W 1540 roku król Zygmunt I Stary lokował na Zapiliczu miasto o nazwie Brzegi. Na 450-lecie jego powstania (24.09.1990) napisałem modlitwę. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (14.07.2020) zdziwiony słuchałem Ew (Mt 11, 20-24), gdzie Pan Jezus gromił oporne miasta z tamtego czasu.
Chodzi o to, że mieszkam w raju na ziemi z wodą głębinową, wśród lasów, gdzie codziennie jest wiele gatunków świeżego chleba i mleko prosto od krowy...jako symbol pełni obfitości. Mamy też świątynię Boga Objawionego, gdzie codziennie przybywa „resztka Pana”. Brak jest wdzięczności Bogu Ojcu, bo wydaje się, że wszystko jest dane raz na zawsze, a właśnie dzisiaj zabraknie światła w całym mieście.
Pan powiedział, że tak obdarowane miasta, gdzie dokonało się najwięcej cudów powinny nawrócić się w worze i popiele, czekają „na wyniesienie aż do nieba”.
„Matko Boża spraw, aby za Twoim wstawiennictwem
ludzie tego miasta ujrzeli, że Ty jesteś Prawdziwą Matką,
a Jezus Chrystus,Twój Syn pragnie, aby każdy do Niego przyszedł,
bo tylko On może doprowadzić do Boga Ojca!
Tylko Jezus, Twój Syn…
Spraw Pani, aby Łaska Boża spłynęła na to miasto.
Matko moja wyślij tutaj Swoje moce, ogarnij zimne serca ludzi, odmień ich umysły.
Daj Jasność Bożą, która poprowadzi ich w ciemności.
Matko moja, Ty wszystko możesz przez Syna Swego,
a Pana naszego Jezusa Chrystusa!
Matko moja, Ty pragniesz pomagać, ale tak mało ludzi prosi Ciebie,
bo wielu nie wierzy, że Jesteś.
Wybacz im to, proszę i przyjdź tutaj Matko!”...
Czy wiesz jak płynie taka modlitwa? Nie ja to mówię. Z każdą sekundą czekam na zdanie, które napłynie z Niebios i wróci do Niebios! „Jeżeli z Niebios do Niebios - to po co ta zabawa...zapytał Przeciwnik Matki?
ApeeL
W koszmarach sennych pojawiła się - jako wielkie pocieszenie - Twarz Pana Jezusa na krzyżu. Po przebudzeniu napłynęło Imię Jezusa, a w twarzy drewnianego świątka poczułem moc Boga Wszechmogącego...jako efekt czytania Apokalipsy.
Podczas mycia ciała pomyślałem, że taką dla duszy jest woda święcona. Tak odganiamy złych i „dobrych” doradców z ciemnej strony życia nadprzyrodzonego! Wykonałem znak krzyża, a w sercu pojawił się Pan Jezus z pragnieniem wołania;
„Panie Jezu proszę przebacz, prowadź mnie w każdej chwili życia...jak trudno iść Twoją Drogą!” Napłynęło poczucie, że nic mi się tutaj nie należy, bo niczego tutaj nie przyniosłem - jestem żebrakiem, a Bóg Ojciec wszystko mi daje i przebacza. Dlaczego tak mało dziękuję? Ile dni życia zmarnowałem...nie da się tego odrobić.
Przed Mszą św. napłynęła demoniczna senność, zniechęcenie i skołowanie. Zapamiętaj te cechy ataku Szatana. Wówczas kręcisz się, „nie wiesz, co masz robić, w sercu jesteś rozproszony, a w twoich myślach pojawia się chęć odpoczynku zamiast pójścia do kościoła”.
W książeczce szukałem siły duchowej trafiając na słowa; „Nie marnuj łaski i nie nadużywaj Darów Bożych”! Idę wolno i modlę się za moich „prześladowców”. „Panie daj im światło...wskaż, że nie wolno marnować życia. Wskaż to Panie temu, temu i tamtemu!”
Teraz kapłan odmawia modlitwę, żegna wiernych wodę święconą i sam żegna się na kolanach! On nawet nie wie o tym, że w tych minutach napływa do mnie wielkie uniesienie, a łzy zalewają oczy. Jak pięknie Bóg to uczynił...
Ze słów modlitwy rozpoczynającej Mszę św. wynika, że Jezus stoi przy mnie, jest teraz ze mną! To sekundy w których dusza pragnie wyrwać się z ciała. Nie wytrzyma tego napięcia nikt...gdyby trwało dłużej.
Nasze ciała są słabe „duchowo”...nadeszły chwile senności, zobojętnienia i znużenia; ”Ucieczko Grzesznych módl się za nami” z nagłym powrotem mocy i jasnością. Jakże chciałbym opowiedzieć o tym wszystkim stojącym wokół...rozkrzyczeć prawdę. Nie wiedziałem, że stanie się to właśnie dzisiaj (09.07.2020 r.)!
W nocy Pan Jezus mówił o pocieszeniu, a nigdy nie kłamie i nie rzuca słów na wiatr. Tym pocieszeniem będzie Biały Chleb, a wg pieśni; „nic rozdzielić nas nie może, ani ucisk, ani prześladowania”. Kościół Święty to wielki dar Boga!
Teraz uciekam od ludzi...pragnę być sam na Sam ze Zbawicielem. Moją największą radością jest pisania o Panu Jezusie! Wspomniałem, że Pan nie kłamie i właśnie przez 3 godziny napływało pocieszenie duchowe...w tym wysłuchanie kazania z Mszy św. porannej i obejrzenie film o gen. Andersie oraz męce naszego narodu.
Później syn obudził mnie od demona...na film o obecnej sytuacji politycznej. Nie jestem politykiem, ale nie mogę zrozumieć jak członkowie rządu mówią o demokracji i wolności, gdy nadal mamy obce wojska w ojczyźnie. System szatański trzyma się mocno.
Dopiero 17 września 1993, w symboliczną rocznicę agresji radzieckiej na Polskę w 1939 roku, dowódca Północnej Grupy Wojsk, generał Leonid Kowaliow zameldował prezydentowi Lechowi Wałęsie zakończenie wycofywania wojsk radzieckich z Polski.
Z mojego doświadczenia wynika, że upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji uderza;
- przed decyzją o przystąpieniu do Sakramentu Pojednania
- tuż przed Eucharystią, a atak trwa do momentu zjednania z Panem Jezusem
- później jesteśmy otwarci, pełni miłości i zdziwieni, że inni nie są tacy ja my zjednani z Bogiem
- po czasie „święty” czyli zjednany z Panem jest atakowany nagle i niespodziewanie, co opisałem powyżej.
Wielu uważa, że Szatan nie ma wstępu do kościoła, a właśnie tam atakuje z wściekłością i wielu wstydzi się podejść do Eucharystii. „Panie Jezu wybacz nasze słabości o których wiesz. Ty, Jezu w Swojej Dobroci dajesz nam te próby i pragniesz, abyśmy uciekali w nich do Twojego Serca. Ty każdego przytulisz z radością!"
Nie zmarnuj mojego świadectwa oraz wysiłku w zapisie i edycji treści na stronę...
APeeL
Tutaj jest list z 23.09.1990 do o. Jacka Salija, który dotyczył jego artykułów; „Przekroczyć racjonalizm” oraz „Błogosławieni ubodzy”...
Przed pisaniem każdego artykułu proponuję skorzystać z pomocy Ducha Świętego – naprawdę wszystko stanie się jasne.
Ojczyzna...
Wielką rację miał Norwid, że; „im młodszy lud” - niżej stojący w sensie świadomości Bożej, tym bardziej kocha ojczyznę. Naszą Prawdziwą Ojczyzną jest miejsce, gdzie przebywa Pan Jezus. Tutaj, na ziemi Mądrość Boża pomieszała nam języki, kolory skóry i utworzyła granice państw. Tak badana jest miłość (jej ćwiczenie)...nie znalazłem tego w artykule.
Sprawa ubogich...
Wzorem jest Pan Jezus, który niczego nie miał! Stwórca daje nam wszystko - przypomina to próbę w przedszkolu. Daję dzieciom różne rzeczy i patrzę, co z nimi zrobią, czy się podzielą i czy zrezygnują z części lub wszystkiego! To też jest szkolenie.
Nasza wiara nic nie zabrania, to prawda, że wyznacznikiem jest miłość. Stąd nasze obdarowanie przez Boga Ojca; „daję ci wszystko, w tym wolną wolę i zobaczymy, co uczynisz?”
Problemem jest rozpatrywanie ubóstwa, bo 1/1000 przyjmuje ten stan. Ten jest prawdziwe ubogi. Wielu jest bogatych lub obdarowanych, którzy nie chcą i marzy im się na starość „kurna" chatka zamykana na skobelek. Ewangeliczne ubóstwo nie ma nic wspólnego z ziemskim...
Jednak większość ubogich nie toleruje swojego stanu; zazdrości, wyrzeka, marudzi i w momencie wyrównania tej niesprawiedliwości („krzywd”) staje się bogatym. To dzieje się podczas rewolucji. To nie są ubodzy wg Pana Jezusa.
Dar pisania do innych jest marnowany, gdy nauka nie jest przesiąknięta duchem Chrystusowym.
APeeL
Obudziłem się z pustką w sercu i zaleceniem modlenia się za właścicielkę piwiarni. Nie wiem dlaczego mam uczynić to w jej intencji...powiem jej o tym. W tym czasie napłynęła poprzeczka krzyża z ramionami Pana Jezusa obejmującymi świat. W wielkiej jasności ujrzałem, że jest to oddanie swego życia dla zbawiania ludzkości.
Wróciłem do czytania Biblii, gdzie Apostoł Jan pisze; „Bóg jest Miłością /../ każdy, kto miłuje z Boga się narodził /../ kto trwa w miłości, ten trwa w Bogu /../ z tej miłości Bóg wysłał Syna /../”. To chyba jest najpiękniejszy fragment Biblii.
Każda chwilka życia z Jezusem jest piękna, ciekawa i pełna prawdziwej radości! To codzienna radość w małym. Napisałem to wówczas i potwierdzam teraz, gdy to przepisuję (08.07.2020). Żadnych zakazów dotyczących naszego życia fizycznego, bo mamy wolną wolę! Jest zrozumie, że każdy, kto kocha Jezusa i pragnie życia prawdziwego wie, że wielu rzeczy nie wypada czynić.
Dodam, że Bóg Ojciec daje nam wszystko czyli życie wieczne! Jednak większość jest zaślepiona, nie chcą tego, odwracają się od Boga i wiary, wybierając marności.
W wyobraźni ujrzałem siebie jako misjonarza w kamperze (coś jak prezydenckie busy) z odpowiednim napisem, gdzie można rozmawiać o wierze. W ponownym śnie spotkałem się ze zmarłym sanitariuszem.
Padłem na kolana, ale demon zaczął podsuwać mi różne „dobre” czyny, a modlitwa za innych i dusze takich jest ważniejsza...nawet od czytania Biblii! Wyjaśnia to polecenie; „przyprowadzaj dusze!”.
„Boże Ojcze Wszechmogący przyprowadzam ci duszę byłej barmanki i proszę Pana Jezusa o łagodność dla tego sanitariusza, bo wszyscy jesteśmy słabi; wszyscy i każdy z osobna. Oni nie mieli Twojego Światła, którego nie otrzymali, bo możesz je dać lub nie, sama nasza wola nie wystarczy!"
S. Faustyna widziała złe postacie przy umierającej, jeszcze po ostatnim namaszczeniu. Walka toczy się w każdej sekundzie do końca życia! Przeżegnałem się tą wodą! Napłynął obraz rozdawania Eucharystii...wszyscy niegodni cofali się w pośpiechu!
Na dyżurze w przychodni trafiłem na ciszę...to wielka niespodzianka, bo zawsze jest nawał chorych. Za oknem wyje wiatr, a tu gorąca kawa...Pan Jezus wprost stoi za mną; „jakże dobry jest Pan mój!”
Trwałą we mnie wielka siła; czy spowodowała ją woda święcona? Proszę się nie śmiać, bo nie wiemy jaką jest bronią? Czy jeszcze niedawno ktoś mógł przypuszczać, że niewidzialne promienie będą zabijać? Po latach dowiem się, że opętanych trzeba zlewać litrami...
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!...wchodzą dwie siostry zakonne, a ja zaskoczony zapomniałem, co należy odpowiedzieć! Leczenie, leczeniem, ale rozmawiamy o sprawach Bożych. Wyjaśniam im działanie złego (poprzez nasze myśli) i wskazuję na ciężki bój.
- Pan powinien być księdzem! Nic nie odpowiedziałem, bo każdy ma swoją wyznaczoną ścieżkę. Siostra zauważa po chwili, że powinno się zorganizować spotkanie ze mną na lekcji religii! Naprawdę marzę o takich spotkaniach, gdzie mógłbym mówić o Jezusie i Jego Dziele.
Podczas pracy na działce wróciłem myślą do takiego spotkania i prośbie do Ducha Św. o jasność „mówię” tak; „Na drugim końcu świata żyje znany człowiek, któremu nie można nic zarzuć. Kto z was będzie nienawidził i walczył z tym człowiekiem? Jest jasne, że nikt!
Pytanie pierwsze.
W takim razie proszę, aby ktoś z was wymienił choć jeden zarzut przeciw Panu Jezusowi! Nie chodzi o żarty typu, że nie miał dziewczyny, czy coś podobnego? Zatem wyjaśnijcie mi dlaczego ma tak dużo wrogów? Kto ich kreuje? Jest to upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji, Szatan ze swoimi wysłannikami w świecie niewidzialnym i widzialnym!
Pytanie drugie.
Jakie dobra uzyskam od Pana Jezusa w tym świecie...za to co czynię dla Niego? W tym świecie nie uzyskam nic w sensie wartości ważnych dla ziemian. Ja wiem, że uzyskuję (np. pokój w sercu), ale oni nie wiedzą o tym, bo Jezus działa delikatnie i bezinteresownie...ma także miliony możliwości obdarowania także fizycznego.
Gdzie uzyskasz wzór postępowania w szczególnym momencie życia np. w ucisku wynikającym z niesprawiedliwości, a także w innych...nawet drobnych sprawach. Wszystko jest pokazane w przebiegu Bolesnej Męki Pańskiej...
APeeL
W śnie jesteśmy bezbronni...właśnie na czworakach goniłem świnię. Nie wróżyło to nic dobrego i faktycznie z twardego snu zerwał mnie budzik, a łazienka była zajęta przez córkę.
Pomyślałem o wszystkich ludziach z pilnymi potrzebami naturalnymi i o tych, którzy mają kłopoty z trzymaniem moczu (słabnie z wiekiem). Prześladowcy wymyślali nawet specjalne krzesła elektryczne z nocniczkiem pod siedziskiem.
Natomiast Szatan podsunął mi obraz Pana Jezusa na krzyżu, któremu mogło się to przydarzyć (Syn Boży przyjął przecież nasze ciało)! W czynnościach fizjologicznych nie ma grzechu, ale Bestia nienawidzi nas i poniża...szczególnie Tego, który go pokonał! „Jezu mój! Jezu!...jakie potworności wciskają nam demony!”
Córka wyjechała na rajd, a ja upadłem na kolana i modliłem się, a dzisiaj dodatkowo są imieniny syna. Podczas przejazdu do pracy słuchałem nauki ks. Wiesława Kądzieli o „etyce sytuacyjnej i moralności telewizyjno-filmowej”, a są to wartości wg których kieruje się wielu ludzi .
Podczas obiadu (wielka łaska posiadania stołówki w pracy, która służyła oddziałowi wewnętrznemu) zawołałem w duszy; „Panie Jezus! Dziękuję Ci za posiłek...dziękuję". Myśl pobiegła do Zbawiciela z którym trzeba być w stałej łączności, a to wymaga wielkiej delikatności i stałego dbania o czystość.
Dzisiaj są obrady Sejmu RP ze szczytem walki politycznej. Dla mnie takie dni są nieprzyjemne, bo trwają nękające „naloty” śledzących mnie...ostatecznie upada stary system i z tego powodu trwają kłótnie w Sejmie RP.
Nie mogą wówczas spokojnie przyjmować pacjentów, bo zaskakują, wpadają i pytają o głupstwa. Idziesz - są, staniesz - stoją, mówisz - słucha trzech! „Panie Jezu! Proszę Cię daj tym ludziom światło...proszę”!
Na początku nawrócenia interesowałem się buddyzmem. Właśnie czytam o stosowanych u nich technik dochodzenia do medytacji...ile jest tam nakazów, zakazów i umęczenia z tego powodu.
Pan Jezus zawoła cię i w tym momencie - bez żadnego twojego udziału - otrzymujesz Światło (tam światło), które daje możliwość ujrzenia wszystkiego w innym wymiarze. Ono nie oznacza, że stajesz się mądrzejszy w wydaniu ziemskim. Odwrotnie, bo widzisz, że wszystko jest tworem Boga i przez Niego kierowane...zarazem widzisz swoją nicość.
Wówczas z każdą sprawą i wszelkimi wątpliwościami zgłaszasz się do Jezusa...On ci wszystko wyjaśni i niepotrzebne są żadne książki! Wszystkie książki świata dotyczą świata i dla kogoś, kto otrzyma Światło są nieprzydatne!
W buddyzmie wstajesz o 5.00 (mnie Pan Jezus wzywa o różnych porach), wykonujesz 108 ukłonów (Jezusowi zewnętrzne ukłony nie są potrzebne), później możesz spożyć posiłek tylko z pewnych pokarmów (Pan Jezusa zezwala na wszystkie), a u nas jest to dobrowolna rezygnacja z niektórych (posty).
Tak jest ze wszystkim, bo jesteś bogatym właścicielem i marzy ci się podróż dookoła świata. Po dotknięciu przez Pana zwiedzanie świata jest zbyteczne, bo masz wszystko na miejscu! Dzisiaj, gdy to przepisuję wszystko oznacza (06.07.2020); Kościół Święty, wiarę objawioną i troska o nasze zbawienie...
APeeL
Kolega w pogotowiu pojechał na wezwanie (mamy piwniczną norę bez żadnej intymności), a ja nakryty kołdrą, w kucki odmawiałem moją modlitwę przebłagalną. W natchnieniu odebrałem polecenie; „przyprowadzaj mi dusze!” W tym momencie zrozumiałem, że już nie żyję dla tego świata, ale dla Pana...żniwo jest wielkie, a robotników mało (Łk 10,27). Od momentu wezwania przez Boga nie mogę już chodzić w ciemności!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.07.2020) jestem zadziwiony tymi przeżyciami, bo od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Kolega dyżurny w śnie ujrzał Pana Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy, który zapraszał go. Pomyślał o zakupie tego obrazu, ale trudno zdobyć. Ja wyjaśniłem mu, że jest to zaproszenie do zostania uczniem. Nawet mam za niego wołać, aby przejrzał.
Popłynie; „Ojcze nasz”, a demon natychmiast podsunął rozmyślania polityczne o pracujących w służbie bezpieczeństwa własnego. Obowiązuje ich czujność, bo wrogowie ludu mogą zażądać oddania ojczyzny. Przeciętny człowiek idzie na to, bo uważa, że są to jego myśli.
Z radością w sercu zacząłem przyjęcia chorych...w jednym budynku mamy pogotowie, przychodnię i oddział wewnętrzny. Właśnie tłumaczę 70-letniej kobiecie, która ma złą synową (próba na końcu życia);
- cóż ona może panią obchodzić, trzeba się za nią modlić...prosić Jezusa o pomoc i zachowywać się tak, jakby była najlepszą z pani córek!
- powiedział pan to, co jest zalecane w naszej wierze i to, co miałam w sercu!
Wyszła zadowolona, a dla rozproszenia blondynce niechcąc...z biustonosza wypadł biust, a to bardzo delikatna i wstydliwa panienka. Dla kontrastu pani, która zostawiła męża na kilka miesięcy chwaliła pobyt na Florydzie, a ja dodałem, że takie dobra są dopiero przed nami!
Na wizycie u ciężko porażonego...po modlitwie napłynęło natchnienie, aby skierować go do oddziału rehabilitacji (prosiłem Boga, aby mógł siedzieć). Tak uczyniłem i wracając dalej wołałem o pomoc do Pana Jezusa. To samo uczyniłem po drugiej wizycie...to chyba najlepsza z metod pomagania, którą niewierzący wyśmieje. Moja pomoc jest dodawana wg prowadzenia przez Boga.
O 15.00 serce zalała tęskna miłość, bo nic mnie już nie zadowoli na tym zesłaniu. Potrzebuję tylko „komórki” do odmawiania moich modlitw. Tak piękny dzień spotkał mnie dzisiaj; „Jezu mój, Panie, Zbawicielu drogi pomagaj, prowadź, pobłogosław - bądź ze mną zawsze dla innych!”
Podczas pracy na działce (wysiłek fizyczny) odczułem, że nie jest to zajęcie dla mnie; niech inni pielą, ćwiczą mięśnie, wyrabiają sylwetkę i gubią kalorie. To miejsce na ziemi może spokojnie zarosnąć, a ja w tym miejscu mam się modlić za innych! Tak będzie, bo nędzna budka stanie się „komórką” w której będę padał w intymności na kolana.
Teraz przyszła siostra z malutkim synkiem, a ja zagadałem ją o sprawy duchowe. W tym czasie odczułem w sercu bliskość Apostoła Jana, który przekazuje w swoim liście pasterskim; byłem z Jezusem, przekazuję to, co wiem, wierzcie mi”.
Prawie chce się krzyczeć; „Jezu, Jezu”. To wszystko było błyskiem (1-2 sekundy), bo moje słabe serce nie wytrzymałoby dłuższego nawału miłości Bożej. Pan Jezus wie, że kontaktu z Nim nie wytrzyma żaden śmiertelnik i żadne ciało!
Zapytałem syna, co było na religii...odpowiedział, że przymioty Boga. W myślach szukałem odpowiedzi na określenie; „Mądrości Bożej”. Łatwo to pojmiesz, gdy odejmą ludzki rozum! Dalej jest to; Miłość, Miłosierdzie, Prawda, Dobro, Sprawiedliwość, Wolność i Pokój. Piszę dużymi literami, bo te przymioty mają niewiele wspólnego z naszym rozumieniem np. wolności czy prawdy! Syn powiedział, że wymieniłem więcej od kapłana!
Nastała cisza, żona śpi, córka słucha Sojki, a syn „łupu-cupu”...w moim gabinecie (kuchnia) medytuję nad sceną; żołnierze dzielą ludzi, wyznawców Jezusa stawiają pod ścianą i zabijają serią z automatu. Ja zgłaszam się sam i idę na taką śmierć z radością!
Na ten czas z „Dzienniczka" s. Faustyny padają słowa o różnych przeciwnościach (próbach) i cierpieniach, które służą uświęcaniu duszy. Wprost nie chce się wierzyć, że słudzy Pana myślą podobnie.
„Panie Jezu wytłumacz mi co oznacza akt czystej miłości?" Jest to ustawiczne łączenie się z Jezusem w pokorze, uniżeniu i wyniszczaniu sibie. Jest zrozumiałe, że wybranie oznacza większą odpowiedzialność niż zwykłych ludzi w świecie. Jezus może odrzucić wybraną duszę, bo jej drobne niedoskonałości są gorsze niż zło czynione przez nieświadomych.
Dobrze to wiem i naprawdę przestraszyłem się! „Jezu mój! Jezu!...chcę krzyczeć o Twojej Dobroci i Miłości, przecież oddałeś życie za mnie, a Dobry Bóg sprawił, że urodziłem się po Tobie! Gdy dobry człowiek ujrzy Twoją dobroć...gdy zrozumie Twoje słowa, że Bóg jest Dobry...och, Jezu nie potrafię wyrazić tego ludzką myślą. Spraw Jezu, aby Twoja dobroć płynęła przeze mnie, prowadź Jezu...pomagaj i błogosław”.
Pan wskazał s. Faustynie, że nic nie znaczą księgi, bo najwięcej powie będąc z duszą sam na Sam. To droga do świętości. Krzyczałem zadziwiony; „Jezu, Jezus, Jezu”. Siostra Faustyna pisze o „ukryciu się”...tak, ja mam być mały (nikim), ale na zewnątrz muszę mówić o Jezusie...muszę to manifestować! To jest apostolstwo, które zmusza mnie do głoszenia Prawdy!
Ilu jest takich lekarzy? Wykształceni ludzi wstydzą się, a prości nie wierzą, że taki może być powołany! Prości ludzie pragną dowodów na istnienie Jezusa. Trudno to pojąć i przekazać...tak jak światło zimnego lasera!
Wcześniej opisałem przyjęcie cierpienia zastępczego za żonę, ona przyjęła podobne za koleżankę, a s. Faustyna za spowiednika. Pan Jezus wyjaśnia jak to uczynić w praktyce. Przykład; mamy ciężko chore dziecko z bezradną służbą zdrowia...nawet odwracającymi się od takiego przypadku.
Zbieramy wybranych ludzi (nie muszą być z rodziny), którzy przekazują Mszę św. z Eucharystią oraz przejmują od dziecka konkretne dolegliwości; świąd, ból, niepokój, pocenie się, itd!
Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (05.07.2020) kilka razy patrzyła s. Faustyna z obrazu w naszym kościele. To jest moja obecna opiekunka (w sensie prowadzenie dziennika duchowego)...
APeeL