- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 112
Na trwającym dyżurze w pogotowiu zerwano o 3:00. Przygnębiające wrażenie robią ciemne domy...pod gwiaździstym niebem. Kierowca przez chwilkę wahał się i wybrał drogę obok figury Matki Bożej. Tam przypomniałem sobie o modlitwie "Anioł Pański" oraz części radosnej różańca.
Przeżegnałem się i wyczułem "maryjność" tego dnia. Wróciła wizyta pogotowiem u pacjentki pod wielkim kilimem z Matką Boską Częstochowską. Teraz pacjent leży pod opieką MB Nieustającej Pomocy z ciężkim napadem duszności, która ustąpiła po interwencji. W tym czasie jego żona chwaliła śmierć nagłą!
Po powrocie o 4:00 podczas zapisywania tego świadectwa za oknem zaczął śpiewać ptaszek (pogotowie jest w lesie). Po przebudzeniu napłynęło natchnienie: "Msza święta o 7:00" (tak jest w świąta). Zerwałem się, ale napływało: "wolniej, wolniej". Na miejscu okazało się, że kapłan zaczął nabożeństwo o 6:50!
Zostałem oszukany...opuszczając ryzykownie dyżur. Normalnie jest to Msza św o 7.30 (kończę dyżur) i jadę do kościoła. Miałem podsunięte "dobro", że wcześniej znajdą się w przychodni. Intencja została poddana poprzez zatrzymanie wzroku przy modlitwach porannych, a na Mszy świętej ze zdziwieniem słuchałem o kamienowaniu Szczepana!
Dodatkowo jest to dzień mojego postu i modlitwy w intencji pokoju w b. Jugosławii. Jak wielu ludzi pała tam zemstą. Zarazem popłynął śpiew o błogosławionych, których drogi są proste! "Panie Jezu na Twoje Święte Ręce składam Eucharystię, abyś przekazał Matce Najświętszej...w intencji wszystkich pałających zemstą". Popłyną słowa pieśni, że każdy dzień przybliża mnie do Pana Jezusa.
Padłem w ławkę powtarzając słowo: "Jezu!" W tej chwilce serce może ukoić tylko moja modlitwa przebłagalna. Jakże chciałbym tutaj zostać, ale trzeba biec do pracy, bo czuję ciężki dzień. Podczas wyjmowania różańca natknąłem się na znajomego. "Panie wybacz".
Podejrzane jest wykonywanie zapisów przeżyć (na maszynie), bieganie do kościoła, często wykonuję to wszystko nagle po zaproszeniu przez Boga Ojca. Towarzysze i niewierzący nie mogą pojąć, że istnieje Bóg Ojciec, który obdarza nas różnymi łaskami. To zarazem zrywa patriotów na nogi...trwa czujność klasowa z wynajdywaniem wrogów. Szkoda mi tych oszukanych ludzi...
Przybyła płacząca matka synka, który zginął 22 kwietnia. Pocieszyłem ją, że syn jest i wymaga pomocy, bo nie ma śmierci (kontaktował się z nią w snach). Wskazuję na Szatana, który zalewa nas rozpaczą. Trzeba uciekać się do Matki Jezusa...
Pokazałem jej wizerunek Matki Bożej Pokoju i powiedziałem o okropnościach wojny bratobójczej w byłej Jugosławii. Na jej ręce trzeba przekazywać swoje cierpienia.
Dzisiaj trwał niewyobrażalny nawał chorych z przestraszonymi, proszącymi o wnioski do sanatorium oraz o lewe zwolnienia...na koniec zgłoszono wizytę domową! Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, a jakby na potwierdzenie syn oglądał program o terrorystach.
Upadłem na kolana i podczas wołania serce było złączone z niebem! Pojechałem na działkę, a po drodze postawiłem kwiaty i zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa ze słowami: "to dla Twojej Chwały Panie Jezu, mnie tu nie ma!" Dodatkowo przeżegnałem się wodą święconą!
W podzięce Pan Jezus pokazał mi gniazdko ptaszków wygładzone gliną z pięcioma jajeczkami! Coś pięknego. Po powrocie do domu skończyłem modlitwę, co trwało godzinę z późniejszym różańcem Pana Jezusa.
Dzień zakończył się programem o zbrodniach ("997"). Ile w sercach ludzkich jest żądzy zemsty rodzącej zbrodnie! Tuż przed północą wyłączyłem satanizmy i padłem na kolana z wołaniem: "Ojcze mój! Dziękuję Ci za ten dzień życia"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 98
Święto św. Marka, Ewangelisty
Od rana przepływały obrazy zapartych w wierze, całkowitych ateistów z otoczenia i fałszywych katolików (przylepionych jako agentura do kościoła Pana Jezusa). W sercu pojawiła się pustka, a nawet złość, a to jest od demona.
W tym stanie zadziwiony słuchałem śpiewu - próby: "Daj mi Panie poznać drogi życia", a cała Msza święta radiowa krążyła wokół powołań czyli odczytywania drogi wyznaczonej przez Ojca Prawdziwego.
Tutaj są dwie możliwości;
Wola Boga Ojca - Jego droga, różne powołania.
Wola własna - własna droga odrzucenie powołania!
W tym wypadku judzi demon i to w pierwszej osobie...niby są to nasze myśli ("pójdę później, nie zrobię, zrobię wieczorem", itd.).
Uwagę przykuły słowa kapłana o niewierzących, ale serce miałem nadal puste, a kapłan dodał, że różne są przyczyny niedostrzegania Boga i Pana Jezusa, ale nie wspomniał o działaniu demona. Nie wymienił głównego sprawcę, który sprawia - właśnie teraz zaćmienie mojego serca. Nawet podsuwał nienawiść do Kościoła i Eucharystii. Zawołałem do Boga Ojca, aby dał im łaskę wiary: temu, tamtemu i tamtej oraz tym, którym pragnie.
Apostoł Piotr powiedział (1 P 5,5b-14): "Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje".
Pan Jezus w Ewangelii (Mk 16,15-20) ukazał się Jedenastu i "rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony."
Eucharystia sprawiła błyskawiczną przemianę mojego stanu duchowego! Padłem na kolana, skuliłem się, a łzy zalały oczy z zawołaniem: "Zmartwychwstał Pan!" Przekazałem to doświadczenie kapłanowi z prośbą, aby mówił o głównym sprawcy odwracania ludzi od Boga Ojca i wiary.
Teraz w karetce na dyżurze w pogotowiu - podczas transportu porodu słucham Mszy świętej radiowej. W homilii padają słowa o powołaniach kapłanów, a moje serce trafiło do syna, bo chciałbym, aby został kapłanem. Jednak jest to błąd, ponieważ mamy kierować się Wolą Boga Ojca czyli Jego powołaniem, a nie własnymi życzeniami.
W ten sposób mamusie wybierają synom dobre żony, a pasują im mocne i złe (to u mnie codzienność)! Nie może małżeństwo składać się dwóch osób typu zachowania "B" czyli dwójki ciapciaków! Później z włączonego radia popłynie wiersz: "Madonna ateistów"!
Dzisiaj jest rocznica powstania Kościoła Pana Jezusa. W sercu brak pokoju, nie wiem co robić - zaczynam przygotowywanie wystąpienia na Festiwalu pisma "Nie z tej ziemi": "Jak odczytać Wolę Boga Ojca", ale przeszkadza szarpanina z pacjentami i na dodatek zrywają do wyjazdu obok Sanktuarium w Starych Błotnicy.
Serce przeniknął smutek i nagle popłynie moja modlitwa przebłagalna: "za powołanych do służby Panu Jezusowi". Jakże tacy są osamotnieni...w tej decyzji, jak bardzo przeszkadza im świat! Przypomniał się smutny syn, a na ten czas otworzyły się słowa: "samotność dziecka".
Jasne stały się ataki złego (pustka, nic nie możesz odmówić), a wszystko przebiega normalnie (z brakiem poczucia Obecności Boga). Piszę o duszy, a podczas obiadu popłynie film o św. Pawle i padną słowa o duszy ludzkiej!
Nie wiedziałem, że za chwilkę będę przyjmował poród w ambulatorium. Przekazałem Bogu Ojcu to dzieciątko - bez wiedzy matki ziemskiej, bo to jest to faktycznie dziecko Ojca Prawdziwego tak jak my wszyscy). Koronka za powołanie do służby Panu Jezusowi...udało się też wszystko napisać na w/w zjazd!
To ma być wielkie świadectwo wiary wobec zgromadzonych czytelników pisma "Nie z tej ziemi"! Szatan zalewa mnie zniechęceniem, zbytecznym działaniem dla Pana Jezusa oraz kosztami! Do tego podsuwał wyrzuty sumienia z pokazywaniem strasznych wydarzeń z mojego życia. Nigdy nie czyni tego, gdy kupują wódkę! To straszna broń o której nie wie świat, ponieważ w każdy uważa, że są to jego myśli (podsuwane w pierwszej osobie)!
Podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej wielki ból zalewał serce, a właśnie zachodziło piękne słońce. Chodzi o tych, co są poniżani z powodu powołania do służby Panu Jezusowi, a ja jestem wśród takich! Cierpienie przenikało serce i duszę oraz wywoływało łzy w oczach.
Podczas zawołania: "Pan Jezus skazany na śmierć" napłynął obraz arcybiskupa Romero zabitego podczas odprawiania Mszy świętej i św Wojciecha oraz księdza Jerzego Popiełuszki! Przypomniał się też zabity w Albanii kapłan w 1970 roku za nielegalne odprawianie Mszy świętej, a miał 20 parę lat.
Właśnie dzisiaj Jan Paweł II przybył do tego kraju. To jest wyraźne przyjęcie krzyża Pana Jezusa ze śmiercią na świadectwo! W ich intencji popłynie "Święta Agonia" Zbawiciela z koronką do Pięciu Świętych Ran! Skończyłem modlitwę, a przywitał mnie wschodzący księżyc!
Na zakończenie tego dnia Pan Jezus zapytał mnie przez Vassulę: "kto szukał cię i znalazł się wśród umarłych i pochylił się, żeby cię podnieść i wskrzesić? Czy nie ja? Kto zaprowadzi cię litościwie do Mego Domu (..) Kto codziennie wskazywał ci Moje Drogi? Czy nie Ja?"
Dalej była informacja, że wiele modlitw spada na ziemię i nigdy nie dochodzi do Pana Jezusa! Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 98
Po przebudzeniu przeżegnałem się leżąc: "jakie przeżegnanie taki dzień"! Przestraszyłem się, ponieważ muszę przejechać przez całą Warszawę. Na ten moment trafiłem na czytanie dzienniczka siostry Faustynki. Teraz żegnam się trzema palcami, trzy razy i to na kolanach z użyciem wody święconej...tak uczył Pan Jezus! Właśnie z radia popłynie piosenka: "życzymy dobrego dnia"...
Podczas słuchania słów siostry Faustyny o Panu Jezusie łzy płynęły po twarzy. Na samo "Twoje Imię", co padło z ust świętej... faktycznie imię Pana Jezusa wywołało ciepło w sercu, a łzy same płynęły z oczu. Zadziwia mnie jej modlitwa, która płynie od Ducha Świętego (w dniu Ślubów Wieczystych).
Przede mną mam słowa z mojego listu, gdzie napisałem, że "Bóg Ojciec prowadzi mnie po mojej prośbie". Szatan nie znosi tego...właśnie robi zamieszanie: trwa rozdrażnienie i niejasny pośpiech, straszna muzyka! Podczas jazdy pędzę samochodem na granicy bezpieczeństwa...wyprzedzam szybkie samochody i wymuszam pierwszeństwo. W tym czasie napominam syna, że pośpiech to diabelstwo!
Jakby na znak (ostrzeżenie): na przejściu dla pieszych kobiecie rozsypała się zawartość torby i zbierała swoje rzeczy! Stary Trabant pędził wprost na mnie i miał pierwszeństwo! Zważ, że prosiłem Matkę Bożą o pomoc i prowadzenie, a co wyczyniałem? To było działanie demona...nienawidzi bowiem takich próśb.
Posłuchałem natchnienia, aby zacząć moją modlitwę przebłagalną w intencji tego dnia. Tak, bo wielu jest zagubionych w życiu. Przepisuję to świadectwo wiary (w nocy 08.12.2023), a właśnie płynie program o takich ("Ocaleni").
Ta porada duchowa była słuszna, ponieważ Pan Jezus przed swoją śmiercią modlił się nocami do Boga Ojca. Jak wielkim darem jest modlitwa, a szczególnie rozważanie Męki Pańskiej!
To były chwile w których płynęła modlitwa za poszukujących drogi wyznaczonej przez Boga Ojca i faktycznie szukaliśmy takiej na mapie! To była tzw. "duchowość zdarzenia"! Podczas przejazdu przez Warszawę modlitewny ból zalewał serce. Zrozumie to mający podobną łaskę wiary. Ludzie gdzieś gonią, syn wpadł do kina i przekazał, że otrzymał zapytanie: "gdzie gonisz?"
Proś Ojca Najlitościwszego o łaskę odczytywania Jego Wolę i przekazuj to doświadczenie innym. Jedziemy windą w wieżowcu, a ja pomyślałem o Królestwie Bożym. Przecież tam jest hierarchia świętości!
Podczas powrotu do domu z jasnością napłynęło, że Pan Jezus dokładnie wypełnił Wolę Swojego Ojca! "Wola Twoja, nie Moja". Każdy z nas ma taką małą drogę krzyżową. Każda stacja Drogi Krzyżowej sprawiała współcierpienie z Panem Jezusem, który pogodził się z wyrokiem śmierci i przyjął krzyż na ramiona, w tym za mnie. Padał w wielkim bólu, który przenikał teraz moje serce.
Tak znalazłem się na spotkaniu z Matką. Nie wstydziła się Go tylko święta Weronika. W tym stanie Sam pocieszał niewiasty Jerozolimskie. Najgorszym cierpieniem było obnażenie na Golgocie. Koiło wołanie w "św. Agonii" w intencji tych, którzy nie idą drogą Boga Ojca i za dusze takich. Powtarzałem, prawie z krzykiem:
"Ojcze! Wybacz im, ponieważ wielu nie wiedziało i nie wie, że Jesteś, a Twoje powołanie odrzucili nieświadomie. Syn Twój Ojcze wybaczył oprawcom, a mnie sprawił, że jestem teraz Twoim synem i proszę jako Twój syn za tych braci!"
Podczas słowa "Pragnę" na krzyżu właśnie przechodziłem obok piwiarni i naprawdę miałem wielkie pragnienie (upał), a w myśli, że "tak też było z Panem Jezusem i na pewno obok pragnienia zbawienia dusz miał ludzkie pragnienie z powodu zmęczenia, tuż przed śmiercią! Opanowałem się i przekazałem w ich intencji moje pragnienie. W tej intencji będzie też koronka do Miłosierdzia Bożego. Z radia popłynie piosenka ze słowami "kochaj mnie Jezu".
Po powrocie do domu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa z koroną cierniową. Łzy zalewały oczy, serce ściskał ból duchowy. Skuliłem się w sobie, popłynie Zesłanie Ducha Świętego z zakończeniem części chwalebnej różańca, a serce zaleje smutek z powodu obdarowania.
Napłynęło też wyjaśnienie determinizmu ("co ma być to będzie"), który jest, ale dotyczy drogi wytyczonej przez Stwórcę! W jej odnalezieniu przeszkadza nasza wolna wola oraz Szatan! Każdy woli wolność, a raczej "wolność" niż drogę krzyżową dającą zbawienie nam i innym! Na działce zapaliłem lampkę dla Pana Jezusa i postawiłem kwiaty na krzyżu.
Na ten czas w ręku znalazło się "Prawdziwe życie w Bogu" ze słowami Pana Jezusa: "twoje serce niech będzie małym niebem dla mnie: Jestem zmęczony i potrzebuję odpoczynku (..) Pociesz mnie twoją miłością".
Pan Jezus potrzebuje naszego pocieszenia, a ja to rozumiem, ponieważ świat nie chce Swojego Zbawcy! To jest pokazane na ziemi - czynisz komuś dobro, a on odwraca się!
W końcu dnia popłynie pieśń: "Jezus jest tu...uwielbiajmy Jego Imię". Ten dzień zaczął się od Imienia Pana i na nim się skończył!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 97
Św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski
Na dyżurze w pogotowiu przez całą noc nawet nie przeleciała mucha, ale już od rana "ślepy i głuchy lud" jest pełen gotowości bojowej...do walki z wrogami ludu. W modlitwach wypada "wołanie o łaskę wyrzeczeń dla Boga Ojca"! Wrócił obraz wczorajszego przekazania moich cierpień, a sprawiła to pomoc Matki Bożej. Bardzo cierpię z powodu odrzucania naszej wiary, a zważ jak wielki ból przenika Serce Pana Jezusa!
Na Mszy św. o 7:30 popłynie pieśń: "naród niewierny" (wg Szatana to "ślepi i głusi"). Na myśl o tym, aby mój syn został kapłanem podsunął zakonnicę ze spiralą w macicy...ujawnioną taką w naszym rtg.!
Dzisiaj Pan Jezus Zmartwychwstały ukazywał się przez 40 dni i mówił o Królestwie Bożym (Dz 1,3-8)! W serce wpadną słowa (Ps 126, 1-6): "Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości". Pomyślałem o smutnych, którzy dodatkowo odwracają się od Boga! Dzisiaj, gdy opracowuję to świadectwo podczas wychodzenia z kościoła wzrok zwrócił "Rycerz Niepokalanej" z podtytułem: "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania".
Św. Paweł wypowiedział słowa (Flp 1,20c-30), że: "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. (..) pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne". Ja wiem o tym i nie chcę tu być...śmierć to życie, ale mam jeszcze wiele pracy na Poletku Pana Boga...
Dodatkowo upewnił nas w tym Pan Jezus (Ewangelia: J 12,24-26), że upewnił nas, że: "kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne." Wprost byłem zadziwiony, ponieważ całość dotyczyła mojej łaski wiary: odczytywania Woli Boga Ojca. Po Eucharystii padłem na kolana z dziękczynieniem...
W przychodni trafiłem na nawał pacjentów, ale wszystko szło sprawnie...nawet z radia płynęła piękna muzyka. W tym czasie - zjednany z Panem Jezusem - trwał pokój w sercu i duszy z niepowtarzalną słodyczą w ustach! Nie piłem nawet kawy, aby trwała w nieskończoność. W pewnym momencie zawołałem: "Jezu mój! Jezu! Kto zna Twoje obdarowanie? Dziękuję, dziękuję! Dziękuję!"
Młody człowiek zdziwił się moim pokojem, a ja wyjaśniłem mu, że jest to wynik zjednania z Panem Jezusem w Eucharystii na Mszy św. porannej. Dodałem, że po moim świadectwie podlega większej odpowiedzialności...nie będzie mógł powiedzieć, ze "nie wiedziałem"!
Około 15.00 prawie padałem...w moim pragnieniu odczytu intencji odebrałem natchnienie, że "będzie, będzie!" Wzrok zatrzymała informacja na kalendarzu (26 kwietnia) o święcie "Matki Bożej Dobrej Rady"!
Ja wiem, że jest to natchnienie do modlitwy z ofiarowaniem tego dnia: "za dających złe rady!" Pod garażem podszedł do mnie facet z flaszką za pazuchą z prośbą w sprawie syna powołanego do wojska.
- Znajomy oficer źle doradził, trzeba odczytać wolę Boga Ojca, w tej intencji zamówić Mszę św.!
Na działce pracowniczej serce zalało pragnienie modlitwy, a w takim momencie nie obchodzi mnie cały świat. Jest mi coraz trudniej żyć w czasie od 15:00 do 16:00! "Ojcze Przedwieczny przyjmij przez zasługę"...popłynie błaganie w intencji objętych intencją. Takie uniesienie duchowe zniewala ciało, które robi się słabe i senne. Nie nadaję się już do normalnego życia...
Tuż przed północą intencję potwierdzi film: „Wybierz mnie”, gdzie lekarka udzielała telefonicznych porad mającym różne kłopoty, a szczególnie zawiedzionym. To wielki bój o dusze ludzkie, którego nie zna świat. Zamiast zgłaszać się do Boga Ojca ludzie szukają pomocy u śmiertelników!
Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 353
Tuż po przebudzeniu popłynęła modlitwy za rodzinę i nawrócenie córki. W symbolicznym śnie szatan (wielki pies) trzymał ją w swoich łapskach. Wówczas pomyślałem. że wyrwę ją z tej opresji...poprzez wołanie do Boga Ojca!
W odwecie szatan napadł na mnie: przeszkadzał w spożyciu śniadania i modlitwie, a serce zalewał pustką. Później przysłał specjalny zestaw chorych (niby mało, ale cały czas napływali), a ja w tym czasie gadałem jak najęty (wada), w głowie miałem mętlik, a ciało spocone. Próbowałem wyjaśniać coś duchowo, ale nic nie wychodziło:
- proszę odbyć 5 pierwszych sobót dla Matki Bożej, która czeka na to...
- bez Światła Boga Ojca nie odróżni się dobra od dobra prawdziwego, którego pragnie dla wszystkich pragnie Stwórca...także dla naszych rodzin, otoczenia, miasta, ojczyzny i świata.
W tej udręce około 10:30 wzrok zatrzymała gliniana figurka Pana Jezusa, którą podarowała mi pacjentka. W duszy nastąpiło drgnięcie, serce zalał pokój aż krzyknąłem: "Jezu!...Jezu!"
Na ten czas wpadł kierownik pogotowia z pretensją o zlecenie niepotrzebnego transportu oraz transportowanie podobnie chorego. Nie miał racji, zatrzęsły mi się ręce, a po opanowaniu się zapytałem go: "czy pan jest lekarzem? Kogo pan broni...czyniąc takie dobro! Pomodlę się za pana, naprawdę pomodlę się". Serce zalała złość z niechęcią do niego, dyspozytorki i lekarza, który zakwestionował transport!
Myśli uciekła do wielkich tego świata, którym szatan wpuszcza do serc nienawiść w trwającej wojnie w byłej Jugosławii. Poprosiłem Matkę Bożą, aby przyjęła ten dzień intencji pokoju z ustaniem tego bratobójstwa!
Wróciły obrazy zbrodni (zsyłki dzieci polskich na Syberię) oraz ludobójstwa Hitlera i Stalina. Trwa niszczenie ziemi, którą mamy czynić sobie poddaną, a dzisiaj jest właśnie "Dzień Ziemi". Te zdarzenia sprawiły odczyt intencji modlitewnej: za nadużywających władzy na ziemi!
Pan pocieszył na działce, gdzie w budce zapaliłem lampkę przed Zbawicielem i pozycji medytacyjnej...wśród śpiewu ptaszków, zapachu ziemi i w słońcu popłynie różaniec Pana Jezusa w intencji mojej rodziny. "Panie Jezu daj radość żonie i spraw, aby córka ujrzała, co oznacza dom rodzinny oraz Twój Kościół, Jezu!"
Radość i pokój zalały serce, a Pan Jezus sprawił, że ujrzałem to, co uczynił dla nas: "z miłości oddał Swoje Życie". Nagle zrozumiałem, że niezasłużone cierpienia mają wartość zbawczą...trzeba za nie dziękować.
Przekazanie tego cierpienia sprawiło, że Pan Jezus dał mi poczucie pragnienia oddania życia ze świat. Zważ, że przed kilkoma godzinami moje serce było zalane diabelską nienawiścią! To huśtawka pragnień duszy oraz kuszeń z wydarzeniami ziemskimi.
Tak właśnie przebiega bój duchowy w którym uczestniczę! W tym czasie będziemy pracować z sąsiadem działkowym, któremu mówiłem o prawdzie naszej wiary, ale on - jak przed laty - stwierdził, że jest to filozofia. Podobnie zbywa mnie kolega psychiatra, który na to ma jedno słowo: to nadprzyrodzoność! Niepotrzebnie rozmawiałem, ponieważ zapomniałem o dzisiejszych atakach demona.
Dalej trwała huśtawka: modlitwy były przerywane atakami demona z przeszkadzaniem w skupieniu się. To naprawdę jest wielkie cierpienie, bo nie możesz wołać do Boga, spokojnie odmówić koronki do Miłosierdzia Bożego. Szatan wiedział, że ta intencja wyrywa Bogu jego agentów...pełnych nienawiści do wiary i Stwórcy, a także do Jego wyznawców!
W domu zastałem smutną żonę, która jako jedyna nie brała udziału w strajku nauczycieli (rozkaz bezpieki), wielu z nich jest niezwykłymi bogaczami: mają sklepy, robią interesy, pracują dodatkowo w ramach rozrywki...
Na dyżurze w pogotowiu wróciły obrazy nadużywania władzy ziemskiej:
- pijany ojciec przegonił rodzinę (badałem jego synka u babci)
- pijany zięć nie pozwolił zabrać ciężko chorego teścia (odoskrzelowe zapalenie płuc), ponieważ: "wiek...wie pan!". Chyba chodziło przejęcie jakiegoś majątku
- zwolniony kierowca karetki narzekał na sprawiedliwość kierownika
- ukarano posiadacza teczki z partii antybelwederskiej w której podobno miała być łapówka! Tak postępowała i postępuje władza wciąż ludowa...
Z drugiej strony mam radość z odmawiania części radosnej różańca, bo akurat przejeżdżaliśmy obok sanktuarium. Ta radość powtórzy się później pod niebem pełnym gwiazd. Jakże piękne jest moje obecne życie. Nawet zostałem chroniony od wyjazdu do wypadku z zabitym chłopcem przygniecionym przez samochód. W tym czasie odmawiałem "św. Agonię" w intencji tego dnia.
Na końcu dyżuru - padłem na kolana - w pokoju lekarza odmawiając koronkę do pięciu św. Ran Zbawiciela. Przykro mi z nasilenia śledzenia (trwa posiedzenie Senatu RP). Szkoda mi tylko ludzi, którzy tak wiernie "tuptają". Wiem, że także cierpią z tego powodu. Z Panem Jezusem było to samo, a to dla mnie łaska...zrozumiałe jest kuszenie ciała do buntu, który kasuje tę ofiarę.
APeeL
- 21.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ ODCZYTYWAĆ WOLI BOGA OJCA
- 20.04.1993(w) ZA ODRZUCAJĄCYCH BOGA Z POWODU LUDZKIEJ GRZESZNOŚCI...
- 19.04.1993(p) ZA NIEWINNYCH SKAZANYCH NA ŚMIERĆ...
- 18.04.1993(n) ZA NIEWIERNYCH TOMASZÓW
- 17.04.1993(s) ZA DUSZE NIEWIERNYCH…
- 16.04.1993(pt) Modlitwa w pracy...
- 15.04.1993(c) ZA CZCZĄCYCH I SŁAWIĄCYCH MIŁOSIERDZIE PANA JEZUSA
- 14.04.1993(ś) Dzień łączności z Bogiem Ojcem...
- 13.04.1993(w) Demon ma na każdego coś złego...
- 12.04.1993(p) Bądź wola moja…