Jako lekarz, który ma kontakty - podczas pracy w pomocy doraźnej - z chorymi psychicznie (głównie w zaostrzeniach) szukałem odpowiedzi na pytanie: jaka jest różnica między chorym psychicznie, a opętanym?
Struktura naszego świata oparta jest na nędznej wiedzy materialistycznej. Trudno wyobrazić sobie, aby lekarz naszego systemu zastanawiał się nad opętaniem („głupotami”). Opętanie może mieć różne formy (napady szału, całkowite rozdwojenie jaźni, lekkie zamroczenie, natręctwa myśli, przygnębienia, myśli prześladowcze, czyny natrętne, itd.).
Wielkie niebezpieczeństwo tkwi w uczestnictwie w seansach spirytystycznych. Medium czyli osoba kontaktująca się z tamtym światem spotyka się z demonami, które udają dusze ludzkie...inni uczestnicy też są narażeni. Złe duchy mają wiedzę i są przewrotne...mogą udawać nawet Jezusa. One dobrze wiedzą, że istnieje Stwórca.
Wszelkie przesłania uzyskane w ten sposób są bezwartościowe, bo zły duch czyta wszystko w naszych myślach...stąd mistyfikacje (pojawia się „żona”, która jest mężczyzną). Starają się szkodzić ludziom na wszelkie sposoby i to z powodu...nienawiści! Jedna z rodzin zdemolowała mieszkanie w poszukiwaniu skarbów zostawionych przez zmarłego (demon wskazywał wciąż inne miejsca)..
Skutki ich działania mogą być opłakane: obłąkanie, samobójstwo i inne nieszczęścia. Wiele podręczników informuje...jak wywołać ducha, ale żaden nie radzi co zrobić, aby wypędzić ducha!
Ludzi pobożni także atakowani są przez złe duchy...tak było z proboszczem z Ars i z o. Pio. Szczególnie narażeni są modlący się za dusze pokutujące. Trzeba dodać, że świat duchów nieczystych największy sukces odnosi w przekonaniu, że: „tamtego świata nie ma, nie ma więc złych duchów”.
Niebezpieczeństwa kontaktu tkwią już w samym czytaniu o wiedzy tajemnej (okultyzmie, magii, spirytyzmie, zainteresowaniu z ciekawości tamtym światem..itp.).
Ten problem istnieje także dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (29.08.2018) dlatego w opętaniach biorą udział kapłani - egzorcyści oraz odpowiednio przeszkoleni psychiatrzy (ich współpraca jest nieodzowna).
APeeL
W przychodni zaczyna się „młyn”, a ja stwierdziłem, że nie wziąłem kawy. Narastało rozdrażnienie, kawę pożyczyłem i dopiero wówczas zorientowałem się, że nie pokonałem tak prostej próby!
W tym czasie do mojego serca napłynęła jakaś niezwykła energia dająca pogodę ducha oraz chęć i radość z pracy...której przybywało z godziny na godzinę:
przestraszonej poradziłem, aby nie słuchała złych głosów napływających do jej głowy...sama pytała czy atakują ją złe duchy?
rzuć pan palenie...trumny drogie i trudno dostać, dodał pacjent
żona przychodzi stale z panem...boi się pana wyleczenia?
Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.07.2018) wiem, że to było działanie Ducha Św. które później określałem „wzmacniającą słodyczą”.
Czas biegnie, już 14.00, narasta zmęczeni, a końca pracy nie widać! Dodatkowo złapała mnie senność i migrena, a wówczas pomaga drzemka...mam chęć rzucenia tego wszystkiego w jednej chwilce!
Właśnie jest u mnie marząca o medycynie (będzie zdawała ponownie), a ja przestawiam jej scenariusz jej porzucenia: przepraszam pacjentów...zostawiam wszystko na biurku (historie chorób, otwartą kasetkę, klucze i pieczątki) i wychodzę do pracy...w innym województwie przy wyrębie lasu.
To było tylko śmiertelne przemęczenie, bo jestem lekarzem-kapłanem i jest to moje powołanie...także przez Boga Ojca! Skąd to wiem? Na najważniejszym egzaminie w biologi (AM w Gdańsku) dostałem wynik celujący z biologii (najważniejsza). Temat był frapujący dla wszystkich, ale ja - w prowadzeniu przez Boga - 4 lata w LO zbierałem materiały na ten temat (jak do pracy doktorskiej).
Zacząłem wołać do Pana Jezusa o pomoc. Przyszła siła i pojechałem na wizytę do mojej ciężko chorej pacjentki. Ponadto trafiłem do pięknej i delikatnej dziewczyny, która przed 2-ma laty została zgwałcona. Teraz cierpi na nerwicę i nie nie znosi żartów.
To przełamało moje ciężkie udręczenie, a dodatkowo siły dodały słowa Objawienia w Medziugoriu:<<Miłość otrzymaną od Jezusa przekazuj dalej! Wzrastaj w modlitwie, a później szukaj swojego miejsca na ziemi! Wiara jest najwyższą prawdziwą wartością!>>
Tam padły też słowa, że ktoś, kto wyszedłby z krzyżem na ulicę mógłby być uznany za głupca, a ja już od dawna mam chęć niesienia krzyża na ulicy. Wówczas nie wiedziałem, że na przełomie 2007/2008 r. to spełni się, bo za obronę krzyża zostanę uznany chorym psychicznie (mistyka+psychoza). „Panie mój, Jezu Chryste"...nie mogłem opanować wewnętrznego poruszenia i radości duchowej. Mój dzień był już udany.”
Późna noc. Czytam "Wtajemniczenie czyli droga do nadczłowieczeństwa”" Annie Besant. To proces doskonalenia się wewnętrznego, ewolucji jednostki, czyli przemierzania przez nią d r o g i wiodącej przez wtajemniczenie do nadczłowieczeństwa.
Dzisiaj, gdy to przepisuję widzę moje błędne poszukiwania...za g n o z ą prowadząca na manowce duchowe. Czynią to w Hare Kriszna poprzez mantry. Moje ówczesne refleksje był następujące: nasza droga życiowa została wytyczona. Chodzi o to, abyśmy na tym „torze prób” przeszli od życia zwykłego (pochłonięci sprawami dnia codziennego) ku życiu Boskiemu.
Ścieżka, którą wskazał Jezus jest znana...musisz ją tylko odnaleźć i trafić do Drogi prowadzącej ku życiu wiecznemu (Autostradzie Słońca). Niestety, niewielu odnajduje swoją ścieżkę. Większość nigdy jej nie szuka, a reszta błądzi.
Wówczas miałem wątpliwości czy istnieje reinkarnacja (pasowało mi chrześcijaństwo + reinkarnacja...przeskakiwanie duszy po ciałach z jej ćwiczeniem). Dla obudzonego nie ma to większego znaczenia, ponieważ tacy nie chcą być tutaj...pragną powrotu do Boga Stwórcy!
Autorka dawała "dobre rady", którymi jest wybrukowane Piekło: służenie człowiekowi jako główny moment wkroczenia na ścieżkę do nadczłowieczeństwa ze wskazówkami, aby unikać alkoholu, bo przeszkadza w medytacji, ograniczyć spożywanie mięsa, opanować myśli, słowa i uczynki. To brednie duchowe prowadzące donikąd, odciągające przez Szatana od jedynie prawdziwej wiary katolickiej.
APeeL
Dzisiaj modliłem się do Matki Boskiej Cudownego Medalika i będę to robił w różnych sprawach...teraz za córkę, aby otrzymała znak od Boga. Wówczas wystarczy tylko jedna łza...
Wszystkie drogi do Boga Ojca są dobre, a każda kończy się Bramą Niebios z czekającym na nas Panem Jezusem Miłosiernym. Po mojej modlitwie córka jednym tchem przeczytała „Umysł poza czasem” Iana Wilsona...nawet syn zauważył złośliwie, że się nawraca.
Nasza Matka, a zarazem Matka Zbawiciela jest Pośredniczką pomiędzy małym człowieczkiem, a Bogiem Ojcem Wszechmogącym. Każda modlitwa poprzez Matkę dociera do Jezusa, a każda modlitwa poprzez świętych dociera do Matki…
Zabierz wiernym Cudowny Medalik, Sanktuaria, różaniec, Częstochowę, Fatimę, Medjugorie, Lourdes - zabierz im zgodnie z literą Biblii!
Niektóre wiary trzymają się ściśle litery prawa, a Prawo Boże jest jedno: Wszechogarniająca Miłość! Nie pojmują tego św. Jehowy! To nie są świadkowie Prawdy, ale zakłamania...głoszą Słowo z Biblii tłumaczonej przez Szatana...w celu oderwania dusz od Stwórcy!
W przychodni trwał jeszcze jeden dzień ciężkiego znoju. Idzie zmiana pogody z niżu na wyż, a w takim dniu chce się umrzeć. Chorzy też nie wytrzymują:
- dlaczego pani kłóciła się na korytarzu?
- no, no...nooo!
- przecież lepiej gdyby wszyscy odmawiali np. „Ojcze nasz” - nawet głośno...kto mógłby wam przeszkodzić?
Myśl pobiegła do relacji ze zgromadzenia 10 tys. osób klęczących i głośno modlących się na placu...w maju tego roku stwierdzono to ukrytymi kamerami w ZSRR.
APeeL
Znowu trwa ciężki znój w przychodni, który wytrzymuję mimo migreny. Chwilami pragnę być sam i w ciszy czytać. Wokół ludzie „ziemscy” udręczeni szukaniem zdrowia i pociechy we mnie.
Teraz jestem na wizycie u powoli umierającego, wierzącego, który nie uznaje Sakramentu Pojednania. Nie może w takim wypadku przyjąć Komunii św. Przed miesiącem był u mnie, a teraz ja muszę przyjeżdżać do niego. Rzadko spotykam pacjentów wiedzących, że czekają na śmierć.
Po moim zaproszeniu czeka go większa odpowiedzialność, bo bój o duszę toczy się do ostatniego tchnienia, a dowodem jest Dobry i Zły Łotr!
Już mam spóźnienie do pogotowia, a jeszcze czekają pacjenci. Dodatkowo przyjechał do mnie pan z programu „Telewizja nocą”...do którego napisałem. Mówił, że płakał czytając mój list, a ja płakałem podczas jego pisania.
Zawołałem do Pana Jezusa, aby nie było w tym czasie wyjazdu pogotowiem. Wszystko się udało: wręczyłem mu książki, leki, pieniądze, kasety magnetofonowe i kawę. Nie mieliśmy czasu na dłuższą rozmowę, ale ja odczułem, że moja misja jest spełniona...może tą drogą odnajdzie Pana Jezusa.
Napięcie opadło i teraz mogę czytać o Panu Jezusie. Nie zaznaczyłem skąd są słowa, ze: „Ćwicząc się w cnocie /../ wznosisz się do poznania siebie i Boga w sobie oraz Jego Dobroci. Widzisz swoją marność, ogarnia cię boleść z powodu złych czynów i z twojego serca wypływają łzy. /../ Teraz ważna jest tylko i wyłącznie chwała Boga i Jezusa.”
Na dalekim wyjeździe w słuchawkach płynie nagranie rozważań Johna Ostena: „kiedyś żyłem dla świata, byłem pusty mimo przyjemności, których miałem wiele, ale Bóg zaczął pukać do mojego serca i patrząc w rozgwieżdżone niebo powiedziałem: Jezu Ciebie czynię moim Panem! /../ Wszystko jest szkodą, poza poznaniem i zyskaniem Jezusa /../."
Trafiłem do wielodzietnej rodziny zgromadzonej na uroczystości urodzinowej. Z relacji wynikało, że w okno uderzyła jaskółka. Wówczas matka dzieci powiedziała, że stanie się coś złego i faktycznie zatruli się tortem: jedno z dzieci trafiło do szpitala, a piątka chorych została w domu. Na środku stołu została resztka okazałego tortu.
Do bazy wróciłem późno i w ciemności pokoju lekarskiego słucham dalej nagrania: „Imię Jezus usuwa smutek i koi. Jezus, to imię ponad wszelkie imiona. Jezus jest twoim wybawcą.” Położyłem się w ciszy i powtarzałem ze łzami w oczach: „Święte Imię Jezus. Święte Imię Jezus. Dziękuję Ci Panie Jezu". Napłynął obraz ludu śpiewającego pieśń: "Jezus jest Panem"...
APeeL
Jako ludzie nie widzimy otrzymywanych łask...w tym posiadanie lekarza. Każdy rozumie to, gdy ma jakiś problem (przebita dętka, fryzjer, szklarz, elektryk, itd.). Najmniej docenia się posiadanie namaszczonego sługi Pana.
Wynajduje się w nim różne wady, ale one nie mają nic do jego posługi, bo skalany nie kala tego, co czyni w Imię Boga. Ludzie pragną jego świętości, a nie wiedzą, że jest przez nich atakowany...od Szatana. Co ma moje życie prywatne do spełniania posługi medycznej?
Dzisiaj jest zwiększone zgłaszanie się po „lewe" zwolnienia lekarskie (poniedziałek). Ja jestem nastawiony na pomoc i dawanie, ale nie mogę też łamać obowiązujących przepisów.
Właśnie odmówiłem stwierdzenia, że młody człowiek jest chory...„na remont domu”. Przypomniał się jego ojciec, który był bardzo dobrym człowiekiem i w wielkiej cierpliwości umierał na rzadki nowotwór. To sprawiło dodatkowy ból, bo nie lubię odmawiać, a często ludzie mają jeszcze niewykorzystane urlopy.
Od czasu przebudzenia duchowego wiem, że Bestia nienawidzi nas, dzieli i „cieszy się” z każdego naszego niezadowolenia. Mnie w tym czasie judzi; „nie daj i odmów!” często ze złością. Wychodzi taki ode mnie bez „pomocy”, która mu się nie należała i złorzeczy, a nawet przeklina (w myślach)...
Jeżeli wchodzisz na ścieżkę prowadzącą do Boga to stajesz się „obiektem” skazanym na wzmożone ataki demona. Dobrze, abyś wiedział o tym, bo będziesz realizował „dobre” pomysły, które nie wydadzą żadnego owocu (po tym poznajemy od kogo pochodzą natchnienia).
Na wszystko trzeba patrzeć ze świata nadprzyrodzonego, ujrzeć bój, który toczy się o naszą duszę, bo ciało na nic się nie przyda! Strona Boża to dawanie, bezinteresowna pomoc z serca, ułatwianie życia szczególnie słabym, pocieszanie z miłością, a w moim przypadku dodatkowo kierowanie do Boga...
Natomiast strona demoniczna to; szkodzenie jeden drugiemu, „kochanie” tylko swoich (szczególnie jawne wśród komunistów), odmawianie pomocy, żądanie nienależnej zapłaty, żartowanie ze słabych, pragnienie władzy, posiadania i używania, bo żyje się raz, nienawiść aż do zabijania „wrogów”...
To jest miks w którym normalny człowiek – bez Światła Bożego - porusza się jak w ciemności lub jak niewidomy. Stąd mój konflikt wewnętrzny!
APeeL