- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 348
Padłem na kolana wołając: "Ojcze! Dziękuję ci za rodzinę, dom, za to miejsce na ziemi i za wszystko, co otrzymałem z Twojej łaski!"
W "Drodze do Chrystusa" trafiłem na słowa o szatanie, który zawsze chce nas pozbawić "iskierki nadziei"...w tym jest niezmordowany! Przypomniała się rozmowa z synem, który zapytał: czy przy moim świetle zostałbym kapłanem? To jest oczywiste odpowiedziałem, nawet napłynął rok mojej czystości w okresie pokwitania.
Teraz czytam artykuł o Annie Frank, gdzie nie było opisu jej doznań duchowych...jakże brak jest świadectw wiary wskazujących na życie wieczne! Jestem pewien, że mam opisywać własne przeżycia...dla innych, ku chwale Boga Ojca!
Tuż po przebudzeniu czułem się chory i smutny, a pustka zalewała duszę...z powodu upadku, a to zrywa łączność z Panem Jezusem. Nagle z nieba w serce wlano chęć do pracy, a na pocieszenie popłynie piękna muzyka, co będzie powtarzane w ciągu dnia.
W takich momentach pojawia się pragnienie uciekania do Matki Bożej...tak jak u dzieci. Każda matka wówczas przytuli i pocieszy. Ona zna nasze słabości oraz moc szatana...
- Proszę przekazać wszystkie cierpienia Matce Bożej...powiedziałem do starszej otyłej pacjentki, która płakała.
- Podobnemu wiekowo, którego matka powiesiła się (wstyd, ponieważ jego brat jest w zakonie) wskazałem na zasadzki demonów.
Dzisiaj mam dzień postu w intencji pokoju w b. Jugosławii i na złość szatanowi dodatkowo nie piję kawy. Przed dyżurem w telewizji trafiłem na ofiary poprzedniego systemu...skazane na śmierć.
Wrócił wczorajszy reportaż "Moment", gdzie o życiu i śmierci w obozie decydowały sekundy (słowo, oszukanie, prośba). Wzrok zatrzymała także książka "Za 5 godzin ujrzę Pana Jezusa" (Jacques Fesch)...relacja z celi śmierci.
Natomiast po wejściu do pogotowia trafiłem na relację z zamachu na Jana Pawła II. Napłynął też obraz takiego skazańca: Pana Jezusa...na szczycie tej piramidy zbrodni. To sprawiło odczyt dzisiejszej intencji.
W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Jakby na znak wezwano do badania aresztanta, a po chwilce zacząłem moją modlitwę, która będzie trwała dwie godziny. W tym czasie krążyliśmy karetką, dobrze, że trafiłem na zespół małomówny. Chwilami odczuwałem wielką pewność naszego dalszego istnienia.
Podczas modlitwy przy zawołaniu: "Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni" zatrzymaliśmy się blisko kościoła (nabieranie benzyny). Później przy słowach: "Pan Jezus podniesiony na krzyżu" przejeżdżaliśmy obok krzyża.
W tym czasie Podczas miałem łzy w oczach, a to była zarazem radość z poczucia obecności Boga Ojca. To wszystko było niby przypadkowe, ale w tym czasie wyszło słońce, które sprawiło radość w sercu.
To chwilki, bo już pędzimy do chłopczyka po urazie głowy. Jakże kruche jest nasze ciało, a większość pokłada ufność w tym życiu. Wczorajszy upadek sprawdził moje upokorzenie z wielkim pragnieniem modlitwy.
Dzisiaj piję tylko wodę, a największą pokusą było spróbowanie kawałka pachnącego chleba. Dodatkowo szatan kusił, że "dzisiaj mam dyżur i mogę jeść" (dla zmyłki podsuwał to w pierwszej osobie). Zawsze dba o mnie, a wczoraj nie przeszkadzał w drinkowaniu.
Płynie informacja, że Jugosławia kupi każdą ilość trumien, a wzrok zatrzymało zdjęcie z Powstania w Getcie. To był przykład niewinnie skazanych na śmierć...
W tamtym czasie odmawiałem cały różaniec, właśnie wypadła część radosna i wyjazd do porodu. Serce przeniknęło uczucie, że Pan Jezus urodził się dla pokoju...ten pokój właśnie przenikał moje serce, a dodatkowo wołałem o pokój w Jugosławii.
Po drodze wstąpiłem do pacjenta z kolkę nerkową, gdzie trafiłem na wieki i piękny obraz Pana Jezusa w wieku 8-10 lat z kulą ziemską i krzyżem. Błyskawicznie podaliśmy zastrzyk i dalej transportowaliśmy poród. Napłynęło poczucie naszego wygnania z obrazami usuwanych z Izraela...tak jak u nas na ziemiach odzyskanych. Pokazuje to nasz pobyt tutaj po utracie Królestwa Bożego z wygnaniem na swoje ("czyńcie sobie ziemię poddaną").
Jeszcze wybuch z gwałtownym pożarem pomieszczeń sekty religijnej w USA (zginęło 87 osób...w tym 5 kobiet w ciąży i 17 dzieci). Jakiś fanatyk, zbrodniarz spowodował śmierć niewinnych...
Na zakończenie modlitw w sekundowym śnie pojawił się medalik z krzyżykiem, a z radia popłynie pieśń "Eli, Eli lama sabachtani". Padłem na kolana i w ciemności wołałem: "Dziękuję Ci Ojcze! Dziękuję Ci za Pana Jezusa. Dziękuję ci za Matkę! Dziękuję za wszystko"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 385
Niedziela Miłosierdzia Bożego
Na koniec dyżuru w pogotowiu przezornie przeżegnałem się, ponieważ dzisiaj jest wielkie święto, a szatan nienawidzi tych, którzy szerzą tę łaskę Boga Ojca. Po zbadaniu małej dziewczynki wróciłem do pokoju lekarskiego, padłem na kolana kończąc modlitwę różańcową (wówczas odmawiałem cały różaniec).
Na ten czas natknąłem się na niewiernych: kolegę z mocnym rozumem uwikłanego we władzę postkomunistów i drugiego wyśmiewającego Eucharystię („wywalanie jęzorów”), kierowców i sanitariuszy, niesakramentalne małżeństwa, a także kapłana który porzucił sutannę. Wciąż stykam się z takimi...
Idzie zmiana pogody (wyż z wiatrem), a to sprawia ból oraz zawrót głowy z wielką niechęcią do manipulatorów z katolickiego programu radiowo-telewizyjnego, którzy nie mogą połączyć się z Watykanem (Msza św. beatyfikacyjna). Szatan ma nieskończoność możliwości, bo w tym czasie dali obrazy tańczących Murzynek z piersiami na wierzchu!
Normalny człowiek nie ujrzy specjalnie zatrzymanego kadru z brzydką twarzą Jana Pawła II oraz unikania obrazu Pana Jezusa Miłosiernego (pokazują z daleka, ale w zbliżeniu tylko w jednym błysku). Wstrząs sprawiło ujrzenie Jana Pawła II z uniesionym Kielichem podczas odprawiania Mszy św. we Wrocławiu.
Zerwałem się do kościoła, w drodze odczytałem w/w intencję modlitewną...mam wołać za niewiernych Tomaszów z którymi zetknąłem się podczas mojego życia. Wzrok zatrzymała klepsydra pacjentki zmarłej w piątek. To wyjaśniło dlaczego Pan przyprowadził do mnie jej córkę i to pod szpitalem, gdzie zaleciłem załatwienie Sakramentu Namaszczenia!
Na ten czas trafiłem na śpiew kapłana ze słowami: „chroni mnie Jezus jak swojej własności". Minęła złość i niechęć, napłynęła skupienie, a ręce same złożyły się do modlitwy. Podziękowałem za łaskę przybycia do świątyni!
Z psalmu 118 padną słowa: „Pan mnie wysłuchał" i nie lękam się. Jakże przenikały duszę słowa z listu św. Piotra: "Bóg i Ojciec (..) zrodził nas do żywej nadziei, do dziedzictwa"...zbawienia naszych dusz z powrotem do nieba. Natomiast kapłan mówił krytycznie o islamie oraz prawosławnych...padła też wzmianka o niewiernym Tomaszu, co potwierdziło intencję modlitewną tego dnia.
Podczas Konsekracji wzrok zatrzymały ręce kapłana trzymającego kielich ze św. Hostią. To wprost „kanał Boży” przez który płynie pokój i miłość od Ojca naszego. Normalny człowiek nie zauważy tego, a kapłan nie wie, że jego ręka jest w centrum spragnionego Ciała Pana Jezusa.
Popłynie pieśń „Zmartwychwstał Pan”, a ja poczułem, że jestem wśród wiernych Zbawicielowi. Padłem na kolana i przeżegnałem się przed Komunią świętą (według kolegi jest to aktorstwo). Zostałem powalony w ciele, ciężko wzdychałem i chciałbym trwać w tym stanie!
Wcześniej prosiłem kapłanów, aby robili ciszę po Eucharystii...w tym czasie płynęła łagodna muzyka organowa. Podczas powrotu do domu przywitały mnie słowa Pana Jezusa do Vassuli Ryden o upadku naszego Kościoła...nad którym płacze Matka Boża.
Wzrok zatrzymała Madonna oraz wizerunek Jezusa Miłosiernego ze słowami: „O! Stwórco mój. Panie, Ty jeden ponad te dary dajesz mi Sam Siebie i jednoczysz się ściśle ze Swym nędznym stworzeniem. Tu rozumieją się serca nasze nasze bez doboru słów (...)".
Zrozum, że Pan rzeczy stworzonych poszukującym daje Sam Siebie. Pan pokazał mi upadek kościoła, wiary i wrogów z niewiernymi Tomaszami. Tylko On może ich odmienić Swoją mocą. W tym będzie także mój udział i podobnych, którzy łączą się w boju duchowym z Królestwem Bożym.
W domu zły chciał mnie rozproszyć rosołem, zgubieniem córkę mojej parasolki oraz prośbą żony o skrócenie włosów (zawsze czynię to źle), a właśnie zbliżał się czas koronki do Miłosierdzia Bożego.
Trafiłem na spotkanie z wiceminister panią Labudą (komitety aborcyjne), która wyśmiewała Kościół święty jako Polskie ZOO. Prowokacyjnie zgadywał też syn: „jak tam kazanie”? Zrozumiałem, że trzeba użyć wody święconej. Padłem na kolana odmawiając moją modlitwę.
Teraz syn zgłosił się na "porozmawianie". Wyszliśmy w celu zapaleniem lampek pod „moim” krzyżem, ale od demona podszedł do nas jego kolega i dodatkowo zaczęła się ulewa.
Zdążyłem powiedzieć, że jest dzieckiem Boga, który wyznaczył mu ścieżkę życia i dał wolną wolę, którą trzeba oddać i postępować według Jego Woli. Najważniejsze jest jej odczytywanie...w danej chwilce, dniu oraz proszenie w każdej sprawie z przyjmowaniem wyrzeczeń i cierpień. W tym wszystkim przeszkadza demon, upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji, który ma nieskończone możliwości...
Później rozmawialiśmy o kapłaństwie z moim ostrzeżeniem: szatan będzie nękał cię do końca życia. Da ci chwilowy spokój, gdy będziesz złym kapłanem. Teraz wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa w koronie cierniowej, a to zawsze oznacza jakieś cierpienie.
Dzisiaj zeszło się Święto Miłosierdzia Bożego z obchodami 50-lecia Getta. Napłynęła wielka bliskość Żydów i chrześcijan. Wiem, że dostrzega to Jan Paweł II. Ten naród jest nam bardzo bliski. Istnieje nawet towarzystwo polsko-żydowskie. Właśnie popłyną relacje więźniów obozów koncentracyjnych oraz znajome twarze:
Arnolda Mostowicza - przypadek to zasadnicza sprawa życia
Andrzeja Szczypiorski - Wierzę w Boga, wszystko jest zapisane w księgach, ale Hitler i Stalin..."kroki dla mnie w deszczu. w godzinie śmierci"
księdza Jerzego Tischnera - obozy to krzyż, a dalej lepiej nie pytać.
Napłynęło pragnienie spotykania takich „duchownych”, jakże chciałbym dawać świadectwo wiary,,,potrzebującym lekarza.
Przypomniała się moja prośba, siostra Faustyna była dzisiaj ze mną, a na stole zauważyłem wizerunek Pana Jezusa z Całunu, który był zasłonięty. Tak ponieważ nie wypadało pić alkoholu, a to uczyniłem!
„Ojcze mój! Dziękuję ci za wszystko i przepraszam, że nie posłuchałem Anioła Stróża. Postaram się to odpokutować i nie marnować prób prowadzących do świętości! Jakże cierpisz Ojcze, gdy Twoje łaski odrzucają wybrani, których obdarzasz Swoim Światłem! Wszystko jest pokazane na naszych dzieciach"!
APeeL
Do tej intencji pasuje mój wpis na blogu Janusza Palikota (17.05.14, 22:35):
Panie Januszu!
Przykro stwierdzić, ale jest Pan zacofany religijnie mimo, że udaje wielkiego znawcę. Można powiedzieć, że to obskurantyzm duchowy (w Pana konwencji kołtuństwo), a w praktyce wrogość wobec własnego Boga Ojca.
>>Kotliński jest trochę dalej. Dla niego Jezus jest postacią najbardziej antyklerykalną w całej historii ludzkośc>>>.
To normalne brednie Judaszowe.
>>Człowiek idzie od materii do materii, ale jako istota dumna>>?
Brawo! Brawo! To wielkie okrycie, bo ciało powstaje z prochu i w proch się obróci…na nic się nie przyda. Dusza braciszka Janusza wyskoczy i gdzie trafi? Mamy tylko trzy możliwości: Piekło, Niebo i Czyściec. Pan Janusz zacznie błagać św. Piotra i Matkę Bożą, aby ostrzec innych, a Oni pokażą mój wpis…jako ostrzeżenie!
Pan poseł i Europejczyk Janusz dowie się, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. W UE nie modlą się, a nikt z „Twojego Ruchu” nie da na Mszę św. (największa łaska dla duszy) za założyciela, bo przecież odszedł dobrowolnie z KrK.
Pana Posła proszę o interwencję w mojej sprawie (opis na mojej stronie pod datą 10.05.2014), bo zbyli mnie też w Senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Izby Lekarskie trzeba skasować, bo są niezgodne z demokracją, ale Pan nie ma czasu na wypełnianie misji posła RP, bo wdał się Pan w walkę z Kościołem świętym czyli z Bogiem Samym...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 378
Budzik zerwał mnie na Mszę świętą, a szatan podsunął słowa niewierzącego kolegi, który Komunię świętą określił „wywalaniem jęzorów". Na mnie to kuszenie nie działa, ale weź pod uwagę ludzi małej wiary lub dusze oziębłe.
Ze strony Bożej napłynęła osoba kapłana podającego Eucharystię z tacką otrzymaną przez ministranta, która powinna być ze szczerego złota. Ile tego metalu idzie na ozdoby grzesznych ciał...
Padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego, a stało się to po zatrzymaniu wzroku na wizerunku „Jezu ufam Tobie”! Napłynęło radość z wczorajszego postu w intencji pokoju na świecie: tylko jedna kawa, woda i kawałek chleba.
Pamiętaj, aby zawsze prosić Matkę Bożą o ochronę, ponieważ w czasie postu szatan kusi do jedzenia, a następnego dnia psuje posiłek. Jest to schematyczne, a chodzi o wywołanie rozdrażnienia, a nawet złości.
W kościele zapytałem sam ciebie: „jak wyglądałby świat bez kościoła Pana Jezusa... szeptu modlitw i zawołań ludzi do Boga Ojca z brakiem Komunii św.?"
W psalmie były słowa prośby o przyjęcie naszych modlitw. Łzy zalały oczy, ponieważ wszystko stało się piękne: sama świątynia, dostojność i słowa kapłana z przenikaniem mojej duszy. Może kiedyś będzie można zrobić reportaż na żywo...z przekazem moich doznań (jakąś techniką) na tle czytań, śpiewów i zawołaj modlitewnych.
Łzy zalały oczy podczas śpiewu: "Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata". Z krzykiem podziękowałem za święta ręce kapłanów i za kościół Pana Jezusa. Poprosiłem o pokój w naszej ojczyźnie i światło dla córki za wstawiennictwem Matki Bożej.
Po Eucharystii, zjednany z Panem Jezusem...z sercem zalanym pokojem pojękiwałem: „Och! Jezu, Panie Jezu!" Nie mogłem wstać i wyjść z kościoła...chciałbym tak trwać do śmierci. Jest mi przykro, że nasza wiara w Boga Objawionego jest traktowana jako fałsz i obłuda („taca i kasa”), ale niewierni lubią „święta brzucha"!
Po Eucharystii zawołałem: „Ojcze mój przyjmij św. Hostię w intencji dusz niewiernych: tych, których znałem, zetknąłem się z nimi oraz za te, które znam obecnie, a także te, które Ty wskażesz”.
Szatan straszył nawałem pacjentów, którzy stali pod przychodnią, a okaże się że nie było żadnego do mnie. Zobacz jak Kłamca drażni w kościele...może sprawić nawet wyjście. Później przybyli nasłani przez niego: stary nudziarz, płaczka, hipochondryczka oraz wtykający pieniądze, abym stracił czystość...na dodatek obiad (mamy stołówkę) był niedobry. Wezwał mnie też kierownik, ponieważ źle wypadła kontrola, ale nikt nie widzi mojego niewolnictwa.
Po wszystkim podjechałem pod krzyż, postawiłem kwiaty przyniesiono specjalnie w tym celu przez pacjentkę i zapaliłem lampki, a radość zalała serce. Na wizycie u babci w polach zostałem przywitany słowami, że prosiła w modlitwie, abym przybył.
Teraz Pan sprawił, że dyżur w pogotowiu zaczynam od wyjazdu do szpitala, a to czas na koronkę i moją modlitwę. W oczekiwaniu na przyjęcie pacjenta serce rozgrywał bólu, a z radia karetki popłynęły słowa piosenki: „Kto odgadnie, co dzieje się na dnie mojego serca?"
W drodze powrotnej trafiliśmy na ścięte drzewa sadu czekające na karczowanie...tak właśnie wyglądają dusze niewiernych. Pan sprawił, że przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża z trafieniem do chatki, gdzie była cisza i piękna figura Matki Bożej.
Teraz trafiłem do starszego małżeństwa...do udaru, a to są przykre chwile. Dodatkowo przyjeżdżaliśmy obok potwornego wypadku przy którym był kolega. Podczas migających świateł i muzyki z radia karetki znalazłem się między tym i tamtym światem.
Napłynęła pokusa gry w karty i picia alkoholu, ale jutro jest ogłoszenie s. Faustyny świętą, a z książki, która wypadła z bałaganu padną słowa:
„Tyle łask Twoich niepojętych
I ta świadomość swojej słabości,
I to doznanie Twej potęgi,
Wsparcie Twej mocy i świętości”...
Jakże ten dzień był ułożony: od obstawiających rogi ulic, czuwających w kościele, szukających zdrowia, pilnujących mojej osoby, obojętnych duchowo i niewiernych w mojej pracy, nagłe choroby ("zabrany od gnoju") i zgony...w tym ojca dyspozytorki!
Zbliża się północ, a Pan mówi do mnie z „Prawdziwego Życia w Bogu”, abym zrezygnował z własnych ambicji i poddał się całkowicie prowadzeniu przez Ojca. To stanie się po latach, co potwierdzam dzisiaj (30.05.2021 r.). „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 407
Trwał dyżur w pogotowiu, a zmiana kolejki sprawiła, że tuż po północy jechałem z porodem. To już inny dzień, radość zalała serce...pasuje „Anioł Pański” oraz cz. radosna różańca w intencji dzieciątka, które ma przybyć na ten świat. Pod szpitalem wzrok przykuła lampka kontrolna (czytaj: "czuwanie"), a z radia karetki padną słowa Boga do mnie: „Nie bój się, Jestem z tobą, nasze serca są razem”...
W drodze powrotnej odmawiałem część chwalebną różańca za personel pogotowia, w większości są to dusze oziębłe. Ponieważ nie mogłem usnąć zacząłem czytać „Prawdziwe życie w Bogu”, gdzie trafiłem na pytanie Pana Jezusa z zapytaniem: „czy chcę pracować z Matką Bożą?”
Tam były słowa o wściekłości szatana i prześladowaniu Jej dzieci. Natomiast Matka Boża wskazała, że „Pan Jezus chodzi od drzwi do drzwi z Sercem na dłoni i nigdy nie żąda tego, co mogłoby wyjść ci na złe. Bądź Mu wierny (...) miłość i miłosierdzie wyzwoli was za złośliwych z sideł szatana".
O 3:30 zerwano do staruszków z piękną figurką Matki Bożej, gdzie babcia dbająca o chorego męża (lat 80) nie daje mu kiełbasy. Zacząłem moją modlitwę, napłynął obraz Pana Jezusa w Getsemani...to była właśnie ta pora.
Natomiast rano zbudziło mnie ćwierkanie ptaszka...naprawdę to było dla mnie, bo wczoraj wyrzuciłem za okno resztkę zimnych nóg. Podczas gotowości do wyjazdu na Mszę świętą...zerwano do nieprzytomnego (jak się okazało do napadu padaczki).
W przychodni było kilku chorych, a w tym czasie moje serce i duszę zalewała słodycz i pokój duchowy. To było wzmocnienie przed czekającym mnie nawałem pacjentów.
Jakby na dowód, tego co piszę...tuż przed zakończeniem pracy (13.50) podrzucono mi umierającą pacjentkę z udarem, która jeszcze niedawno była sprawna. Na czas przejazdu do szpitala pozostało mi odmówienie „św. Agonii” Pana Jezusa...
Później w ekstazie popłynie koronka do pięciu św. Ran Pana Jezusa oraz do Miłosierdzia Bożego. To święty czas w którym trafię na obchody 25 rocznicy zabójstwa Martina Luthera Kinga. Za życia pięknie mówił o Bogu Ojcu, który „postawił go tak wysoko”. Łzy zalały oczy, bo mający łaskę wiary są sobie bliscy.
Zarazem pokazano zbrodniarzy serbskich zabijających w Jugosławii...popłyną też obrazy likwidacji Getta w Krakowie. Ile zła było, jest i będzie na świecie Jako pocieszenie żona przekazała, że syn przyszedł do niej ze łzami w oczach i za wszystko przepraszał.
Ja wiem, że sprawił to promyk Światłości Bożej. Wówczas widzisz to, czego nie widzą otwarte oczy! Cichość i pokój zalały serce, a w ręku znalazła się książeczka: „Za pięć godzin zobaczę Jezusa”...skazanego na śmierć Jacques'a Fescha. Tam pięknie pisał o Matce Bożej, polubieniu Jej wizerunków oraz modlitw. Zarazem zauważył ubogość protestantów (nie mają tego kultu)...
W tym smutku pięknie śpiewały Żydówki przy akompaniamencie fletu i skrzypiec. Jakże bliski jest mi ten naród. Nawet z serca wyrwało się zawołanie: „Jezu! Nie chcieli Cię przyjąć, płakałaś i płaczesz nad rodakami. Wiem Jezu, że sprawisz ich nawrócenie!"
Jakby na moje pragnienie z włączonego radia popłynie dyskusja z Mironem Gordonem, ambasadorem Izraela w Polsce (1990-1993). Dodatkowo Jonasz Kofta, a właściwie Janusz Kafta śpiewał o wolności i miłości. Coraz częściej widzę, że jestem prowadzony.
Napłynęło refleksja o różnych losach nawróconych. Zarazem rodzi się pytanie: "czy Pan daje łaskę zbawienia wszystkim?" Faktycznie zostaliśmy wygnani na poprawę z możliwością powrotu do posłuszeństwa. Banicja jest pokazane na ziemi: usunięcie z pracy, konfiskata domu, a nawet zabójstwo.
Z drugiej strony na ziemi oraz z Królestwa Bożego otrzymujemy wspomożenie. To wiem po sobie, bo po przebudzeniu duchowym dowiedziałem się, że Bóg Ojciec jest...nawet Jego imię Jahwe oznacza „Ja Jestem”!
W naszym nawróceniu najważniejsza jest pokora (trwanie na kolanach), bo łaska wiary może wywołać pychę duchową ("ja jestem lepszy, wybrany").
"Dziękuję Ojcze za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 407
W śnie było coś o Matce Bożej Pokoju z Medjugorie, a po przebudzeniu na stole wzrok zwróciło pismo "Echo", gdzie padły słowa do mnie: „modlitwa ma być najważniejszą sprawą dnia". To wielka prawda, ponieważ wówczas mamy stałą łączność z Bogiem Ojcem.
W tym czasie zostałem zaatakowany przez demona...uderzył we mnie cierpieniem związanym z byciem na liście proskrypcyjnej (łac. proscriptio): pozbawienie praw, skazanie na banicję (tutaj "obóz bez drutów") ze skazaniem „na śmierć”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.05.2021) w 2008 r. będzie to śmierć cywilno - zawodowa (zawieszenie pwzl)...tuż przed emeryturą.
To wszystko przepływało w nagłych błyskach...nie mogę przekazać szczegółów, ale zważ, że przeciętny człowiek "idzie na to". Porzuci modlitwę i zacznie rozmyślać, a przecież nie planował tego. Nawet nie wie, że jest to kuszenie!
Z serca zawołałem: "Ojcze! Przekazuję ci cierpienie odrzucających Ciebie". Wczoraj był reportaż o córce ojca pijaka. Między nimi wytworzyła się łączność miesiąc przed jego śmiercią. Ta dziewczyna nigdy nie modliło się za niego. Nie chciała złego ojca, a ludzkość nie chce Boga, Najlepszego i Prawdziwego Ojca.
Przed wyjściem do pracy zły kusił "dobrym dniem" z zaleceniem pójścia piechotą. Wybrałem samochód...później ledwie zdążyłem na dyżur w pogotowiu, gdzie trwał nawał aż do 20:00!
Dodatkowo w rejestracji, dla własnego spokoju przyjmowano wszystkich, a kolega siedział i czytał gazetę...nie miał żadnego pacjenta. Ja w tym czasie dodatkowo zastępowałem ordynatora oddziału wewnętrznego (praca na dwa fronty). A to jest: obchód, wypisy i opisy chorych, ocenianie ekg (był zawał), a do tego jeszcze wizyty domowe. Jak to wszystko przetrwałem?
Mimo tego pomagałem z serca, pocieszałem, namawiałem do postów duchowych oraz modlenia się. Bardzo lubię chorych, szczególnie starszych. Często żartujemy, co nie podoba się personelowi...
W tak ciężkim dniu dodatkowo nękali mnie „towarzysze”, bo dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a szatan podsuwał wyrzuty sumienia. Pan Bóg przebaczył mi wszystko raz na zawsze, ale napływa refleksja jak czuł się Pan Jezus, gdy widział moje upadki? Nawet teraz szykuje się okazja do gry w karty z piciem alkoholu.
Napływała zarazem pomoc, bo okresowo serce i duszę zalewała słodycz i radość Boża w której chciało się śpiewać „Anioł Pański”. Ludzie nie znają tej łaski i nie proszą o to pocieszenie.
Jeszcze wypady do chorych babć (wizyty)...u jednej z nich trafiłem na obraz świętej Scholastyki ze stygmatami. Dobrze, że z bałaganu wyrwał mnie wyjazd za kolegę...wprost czułem, że jest to czas dany na modlitwę w intencji tego dnia.
Podczas oczekiwania na zabranie pacjentki mówiłem łagodnie do psa na łańcuchu, a w tym czasie kury dziobały ziarno, korzystały z tego sikorki, kaczka przebierała swoje pióra, a wielki kogut wskoczył na pień drzewa płot i dwa razy głośno zapiał.
Wieczorem, Pan sprawił pokój, udało się spożyć kolację i kontynuować moją modlitwę...podczas śpiewu ptaszków. To nie była modlitwa, ale wołanie do Boga Ojca o miłosierdzie nad duszami, które za życia głosiły Miłosierdzie Pana Jezusa. Jest mi przykro, bo „Słowo” dało wzmiankę o beatyfikacji s. Faustyny...małym druczkiem!
Na dodatkowym wyjeździe podczas słów Pana Jezusa na Golgocie: "Oto Matka twoja, oto syn Twój" - wrócił obraz świętej Scholastyki z zapytaniem…
- Czy chciałbyś mieć stygmaty?
- Zdziwiony odpowiedziałem, że nie wstydziłbym się. Wszystkim opowiadałbym o tym momencie, mówiłbym o Panu Jezusie i szczycił się wybraniem.
Kolega pojechał do zapitego, a ja trafiłem do dwóch młodych dziewczyn (po 20 lat) z uszkodzonym układem mięśniowym. Masz wszystko sprawne, ale nie możesz nic uczynić (porażenia). Takie chore powinno pokazywać się wszystkim smutnym, a dzisiaj była wielka liczba takich...zdrowych 60 - 80 latków.
Podczas powrotu z wyjazdu napłynął moment śmierci Pana Jezusa na krzyżu. Moje serce doznało wstrząsu...tak jakbym tam był z poczuciem, że Pana Jezusa nie będzie już na ziemi. Przebicie św. Boku Zbawiciela to moment wylania Źródła Miłosierdzia. Podczas koronki do 5-u świętych Ran Pana Jezusa demon ponownie zalewał mnie wyrzutami sumienia.
Dobrze wie, że jest przegrany i nie może znieść mojego uniesienia modlitewnego. Na końcu tego dnia „spojrzał” Pan Jezus z Całunu („Prawdziwe Życie w Bogu”), gdzie były słowa do mnie: „Przyszedłem do ciebie, duszo. Rozpoznałeś mnie, duszo. Przyjąłeś mnie i dzieliliśmy twój posiłek".
Natomiast Matka Boża Pokoju z Medjugorie (15.05.1989) powiedziała: „Zobaczcie kochane dzieci jak otwiera się natura, by przynieś życie i owoc. Tak zapraszam was do życia z Bogiem”! Podziękowałem za ten dzień…
APeeL
- 14.04.1993(ś) Dzień łączności z Bogiem Ojcem...
- 13.04.1993(w) Demon ma na każdego coś złego...
- 12.04.1993(p) Bądź wola moja…
- 11.04.1993(n) ZA NIEPRZYJACIÓŁ KRZYŻA PANA JEZUSA
- 10.04.1993(s) ZA NAMASZCZONE DUSZE PAŃSKIE
- 09.04.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY ODDALI SWOJE ŻYCIE Z MIŁOŚCI ZA INNYCH
- 08.04.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY CIERPIĄ ZA INNYCH
- 07.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRYM ŚWIAT ZASŁANIA WIARĘ
- 06.04.1993(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH UJRZENIA, ŻE JESTEŚMY PROCHEM
- 05.04.1993(pt) ZA ODERWANYCH OD BOGA