- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 794
Przepływa świat zniewolonych ludzi, bo każde stanowisko to „zatrudnienie przez zniewolenie”. Nie wiedziałem, że jest to atak Szatana. Nawet nie zbudziło mnie zalecenie, abym wszystkim śledzącym mówił: „dzień dobry towarzyszu”...od towarzyszenia mi!
„Anioł Pański”, a Pan Jezus zaprasza, abym wszedł do Serca Jego i tam uzyskał pokój. Zaplanowałem Mszę św. o 7.00, ale samochód nie chciał zapalić (padł akumulator). Nawet dobrze, bo mogę się modlić: za potrzebujących pomocy. Dzisiaj, gdy to przepisuję (06.02.2018) za oknem młody człowiek od dwóch dni próbuje zapalić swój samochód. Zniszczy dodatkowo akumulator...
Właśnie Pan Jezus pomaga Apostołom w połowie ryb, a sam w tym momencie potrzebuję pomocy, bo samochód jest niezbędny w mojej pracy (wizyty domowe). Kapłan także prosi o modlitwę dla potrzebujących pomocy. Ja dodałem do tego córkę, żonę i syna, a jakby dla kontrastu napłynęły obrazy wojny w Jugosławii.
Podczas wychodzenia z kościoła serce zalewała wielka radość. Dodatkowo pojawiło się słońce, które po wielu dniach ulewy sprawia ukojenie. Podczas modlitwy wprost biegnę w podskokach (jak mała dziewczynka). Tak jest zawsze, gdy nad ciałem przeważa nasza dusz (tutaj zjednana z Panem Jezusem w Eucharystii).
W czasie przyjęć pacjentów pojawiają potrzebujący różnej pomocy (także duchowej):
-
nie macie ślubu, a on ma żonę...musicie żyć jak pan z gospodynią i wówczas będzie pani mogła uczestniczyć w życiu kościoła (chora ma raka piersi)
-
nie wolno rozpaczać po śmierci syna i męża, bo oni są i proszą, abym to przekazał...rozpacz jest od demona. Proszę cierpienie rozłąki przekazać na ręce Matki Bożej.
Od g. 9.00-11.00 serce zalewała wielka radość Boża, którą w następnych latach będę nazywał „słodyczą wzmacniającą”. Wołałem tylko: "Boże Ojcze mój. Panie Jezu. Mateczko„ Po wyjściu z przychodni w tej radości odmawiam „Wniebowzięcie” i "Ukoronowanie” NMP.
Przez chwilkę wołam też do Pana Jezusa, że chętnie oddam moje życie...naprawdę tak czuję. To jest trudne do przekazania, ale jest to dalej trwająca przewaga duszy, a wówczas Pan Jezus jest bardzo blisko.
W domu żona poprosiła o pomoc, bo zaplątała się taśma w magnetofonie, a słuchała piosenek religijnych. Ja natomiast proszę sąsiada o pomoc przy samochodzie...po godzinie miałem założony nowy akumulator.
Na dyżurze w pogotowiu od 15.00 miałem trochę spokoju (wówczas zapisywałem przeżycia, nawet z kilku dni). Nagle pędzimy do wypadku w którym młody człowiek ma zmiażdżone podudzie i dziurę w głowie. Wciąż pyta: czy będę żył? Natomiast w ambulatorium czekała zraniona ręka, złamania...także u dzieciątka, poród, zawał u znajomego i wariatka rozbijająca weselne przygotowania u własnego syna.
W czasie wyjazdów popłynie cz. bolesna różańca z wielkim pragnieniem przejechania obok „mojego” krzyża Pana Jezusa, który podniosłem, a dzisiaj tam wysprzątałem i zapaliłem dwie wielkie lampki. Pan sprawił, że jedziemy do maleńkiego dzieciątka...płynie 10 x „Weronika ociera Twarz Jezusa”, a później ból ściskał serce podczas wołania w koronce do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa.
Zbliża się północ...zrywają do porodu, a przed nami pędzący "Polonez” zabija zająca, który natychmiast ląduje w karetce. Tuż przed snem powtarzałem wielokrotnie: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 935
Na dyżurze w pogotowiu minęła północ, a ja mówię dyspozytorce o pięknie życia duchowego. Nawet przeczytałem jej słowa o krzyżowaniu się mądrości ludzkiej z Mądrością Bożą! „Spojrzał" Pan Jezus z Całunu, a z „Poematu Boga-Człowieka” płynie zalecenie: „Ewangelizuj z miłości dla Miłości" (t III str.51).
Nagle zaczął się nawał: napad duszności, zawał serca i uraz oka, u młodej dziewczyny z cukrzycą wystąpiły drgawki, a jej ojca wzywającego pogotowie ciężko zranił pies...3.00!
Przymrozek, ale zachowały się kwiaty pod „moim” krzyżem, gdzie zapaliłem lampkę. Płynie modlitwa, a w wyobraźni widzę Pana Jezusa Miłosiernego. Ból zalał serce i zawołałem: „Ojcze odpuść im, ponieważ nie wiedzą co czynią! Jezu! miej miłosierdzie nad dającymi świadectwo, którzy upadają”.
Właśnie spotkałem rzeźbiącego święte figurki, a w kościele młody człowiek całował figurę Pana Jezusa! Napłynęła postać zmarłego ojca, który szczycił się krzyżem w warsztacie stolarskim. Po procesji znalazłem się pod stacjami drogi krzyżowej z Szymonem i Weroniką. Płyną słowa św. Piotra o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a łzy zalewają oczy przy słowach Daniela „Mam Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi po mojej prawicy".
Przepływają patriarchowie, prorocy, kapłani, Apostołowie i powoływani dzisiaj, a wśród nich ja! „Tyś jest Panem moim. Błogosławię Pana. Stawiam Pana przed oczy. On jest po mojej prawicy i ukazuje mi ścieżkę życia”...
Moje serce i duszę zalała miłość do Pana Jezusa i Ojca Prawdziwego, a podczas podchodzenia do Eucharystii wołałem „Jezu! Jezu” i musiałem ukrywać łzy, bo jestem wśród znajomych. „Zmartwychwstał Pan. O! śmierci, gdzie jesteś o śmierci”? Wołam w intencji dusz, którzy dawały świadectwo wiary i upadały, a teraz cierpią w Czyśćcu.
Znowu jestem pod Szymonem i Weroniką, a nade mną Bóg Ojciec oraz\ wypędzenie z Raju oraz Kain i Abel! Na stoliczku wzrok zatrzymało pismo „Ave”, gdzie był wierszyk niewidomej Emilki ”Czarny krzyżyk”, a ja mam taki i stale noszę go przy sobie. Z płaczem wychodzę z kościoła, a za mną szedł niewidomy! Poprosiłem znajomego, aby go podwiózł, ale odpowiedział, że „on dobrze zna drogę” !
15.00 Koronka do Miłosierdzia w intencji dających świadectwo wiary, w bólu płyną moje modlitwy, a Pan ukazuje mi Swój ból, bo dla wielu nie istnieje, nie ma Go! „Dziękuję Panie Jezu za współuczestniczenie w Twoim cierpieniu. Przyjmuję wszystko Panie Jezu w intencji dusz dających świadectwo i raniących Ciebie”. Przypomina się Pan Jezus w koronie cierniowej z Mszy św.
Przepływają kardynałowie, jacyś kapłani, siostry zakonne i całe rzesze, a w ręku otwarta książka o św. M. Kolbe, który dał tak piękne świadectwo wiary! To jego prosiłem o pomoc przed podejmowaniem postów! Nie interesuje mnie ten świat, jedzenie, telewizja, prasa - nic! To wszystko nicość! „Jezu mój! Jezu! To wszystko Twój Krzyż".
Teraz zrozumiały stał się smutek i skupienie trwające od rana...to wzmocnienie przed atakiem szatana! Zrozum „moc” i nieskończoność sztuczek szatana, ale ta „moc” jest ograniczona i dozwolona przez Ojca: „i nie wwódź nas na pokuszenie".
To całkowicie niepojęte dla normalnych ludzi, którzy inne próby przyjmują jako coś normalnego: zawody sportowe i zmagania różnych zawodowców oraz szczególne sytuacje z użyciem służb publicznych.
Ojciec Prawdziwy także daje podobne próby, które mają wyjaśnić czy jesteś zdolny wrócić do Prawdziwej Ojczyzny, a to: pokora, posłuszeństwo, umartwienia, przyjmowanie cierpień, odrzucenie nienawiści i buntu.
W dzisiejszym ataku szatana pościłem, cały czas trwała modlitwa, milczenie, zawiozłem kwiaty pod krzyż. Atak ustawał, zły wyraźnie tracił moc. „Dziękuję Panie Jezu za ten dzień"...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 744
Wielka Niedziela
W środku nocy - podczas wichury i ulewy z waleniem deszczu o rynnę - padłem na kolana z wołaniem: „Panie Jezu! przyjmij moje czuwanie w intencji dusz śpiących i nijakich”…
Przepłynęły obrazy ludzi z mojego otoczenia: „katolików”, sklepikarzy, kolegów lekarzy i współpracowników, także moje dzieci, chłopiec źle zachowujący się w kościele oraz kard. Józef Glemp, który poplątał się we wczorajszym wystąpieniu telewizyjnym.
W wielkim bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę...z powtarzaniem zawołań przy Słowach umierającego Zbawiciela („dziesiątkami”). To zawsze trwa 1-1.5 godziny. Wierz mi, że moje wołania nie pójdą na marne...popłakałem się podczas przepisywania tego w Wielkim Tygodniu 2019 r.
Wczoraj pragnąłem otrzymać Ciało Pana Jezusa...od biskupa, ale nie wytrzymałem „nerwowo”, a później będzie przechodził obok mnie! Pan pomaga, a człowiek psuje! Dzisiaj mam dyżur w pomocy doraźnej...z piosenki „To były piękne dni” odczułem, że słowo „ty” oznacza „My” (ja i Zbawiciel). Wówczas współcierpię z Panem, a On prowadzi mnie w mojej pracy.
Początek dyżuru był spokojny i mogłem moje przeżycia przepisać z karteczek, a wiedz, że jest to wielki wysiłek. W tym czasie słuchałem audycji z radia katolickiego o grzechu z rozważaniem dobra i zła...nie wspominając o Szatanie.
Podobnie było teraz (14 kwietnia 2019 r.) w art. teologa świeckiego, prof. Michała Wojciechowskiego: Polonia Christiana styczeń luty 2019 („Obecność Zła”). Szatan swoim strukturom, a także w Watykanie - gdzie uwił sobie gniazdko - zaleca milczenie na jego temat. Wielokrotnie wskazywałem na to proboszczowi, ale widzę, że słucha się rozkazu jakiegoś agenta Bestii!
Teraz Pan Jezus sprawił, że mam serce tych za których wołam: puste, „nijakie”, o modlitwie nawet nie mogę pomyśleć, a nawet spojrzeć na Twarz Pana Jezusa z Całunu! Obecność Pana wróci po czasie z poczuciem, że „nie wolno ich winić, bo oni nawet nie wiedzą - tak jak ty poprzednio – czego mają szukać, gdzie się zwrócić i łapani są na sztuczki Szatana."
Z kasety popłynie rozważanie o rachunku sumienia oraz piękny śpiew Ewy Błoch. Jezus witany z palmami w rękach, pod Jego nogi kładziono płaszcze, klaskano, a owacjom nie było końca. On sam wiedział, że wjeżdża do miasta z którego już nie wróci! Na ten moment zaśpiewa mi Włodzimierz Wysocki: „Nie lubię”:
Nie lubię gdy pod włos mnie głaszczą czule /../
A honorowy człek dziś budzi wstręt /../
Nie żal mi gdy drań woła w głos: pomocy! A przedtem ludzkie dusze wbił na pal.
Nie lubię ja przemocy i niemocy Chrystusa zwłaszcza mi na krzyżu żal! /../.”
Popłakałem się i sercem wróciłem do Pana Jezusa...padłem na kolana, a przy słowie Jego: "Pragnę" napłynie poczucie naszej nędzy, nijakości wszystkich i mojej...wobec naszej duchowości. Teraz, gdy to przepisuje (15 kwietnia 2019 – w Wielkim Tygodniu) łzy płyną po twarzy podczas mojej ulubionej piosenki Zingarella Enrico Maciasa.
Nawet ten dzień będzie tego dowodem, bo przez szereg godzin byłem pusty w sercu (w ramach cierpienia zastępczego). Kierowca karetki z premedytacją zabił przebiegającego zająca, a w rowie znalazł się weselnik w czarnym garniturze:
- Kim pan jest i jak się nazywa?
- Pan Nic!...w sensie panicz!
Jeszcze pijany policjant w cywilu kierujący samochodem oraz staruszek „prowadzący” gospodarstwo. Dzisiaj, gdy to przepisuję napływa postać Donalda mniejszego z jego określeniem: l i p a! Wiedział, że w kościółku „Amber Gold” nabierano Polaków. Strać wszystko dla jego szubrawców, którzy go wysforowali.
Niech uważa, bo za dużo wie o zamachu w Smoleńsku i może „zasłabnąć”. Jeszcze ma czelność wracać tutaj! Ja aresztowałbym go na granicy, odebrał mu obywatelstwo polskie...niech drze się Franc Timmermans!
Wszystko to wielka p r o w i z o r k a (tymczasowość)! Nawet pojawił się „sztywniak” Wojtek Jaruzelski jako szczyt ludzkiego poddaństwa innemu śmiertelnikowi oraz „żartujący” prezio Boleksław Wałęsa („na emeryturze będzie czyścił ordery”).
„Ojcze Przedwieczny przyjmij - przez Niepokalane Serce Naj. Matki – św. Pragnienie Pana Jezusa zbawienia wszystkich. Miej miłosierdzie nad duszami nijakimi, Matko Miłosierdzia módl się nad nimi."
To wszystko trwało od 18-24.00. „Dziękuję Panie Jezu za współcierpienie z Tobą”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 659
Wielka Sobota
Wróciły wczorajsze manipulacje telewizyjne (Wielki Piątek i Prima Aprilis), które dla ateistów były okazją do wygłupów. Ja płacę za telewizję i jestem dyskryminowany. Wówczas odpowiadają się, że można telewizor wyłączyć. Przecież to samo może uczynić „u r b a n e k” obrażający się na duchowość Wielkiego Piątku!
To był dzień próby dla Walendziaka, a pojawiały się obrazy profanujące w tym dniu naszą wiarę.
-
Zamachowski małpował czarnego śpiewaka i chwytał się za narządy...
-
DTV zaczęto od wygłupów Wachowskiego...
-
W „Panoramie” przed Drogą Krzyżową pokazano żałosne obrazy chrapiących "św. Mikołajów" (ośmieszanie duchowości)...aż prosi się pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich.
W moim pobliżu usiadł kapłan, a z nim przybył wielki ból Pana Jezusa...10 x powtarzałem słowa Pana Jezusa na krzyżu, a wszystko zakończyłem koronką do 5-u św. Zbawiciela. Ile jest piękna w liturgii: „Boże, Ty w dniu dzisiejszym przez Twojego Syna pokonałeś śmierć i otworzyłeś nam bramy życia wiecznego."
Po wyjściu z kościoła spotkanego organistę - z innego kościoła, który „gra w dwóch orkiestrach” - zapytałem czy nie zestarzał się w przewrotności, bo wielu podszywa się pod Kościół Pana, rozmywa, czyni szarą strefę...dla nich powinno istnieć dalej Święto 22 Lipca!
Na czas palenia ognia...ustała ulewa! Podczas litania do Wszystkich Świętych poproszę o najbliższych: „Mario Magdaleno módl się nad moją córką, a także za syna, rodziców chrzestnych i wszystkich z rodziny...także z rodziny żony."
Przepłynęły też osoby: kierowcy do którego mam niechęć, a później wołałem za Urbana, Michnika, Kuronia. Sierakowską, Kuratowską, Kwaśniewskiego i Oleksego. Tak, ponieważ oni szczególnie ranią Boga Ojca. Dodałem do nich Chińczyków, Wietnamczyków, Żydów, Koreańczyków i Japończyków.
Wprost ujrzałem rozłożoną ziemię i królestwo Szatana! Jak wielkie jest zagrożenie świata. To wszystko widział także Pan Jezus przed męką. Przykro mi, że kapłan, któremu opowiedziałem o dzisiejszym odczycie intencji nie przekazał zawołania modlitewnego za tych, którzy szczególnie ranią Boga Ojca.
Przytuliłem się do ściany, chwyciłem twarz w dłonie: „Jezu! Jezu!”, a teraz stoję na końcu, tuż przed otwartymi drzwiami kościoła. Właśnie padną słowa wdzięczności Panu Jezusowi; "za otworzenie drzwi Kościoła.”
Teraz niosę z Nim krzyż, a podczas podchodzenia do Eucharystii powtarzałem zawołania do Boga Ojca...nagle otwieram oczy, a tam: „Ciało Chrystusa”. Po powrocie do domu „spojrzał” Pan Jezus w koronie...syn wyganiał mnie z pokoju, a prymas męczył się w orędziu telewizyjnym i mówił o kurze ogrzewającej jajko! Tak dobry czas, można uderzyć mieczem Pana, a tu nic.
W filmie pokażą zdobywaniu szczytu K2...tak samo jest w dążeniu do świętości! Podchodzisz, przeszkoda...spadasz i jesteś niżej niż byłeś!
Teraz Pan Jezus mówi do mnie poprzez Vassulę Ryden (zeszyt 42 z dnia 24 kwietnia 1190 r.):
<<Mój umiłowany, wszystko, co ci dałem, służyło do przyciągnięcia cię bliżej Mnie i przyzwyczajenia cię do przebywania ze Mną. Udzieliłem ci tej łaski, ponieważ tak Mi się podoba../../..ty jesteś Moim ołtarzem i pragnę, aby Mój ołtarz był czysty. /../''>>.
<<To było zaledwie wczoraj, kiedy znalazłem cię złapanego w pułapkę Szatana i dziś, widzisz? jesteś wolny. Ja, Twój Zbawiciel, uwolniłem cię i nie tylko uwolniłem, ale również dałem ci Życie ./../ Twoje kolano nigdy się nie zgięło, aby Mnie uwielbiać /../">>.
<<Nigdy nie usłyszałem twojego głosu sławiącego Mnie ani nie zobaczyłem cię wchodzącego świadomie dla Mnie, do Mojego Domu /../ Zatem wesel się w Mojej Obecności duszo! /../ Wypocznij teraz nie zapominając o Mojej Obecności. My?">>.
Taka jest prawda, bo nigdy nie wstąpiłem świadomie do Domu Pana, a dzisiaj miałem otworzone drzwi...
„Dziękuję Ci, Panie Jezu za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 707
Wielki Piątek
Tuż po północy - na dyżurze w pogotowi - padłem na kolanami z krzykiem: „Jezu mój! Jezu! Jestem przy Tobie, Panie! Tyle lat cierpliwie czekałeś na mój powrót!" O 1.45 zrywają do krótkiego wyjazdu, ale ja wiem, że jest to „noc osamotnienia i zdrady Pana Jezusa.” Po powrocie do bazy zacząłem moją modlitwę od „św. Osamotnienia Pana Jezusa”...
Po chwilce koszmarów sennych napłynęła pustka w sercu, ale zorientowałem się, że jest to atak Szatana. Dzisiaj, specjalnie wziąłem wolny dzień, aby mieć czas na modlitwy i medytacje. Kupiłem Panu Jezusowi lampki i kwiaty pod krzyż, a zły zalecił „wygrać w To-To”...nawet kupiłem kupon; sam zobacz podłość Kłamcy!
Łzy zalały oczy przy czytaniu wszystkich udręk jakich doznał Pan Jezus w ciemnicy. Nawet jest taki wizerunek Pana Jezusa z obietnicą, że łaski spłyną na czczących to poniżenie Zbawiciela. Po latach uda się go zdobyć.
Niepotrzebnie na dzisiaj zostały sprawy w banku oraz zakupy, bo w czasie bieganiny ludzi i zapachów moje serce zalewał ból i zacząłem odmawiać drogę krzyżową z powtarzaniem zawołań 10 razy przy każdej stacji. Nie da się przekazać współcierpienia z Panem Jezusem, bo musisz to przeżyć sam (łaska Boga).
W odwiedzonym kościele garnizonowym pojawił się młody żołnierz w mundurze (obsługa), a wzrok zatrzymał pochylony krzyż z koroną cierniową i napisem „Wykonało się”...ból, ból, ból! Ten ból dodatkowo wynika z odczucia, że nikt nie pamięta - nawet w tym dniu - o Panu Jezusie...w sklepach, lodziarniach i urzędach.
Nagle moje serce zalała niechęć do wrogów Boga i naszej wiary (Jerzego Urbana) oraz do oddalonych od Boga (kierowcy-ateisty, a nawet do własnego syna, który zaczyna się buntować). W błyskach napłynął podział: wierzący / niewierzący, a wśród nich są też kapłani - konfidencji o których w „Gazecie polskiej” pisze ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Na ten czas „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej z poczuciem przekazu, że: „przyszedłem, aby oddzielić ziarno od plew...rzucać ogień", ale Pan zarazem daje nam Swój Pokój.
Podczas świecenia pokarmów znowu spotkałem się ze świecącym krzyżem, w serce wpadły słowa o „Ostatniej Wieczerzy” i spotkaniu z Apostołami w Wieczerniku: „Jezu! Jezu!” Ręką wskazałem kapłanowi, aby poświęcił także moją osobę, co uczynił!
W jednej sekundzie moje serce zostało odmienione, bo zły kusił do w a l k i z przeciwnikami Kościoła! Wrócił obraz wczorajszych manipulacji telewizyjnych, a teraz wiem, że Jerzy Urban jest moim „bratem” i ja odpowiadam za jego nawrócenie i zbawienie. W tym stanie podjechałem pod „mój” krzyż Pana Jezusa, a serce zalała radość, bo róże były piękne. Tak się złożyło, że podczas zawołania: „Podniesienie Pana Jezusa na krzyżu” zapaliłem lampki...
Teraz napłynął obraz Anioła Zwiastującego wszystko, a przecież czekano na Mesjasza! Pan Jezus z Całunu „spojrzał” z uśmiechniętymi Oczami: „jestem twoim Mistrzem i kocham cię”. W telewizji płyną obrazy zesłania, a Pan Jezus w „Prawdziwym Życiu w Bogu” wskazuje na Kaina wyraźnie symbolizującego ateizm, rewolucje, materializm i nienawiść!
Podczas spotkania z młodzieżą kapłan krzyczał na jakiegoś chłopca, że unieszczęśliwił własnych rodziców, a ja natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia. Błyskawicznie przepłynął cały świat wrogów Boga oraz fałszywych nauczycieli podszywających się pod katolików z obrazem dobrego i złego łotra na krzyżu.
Wielki Piątek, a proboszcz „przeleciał” drogę krzyżową! Ja sam umęczony przysypiałem jak Napoleon na koniu. Przy słowach kapłana o Eucharystii przez serce przepłynęła strzała miłości, a właśnie płynęły słowa pieśni: „Panie, Ty widzisz krzyża się nie wstydzę”...
APeeL
- 31.03.1994(c) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH ŻYCIE DLA INNYCH
- 30.03.1994(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DZIĘKUJĄ ZA LUDZKĄ EGZYSTENCJĘ
- 29.03.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ, ŻE JESTEŚMY PO ŚMIERCI
- 28.03.1994(p) ZA MOICH WINOWAJCÓW
- 27.03.1994(n) ZA ODRZUCONYCH PRZEZ SWOICH
- 26.03.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ POWROTU DO OJCA
- 25.03.1994(pt) ZA NIECZYSTE SŁUGI BOŻE
- 24.03.1994 ZA RODZINĘ ZIEMSKĄ I DZIECI BOŻYCH
- 23.03.1994(ś) ZA NIEWOLNIKÓW GRZECHU
- 22.03.1994(w) ZA POSŁANYCH