Pada, zimno, żona zła i niedostępna..."Panie Jezu przekazuję Ci moje odrzucenie przez żonę". Wtuliłem twarz w kołdrę, łzy lecą po policzkach. "Jezu mój. Jezu...tylko z Tobą zawsze jest dobrze. Tylko Ty nigdy nie odtrącisz. Tylko Ty".
Żona w złości wypomina mi "głodówkę w piątek!" - nie wie, że diabeł próbuje zdenerwować mnie w taki sposób. Wcześniej wyszedłem i "klucząc" (okazało się, że dzisiaj są obrady Sejmu RP ze zwiększoną czujnością "patriotów").
Wolno, wolno odmawiam całą modlitwę przebłagalną z modlitwą do Jezusa. Proszę w niej o odrzucenie picia alkoholu. "Matko wspomóż tych alkoholików...Matko wspomóż tego za którego przyjąłem św. Hostię." Podczas mojej modlitwy płaczę z dalszym wołaniem: "Jezu prowadź...pomóż."
Przepływa cierpienia chorych; zawał, niedokrwienie mózgu u młodej, skatowana młoda kobieta z utratą przytomności, kolka nerkowa, strach przed nowotworem...i dużo pacjentów - jakby z rodziny! Płynie piękna muzyka, śpiewa Cohen, a ja wołam: "Jezu! Jezu! Jezu!" Dalej będzie muzyka różnych narodów...jakże piękny byłby ten świat!
Teraz atrakcyjna czarnula porzucona przez męża - szuka czegoś w świecie? Jak różnią się ludzie: oto chuda i tłuściutka...smutny i wesoły. Jak wielka jest barwa tego wszystkiego - jak wielka Mądrość Boża w akcie tworzenia ludzi i świata.
Część pacjentów pragnie mnie wynagrodzić - teraz nie upieram się, ponieważ wywołuje to więcej zła niż dobra. Herbatka, kawa, czekolada, parę groszy. W drodze spotykam potrzebującego - kupiłem mu wędliny, chleb i pozbyłem się trzech par butów, szeregu koszul i skarpet. Żona dorzuciła spodnie i marynarkę.
W sklepie, gdzie chciałem kupić kaszankę sprzedawczyni dała mi kurę i kawał schabu.
- To wszystko od Matki Bożej...mówię do niej!
Ona potwierdza, że także jest prowadzona, zawsze modli się w potrzebach.
- Powiem pani od Matki Bożej: "dziel się ze Mną swoimi radościami!"
Idę z podarunkiem i wołam: "Matko dla kogo to?" Napłynęło nazwisko pacjentki do której pojechałem i jej oddałem. Kobieta wychowuje sama córeczkę - teraz wysłano ją na urlop bezpłatny! Jakże chciałbym wszystko oddać biednym...tylko i wyłącznie biednym! Dajesz biednemu - wiesz, że on nie może niczym się odwdzięczyć.
Dajesz znajomemu, rodzinie lub komuś na kim ci zależy - od niego też coś otrzymasz (brak bezinteresowności). Jakże to wszystko jest dla mnie jasne i proste. Wczoraj myślałem, że nic nie będę kupował do domu, ale właśnie niosę cały kosz darów! Dalej pada, a to daje radość, bo wreszcie suchy jest garaż (po uszczelnieniu dachu). Człowiek z łaską wiary potrafi cieszyć się głupstwami.
W tym momencie zrozumiałem, że Pan Jezus pokazuje na czym polega "osamotnienie wśród najbliższych" - tylko Jego Serce odbiera każde drgnienie mojego serca. W deszczu - podczas modlitwy w drodze do pracy - wołałem do Bolesnego Serca Jezusa...w wyobraźni ujrzałem to Serce w koronie - jakże mi bliskie!
Przed chwilka oglądałem program "Klincz" (KPN kontra komuniści). Mam wielkie pragnienie przeczytać modlitwę do Świętego Serca Jezusa.
"Jezu mój za innych oddałeś Swoje Serce w Bolesnej Męce...teraz wstawiasz się za mną, czuwasz, abym nie upadł!
Wspomóż mnie Jezu w grzechu i chroń przed nim spraw Swoim Świętym Sercem, aby otworzyło się moje serce na Twoją Wolę.
Jezu mój - w Bolesnej Męce oddałeś za mnie Swoje Święte Serce uwieńczone koroną.
Wiem Jezu, że kochasz mnie i w Swojej Dobroci czuwasz i wstawiasz się, abym nie upadł."
Siostra Faustynka pisze, że każdą czynność trzeba przekazywać dla Nieba, każdą chwilkę życia ofiarowywać Jezusowi. Nawet nie wypada...nie dążyć do świętości, przecież wiem, że jestem wezwany. Jakże ciężko...tyle pokus, które są "próbami wierności". Jeszcze zawołałem: "Wspomóż mnie także Ojcze!"
APeeL
Dawno nie spałem "jak trup" przez dziewięć godzin. Po przebudzeniu głośno powtarzałem: "Dobry jest Pan." Napłynęła chęć - wspólnej cichej modlitwy z żoną - na kolanach, ale ona miała inne natchnienie. W oddzielnym pokoju odmówiłem modlitwę w samotności.
Zły słusznie odwiódł ją od tego, bo to byłby wstęp do wspólnej modlitwy rodzinnej! To najgorsza rzecz dla niego! W to miejsce sprowokował nas do dyskusji nad Słowem Bożym! Sam zobacz jego "dobre" natchnienia!
Żona przeczytała słowa z Ewangelii z krytyką mojej niechęci do fałszywych chrześcijan! Niczego i nikogo na świecie nie brzydzę się bardziej! To są najgorsi wrogowie Pana mojego, Jezusa Chrystusa. Niezwykle szanuję i poważam ateistów, ale żona widzi to w innym świetle...wskazując od Szatana: nie oceniaj, nie wywyższaj się, przecież takim chrześcijaninem może zostać wezwany...powiedz mu, zwróć uwagę najlepiej na osobności, delikatnie, aby się nie obraził!
Tak właśnie radzi demon, a to ma być kierowane do "pobielanego grobu", Judasza lub fałszywych nauczycieli. Każdy zna takich z telewizji...zdradzi Zbawiciela, nawet namaszczony kapłan i biegnie do szczekaczek pogańskich! Czy Pan Jezus był delikatny dla: "Plemion Żmijowych?!" Specjalnie piszę z dużej litery, aby wyrazić to w z r o k o w o!
Właśnie jest u mnie taka pani, która za mną chodzi do kościoła! Ona jest podstawą góry lodowej, która składa się ze "śpiewaków" oprowadzających kapłana z Monstrancją. "Panie Jezu wybacz im!"
Teraz przypomniała się kobieta dająca wczoraj świadectwo w audycji radiowej, której małżeństwo - po odnalezieniu Jezusa - jest teraz takie jak nasze! Właśnie przestrzeganie kalendarzyka małżeńskiego daje radość w seksie...dopiero teraz odkryła cielesność i piękno miłości!
Pozostałem w domu, aby jechać na przegląd samochodu, a teraz rozprasza informacja o służbach naszych partnerów ze Wschodu, którzy szantażują nasz rząd ("jeżeli nie będziecie współpracować...wydamy naszych agentów w waszym rządzie!") Tak zostałem odciągnięty od pragnienia modlitwy. Sam zobacz jak działa Szatan. Bój duchowy nad nami, nie widzą tego normalni ludzie (niewierzący), a jest to dla mnie wielkie cierpienie.
Podczas jazdy samochodem z radia padną słowa: "nie będziesz dwom panom służył" oraz o rozdarciu w duszach służących naszej ojczyźnie oraz okupantom. Z pięknej melodii padnie ostrzeżenie, że wybije godzina!
Czy mam z panią rozmawiać jako lekarz chrześcijański? Trzęsie się pani jak poganka...wszystko może panią przestraszyć. Nigdy nie zgłosiła się pani do Matki Bożej o pokój w sercu. Proszę żyć z godziny na godzinę. Najlepsza będzie modlitwa do Ducha Św. Proszę nie grzeszyć modlitwą o zdrowie, bo Stwórcę boli od tego głowa!
Przytakuje z dziękowaniem, a ja dodaję, że mam teraz pokój w sercu, nic nie może mnie przestraszyć, a w wypadku niebezpieczeństwa zasłoniłbym panią własnym ciałem!
Przypomniałem sobie, że rano czytałem przebieg Męki Jezusa na krzyżu - opisuje to lekarz w ks. "Biblia i medycyna". Mam pragnienie opracować przebieg takiej męki w szczegółach medycznych: np. relacja neurologa w wypadku urazu, chirurga i torakochirurga w przebiciu boku Zbawiciela!
Teraz badam atrakcyjną 50-kę, a właśnie płynie "Lambada", atmosfera garsoniery. Wiem, że to kuszenie, ale nie martwię się, bo w myślach, wzroku i dotyku - wszystko mam opanowane!
Proszę modlić się do Matki o dobry przebieg porodu i pokarm dla dzieciątka! Tak radzę tej, której podczas porodu udusiło się pierwsze dzieciątko (podwójne okręcenie szyi pępowiną). Taki poród...to rzecz straszna.
Wyjaśnię, że w macicy jest łożysko...wymiennik między matką i płodem. Ten wymiennik jest przyczepiony do ściany. Wszystko, co dobre płynie z tego wymiennika pępowiną do ciałka dziecka (przez pępek).
W momencie porodu jesteś wypychany, ale pępowina z łożyskiem zostaje. Dla -musimy ją odcinać. Jeżeli ta pępowina okręci szyjkę dzieciątka...to oznacza szybką śmierć! Tej matce trafiłem w serce - ona ma lęk i słucha mnie z otwartymi ustami. Dodatkowo wyjaśniłem, że pokarm to "żywa krew"...
- Proszę wyłączyć rozum i odczytać Wolę Stwórcy dotyczącą dalszego życia...to bardzo ważne dla maturzystki!
- Ten szerszeń, który prawie pozbawił pana życia...to znak od Ojca, który mówi do pana po imieniu: "uważaj, bo twój byt wisi na nitce, bądź gotowy!"
Dziwne, ale dzisiaj nikt nie wychyla się z płaceniem...jestem z tego zadowolony! Ostatnia pacjentka, spóźniona rzuciła na dwie butelki (podaję w wartości alkoholu, bo zawsze jest w odpowiedniej cenie)...szkoda!
W centrali nasiennej zostałem dodatkowo obdarowany, ale w zamian oddałem im "krówki" i czekoladę. Tłumaczyłem im jakimi metodami działa zły! W tym czasie zapomniałem o jego mocy.
Wróciłem do domu z zakupami, stęskniony żony. "Matko moja. Pani Przeczysta...jak dobry jest Pan". Napłynęła chęć modlitwy, a w domu niespodzianka, bo syn urzędował z koleżkami i nabałaganił. On jest naiwny i ma podsuwanych potomków bezpieczniaków.
Na tym przykładzie Bóg pokazuje przykrości, które Mu czynimy. Po krótkim śnie w którym napływały kuszenia: "jak ci Twój Jezus teraz pomoże?" z różnymi sprośnymi obrazami. Nawet wstydzę się prosić o pocieszenie, bo tyle jest ludzi udręczonych!
Z serca popłynie niespotykany smętek. Takie kuszenie ma wielką moc. Na ten czas wzrok zatrzymała książeczka "Cztery Ewangelie", gdzie padną do mnie słowa: "oczyść mnie Panie Jezu".
Tak, bo ja jestem w tej chwilce trędowatym, który wymaga oczyszczenia (nie zachowałem milczenia, prawiłem synowi kazanie). W moim przypadku powinienem założyć atak złego (po św. Hostii), który ma zadanie sprawiać utratę naszej czystości (dlatego: "oczyść mnie Panie").
Jeszcze przed chwilką w sercu była była wielka złość..mógłbym mordować ludzi! Zerwałem się z mocą i przez dwie godziny sprzątałem garaż, gdzie znalazłem zwietrzałą sól. Podczas zakończenia pracy napłynęło: "ty jesteś taką solą, a co jeżeli zwietrzejesz?"
To prawda, bo radzisz innym, a sam upadasz. Każdego dnia jestem inaczej prowadzony, próbowany na tysiące sposobów. Grzech, upadek, słabość, zaskoczenie - wszystko to: "pytania z Biblii - co zrobić?"
W naszych upadkach jest tylko jedna droga...ucieczka do Pana Jezusa. Nie szukaj innej - tą wypróbowałem! Teraz mam radość ze sprzątniętego garażu, kolacji, wódeczki, żony i "złego" syna. To dzień "czerwony" wg mojej kwalifikacji (upadku w kuszeniu).
Oceń po czasie owoce działania: wg woli własnej oraz Boga Ojca. Właśnie pokazują ośrodek odwykowy dla alkoholików...jakże ci ludzie męczą się z nałogiem, a siły Boże czekają na prośby o pomoc...
APeeL
Wczoraj miałem pomysł, aby prosić Jezusa o "normalny" przebieg wieczoru - bez spraw duchowych. Demon włączył się z pomocą zalecając, abym "prosił o śmierć w opuszczeniu w intencji wszystkich umierająca w szumie świata!" To bardzo ładna intencja, ujawniające upadłego Archanioła, bo chyba nikt nie wymyśliłby takiej...
Wieczór normalny to jedzenie, piwko, gadanina, Tomasz Mann i "Doktor Faust"...o pakcie z diabłem. Sam widzisz, co oznacza normalny wieczór, bo teraz o 4.00 suszy w gardle po "Żytniej", a dzisiaj mam post (w intencji pokoju na świecie), a tak pasowałoby zimne piwo.
- Czy nie wystarczy bardzo dobra "Mazowszanka"...napłynęło.
W śnie pojawił się wilczek, a to znak ataków, bo dzisiaj dalej trwa Sejm RP...wciąż ludowej! Próbuję modlitwy, ale brak "wezwania"...jakże marnie wyglądam na tle s. Faustynki, która w zaćmieniu serca modliła się godzinami!
"Panie Jezu nawet w modlitwie szukam przyjemności! Gdy nie wzywasz trudno dokonać coś dla Ciebie. Przecież obiecałem przejęcie pragnienia picia wódki przez męża pielęgniarki."
W drodze do pracy, którą zaczynam wcześniej (jako stachanowiec)...popłynie moja modlitwa przebłagalną, która sprawia, że jako "wróg ludu" nie złoszczę się już na czuwającymi nad bezpieczeństwem ojczyzny, którą kocham. Nadal podejrzane jest moje codzienne uczestnictwo w Mszach świętych. O co mi w tym "udawaniu" chodzi? To cierpienie jest łaską, niech już będzie zamiast innego.
Dzisiaj praca idzie błyskawicznie z żartowaniem w stylu Żyda Jurka Urbana, ale przeciwko wiernym władzy ludowej: spółce komunistyczno-kapitalistycznej...czy ma pan jeszcze obraz Stalina?
- Nie chce pani nic zrobić dla Matki Bożej...babcia wytrzymała w poście do 14.00, gdy my z żoną głodujemy w środy i piątki w intencji pokoju na świecie.
Na wizycie domowej proszę dwie babcie, aby siłą wioski wykonały piękne ogrodzenie figury Matki Bożej stojącej w środku wioski. Jedna z nich potwierdza, że demon przeszkadza w modlitwie...
Zimno, prószy śnieg, wieje zimny wiatr, a my z żoną jedziemy w cieple samochodu do konkatedry na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Wymieniłem bony rewaloryzacyjne za sumę 10 butelek wódki.
Tak obdarowała mnie babcia, ale wiem, że jest to od Matki Bożej. Idę ulicami miasta i radośnie wołam do Jezusa, aby wspomógł pijącego alkohol oraz starszą żyjącą w złości. Przypomniałem sobie, że zmarła babcia z błękitnym różańcem.
W czasie modlitwy łzy płynęły po twarzy, a serce ściskał ból...słychać szum miasta, ruch ludzi oraz modlących się na ziemi w sprawach osobistych. Nawet tak czytane są intencje. Ja wołam w intencji innych, w tym wypadku tego pijącego: "Panie Jezu! Matko Prawdziwa! Proszę Was o odjęcie nałogu u tego mężczyzny...niech ujrzy rodzinę, dom, żonę i dzieci...niech zobaczy dary jakie otrzymuje."
Kapłan mówił, że Jan Paweł II to zastępca Jezusa na ziemi...w białej sutannie. Słowa te wywołują ucisk w sercu. Jakże pięknie wygląda klęcząca żona. Każdy dzień inny, nigdy się nie nudzi, gdy Pan prowadzi i daje różne pocieszenia oraz radości.
Na ten czas Pan Jezus powiedział (J 6, 40) "Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne (..)", a później padły słowa (Ewangelia: J6,35-40): "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie".
Nie bierz tych słów Zbawiciela po ludzku, bo nie chodzi o nasze pragnienie chleba naszego powszedniego, ale o tęskne pragnienie zjednania się Bogiem Ojcem.
Po Eucharystii wzrok zatrzymała skarbonka: "Ofiara na biednych". Z serca wrzuciłem większą sumę ("dajesz, dostajesz"). Można powiedzieć, że przed chwilką Matka Boża dała mi to z próbą, co uczynię. Jeżeli połakomię się na mniejsze sumy - nie dam sobie rady z większymi.
Padłem jak nigdy do łóżka o 21.00. Dzisiaj spędziłem dzień z Bogiem...napłynął pomysł, aby zaznaczyć go w kalendarzu jako zielony.
APeeL
W nocy napłynęło zalecenie: "jedni brzemiona drugich noście", a to oznacza nie tylko pomaganie zewnętrzne, ale przyjmowanie cierpień zastępczych! Wszystko to opisuje o. Pio - doszedłem do tego sam!
W natchnieniu odbieram, aby "iść wcześniej do pracy, bo wcześniej skończę!" Dobre to - czy złe? Personel w oddziale rozmawia głośno o rolnictwie, gospodarce, ile kosztuje gnój! Napływa skojarzenie duchowe, że najgorszy jest "gnój" czyli grzech w duszach ludzkich!
W gabinecie o 9.30 popłynie muzyka, a ja w jej takt wołałem w myślach do Pana Jezusa: "Ty, Jezu, gdy przychodzisz to serce zalewa radość, a dusza wyrywa się z ciała!" Tak "śpiewam" sobie w takt pięknej melodii podczas badania chorej.
Po chwili wchodzi matka kapłana i opowiada o pięknych przeżyciach, które spływają w dniu święceń takich synów. Później kardynał Stefan Wyszyński powie: "matka mająca normalne dziecko musi się modlić, a matka kapłana musi się modlić 5 x więcej, ponieważ zwiększona jest ilość pokus szatańskich".
Ponownie z radości dusza pragnie wyrwać się z ciała...ku Jezusowi! "Panie serca i duszy mojej! Jesteś. Jesteś. Jesteś - nie zabierze Cię nikt! Płaczę z Tobą - to radość duszy, a tęsknota ku Tobie oddala wszystko!"
Teraz mówię...
- Proszę w modlitwie prosić o Pokój Serca!
- Musi pani przyjąć chorobę, nie mówić o niej...Bóg dał pani znak. Trzeba dziękować, nie męczyć siebie i innych. Ponadto proszę nie chwalić śmierci nagłej!
O 14.00 padłem twarzą na stół odmawiając "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Maryjo" - jeszcze przed chwilką był nawał pacjentek o złej energii. To coś odwrotnego do pokoju Bożego, w sercu pojawia się przykry ucisk, niepokój, rozdrażnienie, drżenie rąk, a nawet złości z obrażeniem kogoś i wściekłość z nawału pracy. To demonizm!
Jeszcze wizyty: u wierzącej babci zaćmionej nienawiścią do zmarłej z rodziny i do żyjących! Długo i uporczywie tłumaczę proste sprawy Boże! Trzeba się za zmarłą modlić i wszystko przebaczyć, a wówczas otrzymamy wybaczenie naszych grzechów. Trzeba też pojednać się z najbliższymi i wrogami.
"Jezu mój, co dla mnie jest śmiesznie proste to dla tej wierzącej, dobrej kobieciny niepojęte." Wcześniej dała mi na pół butelki wódki oraz portmonetkę wyrzuconą przez złodziei na jej podwórko...bliskie targu, gdzie złodzieje pozbywają się dowodów!
Dano też wypłatę "za spanie w pogotowiu", a żona kupiła nową kurtkę, przysłano też m-k "Nie z tej ziemi". Jakże Pan jest dobry! Uwierz, że Jezus jest i ciesz się ze wszystkiego, gdy daje i zabiera.
Tak jak innej babci, której zmarło sześcioro dzieci. Pan zostawił jej tylko chorego psychicznie syna. Te dzieci zabrane są u Boga. Jak mam to wytłumaczyć prawie płaczącej starowince?
Nagle napłynęło natchnienie, abym napisał podziękowanie za informację otrzymaną z Medjugorie (od małżeństwa): książeczkę "Otwórzcie swoje serca Maryi Królowej Pokoju" o. Tomislava Vlasica. Tam było zalecenie ścisłego postu w środy i piątki w intencji pokoju na świecie. Wcześniej prosiłem o pomoc św. Maksymiliana Kolbego.
Pierwszy tydzień, w drugim walka, trzeci - jakoś szło, a później głodówka wyzwalała niezwykła radość! Po poście nie wypadało już jeść w te dni i tak zostało dotychczas, gdy to przepisuję (5 maja 2023 r.)...w formie złagodzonej.
To jest zarazem metoda odchudzania, ale większość głodzi się (cierpi) dla ciała. W poście, później można jeść, to na co mamy smak. Śmieszne jest zalecenie: ścisły post w którym można jeść trzy razy...jeden raz do syta! Książeczkę z objawieniami otwierałem wielu pacjentom "na chybił - trafił" w sensie, co mówi do nich Matka Pokoju!
Tam też znalazłem potwierdzenie moich spostrzeżeń! Oto określenia: "letni chrześcijanin", a nawet niewierzący! Tam też przeczytałem o determinizmie (zapisie naszego losu), który w sensie biblijnym jest odwracalny. Nasz los może być zmieniony przez modlitwę, post i pokutę, itd.
Ponadto większość ludzi marzy o śmierci nagłej, bo "nie męczysz się, nie leżeć i nie robić kłopotów". Niestety: większość umiera niepojednana z Bogiem, który zawsze był u nich "na końcu". Trzeba modlić się o śmierć dobrą...
APeeL
Żona opowiadała o Mojżeszu, krzaku gorejącym i ukazaniu się Boga Jahwe ("Ja Jestem"). Teraz słuchamy niedzielnego kazania: każda matka ogranicza prawa i wolność dziecka, ale z miłości, dla jego dobra! Tak czyni z nami Bóg Ojciec!
W przychodni był nawał ludzi, ale wszystko znosiłem. Około 10.20 - podczas badania starszej babci - napłynął dziwny kontakt z Bogiem. Serce zalał pokój serca, a w tym czasie napłynęły słowa: "Ja Jestem, dałem ci to odczuć...tylko tym różnisz się od innych".
To naprawdę wielki dar, bo w kilka sekund Bóg dał mi znak z poczuciem, że Jest! Przełożę to na język ziemski: wokół działają służby, każde słowo, każdy ruch, wszystko można zaobserwować. Większość ludzi nie wie o tym: nie ma pojęcia o podglądach i podsłuchach oraz "sztuczkach" w stosunku do obserwacjach.
Zważ, co Bóg Ojciec pokazuje! Nie ma nic zakrytego...w tym nasze myśli! Tam rodzą się nasze decyzje, rodzi się dobro i zło. Ludzie uważają, że myśl są nasze, a mózg jest zarazem przekaźnikiem natchnień od Boga i Przeciwnika...dla niepoznaki w naszej osobie (pierwszej). Uważają też, że ciemności kryją wszelkie ich matactwa! Zobacz zaćmienie...sam takim byłem!
O 16.00 wróciłem z wyjazdu karetką od rodziny w której zginął w wypadku samochodowym młody i miły człowiek.
W napadzie tęsknoty za Ojcem usiadłem w poprzek łóżka lekarskiego w pogotowiu, nakryłem się kocem i wołam: "Jahwe...Ojcze mój. Boże Wszechmogący wezwałeś mnie i powiedziałeś Ja Jestem! Ojcze mój. Ojcze. Ojcze...cóż ja mogę Ci powiedzieć? Chyba to, co mówi syn po odnalezieniu ojca ziemskiego...zadziwiony i milczący. Ojcze mój, który Jesteś w Niebie, przyjdź Królestwo Twoje, bądź Wola Twoja."
W tej pozycji odmawiałem moją modlitwę przebłagalną za wszystkich, którzy byli u mnie i za tego młodego człowieka z wypadku.
Napłynęło natchnienie, aby przekazać pielęgniarce zalecenie przyjąć modlenia się za męża alkoholika z przystępowaniem do Eucharystii. Trzeba za niego ofiarować cierpienia zastępcze, cierpienie znosi Imię Jezusa i Matki. Nie wolno poddać się zwątpieniu, bo jest to mocna broń demona! W myśli dodałem, że przyjmuję część jego pokus w piciu...
Teraz pędzimy z porodem, pacjentka stęka, a ja dalej modlę się z przekazaniem dzieciątka pod opiekę Matki Bożej. Zbliża się północ, a czytam piękny wiersz - modlitwę do Matki Prawdziwej przekazana Jelenie Vasilij w 1983 r.
Matko moja, Matko Dobroci, Miłości i Miłosierdzia,
kocham Cię nieskończenie i ofiaruję się Tobie.
Ratuj mnie swoją dobrocią, miłością i łaskawością.
Chcę być Twój.
Kocham Cię nieskończenie i pragnę, byś mnie strzegła.
Z całego serca proszę Cię Matko Dobroci obdarz mnie swoją dobrocią, bym mógł przy jej pomocy osiągnąć niebo.
Proszę Cię przez swoją nieskończoną miłość obdarz mnie łaską miłowania każdego tak, jak Ty kochałaś Jezusa Chrystusa.
Proszę Cię również o łaskę...
Ofiarowuję się Tobie całkowicie i chciałbym, byś była ze mną na każdym kroku - Łaskiś Pełna!
Jeżeli zapomnę o Twojej łasce - przywróć mi ją!
APeeL