- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 141
Po przebudzeniu przeżegnałem się leżąc: "jakie przeżegnanie taki dzień"! Przestraszyłem się, ponieważ muszę przejechać przez całą Warszawę. Na ten moment trafiłem na czytanie dzienniczka siostry Faustynki. Teraz żegnam się trzema palcami, trzy razy i to na kolanach z użyciem wody święconej...tak uczył Pan Jezus! Właśnie z radia popłynie piosenka: "życzymy dobrego dnia"...
Podczas słuchania słów siostry Faustyny o Panu Jezusie łzy płynęły po twarzy. Na samo "Twoje Imię", co padło z ust świętej... faktycznie imię Pana Jezusa wywołało ciepło w sercu, a łzy same płynęły z oczu. Zadziwia mnie jej modlitwa, która płynie od Ducha Świętego (w dniu Ślubów Wieczystych).
Przede mną mam słowa z mojego listu, gdzie napisałem, że "Bóg Ojciec prowadzi mnie po mojej prośbie". Szatan nie znosi tego...właśnie robi zamieszanie: trwa rozdrażnienie i niejasny pośpiech, straszna muzyka! Podczas jazdy pędzę samochodem na granicy bezpieczeństwa...wyprzedzam szybkie samochody i wymuszam pierwszeństwo. W tym czasie napominam syna, że pośpiech to diabelstwo!
Jakby na znak (ostrzeżenie): na przejściu dla pieszych kobiecie rozsypała się zawartość torby i zbierała swoje rzeczy! Stary Trabant pędził wprost na mnie i miał pierwszeństwo! Zważ, że prosiłem Matkę Bożą o pomoc i prowadzenie, a co wyczyniałem? To było działanie demona...nienawidzi bowiem takich próśb.
Posłuchałem natchnienia, aby zacząć moją modlitwę przebłagalną w intencji tego dnia. Tak, bo wielu jest zagubionych w życiu. Przepisuję to świadectwo wiary (w nocy 08.12.2023), a właśnie płynie program o takich ("Ocaleni").
Ta porada duchowa była słuszna, ponieważ Pan Jezus przed swoją śmiercią modlił się nocami do Boga Ojca. Jak wielkim darem jest modlitwa, a szczególnie rozważanie Męki Pańskiej!
To były chwile w których płynęła modlitwa za poszukujących drogi wyznaczonej przez Boga Ojca i faktycznie szukaliśmy takiej na mapie! To była tzw. "duchowość zdarzenia"! Podczas przejazdu przez Warszawę modlitewny ból zalewał serce. Zrozumie to mający podobną łaskę wiary. Ludzie gdzieś gonią, syn wpadł do kina i przekazał, że otrzymał zapytanie: "gdzie gonisz?"
Proś Ojca Najlitościwszego o łaskę odczytywania Jego Wolę i przekazuj to doświadczenie innym. Jedziemy windą w wieżowcu, a ja pomyślałem o Królestwie Bożym. Przecież tam jest hierarchia świętości!
Podczas powrotu do domu z jasnością napłynęło, że Pan Jezus dokładnie wypełnił Wolę Swojego Ojca! "Wola Twoja, nie Moja". Każdy z nas ma taką małą drogę krzyżową. Każda stacja Drogi Krzyżowej sprawiała współcierpienie z Panem Jezusem, który pogodził się z wyrokiem śmierci i przyjął krzyż na ramiona, w tym za mnie. Padał w wielkim bólu, który przenikał teraz moje serce.
Tak znalazłem się na spotkaniu z Matką. Nie wstydziła się Go tylko święta Weronika. W tym stanie Sam pocieszał niewiasty Jerozolimskie. Najgorszym cierpieniem było obnażenie na Golgocie. Koiło wołanie w "św. Agonii" w intencji tych, którzy nie idą drogą Boga Ojca i za dusze takich. Powtarzałem, prawie z krzykiem:
"Ojcze! Wybacz im, ponieważ wielu nie wiedziało i nie wie, że Jesteś, a Twoje powołanie odrzucili nieświadomie. Syn Twój Ojcze wybaczył oprawcom, a mnie sprawił, że jestem teraz Twoim synem i proszę jako Twój syn za tych braci!"
Podczas słowa "Pragnę" na krzyżu właśnie przechodziłem obok piwiarni i naprawdę miałem wielkie pragnienie (upał), a w myśli, że "tak też było z Panem Jezusem i na pewno obok pragnienia zbawienia dusz miał ludzkie pragnienie z powodu zmęczenia, tuż przed śmiercią! Opanowałem się i przekazałem w ich intencji moje pragnienie. W tej intencji będzie też koronka do Miłosierdzia Bożego. Z radia popłynie piosenka ze słowami "kochaj mnie Jezu".
Po powrocie do domu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa z koroną cierniową. Łzy zalewały oczy, serce ściskał ból duchowy. Skuliłem się w sobie, popłynie Zesłanie Ducha Świętego z zakończeniem części chwalebnej różańca, a serce zaleje smutek z powodu obdarowania.
Napłynęło też wyjaśnienie determinizmu ("co ma być to będzie"), który jest, ale dotyczy drogi wytyczonej przez Stwórcę! W jej odnalezieniu przeszkadza nasza wolna wola oraz Szatan! Każdy woli wolność, a raczej "wolność" niż drogę krzyżową dającą zbawienie nam i innym! Na działce zapaliłem lampkę dla Pana Jezusa i postawiłem kwiaty na krzyżu.
Na ten czas w ręku znalazło się "Prawdziwe życie w Bogu" ze słowami Pana Jezusa: "twoje serce niech będzie małym niebem dla mnie: Jestem zmęczony i potrzebuję odpoczynku (..) Pociesz mnie twoją miłością".
Pan Jezus potrzebuje naszego pocieszenia, a ja to rozumiem, ponieważ świat nie chce Swojego Zbawcy! To jest pokazane na ziemi - czynisz komuś dobro, a on odwraca się!
W końcu dnia popłynie pieśń: "Jezus jest tu...uwielbiajmy Jego Imię". Ten dzień zaczął się od Imienia Pana i na nim się skończył!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1107
Dyżur w pogotowiu. Północ. Wróciłem od nagłego zgonu dziadka i trafiłem na wywiad z Gustawem Jungiem dla którego nasza mądrość jest wyrocznią, a to sprawiło, że bożki zrównał z Bogiem Objawionym. Jakże szatan oszukuje braci ziemskich.
W „Znaku” teologowie protestanccy mówią o różańcu „jako próżnej gadaninie”...”Jezu wybacz!”. Jakże miła jest Matce Bożej ta modlitwa. Przecież to Jej pozdrawianie: „Zdrowaś Maryja”. Właśnie kotka przenosi w zębach swoje młode, a w sercu Matka Boża zatroskana o nas, Swoje dzieci!
Ile cierpień zsyła Niebo! Często zdarza się, że piękna modlitwa płynie w moich snach...gdyby udało się to zapisać Teraz odmawiam „Anioł Pański” wśród śpiewu ptaszków, bo pogotowie jest w środku lasu. Jeden z nich usiadł na parapecie otwartego okna. Ja wiem, że to znak z Nieba. Zabierz mi to, a cóż dasz w zamian?
Trochę zamieszania typowego przy zmianie dyżuru...zmiażdżone palce, a kolega pyta czy „mój długopis jest mój”. Myśli uciekły do posiadania czegoś po jakimś świętym, a wszystko oddałbym za najmniejszy kamyk po którym stąpał Pan Jezus. Łzy zalały oczy, a myśli uciekły do Zbawiciela, który zdeptał królestwo szatańskie. To trudno byłoby pokazać w filmie, a pragnę stworzyć taki scenariusz...jaki tytuł?
W czasie dyżuru w przychodni przesuwają się wystraszeni cholesterolem, nadciśnieniem i śmiercią, a z radia mówią o pani, która zdała się na męża (oddała mu swoją wolę).
Serce pełne bólu, a właśnie śpiewają „Prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze”, gdzie słowa na ta chwilkę do mnie „[...] nagle, z nikąd przybywasz Ty”. Dusza tylko pojękuje: „Jezu! och Jezu ! zapomniano o tym, że tylko Tobie trzeba śpiewać”.
Napływa bliskość Matki Bożej i Pana Jezusa z pragnieniem bycia na Mszy św. wieczornej. Radość, a siostra śpiewa: „Wesel się Królowo miła, bo Ten któregoś zrodziła zmartwychwstał”. W wyobraźni jestem na Drodze Krzyżowej w Jerozolimie i wołam „za oszukanych przez szatana”.
Napływa naród żydowski oraz wszyscy wybierający cywilizację śmierci. Na ten moment siostra śpiewa o Jezusie, który wyzwolił nas z niewoli czarta. Wołam za rządzących Polską, którzy żądają „niezależności światopoglądowej”.
Wieczór. „Polskie ZOO”, gdzie Marcin Wolski atakuje Kościół Pana Jezusa. Łzy zalały oczy. Ten dzień i modlitwy także za niego. Właśnie emitują film „Konwój”, gdzie jeden ostrzega drugiego. Powinno stworzyć się taki serial, gdzie do końca świata będą ostrzegać przed szatanem.
Zbliża się północ, a syn przyniósł kasetę z tytułem piosenki: „Nieśmiertelny”. To ewentualny tytuł scenariusza, bo największym oszustwem szatana jest negowanie istnienia Królestwa Niebieskiego i życia wiecznego... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 634
Miga lampka przed Jezusem Miłosiernym, a ja odmawiam koronkę mając w sercu umierającego w celi śmierci o. Kolbe. Na ten moment Pan Jezus powie przez Vassulę Ryden:
„Ja niosę na Moich zmęczonych ramionach Mój krzyż /../ Weź Go na chwilkę, mój umiłowany /../ Moje dzieła są zakryte przed oczami mądrych /../ Moje pouczenia zostały ci dane w duchu,a nie w taki sposób, jak naucza się filozofii."
Przypomniał się obrazek w kościele z bł. Honoratem Koźmińskim, patronem zawierzenia! Napłynął obraz „Ostatniej Wieczerzy”, gdzie możemy zamiast Apostołów dać męczenników, a tacy są wciąż powoływani do cierpienia z powodu Imienia Pana Jezusa.
W moim sercu trwa zniewolenie naszego narodu („Polska Ludowa od nowa”), ale uciekłem od kuszenia i popłynie „Anioł Pański”. Przeczytałem też słowa o Apostołach Pana Jezusa z zaparciem się Piotra i uratowaniem umiłowanego Jana od męczeńskiej śmierci...on jeden wytrwał z Matką przy Panu Jezusie.
Na Mszy Św. w czytaniach była mowa o nawróceniu św. Pawła. Popłakałem, ponieważ wielu w prześladowaniu lub zagrożeniu wypiera się wiary, Pana Jezusa, a nawet odrzuca Go! Eucharystię przyjąłem w intencji tego dnia...
Podczas przyjęć chorych słuchałem relacji z okropności, które dzieją się „tu i teraz”: w Burundi, Rwandzie, gdzie nocami morduje się ludzi zamieszkałych w blokach. Żołnierze są bardzo grzeczni i układni dla białych. Przepraszają i kłaniają się, ale z samochodu reporterki wyciągnęli jej czarnego służącego i na jej oczach zabili go! Dalej kłaniali się, uśmiechali i przepraszali...
Z tego powodu postanawiam nie pić kawy i nic dzisiaj nie jeść (nawet chleba)...później wypiłem trochę wody. W tym czasie Zły zalewał mnie obrazami słoneczka i wypoczynku na działce, bo wiedział, że napór pacjentów będzie trwał do 15.00, a później będę musiał - zastąpić chorego kolegę - na dyżurze w pogotowiu.
Z krótkiego wyjazdu przywiozłem pacjenta, a prowadzący oddział krzyczał na mnie, bo jest dzieckiem resortowym z rodziny gen. Marka Dukaczewskiego (bardzo podobni). Jak jest w potrzebie to zastępuje go jako „ordynator”, a w normalnym czasie staje się „nauczycielem” (mamy taką samą specjalizację):
- panie doktorze niech pan nie przenosi niechęci do mnie na chorych, spotkamy się później...będzie panu nijako!
-
nie opowiadaj pan głupstw!...jest dennym ateistą, wyklucza istnienie nadprzyrodzoności, a moja łaska wiary to „głupstwa”, „opium dla ludu”, „taca i kasa”.
W DTV płynie informacja o kolaborancie Touvier Pier, który zabijał Żydów i nigdy się nie upokorzył. Dzisiaj, gdy to przepisuję (26 kwietnia 2019) pokazują mordercę żony (w obecności synka), a także ludobójców z Państwa Islamskiego. Przepłynęły też obrazy płatnych zdrajców, pachołków Rosji...właśnie jest informacja o kłopotach Moczulskiego, który tak rozszyfrował PZPR.
Teraz pędzimy z zawałem serca, a ja z płaczem zaczynam moją modlitwę z długimi zawołaniami. Widzę przy tym łaskę wybrania przez Pana Jezusa oraz zapierających się.
Jeszcze dziadek, który „chyba nie żyje”...trafiamy do wiejskiej chaty, zmarły leży w poprzek łóżka, powieki sztywne...”zimny trup”. Płaczącej babci, która rozpoznała mnie przekazałem, aby nie płakała, bo mąż jest z nami. Rozstanie sprawia ból, ale on jest.
W kuchni zauważyłem skulonego i przestraszonego chłopczyka, który siedział na lepce z twarzą między kolanami…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 901
W sekundowym śnie ujrzałem dwa piękne wizerunki MB Częstochowskiej, a podczas śniadania wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu...popłakałem się, bo odczułem błogosławieństwo Zbawiciela.
W kościele zrozumiałem, że mało ludzi żyje wiarą na co dzień i pragnieniem łask Boga naszego oraz chęcią świadomego służenia Panu Jezusowi. Ponownie łzy zalały oczy...
Psalmista (Ps 66) wołał w uniesieniu: „Niech cała ziemia chwali swego Boga /../ rozgłaszajcie Jego chwałę /../”. A Pan Jezus wskazał, że „Kto we Mnie wierzy ma życie wieczne, jam jest chleb życia /../..chlebem,który ja dam jest Moje Ciało na życie świata”.
W momencie Eucharystii moją uwagę przykuły słowa z modlitwy kapłana o „idących w imię Pańskie”. Siostra śpiewała, a to było wołanie z mojego serca: „Cóż Ci Jezu dam za Twych łask strumienie...cóż Ci dam za Twe hojne dary?" Jeszcze "Święty, Święty, Święty Pan Bóg zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Hosanna na wysokościach!"
Po błogosławieństwie kapłana pędziłem do pracy, a jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj zostanę napadnięty przez Szatana. W takim czasie pojawia się niepokój i rozdrażnienie bez przyczyny, niemożność wypicia kawy, nękające telefony...nawet z podziękowaniami oraz wpadanie do gabinetu lekarskiego „ciężko” chorych i nie zarejestrowanych!
Ja nie wiem jak koledzy leczą tylko ciało, bo wielu potrzebuje porady duchowej...nawet nie wiedząc o tym! Właśnie jest pani w rozterce, bo jej syn ma być poddany eksperymentalnemu leczeniu. Zaleciłem, aby przed podjęciem decyzji przystąpili do Eucharystii...poświadczyła, że w ciężkiej chorobie poprawił się po Mszy Św.!
Zdrowej wskazuję na obdarowanie za które trzeba dziękować...zamartwiającą się o przyszłość proszę o życie tylko daną chwilką...palącą o wyrzeczenie w piątek w intencji pokoju w Jugosławii, a wybierającą się na dodatkowe studia zaoczne, aby odczytała czy to jest zgodne z Wolą Boga Ojca, bo będzie musiała ponosić koszty, rozdzielać rodzinę, a ma już swoje wykształcenie.
Teraz piszę list do umierającego brata pielęgniarki, który wie, że ma nowotwór (pobiera narkotyki). Proszę go, aby wołał do Matki Bożej, ponieważ Szatan straszy go śmiercią, która jest początkiem naszego prawdziwego życia. To jest tylko rozstanie z ciałem, bo dusza wraca do Boga Ojca. Niech każdy dzień przekazuje w jakiejś intencji.
Kończy się praca, a zaczynają się „prośby” od Przeciwnika Boga, które mające wykazać, że jednak nie pomagałem potrzebującym:
- trzy uczennice zawaliły lekcje w szkole...umęczony daję im zwolnienia, ale wskazuję, że zgrzeszyły, a dodatkowo narażają mnie na odpowiedzialność, ponieważ zaświadczam nieprawdę!
- do tego doszła wizyta domowa u porażonego, który poprosił mnie o pożyczenie 2.5 miliona złotych...dla bratanka! Smutek zalał serce, ponieważ zawsze służyłem mu z miłością, a dzisiaj dla jego babci przyniosłem kawę!
W smutku popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji „idących w Imię Pańskie”. Po powrocie do domu z bólu padłem na kolana, ale napłynęło rozdrażnienie „trzaskającym” w moim pokoju podglądem.
Towarzysze są czujni, kręcą się, ponieważ obraduje czerwony Sejm RP. Lech Wałęsa z MB Częstochowską w klapie dogadał się w sprawie podziału władzy!
Nie kończą się prośby od Bestii, bo:
- sąsiadka prosiła mnie o zaświadczenie na kierowcę dla źle widzącego z rodziny, a on należy do innego lekarza. Ponieważ odmówiłem złościła się na żonę, a ta później na mnie!
- jakaś babcia prosiła o wycięcie odnóżek winogron, a właśnie wyjeżdżamy samochodem
- żona stwierdziła, że źle jadę, a nie ma nawet karty rowerowej!
Podjechaliśmy pod „mój” krzyż, gdzie żona zasadziła kwiaty, które kupiłem Panu Jezusowi. Później trafiliśmy na działkę, ale tam też nie miałem spokoju: „Panie! Jezu mój...tylko z Tobą jest mi dobrze”, a właśnie z radia płynie piękna muzyka z cerkwi!
W bólu zacząłem moją modlitwę, która koi serce i duszę, a przy św. Poniżeniu Pana Jezusa łzy zalewały oczy, bo przypomniały się słowa Zbawiciela: „kopali Mnie w żołądek”. Taki jest los idących w Imię Pańskie!
Jakby na ukoronowanie udręk w nocy wystąpił ból zęba (zgorzel), ale następnego dnia zacząłem przyjęcia chorych wcześniej, a Pan sprawił, że udało się wyjść do stomatolog, która właśnie była wolna.
Pierwszy raz pojawiło się pragnienie odczuwania bólu, który przekazałem w intencji cierpiących i przestraszonych dzieci. Wszystko sprawnie naprawiono, a ja w podziękowaniu mówiłem o Bogu Ojcu i odczytywaniu Jego Woli, o Panu Jezusie i aktualnych Objawieniach Maryjnych oraz o moim podwójnym życiu...tym i Tamtym światem.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1109
4.00...udało się pospać i jeszcze za to płacili! Zerwano na daleki wyjazd, a dla mnie to okazja do rozpoczęcia modlitwy w intencji, która krążyła wokół władzy, służby i okupacji. W sercu pojawił się Judasz, a właśnie trwa spór Wałęsa-lewica!
W karetce zacząłem odmawiać „św. Osamotnienie Pana Jezusa”. Napłynął obraz Getta, obozów i naszej okupacji, która dalej trwa, a najgorsze jest to, że większość chce służyć człowiekowi...nie Bogu Ojcu dającemu szczęście i życie prawdziwe!
W wiejskiej chatce starszy mężczyzna miał zawał serca. Podwórko ładnie wysprzątane z wielką stertą narąbanego drzewa. Jakże to piękne. Dwoje staruszków trwa wspólne do końca. Moje myśli uciekły do żony.
Wrócił ból zęba i wcześniej zacząłem przyjęcia „w młynie” (przychodni). Pan sprawił, że nastąpiła przerwa w zgłaszaniu się ludzi, a dentystka do której trafiłem siedziała „wolna". Pierwszy raz pojawiło się pragnienie odczuwania bólu, który przekazałem w intencji cierpiących i przestraszonych dzieci.
Wszystko sprawnie zreperowano, a ja z wdzięczności dałem św. wiary...o Bogu Ojcu i odczytywaniu Jego woli oraz o pięknie mojego podwójnego życia.
Zaczął się ponowny nawał chorych, a jednocześnie słuchałem relacji radiowej z okropności, które działy się wówczas w Burundi i Rwandzie, gdzie do władzy doszli Hutu i nocami mordowali mieszkających w blokach (Tutsi).
Żołnierze dla białych byli bardzo grzeczni i układni...kłaniali się i przepraszali, ale z samochodu reporterki wyciągnęli jej służącego i na jej oczach zabili go! Nadal kłaniali się, uśmiechali i przepraszali.
Z tego powodu postanowiłem, że dzisiaj nie będę nic jadł (nawet chleba) i pił kawy...spożyłem trochę wody, a napór pacjentów po dyżurze trwał do 15.00! Serce zalała radość z wyrzeczenia i wykonanej pracy.
Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego zapaliłem lampkę przed wizerunkiem „Jezu ufam Tobie”, a później modliłem się w uniesieniu duchowym „za służących okupantom". W tym czasie napływały obrazy z życia o. M.M. Kolbego, a teraz, gdy to opracowuję w moim ręku znalazł się wizerunek tego świętego trzymającego dwie korony.
W DTV o 19.30 podano informację o kolaborancie zabijającym Żydów, który nigdy się nie ukorzył. Przepłynęły postacie płatnych zdrajców, pachołków Rosji, których rozszyfrował Moczulski („PZPR").
Przed snem chciałem pocałować Pana Jezusa z Całunu, który jest na okładce „Prawdziwego Życia w Bogu” i otworzyłem tom 1 na stronie 182, gdzie trafiłem na słowa: „czy chcesz ucałować Moją książkę”? Po pocałowaniu jej Pan dodał: „jest to kierownictwo duchowe dla Moich wybranych dusz”... APEL
- 19.04.1994(w) ZA ZDRADZAJĄCYCH PANA JEZUSA
- 18.04.1994(p) ZA BOJĄCYCH SIĘ ŚMIERCI
- 12.04.1994(w) ZA POWTÓRNIE NARODZONYCH
- 11.04.1994(p) PODZIĘKOWAŁEM PANU, BO JEST DOBRY
- 10.04.1994(n) ZA OPUSZCZONYCH I ZAPOMNIANYCH
- 08.04.1994(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH POMOCY
- 04.04.1994(p) ZA GŁOSZĄCYCH DOBRĄ NOWINĘ
- 03.04.1994(n) ZA DUSZE NIJAKIE
- 02.04.1994(s) ZA SZCZEGÓLNIE RANIĄCYCH BOGA OJCA
- 01.04.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY UNIESZCZĘŚLIWIAJĄ BOGA OJCA