Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

07.06.1998(n) ZA ZATRZYMYWANYCH W DRODZE DO CIEBIE, OJCZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 czerwiec 1998
Odsłon: 162

UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY

    Po przebudzeniu wzrok zatrzymał artykuł "Prawo Alaina Roberta" o wspinającym się na wieżowce...bez asekuracji (kaskaderstwo). Nagły ból zalał serce, bo Stwórca daje nam różne dary, posyła, aby coś wykonać i spożytkować z miłością dla innych. Ten pisze książki, a inny poznał historię Jerozolimy...wreszcie ktoś zwiedza, ma odwagę, jest mężny.

    Dużo jest darów Ducha: oto prosta Aniela Salawa i mądrzy według świata. Ja mam dar odczytywania woli Boga Ojca Najświętszego. Nie znam intencji dzisiejszego dnia, a Zły podsuwał wyjazd do jakiegoś kościoła...czyniłem to na początku nawrócenia.

    Jak się okaże to nie było przypadkowe, ponieważ w kościele dowiem się, że jest to dzień Trójcy Przenajświętszej, a nasza para jest pod tym wezwaniem.

     Pozostałem, a w telewizji pokażą reportaż o zamordowaniu dwóch misjonarzy przez bolszewicki "Świetlisty Szlak". Natomiast o 12.00 trafiłem na procesję w kościele. "Och Jezu! Jakże chciałbym mieć twój krzyż", zarazem dziękowałem z płaczem za wszystko, co spływa na moją rodzinę.

    Mimo tak wielkiej uroczystości była nas garstka, a w kościele zabrakło obrazu Trójcy Świętej, który oddano do renowacji! Właśnie dzisiaj możemy otrzymać szczególne błogosławieństwo po Sakramencie Pojednania. Zły zmylił mnie, bo nie zauważyłem kapłana, który był w konfesjonale i pobiegłem na drugą stronę, a ten właśnie wyszedł! Nie znałem intencji, ale później wyjaśni się po Eucharystii.

       Pojechałem pod "mój" krzyż, gdzie podlałem kwiaty i wyrwałem chwasty, a uczyniłem to z głębi serca. Zły podsunął ścinanie trawy, kręciłem się spocony, a to sprawiło niemożliwość modlitwy. Ile przeszkód jest, gdy pragniesz być z Ojcem Najświętszym!

     Wróciłem zły przez "towarzyszy od towarzyszenia". Później wybrałem się krętymi drogami w pola, aby jak Pan Jezus w Getsemani mieć spokój od ludzi. Podczas powrotu z krętych dróżek trafiłem na trasę szybkiego ruchu. Tak jest też z poszukującymi powrotu do Boga Ojca! Kręte drogi, a później wszystko jest proste!

      Dziwne bo o 20:30 żona miała jakieś pretensje, ale nie odzywałem się. Wypowiadała pijaństwo, a ja dzisiaj walczyłem z puszką piwa...odrzuciłem pokusę. Podziękowałem Bogu Ojcu za zmiłowanie się nade mną! Dzisiaj należę do Pana Jezusa i żyję tylko dla Niego! Przykro mi, bo nadal jestem "wrogiem ludu", a niby mamy demokrację. Świat ma charakter demoniczny, królują panowie tego życia...

                                                                                                                        APeeL

06.06.1998(s) ZA SZUKAJĄCYCH POMOCY W WIERZE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 czerwiec 1998
Odsłon: 161

      Po dyżurze w pogotowiu dalej pracuję w przychodni, ponieważ kolega jest na urlopie. Pierwszym chorym był 52-latek z przerzutami raka stercza, który odmawiał hospitalizacji. Inni potrzebowali zaświadczeń i recept oraz zwolnień z pracy. Jakże różne są potrzeby ludzi, bo młody piekarz ma grzybicę pachwin.

      O 12:00 popłynie "Anioł Pański", a tym czasie przypomni się piosenka o miłości ("Malagenia"), gdzie były słowa: "On zawsze jest przy mnie". Serce znalazło się przy Panu Jezusie, a łzy zalały oczy: "Tato! Jezu! Och Jezu!"

     Przypomniało się też trzykrotne zapytanie skierowane przez Pana Jezusa do Piotra, czy Go kocha? Serce zalało pragnienie modlitwy, a na poczcie w odebranym "Rycerzu Niepokalanej" będą prośby szukających pomocy! Przepłynął cały świat, a żona mówiła o krzyku wron w czasie próby latania młodych. Później ujrzę mrówkę niosącą ranną...

   W tym czasie - tak jak dzisiaj, gdy to przepisuję (06.09.2024) - upał zabijał ludzi! Rolnicy szukali pomocy w sprzedaży produktów, a biedne rodziny brały zaświadczenia do opieki społecznej. Na ten czas wypełniłem odwołanie do Sądu Pracy...ciężko chorej, której odebrano rentę! Natomiast w Kosowie Serbowie dalej robią czystki etniczne, uciekają całe rodziny Chorwatów.

     Po 15:00 z kasety popłyną piosenki żydowskie, a ten naród wciąż czeka na przybycie Zbawiciela! Podjechałem pod "mój" krzyż, a na początku Mszy świętej popłynie pieśń: "Ona jest przeczysta (...) Najpiękniejsza z wszystkich matek".

     Mimo umęczenie dobiegły słowa czytań i to dotyczące mojej łaski (2Tm 4,1-8): "głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. (...) czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!"

     Pan Jezus przestrzegał (Ewangelia Mk 12, 38-44) przed uczonymi w Piśmie wymieniając ich wady. Dzisiaj życie kapłana nie obchodzi mnie, bo on nie kala swojej posługi!

     O 20:00 wyszedłem odmówić modlitwę przebłagalną, przypomniały się słowa Ewangelii która dotyczyła ożywienia zmarłego młodzieńca na prośbę jego matki! Czy przypadkowo mojego syna odwiedzili św. Jehowy i dali mu książeczkę o poszukiwaniu sensu życia.

     Ludzie nie znają celu naszego zesłania. Przypomniała się rozmowa ze starszym małżeństwem kręcącym się przy polu i krowach. Właśnie przeżywają dramat, bo jedną zabił piorun. Szukają czegoś po omacku, a wszystko mogą otrzymać od Boga Ojca!

     Natomiast "świadkowie" Jehowy wciskają kit od Belzebuba (w ładnym opakowaniu), że jako wybrani będą żyli wieczne na ziemi. Przerabialiśmy to z bolszewikami, którzy mieli "ogarnąć ludzki ród"...

     Sam zostawiłem różaniec i krzyżyk na działce, a w ręku znalazł się kluczyk do samochodu. Czytaj: kluczem do zbawienia jest modlitwa. To przecież radzę zagubionym.

    Na ten moment "Prawdziwe życie w Bogu" otworzyło się na słowach: "Ja Jestem (...) wesprzyjcie się na Mnie (...) ofiarowujcie mi wasze modlitwy (...) Trwajcie we mnie, uzależniajcie się, ale ode Mnie jak dzieci (...) nie ulegajcie waszym myślom (...)". Tak! Modlitwy i oddanie się Panu to klucz dla szukających pomocy!

    Niech błogosławiony będzie Pan...

                                                                                                                         APeeL

 

05.06.1998(pt) ZA UFNYCH W MOC MODLITWY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 czerwiec 1998
Odsłon: 169

      Po przebudzeniu wzrok zatrzymał tytuł artykułu: "Twoja siła jest w modlitwie". Nawet Zbawiciel modlił się przy niezrozumieniu Apostołów. W moim wypadku modlitwę wymodliłem (jest na witrynie). Obecnie wiem, że taka jest prawidłowa, ponieważ współcierpię z Panem Jezusem podczas Jego Bolesnej Męki.

      Natomiast w książce z bajkami trafiłem na zdanie: "Bóg ci dopomoże". Czeka mnie ciężki dzień w pracy, a tu upał i w przychodni jestem sam! W drodze do kościoła spotkałem niewidomego z żoną, a w sercu pojawiła się bliskość Zbawiciela z bólem rozłąki i łzami w oczach.

      Na Mszy świętej o 6:30 stałem przed wizerunkiem Jezusa Miłosiernego i figurą Zbawiciela Zmartwychwstałego. Kapłan wspomniał o czcicielach Najświętszego Serca Pana Jezusa (pierwszy piątek m-ca).

Popłyną czytania...

    Św. Paweł w liście przekazał (2 Tm 3,10-17), że wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania. Wspomniał też o zwodzących nas, a ja dodam, że od Przeciwnika Boga!

    Psalmista wołał ode mnie w Ps 119, że: "Wielu mnie prześladuje i nęka (...) Możni prześladują mnie bez powodu (...) Czekam, o Panie, na Twoją pomoc (...)".,

     Na wyciągnięcie ręki pojawiła się bliskość Trójcy Przenajświętszej, a po Eucharystii słodycz zalała duszę i serce, a nawet usta. Jakim językiem mam to wyrazić i opisać? Napłynęło pragnienie odosobnienia (stąd są pustelnie dla szukających świętości), nie mogłem wyjść z kościoła, bo zjednany z Panem Jezusem muszę trafić do bałaganu w przychodni. Idąc noga za nogą do samochodu zawołałem: "Tato! Tato! Tatusiu! Jezu mój!"... 

     Wiem, że dzisiaj  Bóg mi dopomoże! Jakby na znak w gabinecie lekarskim z radia popłynie piosenka Krajewskiego: "nim dojdziemy", a łzy zalały oczy...na szczęście było mało pacjentów. Później w nawale trzech wymagało przewozu do szpitala i dla każdego była karetka! Pomyślałem o wentylatorze, a taki stał na szafce! Każdemu pomagałem i pocieszałem, nikomu nie odmówiłem...

     Na wizycie domowej trafiłem do porażonej babuszki z piękną figurą Matki Najświętszej. Na dodatek chora leżała ze złożonymi dłońmi, a na imię miała Weronika. Ile ufności wykazała ta kobieta...czy spotkam ją kiedyś? Teraz badam głuchego staruszka, który czuje swój koniec, a ja krzyczę, że nasz koniec oznacza początek. Na to powiedział, że potrafię pocieszyć!

     W domu włączyłem radio, a tam kobieta mówiła, że bardzo modli się za rządzących. Z otwartego tomu "Prawdziwego życie w Bogu" (18 listopada 1996 roku) Vassula Ryden wołała do Ojca Najświętszego:

    "Panie nasz, Ty jesteś mądrością. Ty jesteś życiem. Światłością w nas! Wychwalam Twoje Imię Trzykroć Święte". Jakże to piękne, a Pan odpowiedział jej - "moja umiłowana, moje Najświętsze Serce drży ze wzruszenia".

      Na dyżurze w pogotowiu widziałem pomoc Boga Ojca. Serce zalała rozpacz, ponieważ do ambulatorium przybył chłopczyk z obdartą skórą prącia (maszyna wkręciła mu spodnie) oraz dziadek z krwawieniem z nosa.

     Jakby na ten czas z telewizji popłynie melodia o miłości, a moją jest Pan Jezus. Przed snem w ulotce leku znalazłem kwiatek, który wcześniej dałem Panu Jezusowi.

      Wysłano mnie do poprawki po koledze, który powinien wrócić do załatwianej pacjentki. W jej mieszkaniu był duży obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem. Ten wyjazd uratował mnie przed wezwaniem rano, a to sprawiło spokojną pracę w przychodni od 7:30!

                                                                                                                              APeeL

 

 

 

04.06.1998(c) ZA TYCH, KTÓRZY UMIŁOWALI DO KOŃCA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 czerwiec 1998
Odsłon: 176

04.06.1998(c) ZA TYCH, KTÓRZY UMIŁOWALI DO KOŃCA...

     Po ciężkim dyżurze trwał pospiech w przychodni. Przyjęcia zacząłem wcześniej, ale początkowo nie było nawału, tak jest zawsze, a to pozór! Później było ciężko i to do końca przyjęć (14:30 - 15:00).

      Nie znałem jeszcze intencji, ale podczas zbliżania się do "mojego" krzyża Pana Jezusa (przy trasie E7) serce zalał błysk miłości do Zbawiciela! Łzy zalały oczy, przepłynęła wszechogarniająca miłość Boża do ludzkości, szczególnie do wybranych, którzy ukochali Zbawiciela i Stwórcę naszych dusz.

     Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego bez błysku Światłości Bożej. Wróci informacja z wypadku kolejowego w RFN! To jeszcze nie dotarło do wszystkich. Wolno idę na Mszę św. wołając w bólu do Zbawiciela, który umiłował nas do końca. Popłynie moja modlitwa przebłagalna. Jakby na znak tej miłości...przede mną w kościele stała matka z niemowlęciem na wózku!

    Św. Paweł powie  o znoszonej dla Zbawiciela niedoli (Tm 2,8-15): "przez wzgląd na wybranych (...) On wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego."

      Psalmista wołał (Ps 25,4-5.8-10.14): "Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami. Prowadź mnie w prawdzie Twych pouczeń, Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję".

     Zapytano Pana Jezusa (Ewangelia: Mk 12,28b-34): "Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego".

     Podczas litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa przysypiałem umęczony, a wracając z kościoła zakończyłem moją modlitwę przebłagalną.  

                                                                                                              APeeL

03.06.1998(ś) ZA ŻYJĄCYCH WOLĄ BOŻĄ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 czerwiec 1998
Odsłon: 163

     Zerwałem się z ciężkiego snu o 5:30, wolno wracając do życia, a w ręku znalazł się "Dzienniczek" siostry Faustynki, gdzie trafiłem na słowa do mnie: "Wiedz o tym synu Mój, że cała Trójca Święta ma w tobie szczególne upodobanie, dlatego iż żyjesz wyłącznie Wolą Bożą. Żadna ofiara nie idzie z tą w porównanie".

     Popłakałem się, ponieważ wiem to! Cały czas mam pragnienie napisać książkę, bo wielu jest poszukujących. Wówczas nie miałem pojęcia, że rozgłoszę wszystko przy pomocy internetu. Siostra Faustyna pisze, że wszystko przyjmuje w duchu wynagrodzenia w łączności z Najświętszym Sercem Pana Jezusa. Tak! Ja wykonuję Wolę Boga Ojca, ale buntuję się!

     Pokój zalał serce, a czeka mnie pierwsza Msza św. w tym miesiącu! Wszystko jest wielką łaską. Wczoraj był dzień: za marniejących - takim właśnie byłem, a Pan wyzwolił mnie. Teraz jestem pracoholikiem, przymuszony - parobkiem za parę groszy z wielkim ryzykiem wykonywania lekarza w pośpiechu i bezsilności!

      Pocałowałem Twarz Zbawiciela odmawiając "Anioł Pański" i pędziłem do Domu Pana, a wszystkie rogi były obstawione, ponieważ ja jestem zagrożeniem dla naszej ojczyzny (sprawa lustracji). Zobacz satanizm systemu "sprawiedliwości społecznej"...dla "samych swoich". Co chcą ode mnie.

     Przepisuję to (03.09.2024) i dodam, że na koniec podziękują mi zawieszeniem pwzl z wpisaniem mnie na listę lekarzy przestępców! Za co? Za obronę krzyża, który powalił kolega psychiatra, mocny w policji. Paluszek podniesiesz na takiego i możesz zginąć!

    W kościele serce zalała bliskość Zbawiciela, a ja pomyślałem o "miłości ofiarnej, dzieleniu się cierpieniami, służeniu jeden drugiemu, itd. Napłynęli też męczennicy za wiarę (w tym z Ugandy).

     "Patrzył" wizerunek Ducha Świętego, a w tym czasie popłynie pieśń: "Kochajmy Pana...przez nas Mu właśnie boleść zadana". Po Eucharystii krzyczałem w duszy: "Tato! Jezu! Och Jezu!" Nie mogłem wyjść z kościoła prosząc o przyjęcie ofiary tego dnia.

     Praca w przychodni trwała od 7:00 do 15:15 z nawałem pacjentów, ale wszystkich załatwiłem, pomagałem i doradzałem. O 15:00 Pan sprawił, że trafiłem na wizytę do niepełnosprawnej pacjentki, bliskiej śmierci, gdzie był wizerunek Matki Bożej Pokoju oraz zdjęcie Pana Jezusa, który pojawił się w miejscu kapłana konsekrującego świętą Hostią!

     Teraz zabieram do porodu płaczącą z całą rodziną. To przykład współcierpienia: rodzące i rodziny. Zięć wzywał do teściowej - starszej pani, a córka przywiozła matkę z ciężkim półpaścem. Pędzimy na sygnałach z udarem mózgu u młodej 54-latki. Piękny dom z rozpaczą bliskich.

     Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i początek mojej modlitwy przebłagalnej, a udręczony zasnąłem w karetce. Kierowca był zdenerwowany, ponieważ zabrałem faceta z rozbitą głowę. Zrozumiesz tę pomoc mając taki sam uraz z szukaniem pomocy. Dzisiejsze obdarowanie oddałem sprzątaczce i rejestratorkom, a słodycze dyspozytorce, resztka dla żony.

     O 19:30 zdarzył się wielki wypadek kolejowy w Hamburgu (100 osób zabitych i około 300 rannych)...w tym wiele dzieci! Jak wielka to rozpacz bliskich...

     Ponownie pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu, a przypomniał się poranek, gdy od Pana otrzymałem kawałek kwiatka...jako podziękowanie. To był bardzo ciężki dzień, bo współcierpiących jest wielu, ale garstka jest przy Najświętszym Sercu Pana Jezusa!

     Jeszcze zrywają to duszności u chłopczyka z matką, a po załatwieniu mam daleki wyjazd do urazu kręgosłupa. Na ortopedii było wielu poszkodowanych i czekaliśmy 3 godziny.

     Kończy się udręka, zabieram chłopca z zapaleniem wyrostka robaczkowego (wielodzietna rodzina). Na koniec trafiłem do dziadka z bólem głowy przejętego zabitą przez piorun krową...

                                                                                                                      APeeL

 

 

 

 

  1. 02.06.1998(w) ZA MARNIEJĄCYCH...
  2. 01.06.1998(p) ZA TYCH, KTÓRZY CIERPIĄ BEZ WINY I DUSZE TAKICH...
  3. 31.05.1998(n) ZA GINĄCYCH POZA TWOIM DOMEM, OJCZE
  4. 30.05.1998(s) ZA ŻYJĄCYCH DLA TWOJEJ CHWAŁY, OJCZE
  5. 29.05.1998(pt) ZA NAPEŁNIONYCH ŁASKAMI...
  6. 27.05.1998(ś) ZA WIERNYCH DO KOŃCA
  7. 26.05.1998(w)  ZA POŚWIĘCAJĄCYM SIĘ DZIECIOM...
  8. 25.05.1998(p)  ZA TYCH, W KTÓRYCH NIE MA MIŁOŚCI...
  9. 20.05.1998(ś)  ZA TYCH, KTÓRZY NIC NIE WIEDZĄ O MOCY I OPATRZNOŚCI BOŻEJ...
  10. 24.05. 1998(n) Do zapisy...

Strona 1875 z 2434

  • 1870
  • 1871
  • 1872
  • 1873
  • 1874
  • 1875
  • 1876
  • 1877
  • 1878
  • 1879

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1913  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?