Dzisiaj zobaczysz jak będzie podana intencja modlitewna...tuż przed wyjściem do kościoła (na 18.00).
1. Rano miałem natchnienie, aby wysłać list do samorządu lekarskiego z wyjaśnieniem dlaczego nie odebrałem ich listu poleconego...
"Tak się stało, że 20 kwietnia miałem ekstrakcję dwóch zębów. Natychmiast miałem rozległe bóle całego ciała, słabość i senność. Przypuszczałem, że są to objawy samego zabiegu. W czasie pracy do 2007 / 2008 r. nie zetknąłem się z sepsą, która dzisiaj zbiera żniwo.
Praca lekarza stomatologa stała się bardzo niebezpieczna, ponieważ pobranie podpisu pod zgodą na ekstrakcję - w wypadku śmierci pacjenta - może zostać podważone (dwie strony napisane małym druczkiem). Opis przebiegu tej śmiertelnej choroby przekazałem na stronie (22.04.2023).
Mam zamiar wystąpić o zabranie mi pwzl 2069345 z uzasadnieniem, ponieważ nie mogę być członkiem struktury przestępczej. Wszystko przekażę na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu do ds. funkcjonowania Izby Lekarskiej.
Od kłopotów wyzwoli Państwo (oprócz wyrzutów sumienia i odpowiedzialności przed Bogiem)...moja śmierć. Proszę o opanowanie się, mediację z przyznaniem paru groszy odszkodowania. Zaginął nam syn, płacimy alimenty na wnuczka, a żona mogła umrzeć z powodu nerwicy lękowej.
Przestańcie tkwić po stronie psychiatry opętanego nienawiścią do naszej wiary i krzyża Pana Jezusa. Proszę pismo przekazać do ręki prezesa (..). Proponuję mediację na posiedzeniu ORL z rekompensatą finansową.
Przecież jesteśmy rodakami, lekarzami ("Primum non nocere", a nie "Primum nocere"). Po co Wam ta ohydna sprawa? Tak postępują tylko ruscy (nie przyzna się taki nawet złapany za rękę)".
2. Przed Mszą św. posłuchałem natchnienia, aby na blogu prof. Jana Hartmana dać odpowiedź...
Cagan pisał do mnie: "Ty wyraźnie nie jesteś chrześcijaninem, gdyż uczono mnie w ramach katechezy, że Bóg chrześcijan kocha ludzi, a więc jak można się Go bać? A ty wyraźnie wierzysz w Boga, którego się boisz i straszysz nim innych ludzi. Ładnie to tak?
Poza tym to jest wiele Bogów, np. Bóg chrześcijan, Bóg muzułmanów czy Bóg wyznawców Judaizmu, a każdy z nich ustanowił inne Prawo Boże – np. chrześcijanie świętują w niedzielę, żydzi w sobotę a muzułmanie w piątek".
To brednie niegodne odpowiadania, ale napisałem, że brat w wierze okazał się teologiem z diabelskiej łaski. Tłumaczy mi swoje „bełkoty” i zarzuca, że straszę miłującym nas Bogiem Ojcem…szczególnie takich jak on. Nawet informuje, kiedy świętują katolicy.
Zasada na blogu profesora jest prosta: nie piłeś – nie pisz! Napisz sobie to na dłoni…
3. Natomiast pielnia11 napadł na mnie podobnie 23 kwietnia 2023
"Nie zajmowałbym się wypisywanymi przez ciebie bredniami o twoim wspaniałym Bogu, ale czy twój Bóg każe ci łgać bezczelnie?" Chodziło o bój wyborczy w którym - on nie widzi nic złego - w działaniu Donalda Tuska.
Doczepił się do mojego stwierdzenia, że prof. Jan Hartman brał udział "w ponownym zamachu na Jana Pawła II". Dziwił się słowu "zamach", który kojarzy się ze strzałem z bliskiej odległości.
Wskazałem, że mnie "zabito w Izbie Lekarskiej" przy pomocy sowieckiej psychuszki (śmierć cywilno-zawodowa)...za zabranie głosu w sprawie zniszczenia krzyża przez psychiatrę.
Następnie zarzucił mi, że proponuję usunąć profesora z Polski ("fora ze dwora"), a to wskazuje, że jestem "obleśnym antysemitą, obłudnikiem (..) Niech nas wszystkich Bóg strzeże przed takimi wrednymi katolikami".
Chodziło o to, że jeżeli komuś nie podoba się nasza ojczyzna to może wybrać inną (mamy wolną wolę), ale nie: fora ze dwora. Gdyby nawet to brzmi grzeczniej niż określenie profesora: fuck you!
Podziękowałem za jego cenne ostrzeżenia, "ponieważ tacy jak ja (mistycy) są bliżsi potępienia niż zbawienia". Nasz wspólny Bóg Ojciec bardziej kocha niewierzących.
Dodałem, że nie zgadzam się, a nawet protestuję przeciwko zarzucaniu mi antysemityzmu! Naród wybrany jest mi najbliższy na świecie, bo z niego wyszedł Zbawiciel. Nie będę dawał rozprawy teologicznej, bo nic dobrego z tego nie powstanie.
Wskazałem na Mefistofelesa, który nienawidzi nas, dzieli, wywołuje sprzeczki i spory, a nawet wojny bratobójcze lub ludobójcze...
W drodze na Mszę św. odmówiłem moją modlitwę...
APeeL
Poczytaj o frustracji, która jest uznawana za stan chwilowy, a to ciężka choroba ogólna organizmu charakteryzująca się: pesymizmem, obwinianiem innych za swoje niepowodzenia, zawiścią i wypaleniem zarówno zawodowym, jak i życiowym.
Efektem tego jest wpadnięcie w sidła f i k s a c j i: ofiara staje się jak "krowa, która nie zmienia poglądów" i robi się "uparta jak osioł". Dyskusja z ofiarami tej przypadłości nie mają sensu...
Od siebie dodam, że wpadnięcie w sidła fiksacji przyciąga demony, które wykorzystują inteligencję ofiar do niecnych celów. Stąd: Parady Grzeszności, niepoważne popisy, fałszywa popularność, atakowanie wszystkiego, co jest Boże...nawet stworzenie nowego Dekalogu.
Przykładem jest prof. Jan Hartman, który z uporem maniaka atakuje wiarę świętą oraz zarzuca nam antysemityzm. Nie wiem czy w podobne pułapce znalazł się też nasz człowiek w Moskwie (Wowa).
Zawsze widziałem go jako zakompleksionego, który pokazywał swoją wielkość i wprost nadprzyrodzoną moc (wybitny sportowiec w każdej dziedzinie).
Zdziwiłem się, że wczoraj dano mój komentarz ("Fanatyka religijnego") na blogu prof. Jana Hartmana do jego wpisu z 22 kwietnia 2023: "Morawiecki, Duda i inni - zabierajcie te swoje żonkile!" (https://hartman.blog.polityka.pl Zapiski nieodpowiedzialne).
Byłem ciekaw, czy p. Jan („Bóg jest łaskawy”) chociaż raz pochwali demokratycznie wybraną władzę, która jakoś sobie radzi i nie psioczy na Tuska. Jednak na przywitanie zostałem zaliczony do narodu neofaszystów i antysemitów.
Starsi Bracia w wierze wygonili Boga Ojca z własnych granic, nawet profesor jest przygarniętym banitą, obdarowanym i mającym prawo głosu na cały świat…a gdzie wdzięczność? Nawet wziął udział w ponownym zamachu na Jana Pawła II…
Zobacz, co pan Jan wciska w swojej obsesji do Kościoła Świętego? Nie widzi wyprowadzenia z Egiptu do raju na ziemi z buntem przeciw Bogu, a teraz za los swoich pobratymców szuka odwetu na podobnych do mnie…kochających swoją ojczyznę.
Nie podoba się, nikt nie zatrzymuje, a może małe ograniczenie wolności „przywróciłoby w głowie”? Który z Polaków żąda kłaniania się przez pana Jana i podobnych?
Wreszcie: „I wstyd nam za tych Żydów, którzy przeżywszy wojnę, bili i zabijali w służbie stalinowców (..)”. Brawo, brawo, a tu przeskok wytrenowanego…do krzywd doznawanych przez TVN! To fajne stacje informacyjne, ale wstyd powiedzieć, że „szczekaczki pogańskie”.
Profesor po rusku odwraca wszystko i robi z nas antysemitów. Ciekawe jak będzie chronił Polaków po wkroczeniu partnerów z Moskwy?
A co z wiarą świętą? To druga obsesja profesora. Myślę, że nigdy nie był w kościele na Misterium jakim jest Msza św.! Ja uczestniczę od 30 lat i sam krzyknąłbym na cały kościół, gdyby jakiś prowokator „mówił o żydkach”.
Natomiast brednie to słowa z Ewangelii (Dobrej Nowiny). Czyli ja jestem antysemitą, bo słucham Słów pełnych miłości do nieprzyjaciół („Ojcze, wybacz im, ponieważ nie wiedza, co czynią”).
Cienko, cienko zaperzony profesorze! Ciekawe ilu niewinnych Polaków wymordowali pobratymcy profesora już po wojnie. Zakończę mój komentarz zdaniem wybranym z transu profesora…
„Przed pierwsze osiem-dziewięć lat swej władzy Hitler nie wychodził w swych prześladowaniach Żydów poza kopiowanie praktyk doskonale znanych z państwa kościelnego i innych państw rządzonych przez biskupów bądź biskupom podporządkowanych”.
Z punktu widzenia mojej łaski wiary pan profesor popełnia dwa kardynalne błędy duchowe:
- żyje przeszłością
- wyklucza przebaczenie oprawcom, a nawet kompromis.
Przestrzegam, bo na Sądzie Bożym pokażą te zdania. I co? Teraz Johonanie żądasz miłosierdzia? Tu wydaje się wyroki ostateczne…chyba kapujesz, więc fuck you!
W intencji tego dnia poświęcę: walkę z groźną infekcją, Mszę św. wieczorną z Eucharystią oraz odmówię moją modlitwę przebłagalną...
APeeL
Aktualnie przepisano...
08.04.1991(p) Dzień pracy lekarza niewolnika...
Niebywałe koszmary nocne z napadem chmary ekstremalnie podłych much (symbol napadających na mnie oraz niewolnictwa w przychodni), a w powtórce ataku dodatkowo złe psy!
Przed obudzeniem sprzedałem butelki i to złemu oraz spoconemu sklepikarzowi z informacja, że "dzisiaj nic nie zarobiłem"!
Już na jawie zawołałem: "Matko moja..bądź ze mną w utrapieniach. Jezu prowadź, daj siłę i milczenie w próbach." Chodzi o to, że wciśnięto mi zastępstwo za "ordynatora" (bez specjalizacji) i to w "oddziale wewnętrznym" bez lekarzy dyżurnych.
Takie "stanowiska" bezpieka tworzyła dla swoich umiłowanych i zaufanych. To towarzysze kasy i pracy (praca to tylko biznes lub państwowa)...normalny Polak nie otrzyma takiej. Wszystko obstawili, a Okrągły Stół wywrócił się.
Jednak z całą powagą przejąłem oddział i zacząłem od modlitwy przebłagalnej za pacjentów (miałem jeszcze czas) w gabinecie lekarskim. W tym czasie demon kusił "grubymi i zasranymi”. Tak jest faktycznie, ponieważ część chorych ma zafajdany piżamy i koszule. To niedostatki higieny, braki bielizny oraz różne choroby z biegunką.
Na ten czas napłynie pocieszenie, ponieważ na szyi umierającej starowinki (nowotwór jamy brzusznej) wzrok zatrzyma prosty i piękny różaniec (błękitny). Oddziałowa, wielce ważna komunistka krzyczała do mnie, żeby jej nie przyjmować!
To "izba szpitalna"...wprost dla tej chorej! Ja, sługa Jezusa - znam tych ludzi i wiem, że właśnie ona ma być przyjęta i to jako pierwsza! Od razu stwierdziłem, że wymaga zastosowania leku przeciwbólowego fortralu, który miałem w kasetce. Po chwili, jakby na pocieszenie od Matki Bożej przyszła siostra zakonna z czekoladkami!
Czas szybko płynie, w południe muszę wyjść na obiad w piwnicy i przykro mi, bo muszę przerwać sprawy chorych. Zły kusił, abym nie szedł do przychodni, ponieważ kierownik dał mi wolne. To prawda, ale to jest jeden budynek i nie uciekniesz przed potrzebującymi. Ze zmęczenia zasnąłem w gabinecie lekarskim. .
O 13.00 napłynął wielki pokój serca, prawie popłakałem się przy czytaniu relacji z Objawień w Medjugorje. Nagle nadeszła pomoc, aby właściwie "rozprowadzić chorych"...w tym oddać rodzinie chorego, który nie wymaga już hospitalizacji! W tym nawale, przy zamkniętych oczach wołałem do Imienia Pana Jezusa! Kto to zna, wie o co chodzi.
Teraz wypoczywam na działce z sercem pełnym radości i pokoju Bożego! Wprost do niego wpadają promienie słoneczne oraz śpiew ptaszków, a nawet drganie listków roślin. W wyobraźni dyskutowałem z jakimś redaktorem...
- Pan patrzy na wszystko z ziemi, a ja z nieba...taka jest różnica między nami. Ukochanie życia oznacza zarazem strach przed śmiercią. Ja śmierć traktuję jako strach przed wyeliminowaniem jeszcze jednego robotnika Pana Jezusa!
- Panie Jezu spraw, abym rozmawiał w Twoim Imieniu z dobrymi rodakami, ponieważ wiem jak ci ludzie cierpią.
Okupant zdemolował wszystko, wszędzie widzieli szpiegów i dywersantów. Podejrzeniem było już samo uniknięcie członkostwa w PZPR. Diabelscy synowie wszystko ładnie nazywają: Polska Zjednoczona (czyli oni nie dzielą tylko jednoczą) Partia Robotnicza. Towarzysze zapomnieli jak trzyma się łopatę...została po nich tylko czerwona plama nieszczęść naszej ojczyzny, co nigdy się nie wymaże.
W intencji pilnujących mnie padłem na kolana w budce i tam odmówiłem 7 x "Ojcze nasz". Posłuchałem natchnienia, aby pod krzyżem położyć świeże kwiaty (narcyzy). Normalny człowiek w tamtym czasie czynił to bez świadków. Nie wiedział, że Pan Bóg wszystko wie, odczytuje nawet nasze myśli. Nie ma nic zakrytego!
U mnie jest to pragnienie serca, bo wszystkie kwiaty na świecie należą do Boga Ojca, ale chodzi też o świadectwo wiary, bo ludzie wstydzą się oddawać chwałę Bogu!
W ten sposób pokazujemy publicznie, że nie wstydzimy się Jezusa, naszego ukochanego Zbawiciela, który w potwornej męce oddał za nas swoje życie otwierając Królestwo Niebieskie!
APeeL
Zapytasz: skąd taka intencja i dlaczego dzisiaj? To świadectwo wiary będzie dowodem na moje zalecenie, aby nic nie planować.
20.04.2023 poddałem się sanacji jamy ustnej, aby wykonać nową protezę. Poprosiłem św. Józefa o prowadzenie, a wówczas są makabryczne przeszkody, ale wszystko kończy się dobrze. Szatan wcześniej włóczył mnie po "reperujących", którzy udawali, że potrafią podścielić ubytek w dziąśle. Straciłem czas i pieniądze...
W swojej pracy nie stykałem się z początkowymi objawami sepsy, która obecnie stanowi wielkie zagrożenie naszego zdrowia i życia. Jednym z poważnych ognisk są bakterie beztlenowe w zepsutych zębach, które zostają uwolnione do krwi (samoistnie lub podczas zabiegu).
Na tym problemie zbijał forsę szef Złotego Melona (Jurek Owsiak, stworek służb wszelkiej maści). Powinien dać nazwę prawdziwą: Czerwony Melon. Ciekawe jakby pomógł mi?
Stary człowiek, ma stare zęby...i nie jest trudno o "niewybuch". Tuż po zabiegu (20.04.23) zażyłem antybiotyk, a złe poczucie i bóle ciała wiązałem z samą ekstrakcją.
Cały dzień przespałem, a w nocy miałem wstrząsające dreszcze, zlewne poty i bałem się wstać, aby zamknąć szparę w oknie. To było 15 godzin po ekstrakcji. Specjalnie opisuję te objawy jako ostrzeżenie dla pewnych swego, bo bezpośrednie świadectwo ma wielką moc.
Oto obraz "zarazy"...sepsy i w przenośni Naczelnej Izby Lekarskiej, gdzie mądrusie zabierają lekarzom pwzl. Wielu z nich nie pracuje od lat z chorymi, ale nadal pouczają nawet ordynatorów. Kto ich opłaca, przecież za darmo nie szkodzą, a może jest to zaraza ruska?
Żadna normalna infekcja nie ma takiego przebiegu...sprawia to bezpośrednie dostanie się bakterii do krwiobiegu. W 30 godzinie pojawiła się gorączka 38.5. To był szczyt boju w którym wspomogła mnie modlitwa żony, bo ja nadal żartowałem, że zabierze mnie pogotowie, co było realne.
Po wczorajszym zagrożeniu miałem pojechać na Msze św. wieczorną, ale o 6.40 usłyszałam moje imię łagodnie wypowiedziane...przez żonę, która w tym czasie była w kościele.
Natychmiast wiedziałem się, że mam być na spotkaniu z Panem Jezusem o 7.15. Szczerze popłakałam się wołając jak małe dziecko: "Tato! Tatusiu! Dziękuję, dziękuję!" Ja wiem, że prawdziwi mężczyźni nie płaczą, ale w tym przypadku jest to wielka łaska Boga Ojca, wprost czuję jego uzdrowienie.
Czego się bałem, przecież piszę, że nie chcę tu być? To prawda, ale mam do opracowania jeszcze 3 tys. dni dziennika! Odejście jest lepsze dla mnie, ale nikt nie może tego dokonać.
W wielkim uniesieniu duchowym jechałem do kościoła, a w serce wpadło słowo "szczęście" ze śpiewanej piosenki. W drzwiach świątyni przywitała mnie pieśń siostry: "Szczęśliwy dzień dzisiaj nastał! Alleluja!"
Natomiast kapłan w słowie zalecił dziękowanie za wszelkie dobro otrzymywane od Boga, a w moim sercu jest to Eucharystia!
Psalmista na ten czas wołał (Ps 33):
"Okaż swą łaskę ufającym Tobie
(..) Sławcie Pana na cytrze, grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach.
(..) Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, na tych, którzy czekają (..) aby ocalił ich życie od śmierci (..) i żywił ich w czasie głodu".
Wróciła moc do pracy na Poletku Pana Boga, a ostateczne dobre poczucie będzie na Mszy św. wieczornej 24.04.2023.
Podczas oczekiwania na Ciało Pana Jezusa z obrazu "spojrzy" s. Faustyna, a ja poproszę, aby podziękowała Bogu Ojcu za moje uzdrowienie. Eucharystia ułożyła się pionowo, wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało "My"... APeeL
Martwisz się o jutro, a zarazem planujesz spokojną starość. Proszę każdego na kolanach, aby wówczas zwrócił się do Boga Ojca, nie jakiegoś boga, ale do Tego, który Objawił Swoje Imię.
Jeżeli jesteś normalny, a to oznacza, że bardzo mądry zdziwisz się, a nawet uśmiechniesz. To zarazem świadczy o twojej zgubnej pewności. Nawet nie pomyślisz o swoich jelitach, które pracują w brzuchu...ich skręt i już pędzą z tobą na pilną operację, bo po czasie dojdzie do martwicy tego odcinka.
Nawet nie wspomnę o bezbólowym zawale serca (cichym), zespole tętnicy podstawnej mózgu (nagłe utraty przytomności) po których wstajesz ze złamana ręką, zatorze tętnicy płucnej, sepsie...itd.!
Przy tym jesteś tolerancyjny dla wszystkich wyznań, nawet do tych w których nawracają mieczem i rozkazują kłaniać się swojemu bogu. Taki oznacza zarazem państwo religijne.
W tym czasie walczysz o oddzielenie tronu od ołtarza (zmyślone i propagowane), a nie widzisz, że tak jest w islamie. Nawet komuniści nie walczyli tak głupio: uliczna "msza nieświęta" z koncelebransami w durszlakach na głowie, procesja z boską waginą, protesty głupiej Wielgus o prawo zabijania dzieci nienarodzonych, itd.!
Okupanci działali profesjonalnie: opanowali całą władzę w KrK...w tym w Watykanie. Ponieważ papieżem został niespodziewanie Jan Paweł II ("przewrót") chciano go zabić. Później skrywano specjalnie nasilone "spółkowanie inaczej", aby je ujawnić po czasie z relacjami udających ofiary. To prosty trick odpowiednich doradców, którzy opanowali prowokacje z obalaniem rządzących.
Dzisiaj w desperacji odgrzali ten nieświeży kotlet, zarazem ujawniając swoich (np. prof. Jana Hartmana, który prawie dziękował bogu za to, że dożył próby obalenia kultu tego świętego).
Czy Donek i Bronek odpowiadał za gejów np. w szkołach. Bolszewicy (tak ich nazywam), ponieważ jest ich większość (более). Oni dokładnie znają "spółkujących inaczej" i preferują takich, ale w innych krajach.
U nich nich są to "wrogowie publiczni", a tacy nie mogą szczycić się swoją orientacją (Biedroń ze Śmiszkiem) i być ekspertami w (TVN), rewolucjonistami mającymi obalić demokratycznie wybraną władzę (Lempart z Donaldem) oraz brylować w UE i machać łapkami za wszystkim, co szkodzi RP.
Bolszewicy opanowali wszystkie stanowiska pod pozorem demokratycznego wyboru swoich. Tacy sprytni...zrób spis tych ludzi, pokaż, co posiadają, co robią ich dzieci...na pewno są to ludzie "wierzący", śpiewający w chórach kościelnych i prowadzących procesje. Jeżeli ja to widzę, to Bóg Ojciec na pewno.
Ostatnio mogłeś ujrzeć frajera Andrzeja Dudę: głupie weta, udawanie męża opatrznościowego ludzkości, szerzącego przyjaźń polsko-ukraińską. Nie mam nic przeciwko takiej pomocy, ale Order Orła Białego dla prezydenta Ukrainy, który nie może rozliczyć się ze zbrodniami podobnymi do ruskich (Wołyń)...to drobna przesada.
Natomiast prezes ma desant okupantów jako "doradców", którzy organizują "dziesiętnice" (gra na jego słabości) z ukryciem ratowania oligarchów zbożowych (Ruskich). Nic nie wiedział, że dzień i noc płynie do nas zboże, jajka, miód i kurczaki. To działania typu dywersji, trzeba natychmiast uwięzić podejrzanych, aby nie mataczyli (szczególnie ukarać swoich).
Panie Prezesie!
1. Ze względu na: recesję, napad przez Niemców, groźby ze strony Białorusi i Federacji Rosyjskiej z wydatkami na zbrojenie oraz próby przejęcia władzy przez zdrajców z Donaldem Tuskiem na czele...czas ogłosić stan wyjątkowy. Pod jego domem powinny dzień i nic odbywać się pikiety ze śpiewem "Boże coś Polskę", "Ojczyzno ma" z biciem w bębny.
2. W tym czasie zawiesić (po rusku: czasowo) TVN i TVN24 z daniem w ich miejsce jakiejś niezależnej stacji przy zachowaniu programów obojętnych.
3.Trzeba ruszyć rezerwy złota trzymane na czarną godzinę, która właśnie nadeszła.
4. Zboże techniczne spalić (powód: nie pozwolimy, aby zgniło nasze, dobre), podwójnie zapłacić rolnikom (podwójnie)! Będzie krzyk o biedzie w Afryce. Wysłać nasze zboże...jak dar dla misji!
APeeL
Aktualnie przepisano...
26.04.1991(pt) ZA MIŁOŚĆ BOŻĄ ŚWIAT ODPŁACA NIENAWIŚCIĄ... Żonie przyśniła zmarła córeczka, nawet całowała ją oraz jej rodzice...z niepowtarzalną radością przybiegła do mnie (o 3.00).
Wolno idę do pracy odmawiając cz. Bolesną Różańca. Omijałem znajomych, a pragnącemu iść ze mną dałem tylko znak ręką, aby szedł sam. Nie wiem, co pomyślał...
Pod przychodnią serce zalał śmiertelny ból, ponieważ znalazłem się z Panem Jezusem w Drodze na Golgotę! Rozdźwięk pomiędzy tym i Tamtym światem, ciałem i duszą sprawił, że nie mogłem wejść do przychodni!
Miałem jeszcze czas, usiadłem na ławce za rogiem (przy pogotowiu) i dalej odmawiałem św. Agonię (tak określiłem umieranie Pana Jezusa na krzyżu).
Wyobraź sobie, że niesiesz krzyż po wcześniejszym ubiczowaniu (większość umierała), to jeszcze wytrzymasz, ale przed tobą jest krzyżowanie! Z drugiej strony masz świadomość, że przyniesiesz ludzkości odkupienie z otwarciem Królestwa Bożego.
Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu! Mój Panie! Najmilszy Przyjacielu"! W takich uniesieniach demon nie śpi, bo jakby dla kontrastu...
1. W gabinecie jest niewidoma z opiekunką (pierwszeństwo wejścia) i humorystycznymi stwierdzeniami. Przez "pomyłkę" prosi o zapisanie "Marianka" (rumianku), a jest bez recepty i mówi o znajomej, że "ma lubego i dla niej liczy się pełna lodówka i napicie się wódki".
2. Następny pacjent żartował śmiejąc się głośno: "zaraziłem się na tapczanie...choroba przejdzie potomstwo".
3. Natomiast babulinka z kosturem odpowiada na moją zaczepkę: "na starość torba i kij", że "dziadu wieś się pali...bierze torbę i idzie dalij". Poradziłem jej, aby przekazała rodzinie, że "cała renta poszła na lekarza" (rozbierają). Dałem jej pakę kawy - dla pazernych wnuczków! Zapytała: "gdzie się urodziłem?" Proszę ją o przekazywanie w modlitwie pokoju (ma zbyt dużo ciszy).
Na ten czas za drzwiami gabinetu napłynął huk - młoda dziewczyna zemdlała i z całej bezwładności uderzyła głową o beton...tak można się nawet zabić. Zamieszanie, przestraszenie pacjentów...trafiła do chirurga.
Wracałem umęczony z ponownym rozmyślaniem o Tajemnicy niesienia krzyża. "Jezu mój. Jezu...przed Tobą ukrzyżowanie! Jak Panie mój mogłeś to wytrzymać...wszystko wiedziałeś, ale ból i lęk przenikał przecież Twoje Serce...także ludzkie serce". Łzy zalewały oczy, szybko je wytarłem, ponieważ nadchodziła znajoma.
Wczoraj byłem zły na żonę, ale dzisiaj niosę dla niej dżem z czarnej porzeczki (trudno dostać). Smutno mi z powodu awarii maszyny do pisania, bo nie ma gdzie zreperować. Okazało się, że w 5 minut uczyni to sąsiad. Powstała obopólna uciecha (zyskał pół litra).
Stwórca zabrał mi i dał jemy, bo pije od święta, a ja uprzytomniłem sobie, że prosiłem o przejęcie nałogu picia znajomego kierowcy...stąd tyle zamieszania! Widziałem go dzisiaj "zdrowego" - nawet zazdrościłem mu tego, ponieważ sam byłem "po przepiciu".
W domu cisza, błogosławiony sen...och, jak to pięknie ułożone! Spacer wieczorny...za każdym płotem pies, który ujada lub rzuca się z wściekłością na płot. Ludzie upatrują w nich swoje bezpieczeństwo.
Po powrocie padłem w ciszy w fotel i w nagłej jasności ujrzałem Boża Prawdę: za Miłość Wszechogarniającą Pana Jezusa poniżono Go do ostateczności! Pełnią Chwały otrzymał po powrocie do Boga Ojca. W końcu moje serce zalało pragnienie zbliżenia się ku Jezusowi...
APeeL
04.05.1991(s) Pachołek Jezusa...
Trwa dyżur w pogotowiu...zerwano o 2.00 w nocy do pacjentki z zapaleniem płuc. Oprócz badania i skierowania na oddział podałem jej szklankę zimnej wody. Wróciłem do łóżka z wołaniem: "Panie Jezu dziękuję Ci za możliwość wstawania do ciężko chorych i za wszystko co mi dajesz! Ja wiem, że Ty Jesteś Jezu!"
To było czas dłuższego uniesienia, ale śpimy w norze z kolegą i nie mam możliwości zanotowania tego. Po pewnym czasie przysnąłem, ale zerwano na daleki wyjazd. Można to potraktować jako próbę, bo dziękowałem za zrywanie do pacjentów! A to moja pełna radość, ponieważ mogę odmawiać różaniec.
Cisza w karetce, pracuje silnik, łagodnie gra radio samochodowe (przypomniała się scena ciszy przed burzą z filmu "Ptaki"), pada, wiatr, cała droga usłana zrzutami przydrożnych topoli, świecą w oddali p a c h o ł k i.
Czy ja nie jestem takim pachołkiem Jezusa? Pachołek to sługa wykonujący dokładnie to co każe Pan, ale z oporami, mruczeniem, niedokładnością i niezadowoleniem. To forma najemnika - może odejść tam, gdzie więcej dadzą!
Pod obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy leżał dziadek z biegunką: "taki co to nie pije i pali i nie choruje". To nietypowy Polak, lekarzowi nie da zarobić! Takie głupoty mówię pacjentowi dodając, że "jedzenie niech najpierw próbuje żona - dla pana bezpieczeństwa...wówczas pan nie zachoruje tylko ona (jadł kaszankę i serek "hospitalizowany" (homogenizowany).
Wracamy, ale w sercu czuję, że straciłem pokój serca, żarliwość poprzedniej modlitwy, a takie żarty nie podobają się Jezusowi. Trzeba spokojnie i dokładnie zbadać chorego, pocieszyć, zapisać leki, pożegnać się z powagą. Chory, niepokój rodziny i żarty...od kogo to? To lubi demon...niejednego takiego żartownisia rozproszył po to, aby pomylił diagnozę.
To przeciwnik człowieka i Matki Bożej...nigdy się nie męczy, "wiernie czuwa" w oczekiwaniu na naszą słabość, ułomność, dogodną sytuacją lub chęć skierowania się ku Bogu Ojcu!
Napłynęło natchnienie, aby nie jechać na śniadanie, ale wcześniej rozpocząć pracę w przychodni. Właśnie przybył "chory" Zygmunt - ten od pięknych kwiatów. Kaszle, nudzi go, zionie alkoholem. Pragnę mu pomóc, rozumiem go, deklaruję chęć zastępstwa.
- Czy w snach pojawiał się nasz wspólny kolega lekarz R.?
- Potwierdzasz i co odczytujesz? Przecież on mówi do ciebie: "nie rób mojego błędu, wszystko jest prawdą, bo dalej istniejmy!"
- Proszę przyjąć choroby matki...ja wiem, że pani urządziłaby świat bez chorób, ale gdzie wówczas pracowalibyśmy?
- Proszę modlić się za zięcia, najlepiej do Ducha Św. o "otwarcie jego serca.
- Nie mogę słuchać pani narzekań... jest pani księżną w tym regionie, trzeba za wszystko dziękować, prosić o pokój serca. Stworzenie nie da tego, co rozdają w Niebie!
W pewnej chwili przyjęć pacjentów napłynęła sekundowa "chęć do przyjęcia c i e r p i e ń zastępczych!" Nigdy tego nie miałem - większość ludzi ucieka od cierpień, nie chce ich, nie przyjmuje. Tu odwrotność "pragnienie cierpienia!" Żadnym językiem świata i żadnym obrazem nie wyrazisz tego uczucia. Dla świata to głupota!
W programie czwartym PR radia popłyną słowa modlitwy przebłagalnej s. Faustyny. Kto to słucha o tej porze? Ile jest starszych pań, które źle widzą i mogłyby nauczyć się tej modlitwy...
APeeL
"Jeszcze nie starość, a już nie radość"...
Powiem ci, że człowiek stary...tak - jak samochód po przebiegu - ma różne problemy. Do znajomych zawsze mówią: Ciekawe ile za nas daliby na targu niewolnikami? Ja jeszcze mógłbym badać np. kierowców...
Nie wesoła jest wizyta u kolegi, który chce zrobić mi eleganckie zęby...do szczerzenia jak u profesor Skrzeczyszyn, a ja pragnę mieć zęby do jedzenia. Naprawdę stary człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego.
Które trzeba usunięto, obolały padłem w sen, a tu listonosz z pozdrowieniem od Okręgowej Izby Lekarskiej. Uparli się biedacy że moja wiara to psychoza. Jak im wytłumaczysz, że masz łaskę wiary...mimo, że znają się na wszystkim (szczególnie na teologii oraz jasnowidzeniu w psychiatrii).
Nie widział ciebie taki, nawet nie ma twojego zdjęcia, wali na odległość rozpoznaniem i co mu zrobisz? Nie odebrałem ich pisma za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Z nowym uzębieniem przejadę się do nich z przedmiotem przypominającym granat.
Na razie jest kłopot, ponieważ muszę przyjmować antybiotyk, poty zalewają człowieka, a w śmiertelnej słabości ciągnie legowisko! Przenieś to na jakąś ciężką i nie rozpoznaną chorobę, albo przebyty wypadek. W tym wieku nigdy już nie dojdziesz do siebie.
Natomiast nad starością pochyliła się Naczelna Izba Lekarska w artykule: "Starość nie musi boleć". Bardzo przeżywają, że geriatrów jest zarazem 500 w Polsce, a problem jest poważny, bo mamy: majaczenia, zaburzenia zachowania, utratę sprawności, spadek masy ciała, złamania biodra.
Moja refleksja jest następująca. Jak możesz prowadzić takich chorych bez nadziei jaką daje nam nasza wiara? Zarazem wiedz, że w naszej ojczyźnie nie ma statusu lekarza katolickiego.
Stwórca pokazuje na podstawie starzenia się, abyśmy nie pokładali ufności w ciele fizycznym. Im człowiek słabszy fizycznie tym więcej wysiłku wkłada w wyjaśnienie tego stanu i leczenie. Jest oczywiste, że dolegliwości związane ze starzeniem nie omijają także samych lekarzy. Rozwiązaniem jest leczenie dziadków przez dziadków...
Kierowanie takich pacjentów ku mocy Bożej to choroba. W 2007 roku po proteście przeciwko opętanemu psychiatrze, który powalił krzyż wpisano mnie do Centralnego Rejestru Ukaranych Lekarzy. Kolega dalej był szefem kliniki psychiatrycznej, bo psychiatrzy są przykładem zdrowia.
Wrócimy do chorób jamy ustnej na którą cierpią miliony, próchnica to mały problem w stosunku do nowotworów jamy ustnej, a 350 milionów cierpi z powodu bezzębia.
Wyszedłem i odmówiłem modlitwę za wczorajszy dzień i obecną...
APeeL
Aktualnie przepisano...
06.04.1991(s) Sługa słodkiej władzy...
Tuż po północy spożyłem dwa jabłka (dobro) i zacząłem jeść czekoladę, ale odebrałem, że mam wytrzymać z postem do rana. Teraz krążymy pogotowiem po wsi, pacjentka dwa razy wciska mi pieniądze za badanie i transport.
Po powrocie do pogotowia, w gabinecie zabiegowym zastałem 12-letnią dziewczynę, która umarła... potwierdził to pediatra. Po zabraniu zmarłej przez rodziców okazało się, że skołowana usiadła. To nasz fatalny błąd, a właściwie pediatry...
Na dyżurze w przychodni (wolna sobota) daję rady...
- Proszę nie latać po lekarzach i przyjąć choroby związane ze starością
- Proszę modlić się o pracę.
- Dlaczego mąż męczy panią, a nie zgłosi tego problemu Matce Bożej?
- Czy prosiła pani w modlitwie o rozwiązanie tej sprawy...dlaczego trwa pani w złości i nienawiści?
- Proszę nie mylić proboszcza z Panem Jezusem! Ostrzegam panią i nie chcę już głupio dyskutować!
- Krzyż Pana...przecież pani niesie krzyż diabła, sama pani krąży wszędzie i prosi o recepty dla męża, a ja powołany do leczenia nie widzę go!
- Kler rządzi?...były dwa dni wolne w szkole dla Jezusa, ile było ich dla Miczurina?!
Nieprzenikniona jest Mądrość Boża! Natchnienie wskazuje, że mam jechać do Sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie! Na miejscu stwierdziłam, że od dzisiaj jest tam nowy kapłan, bratnia dusza. Wymieniamy doświadczenia, daję mu świadectwo wiary...nawet powiedziałem, że wiedzą o nim w Królestwie Bożym!
- Spotkamy się na Tamtym Świecie to dokończymy rozmowę!
- To będzie wspaniałe...chcę wiedzieć jak było z chrztem Mieszka I?
- Proszę zapytać Jezusa...odpowie w kilka dni, tak jak pokazał mi chatki w których żył...dał też odpowiedź na pytanie: "czy śmiał się?"
Wracałem zadziwiony, a z taśmy magnetofonowej popłynęła homilia Jana Pawła II "Sługa słodkiej władzy!" Tak, bo służenie Jezusowi to Słodka Posługa. Jego władza to Słodycz Krzyża!
Na działce nadeszła pomoc od Matki, bo zamiast kopania wszystko zaorze znajomy z pięknym ogierem. Piękna grzywa, zęby i "twarz". Obdarowałem ten zespół, a podczas śpiewu Gintrowskiego serce zalał ból i pragnienie modlenia się za dusze zamordowanych w Cytadeli. Wprost chciałbym krzyczeć z nieba...
Tak się przejąłem dziełem miłosierdzia, że nie poszedłem na Mszę św! Upadałem, upadam i będę upadać, to wszystko wie Zbawiciel, który doświadczył, co oznacza "być człowiekiem"...
APeeL
07.04.1991(n) Idź w pokoju...
Dzisiaj czeka mnie dyżur w pogotowiu. W sercu odbieram, abym nie uczynił nic złego. "Panie Jezu rezygnuję dzisiaj z przyjemności. Dziękuję za każdą chwilkę mego życia...proszę Cię Jezu o zbawienie dla wszystkich ludzi z którymi zetknę się. Proszę Cię Jezu bądź ze mną przez cały tydzień."
Teraz siedzę w ciszy, czekam na Mszę św. radiową, a moje serce rozpiera wszechogarniająca miłość Boża. Tego nie można przekazać. Jest mi przykro z powodu coś markujących. Zły kusił, abym zapytał "mechanika" (zawsze grzebie w samochodzie): kiedy będzie się modlił, gdy w niedziele reperuje samochód?
- Ty módl się za niego...napłynęło od Matki Bożej.
- Czy żyjący na kocią łapę też będzie zbawiony?
- Jezus nikogo nie potępia i nikomu nie zabrania zbawienia!
Ludzie uważają, że świętość oznacza jeden wielki czyn! Może tak się zdarzyć! Czy wiesz ile walki wymagało odsunięcia kieliszeczka? Wygrałem w nocy - Jezus dał mi piwo rano!
Teraz serce rozrywa pragnienie zbawiania ludzi, których spotykam! W tej intencji popłynie różaniec Pana Jezusa...
Przypomniała się Konkatedra w Radomiu z Dzieciątkiem, które otwiera dla nas ramiona, przyjmuje nas. Teraz odmawiam "Ojcze nas z zamkniętymi oczami". Miłosierny zalew serca był tak wielki, że wszystkich "wchłaniałem w jego środek". "Panie Jezu wspomóż ubogich duchowo"...
Piękna muzyka Bacha, cisza, nikt nie wchodzi, nawet mucha nie przeleciała przez pogotowie. Jakże Pan Jezus potrafi obdarować! Z tej radości popłakałam się!
"Jezu! Jezu! Jezu! Dlaczego wylewasz z Nieba tyle łask...ta muzyka, cisza, poczucie Twego Miłosiernego Serca...nawet nie pozwalasz na kuszenie. Dodatkowo ptaszek śpiewa dla mnie za oknem! Och, Jezu...teraz zrozumiałem Twoje wielkie cierpienie - pragnienie zbawiania dusz z miłości!
To wszystko błyski, nie wyrazisz tego, bo nie ma środka ziemskiego, przekazać to uniesienie duchowe!
Doznasz łaski tego cierpienia, będziesz wiedział! Nic nie wyrazi Miłości Miłosiernej w Sercu! W tym czasie ludzie „normalni” rozmawiają i śmieją się.
Zbliża się Msza św. radiowa, wolne...wolno wracam do "świata". W drzemce poobiedniej napadły mnie brzydkie sny, a później w realu natknąłem się na kierowcę z pismem porno.
Nie do wiary, ale Pan sprawił zmianę kolejki i w ten sposób trafiłem do umierającej babci pod wielkim i niezwykle pięknym obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem! Jakże piękne było ubranie Matki. po powrocie musiałem wyłączyć wszystkie programy telewizyjne, ponieważ jest to wielka nędza w stosunku do Królestwa Bożego.
Na ten czas moje serce zalała tęskna miłość za Panem Jezusem. Zacząłem wołać za moich pacjentów, aby Pan objął ich w Swoim Sercu! Nagle ujrzałem jak wielkie jest cierpienie człowieka odłączonego od swego Pana.
Zamiana kolejki wyjazdowej przez Pana Jezusa sprawiła, że uniknąłem transportowania nieprzytomnego z wypadku oraz porodu. Rodzące czekają ze strachu, a później rodzą w karetce.
Później na dalekim wyjeździe trafiłem do chatki, gdzie skręcał się z bólu staruszek (niedrożność jelit). Napłynęła wielka łączność duchowa z jego wnuczką. Patrzyliśmy na siebie - jak starzy znajomi.
Zastrzyk, czekam na pacjenta, aby zawieźć go na chirurgię i słucham krzyku gęsi w ciemnej stodole. Jakże wszystko cierpi na tym zesłaniu!
APeeL