Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

07.06.1994(w) ZA NADĘTYCH OBŁUDNIKÓW...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 czerwiec 1994
Odsłon: 413

"Nie zadzieraj nosa, nie rób takiej miny"...

    Po przebudzeniu wzrok zatrzymała korona cierniowa na Głowie Pana Jezusa. To zapowiedź jakiegoś cierpienia...tak jest dotychczas, gdy to przepisuję (10.12.2021). Padłem na kolana...ja już nie nadaję się do życia na tym świecie!

    Teraz wzrok zatrzymał wizerunek św. Franciszka...z książki, którą córka zostawiła na stole. Skulony zawołałem: "Jezu! Jezu! Jak to jest, że tacy jak ja uciekają od tego świata"? Pan jakby powiedział: "Ja przyszedłem na świadectwo Prawdzie!"

    Zrozumiałem, że Pan Jezus nie miał zamiaru zabrać ludziom wolnej woli, ale przybył dać świadectwo o Królestwie Bożym z powołaniem "pomocników"...obecnie takich jak ja! Moim zadaniem nie jest naprawianie tego świata (nie dam rady), ale wskazywanie na posłuszeństwo Bogu Ojcu o czym mówią słowa; "bądź Wola Twoja". Wszyscy powtarzają te słowa bez zastanowienia czyniąc po swojemu.

    W tym momencie Szatan zaćmił moje serce, które stało się pełne nienawiści do ludzi, a szczególnie do pogan. Właśnie profesor wyjaśnia autorytatywnie, że pochodzę z komety. Ja odpowiem, że "urwał się z księżyca" i dodatkowo "spadł z choinki"! Za nim pani "psicholog" radziła jak podejmować dobre decyzje (trzeba być przebojowym). Jeszcze pogotowie ekologiczne, gimnastyka i zgadywanki!

   Od Szatana chciałem powiedzieć im kilka słów, ale pomyliłem numer telefonu! Mefistofeles nie rezygnował, podsunął mi...w miejsce modlitwy: mycie garnków, zalepienie dziury w ścianie i naoliwienie skrzypiących drzwi.

    W ręku znalazło się zdjęcie z bestialskiego mordu w Pekinie (sprzed 5-ma laty) oraz relacja z nagrania wideo własnego samobójstwa ze strzałem w gardło (kamera na statywie).

    Wyświetliłem całe mieszkanie, a po wykonaniu zapisków radość Boża zalała serce...z odmówieniem tej części różańca. Nie opiszę stanu mojego serca: nagle wszyscy ludzie, a w tym "wrogowie" z telewizji to bracia.

    To był wynik działania wszechogarniającej Miłości Boga Ojca! W jednej sekundzie otwiera się najbardziej zamknięte serce, a niedowiarek wówczas krzyczy: to tak jest!

   U fryzjera trafiłem na drewnianą płaskorzeźbę Głowy Pana Jezusa w koronie cierniowej! Przez to Pan Jezus pokazał mi swoją wszechobecność! To Tajemnica Boża, której nie przenikniesz. "Obłok niewiedzy" Simone Veil otworzył się na "nadętych Ogrodnikach", którzy wszystkie siły tracą na naukę i zważają, aby nie okazać się głupcami. W tym czasie nawet stygmatyków uznają za chorych na schizofrenię!

    Na ten moment Pan Jezus powiedział do mnie*..."(...) te osoby nigdy nie będą przekonane aż do swego ostatniego tchnienia". Wszystko określą słowem niewytłumaczalne, ale nie powiedzą, że to pochodzi od Boga! To przykład duchowych obłudników.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (2021 r.) panoszy się Radek Sikorski oraz Adam Michnik całujący gen. Wojciecha Jaruzelskiego! Wówczas w tej grupie był też: prof. Józef Tischner ulubieniec "Gazety wyborczej", Duda Gracz, który mówił, że jest człowiekiem duchowym, a rysował i malował prosto od szatana!

    Na Mszy św. nie docierały czytania, złapała mnie migrena, a dodatkowo napłynęła osoba Jerzego Urbana. To nie było przypadkowe...nie uczestniczyłem w procesji, bo zasnąłem w ławce.

    W sekundowym śnie pojawił się obraz wielkiego glinianego naczynia z mlekiem. Tak Pan delikatnie poprosił o wyrzeczenie, aby w oktawie Bożego Ciała nie pić alkoholu! Natomiast żona przekazała, że Matka Boża różańcowa uśmiechała się do niej!

   Pan Jezus z Całunu poprosił o całkowite poddanie się prowadzeniu, nie wolno mi przerwać zapisywania wszystkiego. Teraz, gdy przepisuję moje świadectwa (10.12.2021) wiem, że są unikatem na świat. Nie ma takich "z tu i teraz"!

    Jakby na znak będę oglądał autobiografię niewidomego Harolda Kreutsa: "Ścigać się z wiatrem" ze scenami jego poniżania przez nadętych obłudników! Jeszcze Zygmunt Kałużyński oraz Stefan Niesiołowski...ostatecznym argumentem do odczytu tej intencji była osoba Andrzeja Szczypiorskiego!

    Kiedyś nabierałem się na jego piękne słówka o "wartościach humanistycznych", ale to obsypany nagrodami i orderami senator. Tak minął jeszcze jeden dzień doświadczeń duchowych.

       "Jezu! Przepraszam i za wszystko dziękuję"...

                                                                                                                  APeeL

 

06.06.1994(p) ZA LEKCEWAŻĄCYCH ŻYCIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 czerwiec 1994
Odsłon: 448

 

    Na dyżurze w pogotowiu nie zbudzono mnie, a byłem pierwszy na kolejce. Może był to wynik prośby do Pana Jezusa, aby nie opuszczał mnie. O 6:00 popłynie "Anioł Pański", a z odruchowo włączonego radia padną słowa piosenki śpiewanej przez Andrzeja Zauchę (zamordowanego 10.10.1991): "niebo błękitne zakochane w tobie" z pragnieniem zostania świętym!

   Do tego dojdą słowa rozrywające serce z piosenki Anny Jantar (zginęła w katastrofie lotniczej): "Nasz najpiękniejszy dzień". Nagle znalazłem się przy Sercu Matki Zbawiciela! Podziękowałem za wczorajszą ochronę, a pani Anna dodała: "Właśnie dzień, właśnie ten!"

   Tak, bo najważniejsza jest ta właśnie chwilka życia. Zapisuje te śpiewające z n a k i  "na żywo"...nie wiedząc wówczas dlaczego? To wyjaśniło się dopiero podczas opracowywania tego świadectwa wiary (06.12.2021)!

    Jedna chwilka życia może sprawić nasze wielkie kłopoty lub otworzyć nas na życie wieczne. Dlatego tak wielką wartość ma decyzja chwilki! Ludzi normalnych nie obchodzi świat nadprzyrodzony, w tym istnienie Królestwa Bożego!

   Zacząłem odmawiać Modlitwę Pańską: "Ojcze mój, który jesteś w niebie" i wcześniej poszedłem do gabinetu w przychodni (na piętrze). Właśnie przybył młody człowiek, którego poprosiłem, aby pomodlił się za swojego ojca i przybrana matkę (nie mają ślubu) oraz zamówił w ich intencji Mszę świętą.

   Innym mówiłem o naszym życiu i niebie, a radość Boża zalewała serce z towarzyszącą muzyką radiową. W pewnym momencie na poczekalni wybuchła kłótnia...poprosiłem do gabinetu cztery panie jednocześnie: ta "tylko" zwolnienie, ta do szpitala, a ta po recepty. Dopiero ostatnia wymagała badania.

   Nawał trwał nawał, w biegu zjadłem obiad (korzystamy z kuchni dla oddziału wewnętrznego). To wielka łaska, a posiłki są typu domowego...

   Teraz rozprasza dyskusja polityczna o lustracji z broniącym ten zbrodniczy ustrój! Na dodatek o 14.30 zgłosił się schorowany, który kupił dom w stanie surowym po sprzedaniu mieszkanie! Zobacz, co Szatan wyprawia w naszych słabościach! Natomiast ostatnim był pijaczyna, który wskazał na dzisiejszą intencje: za lekceważący życie.

   Podczas koronki do Miłosierdzia Bożego, którą odmawiałem w samochodzie ból zalewał serce! Wrócił obraz wczorajszego wypadku ze śmiercią koleżanki stomatolog...ogarnij cały świat strasznych zdarzeń, niepotrzebnych cierpień i goryczy bliskich. W tym bólu kupiłem trzy róże dla żony, ale w sercu chciałbym podarować je Panu Jezusowi.

   Po powrocie do domu Pan Jezus powiedział do mnie: "Jakże ja cię kocham! Jestem tak szczęśliwy! Przyzwyczajaj się do przebywania tylko ze Mną. (...) Ja i ty, ty i Ja! (...)  Uwielbiaj mnie. Odczuwaj moje serce w tej chwili i w tej godzinie".*

    Popłynie moja modlitwa, którą zakończę w kościele na zawołaniu Pana Jezusa: "Boże mój, Boże! Czemuś mnie opuścił"? W tym momencie usłyszałem, że Msza św. jest w mojej intencji oraz za ofiary wczorajszego wypadku! Ja wiem, że to było podziękowanie od Pana Jezusa. Nawet płynęły słowa o mojej miłości do Niego i prośba o łaskę pomocy.

   Prorok Eliasz (1 Krl 17,1-6) wykonał polecenie Pana ukrycia się: "będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły". Wóczas prześladowano i zabijano proroków...

   Psalmista wołał (Ps 121,1-8): "Naszą pomocą jest nasz Pan i Stwórca. (...) On nie pozwoli, by się potknęła twa noga, ani się nie zdrzemnie Ten, kto ciebie strzeże. (...) Pan cię uchroni od zła wszelkiego, ochroni twoją duszę". Natomiast Pan Jezus przekaże (Mt 5,1-12) znane błogosławieństwa...

    Podczas procesji szedłem za Monstrancją, a pieśń eucharystyczna sprawiła, że moje serce zalewało pragnienie śmierci dla Pana Jezusa. Poczułem wielką moc w której nic nie mogło mnie przestraszyć! Żadnym językiem i żadnym obrazem nie można przekażesz tego!

   Za Panem Jezusem szła garstka, a za murem kościelnym było słychać szum tego świata z pędzącymi samochodami. Podczas litanii wołałem: "zmiłuj się nad lekceważącymi życie".

   Nie mogłem opuścić kościoła, siedziałem skulony, malutki...do końca śpiewu dziewczynek. Podczas powrotu nawet nie mogłem modlić się, a w telewizji  serwowali bzdurny teatr o jakimś proroku. Poprosiłem córkę, aby to wyłączyła, bo robią sobie żarty z Męki Pańskiej!

    Wyszedłem w smutku trafiając na niebo w gwiazdach, a przypomniała się rozmowa w aptece:

- Pan zostanie Świętym!

- Tak, ponieważ chciałbym trafić do Nieba!

   Powiedziałem to z serca, ponieważ dzisiaj mam szczególnie pragnienie powrotu do Domu Boga. Popłynie moja modlitwa z koronką do pięciu św. Ran Pana Jezusa w intencji tego dnia. Tak się złożyło, że w tym czasie przechodziłem obok oświetlonej figury Matki Bożej: "Jezu mój! Jezu!" 

    Na tym tle zrozum cierpienia Pana Jezusa i Ojca Prawdziwego oraz Matki Najświętszej...                                                                                                                 APeeL

 

*"Prawdziwe życie w Bogu" (Tom 1, str. 372)

05.06.1994(n) ZA CIERPIĄCYCH Z WOLI WŁASNEJ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 czerwiec 1994
Odsłon: 439

 

    Minęła północ, a ja źle zaczynam niedzielę popijając piwo, oglądając film satanistyczny z czytaniem listu do Jerzego Urbana, gdzie piszę o tym niewidzialnym wrogu! Zapomniałem o słowach Pana Jezusa skierowanych do Vassuli Ryden, że odczuwa obrzydzeniu, gdy widzi cierpienia wynikające z naszej woli własnej! Dodatkowo w "Echu Medjugorie" o. Tomislav przypomina, że musimy być narzędziami w ręku Boga, a wcześniej o to prosiłem!

    Zza okna dobiega głośna muzyka dyskotekowa, krzyki i przekleństwa z odgłosami bójki. Tam "bawi się" mój syn. Zobacz jak Pan Bóg nas szkoli...

Wola Boga Ojca: dobrowolnie współcierpienie z Panem Jezusem, zjednanie serc z niesieniem Jego krzyża...mała garstka jest takich!

Wola nasza, a wówczas dominuje ciało z jego zachciankami (niesienie krzyża diabła)...z szukaniem przyjemności, pragnieniem chwały własnej z popisywaniem się, a szatan i ten świat mają nieskończony repertuar "rozrywek".

   Właśnie wczoraj nad naszymi blokami latały dwa samoloty (popisywanie się). Wyobraź sobie nieszczęście spowodowane upadkiem takiego "wyczynowca"! Ile cierpień niosą wypadki dokonane po pijanemu. Jakże Pan Jezus cierpi przez takich jak ja, którzy wiedzą, że Jest!

    Teraz zły wykorzystuje mój stan i "zaleca" opuszczenie Mszy św.! Wiem o przykrości, którą zrobiłem Panu (drinki), a w sercu płynie: "niech będzie chwała i cześć Jezusowi". Jakby na znak w kościele zatrzymałem się przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego.

   Dodatkowo w czytaniu padną słowa o sprzeniewierzeniu się Adama (Rdz 3,9-15)...aktualne na tę chwilkę mojego życia! Jakże zadziwiony słuchałem pouczenia św. Pawła (2 Kor 4,13-5,1): niszczeje nasz człowiek zewnętrzny...co widzialne przemija. Dzisiaj wiemy, że jest ciało fizyczne oraz dusza, która jako święta ma wrócić do Boga. Język tego mistyka jest nieprzydatny dla "normalnie" wierzących.

    Natomiast Panu Jezusowi zarzucono, że "odszedł od zmysłów...ma Belzebuba" jaznam  to, bo każdy mówiący o szatanie i złych duchach wywołuje uśmiech!

    Padłem na kolana i z głębi serca zawołałem do Matki i Ojca Prawdziwego powtarzając: "przepraszam" pragnąc ten dzień poświęcić za tych, którzy cierpią z woli własnej. Nie wiedziałem czy mogę podejść do Eucharystii...skierowałem się do kapłana odprawiającego Mszę św. a ten skręcił do drugiej kolejki. To był jawny znak od Pana Jezusa...

    Teraz na dyżurze w pogotowiu, w pokoju lekarza dyżurnego zauważyłem maleńki obrazek Jezusa Miłosiernego, który zostawiłem na telewizorze. Zły wykorzystując "brak alkoholu we krwi" podsunął mi koniak, który mam w szafce przychodni. Każdy alkoholik wie, co oznacza "mały kieliszeczek".

   Badam pielęgniarkę z anginą z W-wy, a ta jest zadziwiona metodą (wahadełko wskazuje na nietolerancję pyralginy, co potwierdza). Teraz jest to samo z dzieckiem, które wymiotuje po leku uspokajającym. Jakże pomaga ten maleńki przyrząd dany z Nieba...po moich wołaniach! Ja wiem, że nie wolno tej metody stosować do badań naszego losu, itd. Pokazują to wiedźmy w telewizji.

   W biednej chacie umiera staruszek z miażdżycowym niedokrwieniem mózgu. Jego twarz jest zniekształcona, stęka, oczy "patrzą" w prawo (po stronie niedokrwienia mózgu), a lewa ręka jest bezwładna. Posługa duchowa dopełniona, a mnie wezwano, aby nie było kłopotu w momencie jego odejścia (84 lata). Dlaczego ludzie chcą być tutaj?

   Po chwili głębokiego snu zrywają do babuszki (84 lata), która wciąż rozpacza po śmierci zmarłej córki (60 lat)! Przy tym jest straszona przez Szatana śmiercią ("zakopaniem")!  Pomogłem jej błyskawicznie (koklusz w całej rodzina). Wyjaśniłem jej, że przybyłem od córki, która jest i nigdy nie chciałaby wrócić do tej budy!

     Z kasety zabranej z domu popłyną słowo kapłana: "drugą drogą prowadzącą do pełnego pojednania z Bogiem jest żal za grzechy...prawdziwy żal za grzechy"! Dodatkowo przeczytam słowa modlitwy do Boga Ojca, aby mi przebaczył. Zapaliłem znicz, a łzy zalały oczy z powodu współcierpienia z Panem Jezusem. Tak mało jest wiernych służących Ojcu i Panu Jezusowi. 

   Teraz Pan zaprowadził mnie do pochylonej wiekiem babuszki, która nie znosi wielu leków. Zabrałem ją, wykonaliśmy ekg i poziom cukru, a po zastrzykach wróciła do tego świata. Zalecenia napisałem na maszynie...pomogłem jak własnej babci. Zważ, że przeciętnemu lekarzowi nie chce się tak pracować. Trafił się jeszcze wodniak pęcherzyka żółciowego oraz umierający po alkoholu "na serce".

    Tak się stało, że przejeżdżałem karetką koło "mojego" krzyża Pana Jezusa z płonącą lampką, a łzy zakręciły się w oczach. To było zarazem wielkie pocieszenie, bo to czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego oraz mojej modlitwy (witryna), a jakby na znak z Nieba jedziemy do wsi Boże przejeżdżając przez Boską Wolę.

    Tam znowu trafiam na babuszkę upadająca z powodu zespołu tętnicy podstawnej mózgu (miażdżycowe przewężenie). W jej chatce trafiłem na piękny obraz MB Karmiącej!

    Teraz pędzimy na granicy bezpieczeństwa do ciężkiego wypadku, a na miejscu okaże się, że do mojej lekarz stomatolog z kuzynką. "Polonez" rozbityw lesie, one umierające, a pijany kierowca uciekł.

    W smutku przepłynęły obrazy z mojego życia (zmarnowałem cały rok szkolny). Długo żyłem w nieświadomości czynienia zła sobie! Ile bezmyślności dalej jest we mnie i w innych. Oto kolega dyżurny regularnie wyjeżdża na obiad niedzielny (lewe zgłoszenie z opisem). Pozostawia potrzebujących pomocy i udaje mu się! To dla mnie jest nie do pomyślenia. Później dziwimy się cierpieniami doznawanych z woli własnej (diabelskiego krzyża).

   Słusznie demon kusił koniakiem, bo lekarka zmarła, a policja przywiozła pijanego kierowcę z wypadku. Jak badałabym go w ich obecności? Dodatkowo wyobraź sobie Serce Boga Ojca...w moim upadku!

    Ponownie zapaliłem lampkę, padłem na kolana, a płomień tańczył na wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego oraz Pana Jezusa z Sercem w koronie. Na ten moment książeczka do nabożeństwa - ku mojemu zadziwieniu - otworzyła się na modlitwie: "Ku rozwadze!"

  Tam były słowa:"O! Gdybyś zrozumiał, co czynisz, gdy popełniasz grzech śmiertelny! Odwracasz się od Boga...gardzisz Jego łaską! Wydaje ci się, że grzech wiedzie do szczęścia, a odbiera Błogosławieństwo Boga! Niweczy zasługi przez które mógłbyś zdobyć Niebo!"

    Jeszcze Litania do Serca Pana Jezusa z wołaniami za cierpiących z woli własnej. Tuż przed północą na kolanach zawołałem: "Dziękuję Panie Jezu za ochronę. Nie opuszczaj mnie Panie Jezu!"

                                                                                                                    APeeL

 

04.06.1994(s) ZA USZKODZONYCH FIZYCZNIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 czerwiec 1994
Odsłon: 442

    W śnie przeżyłem zamieszanie, nawet pojawił się kolega pediatra, który później...już na jawie będzie mówił o śmiertelnym zakrztuszeniu, którego był świadkiem.

   Wolno wracałem do świata, a w tym momencie szatan zaczął drażnić mnie podsuwając świat agentury, która w mojej ojczyźnie stanowi "państwo w państwie". Wszystko jest oparte na "naszych" ludziach: "do urzędu dopuszczę obcego?" Oni też są słabi: tego ostrzegamy, tego straszymy, a tej podsuwamy "naszego" męża!

   Zarazem wiem, że modlitwy Kościoła, wołanie Jana Pawła II sprawią tej władzy zimny prysznic. Wiedziano o tym i nie pozwolono na poświęcenie Rosji Matce Bożej!

    W tym momencie radość dają obrazy, a żona usunęła Pana Jezusa Miłosiernego z s. Faustyną ("nie pasuje...za dużo"), a ja chciałbym mieć świętych na całej ścianie. Tak jest dzisiaj, gdy to przepisuję (03.12.2021), a jest to dzień wspomnienia niepełnosprawnych!

    Nie wiem dlaczego napłynęły osoby niepełnosprawnych z mojego rejonu lekarskiego: ten na wózku, leżąca po udarze mózgu (apopleksji) i mający zaburzenia mowy. Wzrok przykuł art. "Nieprzystosowani".

   Poprosiłem Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną. W przychodni było mało pacjentów, ale skomplikowane przypadki "cielesno-duchowe". Ludzie najbardziej boją się choroby serca, mają też lęki przed śmiercią.

   Śmieliśmy się z babcią, która lubi kawę, a nie znosi wielu leków...sprawdziłem wahadełkiem, że nie znosi też bimbru. Na ten czas przybyła siostra kapłana zwracając się do mnie: "proszę księdza".

    W ręku miała książkę "Rozważania o wierze", która otworzyła się na słowach Jana Pawła II: "Nie jest ważne, co robisz - ważne jest kim jesteś. Im więcej będzie dobra w tobie, im bardziej będziesz wierny łasce, tym twoje oddziaływanie na innych będzie skuteczniejsze".

   Podczas rozmowy duchowej z małżeństwem mającym rozterki duchowe...wpadało 5 osób sprawiając rozpraszanie. Teraz przesuwają się już "normalni" chorzy: krwawienie z odbytu, żylaki kończyn dolnych oraz napad migreny. Na zakończenie przyjęć z radia popłynie muzyka rockowa!

   Popłakałem się z wołaniem: "Jezu! Jezu! Nie chcą ludzie Twojej pomocy, nie chcą Ciebie, nie chcą Życia Prawdziwego, pragną być na tym zesłaniu". Jakże piękny byłby film tylko z kilku dni mojego życia. Łzy zalały oczy z wołaniem Imienia "Tego, który zbawia".

    Trafiłem na wizytę do trzech staruszków (dwójka niedołężnych), a bardzo lubię takich, bo gasną w nich ludzkie pragnienia...z powrotem do świętości. Zeszło godzinę z obdarowaniem (bogaci). Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę: "Przyjdź pracujący, kontynuujmy. Ja jestem twoim Nauczycielem. Rozraduj Mnie i nie zapominaj o Mojej obecności". 

    Wróciły obrazy uszkodzonych z mojego rejonu, niepełnosprawnych, umęczonych, oddalonych od Boga z powodu choroby, a książka "Rozważania o wierze" otworzyła się na scenie uzdrowienia paralityka.

   Wrócą uszkodzeni fizycznie: porażony po skoku do wody, sclerosis multiplex oraz powłóczący nogą podczas chodzenia. Jeszcze młodzi na wózkach oraz śpiący na ławkach po alkoholu i narkotykach. Właśnie kolega nie przyjął do oddziału uszkodzonej przez wiek.

    Do tego dojdą zatarte biodra, przewlekle dyskopatie, biegunki uniemożliwiające pójścia do kościoła, padaczka...uszkodzeni w wypadkach, a także po napadach.

   Pojechałem modlić się na działce, ale nie szło i w tym czasie pomogłem skosić trawę sąsiadce...żartując, że wdowie "najszybciej rośnie trawa". Powiedziałem dodatkowo, że więcej dobra uczyni modlitwą niż grzebaniem w ziemi.

   Ludzie mają piękne działki, które nieraz stają się celem ich życia, ale to nic nie oznacza bez Boga! Tacy jesteśmy, gdy mamy wszystko i idzie nam dobrze. Wówczas Pan Bóg jest nam niepotrzebny, bo jesteśmy "zaradni"!

   Dla wielu jest to wierne służenie władzy wciąż ludowej. W tym czasie komuniści budują kapitalizm. Tego nie zna świat, a byli Janosikami...zabierali bogatym, aby dać biednym, ale sami się obłowili.

  Na początku Mszy św. nie docierały pieśni i czytania, ponieważ wróciły obrazy uszkodzonych: młodego alkoholika z wciąż płaczącą matką oraz narkomanów z różnymi uszkodzeniami. Kapłan poprosił o modlitwę za Jana Pawła II, a z oddali "spojrzała" MB Częstochowska. Podczas procesji z Monstrancją musiałem ukrywać płacz ("słabość") wobec moich pacjentów.

   Popłynie pieśń o Panu Jezusie, Lekarzu Niebieskim. W jednej sekundzie łzy zalały oczy, zacząłem odmawiać moją modlitwę i w tej intencji przyjąłem Eucharystię. Tak znalazłem się w drodze na Golgotę, nie było mnie dla świata, a serce miałem zalane pokojem i miłością...! 

   W telewizji pokazano Mazowieckiego, Kaczyńskiego i Kwaśniewskiego! "Boże mój, przecież sprawiły to wołania do Matki Bożej". Tak się dzieje z pomocą Bożą, że dochodzi do takich spotkań, bez wojny i ofiar. To wprost rozbieranie Muru Berlińskiego! Z panoramy padnie słowo: serce, a ja wiedziałem, że chodzi o zjednanie serca mojego i Zbawiciela.

   Tuż przed północą padłem na kolana z wołaniem: "Jezu mój! Jezu! Ojcze Prawdy!" Serce zalało cierpienie Serca Pana Jezusa bolejącego nad omamionymi przez Szatana.

   "Jezu proszę Cię, abym wykonywał Wolę Boga Ojca, a przez to stał się narzędziem w Jego planach!" Jakby na ten moment popłynie film: "Mefisto walc" (1989).  

      "Jezu mój! Dziękuję za ten dzień - My"...

                                                                                                           APeeL

03.06.1994(pt) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO O PANU JEZUSIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 czerwiec 1994
Odsłon: 445

 

Pierwszy Piątek

    Po przebudzeniu o 1:30 smutek zalał serce i w bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę, która zaczyna się od "Św. Osamotnienie" Pana Jezusa z koronką do Ukrytych Cierpień w ciemnicy (w moim skrócie UCC).

   W tym czasie przepłynęły osoby:  księdza Zycha, Jacquesa Frescha ("Za 5 godzin ujrzę Pana Jezusa"), o. Kolbe i o. Pio, kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz zbrodniarzy całujących krzyż przed wykonywaniem kary śmierci.

     Nad ranem czuwałem i obudziłem się na "Anioł Pański" i tak zacząłem ten dzień życia. Zły podsunął "wolne", ale wiem, że mam pracować. Jak się okaże będzie wielki nawał chorych od 7:30 do 16:00...bez chwilki przerwy.

    Nie denerwowałem się, nikomu nie odmówiłem, a o 10:00 udało się usunąć woskowinę z uszu (laryngolog). Pomyślałem o ludziach głuchych...są też zalety, bo silnik samochodu "ładnie chodzi", itd.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (01.12.2021) zdziwiłem się, że już wówczas miałem taki kłopot, ponieważ przed rokiem przechodziłem gehennę. Po modlitwie otrzymałem pomoc z nieba. Przepisz moją radę: u laryngolog oczyść przewody słuchowe. Kup gruszkę gumową (dla niemowlaków) i wodę utlenioną.

   Płukanie przewodów słuchowych zastępujemy ich nawilżaniem. Po przechyleniu głowy wlewamy do nich (bez ciśnienia) ciepłą wodę (wówczas woszczyna nie zbiera się). Ja muszę czynić to codziennie. Jeżeli przewód "zapcha się" to do 5 dni wlewamy do niego wodę utlenioną, która z sykiem rozpuszcza woszczynę. Nigdzie nie spotkasz takiej rady...

    Wracając do przyjęć chorych byłem pocieszany z nieba, a to dawało moc i radość z  pracy.  Po latach będę wiedział, że było to działanie Ducha Świętego! Wówczas szczególną pomocą obejmujemy ludzi bezradnych, biednych, odrzuconych, a nawet dziwnych. Dam przykład z tej chwilki: była to pokraczna babcia oraz 50-latka ubrana jak nastolatka...

    Wiele schorzeń jest prostych, ale przestraszony lud...przeważnie kobiety biegną do mnie z "sercem" (zespół prostych pleców), przeoczonym półpaścem, powtarzającymi się bólami głowy (2-3 dni przed wyżem). Można powiedzieć, że niektórzy lnie mogą żyć lekarza, a wiedz, ze chorowici żyją dłużej.

    Przy zmianach pogody przesuwają się też "wrzodowcy", a obecną zmora jest koklusz u ludzi dorosłych. Dopiero po latach ogłoszą ten fakt, ponieważ w systemie nie ma odpowiedniej komunikacji.

  Kaszlesz, lekarz cię diagnozuje (prześwietla) zamiast napisać lek i uspokoić. Pomagałem bezinteresownie, ale niektórzy są nietaktowni. Właśnie przybyła pani z rybą prosząca o miesiąc zwolnienia...dla męża, murarza.

   Sąsiadowi podbili oko blisko dyskoteki...zawziął się, że ją zamknie, ponieważ jest zbyt blisko figury Matki Bożej Niepokalanej i bloków. Jeszcze dwie wizyty u staruszek...u jednej z podejrzeniem raka pęcherzyka żółciowego.

    Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a w drodze na Mszę św. będę kontynuował moją modlitwę w intencji tego dnia. Nie docierało czytanie Słowa, ponieważ byłem zmęczony. Podczas podchodzenia do Komunii św. łzy płynęły po twarzy. Dla człowieka niewierzącego to wszystko jest celebracją, a wg kolegi "aktorstwem".

   Nie mogłem wrócić do domu, a ból mieszał się radością. Pan mnie powołał i dał łaskę być blisko Samego Siebie. Dzisiaj wytrwałem w poście: tylko trzy kawałki chleba, a w ustach miałem piękny smak. Duszę zalewał Pokój Boży i Miłość. Dlaczego świat nie chce Pana Jezusa? Starsi ludzie, moi pacjenci wolą siedzieć na ławkach, gadać o niczym i "wypoczywać".

   "Jezu! Jezu! Wszystko z Tobą i w Tobie, niech moje serce będzie blisko Twojego Serca. Proszę Panie Jezu, abym mógł dawać świadectwo o Tobie. Dziękuję Panie Jezu za ten dzień"...

                                                                                                             APeeL

 

  1. 02.06.1994(c)  ZA GŁUCHYCH NA SŁOWO BOŻE...
  2. 01.06.1994(ś)   ZA POKONANYCH W POKUSIE...
  3. 31.05.1994(w) ZA UDRĘCZONĄ LUDZKOŚĆ...
  4. 30.05.1994(p) ZA SPRZENIEWIERZONYCH
  5. 29.05.1994(n) ZA MÓWIĄCYCH BOGU NIE...
  6. 28.05.1994(s) W INTENCJI ZESŁABNIĘCIA WROGÓW MOJEJ OJCZYZNY
  7. 27.05.1994(pt) ZA ODSUNIĘTYCH OD BOGA
  8. 26.05.1994(c) ZA PRAGNĄCYCH ŁĄCZNOŚCI Z BOGIEM
  9. 25.05.1994(ś) ZA KRZĄTAJĄCYCH SIĘ...
  10. 24.05.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY W SPOSÓB GRZESZNY WYKORZYSTUJĄ OTRZYMANE ŁASKI

Strona 1860 z 2288

  • 1855
  • 1856
  • 1857
  • 1858
  • 1859
  • 1860
  • 1861
  • 1862
  • 1863
  • 1864

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 408  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?