W nocy strasznie kaszlał kolega współdyżurujący z powodu palenia papierosów, który nie ma siły rzucić nałogu. Następstwa tego zna każdy lekarz, a jest to przewlekłe zapalenie oskrzeli, rak krtani i płuca oraz POCHP.
Jest to przewlekła obturacyjna choroba płuc w której pęcherzyki płucne (baloniki) tracą elastyczność. Początkowo męczysz się przy wielkim wysiłku, a w czwartym stopniu leżysz pod tlenem.
Powiedziałem pół żartem: doktorze musimy przerwać pana agonię, dam panu zwolnienie, ale jedynym warunkiem prawdziwego pana wyzdrowienia jest nawrócenie! Po latach w ten sposób będę uzdrowiony z mojego nałogu: Pan Bóg odejmie mi chorobę alkoholową. Alkoholik do końca życia jest alkoholikiem, a mnie alkohol nie interesuje. Nie ma go dla mnie (bez walki)...
Przypomniał się piękny film NRD o sanatorium dla gruźlików, gdzie przebywali niewierzący i wierzący, a jeden z nich głośno śpiewał pieśń o Zbawicielu! Wstałem, a w sercu zabrzmiała kolęda („Do szopy, hej pasterze”), którą zacząłem nucić: „Śpiewajcie Aniołowie, pasterze, grajcie Mu. Kłaniajcie się Królowie, nie budźcie Go ze snu”...
W Bożej radości zacząłem pracę, żartowałem z personelem, a pielęgniarka stwierdziła, że "ten na izolatce nie żyje!” Serce zadrżało, ponieważ wczoraj zrobiłem błąd: nie wysłałem go do oddziału intensywnej opieki kardiologicznej.
Tutaj zaznaczę, że zastępuję prowadzącego, a nasz „oddział” to izba lekarska bez lekarza dyżurnego. Pobiegłem i odetchnąłem, bo zmarł ten, który miał prawo umrzeć...
Teraz rozmawiam z córką opuszczonej przez wszystkich kobiety. Ci, co otrzymali spadek nie wykonują zobowiązania. Personel odrzuca też osoby mające rodzinę. Została tylko ona...jedyna córka, która także wykręca się. Nie wiem, co stało się tej dobrej kobiecie?
- Jak będzie się pani czuła, gdy dzisiejszej nocy pani matka umrze uwięziona tutaj? Powiedziałem jej, że wystarczy, gdy zdecyduje się tylko w swoim sercu na jej zabranie! Jasne, że będą przeszkody, bo tak jest zawsze przy czynieniu dobra.
Potwierdziła to pielęgniarka której zaleciłem, aby do swojej umierającej babci wezwała kapłana, co krytykował maż. Nie była zdecydowana i wierząca babcia zmarłą bez Sakramentu na Drogę…
APeeL
Wczoraj nic nie zapowiadało złego dnia, bo żona wracając z kościoła o 19°° modliła się i dziękowała za wszystko, rano kupiłem jej kwiaty, dzieci ze smakiem spożywały kaczkę, córka uczyła się, a ja grzecznie spałem po dyżurze!
Ona jeszcze nie wie o naszym szczególnym niebezpieczeństwie, ponieważ ja mówię o Zbawicielu i chwalę się wiarą w Pana Jezusa. Jeżeli wiesz, że istnieje Przeciwnik Boga to rozumiesz zagrożenie...
Musisz wówczas spotkać się z wykluczeniem przez ludzi jako niepewny dziwak...tym bardziej, że jestem lekarzem. Do tego musisz dodać napady demonów skłócające najbliższych, sprawiające zamieszanie i bunt dzieci!
Dam tylko głupi przykład...ku przestrodze! Córka przyniosła winogrona, a ja zapytałem czy daje mi przebrane? Powstała awantura, a jej zakończeniem było wykręcenie - przeze mnie - korka automatu w celu wywołania ciszy i ciemności, który zniszczyłem. Tak wówczas wyładowywałem złość...
Poszedłem do garażu i w samochodzie otworzyłem książeczkę: „Droga do Jezusa”, gdzie wzrok przykuło zalecenie: stań pod krzyżem! Moim sercem objąłem wszystkich udręczonych, smutnych, szukających pociechy i rozgoryczonych. Nam wydaje się, że nasze cierpienie jest jedyne i największe.
Wówczas nie było internetu, blogów, a ja bardzo pragnąłem przekazywać moje doznania. Dobrze, że wszystko zapisywałem i wówczas zapytałem Ciebie: kto pragnie, abyś był smutny, rozgoryczony, itd. ?Wymieniłem najbliższe osoby, Boga Ojca i Pana Jezusa, a także Szatana...z zaleceniem podkreślenia odpowiedzi.
Spojrzałem na wizerunek Pana Jezusa i zacząłem odmawiać „Ojcze nasz”, a później „Ojcze mój”...bardzo wolno i z namaszczeniem. W tym czasie napłynęło natchnienie: „muszę milczeć”, bo zamieszanie wywołuje niepotrzebne słowo! „Jezu pociesz, Jezu pomóż, Jezu prowadź”...tak powtarzałem.
Nagle „ujrzałem” wszystkich ludzi, którzy pracowali przy wykonaniu korka-automatu, który rozbiłem. Jego budowa jest skomplikowana, a produkcja z ukrywaną toksycznością. Pan pokazał mi tych pracowników za których mam się modlić, a za wszystko dziękować.
Natychmiast rozpocząłem wołać za chorych, biednych i naprawdę opuszczonych. Nietrudno przecież wyobrazić sobie żonę alkoholika, która na początku tygodnia nie ma „nawet centa” na zakup jedzenia dla dzieci. Dodatkowo sytuację może skomplikować jej choroba lub brak zatrudnienia. Przenieś się do kraju ubogiego, gdzie biednych traktuje się gorzej od zwierząt.
Do serca napłynęła radość z poczuciem, że nic nie wolno niszczyć! Ktoś powie, że lepiej wyładować się na rzeczach niż na ludziach. Nie wolno „wyładowywać się” na ludziach i nie wolno niszczyć rzeczy! Trzeba paść w kątku na kolana i tak trwać!
W przychodni był poniedziałkowy „młyn”, a na ten czas przybył człowiek z programu „Telewizja nocą”...do którego napisałem. Obdarowałem go, odwiozłem, a w drodze powiedziałem:
dla pana dar zdrowia, posiadania i urody - to zguba
obecne nieszczęście (brak nogi) jest darem, bo odnalazł pan Boga
nie wierzę w przypadek, bo mieliśmy się spotkać...ja miałem panu wskazać drogę i to się stało
pan ma teraz pocieszać innych...przyznaje mi rację i ujrzał swoje posłannictwo
pana nieszczęście na tle innych jest niewielkie!
Dzisiaj, gdy to edytuję (24.09.2018) w ręku mam książeczkę Jana Pawła II „O walce duchowej”...wówczas już w niej uczestniczyłem i tak będzie do ostatniego uderzenia mojego serca.
A dlaczego: stań pod krzyżem? To oznacza wierność Panu Jezusowi, który został zakatowany, a pod krzyżem została tylko Matka, umiłowany uczeń Jan oraz b. prostytutka Maria Magdalena...
ApeeL
opr. 17.09.2014 Dzisiaj jest 50-ta rocznica napaści Rosji Sowieckiej na Polskę, a ja mam dyżur w pogotowiu. Głęboka noc...jedziemy z porodem. Podczas tego transportu moje myśli krążyły wokół rozmowy polskiej zakonnicy uwięzionej w gułagu z wartownikiem sowieckim.
- Czy ty się modlisz?...no oczywiście, że się modlę!
- Gdzie się modlić? Nie ma cerkwi, ani batiuszki...ja mam Boga w sercu i On mnie wszędzie wysłuchuje i bez batiuszki. A ty modlisz się?
- Nam nie wolno się modlić - zabronione!
- Jak to zabronione?...spróbuj mi zabronić się modlić, jak to zrobisz?...skąd będziesz wiedział, że się modlę?...możesz kazać mi wszystko, ale tego nie możesz mi zabronić!...ja modlę się zawsze!
- A co tobie z tej modlitwy?...ja mam wszystko bez modlitwy, a ty w tajdze siedzisz, katorga, praca aż do zgonu, jesz jak bydlę...i to dała ci twoja modlitwa?
- Mam z tej modlitwy Boga w sercu, wykonuję Jego Wolę, to co On mi każe, wiem, że On mnie doświadcza i mnie stąd wyprowadzi, wrócę do Polski, a z twoją dolą bym się nie zamieniła!
Tyś gorszy niewolnik niż ja. Wykonujesz i katujesz ludzi nie wiedząc za co. Musisz wykonywać każdy rozkaz. Jak ucieknę - tobie kula w łeb. Ty uciekniesz - mnie nic nie zrobią.
Ty też wykonujesz Wolę Boga. On ciebie też widzi. Przy tobie nie ma nikogo, kto by ci pomógł, a mnie pomaga Bóg. Czy twój los nie gorszy niż mój?...będę się za ciebie modliła!!!
- Nie chcę. Niepotrzebna mi twoja modlitwa!
- Teraz ci niepotrzebna, ale przyda się w godzinie twojej śmierci...Bóg mnie wysłucha, a ty wówczas będziesz Boga szukał !
Popłakałem podczas czytania tego zapisu po 25 latach, bo dzisiaj wiem to samo. Nawet pasuje tutaj moja rozmowa z 15.09.2014 r. (NMP Bolesnej) z niewierzącym antyklerykałem:
- Po co Pan Bóg dał nam rozum?
- Bóg nam nic nie dał, bo Go nie ma, a kapłani to czarna mafia.
- Nie odróżnia pan osoby od jej misji. Ja rozpoznam fałszywego kapłana...
- Tak, tak oni są fałszywi...
- Fałszywego w sensie przebranego lub tego, który nie wypowie formuł konsekracji podczas Eucharystii!
- Wiele jest religii...są nawet tacy, którzy mają doznania po dotknięciu cudownego kamienia.
- Jest tylko jedna prawdziwa wiara w Boga Objawionego...głoszących ten fakt uznaje się na portalach i w rozmowach jako chorych psychicznie.
Zdrowi są chwalący bałwanów oraz niewierzący i wrogowie Boga. Ma pan pecha, bo po śmierci nie będzie mógł pan powiedzieć, że nie wiedziałem! Ma pan wielkiego pecha...
Takie jest właśnie nasze ziemskie niewolnictwo:
Niewolnik Boga: człowiek, który ma wolną wolę, może iść gdzie chce, nie może czynić zła, modli się za swoich prześladowców.
Niewolnik władzy: oddana wola własna, w praktyce nie może iść tam, gdzie chce, musi iść na rozkaz, czyni zło, a jest nim już samo śledzenie innych, złości się na tych, których krzywdzi, a jest opłacany.
W czasach pokojowych najlepiej zrozumie to człowiek inwigilowany, bo krzyczy się o wolności i demokracji. Myśl pobiegła do dni w których jest nasilenie nalotów (wzmożona inwigilacja). Komu to wszystko służy i kto za to płaci?
Do rodzącej powiedziałem, że dziecko będzie miało łatwą do zapamiętania datę urodzenia.
- Dzisiaj jest niedziela to może być próżniak, tak mówią...skwitowała przyszła mama.
- Dzisiaj jest niedziela, a to oznacza: „nie - działam” czyli dzień święty, dzień, który każdy powinien spędzać na chwaleniu Pana!
Przed Mszą św. podczas procesji młody człowiek niósł krzyż z Jezusem, a później wstawił go w miejsce przed ołtarzem i odszedł po uklęknięciu z pokorą. Łzy zalały oczy, bo po latach uczynię to samo.
Dziecko czyta Pismo, dziewczynka śpiewa, a ja jestem coraz bliżej Boga. W kazaniu padły słowa o Panu Jezusie, który przyjął ludzką naturę, aby wskazać nam ostateczny cel naszego życia - zbawienie! Modlił się za swoich oprawców i wszystko im przebaczył...
W zamyśleniu wracałem do domu omijając znajomych, bo potrzebowałem spokoju i ciszy, a tu biegnie pacjent i pyta czy jutro będę przyjmował w przychodniu! Aż na widok małego domku na uboczu zawołałem: „Panie mój daj mi coś takiego. Ty dobrze wiesz po co! Daj mi to Panie proszę!”
Żona stwierdziła, że są rodziny żyjące spokojnie, ale ja już wiem, że udręki służą mojemu treningowi...może jest jakaś „niebiańska numeracja takich prób”? APEL
Tuż po przebudzeniu moje myśli uciekły do Boga Ojca i zawołałem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” oraz „Pan jest Dobry.” Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.09.2018) boleję, że nie ma kultu Boga Ojca. Nawet nie ma takiego zwykłego pozdrowienia...przecież córka mówi do mnie: „cześć tato”.
Miałem niejasne przeszkody w otworzeniu Biblii, gdzie trafiłem na Słowa:
Wysławiaj działanie Boga.
On czyni wielkie rzeczy, których nie rozumiesz.
W niewoli śpiewaj Panu pieśń pochwalną.
On słyszy krzyk ubogiego i wołanie nędzarza.
Pozostało we mnie: „On słyszy krzyk ubogiego” i to powtarzałem. Właśnie dzisiaj wypisałem z oddziału ubogą babcię, która musi iść do domu, bo ma do zebrania trochę kartofli. Płacze i mówi, że będzie się za mnie modliła. Kilka razy próbowała mi wcisnąć jakieś pieniądze, ale odmawiałem do końca!
Kolega-lekarz chodzi po sądach (rozwód). Wszyscy bardzo cierpią z tego powodu, bo trzy dziewczynki gnieżdżą się u babci, a on sam jest w 4-pokojowym mieszkaniu!
Niech pan pomyśli, która strona świata niewidzialnego chce tego?
Szatan...odpowiedział!
Nie wyjdzie pan z tej sprawy bez pomocy modlitwy, Ducha Świętego, odrzucenia ziemskiego sądu, przyjęcia wszystkiego na siebie, odrzucenia złych myśli, słów i czynów. Przecież połączył was dobrowolnie Kościół Święty.
Żona sama włożyła sobie krzyż na plecy, a ja mam Go nieść?
Tak pan ma Go nieść z radością! To wielka, wielka próba dla was...może jest to droga do odnalezienia Boga! W środku duszy ja, pan i pana żona jesteśmy tacy sami i chcemy dobra, miłości, radości i pokoju!
Wysłuchał mnie i w towarzystwie (przy kielichu) szydził ze mnie, a podczas ubawu jedna z pracownic zepsuła powietrze. Wówczas wspomniał, że ja biorę wszystko na siebie...i śmiał długo i głośno ze swojego żartu. Zrobiło mi się bardzo smutno i nic się nie odzywałem, bo ”nie wolno rzucać pereł przed świnie.”
Pomodliłem się za niego do Ducha Świętego, ale małżeństwo rozpadło się, bo bezbożny nie woła do Boga. Po czasie życia w konkubinacie umarł...z martwą duszą!
W TVP będzie dramat kryminalny „Serpico” na podstawie biografii policjanta Franka Serpico. Prawdziwy policjant, lekarz i kapłan..jest wysłannikiem Boga i musi liczyć się z wielkimi kłopotami. Świat widzialny i niewidzialny zdusi go...
Wielka jest chwała ludzi niosących swój krzyż na ziemi! Gdyby człowiek mógł zobaczyć tą chwałę...oddałby życie bez wahania!
APeeL
Podczas pracy na działce ogarnęła mnie tęskna miłość za Panem Jezusem...musiałem na chwilę zatrzymać się i zamknąć oczy. W tym czasie napłynęła osoba zmarłego kadrowca; wybaczyłem mu wszystko dotyczące mojej osoby, pomodliłem się za niego i prosiłem Pana o wspomożenie!
Przypomniał się fakt; przed laty nie chciałem wydać mu zaświadczenia dla zdrowej córki, które usprawiedliwiałoby spożywanie posiłków w stołówce dla chorych. Tłumaczyłem to tym, że jakaś autentycznie chora może nie dostać tam posiłków...nie chciał tego zrozumieć, bo dla nas liczą się tylko najbliżsi.
W ciszy i samotności zacząłem czytać o siedmiu darach Ducha Świętego; Mądrości. Rozumu. Rady. Męstwa. Umiejętności. Pobożności i Bojaźni Bożej. Wówczas przepisywałem przekazy świętych, które są nieprzydatne dla poszukujących drogi.
Oto przykłady takich zdań. <<Pojawia się poczucie uwolnienia z pospolitości i ziemskich ograniczeń. Odkrywasz szczęście w Bogu i Jego Prawdzie. Odczuwasz smutek z przebiegu swojego życia oraz innych ludzi. Z człowieka zmysłowego (ziemskiego) stajesz się duchowym, który pragnie spraw Bożych, bo jego celem jest Bóg.
Zaczynasz czynić Wolę Boga...kierujesz się ku świętości! Nie dotrze to do ludzi normalnych, bo rzadko spotykamy ludzi dla których celem życia jest Bóg Ojciec>>…
Chcesz zapoznać się z Osobą Ducha Świętego? Zawołaj o pomoc swoimi słowami. Ja często tak czynię przed zapisywaniem dziennika…
APeeL