- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 512
Na dyżurze w pogotowiu - w środku głębokiego snu - zrywają na wyjazd. Po chwilce żegnam się i cieszę, że "to już dzisiaj". Płyniemy karetką w szarówce, a ja zaczynam swoje modlitwy. Babuszka w nadciśnieniu krwawiła z nosa. Po zrobieniu tamponady i podaniu zastrzyków czekałem na jej zabranie, a z radia płynęła piękna melodia...tak jak teraz, gdy to przepisuję, bo Demis Roussos śpiewa mi; "Goodbay, my love, goodbye!" Ja wiem, że wówczas i teraz jest to pocieszenie - na tym zesłaniu - od Pana Jezusa...łzy ponownie zalały oczy (19.09.2019 o g. 3.00).
Później z natchnienia włączę radia Maryja, gdzie padną słowa z mojego serca; "rano głoszę Twoją łaskawość Panie". Po chwilce napadł na mnie demon, bo wyskoczyłem z pogotowia na śniadanie ("będę pod telefonem"), a dom zamknięty, zagotowałem zsiadłe mleko, kupowałem gazety i wstąpiłem do apteki oraz do zakładu z pieczątkami.
W takim czasie może zdarzyć się śmiertelny wypadek i trafiasz do więzienia. Jakże trzeba być cały czas czujnym! Działanie demona rozpoznasz po pośpiechu, rozdrażnieniu i złości, a także po owocach, bo;
- wróciłem do apteki, oddałem leki, ale nie wziąłem zwrotu pieniędzy, a w tym czasie czekali pacjenci w przychodni
- mam pisać świadectwo wiary na maszynie, a cały czas będą przybywali chorzy.
Wyraźny atak złego trwał do g. 10.00, a po tym czasie ustąpił ucisk w nadbrzuszu oraz w okolicy serca. Pytam sam siebie; dlaczego zły mnie atakuje? Naprawdę nie wiem! Zważ, że był to początek mojego nawrócenia. Szatan chyba znał mój los do przodu, wiedział, że stanę się groźnym przeciwnikiem ujawniającym tajniki jego działania...także jego wysłanników.
Nie podoba się dotychczas wskazywanie na opętanych przez władzę oraz nienawiść do Prawdy wiary katolickiej. Wejdź na blog "Listy ateistów" Jacka Kowalczyka (Poliyka.pl), a zrozumiesz śmiertelny bój duchowy. 99% ludzkości nie zawraca sobie głowy istnieniem świata nadprzyrodzonego z Szatanem i Stwórcą oraz odpowiednimi agendami; wrogami Prawdy i "resztką Pana" głosząca Królestwo Boże.
Jakby na znak przybędą fałszywi świadkowie Jehowy (nasz Bóg Ojciec to Jahwe), a Pan Jezus powie do mnie przez Vassulę (cytat); Jestem na waszych spotkaniach! Ja wiem o tym, bo Bóg jest przy każdym z nas na całym świecie (wszechobecny), a nawet w nas samych.
Pod kościołem moja dusza oderwała się od ciała. Podczas modlitw nie ma mnie dla tego świata. Nie wyjaśnię tego naszym językiem...wzrok zatrzymują tylko krzyże na placu, Apostołowie na starej bramie.
Trwa okres wyborczy, a to dla mnie udręka ("wróg ludu")...muszę kluczyć, aby omijać ludzi. Ponadto podczas modlitw, a nawet w kościele podchodzą do mnie pacjenci. W ich intencji odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a radość sprawiło stado gołębi. To znak Bożego pokoju...
Zaczyna się Msza św. ślubna, ale weselnicy "polubili" kościół jako budynek...trwał szmer i szum przez cały czas! Kapłan mówił, że każda sobota jest dniem Matki, a w moich myślach przepłynęły figury Matki z porannego wyjazdu karetką...
Pan sprawił, że można zostać w kościele, ponieważ siostry układały kwiaty (normalnie zamykają). Chwilkę rozmawiałem z delikatnym kapłanem, który prowadził tę Mszę św. Zaleciłem mu obserwacje dotyczące działania Szatana na jego osobę. Z krótkiej rozmowy wynika, że on - jak większość kapłanów - nic nie wie z własnej praktyki o tym boju. Mówiłem też o odczytywaniu Woli Ojca w której przeszkadza zły...
W domu wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa w koronie cierniowej...to było ostrzeżenie przed piciem alkoholu (tylko "po lampce" z żoną), po którym nastąpi moje pijaństwo.
Dziękuję za ten dzień życia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 512
Mam modlić się; za żyjących bez Pana Jezusa i za rodzinę, a tak się składa, że cała rodzina żyje bez Boga. Dzisiaj imieniny żony, muszę być na Mszy św. o 7.30. Zły podsuwa fałszywą intencję...
Padłem na kolana, płynie R. Pana Jezusa...szczególnie koi powtarzanie "Ojcze nasz". Co do minuty zdążyłem na moją Mszę Św. W wołaniu - nie wiem dlaczego - przekazuję wszystko, co posiadam Panu Jezusowi. Czynię to z głębi serca i tak czuję, bo tutaj naprawdę nie ma nic mojego. Po chwili płyną słowa Psalmu 100..."On Sam nas stworzył, Jego jesteśmy własnością, Jego ludem /../."
Przepływa cała moja rodzina, żyjąca matka i zmarły ojciec, a także dalsza rodzina z duszami zmarłych! To odbywa się w błyskach dających odczyt dzisiejszej intencji. Przepływa ich zagubienie, wdowieństwo siostry, życie tylko tym światem i właściwie zguba...to jest smutne, ponieważ osobiście nie mam żadnego wpływu na przebieg ich życia. Jeżeli próbuje mówić o wierze to jestem strofowany, że "wciąż to samo"!
Jakże chciałbym zostać w Domu Pana, ale czas nagli, a Szatan po takich przeżyciach podsunie jakieś sztuczki. Tak się właśnie stało, bo dzisiaj jest nawał ludzi i sztuczny tłok...przedłuża się zapisywanie recept jednej pacjentce, wpada "umierająca" (przy jej pomocy można orać)...to jej stały trick!
14.00 wcześniej wiedziałem, że w domu uda się wszystko zapisać...za żyjących i za dusze zmarłych członków mojej rodziny! Serce zalewało wielkie pragnienie ucieczki od świata, ale właśnie mam wyjazd karetką...jedyny wyjazd tego dnia!
Wróciłem, padłem na kolana, popłynie moja modlitwa aż do św. Agonii Pana Jezusa. Dzisiaj wypiłem tylko kawę, zimno...właśnie płynie smutna relacja o samobójstwie chłopca z Szydłowca (został w klasie) przez rygorystyczną nauczycielkę.
Ja rozumiem to, ponieważ taki był mój syn, a teraz pracuje...cóż dała mu nauka? Przelotność wszystkiego wyraża się w opadających z topoli żółtych liściach. Za tym oknem słychać krzyk kotka, któremu umorusani robotnicy przywiązali ciężar do ogona. Cieszą się...jakieś diabelstwo, ponieważ smaży się właśnie smoła.
Z pism medycznych wyziera zalew informacyjny przekraczający możliwości percepcji mózgu. Ile jest tworzonych preparatów ratujących c i a ł o, a głównym lekiem jest Miłość Pana Jezusa... "Jezu mój! Jezu! nikt Ciebie nie chce!"
W tym smutku padłem na kolana i płynie "św. Agonia" w intencji tego dnia. Napływają dusze zmarłych i grzeszących za życia. Pojawiło się dwóch braci ciotecznych, zmarłych i potrzebujących wsparcia modlitewnego: "Ojcze! Wspomóż ich, nie patrz na ich grzechy...nie wiedzieli, co czynili". Z tego bólu ponownie płynie różaniec Pana Jezusa z chęcią oddania życia w potrzebie.
Dzisiaj Pan dał wolne. Prosiłem o taki wypoczynek, nie ma chorych. Wieczorem myśl uciekła do żony...jakie kłopoty miałbym, gdyby mnie zostawiła! W tym momencie otwieram "Kalendarz Maryi Niepokalanej" na słowach o poczęciu Pana Jezusa z Ducha Św. Jeszcze bardziej zadziwiony słucham relacji z radia Maryja o nierozerwalności małżeństwa.
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 834
Tuż po przebudzeniu przepłynął świat zbrodni Serbów, zniewolenie ludzi poprzedniego systemu, trwające ograniczanie moją wolności oraz rosnące fortuny czerwonych braci! „Gazeta wyborcza” zgarnęła 50 tys. dolarów przeznaczonych dla bloku solidarnościowego. Stworzono jakąś lipną spółkę...
Podczas wychodzenia syna do pracy pobłogosławiłem go „w Imię Boga”. W drodze do przychodni popłynie "Anioł Pański i Pod Twoją obronę” oraz prośba do Boga Ojca: „Swojemu Synowi mnie polecaj. Swojemu Synowi mnie oddawaj”! Zacząłem wołać do Pana Jezusa za rodzinę, a właściwie za ludzkość, bo jesteśmy wielką rodziną...ludem Bożym.
Dzisiaj jest nawał chorych, a podczas chwili przerwy na obiad ujrzałem dar Boga Ojca, którym jest biały fartuch! Nigdy nie miałem takiego odczucia, bo zawód jak zawód...tak powiedział członek plutonu egzekucyjnego.
Około 13.00 wyraźnie poczułem atak złego...nawet przerwał mi zapis tych przeżyć (zablokowała się dźwignia przesuwania tekstu w maszynie). W tym czasie byłem spocony i na granicy złości, bo ludzie nadal wpadali, a ostatni „pacjent” poprosił o penicylinę dla świń!
Nagle to wszystko odwróciło się w sercu, które zostało zalane wzmacniającą słodyczą (nie można tego przekazać), a wówczas widzisz łaskę takiej udręki. W tym momencie mógłbym dalej przyjmować chorych...z wielką miłością. Opisuję to jako przykład pomocy Boga w naszej codzienności.
Wyszedłem na wizytę domową i w smutku odmawiałem moją modlitwę (z instruktażu) „za ofiary niesprawiedliwości”. Pan wskazał (natchnienie), abym zachował bezinteresowność. Na miejscu okaże się, że pacjentka oprócz chorób jest udręczona opieką nad dwójką chłopców, którzy spadli z wozu wypełnionego zbożem...jeden ma złamaną nogę, a drugi uraz czaszki!
W domu złapała mnie śmiertelna senność, a to czas wieczornej Mszy św. Na miejscu zrozumiałem wcześniej napływające zwątpienie, bo przywitał mnie śpiew chóru kościelnego i przepiękna oprawa nabożeństwa, które zeszła się z imieninami proboszcza!
Popłynęły słowa Psalmu: „na oczach pogan objawił swoją sprawiedliwość”. Popłakałem się, gdy Piotr - po cudownym połowie - przypadł Panu Jezusowi do stóp i zawołał „jestem grzeszny człowiek”. Ja zawołałem za nim: "Jezu! Jezu! jak wielką jestem marnością”...
Wzrok zatrzymała tablica z informacją o siostrach bezhabitowych. „Panie Jezu...czy ja jestem takim sługą bezhabitowym?” Popłynie dalsza modlitwa za ofiary niesprawiedliwości i w tej intencji przekażę Eucharystię.
Łzy leciały z oczu na ubranie, gdy młodzież śpiewała: „wystarczyła ci sutanna uboga". Ja też ślubowałem i powinien „wystarczyć mi biały fartuch”! W moim przyszłym życiu chciałbym mieć tylko ten dar i pracować z umierającymi.
Przy wyjściu z kościoła żebrali Cyganie, których obdarowałem z radością. To dzień imienin żony, której wręczyliśmy kwiaty i podarunki. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten czas...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 745
Żona po powrocie z Mszy Św. pocałowała mnie z radością, a ja poprosiłem córkę, aby swoje udręki przekazywała na ręce Matki Bożej w intencji pokoju w Jugosławii!
Po wyjściu do pracy zacząłem odmawiać Różaniec Pana Jezusa, a podczas późniejszej cz. Radosnej wzrok zatrzymało stado gołębi. To zawsze jest znak pokoju. Moje serce zalała Radość Boża, której nie można opisać, a zarazem smutek, bo mało dziękuje się za pokój w naszej ojczyźnie, która jest darem Boga Ojca.
Nie sądziłem, że znowu będzie nawał w pracy. Postanowiłem, że nie będę wdawał się w dyskusje, bo rzadko zdarza się, aby Słowo było wchłaniane przez jakąś duszę. Tak było, gdy mówiłem do obcej wdowy...o jej mężu, który jest i modli się za nią, a zarazem wymaga jej modlitwy.
Czyściec jest miejscem wielkich cierpień. Wyobraź sobie kogoś, kto nie wierzył w Boga, a tam dowiaduje się o Ojcu i zaznaje Jego czystej Miłości (pokazana jest na naszej pierwszej miłości), która nie doznaje spełnienia, a daje wielkie cierpienia.
Na szczycie nawału chorych do gabinetu wpadła żona i matka poniżana przez męża. Wyjaśniłem jej działanie złych sił niewidzialnych i jej sytuację, aby poddała się temu cierpieniu i ofiarowała je. Przecież wzorem poniżenia był i jest Pan Jezus. Przyznała, że miała wizję Matki z Dzieciątkiem i był u niej zmarły ojciec.
Podczas sprawdzania listy z dyżurami zauważyłem, że kolega dał mi trzy niedziele, a sobie żadnej! Przyjąłem tą niesprawiedliwość w intencji poniżanych...za których dodałem koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo wypadł czas jej odmawiania.
Dzisiaj poszczę w intencji pokoju na świecie i jest mi zimno. W drodze do domu zacząłem moją modlitwę ("św. Osamotnienie”), a w tym czasie w błyskach przepływały obrazy: MB Częstochowskiej oraz Pana Jezusa w koronie cierniowej. To prośba o zachowanie czystości małżeńskiej, bo przede mną jest Msza Święta.
Na ten moment wzrok zatrzymuje książka: „Perły do lamusa” (zbiór rozmów Raczek - Kałużyński) o starych filmach, ale tutaj chodzi o to, aby przebudzony duchowo nie traktował nagłego instynktu z miłością małżeńską...
Zły pokrzyżował szyki, a jakby na znak dzisiaj jest wspomnienie błogosławionej Bronisławy-dziewicy. Nagle ujrzałem swoją nędzę...wobec czystości, ślubów wieczystych oraz dziewictwa. Błagałem Pana Jezusa o przebaczenie i za karę nie przystąpiłem do Eucharystii.
W domu cichutko...żona i córka były u spowiedzi. Malutki, starusieńki ksiądz radził żonie: "patrz jaką była Maryja, jak ona wszystko znosiła, z Niej bierz przykład." To święte słowa. Głównie chodzi o cierpliwość, cichość, pokorne znoszenie wszystkiego...
Dobrze mi w tej ciszy serc, wyczuwam jakąś świętość żony jako osoby ludzkiej...”dzięki Ci Panie za Twoje dary.” Ponownie przypomniał się obraz naszej rodziny w objęciach i Bożej radości.
Kilka razy „spojrzał” Pan Jezus, a w ręku znalazło się: „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie przeczytałem słowa o tym, że biorę udział w wyzwalaniu dusz czyśćcowych i dlatego nienawidzi mnie Szatan. Przypomniało się, że modlitwy i błagania żony sprawiły przyjście Pana Jezusa do mnie...Łazarza wymagającego ożywienia.
Opracowuję ten zapis (27.09.2018), a w tym czasie s. Faustyna mówi z radia Maryja, że dusza prawdziwie pokorna cierpi z powodu miłości własnej. Dlatego tak źle znosimy wszelkie upokorzenia i poniżenia, a jest to wielka łaska Boga.
„Dziękuje Ci, Ojcze za ten dzień”... APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 465
Tuż po przebudzeniu serce zalało cierpienie rozbitych małżeństw;
- obraz maltretowanej przez męża, która uciekła od niego z dziećmi…
- kolega - lekarz, który uczynił to z powodu alkoholizmu (zmarł po czasie)
- inny, który zmarł z powodu lekomanii zostawiając żonę z dziećmi
- kuzyn, który zginął po pijanemu w wypadku...
- oraz św. Józef, który chciał zostawić Matkę Pana Jezusa, gdy stwierdził, że jest w stanie błogosławionym.
Każdy z nas zna to z otoczenia, ale nie widzimy wszystkiego globalnie. Ogarnij cały świat tego cierpienia, dołącz do tego zdrady i porzucenia z obu stron. Wyobraź sobie cierpienie naszego Stwórcy, który jest przy każdym z nas, a dodatkowo zna stan naszych serc i myśli.
W smutku jechałem do pracy odmawiając ”św. Osamotnienie” z koronką do Ukrytych Cierpień Ciemnicy. Ponieważ był brzydki dzień sądziłem, że będzie mało pacjentów, ale pomyliłem się. Wyjaśniło się trwające rozdrażnienie z brakiem pokoju i przeszkodami od Szatana. Kiedy nie dam się nabrać?
Ostatnia pacjentka wpadnie spocona o 14.55...nic jej nie powiedziałem i wszystko wypisałem. Wierz mi, że kocham ludzi, ale w takich dniach zły przysyła mi specjalne zestawy chorych. Właśnie kolega odmówił pomocy choremu, który spadł z drabiny, a on z żoną zaczął mnie napastować.
Znakiem ataku demona jest niemożliwość modlitwy...w tym wypadku odmówienia koronki do Miłosierdzia Bożego, bo w głowie mam wiele „ważnych spraw”. Nawet napływa ostrzeżenie, że jest to święty czas i tak nie można! W smutku popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia.
Po ukojenie przez śmiertelny sen - demon podsunął mi zapisywanie przeżyć (wówczas na maszynie) - zamiast pójścia na Mszę Św.! Nie poddałem się, wyszedłem wcześniej ze łzami w oczach, wróciły obrazy rozbitych małżeństw w bloku, pracy, wśród znajomych...z przerażeniem stwierdziłem jak wiele z nich odeszło od Boga.
Na ten czas kapłan mówił o wielkiej łasce jaką jest Sakrament Małżeństwa, a w tym czasie przepływały moje wybryki. Z bólem serca prosiłem Boga o przebaczenie.
Po Eucharystii wołałem tylko „Jezu! Jezu! Jezu!” W wielkim uniesieniu duchowym popłynie reszta mojej modlitwa w intencji tego dnia, a w domu padnę na kolana podczas „św. Agonii” Pana Jezusa.
W telewizji będzie trwała debata w której Porozumienie Centrum ujawniało bezeceństwa przeciwników politycznych. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże w tych wyborach.
„Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
ApeeL
- 30.08.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU DLA PANA JEZUSA...
- 29.08.1993(n) ZA UPADAJĄCYCH, KTÓRZY NIE WRACAJĄ DO PANA JEZUSA...
- 28.08.1993(s) ZA SAMOWYSTARCZALNYCH...
- 27.08.1993(pt) ZA ROZBIJAJĄCYCH KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY
- 26.08.1993(c) ZA OCIEMNIAŁYCH DUCHOWO...
- 25.08.1993(ś) ZA SPRACOWANYCH NA POLETKU PANA BOGA...
- 24.08.1993(w) ZA PODSTĘPNIE ZNIEWOLONYCH
- 23.08.1993(p) ZA NIEWIERZĄCYCH I DUSZE TAKICH
- 22.08.1993(n) ZA BRACI Z ORGANIZACJI SZATAŃSKICH
- 21.08.1993(s) ZA MAJĄCYCH PUSTE SERCA