Podczas snu widziałem zdjęcia osób: patrzących oraz odwróconych plecami. Po przebudzeniu pomyślałem, że taki jest nasz stosunek do Boga Ojca: część ludzi wierzy, a większość żyje w odwróceniu.
Zrozumiałem też, że odwróceni od Boga nie mogę uzyskać łask, bo ich nie pragną i nie są godni. Pozostają z tym, co otrzymali w przebiegu swojego losu życia, a malo zależy od nas: data i miejsce narodzenia, narodowość, rodzina, uroda, itd.
Nie wyklucza to zawołania przez Boga, a nawet wybrania. Przykładem jest Szaweł, a także moja osoba. Przecież niczym nie zasłużyłem sobie na łaskę wiary.
W czasie medytacji o tym napłynęły pokusy; samotne panie, masaże w sanatorium, itd. Tych wpuszczanych myśli nie miałem siły pokonać, ale poprosiłem o pomoc duchy jasne i czyste oraz zacząłem odmawiać „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario”.
Podniecenie odeszło bezpowrotnie i w radości ułożyłem słowa do piosenki (może już jest taka):
"Uwierz w Jezusa, uwierz w Jezusa!
Tylko Jeden jest Panem Twym!
Błądziłeś długo, szukałeś wszędzie,
a On przy tobie zawsze był!”
Pomyślałem o Bogu Ojcu, który wiele razy „opuszczał mnie”, ale zawsze „był ze mną.” W czasie obsługi ciała słuchałem nagranej audycji radiowej z opinią prof. Kotańskiego o naszej wierze: chrześcijaństwo jest religią niebezpieczną politycznie!
To prawda, bo każdy, kto ma łaskę wiary jest niebezpieczny...o nic nie prosi, nie żąda, nie opiera się, nie walczy, ale szuka i pragnie sprawiedliwości, wolności, prawdy, miłości i pokoju dla wszystkich.
Tak zaczął się nowy dzień mojej „katorgi” w przychodni. Na końcu z umęczenia przysnąłem na chwilkę podczas badania pacjenta: potrafię zasnąć na 2-3 sekundy, aby uzyskać rześkość. W domu zastałem żonę z ciężką migreną...dopuściła do napadu z wymiotami, a córka nabrała prochów...w proteście przeciwko złym rodzicom. Wiem, że Pan Jezu pogodzi je.
Pojechałem odpocząć na działkę, gdzie w małej książeczce „Droga do Chrystusa” Elena G. White przeczytałem, że jeżeli powierzysz swoją wolę Panu Jezusowi to ona stanie się Jego wolą.
Odpoczynek przerwało wezwanie do babci, która chciała umrzeć w domu.
Nie zaznasz spokoju na tym świecie i nie zaznasz na tamtym!
Słucham, słucham - mówi telefonistka.
Nie, nic takiego...ja tylko mówię do siebie!
Wprost widzę te dwa światy jak moje odbicie w lustrze. Niektórzy czują się tutaj szczęśliwi, ale w każdej chwilce może rozerwać się worek z nieszczęściami, albo pojawi się znudzenie dobrobytem i powodzeniem.
Żonę zawiozłem do pogotowia, bo jako lekarz nic nie mam w domu. Córka obudziła się na czwartkową kobrę („Ośmiornicę”), bo nie można opuścić filmu pokazującego różne formy zła!
APeeL
Tuż po obudzeniu intensywnie myślałem o „Chrzcie w Duchu Świętym” i w tym czasie zasnąłem na kilka sekund. W tym czasie „zobaczyłem” postać Pana Jezusa w znanej szacie. Zbawiciel trzymał w prawej ręce żołnierską czapkę...jak do przysięgi. Czapka była trzymana z dużym namaszczeniem.
Dzisiaj powiem, że są rozbieżne poglądy na taki akt. Wg mnie nie jest potrzebny, aby uzyskać nadzwyczajne charyzmaty. Na pewno potrzebujemy napełnienia mocą Bożą potrzebną w służbie ewangelizacyjnej i kościelnej.
Myślę, że przychodzenie na takie spotkania z pragnieniem otrzymania charyzmatu (np. mówienia językami) nie jest zgodne z Wolą Boga, który wie, co może komuś dać….tak jak ojciec ziemski. Ten zapis wybrałem z wielu...po zawołaniu do Ducha Świętego. Ja nie potrzebuję żadnych atrakcji, bo wystarczy mi łaska wiary ze świadomością zbawienia (powrotu do Boga).
W kościołach oderwanych od św. Piotra szukają mocy poza Eucharystią (Cudem Ostatnim), która jest „pamiątką” Ostatniej Wieczerzy. Ja wiem, że Chleb Życia sprawił chęć zapisywania przeżyć duchowych, które nawet dla mnie są ciekawe. Ty czytasz to 5 minut, a za tym stoi godzina lub dwie mojego wysiłku.
Tamtego dnia sam byłem w przychodni. Przed wcześniejszym wyjazdem do pracy zawołałem: „Panie Jezu niech łaska Twoja będzie zawsze ze mną i wspiera mnie w moich utrapieniach.” Na skrzyżowaniu posłuchałem natchnienia, aby skręcić do pacjentki chorej na nowotwór szyjki macicy z przerzutami...trzeba zlecić morfinę.
Dobrze zrobiłem, bo później było dużo ludzi i nie dałbym rady. Na szczycie utrapień ponownie wołałem do Pana Jezusa: „bądź ze mną Panie, wspomagaj mnie Swoją Łaską.”
Od 15.00 miałem dyżur w pogotowiu ratunkowym, ale w przychodni zeszło aż do 20.00 (jeden budynek). Zobacz ochronę Zbawiciela:
1. w tym czasie nie było wezwania pogotowia
2. znajoma mojej pacjentki prosiła o wypisanie zwolnienia z pracy na chorobę wrzodową, a na miejscu okazało się, że chora przeszła ciężki uraz czaszkowo-mózgowy (została przyjęta na chirurgii)
3. córka chorego pytała o lek na chorobę wrzodową, a okazało się, że ma krwawienie z przewodu pokarmowego...był śmiertelnie blady (ponowna chirurgia)
4. wreszcie wezwanie z pogotowia do skrwawionej babci, która stwierdziła, że pragnie umrzeć w domu. Wydałem odpowiednie skierowania, bo nie mam władzy nad wszystkim. Babcia miała piękne żelazko z prawdziwą duszą...jeszcze przed tygodniem prasowała (malutkie, zgrabne,mosiądz i miedź).
5. do mojej pacjentki z chorobą nowotworową, której zapisałem morfinę udało się sprowadzić księdza. Pacjentka była zadowolona...nawet poprawiła się po tej wizycie.
W „Rycerzu Niepokalanej” czytałem list nawróconego alkoholika Mieczysława Nikody i jego metodę kolędowania Matką Najświętszą (w myślach) po domach...odwiedzani modlą się jego ustami...nie wiedząc o tym! Coś pięknego!
Pan Jezus wskazał mi chrzest bojowy, którym był ciężki dzień pracy…
APeeL
Nasza córka pruje sukienki, obcina rękawy pięknej kurtki, którą podarowałem jej z całego serca. Dodatkowo krzyczy przez otwarte okno, że matka przeczytała jej spis do „poprawiania"...o mnie, że lekarz, a pije wódkę...rozmawiamy tylko o pieniądzach (w ogóle nie rozmawiamy) oraz o Bogu, ale to jest zakłamanie!
To wyraźne objawy napadu demona. Żona próbowała coś robić, a ja modliłem się za nią...prosząc Pana Jezusa o pomoc. Zły atakuje dzieci, a to jego perfidia. Tak czynili i czynią agendy Szatana na świecie.
Generałowi Ryszardowi Kuklińskiemu (13 czerwca 1930 -11 lutego 2004), który mówił: „Miłość żąda ofiary i wierności, wierności dla jednego Boga i jednej, jedynej ojczyzny Polski”...zabito dwóch synów. Wiesz już skąd pochodzi władza takich...
Dzisiaj jest to formacja służących obcym bogom (w tym opętanych „kochających inaczej”) z ich promotorem „wierzącym” Rafałem Trzaskowskim, który powinien być wyklęty...
. Wówczas zabrałem żonę na działkę i podziękowałem Panu za dwa łyki wódki, które wypiłem po cichu, bo muszę przetrzymać dzisiejszy dzień. Dopiero wieczorem zrozumiałem skąd ten diabelski atak na moją rodzinę…
Ostrzegam przebudzonych i pragnących powrotu do Boga z wykonywaniem Jego Woli, że jeszcze słabi zostaną zaatakowani w sposób perfidny. Niech pamiętają, że trzeba wówczas uciekać się do naszego Taty (Deus Abba), a moc daje Eucharystia.
Dzisiaj, gdy to edytuję (31.03.2019) na forum Do Rzeczy: „Biedroń znów atakuje Kościół”...dałem komentarz:
Proszę Państwa!
Widzę zajadłe kłótnie, ale nikt nigdzie nie wspomina o naszym wspólnym wrogu, którym jest Szatan, Przeciwnik Boga Ojca, upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji. Nawet w Kościele Pana Jezusa nie usłyszysz o Bestii, a to jego robota, bo ma swoich we władzach.
Nie będę robił wykładu, bo nie czas i miejsce, ale dyskusje nic nie dadzą, bo jest to Książę tego świata, a ja wiem jak działa i relacjonuję to od czasu nawrócenia. Jako wiedzący, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej wzywam do nawrócenia.
Nie patrz na kapłanów, złych katolików, a nawet na cały świat, bo nigdzie nie dojdziesz negując istnienie Szatana. Nie patrz też na Roberta Biedronia i „katolika” Rafała Trzaskowskiego, bo ta formacja kłania się innym bogom.
Ty, który to czytasz...wiedz, że nie przypadkowo trafiłeś na nawiedzonego lekarza, który żył gorzej od każdego dyskutującego tutaj, bo...już po nawróceniu! Dzisiaj wiem, że Szatan chciał mnie zabić! Jeżeli nie ma Szatana...to nie ma Boga, a ja wiem, że Jest i inny jest kontakt z naszym Tatą, inny z Panem Jezusem, a także z Duchem Świętym! Wejdź i poczytaj na forach, bo mnie nie jest to potrzebne: Apokalipsa już trwa…
Kończąc to świadectwo wiary wiem, że - odwrócona od Boga córka - któregoś dnia zostanie rzucona na kolana...tak jak to było ze mną!
APeeL
Pon. Wielkanocny
Zastawiony stół świąteczny już mnie nie cieszy, bo teraz najważniejsze jest zapisywanie moich przeżyć duchowych. Dzięki temu dzisiaj (07.08.2018) mogę edytować to świadectwo wiary...
Na dyżur w pogotowiu zabrałem książeczkę przysłaną przez kolegę lekarza: Larry Tomczak „Klaskajcie w dłonie”. Kiedyś na Wielkanoc otrzymałem obrazek „Jezu ufam Tobie”...dobrze wkomponowany w słoje poprzecznie uciętego drzewa, który towarzyszy mi dotychczas.
Larry czekał na zmiłowanie, bo w środku ulewy zgasł mu samochód, ale wszyscy go omijali. Zatrzymał się wrak z czarnoskórym kierowcą, który zapytał go;
Synu, czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?
Co takiego?
Czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?
No, no...wierzę w Boga, chodzę do kościoła.
Nie o to pytam!
W pogotowiu od razu miałem wyjazd do złamania w stawie skokowym z krwiakiem...facet zawadził się o próg własnego domu. W tym czasie Larry został zaproszony do miejsca modlitwy i dziękczynienia: za obecność Pana Jezusa wśród nas, za wskazanie na istnienie życia wiecznego i za zbawienie!
Wszyscy radowali się i spontanicznie śpiewali klaszcząc w dłonie z podawaniem sobie rąk, a w miłosnym uniesieniu witali każdego gościa pocałunkiem. Ja też znalazłem się - w Cleveland, Ohio Ulica Wschodnia 55 - z sercem zalanym radością.
Teraz trafiłem do młodego człowieka z bólami podbrzuszu, wymiotami i parciem na mocz. Podczas zabierania go do szpitala matka podarowała nam kiełbasę i kaszankę zawiniętą w biały papier...za opiekę nad synem. Nic nie odpowiedziałem, bo to mój obowiązek i za to mi płacą.
Podczas transportu chory z sanitariuszem zaczęli szarpać się w karetce...z powodu starych porachunków barowych. Ostrzegłem mojego pomocnika, że go wysadzimy! „Panie mój! Proszę Cię wybacz, bo oni nie wiedzą co czynią.”
Po powrocie do bazy słuchałem Adagio g-mol na smyczki i organy Tomasa Albinoniego, włoskiego kompozytora późnego baroku (08.06.1671-17.01.1751). Wejdź i posłuchaj (YouTube), gdzie jest mój komentarz.
Później włączyłem nagraną audycję: "Biblio,ojczyzno moja” z której wynikało, że - wyznając Jezusa Chrystusa - jestem heretykiem judaizmu! Muszę przyznać, że nawet byłem z tego stwierdzenia zadowolony.
Z serca wyrwało się wołanie: "Panie Jezu! Dziękuję Ci za ten dzień...jeden z najpiękniejszych w moim życiu! Proszę Cię prowadź mnie dalej. Dla Ciebie zniosę wszystko...mogę teraz zgnić przykuty do ściany w ciemnym i zimnym lochu!"
Dziecku z zapaleniem gardła proponowałem zastrzyk penicyliny, ale rodzice nie zgodzili się. Teraz wezwali do domu, bo wystąpiły drgawki gorączkowe...pędzimy do szpitala z zagrożeniem życia.
Po czasie do ambulatorium rodzina wniosła starszą kobietę umierającą z powodu obrzęk płuc z wodobrzuszem. Umarła nam podczas transportu do szpitala...nie pomógł jej krzyk: prędzej, prędzej! "Panie Jezu do kogo ona się spieszyła? Czego się bała...Ciebie czekającego na powrót jej duszy?”
Przecież jest to cel naszego życia z nieopisaną radością. Ja wstydzę się na razie tego spotkania, ale wiem, że z czasem otwarcie mojego serca będzie zwiększało moją miłość...
APeeL
Wielkanoc
W rozmowie z koleżanką dowiedziałem się o pięknym kościółku w Zbroszy Dużej, gdzie proboszczem był ks. prałat Czesław Sadowski wyświęcony przez kardynała Stefana Wyszyńskiego. Postanowiłem pojechać tam z żoną na Mszę św. o 7.00.
Żona nad ranem miała sen...usłyszała pukanie do drzwi, które otworzyłem, a ktoś powiedział do niej: po co jedziesz tak daleko, przecież masz kościół blisko!
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (14.02.2018 w Środę Popielcową) wyjaśnię, że to był czas mojego nawrócenia i wówczas „krążyłem” po różnych miejscach. Jest prawdą, że szukamy Boga daleko, a nasz Tata jest przy każdym z nas, a nawet w nas (dusza jest Jego Cząstką). Wszystko jest pokazane: ojciec ziemski cały czas czuwa nad swoim maleństwem, które jest jego potomkiem (kod genetyczny, podobieństwo fizyczne, itd.).
Nigdy nie wiemy od kogo napływa informacja. Ja miałem pojechać, a ona mogła zostać, bo boi się jazdy. Z drugiej strony Szatan wiedział, że nie poszedłbym dzisiaj na żadną mszę...stąd ta „rada”. Wszystko poznajemy po owocach.
Wróćmy do zapisu z tamtego dnia. Wyjechaliśmy w ciemności, po drodze trafiliśmy na wypadek (całkowicie rozbity fiat taxi), ale już bez ludzi. Kościółek jest naprawdę piękny pod patronatem Św. Jana Chrzciciela (największego człowieka na ziemi), ale ciasno, głośno, a śpiewający ksiądz był chory (chrypa)...aż prosiła się cisza...
W kazaniu wspomniano o śmierci dwóch księży (w niejasnych okolicznościach): ks. Stefana Niedzielaka (podtrzymywał pamięć o Katyniu): ur. 01.09.1914 i zamordowany 20/21 stycznia 1989 r. oraz Stanisława Suchowolca (kontynuował dzieło ks. Jerzego Popiełuszki) ur. 13.05.1958 r. i zamordowanego 30 stycznia 1989 r. Ten ostatni był kapłanem w rodzinnej parafii ks. Jerzego Popiełuszki pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, który powiedział: „Mamo, nie martw się, bo gdyby, nie daj Boże, coś mi się stało, to przecież Staszek mnie zastąpi.”
Przepisuję to i płaczę, a tych trzech kapłanów przybyło właśnie do mojej świętej izdebki...u mnie dar łez jest świadectwem Prawdy. Ks. Jerzy towarzyszy mi w moim dochodzeniu prawdy. Zważ, że pisze do Ciebie chory psychicznie (psychoza) wg naszych psychiatrów szkolonych wg marksizmu - leninizmu, specjalistów od psychuszek.
Człowieka można zabić na tysiące sposobów (w sposób hybrydowy). Towarzysze radzieccy wyćwiczyli się w tym na swoich, a bracia Rosjanie są mi bliscy (dobrze znam rosyjski).
Podczas przekazywania znaku pokoju - w serdecznym uścisku - zrozumiałem sens tego gestu pełnego miłości. Podczas Komunii św. z pięknym śpiewem popłakałem się z zamkniętymi oczami (jeszcze nie uczestniczyłem w tym Cudzie Ostatnim).
Poprosiłem Pana Jezusa o wspomożenie moich dziadków: ojciec mojej matki mieszkał niedaleko po przeprowadzeniu się z W-wy i zmarł w szpitalu…bezskutecznie szukałem jego grobu. Wróciliśmy do domu, budził się dzień, a ja już tyle przeżyłem. Zobacz jak tamten czas zmieszał się z obecnym...
APeeL