- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 95
Na tle św. Rodziny jestem obdarowany we wszystko potrzebne do życia. Na dodatek - w stosunku do innych - mam łaskę wiary, a nawet wiedzy, że przed nami jest życie wieczne z oczekującym na nas stęsknionym Bogiem Ojcem. Mam to pokazane na mojej tęsknocie za Stwórcą naszej duszy! Zrozum, że przed nami jest Szczęśliwa Wieczność!
W przychodni trwa reorganizacja, ale napór ludzi do mnie nie zmienia się, bo nie mam własnego rejonu i każdy może przyjść. Dużo mnie wybrało (internista-reumatolog) i to bez mojej zgody, a przecież nie mogę się rozdwoić! Dla władzy ludowej taki niewolnik jest mile widziany (nie trzeba zatrudniać jeszcze dwóch lekarzy).
Ja w tym czasie padam ze zmęczenia, a teraz, gdy to przepisuję (08.03.2025 r.) wiem, że mogłem umrzeć z przepracowania. Dodatkowo trwa grypa...właśnie wszedł sprawny dziadek z kaszlem, którego żona cierpi na zespół Parkinsona. Chwilami nie rozpoznaje go! Z tego powodu modli się także w nocy.
Przekazałem mu, aby nie czynił tego tylko w swoich sprawach. Kiwał głową podczas moich uwag i dziękował za poradę. Tak to trwało do 14:50, wracałem spracowany, ale z sercem pełnym wdzięczności! Teraz odsunąłem pokusę opuszczenia Mszy świętej, a będzie to dziękczynienie za obdarowanie łaskami!
Pomyślałem o Zbawicielu, który nie miał też chwilki wytchnienia (Ewangelia: Mk 1,21-28), a dzisiaj "w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie" Tam zarazem wypędził złego ducha z opętanego! Demon na złość ujawnił kim jest Zbawiciel: to Święty Boży! Zobacz jak wszystko można wyrazić w dwóch słowach!
Ja dzisiaj pomagałem ludziom i to z całego serca. Po tym wszystkim zasnąłem w fotelu, niezdolny do niczego...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 88
O 5:40 na kończącym się dyżurze w pogotowiu obudziło mnie dotknięcie Anioła, nawet obejrzałem się! To, bo jest to najwłaściwsza pora do przebudzenia. Dyżur, a czeka mnie ciężka praca w przychodni od 7:00 do 14:00. Faktycznie będzie 50 chorych, wielu przybędzie w złym czasie i musiałem ich odesłać...
- oto ofiara ciężkiego napadu, po pobiciu doznał inwalidztwa...z dokumentami na rentę (to zawsze schodzi, ponieważ wszystko wypełniam dokładnie i piszę na maszynie
- o g. 11.00 wypadło zebranie z nowym kierownikiem, ale przegoniono tego, który wygrał konkurs i "sam" zrezygnował.
Nie wiedziałem dlaczego moje serce zalewała słodycz duchowa i to w czasie tego zebrania! Pan Jezus wyjaśnił mi to później...mówiąc do Vassuli Ryden: "pragniesz być wielkim to musisz zrezygnować z władzy i służyć!"
Właśnie wpada zdenerwowany po antybiotyk, bez karty, bo zapisał się do mnie! Dalej tak będzie, nawet po dwóch lub trzech jednocześnie...kłócąc się! Podczas powrotu do domu pod mój garaż podbiegł alkoholik, musiałem uciekać, ale nie dał za wygraną i biegł za mną aż do drzwi mieszkania!
Tak jest, gdy pomożesz komuś z serca, później stajesz się jego niewolnikiem! Właśnie "Super express" opisuje napad na konwój z dolarami! Padłem umęczony w sen aż do odmawiania koronki, a na Mszy św. Apostoł Paweł powie (Hbr 1,1-6), że Bóg Ojciec przekazał słowa o Panu Jezusie: "Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem. (...) Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży!"
Psalmista dodał (Ps 97,1-2.6-7.9.12): "Niech się zawstydzą wszyscy, którzy czczą posągi i chlubią się bożkami, niech wszystkie bóstwa hołd Mu składają".
Pan Jezus wskazał w Ewangelii (Mk 1,14-20), że: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". Następnie powołał pierwszy apostołów (braci): Piotra i Andrzeja, a dalej Jakuba i jego brata Jana. Zostawili wszystko i poszli za Nim.
Podczas Eucharystii wołałem "Tato!! Tato!" i nie chciało się wyjść z Domu Pana. Po powrocie do domu czytałem w "Poemacie Boga-Człowieka" o ucieczce Józefa z Matką i Jezuskiem (przed Herodem). Później będę z nimi na wygnaniu w Egipcie.
Serce i duszę zalała wdzięczność z powodu mojego wybrania i obdarowania! Oni nie mieli nic - tylko mleko od kozy dla Syna Boga Ojca! Ja w tym czasie wypiłem trzy szklanki tego cudu stworzenia! Z płaczem padłem na kolana i wołałem: "Panie Jezu! Proszę o cierpienia zastępcze dla zbawiania dusz!"
Pan Jezus stwierdził ("Poemat Boga-Człowieka"), co wiem, że większość modli się tylko w swoich sprawach. Nawet dodam, że zdrowie babcie modlą się o zdrowie, jakby na wyrost martwiąc się o jutro, a nie wiedzą, co będzie za chwilkę! Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 85
O 3:30 w nocy...młody człowiek, ale pijany uporczywie tkwił przy domofonie i budził różne rodziny. Wyszedłem i zapytałem go do kogo chce wejść: odpowiedział, że do koleżanki. Sąsiad wypędził go popchnięciem.
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu...serce zalał ból rozłąki z Bogiem Ojcem, bo nie będę na Mszy św.! Dusza zaczęła krzyczeć: "Tato! Tato! Tatusiu! Tyle otrzymują od Ciebie, a właściwie wszystko, a ja niewdzięczny...nie będę dzisiaj u Ciebie!" Napłynęło pragnienie bycia na Mszy świętej, nawet pojawił się obraz świętej Hostii z napisem: "IHS"!
Podczas wyjścia do pogotowia pocałowałem żonę i powiedziałem jej, że jest moją opiekunką. W tym czasie pomyślałem o wszystkich kochających się...w różny sposób rozdzielonych (pracujących za granicą, kierowców TIR-ów, wdowy i wdowców, hospitalizowanych, itd.).
W drodze do pracy Aznavour śpiewał z radia samochodowego piosenkę ze słowami o miłości: "Kocham cię. Kocham moje powroty i rozstania". Popłakałem się z powodu rozłąki z żoną i Ojcem Najświętszym!
Tak poznałem intencję modlitewną. Chciałem wysłuchać Mszy świętej radiowej, ale do ambulatorium pogotowia syn przyprowadził swoją matkę, a po chwilce przybył pacjent z uczuleniem na leki (miał pokrzywkę). Po załatwienie go z radia usłyszałem słowa Boga: "To jest Mój Syn miłowany, Jego słuchajcie".
Natomiast w kazaniu będą słowa o misjonarzach, których wielu ginie. Natomiast z X t. "Prawdziwego Życia w Bogu" padną słowa Vassuli Ryden: "śpiewam z radości dla Boga, mojego Ojca (...) Kocham Cię". Wrócił ból rozłąki ze Stwórcą, który wciąż będzie przerywany przyjęciami chorych. W tym czasie z radia Kielce popłyną słowa z audycji: "Poszukiwanie Niewidzialnego".
Przesuwały się osoby cierpiące z miłości: mąż z chorą żoną, żona z chorym mężem i rodzina z chorą matką. Tę ostatnią zabrałem karetka do szpitala...przekonaniem, że ma zawał serce. Podczas przejazdu z bramy kościoła "patrzyła" figura Pana Jezusa. W tym czasie kierowca włączył radio karetki z którego popłynęły słowa: "Ty zawołałeś mnie Panie, moją barkę pozostawiam na brzegu".
Ból, ból, ból popłynie moja modlitwa od "Świętego Osamotnienia Zbawiciela" z obrazem świata, który zostawił Pana Jezusa...została nas garstka ("resztka Pana"). Jakże cierpi Pan Jezus! Czekamy na przyjęcie chorej, a ja w tym czasie spotkałem mojego chorego, który powiedział, że właśnie w kaplicy szpitalnej odprawia się Msza święta! Pobiegłem tam z płaczem...jako jeden byłem w białym fartuchu.
"Ojcze! Tato! Tatusiu! jakże zadziwiasz każdego dnia. Jak mam to wyrazić i jak Ci dziękować?" Z płaczem podszedłem do Eucharystii! Podjechałem na obiad z różami dla żony.
W ambulatorium pocieszyłem wystraszoną matkę z dzieciątkiem. Sam kręciłem głową z zadziwienia...odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po czasie z radia Kielce gdzie trafiłem na piosenkę o miłości, która jest jedyna i nie ma końca, cierpliwa i potrafisz wszystko znieść!
"Tatusiu! Jak się wszystko to ukazujesz". Trwał pokój i wypoczynek. Dopiero o 18:30 będzie wyjazd karetką, a to sprawi, że odmówię moją modlitwę, a właściwie "Drogę Krzyżową" i "Świętą Agonię Pana Jezusa"...w intencji dusz zapomnianych z mojej rodziny, a szczególnie za duszę ojca, ponieważ przeoczyłem jego imieniny! W tym czasie w ciemności trafiłem do chatki przy krzyżu!
Jak opisać ci stan mojego serca i duszy z powodu poczucia Obecności Boga Ojca, Jego dobroci i delikatnej cierpliwości! Zerwano do wypadku - pędzimy dwoma karetkami. Trafiliśmy na rozbite samochody i dwóch ciężko rannych. Podczas powrotu z radia popłynie relacja z powodzi (lipiec 1997r.) z płaczem i bezradnością ludzi, ogromem nieszczęścia w którym ludzie utracili wszystko, a wielu życie!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 94
Tuż po północy trafiłem do babuszki z ciężkim niedokrwieniem serca. Płakała jej rodzina, ponieważ nie przyjęto jej do szpitala! Płyniemy karetką, a przepływa bezduszność lekarki, która odmówiła wcześniej udzielenia pomocy, a teraz krzyczała do mnie przez radio!
Odmawiałem w tym czasie moją modlitwę za takich ludzi, a tu lekarka. Bezduszność to pozbawienie nadziei! Dzisiaj powiesiła się działa pięćdziesięciolatka, dobrze sytuowana z powodu zwolnienia jej z Urzędu Skarbowego!
Z moją pacjentką skierowałem się do szpitala rejonowego, gdzie okazuje się, że ma niedokrwienie serca z rozpoczynającymi się obrzękiem płuc. Pomylono się zlecając antybiotyk na zapalenie płuc.
Noc była spokojna, płacili za spanie. Podczas snu przyśnił się zmarły ojciec ziemski grający na bandżo (potrafił), a to było jego przypomnienie imienin (przeoczyłem). Przepłynęły dusze zmarłych z mojej rodziny, a wielka szkoda, ze dzisiaj nie byłem (z umęczenia ) na Mszy św.!
Bóg wprost mówi przez to zdarzenia: większość zapomina o Mnie. Moje serce zalało współcierpienie, bo tacy właśnie jesteśmy..
Rano z radia popłynęła audycja o gołąbkach! Dalej mam dyżur w przychodni, był tylko jeden pacjent, ale w sercu trwał niepokój, a jest to zawsze oznaka nadejścia nawału chorych. Jako telepata odbieram złą energie, a taka wysyłają ciężko chorzy. Nawet można odczytać czyjś zamiar i odległość z której "nadaje"!
Teraz o 8:30 pacjent rozbiera się, a z radia płynie piękna melodia. Łzy zalały oczy z moim wołaniem: "Tato! Tatusiu! Jezu mój!" i tak wkoło. Nawał trwał do 13.00. Nikomu nie odmówiłem, każdy otrzymał to, co mu się należało.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 100
Zrywa straszny sen, a ja na kolanach prosząc Boga Ojca o ochronę, a to czas na Mszę świętą. Zatrzymałem się w przedsionku kościoła patrząc na ukrzyżowanego Pana Jezusa (wielka figura na ścianie) i tak mi tutaj dobrze! Tak poznajemy natchnienie od demona, który zalewał mnie niechęcią do przybycia na spotkanie z Panem Jezusem...
To mój niezmordowany wróg, który nigdy nie śpi! W tym czasie jest lekceważony, wyśmiewany, negowany ku zgubie ludzkości! Apostoł Jan zaleci wzajemne miłowanie się (1 J 4,7-10), "ponieważ miłość jest z Boga (...) Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością".
W Ewangelii (Mk 6,34-44) Pan Jezus rozmnożył chleb i ryby. Uczniowie byli autentycznie przestraszeni, "bo tak wiele ludu było głodnego, a zbliża się wieczór i miejsce pustynne!"
Święta Hostia sprawiła słodycz, która zalała serce i duszę z moim wołaniem: "Tato! Och! Tato!" z wielokrotnym powtarzaniem imienia Pana Jezusa, a ono oznacza: "Ten, Który Zbawia". Nie mogłem wyjść z Domu Pana!
Przybyłem zarazem wcześniej do przychodni, ale nie było pacjentów jednak pracę skończę o północy, tak o północy! Już o 15:00 na początku dyżuru miałem wyjazd, a przy okazji załatwiłem zaległą wizytę.
Pacjentka po poparzeniu z ropniakami po przeszczepach skóry...od roku leży na brzuchu! Wyobraź sobie przez chwilkę, że tylko od kilku dni leżysz na brzuchu. Pomogę jej następnego dnia ustalając miejsce w szpitalu, gdzie może dostać autoszczepionkę.
Krążyliśmy po domach bez wytchnienia, a przerwach trwały przyjęcia w ambulatorium. Wszędzie zwracały uwagę święty obrazy, a bardzo lubię takie domy z Matką i Panem Jezusem. To wielkie wspomożenie w naszej codzienności.
Właśnie badałem fajnego dziadka 84 lata. Rodzina nawet mnie obdarowała, Z natchnienia Bożego skierowałem do szpitala i to karetką "R". Na miejscu okazało się, że ma rozległy zawał serca. U starszych zdarzają się postacie bez bólu.
Po drodze trafiłem na pijanego, który wyszedł z baru i został potrącony przez samochód. Przypomniałem sobie, że w tym barze upiłem się ostatnio. Cały czas płynęła moja modlitwa przebłagalna z trzykrotnym powtarzaniem koronki do Miłosierdzia Bożego. Znowu trafiłem na ciężko chorą babuszkę oraz chorego na serce z nerwicą!
Trwa proces anestezjologów walczących o swój, a znam to z własnego doświadczenia. Kiedyś, w proteście przeciw niewolnictwu zwolniłem się, a to był błąd, ponieważ siedziałem w domu, nawet nie mogłem mieć dyżurów w pogotowiu!
APeeL
- 07.01.1999(c) ZA TYCH, KTÓRYCH TRUDNO JEST NAPRAWIĆ...
- 06.01.1999(ś) ZA WYTRWAŁYCH W POŚWIĘCENIU
- 05.01.1999(w) ZA PRZEGRANYCH W NAPADZIE...
- 04.01.1999(p) ZA UDRĘCZONYCH PRZEZ PRACĘ...
- 03.01.1999(n) ZA KOCHAJĄCYCH CZYSTĄ MIŁOŚCIĄ I ZA DUSZE TAKICH...
- 02.01.1999(s) ZA OFIARY ZAMĘTU...
- 01.01.1999(pt) BOŻE ZALECENIE WZAJEMNEGO POZDRAWIANIA SIĘ...
- 31.12.1998(c) ZA POKRZYWDZONYCH PRZEZ LOS
- 30.12.1998(ś) ZA RADOŚĆ CZYNIĄCYCH DOBRO...
- 29.12.1998(w) ZA TYCH, KTÓRYCH BYT JEST ZAGROŻONY