- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 544
Nie planowałem Mszy św. porannej, ale wyszedłem do Domu Pana na 6.30. Trwa klęska suszy oraz zimno z przymrozkami. Moje serce zalała bezsilność, bo przepływają poszkodowani rolnicy, moc prezydenta RP + UB, a ja w pracy w placówce społecznej zostałem przejęty przez małżeństwo („skok na kasę”).
Zasługi przechodzą z ojca na syna, który teraz pracuje na etacie u żony w M-G ZOZ-ie, a jako dodatek otrzymał policję i niepełnosprawnych z zakładem wyrobu obuwia. Mnie została czarna robota, bo obecnie do niego pacjenci nie chodzą. Bezsilność, bo obowiązują zapisy pacjentów do odpowiedniego lekarza, ale u nas wprowadzono „komunę”...tylko do pracy, bo przy wypłacie on otrzyma dwie moje pensje.
Po Eucharystii łzy zalały oczy, a w pracy dzień normalnych udręk...bez wytchnienia. Dzisiaj przesuwają pacjenci dotychczas silni i pewni swego: złamanie biodra, a inny ponownie złamał sobie udo i matka przestraszona choroba dziecka.
Ile udręk maja ludzie, a przez nich ja. Nawet trudno zrobić i wypić kawę. Przybył kierowca, który wziął ode mnie dobry telewizor dla matki, a w zakładzie metalowym trafię na chętnego do podwiezienia gotowych półek metalowych do garażu.
Serce zalało pragnienie uwielbienia Boga, a na ten moment Pan Jezus prosi, aby moje usta uwielbiały Go (przez Vassulę Ryden, z X tomu "PŻB"). Po latach spotkam się z zarzutem słuchania Boga („mówienia” do mnie). Dlaczego ludzi ograniczają Boga, który może mówić do każdego (innym językiem)...nawet przez „Manifest Komunistyczny” czy przemówienia tow. Wiesława (bardzo piękne).
W tym momencie mam jedno pragnienie: modlić się, ale nie znam intencji. Po latach będą czynił inaczej, bo doba duchowa jest rozciągnięta, a modlitwa może być odmówiona w tej intencji nawet po latach.
Wyszliśmy z żona na Mszę św. wieczorną, bo jutro mam dyżur w pogotowiu. W drodze zacząłem wołać za potrzebujących wsparcia, a napływały obrazy podpartych kulami oraz wspierających się wzajemnie. Na Mszy św. śpiewał chór i „patrzył” wizerunek Ducha Świętego aż zawołałem do Pana Jezusa za tych, którzy potrzebują Jego wsparcia (Sakramentu Eucharystii), bo „jeżeli nie będziemy spożywali Ciała Syna Bożego to nie będziemy mieli mocy”. Łzy ponownie zalały oczy...
W telewizji pokazano o. Dariusza, który na Syberii krąży samochodem po rozsianych przysiółkach i karmi ich Ciałem Zbawiciela. Nawet mówi, że ich tak w s p i e r a. Teraz, gdy to opracowuję starowinka z okolicy Czernobyla potwierdza, ze chleb przywożą im raz w miesiącu...
Podano też informację, że istnieje fundusz gwarantowanych należności w upadku jakiegoś banku. Żona przykryła kwiaty przed figurą Matki Bożej, bo zapowiadają przymrozki...nawet uschła piękna trawa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 722
Budzik zerwał ze snu...kończę dyżur w pogotowiu, ale muszę wcześniej wstać do przychodni. Łzy zalały oczy z powodu rozłąki z żoną, a to namiastka tęsknej miłości do Pana Jezusa.
Po wejściu do przychodni napłynęło pragnienie przyjęcia Eucharystii, ale nie wolno opuszczać dyżuru (do 7.30). Po przybyciu zmiennika podjechałem do kościoła i popłakałem się po otrzymaniu Ciała Pana Jezusa, a siostra właśnie śpiewała: „Kto Go godnie w sercu złoży tego wieczne szczęście czeka”.
Praca w przychodni trwała bez wytchnienia od 7.00 - 17.45, a to potwierdziło pęknięcie św. Hostii przyjętej rano. Wówczas Pan Jezusa mówi ("My")...będzie ciężko, ale Jestem z tobą! Dzisiaj - środku przyjęć - „spojrzał” Pan Jezus Miłosierny. Nie mogę tego przekazać, bo to jest duchowe zatrzymanie wzroku. Pan wie o moim umęczeniu i słyszy wołanie niewolnika.
W drodze na wieczorną Mszę św. odmawiałem koronkę „za potrzebujących zmiłowania” i popłakałem się podczas ponownej Eucharystii. Nie planowałem pozostania na nabożeństwie majowym, ale znalazłem się na dostawionej ławce w pobliżu MB Pocieszenia. Przysypiałem, ale wytrwałem i otrzymałem błogosławieństwo Monstrancją.
Dzisiaj mam post duchowy w intencji pokoju na świecie, spożyłem tylko dwie bułki...znowu „patrzył” Pan Jezus Miłosierny, a łzy zalały oczy, bo właśnie płynęły obrazy głodu z panoszącą się śmiercią w Etiopii (program redaktora Waldemara Milewicza: „Dziwny jest ten świat”).
To najwybitniejszy polski korespondent wojenny, który zginie w celowym zamachu w Iraku (7 maja 2004). „Pomylono” go z handlarzem bronią o takim samym imieniu i nazwisku. Towarzysze robią takie głupie numery, które ich zdradzają.
Nasza synowa ma takie same nazwisko i imię jak moja żona. My płacimy za mieszkanie, a ona jest tam zameldowana. Dobrze, że imię żony zawiera dwie takie same litery, bo mamy dowód za rachunki.
Intencję odczytałem rano z przebiegu „duchowości zdarzeń”:
- łaska Eucharystii rano i błogosławieństwo Monstrancją wieczorem
- przybywali biedni i potrzebujący zaświadczeń do urzędu bezrobocia, opieki społecznej i do wojska
- recepty na leki bezpłatne z „Caritasu”
- sam rozdawałem otrzymane leki
- dzięki łasce żony otrzymałem druki zwolnień lekarskich z ZUS-u.
Przepłynie cały świat z życiem na „żebraninie” (łasce innych). W tym czasie sejm obradował o obniżce cen paliwa dla rolników, a Ali Agca błagał Jana Pawła II o wstawiennictwo, bo pragnie uzyskać wolność. Łaska ma różne formy...na jej szczycie jest łaska wiary z darem Cudem Ostatnim (Eucharystią). To Święty Chleb dający moc na tym zesłaniu i pewność istnienia życia wiecznego.
Ew J6, 52-59 mówiła o Ciele Zbawiciela i Jego Krwi dających życie prawdziwe. Jutro przekażą, że III Tajemnica Fatimska dotyczyła m.in. zamachu na życie Jana Pawła II. Jakże zdany był na łaskę Matki Bożej Fatimskiej.
Dzisiaj, gdy przepisuję tą intencję (14.10.2017) trafiłem na reportaż o sowieckim więzieniu na Syberii, gdzie więzień prosi o łaskę przedterminowego zwolnienia, bo pragnie być z rodziną...ujrzeć matkę i ojca. Zgodzono się w świetle kamery, aby pokazać miłosierdzie w tym bezbożnym kraju, gdzie nadal trwa skrytobójcze likwidowanie przeciwników władzy ludowej…
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 670
Zerwał mnie budzik...5.50, bo to czas na spotkanie z Panem Jezusem. Po drodze rzuciłem chleb gołębiom. Jak pięknie Bóg to uczynił, bo ten pokarm nigdy się nie znudzi, a jego odpowiednikiem jest Chleb Życia (Eucharystia). Płynie „Anioł Pański, a w kościele padną słowa błagania do Boga o zmiłowanie się nad nami! „Patrzył” też wizerunek Ducha Świętego.
Pan Jezus wyjaśnia, że do Niego może przyjść tylko ten, którego pociągnie Bóg, Ojciec. Ja właśnie otrzymałem taką łaskę. Wielu zarzuca wówczas pychę, chwalenie się, a to otwarcie drogi na współcierpienie ze Zbawicielem.
Właśnie uwagę przykuło słowo: o f i a r a! Tak jest z wiarą, bo w tej łasce stajemy się duszami ofiarnymi. Niektórzy nie pną się w górę, schodzą na ponowne ścieżki życiowe i wpadają w objęcia demona. Ich odpowiedzialność jest niewyobrażalna.
Na TV Planette pokazano chorych z porażeniem mózgowym. Do naszego kościoła przychodzi taka dziewczyna, wszystko odpowiada i niezdarnie chwali Boga fałszującym śpiewem. Z programu wynikało, że nie zawsze niesprawność fizyczna idzie w parze z zaburzeniem inteligencji.
To jest zrozumiałe, bo na pewno istnieją kombinacje komputerowe. Masz zaburzenie równowagi, a możesz mieć jakiś dobrze rozwinięty zmysł. Teraz piszesz, a komputer mówi za ciebie!
Od 7.30 - 14.30 trwała bardzo ciężka praca, ludzie wpadali i kłócili się, a to zawsze wykorzystuje demon do dodatkowego dręczenia mojej osoby! Przybyła urzędniczka z KRUS-u z wieloma drukami do poprawienia, bo pracuję w pośpiechu, a nie chcę, aby wzywali rolników. Nawet nie mogłem wyjść na obiad, a dzisiaj mam dyżur w pogotowiu.
Na początek trafił się straszliwy wypadek po błędzie kierowcy. Przypomniał się kolega, który katotonikowi wystawił kartę zgonu! Dano też zwiastun programu o błędnym odcięciu kończyny.
Piszę to o 21.30, a ćma siada na rozgrzanej żarówce. Na tym błędzie możesz zrozumieć cały świat zbałamuconych duchowo przez Księcia Światłości (Lucyfera)...po jego buncie zwanego Lucyperem. Przypomniała się godzinna rozmowa z ateistą, który negował posiadanie duszy i życie wieczne. Taki nie ujrzy cudu stworzenia i nie wierzy, że do Królestwa Niebieskiego wchodzi się przez śmierć...
Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (14.10.2017) pasuje podobna dyskusja z mojego beznadziejnego blogu z 15.09.2009 pt.; Jaką duszę ma Doda?
- To pan nie ma duszy jak pies lub koza?…zakopią i koniec!
- Coś tam jest, ale jeszcze nikt nie udowodnił!
- Jak pan nie dotknie to nie ma. Podobnie jest u Żydów...
- To jak wygląda taka dusza? Wiem, że coś wychodzi z człowieka…
- Dusza to normalne, doskonałe ciało bez zgnilizny; widzi, słyszy, cierpi duchowo, porusza się z jakąś szybkością, nie czuje bólu, wieczna pamięć, sumienie…najważniejsze, że pragnie Boga i powrotu do Niego.
- To jeszcze nikt nie udowodnił!
- Nie zbada pan tego bez ducha Bożego!
- Ja wiem, że jest 8 poziomów duchowości…
- Krąży pan wokół Marsa i Wenus…czyli w obłokach!
- Jak wygląda dzisiaj dusza Dody?
- Nie wiem, nie znam takiej, bo byłem za granicą…
Wówczas z telewizji płynęła informacja o błędzie górników z tąpnięciem (zabici i ranni) oraz o pożarze w ok. Los Alamos (USA), który wywołali sami leśnicy...spłonęło 8 tys. ha lasów i był zagrożony ośrodek atomowy.
W pogotowiu trafiłem na dobrą noc, bo nie było żadnego wezwania, ale budziły mnie sny oraz ziąb w „piwnicznej izbie”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 717
Zerwano z Nieba o 5.50 i wyszedłem do Domu Ojca, a po drodze spotkałem gołąbki…znak pokoju, który bardzo lubię. Popłakałem się podczas przejazdu i wołałem: „Tato! Tato! Tatusiu Najświętszy”.
W kościele trafiłem na ciszę i pokój. Podeszła do mnie znajoma i poprosiła o modlitwę, bo czeka ją operacja. Powiedziałem, że intencje mam podawane z Nieba, a dzisiejsza jest...także za nią! Łzy płynęły z oczu z powodu tęsknej miłości za Bogiem Ojcem i powrotem do życia prawdziwego. Wołałem tylko „Tato!”, a serca zalewało poczucie niegodność otrzymywanych łask.
Po Eucharystii napłynęła bliskość Boga Ojca, a w gabinecie lekarskim przychodni przywitały mnie słowa piosenki płynącej z radia: „Bóg jeden wie jak jest mi źle”…
Przesuwali się pacjenci z rożnymi problemami:
- sprawa należnej renty, która trafiła do Sądu Pracy
- omdlenia w przebiegu zespołu prostych pleców z niedociśnieniem
- pękniecie odbytu, uszkodzenie kręgosłupa szyjnego i zaćma
- choroba zwyrodnieniowa u ciężko pracującego
- chory żołnierz i pacjentka z reumatoidalnym zapaleniem stawów...
Nawał zaczął się około 14.00, a dodatkowo zgłoszono wizytę do niewidomego (ciężko chorego) z zatroskana żoną. W ramach tej intencji urwałem uchwyt teczki, a w domu miałem problem z malowaniem i zakładaniem drewnianych ramek na drzwi.
Z telewizji popłynie informacja o kasowanych posterunkach policji, sklepach, bezrobociu, kłopotach z budową dróg oraz nasileniem złamań. Wyszedłem na modlitwę, a pijak od pijaka chciał pożyczyć forsę...pojawił się też oficer, który ma problem z nadwagą.
Napisałem żonie upoważnienie do odbioru druków z ZUS-u i pismo dla syna, bo był chory, a nie otrzymał zapłaty za zwolnienie chorobowe. Ogarnij cały świat z bezdomnymi i głodnymi oraz ofiarami zbrodni wojennych.
Właśnie pokazano Kosowo i głód w Etiopii, a w kronice kryminalnej działanie oszustów matrymonialnych oraz płacz rodziców zamordowanej dziewczynki. Jeszcze proces zamordowanego komendanta głównego policji gen. Marka Papały! „Boże mój! Zmiłuj się nad tym światem!”.
Późno. Czekam na relację w TVN o V. Ryden...miała problem z wystąpieniem w kościele (przyjęto ją w szkole). W trakcie spotkania zarejestrowano jej przeżywanie Bolesnej Męki Zbawiciela, a ja tylko wołałem z płaczem: „Jezu! Jezu!”.
Nawet sny męczą, bo z żoną znalazłem się w podziemiach jakiegoś kościoła, a później w sklepie spotkałem kolegę lekarza, który mówił do mnie po imieniu, a nie lubi mnie.
Dzisiaj, gdy to edytuję (18.10.2017) wymacałem sobie przepuklinę w pachwinie lewej, a Edyta Geppert śpiewała: "Ty, Boże wszystko wiesz /../ a ja mam tyle spraw na głowie"...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 726
W nocy zrywały sny o typie eksterioryzacji w których prowadziłem normalne życie, a to jest męczące, bo zawsze budzi mnie priapizm...przy mojej duchowości przykre pobudzenie seksualne.
Żona wyszła po świeży chleb, a ja zasłuchałem się w śpiew płynący z telewizora. Moje serce zalała tęsknota za Bogiem Ojcem. Popłakałem się i zawołałem jak małe dziecko lub wnuczek, który przyjeżdża do nas: „Tato! Tatusiu! Tato!”. To są sekundowe błyski miłości, bo nasze serca są zbyt słabe na takie cierpienie.
Po wczorajszym dniu pełnym zniechęcenia wyszedłem wcześniej do przychodni, gdzie jestem niewolnikiem. Pracę zacząłem z radością służenia i niesienia pomocy, a na ten moment zły podsunął mi pijanego, który ma lekarza zakładowego.
Przesuwali się słabi, bezrobotni, szukający zdrowia, a nawet życia, starający się o rentę i krzywdzeni...11.00...12.00...13.00...14.00. W końcu napadło mnie wyczerpanie i niepokój. Wracałem stękając obolały oraz niepewny bytu.
To wyjaśni później odczytana intencja w której będę miał pokazane różne cierpienia braci ziemskich. Wrócił poranek z takimi pacjentami:
- pijanym bojącym się o utratę pracy
- samotnym z niepełnosprawnym synem czekającym na przeszczep nerki
- bardzo biedną rolniczką z rodziną wielodzietną
- emeryci nie mający na leki...
Jak pojmiesz lęk tych ludzi, gdy sam tego nie zaznasz? Jak odczujesz ich niepewność bytu? Moje serce zalał strach i zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, a później ukoił sen do 17.00.
Podczas Mszy św. byłem na chórze kościoła, gdzie wzrok zatrzymały ledwie żywe muchy oraz mrówki biegające bez celu. Pomyślałem o moim chorym sercu (wada po ostrej chorobie reumatycznej w 14 r.ż.). Nie wiem jak Pan sprawia, że wytrzymuję to wszystko z moim sercem...zważ, że przepisuję to 20.10.2017 r.!
Podczas późniejszej modlitwy przepłynął cały świat: porwania, Czeczenia i Etiopia, bezrobotni, usuwani z mieszkań, żony pijaków i głodne dzieci.
Natomiast dzisiaj trafiłem na art. w Gazecie prawnej (www.gazeta.pl), gdzie w wiadomościach podano informację: Dlaczego Jan Rokita trafił do szpitala w ciężkim stanie? Napisałem tam komentarz:
<<Jako lekarz muszę zwrócić uwagę na fakt, że nasze zdrowie składa się z trzech poziomów (nierozerwalnie powiązanych z sobą):
1. zdrowie duchowe, a większość neguje istnienie duszy lub zapomina o niej śpiewając "Sto lat"! Nie możesz mieć pełni zdrowia mając chorą duszę (żyć bez nawrócenia)...w tej grupie był pan Jan Rokita.
2. zdrowie psychiczne...powiązane z duchowym
3. preferowane zdrowie ciała fizycznego (wybielanie ząbków, które i tak wypadną, bieganie i chodzenie z kijkami, odwiedzanie kosmetyczki i stosowanie głupich diet...w tym jarskiej zamiast postów duchowych). W tym czasie nic nie robi się dla zapomnianej duszy...
Czas płynie i każdy może być zaskoczony: skrętem jelit, wylewem podpajęczynówkowym, jaskrą, niedokrwieniem mózgu, itd. Nie wspominam o wypadkach, zatruciach oraz infekcjach...w tym śmiertelnej sepsie.
APEL
- 08.05.2000(p) ZA ZNIECHĘCONYCH TYM, CO NAS SPOTYKA
- 07.05.2000(n) ZA ZOSTAWIONYCH SAMYM SOBIE
- 06.05.2000(s) PRZYKŁAD Z CODZIENNEGO PÓJŚCIA ZA PANEM
- 05.05.2000(pt) ZA USYCHAJĄCYCH BEZ CIEBIE, JEZU
- 04.05.2000(c) ZA POZORNIE DOBRYCH
- 03.05.2000(ś) ZA ODDANYCH MATCE SYNA BOŻEGO
- 02.05.2000(w) ZA RESZTKĘ TWOICH, OJCZE...
- 01.05.2000(p) ZA PRAGNĄCYCH ŻYCIA...
- 30.04.2000(n) ZA OSZUKIWANYCH W ŻYWE OCZY
- 29.04.2000(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ KRUCHOŚCI NASZEGO BYTU