Ludzie normalni, kochający ten świat dziwią się, że ktoś może być zawołany lub wybrany przez Boga Ojca. Szczególnie zaskakuje fakt, gdy dotyczy to człowieka wykształconego. Stąd...
1. Informacja o mojej wielkiej łasce (mistyka eucharystyczna z charyzmatem odczytywania Woli Boga Ojca) to nieskromne chwalenie się, a nawet pycha. Wg pałkowników lubiących bić się w ciemnej bramie to bełkot i wciskanie kitu na moim wątku: "Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim" (www.gazeta.pl Forum Religia).
2. W tym czasie podobnie nawiedzony z tym, że od demonów (opętanie intelektualne) Rafał Betlejewski "przesłuchiwany" przez redaktora Marka Sekielskiego rzyga od Szatana na objawioną wiarę katolicką. Przy tym uwierzył w swoje posłannictwo w głoszeniu tego, że Tam Nic Nie Ma. Wejdź: https://www.youtube.com/watch?v=lc9KmkbXgSk
- Co jest z nami po śmierci?
- Moja babcia podczas umierania była uśmiechnięta (do końca katoliczka). Czytaj: zadowolona, że odchodzi z tego łez padołu...do ziemi. Zobacz kołtuna duchowego, który zdycha, bo teraz zwierzątka umierają. Chyba tacy nie mylą się, bo bambizm mówi, że zwierzę (moralnie) jest lepsze od człowieka.
3. Natomiast koledzy z samorządu lekarskiego (OIL i NIL W-wa) uznali zaocznie, że moja obrona wiary i krzyża Pana Jezusa to psychoza. Trwają w tym od 15 lat. Zdrowi są tylko psychiatrzy praktykujący w kraju katolickim, a za nimi ciągnie się ogon działaczy, a jednym z nich był prezes Mieczysław Szatanek (nomen omen).
Piszę to, aby udowodnić, że idący za Zbawicielem niosą swoje krzyże, a dzisiaj zobaczysz na czym to polega. Właśnie obrazy z prasy wywołały ból serca ze łzami w oczach i moim krzykiem...
Niech mi "Fakt" wybaczy, ale zdjęcie wywołało prawdziwy wstrząs, ponieważ kocham ojczyznę otrzymaną od Boga Ojca. Oto pusta sala sejmowa podczas debaty o naszym bezpieczeństwie...
"Gazeta warszawska" zamieściła wstrząsający artykuł (kupuj i czytaj)...
Jeszcze relacja z pielgrzymki Jana Pawła II i jego słowa...
Do serca napłynęła pieśń: "Ojczyzno ma", którą pięknie gra nasza orkiestra strażacka. "Tyle razy pragnęłaś wolności. Tyle razy gnębił cię kat. Ale zawsze czynił to obcy, A dziś brata zabija brat!" Ref: "Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana, Ach, jak wielka dziś twoja rana, Jakże długo cierpienie twe trwa!"
Nigdzie nie dojdziesz bez ujrzenia boju duchowego nad nami ze świadomością, że Księciem tego świata jest upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji w czynieniu zła.
Stąd są nasze różnice w myślach, słowach i uczynkach: wierzących w Boga Objawionego i zaprzedanych poganom. Oni, tak jak chorzy psychicznie nie mają krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć z pragnieniem: władzy, posiadania i chwały własnej oraz różnych przyjemności. Nawet nie pomyślą przejściu na drugą stronę. Zabezpieczają się na starość. Jaką możesz mieć starość bez Boga Ojca.
Na naszych oczach trwa zagłada świata, a w tym czasie...UE wprowadza Zielony Jad, pan Biedroń cały dzień może mówić o dyskryminacji "spółkujących inaczej" z żądaniem uznania małżeństw jednopłciowych i przysposabianiem dzieci, a niewiasty, którym nic nie brakuje walczą o prawo...do zabijania własnych pociech ("pasożytów"). Szkoda, że ich nie zabito, bo nie miałyby żadnego grzechu.
Zdziwiłem się, bo w ramach tej intencji Pan przemówił w grocie do Eliasza (1 Krl 19,9a.11-16)...polecając mu namaszczenie dwóch królów i swojego następcy. Pomyślałem o rządach pogan oraz o powołaniu Pana Jezusa na Króla Polski. Walczył o to ks. Piotr Natanek, a kard. Stanisław Dziwisz nałożył na niego karę suspensy. Nie odwołano jej, mimo, że intronizacja odbyła się...
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 5,27-32) zalecał: "Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. (...) I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie". Lepiej jest, gdy zginie jeden z naszych członków, niż całe ciało zostanie wrzucone do Piekła.
Nie wiem jaką część ciała powinien odrzucić od siebie premier Donald Tusk z panami od czerwonego ładu.
APeeL
Obecnie żyję światem nadprzyrodzonym, bo naszym celem jest powrót do Królestwa Bożego...do otwartej furty Ojczyzny Niebieskiej. Wokół nie widzę zainteresowania życiem wiecznym.
To dzień nijaki duchowo, bo sama infekcja kokluszowa sprawia osłabienie i brak werwy do pracy na Poletku Pana Boga. W słabości znalazłem się na Mszy św. o 7.15. Padły słowa kapłana o potrzebie naszego wzajemnego pojednania i miłowania się...tak jak umiłował nas Jezus. Nie pojmiesz tej wszechogarniającej miłości...musisz to przeżyć osobiście.
Błyskawicznie przepłynął świat, którego księciem jest Krwawy ZBIR. Nie mają mocy nasze schematyczne zawołania, bez naszego błagalnego krzyku do Boga Ojca...jak matki nad zabitymi dziećmi w Palestynie.
Prorok Eliasz zapowiedział ulewę (1Krl 18,41-46), a psalmista dziękował Bogu Ojcu (Ps 65, 10-13) za nawodnienie i spulchnienie ziemi, która wyda błogosławione płody. My znamy "Biedronkę", gdzie dają promocje...nikt nie dziękuje Bogu Ojca za nic, bo "trafiła się okazja".
Świat zrobił się małą kulką, wszystko mamy pokazane, a do kościoła przybywa "resztka Pana". Natomiast Zbawiciel powiedział (Ewangelia: Mt 5, 20-26), że nie wejdziemy do Królestwa Bożego jeżeli nasza "sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów". Przed przybyciem do świątyni mamy pojednać się z bratem oraz ze swoim przeciwnikiem.
Demon natychmiast podsunął mi treść pisma, które mam wysłać do nowego prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie. Chodziło o zwiedzenie mnie na manowce, bo wówczas rozmyślałbym o krzywdzicielach ze złością z powodu ich postępowania.
Po Eucharystii serce zalał pokój z pragnieniem odczytania intencji modlitewnej, ponieważ bez tego nie mogę dać świadectwa wiary. Pan wie o tym i mam nadzieję, że pomoże także dzisiaj.
Zgodnie ze Słowami Pana Jezusa wymyśliłem wołanie: za pragnących pojednania. Nawet zacząłem zapis, ale w pewnym momencie...wszystko zostało skasowane (z wieloma tekstami). Już wiem, że wówczas trzeba kliknąć "nie zapisuj".
Zobaczysz, co się stanie, bo podczas wychodzenia z kościoła po wieczornym nabożeństwie do Serca Pana Jezusa trafiłem na strasznie kaszlącego nastolatka, któremu powiedziałem, że ma koklusz. Nadeszła jego rodzina, która potwierdziła, że wielu z nich choruje, a babcia kaszle od 3 miesięcy.
Tak Duch Święty pomógł mi w odczycie dzisiejszej intencji...tuż przed meczem piłkarzy, którym towarzyszę odmawiając przez 1.5 godziny moją modlitwę. W tym czasie napływały różne zdarzenia...
Pixabay
Kiedyś krążyłem po mechanikach (samochód nie miał mocy)...jakiś kierowca na stacji benzynowej stwierdził, że jest zatkany otwór w nakrętce wlewu paliwa.
Padłem w słabości dziękując Bogu Ojcu za posiadanie dachu nad głową i legowiska...
APeeL
Całą noc pisałem, a od kilku dni mam słabości, dreszcze, kaszel, bóle gardła z odkrztuszaniem gęstej wydzieliny oraz kurcze mięśni z drętwieniem i mrowieniem nogi. Przyszła "kryska na Matyska"...czyli stało się coś, czego ktoś chciał uniknąć.
Poratował mnie błogi sen do 13.00. Po wstaniu zrozumiałem, że zaraziłem się od żony u której rozpoznałem koklusz. Od razu na moim wątku: "Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim" (www.gazeta.pl Forum Religia)...zamieściłem ostrzeżenie!
<<Proszę o przekazanie wszem i wobec, że w naszej ojczyźnie panuje k o k l u s z...nawet sam premier Donald Tusk przeszedł tę chorobę. Najgorsze było to, że koledzy i to profesorowie nie rozpoznali u niego tej dziecinnej choroby. Z tego powodu szerzył zarazę i do tego na konferencjach prasowych. Ja potraktowałbym to jako dywersję wskazującą na ich związek z ZSRR.
Panu premierowi ponadto grozi nowa odmiana koronawirusa, która atakuje mężczyzn w pełni wieku, a nawet więcej...z ubytkami działania centralnego układu nerwowego. Spełniła się moja rada po jego powrocie ze Zgniłego Zachodu, aby zajął się rodziną, wnuczkami i chodził z pieskiem.
Chyba, że zostanie prezydentem RP! Wreszcie mielibyśmy poważnego przywódcę, charyzmatycznego lidera Unii Europejskiej. Myślę, że w pierwszym wystąpieniu zaproponuje bezpłatny przydział schronów dla każdej polskiej rodziny. Ja życzę mu...tak jak Cyryl Putinowi, aby rządził do końca tego wieku!>>
W naszych kłopotach Szatan natychmiast rozpoczyna atak. Zalecił, abym nie szedł do kościoła, ponieważ mogę zarazić inne osoby z zachętą, że wówczas będę mógł zgrzeszyć. Zobacz demoniczną ekwilibrystykę: będę mógł grzeszyć nie chodząc na spotkania ze Zbawicielem w Eucharystii. To nigdy nie napłynęłoby ze strony Bożej.
Ostrzeganie innych to wielkie zadanie, a odwrotnością tego jest działanie, które widzimy w wojnie propagandowej ze strony Federacji Rosyjskiej, gdzie zestrzelony samolot..."zniknął z radaru czyli "zagubił się". Ponadto w ich strategii premiuje się tych, którzy szkodzą tym, co "nie są z nami".
Posłanka promująca aborcję została europosłanką, "hrabia" Konstanty Radziwiłł ambasadorem, a fałszywy kapłan proboszczem...to nie ma końca. Pan Donald Tusk jest obecnie patriotą, obrońcą naszych granic, a ci, którzy nie idą za nim to płatni zdrajcy i pachołki Rosji.
Przed Mszą św. z nabożeństwem do Serca Pana Jezusa posłuchałem natchnienia, aby skończyć i edytować trzy zaległe świadectwa wiary z maja 2000 r. Szatan podszywając się pod Anioła podsuwał po swojemu: "nie teraz, bo będę musiał się spieszyć". Dodatkowo żonie dał natchnienie, abym coś zjadł...chociaż jedno "Monte"!
Faktycznie miałem mało czasu, ale wszystko szło sprawnie. Zawsze potwierdzeniem dobrego natchnienia jest wykonanie zadania..."co do minuty"!
W kościele wzrok zatrzymał obraz s. Faustyny...poprosiłem, aby podziękowała ode mnie Bogu Ojcu za prowadzenie i ochronę. W tym czasie pomyślałem o kapłanie, który nie ma łaski wiary i traktuje posługę Bogu jak każdą inną robotę. Przy tym nie traci możliwości konsekracji czyli zamiany chleba w Duchowe Ciało Pana Jezusa!
W czytaniach Eliasz zapytał zebranych proroków (1 Krl 18,20-39): "Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest [prawdziwym] Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu! (...) Tylko ja sam ocalałem jako prorok Pański, proroków zaś Baala jest czterystu pięćdziesięciu".
Zaproponował próbę upieczenia cielca bez zapalania ognia. Prorocy bożka Baala wołali od rana do wieczora, a Eliasz szydził z nich: "Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi!"
Po jego zawołaniu z nieba spadł ogień i strawił wszystko, nawet kamienie. "Cały lud to ujrzał i upadł na twarz, a potem rzekł: Naprawdę Jahwe jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!"
Psalmista jakby w ramach tej intencji ostrzegał (Ps 16,1-2.4-5.8.11): "Ci, którzy idą za obcymi bogami, pomnażają swoje udręki".
Pan Jezus wskazał na Prawdę naszej wiary (Ewangelia: Mt 5,17-19) i dał ostrzeżenie dla różnych reformatorów, że przez całą wieczność nic się w niej nie zmieni. "Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim".
Eucharystię trzymałem w ustach jak największy skarb. Zarazem Pan pokazał mi utrudzenie kapłanów na których czekała wielka rzesza młodzieży z bliskimi do spowiedzi przed jutrzejszym Sakramentem Bierzmowania.
Zważ, że błędna jest spowiedź ogólna. Zaczniesz dyskutować, a ja wskażę na moją obecną św. Opiekunkę s. Faustynę, która spowiadała się u kapłana Michała Sopoćko...wskazanego jej przez Pana Jezusa. Przy tym proszę za moim ulubionym prorokiem, aby szukający zbawienia nie chwiali się w obie strony...
APeeL
Popularnym zadaniem Szatana jest wzbudzanie zwątpienia. Ludzie nieświadomi boju nasze dusze mówią, że "jeszcze nikt ze zmarłych nie przyszedł i nie powiedział jak tam jest"!? To naprawdę jest przekonywujący argument, że "tam nic nie ma"!
Ja takim odpowiadam, że dusze musiałaby mieć na to zezwolenie. Wskazałem, że jestem takim i wiem...
Kiedyś w demonicznych "Faktach i mitach" dali artykuł: "Jak Bóg mówi do nas?" Nie wiem, kto to zebrał, ale trafił w sedno! Sam zobacz...
W moim wypadku jest to tzw. "duchowość zdarzeń" oraz natchnienia (koledzy psychiatrzy negują ich istnienie). Jeżeli masz natchnienia to wg nich słyszysz głosy i musisz się leczyć. To nieuctwo jest tolerowane przez "teologów" z samorządu lekarskiego.
Dam tylko trzy przykłady poszukiwaniu pomocy medycznej...
1. Woszczyna w przewodach słuchowych. To była gehenna, ponieważ nie pomagały zalecane metody (zgodne z wiedzą medyczną). Co trzy dni chodziłem na odsysanie (lekarka kupiła specjalnie taki aparat). Po modlitwach przekazuję wszystkim metodę.
Trzeba sprawdzić czy mamy dobre błony bębenkowe i usunąć woszczynę. Później olejek stosujemy zapobiegawczo, który sprawia, że woszczyna nie gromadzi się (nie rozpuszczają woszczyny). Trzeba dojść jak często stosować...ja potrzebuję 1 raz na 2-4 dni, innemu wystarczy 1x na 1-2 tygodnie.
2. W nagłym omdleniu z powodu choroby serca poprosiłem Boga o prowadzenie w uzyskaniu pomocy. Kardiolog dała mi lek po którym prosperuję już 15 lat bez żadnej kontroli. Dodatkowo miałem natchnienie, aby ustalić potrzebną mi dawkę (wahadełkiem)...potrzebuję 1.7-1.8 mg/dobę, a nie ma takiej tabletki (muszę kombinować).
3. Obecnie, podczas procesji niosłem baldachim...naderwałem sobie przyczepy w pachwinie po stronie zoperowanej przepukliny. Posłuchałem natchnienia i dzisiaj zostałem obejrzany przez chirurga, a jakby na znak zniknął mylący ból. To były zarazem dwie próby, bo mogłem odmówić niesienia ochrony nad Monstrancją, a po błahym zdarzeniu medycznym zdenerwować się na wiarę.
Proszę każdego czytającego, aby szedł tą drogą. Sprawdzisz na sobie i będziesz wiedział, bo większość o nic nie prosi Boga Ojca, a jak otrzyma pomoc...nie dziękuje!
Dopiero po odczycie w/w intencji wróciłem do czytanego Słowa Bożego...
1. Pan skierował proroka Eliasza (1 Krl 17,7-16) do wdowy, gdzie zamieszka i otrzyma wyżywienie. Wdowa stwierdziła, że ma resztę mąki i oliwy, robi posiłek dla siebie i syna szykując się na śmierć głodową.
Eliasz przekazał od Boga, aby wcześniej uczyniła to jemu, ponieważ Bóg powiedział: "Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię". Tak się stało...
2. Natomiast psalmista wołał (Ps 4.2-5.7-8): "Wiedzcie, że godnym podziwu czyni Pan swego wiernego, Pan mnie wysłucha, gdy będę Go wzywał".
Na wieczornym nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa popłynie pieśń: "Jezu dobry i Cichy, serca pokornego", a łzy zaleją oczy. To całkiem inny czas w stosunku do porannej Mszy świętej! Jakże Pan zadziwia mnie każdego dnia.
Po powrocie do domu, znając już intencję modlitewną - odmówiłem moją modlitwę - towarzysząc grającym w piłkę nożną. Zarazem Szatan podsuwał mi doznane krzywdy, aby wykazać, że Pan mi nie pomógł. Tak, bo wiele cierpień mamy przyjąć i uświęcić (przekazać na ręce Matki Bożej).
APeeL
Aktualnie przepisano...
01.06.2000(c) ZA BLISKICH ŚMIERCI...
W przychodni "na rozruch" były tylko dwie osoby. Około 11:00 nabrałem pewności, że mam odwiedzić umierającego brata, który 29 maja doznał udaru (55 lat). Mimo wcześniejszej pracy z trudem wyszedłem o 14.00...po kłótni z chorą!
Podczas przejazdu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, a już wcześniej "patrzyły" krzyże oraz napis Dead! Mówiłem też o śmierci i lekceważeniu tego życia.
Rano z "Prawdziwego życia w Bogu" Pan Jezus powiedział, że każdy dzień przybliża mnie do Niego! Ja wiem o tym. Pędziłem na granicy bezpieczeństwa, a z "Super expressu" wyłoniły się tytuły: "Pociąg raził go prądem". Ogarnij cały świat z bliskimi śmierci. Piszę to, a w reportażu o Archiwum X będzie opis zbiorowego samobójstwa. Później pokażą jak zabija czerwona mafia.
Matka ziemska była smutna, a nawet jakby miała do mnie pretensję! Przecież ja nie mam władzy nad losem oraz nagłymi schorzeniami. Cóż ja mogę? Brata zabrała zwykła karetka, zamiast "R-ki", bo wzywał stary lekarz!
Pojechałem do szpitala, gdzie leżał pod respiratorem z brakiem własnego oddechu! Bliski śmierci! Podczas powrotu odmawiałem moją modlitwę, ale nabożeństwo przespałem z powodu zmęczenia. Popłakałem się, ponieważ Pan Jezus w osobie kapłana wyszedł na środek kościoła i błogosławił Monstrancją dzieci oraz matki ziemskie.
"Och Jezu! Jak wielką łaską jest śmierć dobra (z Sakramentem Namaszczenia Chorych) oraz godna. Często trafiałem karetką na taką w wiejskich chatach. Po wyjściu kapłana przy zmarłej była zapalona świeca, trwały modlitwy niewiast, a ja na końcu wydawałem akt zgonu.
Właśnie św. Paweł odbywał swoje podróże apostolskie (Dz 18,1-8), bo "oddał się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem (...) A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan".
Natomiast Pan Jezus zapowiedział Apostołom (J 16,16-20), że: "Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie. (...) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość".
Człowiek z moją łaską całkowicie inaczej podchodzi do śmierci, która jest wyzwoleniem naszej duszy z ciała (prochu)...
APeeL
Po wczorajszym bałaganie i ciężkiej pracy ten dzień będzie przebiegał z wyraźnym prowadzeniem przez Boga Ojca. Zauważyłem, że teraz nie muszę zbytnio prosić o pomoc w moich sprawach, ponieważ Deus Abba lepiej wie czego potrzebuję i jak temu zaradzić.
Przyjmij raz na zawsze, że tutaj mamy tylko dwie własności: wolną wolę i czas naszego zesłania z miłości (nie wiadomo jak długi). Wolę własną ("róbta, co chceta") mamy oddać Stwórcy zgodnie z zawołaniem w Modlitwie Pańskiej: "bądź Wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi". Natomiast czas trzeba poświecić na powrót do jedynie prawdziwej wiary katolickiej.
- No tak, ale jeszcze nikt nie przyszedł i nie powiedział jak tam jest?
- Ja wiem i nie potrzebuję takich dowodów, zresztą dusze zmarłych nie mogą sobie "latać" bez zezwolenie i to między światami.
Nic nie da dyskusja, bo "nie ma Boga oprócz Jahwe". Po otrzymaniu łaski wiary (nawróceniu) będziesz pragnął ratować innych.
Powiedz mi w takim razie jak mam oddzielić to życie od wiecznego, Królestwo Boże od ziemskiego, a na samym dole ciało od duszy? Wszystko to stanowi jedność z próbami wyboru przy pomocy naszego rozumu, a dalej z pomocą Ducha Świętego.
Krążyłem między instytucjami ze łzami wdzięczności. Naprawdę garstka ludzi w swoich kłopotach ucieka się do Serca Pana Jezusa...u mnie jest to Serce Boga Ojca, który zszedł w modlitwach na drugi plan.
W pewnym momencie wzrok zatrzymał obraz z s. Faustyną, bo chodziło o wyrwanie mnie z myślenia o niebieskich migdałach, a jest to "błądzenie w myślach, bujanie w obłokach i chodzenie z głowa w chmurach". Tak, bo właśnie rozmyślałem o Donaldzie Tusku ("mowa to sprawa ust"), Kierwińskim, którego "nie posłuchał język" (wg Wałęsy). Wróciły też sprawy z tego dnia: Microsoft żąda konta, trzeba sprawdzić aktualizację Joomla, w wyobraźni rozmawiałem z chirurgiem, wróciła wizyta u koleżanki, o to chyba nie przypadek.
Dzisiaj Pan posłał mojego ulubionego proroka Eliasza (1 krl 17, 1-6) w miejsce posługi, gdzie wodę będzie pił z potoku, a żywić będą go...kruki! Przynosiły "mu rano chleb i mięso".
Dla mnie był dzisiaj ważny psalm (Ps 121,1-8), bo jego słowa pasowały do tego dnia: "Naszą pomocą jest nasz Pan i Stwórca". Zobacz jak piękne to słowa: "On nie pozwoli, by się potknęła twa noga, ani się nie zdrzemnie Ten, kto ciebie strzeże". Runąłem niedawno jak kłoda po zawadzeniu się o wystającą kostkę brukową. Jednak najważniejsze jest uchronienie naszej duszy "od zła wszelkiego".
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 5,1-12) wypowiedział znane błogosławieństwa, a ja dodam, że po ich spełnieniu stajemy się świętymi. Dla 99.99 % ludzkości to poprzeczka nie do pokonania. Wiem to po sobie, bo pragnę wrócić do prawdziwej ojczyzny, gdzie nie śpiewa się fałszując po wódce "100 lat"...na zesłaniu! Wielu bogatych, zdrowych i "ładnie się starzejących" dodatkowo nagrzeszy.
Cudem stworzenia jest nasza dusza z kontrastem w stosunku do drugiego cudu jakim jest ciało fizyczne, które kocha to życie i ten świat. Ja w tym czasie widziałem dwa światy i dwa serce: ludzie i duchowe, pełne wszechogarniającej miłości Boga Ojca.
To wszystko zaczęło się po zjednaniu mojego serca z Sercem Pana Jezusa w Eucharystii...z ludzkiego zamieniło się w duchowe i zaczęło promieniować. Nawet usta zalała słodycz, której nie można opisać.
W takim stanie pragnę odosobnienia, intymnej modlitwy, trwania w ciszy, a zarazem potrzebnego ruchu dla ciała z wymawianiem mojej modlitwy. Właśnie było otwarte boisko, gdzie mogłem to spełnić. Towarzyszyła temu tęskna rozłąka z Bogiem Ojcem.
Nasze ludzie serca daje życie ciału, a serce duchowe sprawia promieniowanie miłością. Na koniec siostra zaśpiewała pieśń ze słowami: "Serce Jezusa, ucieczko nasza...zlituj się, zlituj nad ludem Swym"!
Od zakończenia Mszy świętej o 18:30 uniesienie duchowe - z poczuciem bliskości Królestwa Bożego - trwało do 21:30.
APeeL
Aktualnie przepisano
30.05.2024(s) ZA ŻYJĄCYCH DLA TWEJ CHWAŁY, OJCZE...
Po wczorajszym ciężkim dniu w przychodni, było też dużo pracy w pogotowiu (od 15.00), ale najbardziej umęczyła noc. Z odruchowo włączonego telewizora trafię na spotkanie różnych ludzi ("Dekalog 2"): "Nie będziesz brał imienia Pana Boga nadaremnie". Kręciłem głową, ponieważ był tam: Żyd redaktor, politycy oraz świadkowie mówiący o naszym Deus Abba.
Jakże szybko płynie czas z Panem, bo już jest 1:30! Zrywają o 5.00, a nad horyzontem przywitało nas wschodzące słońce. Serce zalewała ludzka radość. Na dodatek przejeżdżaliśmy obok figur Matki Najświętszej. Trafiłem do chorej z pięknym obrazem Pana Jezusa z Najświętszym Sercem, a w "Vox Domini" będzie artykuł poświęcony temu objawieniu. Przepłynął świat świętych, błogosławionych, zawołanych i wybranych, a także napełnionych łaskami!
W nędznej chacie staruszka miała zawał serca. Tak się złożyło, że była u mnie przed kilkoma dniami. Pocieszyłem ją, ponieważ bała się śmierci. Wezwałem karetkę "R" na spotkanie.
Jakby od demona bogata pijaczka wezwała do siebie o 6:30, ponieważ nie mogła otworzyć drzwi! Przy tym bełkotała i płakała. Czas wracać do domu przy śpiewie ptaszków z sercem zalanym słodyczą, a tu wezwanie do krwotoku z nosa!
Natomiast do ambulatorium wpadnie pogryziona przez psa! Jeszcze pani z dokumentami do wypełnienie oraz trzech pacjentów, a ja nie mam dalszego dyżuru w przychodni (do 13.00 dla nagłych przypadków). Dodatkowo zrobił się bałagan...typowy w czasie zmiany dyżurantów. Podjechałem pod mój krzyż ze świeżymi kwiatami.
W tym czasie z "Prawdziwego życia w Bogu" popłyną słowa z 14.09.1996 roku: "wytrwajcie w głoszeniu chwały Boga, głoście Chrystusa żyjącego (...) niech twoją jedyną troską będzie kościół Pana!"
Na Mszy św. wieczornej w przekazie (Dz 28, 16-20.30-31) pozwolono Pawłowi spotkać się z najznakomitszymi Żydami, którym powiedział, że: "nie ma we mnie winy zasługującej na śmierć". Ja znam jego cierpienie, jego wyśmiewanie, jego poniżanie z pragnieniem likwidacji...nawet przez okupantów rzymskich.
To samo było u nas i jest nadal, ale obecnie można zabić słowem. U mnie spowodowano śmierć cywilno zawodową (mistyka to "odejście od zmysłów" wg ówczesnej nomenklatury).
Psalmista czy psalmiści to natchnieni przez Ducha Świętego głosiciele chwały naszego Deus Abba, Jahwe. Natomiast w Ewangelii (J 21,20-25) będzie sprawa Judasza.
Z nóg zwalał brak snu, ale łzy zalały oczy podczas pieśni: "Jak Ci dziękować za Twe hojne dary"? Dodatkowo Eucharystia załamała się na pół ("My")...czeka mnie jeszcze jakieś cierpienie.
W aktualnym tyg. "Niedziela" będzie wspomnienie 17. rocznicy śmierci kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W jednym błysku przepłynęli żyjący dla chwały Boga Ojca: zawołani i wybrani, błogosławieni i święci, a wśród nich Jan Paweł II i kardynał Stefan Wyszyńskie, itd. Padłem na kolanie dziękując za ten tydzień zarazem przepraszając.
APeeL