Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

22.02.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 luty 1994
Odsłon: 696

Katedry św. Piotra

     Schodząc z dyżuru w pogotowiu miałem tylko jedno pragnienie; być przed pracą w przychodni na Mszy św. i otrzymałem tę łaskę, bo zmienik przybył wcześniej. Moje serce drgnęło przy słowach (Ps 23), że:  Pan jest moim pasterzem, orzeźwia moją duszę i prowadzi mnie po właściwych ścieżkach…

    Musisz zrozumieć, że na tym zesłaniu mamy dwa dary: wolną wolę i czas. Nasza wola musi stać się Wolą Boga...inaczej nie dojdziesz do celu. Nawet nie poznasz go, a jest to powrót do naszego Taty. Drugi dar to czas, w moim pojęciu czas „kary” z miłości...nie wiadomo jak długi.

    Dzisiaj Zbawiciel przekazał klucze św. Piotrowi do Królestwa Bożego, które na ziemi reprezentuje Kościół Święty. Tego Królestwa nic nie pokona, bo zawsze będą powoływani podobni do mnie...aż do ponownego przyjścia Pana Jezusa (Paruzji), a wówczas Bóg oddzieli owieczki od baranków, a nawet wielkich baranów i to głupich (Jerzy Urban).

    Nie pokona nas flaga islamistów, która ma zawisnąć na Watykanie, bo ich myślenie jest ziemskie: mieszają władzę nad tym światem (atak na WTC) z trafieniem do Raju („nawracanie przez zabijanie!”). 

   Po Eucharystii z duszy wyrwała się, że to „za tych, dla których Bóg umarł w pragnieniach”. W wielkiej Światłości poczułem, że: „Pan Był, Jest i Będzie”. Zważ, że psalmy mają kilka tysięcy lat, a mówią to, co wiem! Wróciła osoba Jerzego Urbana jako symbol tej nacji i moja za nich odpowiedzialność. Nie mogłem wyjść z kościoła...tak dobrze było z Panem Jezusem

   W przychodni trafiłem na bałagan, kłótnie i masę „lewusów” oraz normalnie przestraszonych! Ból zalewał serce, ponieważ w tym czasie miałem pragnienie kupienia kwiatów dla Pana Jezusa i zapalenia lampek pod krzyżem...

    Zgłosiłem chęć wystąpienia na Festiwalu pisma „Nieznany świat” (1 maja 1994) z wykładem „Jak odczytać wolę Boga Ojca?”. Napisałem do nich, zacząłem zbierać materiały i wsłuchiwać się w natchnienia. Właśnie Pan Jezus powiedział z „Prawdziwego Życia w Bogu”, abym postawił Go na pierwszym miejscu.

    Przykro mi, bo redaktor naczelny Marek Rymuszko odrzucił moją propozycję. Może niepotrzebnie napisałem prawdę, że festiwal będzie w konwencji Kłamcy (Szatana)...z różnego typu ciekawostkami. Ten odbił pałeczkę, że nie godzi mi się występować z kłamcami!

- Panie Jezu pociesz!

- "To błąd myśleć, że nie Jestem dość blisko ciebie, ponieważ w tych momentach jestem tak blisko, jak tylko to możliwe. Nie jesteś sam, nigdy nie jesteś sam" (1 tom „Praw. Życia w Bogu” str.377).

    Teraz wiem, że oni nie chcą słuchać o Panu Jezusie, Bogu Ojcu „Ja Jestem”, Matce Prawdziwej...nie chcą słuchać o życiu prawdziwym! Dla nich ważniejsze są ateistyczne atrakcje i poszukiwania...”zestarzeją się w przewrotności”.

Podczas odmawiania mojej modlitwy w wielkim bólu wołałem „bracie Rymuszko”...w tym czasie „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej, a z włączonego telewizora padnie słowo: „umieram”. To prawda, bo Pan Jezus wciąż umiera za takich, a szczególnie za wymyślających zbawiciela, gdy już przybył (islam) lub czekających na takiego (judaizm)...

    Przykładem jest też prof. dr. n. med. Andrzej Brodziak, kiedyś dyskutowaliśmy jak lekarz z lekarzem, bo on też szukał nie wiadomo czego, negował istnienie duszy, ale napisał książkę: „Jesteś nieśmiertelny”.

   We „Wprost” dali jego "naukowe" bajery: "Narząd rodny to masywna czarna dziura, która zazwyczaj znajduje się w centrum galaktyki spiralnej”... (Zaćmienie rozumu Tygodnik "Wprost", Nr 1207, 29 stycznia 2006 http://www.wprost.pl/ar/?O=86247). Skomentował to Cezary Wójcik: www.nfa.pl//articles.php?id=184 (Niedoceniona gwiazda polskiej nauki)...

    Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (28 marzec 2019) zdziwiony stwierdziłem, że „Nieznany Świat” dalej istnieje, a Marek Rymuszko, który - „zestarzał się w przewrotności” - dalej poszukuje nie wiem czego (ezoteryka, parapsychologia, zjawiska paranormalne, radiestezja, astrologia, UFO i fenomeny natury).

    Mają swoją stronę internetową, gdzie reklamują książkę: „Czy wiesz, co czeka Cię po śmierci?”...ze wstrząsającymi doniesieniami (poniżej) o zbijaniu świni młotkiem! Z tego wynika, że moja modlitwa nie poszła na marne...

                                                                                                                                    APeeL

 

 

21.02.1994(p) ZA UCIŚNIONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 luty 1994
Odsłon: 692

    Wstałem z radością, że czeka mnie spotkanie z Panem Jezusem (Msza św.). Jest mi przykro, że koledzy lekarze nie mogą wyrwać się z „brudnej roboty”. Nie ma nic za darmo: pragniesz stanowiska  to musisz pomagać trzymających władzę...często okrutnym przestępcom.

   Okupanci wyszli, ale zostawili zniewolonych do końca życia. Jest mi bardzo smutno z ich powodu, bo nie można służyć dwóm panom...masz zabraną wolną wolę, a to wyklucza zerwanie z grzechem!

   Wyczułem obecność Boga i w mojej modlitwie poprosiłem: „Ojcze! ześlij im Światło, aby ujrzeli swoje zakłamanie”. Napłynęło natchnienie, że „każdy dzień ofiarowany z Twojej łaski przybliża mnie do wieczności!”

    Jakże piękne są dzisiaj czytania (Kpł 19,1-2.11-18): „Bądźcie świętymi, bo Ja Jestem święty” z całym ciągiem zaleceń...w tym, że nie będziesz  u c i s k a ł  bliźniego i go wyzyskiwał.

    W tym czasie napłynęły obrazy ludzi uciśnionych czyli upodlonych: biedą, głodem, bezdomnością, brakiem pomocy w chorobach. To wszystko jest skomasowane na ofiarach wojny (obecnie w b. Jugosławii). Na takich dodatkowo napada Szatan i budzi w nich zwątpienie, a nawet odwraca od Boga, bo „gdyby był to nie pozwoliłby na takie cierpienia”.

    W nagłej jasności mam w ich intencji poświęcić dzisiejszy dzień mojego życia, aby nie zwątpili i przybliżyli się do Pana Jezusa, W bólu rozrywającym serce wołałem:

   „Jezu! jak wielka to łaska...być z Tobą i współuczestniczyć w Twojej męce. Jakże cierpisz Jezu, gdy widzisz to wszystko. Pokazałeś mi tylko cząstkę cierpień ludzi i ich upadanie z odwróceniem się od Ciebie."

    Przeprosiłem za Bogusława Lindę w koronie cierniowej...i Oleksego w Częstochowie. Tak nie wolno. Trzeba za tych ludzi wołać i przepraszać.

   Po Eucharystii i wyjściu z kościoła stałem się innym człowiekiem, nie obchodził mnie świat zewnętrzny...nawet nie denerwowali towarzysze. Ja mam modlić się za potrzebujących, wprost poczułem, że tych ludzi mi przydzielono...ja za nich odpowiadam! Przecież za mnie też tak wołano...jak ja teraz za Jerzego Urbana, symbolu ofiar, które wpadły w szpony czarnych aniołów i tkwią w diabelskim ucisku...

   W koronce pokoju prosiłem Boga Ojca o pokój w rodzinie. Jak pięknie Pan Bóg to urządził („módlcie się jedni za drugich”) ze szczytem łask jakim jest Msza Św. z Eucharystią.

    Błyskawicznie płynie praca, a ludzi jakoś pachną...nawet nikt nie przynosi darów! Pragnącym zdrowia za wszelką cenę wskazuję, że najważniejsze jest nasze zbawienie – z powrotem do Boga Ojca”.

    Bojącym się śmierci wskazywałem na kuszenie Szatana...trzeba zostawić sprawy jutra i żyć tą chwilą w łączności z Bogiem Ojcem. Do Niego biec, a nie do lekarza...bez potrzeby. 

   Nagle zrozumiałem, że wszystko jest od Boga Ojca, zapragnij tylko prowadzenia. Właśnie piję zimne mleko, które - jak nigdy zabrałem do pracy - jako przykład prowadzenie...w małym. Tej prostoty działania Boga nie zrozumie bufon i denny ateista.

    Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a właśnie Pan skierował mnie do biednej i opuszczonej przez męża, który siedzi w więzieniu. Po powrocie padłem na kolana i zacząłem odmawiać moją modlitwę, a wszechogarniająca Miłość Boża zalewała serce.

   Pan szczególnie kocha: cierpiących prześladowania, biednych, chorych, samotnych i uciśnionych („na świecie doznacie ucisku"). W takim współcierpieniu nasze marne serca wyczerpują się powodując słabość i senność.

   Po kojącym śnie chciało się krzyczeć: „Pan Jest Dobry, Pan Jest Dobry”, bo serce zalewał pokój i właśnie płynęła muzyka Vivaldiego, a z telewizora słowa o ojczyźnie i zbrodniarzach serbskich wycofujących się z okolic Sarajewa.

   Teraz zaczęła się seria wyjazdów pogotowiem. Zabrałem z domu nieprzytomną dziewczynę z jej zrozpaczoną matką, a podczas przejazdu do szpitala wypadnie spotkanie Pana Jezusa z Matką...na drodze krzyżowej.

   Pan dał mi łaskę współcierpienia...powtarzałem te zawołanie 10 razy, a w szpitalu wołałem dalej skulony: „Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił”...w tym czasie stękali chorzy z biegającym w stresie personelem.

   Podczas koronki do 5-u św. Ran Pana Jezusa wrócił obraz śmierci córeczki z naszym odwróceniem się od Boga. Jeszcze zrywają do drgawek u dzieciątka, nawracającego krwotoku z nosa u starowinki, zranienia siekierą w biednej rodzinie oraz do samobójczego zatrucia lekami…

                                                                                                                                              APeeL

 

 

 

20.02.1994(n) ZA ŻYJĄCYCH TAK...JAKBY NIE BYŁO BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 luty 1994
Odsłon: 1133

    Kończy się dyżur w pogotowiu. Świta. Strumień światła wpadający przez okno oświetla Pana Jezusa Miłosiernego. Jakże to piękne. Radość bez Boga nie jest radością prawdziwą.

    Z odruchowo włączonego radia płyną melodie rozrywające serce, a z kasety słowa JPII o śmierci...momencie, któ­ry połączy mnie z Panem Jezusem.

   Napływa marzenie o mojej śmierci: po przyjęciu Ostatniego Namaszczenia jestem uśmiechnięty i promieniujący odejściem, co dla  otoczenia oznacza: „coś z nim nie tak, bo śmierć to smutek”! Pan Jezus na ten moment mówi do mnie: "[...] szczęśliwi ci,  którzy pokładają we Mnie nadzieję, którzy przyjmują Mojego Ducha Łaski [...] do nich należy Królestwo Niebieskie [...]".*

    Ja w tej chwilce jestem, już tutaj na ziemi w tym Królestwie, które jest we mnie...z radości pocałowałem wizerunek „Jezu ufam Tobie”. Płynie piękny film dla dzieci. Dziadek nie godzi się ze śmiercią żony, a dziewczynka otwiera mu Biblię na wersetach mówiących o życiu wiecznym!

    Koniec dyżuru, czekam na zmiennika, a Pan pokazał mi stary pień topoli wywróconej przez wiatr...z jej korzeni wyrosło nowe pię­kne drzewo! Stary człowiek umarł. Ten sam, ale już inny...to właśnie ja.

    Na odejście mówię do kolegi: "Nawróć się. Pan Jezus błaga cię przeze mnie...żebrze, bo niedługo staniesz przed Nim"! Przykro, ponieważ większość tak żyje jakby Pan Jezus nie istniał. Podjechałem pod krzyż i zapaliłem lampki.

   Nad wejściem do kościoła „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej, co zapowiada cierpienie, a to dziwne, bo pokój zalewa serce. Na Mszy św. kapłan w modlitwie wymienia oddalonych od Boga, a ja  natychmiast wiem, że to intencja.

    Przykre, ponieważ nie wspomniał słowem o szatanie! W naszym kościele nie usłyszysz o przeciwniku Boga. To tak, jakby na Akademii Wojskowej mó­wiło się tylko o przyjaciołach i różnych zagrożeniach poza wrogiem gotowym do wojny!

   Serce zalał ból, gdy kapłan w modlitwie rozłożył dłonie...poczułem bliskość Nieba! Przepływają żyjący tylko tym światem i nie wierzący w zmartwychwstanie ciał. Drażnią nawet słowa „oczekuję wskrzeszenia umarłych” („Wyznanie wiary”).

   Ja nie wiem, co to oznacza, bo natychmiast jestem po śmierci! Większość nie wierzy w życie prawdziwe! Łzy zalały oczy, bo „nie chcą Cię!...nie chcą Panie Jezu”! Ból, wielki ból, nie obchodzi mnie cały świat, bo płynie wołanie do Nieba „za żyjących tak, jakby nie było Boga”. Tego cierpienia nie zapowiadał dobry początek niedzieli.

    Natychmiast po zakończeniu rozdawania Najświętszego Sakramentu proboszcz przeszedł do ogłoszeń parafialnych i „postów”: ścisły trzy razy w roku (Popielec, W. Piątek, Wigilia) i wówczas można jeść 3 x dziennie!

Opracowuję ten zapis, a z tv płyną programy.

01.10.2010 TVP”Polonia”

   Diabeł lubi mówić przez niewiasty wykształcone. To pani Szczuka, prof. Środa, która podskakuje do góry na słowo „Bóg” oraz autorka książki-wywiadu z ateistami. Pewnie mówią, że człowiek sam stworzył Boga Ojca. Wprost nie można słuchać bredni ludzi, którzy wypędzili Boga ze swojego serca.

Napisałem do redakcji programu TVP „Polonia”.

    <<Dlaczego u Was urzędowo króluje ateizm i na cały świat szerzycie bełkot duchowy? Ożywcie ten program, bo prof. Środa zawłaszcza telewizję, a takich jak ja przegania się do radia "Maryja" i tv "Trwam". Wszystkie mass-media są ateistyczne i całą dobę wciska się  oszustwo darwinistyczne z którego śmieje się szatan.

    Dlaczego w takim programie nie można spotkać się z kimś wierzącym? Prof. Środa, pani Szczuka nie mogą być ekspertami w sprawie wiary, która jest łaską. Dlaczego boicie się Boga? Przecież Putin chodzi do cerkwi, a nasz prezydent też lubi pokazywać się w kościołach! >>

02.10.2010 TVN

    Już od samego rana relacjonuje spotkanie z dwoma ateistkami, aby nie nudzić gejami i gotowaniem. Panie mówią jednym głosem, że ateizm jest ich sprawą prywatną, ale obnoszą się z tym na cały świat.

   Narzekają, że w przedszkolu - przed Bożym Narodzeniem - w żłóbku leży Jezusek i nie pozwolą na taką indoktrynację swoich pociech. Brakuje tylko pani Labudy, której nie podoba się moja ojczyzna, bo nie jest jeszcze całkowicie pogańska!

    W „Echu Medziugorja” z tamtego czasu zwracają uwagę słowa Matki Najświętszej: "[...] duch ludzki oddalił się od Ducha Bożego [...] zbliżcie się do Boga [...] postawcie Boga na pierwszym miejscu”.

   Z kazania radiowego płyną słowa: teraz już reli­gia nie jest opium dla ludu, ale opium stało się religią!                                                                                                        APEL

* „Prawdziwe Życie w Bogu”.

 

 

19.02.1994(s) ZA NASZE MARNOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 luty 1994
Odsłon: 734

    Po przebudzeniu ze straszliwego snu serce waliło z powodu lęku, a w myślach pojawiło się pragnienie rozgłaszania cierpień i nienawiść do moich wrogów.

   W środku nocy padłem na kolana i zacząłem wolno odmawiać „Pod Twoją obronę...Orędowniczko moja, Pośredniczko moja, Pocieszycielko moja" z własną litanią do Matki Bożej: „Panno Przeczysta, Niepokalanie Poczęta, Matko Boża, Matko Pana mojego...bądź Matko ze mną...proszę!”

   W ponownym śnie spotkałem się z delegacją Mongołów, którzy ładnie się witają, kłaniają, ale moje „życie nocne” przerwał wybuch gazu z zapaleniem włosów oraz budzik. Jeżeli śpisz spokojnie to dziękuj Bogu.

  Teraz jest mi przykro i smutno w Domu Pana (7.30) z powodu moich słabości i „nieczystości”...pojękiwałem przy tablicy z wizerunkami bł. Karoliny Kózkówny oraz o. Kolbe, a serce zalał ból po spojrzeniu na zdjęcie MB Niepokalanie Poczętej. W tym momencie zawołałem: „Panie Jezu, przecież tak nie można, bo sprawiam Ci przykrość, a wiem, że Jesteś. Przebacz!”

    Wzrok przykuł też Bóg Ojciec na sklepieniu kościoła. Naprawdę jest mi bardzo przykro i nie wiem jak się odnaleźć? Nie wolno mi mieć serca nienawistnego, bo każdy ma innych „wrogów”. Przypomniała się staruszka z wizyty lekarskiej, której wrogiem jest własny syn!

   Chodzi o to, że jeszcze przed chwilką gadałem w stylu, którego nie lubi żona: „nie wie lewica, co robi lewica!” Żarty żartami, ale Józef Oleksy filmował się przed wizerunkiem Matki Boskiej w Częstochowie! Jeżeli pojechał modlić się to dlaczego ma wiedzieć o tym cały świat ("Polskie ZOO")...

   Jakby na ten moment kapłan starowinka opowiadał o swoich pokusach...przecież na znak naszej marności posypujemy głowy popiołem. Poprosił w modlitwie o ochronę przed siłami ciemności! Matka Boża wciąż przestrzega przed pułapkami szatańskimi, bo możliwości Bestii - bez Jej ochrony - są ogromne! Przecież Pan Jezus także był  kuszony przed dobrowolna śmiercią za nas...

   Płyną czytania (Iz 58,9b-14): „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie. /../ Pan cię zawsze prowadzić będzie /../ wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu."

   Psalmista dodał (Ps 86): „Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny”, a ja „pobożny” i tak się zachowuję! Po wahaniu podszedłem do Eucharystii i popłakałem się z wołaniem: „Jezu! Jezu! Jak to jest u innych, gdy ja sam tak postępuję. Wybacz Jezu!”

   W przychodni trafiłem na nawał chorych, gadałem i pracowałem w wielkim roztargnieniu...na granicy rozdrażnienia, przyjmowałem też podarunki. Nie mogłem nawet wyjść do WC i nasikałem do zlewu...przy świadomości, że Pan Jest!

   Może to Szatan ośmiesza Matkę, którą prosiłem o pomoc o 4.00 rano! Może też ośmiesza - przez moją osobę - Pana Jezusa, którego prosiłem przy wyjściu z kościoła: „Trzymaj mnie Panie, przywiąż  łańcuchami" (jak wokół figury Matki).

    Teraz jestem na wizycie u pacjenta w moim wieku (50 lat) z porażeniem k. dolnych, który nie pragnie życia prawdziwego. „Naprawdę nie chce pan, abyśmy spotkali się w wieczności!” Jeszcze babuszka 81 lat w starej pochylonej chatce z pieskiem i kotkiem na kredensie! 

   Zaczynam wcześniej dyżur w pogotowiu, a już wnoszą słabego z wielką raną uda po pile tarczowej...po czasie pędzimy do ciężkiego napadu kolki nerkowej, a mijamy dwa pogrzeby. Jeszcze dzieciątko porażone od urodzenia, żółtaczka, uderzenie w klatkę, pobity przez rodzinę i poszkodowana w wypadku! 

   W czasie jazdy płynie moja modlitwa, a przypominają się czystki etniczne w b. Jugosławii...w intencji pokoju na świecie pościmy dalej z żona w środy i piątki. W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana, a w promieniach lampy zewnętrznej bardzo ładnie wyglądał Pan Jezus Miłosierny...przybrany delikatną siatką cienia firanki.

   Ja dzisiaj - jak Szymon - pomagałem nieść krzyż Panu Jezusowi. Popłakałem się przy Weronice, bo na Mszy św. stałem pod tą stacją. Dziesięć razy powtarzałem słowa Pana Jezusa: „Ojcze! Odpuść im, ponieważ nie wiedza, co czynią”...często za garstkę ryżu odrzucają Niebo i Życie.

   Na zakończenie tego dnia Pan zaprowadził mnie do bogatego domu. Nawet powiedziałem, że jest to pewien kult, ale „nie wystarczy tylko brać z Nieba, bo i tak wszystko zabiorą.”

   Ja wiedziałem, że była to   ł a s k a  dla mnie, ponieważ tam był piękny obraz Pana Jezusa...prawie w pałacu. To zarazem była łaska dla nich, ponieważ z mocą mówiłem o modlitwie…

                                                                                                                                         APeeL

 

 

 

 

18.02.1994(pt) ZA LUDZI FAŁSZYWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 luty 1994
Odsłon: 628

    W środku nocy płyniemy karetka, a ja w milczeniu odmawiam moje modlitwy. Właśnie z radia płynie piosenka: „Alleluja”, a po chwilce...”Śpiewajcie Panu". Sam pragnę głośno chwalić Pana: „Ojcze mój! Ojcze! Jakże chciałbym wołać i śpiewać Tobie.” Sprawia to tęskna rozłąka..zrozumie to zakochany i oddalony od wybranki serca.

   Udało się trafić na Mszę św. o 7.30 przed pracą w przychodni. W serce wpadły słowa czytań (Iz 58, 1-9): „Krzycz na całe gardło, nie przestawaj. podnoś głos twój jak tubę. Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i grzechy”.

   Pana Jezusa pytają podchwytliwie o post i wskazują na faryzeuszy, którzy to czynią z gorliwością. Tutaj nadmienię, że w środy i piątki poszczę o chlebie i wodzie (kawa jako dopalacz)...w intencji pokoju na świecie.

   Bestia w takich dniach kusi jedzeniem, a później psuje radość z jedzenia! Tak jest ze wszystkim: narzeczonych odciąga od ślubu, a gejom wpuszcza jego pragnienie...za wszelką cenę.

    Po Eucharystii popłakałem się jak dziecko, ponieważ siostra śpiewała o pragnieniu całowania ręki Pana Jezusa...jednej i drugiej. Zrozumie to ten, który całuje ręce swojego ziemskiego dobroczyńcy lub wybawcy. Ten, który czyni to z prawdziwą miłością, nie dla fasonu.

   Napłynęło poczucie obecności Pana Jezusa...”Pan jest Dobry! Pan Jest Dobry!" Pomagałem wszystkim, pocieszałem i wyjaśniałem...wskazując na posiadanie duszy:

  •  Proszę patrzeć na znaki...na pewno prosiła pani o pomoc, szukała i skierowano panią do mnie: trzeba żyć tą chwilką, mieć ufność, korzystać z mocy Jezusa!
  •  Czy wie pani jak pogodny był chłopiec od dziecka chory na hemofilie? Pogodzony i przyjmujący to cierpienie mimo wielkiego udręczenia.

   Płynie muzyka z klubu samotnych serc, a ja chciałbym do nich zawołać: Pan Jezus jest, nigdy nie jesteście samotni! Padają słowa, że "będziemy razem...znowu będę Twój!” 

   Serce zalało pragnienie odmawiania modlitwy: za czerwonych kierowników, fałszywych kapłanów oraz towarzyszących mi patriotów. W wielkim współcierpieniu z Panem Jezusem będę wołał w intencji tego dnia...

   Popłakałem się podczas przyjęcia przez Pana Jezusa skazania na śmierć oraz obnażenia w obecności Matki Najświętszej. To trwało prawie godzinę. Modlitwę skończę w domu...na kolanach, a w tym czasie usłyszę świńską piosenkę - śpiewaną przez młodzież - na nutę "maryjną". Jakże cierpią w Niebie!

  Po powrocie do domu trafiłem na żonę wołającą do Boga z twarzą w dłoniach, a z serca wyrwało się krzyk: "Och, Panie mój! Panie mój! O cóż mogę prosić, gdy mam wszystko...trzeba tylko dziękować"! Pragnę tylko własnego pokoju...tak potrzebnego w mojej łasce. Poprosiłem także o ochronę zapisków.

   W telewizji trafię na żarty i muzykę żydowską. Przykro mi, ponieważ to była ojczyzna Pana Jezusa, gdzie nadal Go odrzucają!

                                                                                                                               APeeL

 

 

 

 

  1. 17.02.1994(c) ZA TYCH, KTÓRZY IDĄ ZA RADĄ WYSTĘPNYCH
  2. 16.02.1994(ś) ZA MOJE NIEGODZIWOŚCI
  3. 15.02.1994(w) ZA DZIECI ZGARNIĘTE PRZEZ SZATANA
  4. 14.02.1994(p) ZA ŻYJĄCYCH CUDZYM KOSZTEM
  5. 13.02.1994(n) ZA ODEPCHNIĘTYCH
  6. 12.02.1994(s) ZA SZUKAJĄCYCH UCIECH POZA BOGIEM
  7. 11.02.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY USZKADZAJĄ CIAŁO
  8. 10.02.1994(c) ZA WYBRANYCH, KTÓRZY RANIĄ
  9. 09.02.1994(ś) ZA ODKŁADAJĄCYCH NAWRÓCENIE
  10. 08.02.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ OJCA PRAWDZIWEGO

Strona 1879 z 2287

  • 1874
  • 1875
  • 1876
  • 1877
  • 1878
  • 1879
  • 1880
  • 1881
  • 1882
  • 1883

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 624  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?