Dzisiaj Pan zaprosił mnie na na Mszę Św. o 10.15 z nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa. Podczas przejazdu Krzysztof Krawczyk śpiewał (z płyty) o miłości do wybranki.
On śpiewał o "oczach czarnych", a z mojego serca płynęły określenia Stwórcy, że: "jest dla mnie porannym blaskiem, wschodzącym słońcem i deszczem dla suchej ziemi". Z człowieka normalnego stałem się duchowym: wówczas łzy płyną po twarzy, a serce ściska ból duchowy z pragnieniem bycia sam na Sam z Deus Abba.
Pod kościołem popłakałem się i z krzykiem wołałem do Stwórcy: "Boże! Tato! Jezu! Duchu Święty!". Łzy płynęły po twarzy i nie mogłem wyjść z samochodu.
Nie wiedziałem, że na Mszy Św. dla młodzieży to misterium zaczyna się od wejścia dwóch rzędów ministrantów z krzyżem i świecami. To było dalszym ciągiem nagłej ekstazy...
Przypomniało się starsze małżeństwo katolickie, które zaprosiłem na codzienną Mszę Świętą, bo mają samochód. Przy tym wskazałem na ich obdarowanie i potrzebę codziennej wdzięczności Bogu Ojcu.
Pani odpowiedziała, że dziwi się podchodzącym do Komunii Świętej...bez spowiedzi! Odczułem, że jest zalewana wątpliwościami od demona, które przelewała na męża.
W tym czasie w słowie mądrości (Koh 1,2;2,21-23) popłynie stwierdzenie o marności wszystkiego, co ziemskie (od posiadania do naszej wiedzy i dzielności). Można powiedzieć, że wzbudza to zwątpienie, bo cóż przyjdzie człowiekowi z mozołu pod słońcem?
Ja wiem, że jestem na zesłaniu, a mozół jest wynikiem ubrania naszej duszy w ciało. Większość ludzi żyje w nieświadomości istnienia życia wiecznego i traktuje śmierć jako zakopanie ciała.
Na ten czas na duchu miał podnieść psalm (Ps 95,1-2.6-9) ze słowami do Boga Ojca, jakby ode mnie:
"Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu (...) stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
radośnie śpiewajmy Mu pieśni.
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył".
Jak to będzie, gdy spotkam się z tym bratem, który chwalił Boga Ojca tak ja dzisiaj? Uśmiechniemy się, bo jest to łaska ujrzenia Cudu Stworzenia, której nie można przekazać.
Natomiast mój profesor teologii św. Paweł zalecił (Kol 3,1-5.9-11), abyśmy po "powstaniu z martwych" (nawróceniu) szukali tego, co w górze, nie tego, co na ziemi.
"Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w /waszych/ członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego (...)". Tak właśnie stało się ze mną oraz nagle z Apostołem (po oślepieniu) i dla nas też wszystko jest jasne.
Na ten czas Pan Jezus przekazał nam praktyczne rady jak mamy żyć (Ewangelia: Łk 12,13-21): "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia".
Znamy to z naszego życia, gdzie ludzie gromadzą dobra, aby mieć spokojną starość. Jaka możesz mieć starość bez Boga Ojca? Trzeba być bogatym przed Bogiem, bo mogą nagle zażądać duszy; komu więc przypadnie to, coś przygotował?
Bezbożni bogacze mają piękne pogrzeby i to kościelne, bo oszustwo ciągnie się za nimi jeszcze po śmierci. Właśnie przyśni się kolega, który zostawił dom i wszystko...znaleźliśmy się w "psiej budzie" z muchami i brudzie z zapachem rozlanej benzyny.
Eucharystia ukoiła moją tęskną miłość, a w nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa wołałem w intencji objętych dzisiejszą intencją. Miałem zamiar wymieniać pokładających ufność w marnościach, ale to jest oczywiste i nie trzeba o tym mówić ("koń, jaki jest, każdy widzi" )...
Podczas meczu oldbojów - w intencji tego dnia - odmówiłem moją modlitwę...
APeeL
Dzisiaj miałem ciężki dzień, który zaczął się o 1:00 w nocy i trwał do 6:00 rano. Smutek zalał serce z powodu przepracowania. Po godzinie trafiłem na Mszę Świętą o 7.15 z późniejszym nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa, które zawsze kończy się łaską błogosławieństwa Monstrancją.
W mojej słabości Szatan zalał mnie nienawiścią do prześladowców z Izby Lekarskiej, gdzie siedzi śmietanka bezpieki oraz zatwardziałych samorządowców. Robią, co chcą, a za nic nie odpowiadają. W naszym m-ku "Pulsie" (z regionu mazowieckiego) pisze...nawet ciekawie pan Paweł Kowal (PO), ale co on ma do medycyny?
Nigdy nie dadzą tam listu jakiegoś lekarza, a "prezesówka" jest z obowiązkowej "tacy" (60 zł, a może i więcej/m-c). Działacze mogą tam siedzieć dwie kadencje, ale niektórym podoba się taka "władza" i skaczą po stanowiskach...chyba na rozkaz, aby nie dostał się tam jakiś normalny lekarz.
Szatan w swoje złości podsunął mi przykręcone nazwisko Słońca Peru...na Donalda Ruska. Zważ, że Przeciwnik Boga nie ma poczucia humoru, ale czyni to z nienawiści do mnie (rozproszenie na spotkaniu z Panem Jezusem), a także do niego (ujawni się tuż przed jego śmiercią).
W tym czasie "patrzył" obraz "Jezu ufam Tobie", a to była prośba Zbawiciela o miłosierdzie dla tych zaćmionych braci. Mimo, że wszyscy funkcjonariusze twardo stoją po stronie kolegi powalającego krzyż Pana Jezusa...chór i orkiestra izbowa uczestniczyły 29 maja 2022 w Mszy Św. w kościele p.w. Świętej Rodziny w Warszawie.
W Słowie płynącym od Ołtarza świętego "Kapłani i prorocy zwrócili się do przywódców i do całego ludu tymi słowami (Jr 26, 11-16.24): Człowiek ten zasługuje na wyrok śmierci, gdyż prorokował przeciw temu miastu, jak to słyszeliście na własne uszy".
Nic nie dało tłumaczenie proroka Jeremiasza, że przekazał ostrzeżenie od Boga Ojca ze wskazaniem: "Wiedzcie jednak dobrze, że jeżeli mnie zabijecie, krew niewinnego spadnie na was, na to miasto i na jego mieszkańców. Naprawdę bowiem posłał mnie Pan do was, by głosić do waszych uszu wszystkie te słowa".
W tym czasie psalmista wołał do Pana (Ps 69):
"Wyrwij mnie z bagna, abym nie utonął, wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą (...)."
Padną słowa (Mt 5,10): Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Natomiast w Ewangelii: Mt 14,1-12 dojdzie do ścięcia św. Jana Chrzciciela wg kaprysu córki Herodiady, której Herod "pod przysięgą obiecał dać jej wszystko, o cokolwiek poprosi. (...) Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce". Tak zakończył żywot największego człowieka na świecie.
Wszystko odmieniła Eucharystia z późniejszym nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa. Na tym tle możesz zrozumieć, co oznacza Dom Boga Żywego z poczuciem istnienia Królestwa Bożego do którego zbliżam się każdego dnia oraz kapłan konsekrujący Ciało Zbawiciela.
To jest niezrozumiałe dla normalnych ludzi, ale mam obowiązek dawać świadectwo wiary dla potrzebujących potwierdzenia swoich doznań duchowych! Intencję tego dnia odczytałem podczas spaceru w wielkiej ulewie i odmówiłem moją modlitwę.
Jeżeli przeżyłeś pierwszą miłość lub aktualnie kochasz kogoś z rodziny to zrozumiesz mój stan, ale musisz go zwielokrotnić. Niczym innym już nie żyję. Nie interesuje mnie ten świat, który idzie ku zagładzie, bo wielcy nie potrafią się połączyć w tym, co jest dobre dla ludzkości.
Zresztą nie mogą uczynić tego bez Boga, a ich wolę własną wykorzystuje Mefistofeles podsuwając: władzę, złoto (czyli posiadanie) oraz przyjemności, których symbolem jest seks czyli "miłość"...dzisiaj dodatkowo wynaturzona. Dlatego prześladują nas na różne sposoby oraz zabijają, ponieważ przekazujemy Prawo Boże.
W kabarecie nie wypada śmiać się z jakiegoś śmiertelnika, ale można szydzić ze spowiedzi i Mszy Świętej, co widziałem wczoraj w kabarecie. Zobacz naszą głupotę, żartujemy z Królestwa Bożego, a przez to z własnego Boga Ojca.
Nie widzimy przy tym, że uczestniczymy w przyspieszeniu Paruzji...ponownego przyjścia Pana Jezusa, a wówczas "jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony". Ten przekaż był symboliczny, bo według mnie jeden będzie wzięty, a 100 zostawionych!
APeeL
Nie ma Boga oprócz Jahwe ("Ja Jestem")...
Nasze ciało zużywa się, a jako lekarz byłem tego naocznym świadkiem. Niesprawność zaskakuje pewnych siebie, zdrowych przez całe życie...można powiedzieć, że niezniszczalnych (macho). Tacy nie są zainteresowani życiem duchowym i naszym powrotem do Ojczyzny Prawdziwej w zmienionym ciele.
Widzę to wokół, całe bloki emerytów miłują nasze zesłanie. Czas płynie z wiekiem coraz szybciej (takie jest poczucie), a oni do końca stawiają na zdrowie ciała fizycznego, które w momencie śmierci odpada jak skorupa od orzecha.
Moje obecne życie to służenie naszej wierze, dawanie świadectw wiary dla poszukujących, To czas ciężkiej pracy, ponieważ nikt nie może opracować moich przeżyć...nawet serce zalał smutek związany z przepracowaniem.
Dzięki pomocy Ducha Świętego udaje się edytować zapisy z różnych lat, a moc uzyskuję na codziennych Mszach Świętych obecnie z nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa kończącym się błogosławieństwem Monstrancją.
W takich chwilach serce zalewa uniesienie duchowe ze słodyczą, a tego nie można przekazać. Wówczas wołam: "Ojcze! Jak dobrze jest w Twojej Świątyni" dziękując za wszystkie łaski...
Wczoraj po nagłym zabraniu staruszki z opiekunką...zostawiłem otwarty garaż, wjechałem na czerwonym świetle na skrzyżowanie (kiedyś była strzałka w prawo).
Ile jest różnych wypadków z powodu zapomnienia się, pośpiechu, nieostrożności i nieuwagi...nawet wjedzie taki pod pociąg, pod pędzącą na zielonym świetle straż pożarną, spadnie autobusem do rowu lub z mostu. Dalej mamy Czarnobyl i Bejrut, gdzie zbierano konfiskowaną saletrę i spowodowano jej wybuch.
Teraz czeka nas zagłada świata, właśnie pojawił się Kim Jong Un gotowy do wojny z braćmi na południu i z USA...wprowadzili żałobę w związku z rocznicą śmierci jego ojca. Przez 11 dni nie wolno się śmiać.
Zamiast Boga mają bożka...na zdjęciu w kwiatach z przymusowym kultem. W tym czasie na nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa jest kilka osób. "Ojcze Najświętszy pęknie mi serce z tęsknoty za Tobą. Chciałbym wykrzyczeć na cały świat o Twojej miłości i dobroci. O Twoim Ojcowskim pragnącym przytulaniu każdego".
Na ten moment Pan skierował słowo do proroka Jeremiasza (Jr 26, 1-9), aby "na dziedzińcu domu Pańskiego" przekazał ostrzeżenie dla tych, "którzy przychodzą do domu Pańskiego oddać pokłon". Jeżeli będą nieposłuszni otrzymanemu Prawu zostaną przeklęci. Prorocy i cały lud "pochwycili go, mówiąc: Musisz umrzeć!" Tak boimy się prawdy...
Ja dalej wołałem do Boga Ojca, bo nie słuchamy dzwonów kościelnych, żyjemy z dnia na dzień aż do śmierci. Nie chcemy błogosławieństwa Monstrancją. Czyż może być coś większego od błogosławieństwa otrzymanego od Boga?
Mówię ci, że nie ma nic oprócz Boga naszego "Ja Jestem". Zarzucisz mi, że żyję w świecie nierealnym? To nieprawda, bo żyję w ciele i interesuję się teologią polityki, ale pragnę zbawienia i zamieszkać po wieczne czasy w Królestwie Bożym.
Musisz zrozumieć. że jestem wiedzący, ale nie tak jak jasnowidz Jackowski, który najpierw czyta gazety, a później straszy. Moja łaska to zarazem jest wielkie współcierpienie z Bogiem Ojcem i Panem Jezusem.
"Boże! Tato, miej miłosierdzie nad ofiarami zapomnienia się"...dziecko oblane wrzątkiem, strażak spalony w pożarze, nieuwaga kierowcy ze zjechaniem z trasy, upadek z dachu, zwykłe poślizgnięcie się za złamanie kręgosłupa, porażenie po skoku głową do wody, następstwa zapomnienia się innych (pozostawiony gaz, pożar w garażu podziemnym ze zniszczeniem przewodów bloku, itd.). Na szczycie mamy Czarnobyl...
Jednak największym nieszczęściem jest życie w taki sposób, jakby Boga nie było...
APeeL
Aktualnie przepisane (skrót)...
26.12.1992(s) ZA PRZEŚLADUJĄCYCH MNIE...
Szczepana Męczennika
Czuwałem w nocy, aby nie zaspać na poranną Mszę Św. o 7.00, ponieważ później mam dyżur w pogotowiu. Nadal jest mi smutno z powodu wybrania "ziemi" (w dniu wczorajszym), a teraz demon podsuwa w pierwszej osobie: "mogę nie iść do kościoła, przecież mam dyżur".
W sercu odczuwam "brudy tego świata" w których uczestniczę poprzez ciało, które domaga się jedzenia, picia, gadania i seksu. To wróg naszej duszy stworzony jako krzyż, a zarazem cud natury. (...)
Panu Jezusowi jest szczególnie przykro, gdy upadają zawołani! Skręciłem pod "mój" krzyż, aby wymienić lampki, a po drodze dziękowałem za to wszystko. Zrozum, że zapalenie lampek też jest łaską Boga Ojca. Na pewno wstydziłbyś się w swoim środowisku i to jako lekarz!
W pobliżu kościoła usłyszałem donośny głos kapłana, a moje serce doznało potrzeby zawołania: "Ojcze mój...jak dobrze, że masz takiego sługę, który daje Twoją moc".
Dzisiaj jest wspomnienie pierwszego męczennika Szczepana (Dz 6,8-10;7,54-60), który "pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. (...) A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem.
Na ten czas Pan Jezus powiedział (Ewangelia: Mt 10,17-22) do Apostołów, ale to trwa dotychczas: "Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. (...) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".
Teraz wszystko jest skierowane na film "Jezus z Nazaretu", ale robi się nawał: rozbite głowy, wargi, anginy, kaszle, duszności, bóle brzucha i biegunki. Przewijają się mali i staruszkowie.
Przed samym filmem i podczas jego edycji stała się cisza! Moje serce zalał ból, a łzy napływały do oczu...z samego patrzenia na "żywego Pana Jezusa!" Jego Twarz sprawiała płacz przy zamkniętych oczach. Nawet personel pogotowia przeżywał to wszystko. Może inaczej zaczną patrzeć na moją osobę?
W tym czasie Pan Jezus mówił do mnie, że moje grzechy są odpuszczone! Nie wytrzymasz długo takich przeżyć duchowych, po wszystkim zesłabłem w ciele i musiałem spać! Płynęła chwała Jezusa, bo lud lubi cuda i znaki zapierające dech...chodziło o wiarygodność, że Jezus jest Synem Ojca Prawdziwego! (...)
Trafiliśmy do poszkodowanego w napadzie na stacji benzynowej, a przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża z płonącą lampką. Wróciłem do modlitwy w intencji tego dnia. Czy przypadkowo rozmawiałem z poszkodowanym, którego wieźliśmy do szpitala. To człowiek bogaty, ale uwikłany w ziemskie sprawy...wyczuwam, że poszukujący! Napieram więc po jego pytaniach:
Szczęście? Jak Pan pozna Szczęście Prawdziwe, Radość Bożą i Boży Pokój,..nic już nie będzie pana szukał!
Żyć? To znaczy odczytywać Wolę Ojca w każdej chwilce życia, a przeszkadza w tym Książę tego świata. Może nam czynić zło na tyle ile ma pozwolone. Przegrał w momencie Narodzin Jezuska, a teraz okropnie przeszkadza mu Matka. Wskazuje na niego i na to, że igra z nami! Igra, ponieważ większość śmieje się z jego istnienia! On zarazem wykonuje wielkie zadanie, bo jak zbadać pana chytrość?
Zarazem podsunie panu nieskończoność pytań! Trzeba wołać do Matki...wówczas traci moc, dlatego szczególnie Jej nienawidzi! Nie ujrzy pan obdarowania bez Światła Bożego...będzie pan brnął w chęci mnożenia majątku, który nie da panu pokoju, ponieważ on jest darem z Nieba! (...)
Jeszcze daleki wyjazd. Jakże pięknie płoną choinki przed domami i za oknami w różnych domach. Tłuczemy się po dołach...właśnie bije północ, a w tym momencie kończę moją modlitwę...
APeeL
Nic nie planuj, bo nie znasz działania Boga Ojca i Jego zamiaru dotyczącego twojej osoby. Dam przykład z tego dnia. Jak nigdy edytowałem 5 zaległych świadectw wiary i w stanie radości duchowej wyszedłem do garażu, aby pojechać na nabożeństwo wieczorne do Krwi Pana Jezusa z późniejszą Mszą Św.
Po wyjechaniu samochodem podeszła do mnie opiekunka ze starowinką z prośbą o podwiezienie do kościoła. Zważ, że wyszły wyrzucić śmieci...
Staruszka ze złożonym dłońmi...jak do modlitwy dziękowała mi. Odpowiedziałem, że podwozi ja Pan Jezus. Tak faktycznie było, a wyjaśnił to przebieg tej eskapady. Na nabożeństwie do staruszki podszedł proboszcz, aby ją wyspowiadać. Po błogosławieństwie Monstrancją wyszedłem na zewnątrz, gdzie przesz głośnik można wysłuchać całej liturgii.
Nagle z kościoła wyniesiono babuszkę, ponieważ zasłabła. Poprosiłem wszystkich, aby wrócili do kościoła, bo to nic takiego. Położyłem ją na ławce z głową na poduszce (wożę w samochodzie).
Podczas Eucharystii poprosiłem kapłana, aby podał jej Ciało Pana Jezusa. Tak się stało i dodatkowo wykonał Ostatnie Namaszczenie (Sakrament na Drogę). Ona cały czas za wszystko dziękowała i powiedziała, że może już umrzeć.
Ja w tym zamieszaniu widziałem działanie Matki Bożej lub Pana Jezusa, bo opiekunka miała natchnienie, aby wyciągnąć ją z domu, tak spełniło się pragnienie wierzącej, która latami uczestniczyła w Mszy Św. (nawet dwa razy dziennie).
Faktycznie może umrzeć w pokoju serca. Większość ludzi i to wierzących chwali śmierć nagłą. Karetką pogotowia często trafiałem do domów...tuż po zgonie z wcześniejsza wizytą kapłana, palącą się jeszcze gromnicą i niewiastami, które uczestniczyły w modlitwie podczas odchodzenia duszy z ciała.
Babuszka słabła ponownie przed domem, zaprowadziliśmy ja do jej pokoju, a ona dalej dziękowała. Ja przez to zdarzenie zostałem dodatkowo pobłogosławiony przez kapłana udzielającego Ostatniego Namaszczenia.
W tym czasie na moim osiedlu łatwo policzyć wierzących w Boga, uczestniczących w Mszach Świętych i nabożeństwach. To ludzie całkowicie sprawni okupujący ławki...nawet nie pomyślą o swoim odejściu z tego łez padołu. Z jednych kłopotów trafią w jeszcze większe.
Mnie trudno jest być prorokiem we własnej ojczyźnie, a szczególnie w swoim środowisku, ponieważ znajomi widzą we mnie znanego człowieka. Ja to rozumiem, bo Boga nie ma w ich życiu. Proszę Cię, abyś nigdy nie chwalił śmierci nagłej, ale dobrą i godną, a "o co poprosisz to otrzymasz"...
APeeL
Powiązane wpisy (wybrane zdania)...szukaj chronologicznie
07.09.1991(s) Jesteśmy poczwarkami...
Nieprzypadkowo obejrzę film o p o c z w a r k a c h...z obrzydliwości powstaje przepiękny motyl! Nie wiadomo skąd na moich spodniach znalazłem mocno trzymającą się poczwarkę. Dla mnie jest to jasne; tak z naszego grzesznego ciała ma wylecieć święta dusza (piękny motyl),,.
20.09.1991(pt) Nasza nadzieja jest w śmierci...
To mój ostatni dzień zastępstwa ordynatora oddziału wewnętrznego. Właśnie przybył pacjent, który umiera z powodu przerzutów nowotworowych. Wielkie guzy utrudniają mu siedzenie i leżenie (pobiera narkotyk). Jakże marzyłem o rozmowie z nim, ale Matka Boża przysłała go dzisiaj...
- Czy ja z tego wyjdę?...zapytał, a ja zaleciłem, aby poczekał, bo trwa wizyta. W tym czasie poprosiłem Ducha Św. o przeprowadzenie tej rozmowy. Nie wiem jak powiedzieć mu, że jego dni są policzone?
Oto treść mojego m o n o l o g u...
"W naszym środowisku istnieją dwie szkoły informowania ciężko chorych...od czasu wojny i rządów ateistów nie wolno było zabierać nadziei! To było oszustwo, ponieważ wg nich śmierć ciała fizycznego oznaczała koniec!
Istnieje jednak dusza, drugie doskonałe ciało, które zostanie uwolnione w momencie śmierci (z larwy wyleci motyl)! Część duchowa po wyzwoleniu wraca do Boga Ojca! Przepustką do Nieba jest Sakrament Namaszczenia Chorych. Od tego momentu nie będzie mógł pan powiedzieć, że nie wiedziałem”.
- Tak, miałem taki znak po śmierci matki! Na moich oczach zrzuciła ze stołu papierosy i popielniczkę!
- Dodam jeszcze, że tę pracę przyjąłem w celu zbawiania pacjentów. Nawet prosiłem Matkę Bożą o rozmowę z panem. Czy to przypadek, że został pan przysłany do mnie ostatniego dnia zastępstwa?
Dzisiaj, gdy przygotowuję ten zapis do edycji (10.12.2019) serce ścisnął ból i po 28 latach popłakałem się, a u mnie jest to znak prawdy!
24.09.1991(w) Jesteś nieśmiertelny...
Całkowicie obolały, skacowany, zakatarzony i pusty w środku...oto człowiek! Trafiłem na Słowa mojego profesora teologii św. Pawła dotyczące zmartwychwstania.
Z jego wywodu wynika, że ciało to ziarno, które daje różne owoce. Bóg daje każdemu prawdziwe ciało czyli duszę wg Swojej Mądrości. Ciało czyli człowiek ziemski (śmiertelny) zawiera człowieka niebieskiego (nieśmiertelnego). Nagle moje myśli uciekły do Stwórcy, który zasiewa ziemię ziarnem (ciałami), które muszą przynieść plon w postaci dusz!
Na ten czas w ręku znalazła się książeczka; „Jesteś nieśmiertelny”, a to sprawiło, ze natychmiast napisałem list do prof. dr hab. med. Andrzeja Brodziaka. W tym czasie otrzymałem odpowiedź na moje zapytanie dotyczące zasiewu dusz; oto piękna dusza w ciele niewidomym lub brzydkim, a wręcz poskręcanym!
To jest nieskończona możliwość kombinacji! Przecież są dusze uwięzione w ciałach rzucanych drgawkami, usztywnionych, mało sprawnych i uszkodzonych w wypadkach, ciężkich schorzeniach, po naświetlaniach rtg, itd.!
24.09.1991 r. Pan Profesor dr hab. med. Andrzej Brodziak
Dotyczy broszurki; "Jesteś nieśmiertelny"…
W jednym zdaniu jest tak, że śmiertelne ciało fizyczne jest tylko opakowaniem dla nieśmiertelnej duszy.
To potwierdziło moją pewność, bo człowiek składa się z ciała i duszy. Dusza jest wcielana przez Boga Ojca w momencie naszego powstania (zlania jajeczka z plemnikiem). Nie ma płci, porusza się z wielką szybkością, widzi, słyszy, ma zmysły z odjętym bólem ciała, rozmowa odbywa się poprzez odbiór i wysyłanie myśli (błyskawicznie). Ponadto przenika ukrywany w ciele fizycznym fałsz i podstęp, ma też wieczny zapis przebiegu życia...także wszystkich myśli (w tym grzechy)!
Śmierć ciała fizycznego oznacza natychmiastowe jej uwolnienie („zmartwychwstanie”) z powrotem do Boga Ojca i sprawozdaniem z życia ziemskiego! Właśnie w tym momencie w ręku znalazła się książeczka Pana Profesora z dziwnym zapytaniem; „dlaczego do tej pory nie słyszałem, że jestem nie śmiertelny?”
Wiem, że w tym momencie Pan Profesor uśmiechnie się i pomyśli, że pisze jakiś fanatyk religijny lub maniak. Szatan wie o tym, że jesteśmy nieśmiertelni, a Bóg pragnie naszego powrotu.
Panie Profesorze!
Nie ma łączności między wiedzą i mądrością, a wiarą (łaską) i Mądrością Bożą! Pan Profesor opisuje ziemię (ziarno - ciało fizyczne). Pada słowo Duch człowieka, ale nie ma wzmianki o ciele duchowym (duszy). To jakiś Nadrzędny Twór Myślowy…wymyślony przez upadłego Archanioła! Nawet próbuje Pan zająć miejsce Boga Ojca i rozpracować Jego Mądrość. Jakże kocha takich nieprzyjaciel dusz ludzkich i pomaga w uszczęśliwianiu tego świata!
Przekonał mnie Pan Profesor, że wiedza i ziemskie myślenie to wielkie głupstwo u Boga! Dziwne, że w swoich poszukiwaniach nie zastanowił się Pan (jako lekarz) nad momentem śmierci ciała. Wg moich obserwacji 98% ludzi nie przygotowuje się do śmierci, czyli powrotu do Prawdziwego Życia.
Pan Profesor szuka daleko, a prawda jest tam, gdzie dzwonią…
APeeL
Jako wiedzący, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze dziwię się, że przeciętny człowiek, szef zakładu, a w końcu przywódcy państw oraz czujący się władcami tego świata postępują jak ludzie bezbożni.
To oznacza, że polegają na mocy swojej oraz innych ludzi...zjednoczonych w paktach. Cóż oznacza dla Boga nasza broń...nawet najokrutniejsza, którą stosują obecnie barbarzyńcy. Nawet nie wiedzą, że służą Przeciwnikowi Boga. Gubią innych i samych siebie...
Tak jest od góry aż do dołu tej piramidy, gdzie mamy Kainów i Ablów, których reprezentuje Kargul i Pawlak, a na szczycie...zabijający własną matkę lub roczne dzieciątko. Właśnie trafiłem na informację z Ukrainy, gdzie do agresorów wyszedł kapłan z krzyżem, ale dzicy pobili go i jeździli po nim czołgiem. Tak walczą hordy pod przewodnictwem Mefistofelesa (Kłamcy i Niszczyciela). Jak takim poradzisz?
Wczoraj w drodze do kościoła słuchałem patriotycznego kazania księdza Jerzego Popiełuszki, a w sercu płynęła pieśń: "Ojczyzno ma tyle razy we krwi skąpana". W tym czasie nasza władza nie pojawia się Świątynia Opatrzności Bożej, a to oznacza, że nie wierzę w możliwość otrzymania obrony przez siły nadprzyrodzone.
Nawet zdarzające się wielkie cuda nie przemawiają do nich. Mnie są niepotrzebne, ponieważ największymi i ostatnim jest Eucharystia...Duchowe Ciało Pana Jezusa, które łączy się z naszymi duszami.
Wszyscy staniemy przed Bogiem Ojcem, a odpowiedzialność przywódców państw jest odpowiednia do wielkości daru władzy. Zdziwią się, zaczną krzyczeć z rozpaczy, ale nie będą mieli do kogo...spadając do Czeluści. Nie straszę Piekłem, ale jest pokazane już tutaj...w przekazach z Ukrainy.
Według zalecenia Boga Ojca mamy służyć sobie wzajemnie. A tu bogacze z ropą i gazem, a otrzymali te dary bez swojego wysiłku. Zamiast dzielić się stosują terror. W tym czasie pustoszeją świątynie ku uciesze głupich duchowo...
Po nabożeństwie wieczornym do Krwi Pana Jezusa (kilkanaście osób w tak obdarowanym mieście...przykładzie raju na ziemi). Natomiast na Mszy Świętej popłyną słowa dotyczące już odczytanej intencji modlitewnej.
Proroka Jeremiasza (Jr 15,10.16-21)...do Boga Ojca, wprost ode mnie: Twoje słowo jest "radością serca mego serc (...) Panie, Boże Zastępów! (...) Dlaczego mój ból nie ma granic? (...)" Pan odpowiedział: "Będą walczyć z tobą, lecz cię nie zwyciężą, bo Ja jestem z tobą (...) Wybawię cię z rąk złoczyńców i uwolnię cię z mocy gwałtowników."
Psalmisty (Ps 59,2-5.10-11.17)...
"Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże, broń mnie od tych, co na mnie powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców i od mężów krwawych. (...)
Na Ciebie będę baczył, Mocy moja, bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią".
Tuż przed Eucharystią serce wołało: "Jezu, Jezu mój, wielki i dobry Panie", a w tym siostra śpiewała: "Ja wiem w Kogo ja wierzę". Popłakałem się, trzymając w ustach Ciało Pana Jezusa jak największy skarb.
"Jezu mój!
Umiłowany mojego serca i duszy!
Przytul moje serce do Serca Twego.
Uświęć moje cierpienie ujrzenia wszystkiego, słabość, choroby, abym wrócił do Ciebie ze świętą duszą!
Najgorszy jest brak poruszania duchowego w obliczu pędzącej Apokalipsy.
Nie trzeba wiele, wystarczy tylko brak chleba i wody. Wyobraź sobie wówczas panikę. A tu jak nigdy nic trwa pustka duchowa, przejęcie się pobytem na ziemi z wykonywaniem tego, co podsuwa Szatan. To pułapki zastawiane na innych, a przy okazji na siebie...
Wyjaśniło się wcześniejsze zatrzymywanie wzroku przez figurkę Pana Jezusa w koronie cierniowej, a to oznaczało czekające mnie cierpienie.
Wyszedłem i w intencje tego dnia - odmówiłem moją modlitwę - wołając do Boga Ojca w obronie naszej ojczyzny. Tak powinni czynić rządzący, ale wstydzą się paść na kolana w Świątyni Opatrzności Bożej. Wolą spotkania ze swoimi wyborcami oraz występy w telewizji z chwaleniem się dokonanymi zakupami broni i jej produkcją...
APeeL