Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

12.02.1994(s) ZA SZUKAJĄCYCH UCIECH POZA BOGIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 luty 1994
Odsłon: 744

    Po wczorajszym poście (środy i piątki w intencji pokoju na świecie), a wypiłem tylko kawę i mam pragnienie na zupę-mleczną, a w tym czasie żona podsuwa mi reperację zasłony i proponuje do jedzenia starocie, aby się „nie zmarnowały”.

    Szatan podczas postu kusi jedzeniem, a później psuje posiłek. To jest bardzo proste, może nawet spowodować kłótnię w małżeństwie (żona też pości).

    Mam pragnienie odmówienia modlitwy „Anioł Pański”, ale demon natychmiast podsuwa gadanie o prywatyzacji bolszewickiej (czyli rozkradaniu)...właśnie zawłaszczono Bank Śląski, a w TVP pokazano kobiecinę, która dalej kupuje jego akcje. 

    Nagle napływa Królestwo Boże z dwoma darami Boga Ojca:

1. naszą wolną wolą, której nie wolno nam zabrać aż do śmierci

2. czasem...nie wiadomo jak długim.

    Z drugiej strony królestwo Bestii, gdzie jest zabierana wolna wola (Państwa Szatańskie)...raz podpiszesz „coś tam, coś tam” i jesteś sprzedany z całą rodziną (zabiją, gdy będziesz chciał się wypisać...czyli „zdradzić”).

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.02.2019) nic się nie zmieniło. W ręku Księcia Ciemności jest władza, posiadanie i seks...narkotyki, hazard, handel bronią, nałogi, podsuwane prostytutki na usługach władzy. Jednym słowem państwo mafijne z agenturą raz na zawsze.

    Nigdy nie wchodź na tę drogę, bo sprzedasz swoją duszę. Pachnie to trochę Donaldem Tuskiem, który uśmiecha się w oczach, gdy kłamie. On sam nie wie o tym, ale tak się zdradza. Nie chciał iść do UE, bo ważniejsza była ojczyzna (Polska) z „nocną zmianą”. Myśli, że po drugiej stronie też tak będzie „mendził”.

    Wychodzę i śpiewam „Zmartwychwstał Pan..zmartwychwstał Pan..zmartwychwstawaj Panie Jezu w moim sercu"...płyną moje modlitwy. Wprost chciałbym głośno chwalić Pana Boga. Dobrze, że nie spotkałem nikogo znajomego!

   Popłaczę się później, przy zapisywaniu tej intencji, bo z radia popłyną melodie: „Ciesz się! Ciesz się! Ciesz się!” oraz: „bawmy się, bawmy się, bawmy się!" Ja wiem, że są to słowa z Nieba do mnie, bo dobry dzień to dzień z Bogiem Ojcem! 

    Nawet zawołałem: "Ojcze! Tylko u Ciebie jest Prawdziwa Radość, Nowe Życie...cały świat niech o tym wie! Dzisiaj chce się żyć!...żyć, ale z Tobą Ojcze mój! Tylko z Tobą!... cały świat niech o tym wie!” W tej radości chciałbym wołać do braci ziemskich o Bogu Ojcu, bo wiem, że nasz Stwórca Jest!

    W tym czasie jest mi przykro, bo kolega lekarz, który wyraźnie słabnie, zaczyna utykać...nadal śpi duchowo. Wciąż wierny temu, który mówi: „idź tu...idzie i idź tam... idzie!”

    Niemrawo zaczynam budować dom, a wokół osiedle nomenklaturowe z domami już ogrodzonymi i wielkimi psami. W krótkim czasie sprzedam to wszystko. Intencja jest już poznana, a Pan mówi z „Prawdziwego Życia w Bogu" (t III str.367): „przyszedłem do twojego domu, do twojej komnaty /../ Zatem wesel się w Mojej Obecności duszo."

    Na Mszy Św. wieczornej będzie kilka osób. Trafiamy z żoną na opóźniony ślub z eleganckimi weselnikami...wielu z nich przybywa do Domu Pana tylko z powodu takich okazji. Z powodu braku miejsca padałem na kolana za drzwiami kościoła.

    Wiatr, zimno,a w moje serce wpadły słowa kapłana o jedności i miłości małżeńskiej, abyśmy zjednoczeni z Bogiem z radością zbawiali świat! W tym momencie ujrzałem uciechy ziemskie na tle Bożej Radości ze zbawiania świata...

                                                                                                                                         APeeL

 

 

 

 

 

11.02.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY USZKADZAJĄ CIAŁO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 luty 1994
Odsłon: 688

NMP z Lourdes

   Tuż po przebudzeniu zacząłem moją modlitwę w intencji uszkadzających własne ciała...to także za mnie (alkohol) i córkę (tabletki przeczyszczające). Ogarnij cały świat pijących, palących, ćpających i nie wiadomo co zażywających.

   Nadejdzie jeszcze czas dopalaczy (“dobijaczy”), bo Przeciwnik Boga pragnie naszego “szczęścia” czyli zguby duszy z wpadnięciem do Przepaści, a stamtąd nigdy się nie wychodzi.

   Szatan wie jak jest to poważna intencja i zalewał mnie niechęcią do córki oraz zaleciał rzucenie tego wszystkiego z pójściem do pracy. Tylko nie mów mi, że Szatan nie może namawiać do pracy. Ilu z tego powodu nie chodzi do kościoła...w niedzielę.

   Na ten moment od Boga Ojca napływa, że “mam obowiązek pomóc”. Po latach okaże się, że z mojego nałogu wyzwolą mnie modlitwy moich pacjentek oraz zamawiane za mnie Msze Św. w różnych Sanktuariach. Ludzie myślą, że Bóg pomaga od razu, bo zrobili łaskę i zapłacili za Mszę Św. na której nikt z ich rodziny nie przystępuje do Sakramentu Pojednania.

   Po wyjściu na spotkanie z Panem Wieczności przywitało mnie okropne krakanie wron (nie lubię), a spod samochodu wybiegł kocur...czarny od nosa do ogona. Nie śmiej się, bo Zły wie, że zważam na „znaki”. Później okaże się, że to były „strachy”. Błyskawicznie zamieniłem dyżur, udaje się zwolnić z pracy za nadchodzącą sobotę.

   Zawołałem do Matki Bożej o pomoc, aby otworzyło się serce córki, a jej samej powiedziałem o Bogu Ojcu, Jego Miłości, naszej wolnej woli i jej większej odpowiedzialności ze względu na moją łaskę wiary. Słuchała w ciszy, bo już wie, że spadła na samo dno...

    Wówczas uwierzyłem w pomoc bioterapeuty, ale cel wyjazdu do Warszawy okazał się jedną wielką modlitwą, bo z twarzą w dłoniach wołałem do Boga...w intencji tego dnia. Ponadto trafiłem do kościoła Św. Krzyża, gdzie łzy leciały na ziemię.

   „Pan Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona”, a właśnie jestem przy figurze Pana Jezusa z krzyżem! Mojego bólu nie można wypowiedzieć ludzkim językiem, bo dotyczy cierpienia w duszy. W ławce kościelnej trafiłem na modlitwy do św. Tadeusza Judy. Lud wołał poprzez tego świętego „od spraw beznadziejnych”, a taka jest sprawa córki.

   Przeniosłem się przed obraz Jezusa z Gorejącym Sercem, gdzie podziękowania za pomoc. W moim bólu „patrzył” Pan Jezus Miłosierny, o. Kolbe i Matka Boża nad kulą ziemską...w intencji córki zamówiłem Mszę Św. w Kościele Akademickim. Kapłan przeczytał z karteczki moją prośbę, a lud modlił się w litanii do Najświętszej Krwi Pana Jezusa!

    Na dzisiejszej Mszy Św. Pan Jezus uzdrowił głuchoniemego, a ja wołałem: „Jezu otwórz ją! Niech Twoja łaska spłynie do jej serca”, a kapłan mówił w słowie o uzdrowieniach. Eucharystia w intencji córki...”ona jest tutaj, była i będzie niegodna, ale niech powie tylko Słowo, a jej dusza będzie uzdrowiona". Powtórzyłem to trzy razy i z ludem śpiewałem: „ociemniałym podaj rękę” z późniejszą koronką do Miłosierdzia Bożego i zakończeniem mojej modlitw.

    Z kasety popłyną słowa z psalmu o ufności Bożej, a po powrocie do domu mam otworzyć „Pieśń o Bernadettcie”, gdzie był opis pierwszego uzdrowienia w Lourdes! „Matko moja! Spraw takie uzdrowienie mojej córki”. Dziękuje Mateczko za ten dzień!

                                                                                                                                     APeeL

 

 

 

 

10.02.1994(c) ZA WYBRANYCH, KTÓRZY RANIĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 luty 1994
Odsłon: 772

    W śnie kolega przystawił mi do głowy szklany pistolet z okrzykiem: "bum”! To było niezbyt żartobliwe, ponieważ ma prawdziwy...

    Jakże najbliżsi mogą umęczyć, bo żona nie ma humoru, a córka blokuje WC i wyjście do kościoła. Padłem na kolana i zawołałem: „Ojcze! Tato! Tatusiu! Ty, Panie odrzucany, wyśmiewany i poniżany!...Twoje Święte Imię jest wypowiadane między przekleństwami podczas hazardu i gry w piłkę nożną. Tato przepraszam Cię za wszystkich i za swoją nędzę oraz słabość!”

   Na ten moment „spojrzał” Zbawiciel w koronie cierniowej, a ból zalał serce. Popłynie różaniec Pana Jezusa za rodzinę: „Tato! Tato!! Tatusiu!!! tylko w Tobie ukojenie wszystkich cierpień, tylko w Tobie na ziemi, przecież najbliżsi także potrafią udręczyć, a Ty dajesz mi to poznać.”

    W drodze do kościoła popłynie cz. chwalebna różańca, a kapłan i organista zaśpiewają piękną pieśń o dobroci Boga Ojca. Słowo Boże będzie o odwróceniu się od Ojca, Salomona, syna Dawida, który zaczął budować posągi b o ż k o m. W tym czasie psalmista (Ps 106) wołał: „Przebacz, o Panie, swojemu ludowi”...dotarły też słowa o różnych pułapkach Szatana.

    Dzisiaj jest wielki napór chorych, nie mogłem nawet wyjść na obiad, ale pomagałem z wielką miłością, a umierającemu staruszkowi zaleciłem Wiatyk, bo chorzy i rodzina boją się tej wielkiej łaski.

   Wyszedłem na spacer modlitewny, a później trafiłem na reportaż o Domie brata Alberta i kobiecie, która zeszła na manowce i dopiero tam znalazła nawrócenie i odpocznienie.

   W barze, gdzie pięknie grano popłakałem się, ponieważ ujrzałem świat, który nie chce Boga Ojca! Wyszedłem i w głośnym płaczu wołałem: „Jezu! Jezu! przyjmij w Swoich Pięciu Św. Ranach ofiary pułapek szatańskich”.

    Późno, teraz „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej, ale odwrócony do mnie bokiem, bo ktoś przesunął figurkę! Tak, ponieważ napiłem się w złości wódki i oglądam serial („Policjanci z Miami“), a nie lubię tego. Jest mi przykro, ponieważ byłem zapraszany do abstynencji, bo jutro jest NMP z Lourdes. Zły zawsze atakuje przed takimi świętami...

   Intencję potwierdziło: poranne zachowanie córki, żony i syna, Salomon, który zdradził ojca ziemskiego, policjant w filmie oskarżony przez współpracowników, kobieta porzucająca męża dla życia zabawowego, morujący się w b. Jugosławii i w końcu ja raniący Pana Jezusa!

        „Ojcze przepraszam”...                                                                                       APeeL

 

 

 

 

09.02.1994(ś) ZA ODKŁADAJĄCYCH NAWRÓCENIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 luty 1994
Odsłon: 749

     Po przebudzeniu (5.45) napłynęła wesołość, że jestem „gorylem żony”, a to okaże się początkiem kuszenia przez Szatana, który posunął mi towarzyszy:

  • nawet nos i policzki ma pan czerwone
  • jakiegoś ważniaka pytam: jaki kolor kalesonów pan nosi?
  • jeszcze lista menadżerów...wszyscy czerwoni!

   Wyobraź sobie teraz Jerzego Urbana, którego Szatan zalewa podobnie, ale „czarnymi”...z „głupstwem krzyża” i ich „pchaniem się na śmierć”!

    Wzrok zatrzymały dwie książeczki: „Maryjo dlaczego płaczesz?” i „Prawdziwe Życie w Bogu”. W jednym błysku poznałem w/w intencję. Przepłynął czas mojego zdążania do Otchłani. Przez moje plecy „przeleciały ciarki”, bo kto wspomógłby moją duszę? Później był czas nawrócenia z pragnieniem przystąpienia do Sakramentu Pojednania.  Nawet rozmowa z żoną krążyła wokół tego tematu.

    W czytaniach Bóg Ojciec dał tchnienie glinie, a przecież tak też jest z nawracaniem "umarłych". Siostra w tym czasie śpiewała o Matce, która każdemu pomoże...w szukaniu Boga Ojca. Serce zalała Miłość i Pokój, a w tym czasie psalmista wołał (Ps 37): „Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On Sam będzie działał... Zbawienie sprawiedliwych pochodzi od Pana."

    Znowu dusza doznała wstrząsu, bo wrócił czas życia gorszego niż pogańskie! Napłynęły też obrazy niewierzących z przekazaniem za nich Eucharystii: „Boże!...zalej ich Twoją Miłością.” Napłynęła osoba Artura Rubinsteina, który został zalany taką Miłością Jezusa, ale pozostał przy „koszernościach”.

   Ja wiem, że Pan Jezus wciąż woła wielu, daje im Swoje znaki, ale nadaremnie, bo nie wolno łamać wolnej woli (czynili to bolszewicy). Wiele serc jest śpiących, a znam ich z gabinetu lekarskiego...niektórzy trwają tak aż do śmierci.

   Wczoraj prosiłem, abym w dniu dzisiejszym otrzymał pomoc od Matki Bożej i znalazłem się pod Jej Wizerunkiem...podczas pieśni o „Godzinie Bożej”. Wracamy, a od żony zaleciał piękny zapach...nie ma takich perfum! Tak było z o. Pio. Natomiast w moich ustach pojawił się niezwykły smak!

    Dzisiaj strajkuje „Solidarność”, którą zakładała Partia, a ja jestem groźny i moi rodacy głupieją. Wciąż wołam do Boga w ich intencji...

    Dzisiaj jest dużo ludzi, ale Matka Boża pomaga, czuję też obecność Pana Jezusa, płynie kojąca muzyka radiowa. Jakże naród jest wymęczony: przestraszeni śmiercią, zamartwiający się pracą i co będzie jutro, omotani i skołowani przez złego...w tym 67-tka, która nie widzi daru posiadanego zdrowia!

   W południe zapragnąłem modlitw, bo moje serce zalała obecność Matki Bożej, a tu trzeba badać, prowadzić wywiady i wszystko zapisywać. Mateczka sprawiła pokój, nie było kłótni, wyczuwało się jakąś życzliwość ludzi. Ja natomiast wielu współczułem, ale największy ból sprawiali mi czekający z nawróceniem, bo jako lekarz wiem, że „nie znamy dnia ani godziny”, a ludzie dodatkowo chwalą śmierć nagłą!

    Po zakończeniu przyjęć padłem na kolana w gabinecie lekarskim i zacząłem moją modlitwę (od „św. Osamotnienia Pana Jezusa”)...w intencji odkładających nawrócenie. Napłynął obraz umierającej pielęgniarki, której kapłan jest niepotrzebny, ponieważ „modli się bezpośrednio do Boga” oraz ci, którzy biegają bez powodu za mną.

   W drodze do domu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, w sercu pojawi się rozłam pomiędzy światem widzialnym i nadprzyrodzonym, zarazem naszą nędzą w ciele, które jest opakowaniem dla duszy, a wszystkiego dopełnił padający deszcz. 

    Zatrzymałem się w bamie, a przez serce przepłynęła fala wszechogarniającej miłości Bożej, która objęła domy i mieszkania z zapalonym światłem (obecność mieszkańców).

    Na ten czas w pokoju córki „Czarodziejska Góra” T. Manna otwiera się na zdaniu: „Jakaś malutka wskazówka odmierza nam czas, drepce, jakby odmierzała sekundy, a tymczasem Bóg wie dlaczego”.

   Przypomniał się poranek, gdy stwierdziłem zatrzymanie się wskazówki w zegarku elektronicznym (zużyta bateria)...ja wiem, że jest to prowadzenie z Nieba! Dalej kontynuowałem moją modlitwę w intencji odkładających nawrócenie.

   Teraz „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej i przekazał: „Módlcie się o nawrócenie dusz, aby każdy mógł być gotowy na powrót Pana...pamiętajcie o Naszej Obecności”.*

   Mam także otworzyć „Rozmowy z Mistrzem”, gdzie Pan Jezus nakłania do pokuty i nawrócenia** oraz książkę „Eksterioryzacja” wyjaśniającą plastyczność i nieskończone możliwości ciała duchowego!***

   Dlaczego większość trzyma się „prochu marnego”? Jest to wynik mądrości ludzkiej, która nie może ogarnąć Mądrości Bożej...

                 „Dziękuję Ojcze za ten dzień”…

                                                                                                                                APeeL

*"Prawdziwe Życie w Bogu” T III str.366

** „Rozmowy z Mistrzem” str. 98

*** „Eksterioryzacja” 

 

 

 

08.02.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ OJCA PRAWDZIWEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 luty 1994
Odsłon: 786

    Przed snem czytałem o cierpieniu, które jest darem zsyłanym przez Boga, aby nas uświęcić. Bóg Ojciec mówił: „Stoję przed tobą czekając na ciebie /../ zmazałem każdy z twoich grzechów. Wybrałem cię spośród wielu. Dałem zadanie każdemu z was, abyście przynieśli owoc.

   Na dodatek Matka Boża przekazuje inne słowa: „Chciałabym przypomnieć wam wszystkim, że należycie do Ojca, że Ojciec jest Święty i że wy również powinniście żyć w świętości."

    W środku nocy zerwałem się z sercem pełnym lęku i z dusznością, a boję się, ponieważ przy mojej wadzie serca mogą pojawić się napady dychawicy sercowej. Myśli uciekły do festiwalu „nawiedzonych” zorganizowanego przez miesięcznik „Nie z tej ziemi” (maj 1993), gdzie wystąpiłem z referatem „Jak odczytać wolę Boga Ojca”. Organizatorzy uderzyli celnie, bo nie mogłem pokazać slajdów instruktażu („zepsuł” się rzutnik).

    Teraz, przez moje serce i duszę przepływają słowa, które „mówiłem” rozgoryczony:

<<Zadaniem każdego z nas jest zostanie świętym, ponieważ Święty Jest Ojciec, który czeka na powrót duszy...przypiętej do ciała fizycznego z otrzymanym losem: torem przeszkód, który musimy przebyć.

   Wielu z was na tej sali jest wrogami Ojca Niebieskiego, wielu obojętnych, a większość śpiąca - to znam z mojego otoczenia. Nic nie wiecie o Szatanie, jego działaniu, możliwościach i technice. Jak macie walczyć, gdy śpicie?

   Wielu przybyło na festiwal dla ciekawostek. A cóż one pokazują? Przecież pokazują możliwości naszego Boga Ojca w Niebie: jeżeli zwykły człowiek to potrafi to cóż dopiero Bóg, który stwarza wszystko myślą!

   Nie wierzysz? Zapytaj i poproś o znak. Nie bój się i nie wstydź się, bo to jest bardzo miłe dla Boga...tak jak prośba dziecka do ojca ziemskiego. Dlaczego wstydzisz się Swojego Prawdziwego Ojca? Jak czułbyś się, gdyby twoja córka lub syn wstydzili się ciebie?>>

   Zerwałem się z posłania, padłem na kolana i wolno odmawiałem „Ojcze nasz”...powtarzając wielokrotnie tą modlitwę, a później wołałem z płaczem: „Ojcze! Tato. Tatusiu...obejmij wszystko co moje, wyprostuj ścieżki członków mojej rodziny i wspomóż dusze cierpiące w Czyśćcu.”

    Na ten moment „Prawdziwe Życie w Bogu” otworzyło się na wczoraj zakończonym czytaniu (t III s. 344): <<Umiłowany Mojej Duszy, udzielę ci bezpieczeństwa za którym tęsknisz./../ Nigdy się nie lękaj. Ja jestem u twego boku. /../ Pozwól Memu Duchowi działać w tobie! /../ mimo twej skrajnej słabości /../ im mniej ty jesteś, tym bardziej Ja jestem.../../”.

   W drodze na Mszę św. przypomniała się moja prośba: „Ojcze! nie chcę leczyć ludzi normalnie, czyniłem to przez 25 lat...pragnę leczyć ciało i duszę...mówić o Twojej Chwale!"

   W kościele łzy zalały oczy, bo ludzie mają marmurowe pomniki ozdobione wieńcami z palącymi się lampkami, a wszystkie krzyże Pana Jezusa są bardzo zaniedbane...nawet są to miejsca wstydliwe.

    Przypomniało się poranne zdarzenie...niechcący strąciłem koronę cierniową z figurki Pana Jezusa. Tak, ponieważ Pan prosił, aby tą koronę zamieniać na koronę z kwiatów. Teraz książka „Droga Krzyżowa” otworzyła się na stacji: „Szymon Cyrenajczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi”.

   Ja mam być takim pomocnikiem, bo zgodnie ze słowami b. Rogera: „wybrać Chrystusa to znaczy iść jedną tylko drogą, nie dwiema drogami naraz.” Na ten czas w filmie amerykańskim bohaterka nie chce wrócić do Boga Ojca, ginie przypadkowo zamordowana, a wcześniej widziała mężczyznę niosącego krzyż.

- Ojcze zwracam Tobie wszystko, co otrzymałem - zabierz mi wolność, pamięć, rozum i wolę...daj miłość ku Tobie i Twoje łaski. Niczego więcej nie pragnę.

- Tęsknię za Tobą, Jezu mój Zbawicielu, który wybawiłeś mnie z otchłani...

    Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień i pocałowałem Pana Jezusa z Całunu…

                                                                                                                                              APeeL

 

 

 

 

  1. 07.02.1994(p) ZA POSZUKUJĄCYCH POMOCY
  2. 06.02.1994(n) ZA ZBÓJÓW TEGO ŚWIATA
  3. 05.02.1994(s) ZA OWCE BEZ PASTERZA
  4. 04.02.1994(pt) ZA POCHWALAJĄCYCH BOGA OJCA
  5. 03.02.1994(c) ZA BARANKÓW PANA JEZUSA
  6. 02.02.1994(ś) ZA PIJĄCYCH Z ZATRUTEGO ŹRÓDŁA...
  7. 01.02.1994(w) ZA DOGORYWAJĄCYCH...
  8. 31.01.1994(p) ZA DZIECI RANIĄCE SWOICH RODZICÓW
  9. 30.01.1994(n) ZA BAŁWOCHWALCÓW...
  10. 29.01.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ RAZ NA DNIE, A RAZ NA SZCZYCIE...

Strona 1881 z 2287

  • 1876
  • 1877
  • 1878
  • 1879
  • 1880
  • 1881
  • 1882
  • 1883
  • 1884
  • 1885

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 755  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?