- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 909
Niedziela Męki Pańskiej
W radości idę do kościoła, a pod świątynią spotkałem wielkiego psa, a przypomniały się słowa z czytań: „napadli na Mnie jak sfora psów”. Jakaś pani w uniżeniu podeszła do ołtarza bocznego i klęcząc modliła się do Matki Bożej.
Wówczas traktowałem to jako dawa nie świadectwo wiary, a po latach będę czynił podobnie. Dla normalnych ludzi takie padnięcie na kolana jest nie do pokonania, bo większość wstydzi się wiary. W Islamie wszyscy muszą dawać pokłon dotykając twarzami ziemi.
Mam takie pragnienie, ale dzisiaj w świątyni jest ścisk. Po przyjęciu Ciała Pana poszedłem na koniec kościoła, gdzie trafiłem na „obserwatorów”, którzy uciekli zawstydzeni...„Panie! Ojcze! przez miłość do Ciebie osiągnąłem wszystko na ziemi”.
W pokoju zaczynam dyżur, a od sanitariusza „jedzie alkoholem”. Lud w większości żyje tylko tym światem. Prosto ze świata duchowego trafiłem do dziewczyny z biegunką. Wybudowali zbyt duży dom i nie mają pieniędzy na jego wykończenie: chodzą na piętro po prowizorycznych, stromych schodach. Babcia płacze.
W TV płynie „Droga Krzyżowa” czytana przez aktorów. Łzy zalały oczy podczas spotkania Pana Jezusa z Matką. Zły przerywa moje uniesienie, bo pani zraniła się w stopę...ponaglają 3 razy, bo pacjentka ma iść na Mszę św. za zmarłych z rodziny.
Po powrocie wołałem na kolanach za wstydzących się Pana Jezusa. Panuje oschłość duchowa, a nawet wrogość do wiary. Wiem, że to działanie szatana. Sam próbuję modlitw, ale to niemożliwe. Przypominają się słowa Pana Jezusa, aby nie wołać do Boga ustami tylko sercem. Po latach to będzie jasne.
Zrywają do wypadku masowego. Wywrócił się mikrobus. Zabity młody człowiek, obok jego ojciec, a 10 osób straszliwie poturbowanych. Popłakałem się i wołam do Boga w koronce do miłosierdzia za ofiary wypadków i dusze takich. Proszę o miłosierdzie także dla członków ich rodzin, w Polsce i na świecie. Ile potworności niesie życie na tym zesłaniu. Dalej modlę się w intencji dnia.
Udało się spokojnie zjeść obiad, a my nie zdajemy sobie sprawy z tej łaski...właśnie w TV płynie reportaż o straszliwym głodzie w Irlandii (1840 r.) spowodowanym przez zarazę ziemniaczaną. Zmarło około miliona ludzi, których chowano w mogiłach zbiorowych.
Kiedyś dyskutowałem z kapłanem, który twierdził, że nasze wybory nie dotyczą małych spraw. Ja nazywam to „decyzją chwilki”. Jak inaczej spełniać Wolę Boga Ojca, przecież od tej właśnie chwilki zaczynają się całe ciągi zdarzeń.
Sam zobacz, bo właśnie napływa natchnienie, abym poczytał pismo „Nie z tej ziemi” oraz „Nie” (kupiła córka) i „Życie Radomskie”, gdzie jest wkładka „Niedzieli” z art. „Bo ty jesteś Żydem”, gdzie młody człowiek relacjonuje swoje dzieciństwo, odcięcie narodu od Boga. To jest takim dowodem „na decyzję chwilki”.
Jakże chciałbym zapoznać się z jakimś wierzącym Żydem. Ten artykuł potwierdza intencję, ponieważ Pan Jezus dla Żydów jest bluźniercą. A przecież prorok Izajasz w dzisiejszych czytaniach zapowiadał przybycie Pana Jezusa i Jego bolesną mękę: „Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem”. Iz 50, 4-7
W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i wołałem:
„Jezu! Miłości moja zmiłuj się nad narodem żydowskim, który wstydzi się Ciebie. Matko Miłosierdzia! Módl się nad nimi. Ojcze Przedwieczny przyjmij moja modlitwę za ten naród, który wstydzi się Twojego Syna”. Napłynął obraz Pana Jezusa nauczającego w Synagodze. W intencji tego narodu płynie cz. bolesna różańca.
Załatwiłem starszą panią i poprosiłem o odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożdego o 15.00, a jej córka wrogo nastawiona do wiary zaczęła mruczeć.
Wieczór. Trwa bałagan, pacjenci. Zgasiłem światło w pokoju i na kolanach wołałem w intencji dnia. Jakże Pan Jezus cierpiał podczas opluwania, obcinania i wyrywania brody, ośmieszającego kłaniania się jako królowi.
Wołałem do Najśw. Serca Pana Jezusa, a napłynął obraz z ostatniego domu, gdzie Serce Pana było podświetlone. Wołam za dusze takich zmarłych z pracy i rodziny. Napływają św. Jehowy, którzy nie uznają Pana Jezusa jako Boga-człowieka. To dzieło szatana. Ilu dusz gubią?
Świadomie oddałem łaskę wiary dla nawrócenia córki (kilka dni)...aż do zaparcia się Jezusa. Proszę, aby Matka była ze mną w tej próbie: „Matko! Nie pozwól, abym kiedyś odwrócił się od Pana Jezusa i od Ciebie”!
Każdego dnia jestem zadziwiany przez Boga. Mam włączyć radio. Tam słowa pieśni do mnie: „ bardzo Ci dziękuję, Panie mój”!...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 815
W śnie krążyłem i mówiłem o Panu Jezusie. Zerwała suchość w gardle, kaszel oraz parcie na mocz, które sprawia wada serca (nycturia). Umęczy ten świat w dzień i w nocy. Kończę dyżur w pogotowiu i pragnę być na Mszy świętej.
Deszcz bębnił o maskę samochodu, a ja w oczekiwaniu na zmiennika odmawiałem modlitwy poranne. Śpiewały mi ptaki, a serce zalewała miłość i pokój...trwał ś w i ę t y czas!
Jakże Bóg pomaga w naszych pragnieniach duchowych, bo kolega pojawił się dużo wcześniej. Z drugiej strony wielu mieszka blisko kościoła, słyszy bicie dzwonów kościelnych, ale okna mają szczelnie zamknięte na Głos Boga. To dobry punkt do obserwacji „szpiegów” Watykanu i wrogów ludu...
Bolszewizm to straszna choroba, ponieważ człowiekowi sprzedajesz wolną wolę. Właśnie towarzysze „czuwają”, ponieważ dzisiaj będą obrady Sejmu RP, a ja zagrażam spokojnemu przebiegowi obrad.
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu na szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych”. Łk 17, 1-6
Dzisiaj w Sanhedrynie zdecydowano o zabiciu Pana Jezusa, a w domu trafiłem na film animowany o matactwach tamtej władzy. To potwierdziło intencję. Bardzo często granica dobra i zła jest płynna. Bolesław Chrobry na następcę wybrał Mieszka, a wygonił dwóch szemrzących synów.
Pan dał do opracowania ten zapis (po 20 latach), a serce zalewa wielki ból, bo trwa rozbiór Polski (specjalnie jesteśmy oszukiwani i nękani na wszystkie sposoby). Biorą w tym udział mass-media, urzędy, sądownictwo, a nawet koledzy lekarze...w tym psychiatrzy, którzy stanowią „państwo w państwie”.
Pani Anna K. pijana policjantka z „drogówki” uderzyła w kobietę na przejściu dla pieszych i od szeregu lat kręci w sądach. Piszę, a pan Duda mówi o umowach śmieciowych. W programie "Interwencje" pokazano pracownika, który udowodnił, że kierowcy kradną paliwo. Wyrzucono go, bo stracił zaufanie!
Trafiłem też na zapis z dnia 15.11.2012, gdzie kapłan zawołał o modlitwę za ludzi, którzy świadomie deprawują innych. Przypomniał się szyderczy rysunek z „NIE”, gdzie onanizująca się niewiasta krzyczała: „kocham Jezusa”! Czym różni się Jerzy Urban od kolegi psychiatry powalającego krzyż Pana Jezusa.
To wróg duchowy Polaków i zabójca dusz. Nikt mu nic nie może zrobić. To taki nasz „mały Jaruzelski”. Jako członek mafii komunistycznej prowokuje Polaków na ile może sobie pozwolić. Swoim zachowaniem ubliża nawet dzikim zwierzętom, bo te chwalą Boga swoim życiem.
Podczas 17 Rybnickiej Jesieni Kabaretowej szydzono ze Starego Testamentu. „Kapłan” czytał odpowiedni tekst z Biblii, a „artyści” ku uciesze publiczności małpowali wydarzenia. Coś strasznego...
Okresowo Kościół święty atakuje ”Wprost”, a wokół pełno głupich szkodników typu Elizy Michalik dla której Bóg to „facet lub kobieta”.
Kończy się dzień, a z telewizji płynie obraz Ostatniej Wieczerzy ze zdradą Judasza i skazaniem Pana Jezusa na śmierć. Padłem na kolana i odmawiałem moją modlitwę, a napływały obrazy współpracowników z pogmatwanym życiem.
Każdą stację drogi krzyżowej przekazywałem w intencji tych braci i za ich dusze...przesuwały się postacie zmarłych sanitariuszy, pielęgniarek i kolegów - lekarzy. Szatan nie lubi, gdy tak wołamy z głębi serca i podsunął brutalny film „Pluton” o wojnie w Wietnamie, ale wróciłem do moich modlitw...popłynęła „św. Agonia” z koronką do 5-u św. ran Pana Jezusa.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 617
Nie mogłem spać w nocy, a teraz - po wyłączeniu budzika - drzemałem w fotelu - w oczekiwaniu na Mszę św. Zawołałem do Pana Jezusa, aby za oddanie Swojego życia przyjął moje...
W ławce kościelnej ze łzami w oczach dziękowałem: „Panie Jezu, jak wielką łaską jest posiadanie kościoła”. W zimnie, skulony czekałem na rozpoczęcie nabożeństwa, a po Komunii św. poprosiłem, aby Pan Jezus odpoczął w moim sercu, tak jak ja wypoczywam w Jego Sercu:
„Jezu! Ty byłeś prześladowany, także we własnej świątyni, przez swoich, jak wielkie to cierpienie. Sam muszę dziękować za łaskę współcierpienie z Tobą”.
Właśnie jest próba ukamienowania Zbawiciela. Jeżeli nie wierzymy w Niego to uwierzmy w Jego dzieła. Po odmówieniu litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa i pobłogosławieniu Monstrancją popłynie pieśń: „Panie! Ty widzisz krzyża się nie wstydzę”…
Po wyjściu z kościoła wzrok zatrzymał napis na karawanie: „Wieczność”. Tak, bo przed nami jest życie wieczne. Zażartowałem do kwiaciarza, że mógłby „od firmy” podarować kwiaty Panu Jezusowi. Tak się stało i postawiłem je pod krzyżem..
W tym czasie trwała ekstaza po Eucharystii, w ustach miałem niesamowity smak, ale jest to nieprzekazywalne, odczucie duchowe. Napłynęła moc z pragnieniem pomagania, pocieszania i napełniania chorych nadzieją. Zarazem pojawiło się pragnienie szerzenia dzieła Pana Jezusa...przez samozwańczego apostoła.
Po drodze do pracy zabrałem koleżankę i zapytałem ją: co mam jej powiedzieć od Pana Jezusa? Ja wiem, że nie każdy ma łaskę wiary, ale trzeba się otworzyć, wszystko wymaga pewnego wysiłku, bo trzeba wcześniej wstać i pojechać do kościoła.
Na ten moment pocieszam sprzątaczkę, którą zwolniono: każdy ma swój krzyż i nie możemy się zamienić. Proszę się odwołać, przecież samotne matki mają ochronę. W tej chwilce moja moc przewyższa moc wszystkich ludzi z przychodni.
W mojej mocy i pragnieniu pomagania napisałem z własnej inicjatywy marudzącej zaświadczenie, chętnie dawałem zwolnienia z pracy, ponieważ to moi bracia w kłopotach. Wdowie oddałem wciśnięte w książeczkę pieniądze, a od niej napłynęła do mojej duszy radość jej serca! Starowinka z porażeniem, która z trudem mówiła - uśmiechnęła się - po moim zapytaniu: czy nie myli jej się modlitwa?
W wolnej chwili modliłem się w oczekiwaniu na dyżur w pogotowiu...w ręku znalazło się „Nie”, a żona wskazała, że Matka Boża zawsze zaleca, aby zostawić własne sprawy i własne intencje. To wyjaśnia odczyt, bo tak jest naprawdę. My nawet w modlitwie jesteśmy egoistami.
Na kolanach odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a wzrok zatrzymało zdjęcie lotnika katapultowanego nad Bośnią (lot humanitarny). Z przerwami wołałem: „za tych, którzy myślą tylko o sobie”.
Zerwano do porodu, a właśnie przejeżdżaliśmy obok pięknej figury Matki Bożej. Zwykły człowiek nawet tego nie zauważy. Płynie cz. radosna różańca, bo w tej karetce nie ma radia (łaska ciszy). Nawet jechałem obok mojego krzyża, gdzie płonęła lampka.
Pan zaprowadził mnie do chorej obstawionej świętymi obrazkami. Po latach sam będę miał podobne w pokoju. Z trudem podałem jej zastrzyk (słabe żyły)...najmniejszą igłą.
Teraz słucham śpiewu ptaków obok pokoju lekarskiego. W ciszy serca zapisałem wszystko, a dzięki temu możesz czytać to świadectwo wiary. Jak dobrze z Panem Jezusem i Matką Najświętszą. Nie potrzebny mi żaden kontakt z personelem. Zgasiłem światło oraz telewizor...padłem na kolana odmawiając cz. chwalebną różańca.
W tym czasie codziennie odmawiałem całą modlitwę i dodatkowo moje. To zawsze trwało b. długo. Dzisiaj mam post całkowity w intencji pokoju w Jugosławii...miałem zjeść smaczne jabłko (wypiłem tylko jedną kawę), ale zostałem wybawiony z pokusy ponownym wezwaniem do porodu.
Pędziliśmy z dużą szybkością, a kierowca fiacika - w ulewie i mgle - potrzebował pomocy. Poprosiłem o zatrzymanie się, aby mu pomóc. Podziękowałem Panu Jezusowi i Matce za pokój w sercu, rodzinie, a szczególnie za posiadanie w pobliżu kościoła. Minęła północ i mogłem spożyć jabłko...
„Dziękuję Ojcze za ten dzień mojego życia”..
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 918
Prima aprilis (z łac.; Prima dies Aprilis) czyli dzień żartów...
W środku nocnego dyżuru w pogotowiu alkoholiczka wezwała nas do swojego zdrowego męża. Wtedy dbano o zdrowie poddanych, a właściwie okupowanych i dyspozytorka nie miała prawa odmówić wyjazdu...nie tak jak teraz!
Wprowadziła mnie do pokoju obok, gdzie na stole stała pusta butelka po wódce, a na nas patrzył wielki obraz MB Częstochowskiej. „Chory” wyraził zgodę na badanie, a żona żądała zabrania go do szpitala, ponieważ chce umieścić ją w szpitalu psychiatrycznym.
Ona wie o mojej wierze, a nawet wspomniała o radzie, którą dałem jej córce, aby wszyscy zwrócili się o pomoc do Matki Bożej, bo alkoholizm u kobiet jest dużym problemem i sami sobie nie poradzą.
Rano napłynęła postać Lecha Wałęsy z MB Częstochowską w klapie oraz Mieczysław Wachowski jego zausznik (w moim języku „aniołek”)....szef gabinetu prezydenckiego. Po latach zostawi swojemu pryncypałowi parę groszy na koncie fundacji.
Szykuję się do pracy „w młynie na górze” (przychodni), a już dopada mnie „umierająca”, która z daleka woła...”halo! halooo!”, co dzisiaj, gdy to opracowuję kojarzy się z prezydentem „Darz bór” - Komorowskim i jego „hohohoooo!”
Po zastrzyku uspokajającym przestała bać się śmierci, a ja musiałem zgrzeszyć, bo wczoraj nie zgłosiła się do odhaczenia w Urzędzie Pracy. W bałaganie pomyślałem, aby za każdego takie pacjenta odmówić „Zdrowaś Maryjo”, ale to nie udało się, bo dzisiaj przybyło ich więcej niż przewiduje „polska norma”.
Tak miesza się przeszłość z teraźniejszością, ale wróćmy do gabinetu lekarskiego, gdzie pacjent obiecuje, że namaluje mi MB Pokoju z Medziugorja! Na ten moment z impetem wpada żona „umierającego” w nocy. Poprosiłem ją, aby mąż ofiarował swoje cierpienie w intencji pokoju w Jugosławii. Popłakała się ...
Biedna przyniosła kawę, a ja jej synkowi dałem czekoladę. Jakże chciałbym pracować tam, gdzie nic nie przynoszą, bo trudno jest walczyć z ludźmi, a sam lubię obdarowywać innych. Później zostanę całkowicie zepsuty...
Wreszcie stała się cisza w której odmówiłem „Pod Twoja obronę” i napisałem do pisma „Nie z tej ziemi”, ponieważ pragnę przekazać moje doświadczenia w odczytywaniu Woli Boga Ojca. To uda się i trafię na zorganizowany przez ten miesięcznik kongres w Krakowie.
Na działce przycinałem drzewka i reperowałem płotek...wykopałem trzy jodełki pod figurę Matki Bożej, ale w przesadzeniu przeszkadzali „patrioci”, bo jeden zagadywał, drugi właśnie wyrzucał śmieci, a trzeci zaczął pomagać przy kopaniu. Taki dołek to świetne miejsce na „schowek”...drzewko rośnie, a tajemnica wagi państwowej czeka na ujawnienie.
Syn jest w rozterce, bo szuka swojej drogi, a zły go oszukuje: jak był na studiach to kusił go pracą, a teraz zaleca naukę i studia! Oszust i kłamca działa zawsze odwrotnie do tego, co wyznaczył nam Bóg Ojciec, a większość nawet nie próbuje odczytać swojego powołania.
Późno. Wszyscy śpią, a mój wzrok padł na wizerunek Pana Jezusa z Całunu oraz „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej. W sercu pojawiły się słowa Zbawiciela: „jedni drugich brzemiona noście”. W tym momencie zrozumiałem, że moc w odganianiu złego jest w Panu. Sam nie dasz rady...
Padłem na kolana i wołałem: „Jezu mój! Dziękuję Ci za rodzinę, za wszystkich razem...dziękuje za Twoich Aniołów i Twoja ochronę! Jakże mi przykro, że jesteś pomijany, niechciany i odrzucany. Dalej niesiesz Swój krzyż. Matko. Matko. Matko!”...
Podziękowałem za ten dzień... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 596
Płynie modlitwa poranna, a zwraca uwagę zdanie „zmierzanie do Ciebie”. Tak, bo każdy dzień naszego życia to zmierzanie do Nieba, do Boga Ojca przed Którym każdy z nas stanie.
Przepływają obrazy krzywd, które czyniłem; od głupich żartów do różnych złośliwości (zły charakter), po zaniedbania, oszustwa, krętactwa, obmowy, nienawistne myśli. Oto niewdzięczność w stosunku do teściów, którzy mnie przygarnęli. Robiłem im przykrości, buntowałem żonę, a nawet sprzedawałem im jajka, które otrzymałem od pacjentów.
Mnie spotkała wielka łaska, ponieważ ujrzałem te bezeceństwa, a przecież większość umiera „spokojnie” w tym stanie. Wielka jest nasza głupota i naiwność, którą wykorzystuje Szatan wskazując na grzechy innych („gorszych” od nas), a przez to się usprawiedliwiamy.
Właśnie mówią o Jerzym Urbanie, który odwołuje się od kary za obrażenie Jana Pawła II. Proszę Pana Jezusa w intencji tych, których skrzywdziłem. W dniach takich modlitw Zły stara się zniszczyć pokój. Dlatego ucieczki do zakonów i samotni.
Tuż po Mszy św. trafiłem na film o fałszu bolszewików...jeszcze w 1982 dręczono Żydów. Pomogła woda święcona oraz „spojrzenie” Matki Bożej Pocieszenia.
Dzisiaj jest dziwny dzień...większość przybywa w sprawie innych, a ja mam wielkie pragnienie padnięcia na kolana i modlenia się. Pokój i słodycz falami zalewały serce. Pojękiwałem tylko...wołając, co pewien czas; „Jezu! och Jezu”. Wszystkich otyłych proszę o post duchowy, a palących o odrzucenie tego nałogu na Ręce Matki w intencji pokoju w Jugosławii.
Teraz moją rękę trzyma staruszka i mówi; „modlę się za pana, wszyscy uciekają z kościoła, a pan zawsze zostaje i trwa na modlitwie”. Tłumaczę jej, że to łaska wiary...
Teraz na dyżurze w pogotowiu (od 15.00) mam daleki wyjazd z poczuciem wszechobecności Boga Ojca...z przenikaniem miłości i dobra. „Wiem Jezu! Wiem Boże, że Jesteś ze mną. Jesteś. Ty Jesteś!” Serce i duszę zalewał pokój. Właśnie trafiłem do biednej chatki z dwójką chorych dzieci. Nad nimi wisiał wielki obraz Św. Rodziny.
Płynie modlitwa za tych, których skrzywdziłem. Wołałem do Boga Ojca o miłosierdzie dla nich i wprost czułem, że wywołują te osoby i coś im przebaczają. Na pewno to ich grzeszna niechęć do krzywdzącego. Pacjentka woła za mnie, a ja za nich. Dusze w Czyśćcu nie mogą nic uczynić dla siebie...dlatego pragną naszego wstawiennictwa, a szczególnie cierpień zastępczych.
Teraz pędzimy do dzieciątka zadławionego kawałkiem grzechotki. Na szczęście dziecko odwrócono i odłamek wypadł. W telewizji pokazano kobietę, która przy pomocy badań prenatalnych zabijała dzieci uszkodzone...aż do poczęcia zdrowego, które urodziła.
Wraca nasza sprawa i miłosierdzie Boga Jedynego! Jakże Miłosierny jest Bóg, że wybacza zabójstwo własnych dzieci. Zgasiłem światło i padłem na kolana.
Teraz trafiłem do babci otoczonej obrazami, a kolega chciał zmienić kolejkę. Tam był obraz Jezusa modlącego się w Ogrójcu...jak w moim domu rodzinnym. Niedawno pochowała męża. Ona pragnęła mojej osoby, a ja takiego rozmodlonego miejsca. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary.
Teraz Pan Jezus prosi przez Vasullę; „znoś Moje cierpienie, dziel je ze Mną /../ Mój krzyż jest na tobie, noś Go z miłością /../ nie należysz do świata”. Wraca dzień i odczucie Obecności Pana Jezusa. Przypominają się słowa Jana Pawła II; życie jako powołanie...życie jako powołanie.
„Dziękuję Ci, Ojcze za ten dzień”...
APeeL
- 30.03.1993(w) ZA OKRUTNYCH MORDERCÓW
- 29.03.1993(p) ZA PRZEŚLADOWCÓW NIEWINNYCH
- 28.03.1993 (n) „ZA UMARŁYCH, ABY ZMARTWYCHWSTALI”...
- 27.03.1993(s) ZA ZAPRACOWANYCH
- 26.03.1993(pt) ZA OKRUTNIKÓW ZIEMSKICH
- 25.03.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ODPOWIADAJĄ NA WEZWANIE BOGA
- 23.05.1993(n) ZA KATOLIKÓW POZBAWIONYCH KOŚCIOŁÓW I KAPŁANÓW
- 24.03.1993(ś) ZA NIOSĄCYCH POMOC
- 23.03.1993(w) ZA PRZEŚLADOWANYCH ZA CZYNIONE DOBRO
- 22.03.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY MAJĄ NADZIEJĘ