- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 526
Tuż po przebudzeniu wzrok zatrzymał wizerunek Matki Bożej. Pomyślałem o o. M. M. Kolbe oraz o lekarzu Januszu Korczaku (Henryk Goldszmit): ur. się 22 lipca 1878 lub 1879 r. w Warszawie...prawdopodobnie zginął 7 sierpnia 1942 r. w Treblince (z dziećmi poszedł do gazu). Jego doświadczenia z dziećmi zaowocowały dwiema książkami: "Mośki, Joski, Srule" (1910) oraz "Józki, Jaśki i Franki" (1911).
Każdy nasz dzień niesie kłopoty, które trzeba przyjmować spokojnie. Żona właśnie krzyczy, że syn nie chce jechać do Częstochowy tylko na koncert do W-wy, wylało mi się trochę mleka i uciekłem bez śniadania do pracy spotykając wszędzie "towarzyszy" (od towarzyszenia), bo dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP.
„Panie Jezu! Ty też byłeś prześladowany przez swoich, przyjmij Panie to cierpienie.” Bardzo pragnę być sam, uciekałem przed kłaniającymi się, dobrze, że zabrała mnie karetka. Pacjenci już kłócą się pod drzwiami, a kierownik proponuje wzięcie zastępstwa dyżurowego...
Cały czas trwał atak Złego z pocieszeniami ze strony Bożej. Człowiek bez łaski wiary zdenerwuje się...tak jak w czasie zwykłej prowokacji. Ostatnią pacjentką była prowadząca życie modlitewne, której wskazałem, że Szatan nienawidzi nas i atakuje wszelkimi metodami...przede wszystkim budzi zwątpienie i straszy śmiercią.
Dopiero w drodze z pracy odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Tej modlitwie towarzyszył pocieszający śpiew ptaszków...tak jak rano. Dlaczego ludzie nie rozmawiają z Bogiem Ojcem? Dlaczego nie proszą o miłosierdzie w różnych sprawach?
To jest też działanie Szatana, który w czasie Koronki do Miłosierdzia Bożego podsuwa różne sprawy i "pilne zajęcia", a nawet niechęć do wszystkiego ze zwątpieniem (mocna broń).
Wielkim darem jest zdrowie i dobre poczucie, bo wówczas spokojnie możesz modlić się, ale większość takich nie czyni tego. Żona na działce mówiła do pieska: „postarzałeś się”, a ja od niego odpowiedziałem, że „ty też”.
Teraz podczas oczekiwania na Mszę św. rozmawiałem z wrogiem naszej wiary, który Boga Ojca wskazał jako przyczynę..."zła wokół na które spokojnie patrzy". Nie wolno z takimi dyskutować, ale zapytałem go przekornie: czy jesteśmy po śmierci? Nie ma nas, a pan tak kocha to życie!?
Na nabożeństwie z trzema intencjami było 10-u wiernych, a po ślubie rzucono wiązanki przed ołtarzem Matki Bożej. Wrócił pokój do serca z wołaniem: „Dziękuję Ojcze, że powołałeś mnie do Swojej Służby! Panie Jezu wybacz tym, którzy nie wiedzą, że Jesteś! Przyjmij ten dzień w ich intencji.”
Zapaliłem lampkę pod krzyżem i przy figurze Matki Zbawiciela, wysprzątaliśmy przy bloku, a podczas odkurzania samochodu w ręku znalazło się stare pismo „Razem” z wizerunkiem Pana Jezusa i słowem: „chodź!”.
Powtórzyłem trzy razy koronkę do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia: „Jezu...Jezu, oni nie chcą Ciebie, bo nie wiedzą, że Jesteś.” Płakałem przy tym, a serce zalewała żałość i ból. W intencji tych dusz mam zachować abstynencję...
W tym czasie z radiowej trójki popłyną słowa o „arogancji Kościoła katolickiego, żądzy władzy, o jego międzynarodowej sile, centralnie zorganizowanej...budzącej niepokój. To cezaropapizm...powrót do władzy - tronu i ołtarza! Nowa ewangelizacja to sięganie po przywództwo duchowe!”
W ciszy otworzyłem III tom Historii Kościoła trafiając na słowa: „życie chrześcijanina nie jest spoczynkiem u boku Chrystusa lecz walką pod Jego sztandarami /../ w hierarchicznym Kościele, w którym Chrystus żyje nadal. Życie osobiste winno być ofiarowane służbie Kościołowi, czci Boga, dla którego winno ono pozyskać bliźniego, cały świat."
Padłem na kolana i ponownie trzy razy odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...tak znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi, które jest już w nas!
„Dziękuję Ci Panie Jezu za ten dzień"…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1107
Nie mogę pojąc dlaczego w Kościele Prawosławnym nie uznaje się Czyśćca. Przecież mają tylu hierarchów, a nawet podobnych do mnie i wystarczy zawołać do Ducha Świętego.
Ktoś zapyta. Skąd te dusze wiedzą, że jest Niebo? Jako dusze poznały już prawdę, że istnieje życie wieczne. Przed kilkoma dniami (03.03.1993) mój pacjent-staruszek opowiadał, że podczas modlitwy zauważył obok siebie zmarłą żonę, która klęczała!
Ja nie wiem na czym polegają cierpienia czyśćcowe, ale sekundowe przypomnienie sobie o jakimś grzechu wywołuje odruch łapania twarzy w dłonie i wołania: „Boże przebacz”!
Prawie chce się płakać przy pisaniu, a Pan właśnie dał mi wiersz wielbiący Matkę Nieba i Ziemi ze słowami: „gdy mówię <Zdrowaś Maryjo> w c z y ś c i e c spada rosa". Każda nasza modlitwa to takie krople spadające na dusze spragnione ochłody w Czyśćcu i czekające na Miłosierdzie Boga...także pragnącego ich powrotu.
Ty, który to czytasz nie patrz na nic, ale wybierz się codziennie na Msze św. i wołaj za tych biedaków, którzy już nic nie mogą uczynić dla siebie. Po czasie zobaczysz jakie łaski Boga spłyną na ciebie. Nagle ujrzysz w wielkiej światłości to, co zawsze traktowałeś jako coś naturalnego.
Pomyśl wówczas o duszach, które dzięki tobie przesunęły się w kierunku Nieba lub tam właśnie trafiły. Przez sekundę stań się duszą mającą pragnienie wyzwolenia i powrotu do Ojczyzny Prawdziwej (zbawienia). Jeden raz zaznasz tego na ziemi i będziesz wiedział.
Radość, bo dzisiaj mam wolny dzień. Postanawiam odmówić pięć razy koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zaszyłem się w nędznej budce na działce i wołałem do Nieba, a do każdej koronki dodałem rozszerzoną cz. Bolesną Różańca...
Zły próbował to przerywać i kusił pracą, a widząc, że mimo kopania nie przerywałem modlitwy zalecił: „już wystarczy, trzeba mieć miłosierdzie dla wszystkiego, co żyje” (uszkodziłem dżdżownicę łopatą). Udało się odmówić wszystko, przekopać działkę, a później malować przy bloku!
W intencji dusz cierpiących w Czyśćcu zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa i podlałem kwiaty, a serce zalała radość Boża i pokój! Pożegnało mnie wielkie słońce.
Nie wiedziałem, że czekają mnie jeszcze wielkie przeżycia duchowe, które dostarczył film o Januszu Korczaku. Pan Jezus wprost mówił: „nie wiedział, że Jestem, a zobacz jak pięknie przyjął swój los i razem z dziećmi poszedł na śmierć”.
Teraz zrozumiałem potrzebę i wielkość modlitw. Ponownie zacząłem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za dusze Żydów i dzieci pomordowanych w Getcie". Dzisiaj, gdy to opracowałem (13.11.2012) byłem w kościele dwa razy i poranne nabożeństwo przekazałem dodatkowo w intencji tamtego dnia.
Św. Paweł właśnie powiedział, że łaska Boga "niesie zbawienie wszystkim ludziom”, bo Pan Jezus„wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany /../”.
Dziwne, bo właśnie dzisiaj znalazłem się na stronie ambasady Izraela w Warszawie, ponieważ ...chciałbym umrzeć w Ziemi Świętej. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 588
Dzisiaj, gdy to opracowuję (25 kwiecień 2019) płynie podkład muzyczny - powtarzany tak jak lubię - romansu cygańskiego (Zingarella). Nigdy nie sądziłem, że dożyję tego czasu i tak pięknych chwil z Panem Jezusem. Popłakałem się jak dziecko po przeczytaniu słów ówczesnej pieśni na Mszy św.; „niech Cię nawet sen nasz chwali”.
Na dyżurze w pogotowiu zerwano do policjanta z wczorajszego snu...przepił się i prosi o zwolnienie lekarskie. Szarpiemy się...jak w śnie, wydaję mu zwolnienie w złości, a on obdarował mnie kawałkiem obranej pomarańczy!
Nagle uświadomiłem sobie, że jest to od Matki...za wczorajszy post! Zjadłem łapczywie, a do serca napłynęła radość i pokój! Przecież Bóg Ojciec działa także przez zło, ale zawsze z Miłością! To wielka Tajemnica.
Teraz, gdy to przepisuję przypomniała się sytuacja odwrotna, gdy jechaliśmy z wódką na dyżur, a zatrzymał nas patrol. Jeden z nich siadł za kierownicą, a pod pogotowiem poprosiłem, aby zarekwirował butelkę. Wahał się, ale wziął...
To przykłady wzajemnej pomocy w zagrożeniu karą za przestępstwo. Może wówczas nie czytałbyś tego, ale wiedź, że trwał jeszcze czas po okupacji, a wówczas nieraz załatwialiśmy pijanego...my pijani i patrol też.
Pacjentka mówi:
-
...trzeba zawsze mówić prawdę o stanie zdrowia!
-
...umiera 5-letnie dziecko, a ja powiem, że umiera...co innego jest z dziadkiem przestraszonym śmiercią!
Wstałem wcześniej i wśród śpiewu ptaszków odmawiałem moją modlitwę przebłagalną: za czczących i wysławiających Miłosierdzie Boże. Na końcu zawołałem: och, Jezu mój, Ty, tak jak ja wiesz, że mało jest wierzących, że Jesteś...czyniących coś dla Ciebie! Panie mój, gdzie tego przeszkody?
Napłynęła odpowiedź, że czyni to Szatan! Och, tak, przecież on działa na różnych szczeblach, także hierarchii kościelnej. Dalej trwały mojej modlitwy „obowiązkowe” za rodziny...
Wszystko stało się radosne, nawet przypomniała się piękna melodia grana na akordeonie. Toczyła się walka o „wolny dzień”, ale mam polecenie pracować, a na zachętę w przychodni było tylko kilka kart chorobowych, a to jest zawsze mylące. Ludzi napływali do mnie: „jakby na złość".
- Matko pomóż!
- Tak, ale musisz być bezinteresowny!
Natychmiast postanawiam, że pieniądze dam ubogiemu, a właśnie zjawiła się taka, którą dodatkowo pobił mąż, a nastoletni chłopak nie daje znaku życia od miesiąca. Zaleciłem modlitwy do Matki, aby „syn się odnalazł!”
To śmieszne, co opisuję i normalny człowiek powie, że „chyba nie miał, co robić”, ale nasze codzienne życie składa się ze spraw drobnych, groźnych i nieszczęść. Nie wolno lekceważyć maleńkich potyczek.
Pojawiła się pacjentka znająca Dzieło Miłosierdzia...nawet jedzie w niedzielę do św. Wawrzyńca pw. Miłosierdzia Bożego w W-wie! „Jezu, Jezu mój...są jednak Twoi wyznawcy! Panie Jezu przekazuję Ci dzisiejszy dzień bezinteresownej pracy za dusze czczące i wyznające Twoje Miłosierdzie”...
Podczas powrotu z pracy omdlewałem przy rozważaniu „św. Osamotnienia Pana Jezusa”..."och, Jezu mój!...jakże byłeś opuszczony od urodzenia aż do śmierci...w tym największym opuszczeniu dałeś mi wszystko! Twoje Miłosierdzie!”
W tym momencie przypomniały się Słowa Pana Jezusa, że „dusze najwięcej bolejące nad Moją Męką najgłębiej wnikają w ducha Mego.” W wielkim smutku podszedłem do kiosku, gdzie trafiłem na obraz Pana Jezusa przy stole z Apostołami i Eucharystią! „Wiem, wiem, Panie Jezu, że dałeś mi na pocieszenie Twoje Ciało, ale kto Ciebie pocieszał?...oprócz Boga Ojca.”
Pod krzyżem Zbawiciela postawiłem kwiaty i zapaliłem lampkę, także pod figurą MB Niepokalanej. Na końcu dnia z gazety padną słowa: „W Tobie, Boże, który jesteś bogaty w Miłosierdzie, pokładam nadzieję!”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 497
W sekundowym śnie pojawiła się szydercza twarz-morda Szatana...okropność, bo ni to człowiek, ni zwierzę! Wstałem, przeżegnałem się wodą s. Faustynki. Zawołałem też do św. Archanioła Michała o ochronę!
W śnie pojawiło się też wielkie pragnienie przyjęcia Eucharystii, zgłosiłem się „prywatnie” do kapłana, który wziął kielich i podał mi Ciało Pana Jezusa! W serce wstąpił normalny pokój, dobro i wyciszenie - jak po św. Hostii w kościele. Po zjednaniu z Panem Jezusem siedziałem cichutki, nie obchodził mnie bałagan spowodowany przez ludzi.
W drodze do pracy popłyną modlitwy i już wiem, że nie mogę żyć bez takiego zjednania z Bogiem (rozmowy). „Matko!...Ojcze!...Panie Jezu przekazuję dzisiejszy post, pracę, udręki w nocy i wszystkie cierpienia"...napłynęła chęć, aby dodatkowo pościć w poniedziałki, ponieważ wystąpiło nasilenie wojny w b. Jugosławii.
Na początku pracy w przychodni Szatan zalał moje serce niechęcią do Pana Jezusa i Boga, a także do wszystkiego, co Boże! Po czasie z radia popłynęła muzyka andyjska, a serce wyrwało się do Matki! Dzisiaj wypada modlitwa za kapłanów i szczególnie służących Panu Jezusowi, a to wyjaśnia atak demona.
Jakże bliscy są mi kapłani: „Jezu mój! Jezu!...jakże oni cierpią dręczeni przez diabła i nikt im nie wspomaga, bo każdy pragnie tylko korzystać z Twoich łask rozdzielanych przez ich św. Ręce!”
Wcześniej zgłosiłem się na dyżur w pogotowiu i zamknięty w pokoju odmawiam modlitwę przebłagalną. Uczyniłem to słusznie, bo po czasie napadła mnie śmiertelna senność. Po przebudzeniu wołałem za dzieci, aby ich los ułożył się zgodnie w Wolą Boga Ojca.
Dobrze, że zabrałem książeczkę o Miłosierdziu, gdzie jest obietnica Zbawiciela dla czczących i wysławiających tę łaskę Boga. Pan Jezus będzie nas bronił w godzinie śmierci!
„Niech dusza wątpiąca czyta te wywody miłosierdzia Bożego i stanie się ufająca. Miłosierdzie Boże, tajemnico niepojęta...niezgłębiona przez żaden umysł ludzki ani anielski...źródło cudów i dziwów...ogarniające wszechświat, które wypłynęło z otwartej rany Serca Jezusowego, zawarte w Sercu Jezusa dla nas: źródło szczęścia i wesela...słodkie ukojenie dla serc udręczonych, jedyna nadziejo dusz zrozpaczonych...budzące ufność”.
Czytam to i nagle ujrzałem, że Bóg Ojciec oraz Pan Jezus wszystko, co uczynili dla nas jest wynikiem właśnie Miłosierdzia: życie i Bolesna Męka Pana Jezusa, ustanowienie Kościoła świętego, sakramenty...w tym Pojednania z Eucharystią.
Największy zdrój otworzył Pan Jezus w chwili konania w opuszczeniu i całkowitym ogołoceniu! Och, nie przypadkowa była wizja szyby samochodu z Panem Jezusem Miłosiernym. Padłem na kolana odmawiając litanię do Miłosierdzia Bożego i wołając za kapłanów: "Panie Jezu chroń u Twoich kapłanów ich świętość, ponieważ zły pragnie niszczyć Twój Kościół!” W dzienniku telewizyjnym wspomnienie Getta Żydowskiego...płynie koronka także za Żydów zmarłych w Gettcie warszawskim”.
Zdjąłem krzyżyk ze ściany (poświęcony) i przy każdym zawołaniu do Pana Jezusa całowałem go: „Panie Jezu...to twój naród, nie rozpoznali Ciebie i twego Miłosierdzia, a ginęli później w podobnej męce: zdradzani, osaczeni i poniżani, głodzeni..och,Jezu mój, bądź dla nich miłosierny,Panie Jezu”.. W tej ciszy i ciemności Pan mówi: „Pozostań jeszcze ze Mną!”
”Panie Jezu, Ty w momencie największego opuszczenia i ogołocenia...podczas św. Umierania na krzyżu, właśnie w tym momencie dałeś nam łaskę miłosierdzia...och,Jezu!”
Po otwarciu gazety trafiłem na słowa: „Tobie Boże, który jesteś bogaty w Miłosierdzie, pokładam nadzieję.”
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 535
Sąsiad malujący balkon dał mi natchnienie do wykonania podobnych prac, a dzisiaj, gdy to przepisuję (25 kwietnia 2019 r.) już inny czyści do żywego metalu balkon. Wcześniej zmieniał dobre rury na "złote", a ja muszę uzupełnić ubytek w suficie łazienki.
Moją pracę ofiarowałem za tych, którzy o nic nie dbają. Wszystko powinno być piękne, ale dodane do duszy dążącej do świętości...
Napłynął obraz Pana Jezusa Miłosiernego oraz rozmowa z kolegą, który stwierdził, ze jestem fanatykiem religijnym. Potwierdziłem, że jestem fanem Pana Jezusa...aż do śmierci, wielbiący Go z całego serca i duszy. Mój fanatyzm to modlitwy za innych, ofiarowane Msze św. i Eucharystia...
Dzisiaj każdy może zobaczyć fanatyków z Państwa Islamskiego oraz "leśnych dziadków" z SLD kochających TVN oraz Związek Republik Europejskich...fanatyków komunistycznych oraz dinozaurów z Pełnych Obłudy!
15.00 padłem na kolana odmawiając modlitwę przebłagalną za „braci odłączonych”, bo oni rozrywają Serce Pana Jezusa!
Ziąb i wiatr, podjechałem do małej suczki z piątką szczeniaków. Rzuciłem jedzenie, które połknęła w 5-7 sekund. Ze strachu nie opuszcza „swoich dzieci” i musi głodować, bo obok kręci się „misiek”, który może je zagryźć.
Niektórzy mają samochody, dobre nogi i nie idą do Kościoła, a przybywają tam utykające babcie...często z daleka. Na Mszy św. trafił się też ograniczony umysłowo...podczas przekazywania znaku pokoju z nim najbardziej się uścisnąłem. Poprosiłem Boga, aby obdarowani i ci, którzy zboczyli z drogi „wrócili z serca do wiary".
Do odprawiania nabożeństwa wyszedł mój kapłan, pochylił się i z namaszczeniem pocałował Ołtarz św. a słowa Konsekracji wymawiał z wielkim uwielbieniem Pana! W tym czasie „patrzył” na mnie św. Józef z Dzieciątkiem, witraż Jana Chrzciciela nad Jezusem w Jordanie, a także Matka z małym Jezusem.
To sekundowe błyski w sercu dające niezwykłe przeżycia. W takich chwilkach mam m o c, która pozwala przyjąć każde cierpienie...nic nie może mnie złamać! W tej chwilce święte stało się poranne cierpienie, a teraz poprosiłem Boga, aby kuszenia tego kapłana przeszły na mnie...
Po Eucharystii zapadłem się w siebie i wołałem: „Ojcze, jakże obdarzasz!” Podziękowałem za całe prowadzenie dnia dzisiejszego, wydarzenia przed i w czasie świąt. Popłynie koronka do św. Ran i św. Krwi w intencji grzechów rodziców chrzestnych. Teraz trwa rozmowa z żoną:
-
Boisz się śmierci?
-
Tak jak wszyscy!
-
To nieprawda, przecież każdy święty marzył o połączeniu się z Panem Jezusem, znasz przecież zapisku s. Faustynki.." kiedy mnie Jezu zabierzesz ? "
-
Tak, ale ona była bardzo chora !
-
Zły mówi przez ciebie, że ona prosiła o śmierć, ponieważ miała dość życia ziemskiego z powodu złego stanu zdrowia !!
-
Odejdź! Moje serce zalał wielki smutek, bo nawet najbliższa osoba atakuje...nikt nie głaszcze po głowie za wiarę w Pana Jezusa...
Uciekłem do oddzielnego pokoju i na pocieszenie czytałem modlitwy („Tajemnicę Szczęścia”), gdzie na stronie „Ojcze nasz” były piękne słowa: „Ojcze nasz, Któryś Jest wszędzie...spraw, aby wszyscy ludzie poznali Ciebie...Ojcze mój wybaw od wiecznego potępienia ".
W pewnym momencie chwyciłem twarz w dłonie i wołałem do Pana Jezusa w intencji braci odłączonych: „Jezu mój, miej miłosierdzie nad nimi...przyjmij ich, obmyj, zanurz w Twoich Świętych Ranach".
Jak wielkim darem jest koronka do Miłosierdzia Bożego, ale Zły bardzo przeszkadza w tej modlitwie. Nagle ujrzałem, że mam być prowadzony przez Boga także w modlitwie, bo wołania obowiązkowe (ustne) nikomu nie są potrzebne…
APeeL
- 20.04.1992(w) ZA WIERNYCH W RZECZACH MAŁYCH
- 19.04.1992(n) WSZYSTKO I JESZCZE WIĘCEJ OD BOGA OJCA...
- 18.04.1992(s) ZA PRZYNOSZĄCYCH ZBAWIENIE
- 17.04.1992(pt) Bój o duszę córki...
- 16.04.1992(c) ZA POSŁUSZNYCH BOGU JAK DOBRE DZIECI...
- 15.04.1992(ś) ZA NAWIEDZONYCH
- 14.04.1992(w) PRAGNIENIE ZBAWIANIA...
- 13.04.1992(p) ZA SZUKAJĄCYCH BEZ CELU
- 12.04.1992(n) ZA PRAGNĄCYCH WYTRWANIA W WIERZE
- 11.04.1992(s) ZA PRAGNĄCYCH KRUSZYNKI EUCHARYSTII