba modlić się o ten dar, nic nie szukać, od wszystkiego odrywać się, pamiętać o istnieniu świata niewidzialnego. Ten świat jest ukazywany w cudach oraz w objawieniach. Czego szukać daleko, gdy Pan Jezus jest stale przy nas. Zawołaj i patrz na znaki!
- To dlaczego cierpią ludzie dobrzy?
- To pytanie podsuwa Przeciwnik Boga, który zna Prawdę i kieruje naszą uwagę na zdrowie ciała i cierpienia. Nasi prarodzice zgrzeszyli i zostali wygonieni z Raju (zostali zawstydzeni nagością, bo otrzymali ciała fizyczne). Szatan wie jak w każdego uderzyć, zna pani słabość i budzi zwątpienie oraz niewiarę!
"Niech pani wierzy, że Jezus jest, istnieje świat nadprzyrodzony, zły i dobry z pełnym naszym odkryciem i bezbronnością. Bezbronność nasza polega na czytaniu w naszych myślach i podsuwaniu przez demony różnych pokus...w pierwszej osobie ("pośpię", "do kościoła zacznę chodzić od przyszłej niedzieli", itd.).
Na zły świat najsilniejszą bronią jest modlitwa, a szczególnie za innych. Kto to czyni będzie atakowany z wielką siłą różnych pokus. Wielu twierdzi, że "praca także jest modlitwą!”
W sprawach wiary nie wolno dyskutować, ale trzeba dawać świadectwo wiary. To moja refleksja w wielu lat kontaktów z pacjentami różnej maści. Kiedyś zapytał mnie taki;
- Jaka jest pana wiara. W co pan wierzy?
- Jak to w co? Ja wierzę w Pana Jezusa!
Odpowiedziała mi cisza, bo większość wstydzi się dać takie świadectwo.
Wiele osób to Amelie („pracowite”) do końca...wpadają w taki nałóg. Panią po 70-ce zapraszałem do Domu Boga, bo od rana do wieczora siedziała w sklepie ogrodniczym. W końcu nie było klientów i splajtowała, ale do kościoła nie wróciła.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (początek marca 2020 r.) zaprosiłem podobną, która mieszka kilka kroków od świątyni.
- Tak wiara to wszystko, bez Boga ani do proga. Właśnie modliłam się podczas jazdy samochodem i w wypadku nic mi się nie stało!
- Jaki znak otrzymała pani do Boga?
- Znowu pięknie mówiła, a ja zacząłem machać ręką, że nie chcę słuchać bełkotu Szatana...na co oburzyła się, bo nic z Szatanem nie ma!
- Jak znak odczytuje pani ze względu na moje zaproszenie, bo - jak nigdy - wyszedłem do kościoła godzinę wcześniej?
- Niuniuś, ja wszystko rozumiem, naprawdę mam ochronę, modlę się, naprawdę...
- Ja zapraszam panią na codzienną Mszę Św. a pani mówi o naszej wierze!
W tym czasie zaczęły bić dzwony kościelne, a ja zapytałem jaki jest to znak dla niej?
- Tak, Msza Św. to wielka łaska…wiem, wiem, ale jeszcze nie zamknęłam sklepu przy cmentarzu…
- Bóg pyta; zamiast Mnie wybierasz sklep?
Jeszcze nie było zakazu handlu oraz odwiedzania cmentarzy. Myślę, że - jak poprzednia - też splajtuje, ale do kościoła nie wejdzie...
ApeeL
Budzisz się kilka razy, drżysz wewnątrz...jesteś męczennikiem diabła. Idziesz do pracy smutny w środku, co chwilę nudzi, a jedynym lekiem jest maleńki kieliszek, ale nie możesz teraz, a nawet nie chcesz, bo pragniesz wyjść z tego. Zazdrościsz normalnym ludziom...
Jakoś leci, ale dałem się skusić na trzy maleńkie koniaczki (właśnie były imieniny kierowniczki), ale nadal drżę wewnątrz, minimalnie ratuje piwo, a później wódka. Nie chcę tak żyć, chcę być zdrowy, normalny i chcę pracować. Przede mną jeszcze dyżur w pogotowiu...
- Pensja...nie biorę!
- Butelka z garażu...nie!
- Kupuję karty...nie!
Znowu ratuje kieliszek, gramy, a na zachętę idzie karta. Mam ochronę, bo na kolegę trafiają fatalne wezwania; zgon z krwotokiem z płuc, pacjentka z zapaścią leży sina w gabinecie zabiegowymi i nie wiadomo co z nią robić, a dziewczynka po operacji wyrostka wije się z bólu z powodu niedrożności przewodu pokarmowego.
On opóźnił wyjazd, coś mnie tknęło i pojechałem za niego. Teraz krzyczą na mnie, że opóźnienie...dziecko ma wzdęty brzuch i sprawa jest jasna. Natomiast "moim" pacjentem jest maleńki Tomasz, który właśnie wyskoczył na świat...
Jedziemy do szpitala, bo nie odchodzi łożysko. Po drodze mówię rodzącej o św. Tomaszu z Akwinu...i to, że jego imię było zapisane jeszcze przed jego narodzeniem. Jej Tomaszkowi było ciepło, bezpiecznie i nic mu nie brakowało...
Zmiana świata nastąpiła w krzyku, bo w kanale rodnym ściskano mu głowę, a w tym czasie grubiańskie położne krzyczały. Znałem panią ginekolog nienawidzącą rodzących, bo sama nie mogła mieć dzieci; ubliżała położnicą, a każde dziecko nie było tworem Boga, tylko wynikiem puszczania się kobiet.
Właśnie pokazują walkę ogierów o klacz...to coś strasznego. Mocniejszy stara się odgryźć jądra u słabszego, ranią sobie skórę, kopią i kaleczą. Do walki włączyła się klacz - zazdrośnica.
Przegrana, dobrze, że nie wziąłem wypłaty, stracony czas i bałagan związany z piciem alkoholu oraz wewnętrzna niechęć do swojej sytuacji. Teraz w środku nocy odbieram złą energię, nie mogłem spać, a po dwóch godzinach wezwano do przetrzymanego porodu!
Nagle zrozumiałem jak wielkim darem jest ciepło rodzinne oraz żona, niewiasta - dana nam przez Boga - na pocieszenie. Wróciłem z duszą na ramieniu od porodu, załatwiłem wolny dzień i szybko uciekłem do domu…
APeeL
Szczepana pierwszego męczennika...
- Dlaczego wczoraj upiłeś się...pyta córka.
- Jestem na przepustce...w sensie u Boga. Cóż miałem odpowiedzieć?
Nie jest lekko iść do kościoła, bo Zły czuwa, skręcił mnie do garażu, gdzie wypiłem pół butelki małej „Żytniej”...dodatkowo miałem nowe, niewygodne buty. Ilu w tej sytuacji skręci z drogi do kościoła!
Jakby na znak w kościele stała za mną maleńka dziewczynka, która pięknie śpiewała i odpowiadała podczas liturgii!
"Śpiewajcie Aniołowie
Pasterze grajcie Mu
Kłaniajcie się królowie"…
Teraz patrzę na wychodzących...oto idzie babcia i podpiera się o każdą ławkę, a dziadek idzie obok i dyszy jak parowóz. W głębi piękny ołtarz - gwiazda i zapalająca się granica naszej ojczyzny na tle biało-czerwonego serca.
Pozostałem sam w kościele, gdzie Pan powiedział; „cóż ci trzeba, przecież wszystko uzyskałeś ode Mnie!" Tak, to wielka prawda, bo wszystko uzyskałem od Boga, a to oznacza łaskę wiary!
Właśnie stracono (rozstrzelano po prowizorycznym sądzie wojskowym) Nicolae Ceausescu, komunistycznego dyktatora Rumunii i jego żonę Elenę. Z ochotników pragnących zemsty wybrano losowo dwudziestu. Pokazano krzyż "świetlny" ułożony z zapalonych lampek. Popłakałem się, co zauważyła córka...
APeeL
W śnie stałem na mojej działce patrząc jak rolnik orze ziemię. Po przebudzeniu napłynęły słowa pieśni religijnej, ale wewnątrz trwał niepokój, który spowodował miks; wódka, wino i piwo. Jak będę żył tak dalej? Napływa, że „normalnie”...
Węgierka Marta Egirth (żona J. Kiepury) wspomina wielkiego śpiewaka, który myślał tylko o innych, nigdy o sobie...kupił mi kwiaty, bo żal mu było sprzedającej na ulicy, starej kobiety. W tym momencie do mojego serca napłynął ucisk, a łzy zalały oczy. Sam zdziwiłem się nagłą przemianą mojego serca.
W tym momencie ujrzałem kobietę, która wołała swoją gęś, przekonana, że zginęła w lesie (było całe stado). Tę gęś złapaliśmy z bratem jako prowiant obozowy na wyspie. Wczuj się w osobę tej kobiety. Od małego hoduj, karm, doglądaj i nagle nie ma!
Zobacz jak to jest! Kobieta prawdopodobnie już nie żyje, a ja dzisiaj wołam za nią do Boga Ojca. Skuliłem się na Mszy Św. wstydząc się przed Panem Jezusem! W tym czasie płynął piękny śpiew męski na głosy. Teraz przejeżdżam obok mojej działki budowlanej ze snu, ale później budowę porzucę własnego domu, bo w Królestwie Bożym jest mieszkań wiele!
Zawsze marzyłem o byciu w Ziemi Świętej, ale później dowiem się, że tam nie ma Pana Jezusa. Jeden z kapłanów chciał tam, w różnych miejscach odprawiać Mszę św. Napłynęło takie właśnie natchnienie! Jednak oddalenie od tych miejsc sprawia tęsknotę...tak jak oddalenie Boga Ojca, który jest przy każdym z nas, a nawet w nas, ale my musimy wszystkiego dotknąć.
Ewa i Jerzy Krasiccy byli tam właśnie i teraz opowiadają; Betlejem to miasto na kamienistych wzgórzach, prawie widać Jerozolimę (8 km). Nazaret...dom św. Józefa i Matki Bożej, schodzi się w dół do groty i tam jest wielka cisza. Kana Galilejska, tam był pierwszy cud Pana Jezusa i Golgota, gdzie zakończyła się misja Zbawiciela.
„Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie” z widokiem starego człowieka z kosturem w ręku i w sandałach. Popłakałem się, bo ujrzałem siebie w moich marzeniach. Pan Jezus nic nie miał, nic nie chciał i był bez grzechu, wszystko wybaczał! Żona podarowała mi książkę Krzysztofa Kąkolewskiego, który jest „przygotowany do śmierci, a do świata odwrócił się plecami”…
APeeL