Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

09.08.1994(w) ZA WZYWAJĄCYCH POMOCY PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 sierpień 1994
Odsłon: 396

    Ze snu zerwał ból wieńcowy oraz przykre zdrętwienie ręki, ponieważ mam wadę wrodzona kręgosłupa szyjnego (rozszczep). W tym stanie zawołałem do Boga Ojca, aby uchronił moją rodzinę na tym wygnaniu.

   Zdziwiła mnie decyzja, że do pracy pójdę pieszo...nawet rozdzieliłem klucze, aby nie ulec pokusie przejazdu. Postanowiłem też, że dzisiaj nie będę na Mszy św. Z jednej strony mam modlić się („dobro”), a z drugiej opuścić spotkanie z Panem Jezusem (dobro). 

   Serce zalała dziwna radość, ale po wyjściu trafiłem na deszcz. Zobacz jak „czuwa” nade mną Belzebub...zostałem „śmiesznie” oszukany, tym bardziej, że pracę skończę o 17.00! Przy okazji dodam, że demony nie mają naszego poczucia humoru. Jest to zawsze ich złośliwość...jak małpy rzucające swoimi odchodami na intruza.

    W samochodzie popłynie piosenka od Boga Ojca o miłości i nadziei dającej moc, którą słuchałem na cały regulator. Przeciwnik Boga nie cierpi naszego oddania w posłudze i to z miłości.

   Możesz być wielkim specjalistą, pomagać jakby przymuszony lub w złości i to psuje Boże zalecenie: „jedni drugim służcie”. Na nic praca po zapłacie („nagrodę już otrzymałeś”). Ja mam radość z pomagania, bezinteresowności i dawania każdemu, co mu się należy.

    Radość daje także trafne stawianie diagnoz, bo ten ma zapalenie wyrostka robaczkowego, ta pęcherzyka żółciowego, a pacjentka po operacji czerniaka jest wolna od przerzutów nowotworowych. Babci „różańcowej”, której zmarła córka wyjaśniam, że Szatan włóczy ją na cmentarz, a ledwie chodzi (2 kilometry).

    Dopiero przed 15.00 zawołałem „Panie! Zmiłuj się nade mną”, a w tym czasie pacjentka z napadem kolki nerkowej wołała: „O! Jezu, Jezu!” Moje serce zalała radość Boża z poczuciem słodkości krzyża Pana Jezusa!

    Nie da się tego przekazać, musisz sam to przeżyć. Niesiesz krzyż, który przytłacza, a po dojściu na Golgotę zostajesz zalany słodyczą i to Bożą. Nasza jest namiastką, która w nadmiarze nudzi. Dla ludzi normalnych to zwykłe głupoty, gdy „nie ma co do garnka włożyć”.

    Podczas powrotu do domu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. W poczuciu bliskości Boga Ojca napłynie pragnienie odosobnienia. Łzy falami będą zalewały oczy z powodu Jego dobroci dla mnie. W tym stanie trafiłem do małżeństwa „wierzących” staruszków, którzy pragną ratować to życie, a ono jest bliskie zachodu.

   Jakby na ten czas z radia samochodu popłynie piosenka Ewy Błoch o Bogu Ojcu i oddaniu swego życia. Popłakałem się, a po kojącym śnie wróciłem do „normalnego”życia z pociągnięciem z butelki przyniesionej z wesela...mimo ostrzeżenia Anioła „Nie!”

   Ja sam wiem, że „nie”, bo ten piękny dzień zakończy się filmem o miłości ojca do syna marnotrawnego, który nawróci się. To film o mnie...

                                                                                                                      APeeL

08.08.1994(p)   ZA PRZESTĘPCÓW, KTÓRZY RZĄDZĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 sierpień 1994
Odsłon: 437

    Po wczorajszym makabrycznym dyżurze w pogotowiu ratunkowym...tuż po północy trafiłem do chłopczyka z anginą w ośrodku wypoczynkowym MSW, który miał służyć zapracowanym w walce z wrogami ludu!

   Jeszcze babuszka z wysoką gorączką, która zasłabła (może sepsa spowodowana zakażeniem przewlekłego owrzodzenia podudzi), ale dlaczego ma napady śpiączki mózgowej. To jednak chyba objawy infekcji wirusowej, którą ktoś przywlókł do jej mieszkania. Podałem zastrzyk i zostawiłem zlecenie na transport (zawsze tak czynię, aby pacjent nie miał kłopotu)...tym bardziej, że nie chciała jechać do szpitala.

    W środku nocy trwała straszliwa ulewa, a rano trafił się pacjent w ambulatorium. Napłynęło pragnienie bycie na Mszy świętej, a właściwie przyjęcia Eucharystii, bo dalej mam dyżur (ciąg). Nawet wzrok zatrzymał Pan Jezus Miłosierny...

    Nie wolno opuszczać dyżuru, ale do kościoła dojeżdża się w kilka minut i był drugi lekarz. Pan spełnił moje pragnienie, bo trafiłem na czas Konsekracji z otrzymaniem Komunii św. Łzy zalały oczy z podziękowałem i powtarzaniem Jego Imienia, które oznacza (Ten, Który Zbawia), a wzrok padł na fresk z wizerunkiem Boga Ojca na sklepieniu świątyni.

    Eucharystię przekazałem w intencji tego dnia: za przestępców którzy rządzą w różnych krajach na świecie. Przepłynęły też zbrodnicze systemy (Kuba, Rwanda, itd.) oraz Stalin i Hitler z następcami, którzy żyją dotychczas. W sercu pojawiły się obrazy katowanych i mordowanych przez MSW.

    Także niezliczone struktury mafijne...także wśród rządzących, a nawet walka o tron papieża. Stąd próba zabójstwa Jana Pawła II przez wrogów naszej wiary. W samym Watykanie też jest dużo nasłanych.

    Zarazem Pan sprawił radość, ponieważ w kościele spotkałem żonę, ale kapłan nie zauważył jej podczas podawania Komunii świętej...musiała zostać na następnym nabożeństwie.

  Spokojnie mogłem odmawiać moje modlitwy w intencji tego dnia, ponieważ trafił się daleki wyjazd z objazdem z powodu remontu mostu.

    Bardzo szczupła kobiecina miała poronienie. Z mojego doświadczenia nie muszę jej dotykać. Pod szpitalem moje serce zalał pokój i radość oraz pełna ufność, że będzie dobrze. W tej  ufności napłynęła pewność istnienia nieba! Nawet powiedziałem o tym kierowcy, który uśmiechał się, a tak jest zawsze, gdy mówię o wierze.

    Większość ludzi z otoczenia to materialiści, ateiści oraz wrogowie kapłanów, a przy tym chętnie służący władzy wciąż ludowej. W czasie koronki do Miłosierdzia Bożego z dalekiego wyjazdu zabrałem 90 letnią starowinkę. W tym czasie jej córka patrzyła na mnie z podziwem: w sensie, że „jestem miły dla jej matki".

    Po powrocie do domu serce zalał ból, ponieważ pomagam innym, a nie mogę pomóc córce. Wiem, że Bóg Ojciec nie zostawi mnie w kłopotach. Na tę chwilkę wzrok zatrzymała książka Jana Pawła II "O cierpieniu", gdzie papież pisał o trędowatych, którzy cierpią podwójnie...odsuwani od innych.

    Zdziwiony czytałem „moje” słowa: „jak można zapomnieć o Bogu, gdy przygniata nas nieszczęście? Bóg kocha nas w nieszczęściu. Przecież Pan Jezus przeszedł próbę, próbę krzyża, który Go zdeformował i to bez żadnej winy z Jego strony. Zaufał Bogu, Swojemu Ojcu. Prosił Go nawet o uwolnienie od cierpienia". Papież specjalnie spotyka się z przywódcami państw, a to dlatego, że oni ponoszą odpowiedzialność za czynienie dobra ludziom.

    W tym czasie wolno zbliżaliśmy się do mostu, gdzie w dole stoi krzyż Pana Jezusa z Jego Ciałem w promieniach chwały. Tyle lat jeździłem tą drogą, a nigdy nie widziałem tego miejsca. Dzień zakończy relacja w telewizji o aferze w policji poznańskiej...

       „Dziękuję Pani Jezu za ten dzień”...

                                                                                                              APeeL

 

 

07.08.1994(n) ZA DOBRYCH, ABY NIE ZWĄTPILI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 sierpień 1994
Odsłon: 368

    O 2:00 w nocy padłem na kolana z wołaniem za szerzących zło: "Ojcze! Proszę, bo tyle wołam o pokój na świecie, spraw Ojcze, aby zapanował chociaż tutaj, bo walka nic nie da. Tylko Ty możesz to sprawić”!

    Chodziło o ustanie podłości, specjalnie nasłanych przez bezpiekę, którzy profanują miejsce uświęconej przy figurze Matki Najświętszej obok mojego bloku. Całe noce chichocą dziewczyny, pary wchodzą w krzaki, strzelają z petard, itd). Dzisiaj, gdy to przepisuję (25.02.2022) tak nękano ks. Jerzego Popiełuszkę oraz profanowano krzyż smoleński w Warszawie (po zamachu).

    Po przebudzeniu wzrok zatrzymał Pan Jezus „porcelanowy”, a to jest prośba o czystość. Jest mi zarazem przykro, ponieważ Szatan sprawił rozłąkę duchową z żoną. To nie jest jej wina, ponieważ nie wytrzymuje napięć i tak się zachowuje, a to nas dzieli.

   Wyszedłem na Mszę świętą, a w garażu wzrok zatrzymał krzyżyk. Krzyknąłem tylko „Jezu! Jezu! Tylko z Tobą jest dobrze! Matko nasza! Jak wielki smutek mam w sercu...w swoim osamotnieniu z powodu tęsknej miłości...na tej ziemi”.

    Przy drzwiach kościoła zasłabła znajoma, a później zatrzymywałem się przy trzech nieprzytomnych (w różnych miejscach, po alkoholu). Spokojnie spali w kurzu drogi. Tak utracili swoją godność, ale nie jest mi wesoło, ponieważ sam prowadziłem takie życie!

    W czytaniu (1 Krl 19,4-8) Eliasz prosił o śmierć, a ja rozumiem go w moim smutku. Jednak Anioł potrącił do, a tak samo jestem budzony. Psalmista wołał (Ps 34) „Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry. (...) Jego chwała będzie zawsze na moich ustach (…) Szczęśliwy człowiek który znajduje w nim ucieczkę”. Popłakałem się, dobrze że nikogo nie było obok.

    Św. Paweł (Ef 4,30-5,2) zapewnił nas, że zniknie wśród was wszelka gorycz. Natomiast w Ewangelii (J6,41-51) Pan Jezus będzie mówił o Chlebie Życia. Tak jest naprawdę, bo tylko Ciało Pana Jezusa daje moc Bożą i chęć trwania! Jakże piękne są słowa zawołań modlitewnych! Jak wielka to łaska Ojca Przedwiecznego.

    Po wejściu do pogotowia miałem pragnienie otrzymania dalekiego wyjazdu. Tak też się stało, bo trafiliśmy do mężczyzny potrąconego przez samochód i dzięki temu popłynie cała moja modlitwa. Nie mogłem wrócić do świata, trwał ucisk w sercu i nie ustawa tęsknota w duszy.

    Na ten czas zaczął się sztuczny tłok od szatana: powtórka leków, informacja, pokusa dzwonienia do radia Maryja, zasłabnięcie na pielgrzymce, personel zagadywał, dwa razy atakowała mnie żona chorego z oddziału na górze.

   Teraz mam modlić się za dobrych, a wyjechałem z kierowcą który po otwarciu ust okropnie przeklina, a jego serce jest pełne pełne nienawiści do mnie. Nie odzywałem się, ale jeszcze nic nie zapowiadało tak ciężkiego dyżuru.

   Piękne domy, działki, a wewnątrz ludzie umęczeni różnymi sprawami. Trafiliśmy do zniszczonego nowotworem, a mój wzrok zatrzymał krzyż z napłynięciem osoby córki. Po powrocie w ambulatorium pogotowia trafiłem na: pokąsanie, anginy, urazy, wylew krwawy w hemofilii, zapuchnięte oczy, niestrawności i różne bóle.

    Natomiast karetką krążyliśmy po domach: zatrucie ciążowe, biegunka, ciężko chora babuszka, który nagle zmarł syn...poprosiłem ją, aby to cierpienie przekazała po Eucharystii w jego intencji.

    W „przerwie” pędziliśmy do wypadku, gdzie dwóch młodych mężczyzn straciło życie. Podbiegł do nich kapłan z pielgrzymki i udzielił im ostatnie namaszczenie z zostawieniem dokumentu udzielonej tej posługi!

    Jakże Jedyny Bóg Ojciec, Najdroższy i Najświętszy pokazuje mi wszystko! Nic nie ukrywa, a ja jestem w środku życia! Sam wołam do Niego i pomagam innych. Teraz płynie koronka do Miłosierdzia Bożego i moja modlitwa.

   Tak znalazłem się u umierającej, która była przy zabitych z krzykami połowy wsi. Chcieli zlinczować winnego dziadka (82 lata). Jeszcze ostry dysku u młodego, żółtaczka, zatrucie pokarmowe i infekcja w drogach moczowych.

   W ostatnim domu tego dnia trafiłem na obrazy: Matki Bożej z życzliwie spoglądającym na mnie świętym Józefem! Żona chorego (niemowa od urodzenia) obdarowała mnie kwiatami i „zapytała” komu je podaruję? Poprosiłem męża, aby ich językiem pokazał, że to dla mojej żony. Chwycił jej jedną rękę drugą, a babcia uradowała się z serca. Ile cierpienia jest w ludziach, a zarazem miłości.

    W tym czasie kolega zrobił błąd, ponieważ zostawił w domu mężczyznę, który stracił mowę. Żona poprosiła mnie i skierowałem go na neurologię (prawdopodobnie udar niedokrwienny).

    Przed północą wzrok zatrzymał Pan Jezus miłosierny i siostra Faustynka, a otrzymane kwiaty przechyliły się w kierunku wizerunku Zbawiciela. Nie spodziewałem się tak ciężkiej pracy. Przepłynął cały dzień: od poranka z zawołaniem do Boga Ojca do radości z kwiatów dla Pana Jezusa...

                                                                                                             APeeL

06.08.1994(s) ZA OTRZYMUJĄCYCH POMOC MATKI BOŻEJ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 sierpień 1994
Odsłon: 360

Przemienienie Pańskie...

    W ręku znalazła się „Nowenna” wynagradzająca Najświętszemu Sercu Maryi, a w tym czasie Matka Zbawiciela uśmiechała się. Ty w to nie wierzysz, a przecież widzisz taki uśmiech u najbliższych...w oczach i wyrazie twarzy. Nie jest to ludzkie „strzeżenie zębów” przez „gwiazdy”.

    Po chwilce snu, w czasie ciężkiej migreny zerwano do ciężarnej, której szkodzi pobierany lek (lub jej dziecku). Podaliśmy łagodny zastrzyk rozkurczowy. Napłynęła sprawa zakupu mieszkania dla córki, wiem, że Matka Boża pomoże. Ponadto pragnąłbym jej uzdrowienia (uzależnienie od leków)...łatwo jest zepsuć zdrowie, ale trudniej wyjść z tego.

   To tak jak z powrotem do Boga Ojca po grzesznym życiu z całkowitym zawierzeniem sobie i umiłowaniem tego życia. Wszystko przerwał nagły wyjazd, a jest to nieprzyjemne o tej porze, gdy chcę wyjść do przychodni.

    Właśnie spojrzał obrazek Matki Pana Jezusa w kabinie kierowcy, a przejeżdżaliśmy obok Jej figury! Przed wiejską chałupą przywitała nas ładna dziewczyna, której matka wymodliła dobrego i bogatego męża. Pomyślałem o bezmiarze takiej pomocy, ale ludzie nie korzystają z tej łaski.

     W przychodni, w upale trwała udręka z brakiem zimnego napoju, który przyniesiono po godzinie...z nieba. W tym czasie przez radio poszukują pragnących wypoczynku...czyż tak nie woła do nas Bóg Ojciec? Pacjentka ma ciężką migrenę, nic jej nie pomaga, a doszedłem, że szkodzi jej wiele leków (tak często bywa, bo są to substancje chemiczne z różnymi dodatkami). Zleciłem lek zrobiony (na próbę). Dzisiaj jest dużo przestraszonych...

- idzie na pielgrzymkę w ten upał - z podszeptu szatana, bo jest chora na serce

- otyła też przejęła się migreną i żąda odpowiedniego leku (drogiego), a powinna brać większą dawkę normalnego (waga)

- chora na serce, a to naderwany przyczep mięśnia piersiowego

- zdrowa 82 latka słucha Mszy św. w radiu Maryja, a ja jej nie zwalniam z Mszy św. w kościele (może to uczynić lekarz, aby nie mieć grzechu)...

    Po powrocie do domu trafiłem na program o bracie Albercie, który pomaga tym, których nikt nie chce oraz o siostrach posługujących w Rwandzie. Przypomniały się dusze cierpiące w Czyśćcu, które otrzymują pomoc od Matki Bożej...po naszych modlitwach z ofiarowaniem cierpień zastępczych i zamawianiem Mszy św. W tej intencji popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego.

    Na działce trwał straszliwy upał, a właśnie syn wyjechał do Jarocina, gdzie trwają bójki z policją i są ofiary śmiertelne. Wspominał swój pobyt w Częstochowie, gdzie pożyczył pieniądze na bułkę.

    W drodze na Mszę św. popłynie moja modlitwa i trafię pod stację Drogi Krzyżowej: Pan Jezus spotyka Matkę. Łzy zalały oczy po otrzymaniu tego znaku. Tę stację odmówię powtarzając moje zawołania dziesięć razy. Jakże Pan Bóg zadziwia mnie w każdej chwilce życia...”Jezu! Jezu!” W Słowie płynącym od Ołtarza św. padną slowa...

Prorok Daniel (Dn 7,9-10.13-14) przekaże wizje Boga Ojca w Królestwie Bożym z zaznaczeniem, że Jego jest wieczne i nie przeminie, a „Jego królestwo nie ulegnie zagładzie”.

Natomiast w Ewangelii: Mk 9, 2-10 Pan Jezus przemienił się wobec Apostołów (Piotra, Jakuba i Jana)...ukazując Swoją Boskość!

    Po Eucharystii wielkie skupienie zalało serce, a ten dzień przekazałem na ręce Matki - przez Serce Pana Jezusa – Bogu Ojcu. Cały czas trwałem przed obrazem MB Wspomożenia Wiernych. Tak jakby to był dzień pomocy dla mnie.

   Pozostałem po Mszy św. a właśnie rozległa się gra organów przed ślubem: „Matko moja! Matko Zbawiciela, przecież tylko Tobie trzeba tak grać, a tu „chwała młodej pary, a nie Twoja.

    W drodze powrotnej spotkałem córkę, która zabrała żonie pieniądze i pojechała po leki. Jakże człowiek jest sam na ziemi, bo nawet w rodzinie spotka nie spotkasz cierpiącego z powodu łaski wiary...

                                                                                                              APeeL

05.08.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ WŁASNEGO ZBAWIENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 sierpień 1994
Odsłon: 388

    Z pustym sercem zerwałem się na Mszę świętą i trafiłem na litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa, którą wysłuchałem stojąc przed tablicą z tym wizerunkiem, ale w koronie!

    Po błogosławieństwie nie wiedziałem w jakiej intencji przyjąć Eucharystię, a wówczas chciałem odczytywać to od samego rana. Nagle z duszy wyrwało się: "Jezu mój! Ty pragniesz naszego zbawienia, bardziej od nas samych. Jakże cierpisz, gdy widzisz to wszystko".

    Napłynęła struktura mafii ogólnoświatowej oraz dobra ziemskiego dodawanego nam przez Boga Ojca. Poprosiłem Tatę o ochrona mojej rodziny. Napłynął obraz modlitwy św. Moniki za syna św. Augustyna. Napłyną też wszyscy żyjący tylko tym światem, którzy nie pragną zbawienia,

    Pozostałem na mojej Mszy świętej, uwagę zwróciły słowa psalmu, a właściwie Pwt: "Ja, Pan, zabijam i Ja Sam ożywiam". Natomiast w Ewangelii (Mt 16,24-28) Pan Jezus mówił: "Kto chce zachować swoje życie, straci je"...jakże to dla mnie proste!

    W przychodni zwykły nawał, a w sercu trwał smutek z powodu rozłąki duchowej z żoną. Szatan wie, że to nas rani. Wczoraj powiedziałem pielęgniarce oddziałowej, która prosiła zastępstwo w oddziale wewnętrznym, że odpowiem po konsultacji z Bogiem Ojcem.

    Dla personelu to wielki kłopot, bo musieliby brać urlop z szefem i zamknąć oddział! Siostro: „napłynęło przecież prosiłeś o odciążenie, a oni zdjęli Pana Jezusa ze ściany i wstydzą się Go powiesić ponownie”.

    Dzisiaj też staram się pomagać, ale już bez radości Bożej! Na ten czas jedna pani pokazuje chorą pierś, a druga pośladki. Teraz jest dziewczyna „umierająca” na serce, a to guzek „gorący” tarczycy, inna jest z owsikami, a najgorszy jest strach przed cholesterolem.

     Do gabinetu lekarza dyżurnego w pogotowiu zabrałem Pana Jezusa Miłosiernego, zawiesiłem i na kolanach odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Nagle wkroczyła pielęgniarka i sprzątaczka. Chodziło o zaskoczenie mnie ze sprawdzeniem, co czynię. Natomiast była to także próba duchowa, czy zdejmę obraz ze ściany, ale ja nie wstydzę się Pana Jezusa.

    Na zewnątrz, w samotności (ławeczka) odkryłem Tajemnice Bożą: Pan Jezus pragnie naszego zbawienia, stąd słowo na krzyżu: „Pragnę”, a św Monika przez 40 lat wołała o nawrócenie swojego syna. Natomiast ja, w tej chwilce mam łaskę odczucia bólu Boga Ojca, który pragnie naszego zbawienia...wszystkich Swoich dzieci i czeka na nasz powrót.

    Pan dał do ręki tekst o Ziemi Obiecanej, której odpowiednikiem jest Królestwo Boże! Jak opisać mój ból, a jak przekazać ból Serca Boga w Trójcy Jedynego. Wyobraź sobie, że widzisz bezmiar swoich dzieci zajętych wszystkim oprócz tego celu życia: ta sprząta, ta handluje do śmierci i to obwarzankami pod kościołem, większość „ratuje się” łażeniem po lekarzach. Na pocieszenie trafiłem do babuszki z figurką Matki Bożej Niepokalanej. Popłynie moja modlitwa, a Pan sprawił, że ominęło mnie przyjmowanie chorych w ambulatorium.

    W radości wyjechałem do porodu kończąc modlitwę („Wykonało się”), a towarzyszyły mi gwiazdy na niebie. Z zabranej taśmy w karetce popłynęły podziękowania od Pana Jezusa z zapewnieniem, że „Jego Serce jest bliskie mojego”.

   Wrócił poranek, gdy stałem przed kościołem przy tablicy Pana z Sercem w koronie, a w tym czasie dobiegały słowa litanii do Serca Pana. Teraz wyjaśnia to nieprzewidziane cierpienia duchowe. Jeszcze daleki wyjazd przed północą. Bardzo to lubię, bo mogę odmówić wszystkie modlitwy.

    Jakby na znak trafiłem do innej babuszki, która dała mi obrazek Jana Pawła II „za gorliwe odmawianie Różańca”. To prawda, bo dzisiaj odmawiałem modlitwy z całego serca i duszy mojej...

                                                                                                                APeeL

  1. 04.08.1994(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ PRZYJŚCIA PANA JEZUSA
  2. 03.08.1994(ś) ZA PROSZĄCYCH O UZDROWIENIE
  3. 02.08.1994(w) ZA MAJĄCYCH ŁASKĘ WSPÓŁCIERIENIA Z PANEM JEZUSEM
  4. 01.08.1994(p) ZA OCZEKUJĄCYCH POMOCY
  5. 31.07.1994 (n) ZA DZIECI RANIĄCE RODZICÓW...
  6. 30.07.1994(s) ZA OFIARY ZBRODNICZYCH ORGANIZACJI
  7. 29.07.1994(pt) ZA NIEWIASTY ZABIJAJĄCE DZIECI
  8. 28.07.1994(c) ZA MATERIALISTÓW...
  9. 27.07.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH PANA JEZUSA
  10. 26.07.1994(w) ZA BŁĄDZĄCYCH PO PUSTYNI

Strona 1876 z 2316

  • 1871
  • 1872
  • 1873
  • 1874
  • 1875
  • 1876
  • 1877
  • 1878
  • 1879
  • 1880

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 825  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?