W drodze na Mszę św. o 7.00 moje serce zalała miłość do Boga Ojca. Nie można tego przekazać niewierzącym, a szczególnie negującym istnienie świata nadprzyrodzonego.
Jakby na tę chwilkę z radia samochodowego popłynie piosenka: "Ja kocham i nie wiem nic...mocno kocham i nie wiem nic", a z mojego - uniesionego miłością serca - popłynęło wołanie:
"Kocham Cię Boże Ojcze, jak to będzie, gdy się spotkamy Boże mój, Tatusiu mój! Tato! Serce mi pęknie! Pan Jezus otworzył dla mnie drzwi Królestwa Bożego...niechby tak było dla wszystkich! Dlaczego nie chcą?"
Nie wytłumaczysz tego bez łaski wiary, bo każdy musi być zawołany i wybrany, a to jest Tajemnica Boża...jaka jest wina niewiernych?
Na Mszy św. nie miałem wielkich przeżyć, gdy Piotr mówił do mężów izraelskich o zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Mnie jest łatwiej jak jemu, bo przez ten czas mamy bezmiar dowodów naszego istnienia po śmierci z dalszymi cudami (Objawienia Maryjne, działanie świętych oraz objawienia osobiste z różnymi łaskami wezwanych i wybranych, itd.).
Pan Jezus Zmartwychwstał z ciałem, a nasz powrót jest niewidzialny (duchowy). Pan Bóg nie może odkryć wszystkiego, bo powstałby zarzut ze strony Księcia Tego Świata, że łamie naszą wolną wolę.
Babcia Joanna od demonów (prof. Senyszyn) przeżyła stan "życia po życiu"...miała się przebudzić, ale ta łaska wystarczyła jej na miesiąc (nic nie pisała o naszej wierze). Później jej przeszło i dalej szczerzy zęby na wszystkie świętości. Przed laty na jej blogu stwierdziłem, że uwierzyłaby widząc Boga twarzą w Twarz. Tacy właśnie jesteśmy...
W Ewangelii (Mt 28, 8-15) będzie opis spotkania Jezusa Zmartwychwstałego z niewiastami: "Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą."
Tuż po powrocie do domu Pan sprawił, że włączyłem TVP 1, gdzie zaczynał się film: "Opowieść o Zbawicielu" (1, 2-ost.), dramat biograficzny. Kanada / Wielka Brytania 2003. Taki film powinien być emitowany (w odcinkach) w Wielkim Tygodniu, bo obraz przemawia bardziej niż słowo.
A tu manipulacja, bo jesteśmy po wzniosłych przeżyciach z serwowaniem emisji dwóch odcinków (od 8.20 - 11.50)! Cwaniactwo sprawiające zniechęcenie duchowe...
Podczas towarzyszenia grającym w piłkę nożną (1.5 godz.) odmówiłem modlitwę w intencji tego dnia, która obejmowała także moją osobę...
APeeL
Niby przypadkowo trafiłem na moje poniższe świadectwo wiary...
29.08. 2006(w) ZA DWUKROTNIE NARODZONYCH...
Wspomnienie Męczeństwa św. Jana Chrzciciela
Jadę na Mszę świętą, a łzy płyną z oczu. Nie wiedziałem, że czekają mnie wielkie przeżycia duchowe, a zarazem znój w przychodni (niewolnik).
Na ten moment od Ołtarza św. padnie Słowo przekazane przez proroka (Jr 1,17-19), aktualne, bo dotyczy wszystkich wzywanych i powoływanych dotychczas, a ja jestem tego dowodem.
"Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać".
Zdziwisz się, ale dzisiaj mamy internet i moje świadectwa płyną na cały świat. W tym czasie wśród swoich nie jestem mile widziany (rodzina, znajomi, środowisko lekarskie), nienawidzi mnie władza wciąż ludowa (opieka nad krzyżem i dawanie świadectw wiary) oraz demoniczne struktury, których celem jest zniszczenia Królestwa Bożego na ziemi.
Psalmista wołał z dziękczynieniem ode mnie (Ps 71,1-6.15.17):
"W Tobie, Panie, ucieczka moja (..) Wyzwól mnie i ratuj w Twej sprawiedliwości,.
Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją, Panie, Tobie ufam od młodości.
Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość i przez cały dzień Twoją pomoc".
Prawdziwe jest zawołanie (Mt 5,10): "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi". Na ich szczycie jest największy człowiek na ziemi św. Jan Chrzciciel, który zginał z ręki Heroda (Ewangelia: Mk 6,17-29), bo wskazywał, że prowadzi grzeszne życie.
Nie mogłem wyjść z kościoła po Eucharystii i jak zwykle chciałbym tutaj zostać, na wieczność. "Jak dobrze w Twej Świątyni, Panie". Z tego powodu nie odzywałem się do żony (pragnienie odosobnienie i milczenia)...dla zmylenia w samochodzie słuchałem radia Maryja.
Jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj czeka mnie znój w pracy: zacząłem od 8:00 i skończyłem o 15:30. Następnego dnia zaplanowałem na złość wzięcia zwolnienia z powodu zespołu przemęczenia.
Lekarze nawet umierają z tego powodu, ale jutro nabiorę mocy i zrezygnuje z tego planu. Jednak rano "spojrzy" wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, a łzy zaleją oczy. Nagle napłynie moc podczas słuchania piosenki w obcym języku: "Jezus! Alleluja!" Krzyczałem tylko:
"Jezu! Jezu! Jezu mój, niech będzie błogosławiony Twoje Imię.
Jezu mój! Cóż mnie ukoi na tym świecie?"
W nocy popłakałem się z powodu zamordowania św. Jana Chrzciciela. Przypomniały się też słowa świętego Augustyna o dwóch narodzinach i o tym, że Pan Jezus czekał na jego powrót, a tak też było ze mną! APeeL
Dla niewiernych i bogatych "Święta" kojarzą się z zastawionym stołem, odwiedzinami umiłowanych z rodziny i "odpoczynkiem". Przykre jest to, że większość wierzących też przejmuje się sprzątaniem i gotowaniem, czekaniem na wnuczka, bo ma właśnie urodziny, itd.
Tacy jesteśmy, a sprawia to nasze ciało ze światłem, które wpada do oczu oraz naszym rozumem i uczuciami. Szatan miał i ma swoich agentów w Watykanie. Stąd płyną różne pomysły i zalecenia.
Nie mówi się nigdy o wyrzeczeniach, ofiarowywaniu świadomie przyjmowanych cierpień, a wprost nie wypada mówić o poście (chlebie i wodzie). Głupotą do potęgi jest zalecenie w Wielki Piątek: można jeść trzy razy dziennie, w tym raz do syta.
Nie wiem z jakiego powodu wymienia się mięso (jakie to wyrzeczenie dla katolika przekręconego na wegetarianina lub wegana)? Ciekawe byłyby relacje ich cierpień, bo ciało musi spożywać białko. Szczycą się w tym czasie swoimi "postami".
Szatan podsuwa ludziom różne "dobra", aby ich udręczyć. Wchodzi taki do Centrum Handlowego, gdzie pachnie smakowitościami z mięsa i udaje oburzonego. Żydom nie podobają się bardzo miłe zwierzęta jakimi są świnie. Z punktu miłości Bożej powinniśmy dbać o nie, bo dzielimy z nimi nasz los.
Ciekawe jakie zdanie mają wegetarianie i weganie oraz wszyscy, którzy wyznają różne narzucone zakazy...w stosunku do okrutnych cierpień ludzi (w tym eutanazji), potwornej biedy, a nawet sąsiadów nie mających warunków do normalnego życia, a o mięsie mogą sobie tylko pomarzyć.
Na tym tle w Wielkim Poście nie usłyszysz rady dotyczącej wyrzeczeń: smartfony, gadanie, pisaninę na forach z napadaniem na wiarę katolicką, bo wszystkie inne są w porządku, wyłączanie telewizora, zachowanie czystości seksualnej, pilnowaniu o czym myślimy.
To nie ma końca, a wyobraź sobie drabinę prowadzącą do Królestwa Bożego...im wyżej wejdziesz tym większy będziesz miał upadek.
W wielkim grzechu przepada całe dobro uczynione dotychczas. Pragnąłeś świętości, ale zwiodła cię podstawiona przez Szatana dziewoja. Straciłeś cały dorobek, a byłeś już tak blisko zbawienia.
Przenieś to teraz na takich jak my z żoną. To wszystko jest dodane do wielkiego wysiłku duchowego W poprzednią niedzielę żona była trzy razy w kościele: rano Godzinki z Mszą świętą, w południe zebranie Kółka Różańcowego, a przed Mszą wieczorną Gorzkie Żale.
Z powodu sobotniego zmęczenia i braku snu ze wstaniem tej nocy o 4.00 nie miałem wielkich przeżyć duchowych. O 6.00 była procesja Eucharystyczna z trzykrotnym otoczeniem świątyni.
Po pierwszym "kółku" większość młodych uciekła do kościoła, aby zająć puste miejsca babć, które przybyły specjalnie wcześniej, po drugim to samo. Pozostałem na zewnątrz, wytrwałem w staniu, a w czytaniach był opis pustego grobu Zbawiciela, słowa Piotra do ludu o zmartwychwstaniu.
Natomiast mój prof. św. Paweł powiedział (Kol 3,1-4) "Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. (..) Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. (..)" To trudne dla normalnych wierzacych.
Szatan cały czas zalewał mnie czekającym spotkaniem z komisja lekarską (14.04.2023). Poprosiłem Boga o prowadzenie, a już wcześniej miałem zalecone: nic nie rób! Nie odzywa się senator Stanisław Karczewski, którego poprosiłem, aby był moim mężem zaufania.
Eucharystia jakby lekko pękła na pół. a to oznacza czekające mnie współcierpienie z Panem Jezusem. Teraz czas biesiady, ale człowieka nic tutaj nie zadowoli, bo biała kiełbasa pasuje w barszczu, a śledź (lubię słone potrawy) sprawił, że później nie mogłem ugasić pragnienia. Zmęczony nie można zasnąć.
Wzrok przykuł tytuł "Będziecie moimi świadkami" ("Misje Dzisiaj"). Pomyślałem o sobie, że jestem świadkiem zbawienia, ale miałem już taka intencję. Wyszedłem na modlitwę i po czasie doszedłem ostatecznej (wówczas modlitwa płynie w sercu).
Już na początku dorwał mnie syn "paryżanki" (tak nazywano jego babcię): chodziła zawsze w kapeluszu słomkowym i pojawiała się w środku Mszy św. (tzw. "wejście" z waleniem obcasami). Kiedyś zapytałem ją: co pani wyprawia? Później żegnał się, a ja poprosiłem, aby nie całował mnie w rękę, bo pomyślą, że jesteśmy pedałami. Szatan ma niezłe numery.
Podczas modlitwy przepływały wszystkie cuda, które czynił Pan Jezus wskazujące na Moc Boga Ojca (szczególnie wskrzeszenie śmierdzącego już ciała Łazarza). Modlitwa trwała 2 godziny, wszystkie koronki (do Jezusa w Getsemani, do Ukrytych Cierpień Ciemnicy, powtarzanie obnażenia na Golgocie oraz do Pięciu św. Ran Syna Bożego.
Pan pokazał mi swoją moc na końcu, gdy spotkałem wierzącą...
Czy jest Szatan i jak działa?
Co jest z nami po śmierci?
Najbardziej zdziwiła ją relacja z działania Komunii św. (Cudu Ostatniego) czyli zjednania z Duchowym Ciałem Pana Jezusa. Powiedziałem jej, że kapłan skalany nie kala posługi (trzy kochanki, piątka dzieci, w nocy był w burdelu, a przy Ołtarzu św. pijany).
Dałem jej przykładem kapłanów przebranych podsuniętych przez bezpiekę proboszczowi z Mogielnicy ("badano zresztą moją łaskę wiary"). Takich rozpoznałbym, ale nie miałem "szczęścia" być u tych przebierańców po otrzymaniu opłatka wigilijnego
- Czy ksiądz nie wymawia formuł konsekracji?
- Jak to nie wymawia, jakbym mógł?
- Czy ksiądz jest przebrany?
Dopiero by się działo, bo drgnąłby jak złapany podczas napadu, a ja jako lekarz widziałbym, że został "trafiony"...
APeeL
To był ciężki dzień, ponieważ udało się przepisać, opracować i edytować 6 zaległych zapisów (z marca 1991 r.). Trudno to dokonać, ponieważ wówczas dzień duchowy zapisywałem..."jak leciał", nawet z godzinami.
Dzisiaj mogę stwierdzić, że pisanie "normalne" oznacza, że nie mogę do zwykłych ludzi, często niewierzących lub wrogów wiary pisać moim językiem (ciągnie mnie do takich): o "duchowości zdarzeń", boju duchowym nad nami, natchnieniach, itd.
Piszę też o tym, ale przeplatam to wydarzeniami z naszego życia, ponieważ nie można go oddzielić od wiary. Dusza pragnie Nieba, a ciało kocha to życie.
Jaki wierny "normalny" zrozumie pismo św. Pawła. Ja tłumaczę jego słowa na "nasze", co i tak jest trudne dla ludzi. Przez 40 lat stykałem się z pacjentami i wiem o czym piszę.
Ja nie krytykuję, ale każda wymiana doświadczeń w ewangelizowaniu jest bardzo ważna. Odnalazł mnie mający podobną łaskę wiary i po rozmowie 10 minutowej wiedziałem wszystko.
Później okaże się, że też uczestniczy w codziennej Mszy św. od 30 lat, ale nigdy nie ofiarował w jakiejś intencji. Poprosiłem, aby całość przekazał na Ręce Matki Bożej. Pytałem dlaczego nie zapisuje swoich przeżyć? Wskazał, że nie potrafi i nie czuje takiej potrzeby. Natomiast medytuje...
Mnie stawia się zarzut, że opisuję dzień od przebudzenia, a inaczej nie mogę, ponieważ w tym czasie toczy się bój: natchnień od Boga z mylącymi od Szatana.
Od prawidłowej decyzji zależy przebieg całego duchowego dnia, bo np. każda Msza św. jest taka sama, ale ja mam być na tej, na którą mam zaproszenie od Boga.
Obecnie odczytuję intencję poprzez "duchowość zdarzeń" i dopiero wówczas zapisuję. Przy okazji dodam, że w Kościele świętym nie usłyszy się słowa: dusza, szatan i co jest z nami po śmierci.
Istnieje zło i dobro, grzechy, a Szatana nie ma. On mnie nie namawia do grzechów, bo od razu wiedziałbym, co mam uczynić, ale chce zmienić przebieg dnia.
Na dzisiejszej uroczystości o 20.00 bardzo długo trwały celebracje. Komuś w Watykanie wydaje się, że przez nużące dłużyzny oddajemy większy kult Bogu Ojcu! Przenieś to na własnego ojca ziemskiego, którego dręczono by długimi pochwałami, dziękczynieniami i składaniem różnych hołdów.
To podoba się kacykom, aby pokazać i chwalić się uwielbieniem poddanych. Zważ na 7 Słów Pana Jezusa na krzyżu, które mówiły wszystko. Na szczycie Jego całej misji i Bolesnej Męki jest słowo zamykające: "Wykonało się"!
Napisałem to po powrocie z celebracji od 20.00 do 22.30...całkowicie zmarznięty i rozgoryczony.
Nawet Eucharystia nic nie zmieniła, a przecież ma być liturgia, a nie celebracja. Właśnie taką pokazano w Kościele Zielonoświątkowym, gdzie nie ma Eucharystii!
O 4.00 trafiłem na czuwanie przed Grobem Pana Jezusa, gdzie przed Monstrancją - w wielkiej ciszy z kilkoma wiernymi - odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia...
APeeL
Wielki Piątek
Po przebudzeniu poprosiłem Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną. Od wczoraj leje z nieba, jakby płakano nad nami, a ja zapomniałem wymienić wkład w zniczach pod "moim" krzyżem. Jest mi przykro, bo noc z czwartku/piątek to czas święty.
Wyobraź sobie, że wiesz dokładnie co się stanie, a jako Syn Boga na ziemi masz ludzkie ciało. Tuż po wstaniu jedna igła z ciernia (żona wcześniej robiła koronę) wbiła się w moją stopę. Od razu wiedziałem, że Zbawiciel dał mi poznać moje cierpienie w stosunku do Jego.
Ja wiem o tym, że jest śmieszne, ale Szatan judzi, ponieważ 14.04.2023 r. czeka mnie namiastka przesłuchiwania - po włóczeniu od Annasza do Kajfasza - przez "Wysoką Radę" w OIL przy Puławskiej 18 w W-wie. Ujrzałem to dopiero o świcie w W. Sobotę.
Pana Jezusa ubrano w czerwony płaszcz i tak jest z tymi, którzy idą za Nim. Tak było i będzie. 14 lat temu uczyniono podobnie ze mną (2007/2008 r.) w kraju katolickim i wciąż muszę tłumaczyć się dlaczego na mnie spadła łaska wiary.
Ślepcy prowadzący ślepców Pieter Bruegel 1568
Ja nie wiem czym kierował się nasz wspólny Bóg Ojciec? Dlaczego los Michała Wiśniewskiego został zamieniony na los św. Augustyna? Dla ludzi mądrych czy niewierzących katolicy żyją w świecie urojonym. Tacy nie mogą ujrzeć, że sami są zacofani duchowo (tkwią w ciemności). Prawdopodobnie tak pomrą, bo mało ludzi modli się za nich.
W przesłuchiwaniu Pana Jezusa trzeba podkreślić...
1. spotkanie z arcykapłanem Kajfaszem, który głupio pytał o Jego naukę, a przecież była głoszona jawnie (w Synagogach)
2. milczenie Zbawiciela u głupiego duchowo szefa bezpieki Heroda
3. tłumaczenie się Syna Boga Żywego przed Piłatem "władcą tego świata"...
Trzeba przyznać, że Piłat nie znalazł w Jezusie winy i oddał Go Żydom...
- Oto król wasz!
- Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!
- Króla waszego mam ukrzyżować?
- Poza Cezarem nie mamy króla...odpowiedzieli arcykapłani zdrajcy!
Ja przedstawiam to z podtekstem politycznym, bo na ziemi taka właśnie jest sprawiedliwość. Jak mam wytłumaczyć podobnemu, że już na ziemi "żyję w Królestwie Niebieskim, które jest w nas"? Najgorsze jest to, że Żydzi trwają w swoim uporze dotychczas...pozostała im tylko Ściana Płaczu. Cały naród zostanie unicestwiony, ponieważ porzucił Opatrzność Bożą.
W prowadzeniu trafiłem na chór kościelny, gdzie miałem łaskę intymnego przebywania z Panem Jezusem. Ponadto z pierwszego dnia Nowenny do Miłosierdzia Bożego...odczytałem intencję modlitewną, która objęła też kolegów lekarzy trwających w duchowej ciemności z herodami wciśniętymi za plecy obecnych prezesów.
To 3-godzinne Misterium jest dla mistyków: Droga Krzyżowa, wstawki Gorzkich Żalów, odsłonięcie krzyża z procesją, przeniesienie Monstrancji do Grobu Zbawiciela oraz czytania.
Dziwne, bo w tak zachmurzonym dniu dwa razy przez okno na chórze padło na mnie światło słoneczne, a później dalej lało! To było potwierdzenie odczytu intencji.
Dla mnie najważniejsza była Eucharystia po której padłem na kolana i nie mogłem wstać. Demon sprawił, że moje uniesienie duchowe przerwał wjazd na czerwonym świetle...przed pędzącym radiowozem policyjnym, bez sygnału dźwiękowego (też złamali prawo). Jakże kruchy jest Pokój Boży...
Wróciłem na adorację Monstrancji z odmówieniem mojej modlitwy w intencji tego dnia. Tak chciałbym tam trwać, ale kościół zamykano o 21.00...
APeeL
Posłuchałem natchnienia, aby tutaj dać przeżycia z aktualnie opracowywanego dnia...
29.03.1993(pt) Najpiękniejszy dzień roku...
Po wstaniu przeżegnałem się i zacząłem adorację na tle adagia g-moll Tomaso Albinioniego. Powaga i pokój zalały serce...tak powinien zaczynać się ten dzień. Demon wiedział, że dzisiaj moją duszę ogarnie tęskna miłość za Panem Jezusem i skusił mnie do bezcelowego krążenia po mieście.
Zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną...prawie wołałem do Stwórcy: "Panie obejmij to miasto Swoją Opieką, a szczególną troską tych, których kierują ku mnie." Popłynie też koronka do Miłosierdzia Bożego...
Żona płacze, bo córka złośliwie najadła się kaszanki, a syn kłócił się o jedzenie...no cóż dzisiaj można jeść 3 razy, raz do syta. Zaleć to głodującym w Afryce! Na ten czas popłynie Droga Krzyżowa z Górki Klasztornej (przedstawienie z osobą Pana Jezusa)...łzy zalały oczy podczas odmawiania przez lud "Ojcze nasz". Jak wielką moc ma Słowo Boże.
Serce przeszyła tęskna miłość za Panem Jezusem. Wyszedłem, bo nie potrafię modlić się w domu i tak już zostanie. Po wejściu do samochodu popłakałem się podczas słuchania kantaty z radia...pojękiwałem tylko powtarzając: "Jezu...Jezu...Jezu", a łzy płynęły po twarzy. Nic na świecie nie może ukoić tego głodu, tylko Eucharystia! Niewierzący nie zrozumie tego, bo oceni wszystko zewnętrznie.
Pojechałem do odległego kościoła w Jedlińsku pw. Apostoła Piotra i Andrzeja (blisko Radomia) - już samo wejście tam dało ukojenie. Tak tu dobrze, cicho, przywitała mnie Figura Matki Bożej oraz Pan Jezus Miłosierny! Przy wyjściu były dwie szufladki: "dawać" i "brać"! Całe nasze życie tak przebiega - branie i dawanie!
W samochodzie odczułem, że swoją miłością objąłem tę okolicę...jakbym wziął ją pod ochronę! Teraz uświadomiłem sobie, że Pan Jezus takim uczuciem obejmował cały świat, a Bóg Ojciec czyni to obecnie Swoją wszechogarniająca miłością! "Panie Jezu obejmij Swoją ochroną te strony...te miejsca, gdzie przebywałem i przebywam!"
W kościele Bernardynów w Radomiu było pełno młodzieży oczekującej na spowiedź. Upadłem na kolana w kąciku adoracji Monstrancji, gdzie tykał zegar (upływający czas): "Jezu mój". Teraz kościół Garnizonowy św. Stanisława w Radomiu: "Panie Jezu dziękuję Ci za ten dar". Nie wyrażę moich odczuć, nigdy nie miałem tak wielkiej radości.
Teraz katedra Opieki NMP w Radomiu, gdzie w ołtarzu był Jezus z Sercem i Jezus Miłosierny. "Spraw Panie Jezu, abym Cię nigdy nie opuścił." Obok kościoła był kiosk ze zdjęciami nagich dziewczyn...poprosiłem starszą panią, aby schowała pisma. Odchodząc pogroziłem jej palcem mówiąc: "od tego momentu będzie pani odpowiadała!"
Podczas przejścia przez park serce łkało, a dusza wołała: "Jezu, Panie mój, Serca Przewodniku, Zbawco Serdeczny, mój Panie i Królu! Jak mam Cię nazwać, Jezu? Ja umiłować Cię i jak Ci wszystko wynagrodzić"?
W ostatnim kościele siedziałem w ławeczce i z napięcia drzemałem...nagle tęsknota ustąpiła. Podczas powrotu (30 km) wstąpiłem do parafii św. Franciszka z Asyżu w Wielogórze, aby przyjąć Eucharystię. Nawet trafiłem na czas słów kapłana: "Moje Drogi nie są waszymi drogami." Tak, bo Droga Pana prowadzi do Zbawienia...z tego wygnania do Raju! To jest Tajemnica - ja zostałem zawołany...czuję ten powrót ze zesłania!
Usiadłem na ławeczce, wielki znicz daje migające światło, lud śpiewa: "Św. Boże. Św. Mocny. Św. a Nieśmiertelny", a ja w oczekiwaniu na św. Hostię zrozumiałem, że po zabranie tego daru Stwórcy mojej życie nie miałoby żadnego sensu...oznaczałoby śmierć duchową!
Napłynęła też pewność, że Kościoła Jezusa nic nie p o k o n a! Tacy jak ja będą stale powoływani. "Ziemianin" nie ma naszej mocy...nie może oddać dobrowolnie życia i to w męczarniach! Po zjednaniu z Panem Jezusem moja tęsknota i smutek zamieniły się w Prawdziwą Radość!
W drodze powrotnej zatrzymałem się przy bliźnim z uszkodzonym "Starem"...zabrałem go, nie znaleźliśmy mechanika, wróciliśmy do samochodu. On próbował go reperować, a ja cały czas wołałem: "Jezu pomóż! Matko pomóż...przyślij zastęp aniołów i pomóż!"
Zapalił, próbuje mi płacić, a ja podarowałem mu lampkę akumulatorową (miałem dwie)...rozstaliśmy się jak bracia! Powiedziałem mu, że pomógł mu Pan Jezus! "Proszę zapalić lampki na krzyżu przy parkingu...zawsze będzie pan to miejsce sobie przypominał! Ja nie wierzę w przypadki - właśnie tutaj mieliśmy się spotkać"!
- Czy w tym miejscu kogoś rozstrzelili?
- Nie, dzisiaj jest Wielki Piątek...to Jezus na krzyżu!
APeeL
Na początku dzisiejszego Misterium rozpoczynającego Triduum Paschalne wzrok przykuł wizerunek Ducha Świętego. Nie znałem intencji modlitewnej...myślałem o rodzicach, których zdjęcie spadało z półki.
Poprosiłem Boga Ojca o miłosierdzie dla ich dusz, aby z moich codziennych modlitw z ofiarowaniem Mszy św. i Eucharystii spłynęła na nich łaska.
W naszej wierze brak jest świadectw wiary, które w wypaczonej formie głoszą w neokatechumenacie. To błędna formacja, zaakceptowana przez papieża. Nie ma tam kultu Matki Bożej, modlitw za dusze czyśćcowe, a spowiedź idzie w kierunku ogólnego wyznawania grzechów.
Ja nie czynię zapisów w formie wspomnień, ale w ekstazie nagłym (poczuciu bliskości Boga Ojca lub Pana Jezusa) rozlega się krzyk w duszy i płacz z mówieniem od Ducha Św.!
W Słowie będzie zapowiedź (Iz 61) powołania kapłanów Pana...sług Boga naszego z wieczystym przymierzem. Zarazem Pan Jezus w Ewangelii: J 13,1-15 umył stopy Apostołom...jako wzór posługi dla wybranych.
Kapłan mówił pięknie o swoim powołaniu, słabościach i rozterkach. Przy tym zapytał: jak wyglądalibyśmy bez kapłanów. Wspomniał o obecnych atakach na sługi Boże i przeczytał słowa Josepha Goebbelsa (z 1937 r.)...
"Każdego dnia wychodzą na światło dzienne przypadki nadużyć seksualnych, których dopuszczają się członkowie kleru katolickiego. Niestety, nie można już mówić o pojedynczych przypadkach, lecz raczej o zbiorowej zapaści moralnej.
Wielu kapłanów i zakonników przyznało się do winy. Bez wątpienia owe tysiące przypadków odkrytych przez wymiar sprawiedliwości stanowią zaledwie wycinek prawdziwych liczb, wziąwszy po uwagę, że hierarchia kościelna zdołała ukryć i zatuszować wielu zwyrodnialców".
Po zakończeniu uroczystości podziękowałem kapłanowi za piękne słowa z uwagą, że w kościele nie podkreśla się Cudu Ostatniego jakim jest Eucharystia!
"Proszę księdza dam świadectwo tylko z tego nabożeństwa. Namaszczony kapłan jest cudotwórcą, ponieważ zamienia chleb w Duchowe Ciało Pana Jezusa. To jest Cud Ostatni i nie może zadziwić mnie nawet Cud w Sokółce, bo dzisiaj św. Opłatek ułożył się w postaci łodzi i zamienił w mannę z nieba. Chciałbym tak umrzeć. Po połknięciu postaci widzialnej (opłatka) doznałem przemiany z ciała z duszą w duszę z ciałem...stąd moje pragnienie dania świadectwa.
Kapłan skalany nie kala posługi. Przebranego rozpoznam, bo poda mi opłatek wigilijny, nic więcej. W braku namaszczonego kapłana kościół będzie martwy, bo nie jest to świątynia jako taka. Gdzie i jak ukoiłbym moją tęsknotę za Bogiem Ojcem? Nie chcę tu być"...
Po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa mojego stanu nie można przekazać. Podczas takiej relacji słuchający uważa, że ma do czynienia z człowiekiem dziwnym, nawiedzonym, a nawet szalonym.
Tak jestem szaleńcem Bożym z powodu nadprzyrodzonej miłości do Boga Ojca. Nigdzie nie przeczytasz takiego świadectwa z "tu i teraz". Środki masowego przekazu zalane są atrakcjami od Szatana, z zacofaniem duchowym i młóceniem słomy.
Wróciłem na czuwanie z odmówieniem mojej modlitwy w intencji kapłanów, aby w ich serca dotarło Światło, a dusza po przemienieniu ujrzała Jezusa...
APeeL
Aktualnie przepisano...
18.03.1991(p) Kamienny krzyż...
Tuż po północy w sekundowym śnie ujrzałem wielki "kamienny" krzyż, którego podstawa tkwiła w drzewie - na nim była duża postać Jezusa! To zawsze jest znak pocieszający.
Poganin powie "głupstwo krzyża", a prokurator, że "krzyż to drzewo", a ja w jednym błysku otrzymałem moc, która rodzi się w słabości! Jak to komuś wytłumaczyć? Jakim słowem przekazać?
W mieszkanku blokowym piękna fototapeta. Pytam: "dlaczego ludzie nie wierzą w raj...człowiek sprzed 100 lat przeniesiony w to ciepłe, widne i piękne miejsce uznałby go za raj".
Młoda dziewczyna w piżamie przegina się przede mną, łączy urządzenie pylące wodę - gorąco, matka ma duszność. Trzeba opanować wzrok, bo jest noc, ona młoda, powabna i w piżamie. Wychodzimy i mówię jej o duszy...
- A chora dusza?
- Dlaczego pani mnie kusi?
Po powrocie do bazy miałem jasną odpowiedź na to proste pytanie: chora dusza - to dusza nie znająca Boga! Dzisiaj nie jest mi dane spanie. Chorego z kolką kieruję do szpitala - jego żonę musi odwieźć do domu sąsiad. Już nowy tydzień..."zaczynam w Imię Twoje Panie Jezu".
- Ja zawsze jestem przygotowany do śmierci...mówi kolega szyderca prześmiewca.
- Jeżeli tak mówisz to jesteś nieprzygotowany.
- Jak to nie, przecież zawsze myję nogi!
- Ostrzegam cię, wielka szkoda, że twój umysł przeszkadza ci w przebudzeniu się!
Idę wolno do pokoju lekarskiego, pracuję w ciszy...zaczynam się sobie podobać, bo zauważyłem napływ wielkiej miłości do ludzi i do tego co czynię. Tak chciałbym nawracać...każdą ilość dusz, ale to niemożliwe. Naprawdę nie wiem dlaczego trwa tak wielkie zaćmienie ludzi?
- Każdy pani dzień (67 lat) ma wagę złota - cóż pani przynosi dla Nieba?
- Jezus oddał Życie za pana, proszę rzucić dla Niego palenie!
Nagle o 13.00 zgłoszone śmierć jednej ze "świętych babć" z mojego rejonu. Przy okazji pytam rodzinę: "kto będzie modlił się po babci w tym domu?" Babcia schudła w ostatnim okresie, a Szatan szarpał ją po odległych miejscowościach, męczyli ją niepotrzebnie w szpitalu (400 km stąd), wczoraj przywieziona, dzisiaj zmarła.
Przy okazji zawieruszono jej różaniec, który miała życzenie włożyć do trumny. Kapłan był, ale tam..."Jezu, Jezu mój! Nastrój zadowolenia - pozbyto się babci. Wnuczka krzyczy, sąsiad zagląda i "podziwia" jej wygląd (na powiekach monety, strasznie schudła".
Wsiadłem smutny do samochodu, ruszam i proszę: "Panie Jezu przyjmij duszę tej pacjentki...tak mało ludzi modli się..przyjmij ją Dobry Jezu, Matko Prawdziwa".
Jadę, łzy lecą po twarzy i nagle zrozumiałem, że w momencie śmierci musi być święta cisza! Natomiast w piątek o 18.00 powinny bić dzwony i strzelać armaty: Jezus umarł, otworzył Niebo...powinna trwać radość jak w Sylwestra.
Odmawiam modlitwę przebłagalną za babcię, skręciłem do lasu...tam wielki blok kamienny (prostokątny)...skąd w lesie taki blok? Nawet pomyślałem, że byłby z niego piękny krzyż.
Dokończyłem całą modlitwę. "Jezu mój, Jezu...jak to wszystko pięknie ułożone. Ile dajesz mi Jezu przeżyć, niepowtarzalnych chwil! Przede mną jeszcze piec wizyt!
Teraz badam małżeństwo, rozmawiamy o Jezusie, radzę, pytam, wskazuję. Pacjent wyciąga książeczkę po łacinie (wg Tomasza z Akwinu) i czyta wskazane przeze mnie zdanie: "Kto idzie za Mną, ten nie zazna lęku!"
Jadę dalej i pomyślałem, że Jezus był z nami. Prawie 18 godzina, a ja jestem w biednej chacie. Na kredensie leżą kawały boczku, nastrój rodzinny...babcia spod koszuli wyciąga woreczek z gotówką, a ja pytam: "a gdzie medalik?" Dodałem, że pieniądze biorę tylko od bogatych, ale ie dają"!
Tak umęczony "w Imię Jezusa" zrozumiałem sens tej służby - nic innego nie da mi prawdziwego zadowolenia! Zwykłe umęczenie, największa chwała własna - nie, to nie...tylko "umęczenie w Imię Jego!"
Pan Jezus skierował mnie do kiosku, gdzie kupiłem latareczkę do czytania Ewangelii w karetce! O takiej myślałem - to głupstwo, ale wiem, że od Pana Jezusa! Późno, wszyscy śpią. Nie reaguję na złe natchnienie, aby czytać art. o kochance ministra (wspominała żona).
W ręku "Dzienniczek" s. Faustynki - przeczytałem tylko o pięć stron i popłakałem się przy scenie, gdy słabej Faustynie kapłan wnosił św. Hostię. W tamtym momencie chciało się krzyknąć: "Witaj Jezu, Prawdziwy Przyjacielu!" Tylko Jezus nie opuści...tylko On trwa przy każdym z nas do końca całkowitego opuszczenia.
Im bardziej jesteś opuszczony, tym większa pewność, że Jest przy tobie. Zakryłem twarz dłońmi, położyłem się i tak trwałem...
APeeL