Po nijakim dniu nie spodziewałem się wstrząsających przeżyć na Mszy świętej o 17:00. Po wejściu do kościoła moje serce - pierwszy raz w życiu zalało uniesienie duchowe - jak po Eucharystii.
To była jakby kontynuacja moich przeżyć, które miałem podczas opracowywania świadectwa wiary z 22 lipca 1994, gdzie były piękne słowa zawołań do Boga Ojca z poczuciem sieroctwa duchowego niewierzących. Wówczas i obecnie wołam z serca...jak dzieciątko do ziemskiego taty!
Tak też będzie dzisiaj z moimi błaganiami, ale nie wiem do jakiego serca trafię. "Boże mój! Tato! Tatusiu! Stworzycielu wszystkiego, w tym mojego serca...uczyń serce moje według serca Twego, pełnego miłości i miłosierdzia!"
Proszę, aby tak też stało się z tobą, bo nie znamy dnia ani godziny. Pogotowiem wielokrotnie trafiłem do pewnych swego, zdrowych, zapracowanych i mających wielkie plany na przyszłość.
W stanie wielkiego uniesienia duchowego wzrok zatrzymywały obrazy (Matki Bożej Łaskawej, Pana Jezusa Miłosiernego oraz Trójcy Świętej) oraz figury Pana Jezusa z Sercem i Matki Bożej Niepokalanej. Nie można przekazać takich kontaktów, bo jest to "patrzenie" czyli przyciąganie i zatrzymywanie wzroku, a wszystko odbywa się w błyskach. Napłynął obraz braci islamistów niszczących w szale nasze świętości.
Uwierz mi, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej. Tak chciałbym prosto ze świątyni wołać na cały świat, ale nie mogę tego uczynić, ponieważ mass-media są w rękach władzy, która stawia na niewiernych.
A właśnie dzisiaj król Salomon (1 Krl 8,1-7.9-13) zebrał ważnych Izraelitów na przeniesienie Arki Przymierza Pańskiego z Syjonu do Jerozolimy. Zdziwiłem się, bo rano tam byłem (z TV Trwam, w podziemiach "polskich").
"Następnie kapłani wprowadzili Arkę Przymierza Pańskiego na jej miejsce do sanktuarium świątyni, do Miejsca Najświętszego (...) W Arce nie było nic, oprócz dwóch kamiennych tablic, które Mojżesz tam złożył (...)".
Po wyjściu kapłanów chwała Pańska napełniła dom Pański. Tamto wydarzenie zostało w sercu przeniesione do mojego kościoła, a jest to Eucharystia. Powiedz teraz wyznawcy judaizmu, że Arkę trzeba wyrzucić. To podsuwa - żyjącym według własnego rozumu - Przeciwnik Boga, upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji!
Teraz, każde słowo wypowiadane przez kapłana wywoływało wstrząs, a wzrok przykuł kielich i patena. "Jak wielki cud Bóg uczynił, że w chleb Ciało Swe przemienił". Nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o Ciało Duchowe Pana Jezusa, Cud Ostatni, Chleb Życia dla naszej duszy. Na sekundę przekażę ci moją łaskę i będziesz wszystko wiedział. Ja zarazem dziwię się, że inni tego nie rozumieją!
Eucharystia zamieniła się w mannę z nieba, skuliłem się, zamknąłem oczy i tak chciałbym wrócić do Ojczyzny Niebieskiej. "Misterium! Misterium! Misterium!" Teraz, już w ekstazie wróciłem do domu, ale dalej trwało poczucie obecności Boga Ojca, a to zawsze budzi tęsknotę za Stwórcą mojej duszy...cząstki Boga Samego.
Nie wiedziałem, że późnym wieczorem trafię na jan hartman blog polityka.pl z wpisem z 6 lutego 2022 "Balonik Ordo Iuris pękł", gdzie dałem komentarz. Przez to spotkanie miałem pokazaną różnicę pomiędzy życiem człowieka normalnego i mającego łaskę wiary. To dwa światy, w tym, że mój składa się z życia duchowego, którego dodatkiem jest egzystencja ciała...
Panie Profesorze!
Motto: walka Dawida z Goliatem...
Rzadka zdarza się, że porusza Pan Profesor istotny problem bez atakowania Kościoła katolickiego, mojej wiary w której wszystko jest prawdziwe. Dowie się Pan o tym dopiero po śmierci. Po mojej informacji podlega Pan Profesor wyższej odpowiedzialności. Trzeba dodać, że nieświadomość (dobry rozum) działa na Pana korzyść.
Szkoda, że kościółek Amber Gold nie przytulił się do jakiejś parafii, bo byłby powód do pisania o katotalibach (napad przez zabranie "złota"). Nie wiem kogo ma Pan Profesor na myśli, bo my modlimy się za oddalonych od wiary.
Tak też było ze mną (czyniły to pacjentki, nawet zamawiały Msze św. w różnych Sanktuariach). Mówiąc Pana językiem: te instytucje zarabiały na moich grzechach...strasząc Piekłem. Ja nawet nie wiedziałem o tym, teraz to wszystko odrabiam...właśnie dzisiaj wypadnie modlitwa za Pana Profesor w odczytanej intencji: za tych, którzy nie wierzą, że mają Boga Ojca (będzie na mojej stronie).
W żadnym wypadku nie jestem "ponurym i agresywnym fundamentalistą pragnącym średniowiecza". Kościół katolicki nie ma celów ideologiczno-politycznych, chociaż - wracając do Pana języka - Państwo "ukradło" niektóre zalecenia Dekalogu, ale: nie zabijaj nie dotyczy rzezi niewiniątek.
Co Pana Profesora obchodzi wiara katolicka? Przecież nie chodzimy po domach, jak św. Jehowy i nie otrzymujemy stanowisk w instytucjach państwowych: od góry do dołu. Co Pana obchodzi rozwód w małżeństwie katolickim? Przecież macie związki partnerskie, jedna z form życia wg woli własnej ("róbta, co chceta"). Potem dziwimy się owocom ("mata, co chceta").
Nie wiem, co oznacza sekciarska część Kościoła Świętego, bo są to wszystkie wiary chrześcijańskie oderwane od następcy Pana Jezusa...nigdy moja stopa nie stanęłaby tam (nie ma Eucharystii). To jest mój fundamentalizm czyli protest przeciwko zdradzie, zgrywaniu świętoszków w Izbach Lekarskich, gdzie wszystkie swoje nadzwyczajne obrady zaczynali od Mszy św.!
Pan Profesor pisze, a Przeciwnik Boga "szepcze" o Ziobrze i "potężnej organizacji" czyli Kościele katolickim. "Kto trzyma z taką władzą, ten jest już a priori rozgrzeszony ze wszystkiego – tak jakby działał na zlecenie samego Boga".
Nie wiem czy ma Pan świadomość, że - wskazując na upadającą wiarę katolicką - odwraca uwagę od prawdziwej fanatycznej „organizacji” czyli ZBIR-u, którego zwolenników mamy także u nas.
Dalej jest mowa o ideologii katolickiej z prawem wyznaniowym. Pomylił Pan Profesor Krk z Państwem Islamskim. Już niedługo nie będzie Pan Profesor mógł pisać przeciwko Watykanowi, ale to, co podadzą do podpisania...jak za Stalina.
"Ale ja mam dobre rady dla szanownych młodych katolików w garniturkach i garsonkach". Z tego wynika, że nie był Pan w naszej świątyni od bardzo dawna, bo nie ma tam takich!. Zbliżają się czasy końcowe. Apokalipsa już trwa, a Pan śpiewa wciąż na jedną nutę!.
W końcu kazania źle Pan Profesor radzi:
1. zająć się porządną pracą (dalej przydziela ją "władza ludowa"...nie Kaczyński)
2. misje do spokojnego kraju...wszędzie nas zabijają, bo Szatan wie, że tylko nasza wiara jest prawdziwa!
3. pomodlić się do św. Rity, patronki spraw beznadziejnych...bardzo dobra rada dla Pana Profesora. To nie jest żart w stylu: proszę modlić się o zdrowie, bo o rozum za późno!
W mojej branży nie lubię ks. Tadeusza Rydzyka, ale sprawił, że wierni mają radio Maryja oraz telewizję Trwam...na tym bezbożnym bezhołowiu.
APeeL
Aktualnie przepisane...
22.07.1994(pt) ZA LUDOBÓJCÓW...
Marii Magdaleny
Tuż po przebudzeniu chciałem paść na kolana i odmówić modlitwę, ale żona już się krzątała. Napłynęło zapytanie: "Czego się wstydzisz? Modlitwy?" Popłynie "Anioł Pański", a w sercu poczucie, że dzisiejszy dzień poświęcę za ludobójców. Jakby na znak wczoraj pokazywano Apokalipsę na ziemi (Rwandę), gdzie milion wygnańców jest zagrożona cholerą i wybuchem wulkanu.
Na ten czas "spojrzał" Pan Jezus z Całunu i przez Vassulę powiedział: "Moje wołania odbijają się i wstrząsają niebiosami (...) Moje oczy są zmęczone patrzeniem na obłudę, ateizm, niemoralność. Moje stworzenie stało się - swoim upadku - powtórzeniem tego, czym była Sodoma".
W starej gazety przeczytałem tekst o męczeństwie św. Jakuba Apostoła, a w drodze do kościoła omijałem pełnych czujności "towarzyszy", bo dzisiaj jest rocznica ich "Święta Odrodzenia" (22 lipca). Zobacz jak Szatan ładnie wszystko nazywa w swojej religii. Dzisiaj, gdy to przepisuję (07.02.2022) taką też jest Orkiestra Świątecznej Pomocy ze światełkami do nieba czyli odpalanymi racami straszącymi psy.
Pan pokazał mi powalone drzewa z setkami małych odrostów. Tak został powalony - w moim wypadku - "stary człowiek", który ma dać plon stokrotny. Zważ na "mowę Nieba", a za te dwa słowa na przełomie 2007/2008 r. stracę prawo wykonywania zawodu lekarza, bo "mówią do mnie" i "słyszę głosy". Zobacz debilizm duchowy i to kolegów katolików, czerwonych samorządowców.
Przypomniały się słowa o przewrotności naszego pokolenia i o tym, że zarazem dano nam świętych! Nikt nie może zostać świętym sam z siebie...zawołałem "Panie Jezu! Jeżeli będzie potrzeba oddania życia, to jest Twoje". Przesunęły się obrazy ludobójstwa na świecie...
Wróciła sprawa ludobójców z Irlandii, Jugosławii, okupujących Izrael, tych, sprzedający leki wymagające recepty, zabijający chrześcijan, produkujących narkotyki i anaboliki.
Łzy zalały oczy, ponieważ Maria Magdalena wytrwała z Matką Bożą na Golgocie i pierwsza przybyła do grobu Pana Jezusa, gdzie ujrzała dwóch Aniołów oraz stojącego Zbawiciela. Myśl uciekła do córki, która nie uczestniczy w życiu Kościoła...oddałem ją pod opiekę tej świętej, aby wyprosiła u Boga Ojca jej uzdrowienie i nawrócenie.
Każde słowo modlitwy kapłana rozrywało serce, skuliłem się i przez cały czas musiałem mieć zamknięte oczy. W tym czasie przepływały obrazy stalinowskich oprawców (gułagi) i hitlerowskich.
Po Eucharystii uciekłem przed figurę Pana Jezusa z Sercem. Takie przeżycia są zbyt mocne dla ciała i poratowałaby chwilka snu. Pozostałem na następnej Mszy św. za córkę, to ona teraz przystępuje do Komunii św. Jakby w pocieszeniu organista z kapłanem pięknie śpiewali: "Ciebie mój Boże pragnie moja dusza (...) ciało moje tęskni za Tobą (...) Twoja łaska jest cenniejsza od życia (...) będę Cię wielbił przez całe moje życie"...
Zawołałam do Boga Ojca o uzdrowienie córki: "Panie! Wszystko jest w Twojej Mocy. Ja proszę tak rzadko w swoich sprawach, a Ty dajesz to, o co proszą Twoje dzieci! To tak niewiele! Panie Jezu na Twoje Ręce składam moją łaskę wiary, daj ją córce, niech nie zginie".
Ze łzami w oczach szedłem do Eucharystii jako osoba córki, to ona jest tutaj. Po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa ponownie ekstaza zalała ciało, a właśnie organista śpiewał: "Gdzie jest Jezus ma pociecha" oraz słowa jakby do córki, że "gdy cię znajdzie miła Jezus, wnet będziesz uzdrowiona".
Podziękowałem mu mówiąc: pan przybliża mojej duszy Boga Ojca, który Jest, przedstawił się mojej osobie, a Jego Imię brzmi "Ja Jestem". Na zewnątrz kościoła już głośno zawołałem: "Jezu! Matko Boża! Nie ma mnie dla świata"
Omijając ludzi wołałem w mojej modlitwie za ludobójców i ich dusze. Straciłem ciało, nie istniał dla mnie ten świat, nie byłem zdolny do życia i nie zalecam słabym takich przeżyć duchowych. W takim momencie oddanie życia Panu Jezusowi - to nic wielkiego. Żona myślała, że się pogniewałem, a ja byłem niezdolny...nawet do modlitwy.
Pan sprawił, że dalej przepływały obrazy ludobójców: przecież w mafii są specjalne brygady, a jeszcze zbrodniczy wybuch w Argentynie w 8-piętrowym budynku zamieszkałym przez Żydów, zabity fizyk Wołoszyn, który chciał ujawnić fałsz po wybuchu w Czernobylu, a Pan Jezus przez Vassulę wskazał "na zaprawieniu do zbrodni dzieci". Dzisiaj, gdy to przepisuję tak dzieje się w Państwie Islamskim.
"Dziękuję Ojcze i Panie Jezu za ten dzień".
APeeL
Przed wejściem do kościoła na Mszę św. o 7.00 z głośnika usłyszałem słowa kończące pieśń: "Kiedy ranne wstają zorze"...o tych, co "snem śmierci upadli", a zarazem o potrzebie chwalenia Boga Ojca od naszego przebudzenia.
Zdziwiłem się, bo na ten czas mój ulubiony prorok Izajasz otrzymał łaskę widzenia "Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie". Przed Nim stały serafiny wołające jeden przez drugiego: "Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały".
Prorok i ja wiemy o naszej nędzy i naszej niegodności, ponieważ mamy nieczysty język. Tam jeden z serafinów dotknął ust Izajasza "trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza" ze słowami o zgładzeniu jego grzechów i zmazanej winie.
Wówczas usłyszał głos Pana (Iz 6,1-2a.3-8): "Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?" Obaj odpowiedzieliśmy: "Oto ja, poślij mnie!" Tak jest naprawdę, a ja to czuję w tym momencie, bo mam otwierać usta tylko dla chwały Króla, Pana Zastępów! Taki jest ostateczny cel mojego życia.
Eucharystia ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej, co oznaczało "My" z Bogiem Ojcem. Pierwszy raz w życiu miałem poczucie, że ten Chleb Życia jest wciąż w jamie ustnej. Dzisiaj będzie to znak naszego współcierpienia.
Psalmista w Ps 138 głosił chwałę Boga Ojca...
"Będę Cię sławił, Panie, z całego serca (...) śpiewał Ci psalm wobec aniołów,
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku (...) I będę sławił Twe imię (...)".
Święty Paweł powie (1 Kor 15,1-11):
"Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem (...)" i tak nauczamy, abyście uwierzyli.
Natomiast Jezus rzekł do Szymona (Łk 5,1-11): "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim".
Chwilami w uniesieniu wołałem, że "kocham Cię Ojcze i pragnę żyć tylko dla Ciebie", a łzy zalewały oczy. Później płynęła pieśń dziękczynna o wszystkich łaskach "Dziękujemy Ci, Ojcze nasz".
Opisuję te intymne przeżycia, bo moją łaską jest mistyka eucharystyczna...dla ludzi normalnych jest to dziwactwo, a dla wrogów wiary choroba psychiczna. Zarazem nie dziwi takich trwający w ustach smak po spożyciu czegoś ulubionego (szczególnie alkoholu w kacu). Teraz, gdy to zapisuję wróciła tęskna miłość do Deus Abba, która towarzyszyła mi podczas całego nabożeństwa.
Ekstaza trwała do końca Mszy św. Nie mogę powtórzyć mojego wołania z dziękczynieniem, ponieważ te przeżycia trzeba nagrać lub zapisać, ale to jest podejrzane. Po powrocie popłakałem się w garażu, gdzie miałem intymność. Uwierz, że istnieje Chleb Życia, Cud Ostatni. Nigdzie nie szukaj "duchowości", bo jest to oszustwo o którym dowiesz w Krainie Życia...tuż po śmierci. Tam pokażą każdemu czytającemu to ostrzeżenie.
Teraz czekam na mecz piłkarski oldbojów, gdzie będę mógł ukoić tęsknotę odmawiając moją modlitwę. Od rana byłem pewny "wymyślonej" intencji: za żyjących dla Boga, ale - tuż przed wyjściem na modlitwę - wróciłem do opracowywania świadectwa z 21.07.1944 za fałszywych w miłości, gdzie Pan skierował Słowo do proroka Jeremiasza (Jr 2,1-3.7-8.12-13):
"Idź i głoś publicznie w Jerozolimie (...) Ja wprowadziłem was do ziemi urodzajnej, byście spożywali jej owoce i jej zasoby. (...) Uczeni w Piśmie nie uznawali Mnie; pasterze zbuntowali się przeciw Mnie; prorocy głosili wyrocznie na korzyść Baala i chodzili za tymi, którzy nie dają pomocy (...) opuścili Mnie (...)".
Przez 1.5 godziny (z przerwami na pomoc piłkarzom) płynęła moja modlitwa chwilami sprawiająca płacz z krzykiem w duszy i łzami zalewającymi oczy...
APeeL
Aktualnie przepisano...
21.07.1994(c) ZA FAŁSZYWYCH W MIŁOŚCI...
Tuż po przebudzeniu w "Prawdziwym Życiu w Bogu" przeczytałem słowa Matki Bożej o tym, że nadchodzi czas, kiedy Pan postawi każdemu z nas pytanie: "Czy kochałeś bliźniego jak siebie samego"? Dalej były uwagi, że dajemy, pościmy, a nawet modlimy się, ale bez miłości, bo brak jej w naszych sercach.
Natomiast książeczka do nabożeństwa otworzyła się na zdaniu: "o spojrzeniu Pana Jezusa z miłością!" Szatan nie znosi moich uniesień duchowych...właśnie zalał mnie smutkiem i zniechęceniem z poczuciem bezsensu wszystkiego.
Po wyświęceniu mieszkania z radością pobiegłam do Domu Boga naszego na ziemi. Po drodze płynęła cz. radosna różańca, a pod kościołem wypadła cząstka: "odnalezienie Pana Jezusa w Świątyni".
Błyskawicznie przepłynęły osoby faryzeuszy, służących dwóm panom w tym kolegów lekarzy, a także namaszczonych sług Pana. Wtórują im demoniczne mass-mediach...z ogłupiającymi ludzi serialami i seksem z wynaturzeniami ("miłością").
Na Mszy św. Bóg powiedział do proroka Jeremiasza (Jr 2,1-3.7-8.12-13) o pierwotnej miłości narodu wybranego, gdy "chodził za Nim na pustyni". Jednak po zaprowadzeniu do ziemi obiecanej...zbezczeszczono wszystko, a kapłani pytali: "Gdzie jest Pan?"
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii: Mt 13,10-17 stwierdził, że: "stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli (...)". Wskazał, że wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć i usłyszeć to wszystko.
Serce zalał bólu, którego nie wypowiesz, a w oczach pojawiły się łzy. W tym stanie podszedłem do Eucharystii wołając pierwszy raz w życiu: "Jezu! Jezu mój! Kocham Cię!"
Natomiast po zjednaniu z Ciałem Pana Jezusa z duszy wyrwało się wołanie: "Ojcze mój! Ojcze! Wszystko co posiadam jest Twoje. Ja nic nie mam! Proszę cię o ochronę mojej rodziny i mojego dobytku". Nie chciało się wyjść z kościoła i pozostałem na następnej Mszy świętej. Jak żyją inni, którzy nie mają takich doznań duchowych?
Zdziwiony porównałem doznania Vassuli i moje, bo ona...
1. Spotkała pastora niewierzącego w Objawienia, Matkę Bożą, przeciwnika wizerunków...zapaliła za niego świecę. Ja podczas powrotu z kościoła natknąłem się na oficera politycznego z jednostki w której pracowałem. Powiedziałem, że: szanuję go za to, że jest niewierzący, bo nie znoszę fałszywych katolików.
Zjednany z Panem Jezusem dodałem: jesteśmy po śmierci i szkoda, abyśmy nie spotkali się. Proszę zawołać i zapytać, bo rozum nas gubi. Za takich poświęcę ten dzień mojego życia, dwie Msze św. i modlitwy...
2. Mówiła: "Kocham Cię, bardzo Drogi Panie", a ja rano wyznałem to samo Jezusowi.
Jakby na próbę wezwano mnie z domu (urlop) do świętej babuszki z obrazem MB Nieustającej Pomocy. Zrobiłem jej blokadę przyczepu w biodrze, wstała i powiedziała: Bóg dał nam pana. Podjechałem też do przychodni, gdzie załatwiłem z miłością potrzebującego, któremu skradziono dokumenty (duplikat zaświadczenia na prawo jazdy).
Z włączonego magnetofonu popłynie piosenka ze słowami o "życiodajnej miłości". Napłynęła osoba o. Kolbe połączonego miłością z Panem Jezusem oraz Judasza z jego srebrnikami. Wierność do końca i fałsz!
Wiem, że jest to znak potwierdzający intencję! Natomiast w różańcu Pana Jezusa wypadnie dzień: "Pan Jezus "wiedział, że musi za nas oddać życie i uczynił to bez żalu, ponieważ nas kochał".
Moje serce zalała Miłość Boża i tak popłynie koronka za fałszywie miłujących. Dalej w bólu zacznę moją modlitwę, ale ktoś za ścianą zaczął borować, a Szatan podsunął mi pomysł zamiany koniaku na wódkę. Zarazem z kasety padną słowa ostrzeżenia: "zatrzymaj się w połowie"!
W tym czasie z telewizora popłynie piosenka o zdradzonym sercu. Natomiast w moim pojawiła się miłość do Pana Jezusa wyciskająca łzy w oczach. Dzisiaj mógłbym żyć tylko Eucharystię i modlitwą, mimo wczorajszego postu.
W cytacie Pan Jezus poprosił, abym kroczył za Nim. Padłem na kolana wołając: "Jezu mój! Matko Najświętsza, jakże jest to przykre, gdy chrześcijanie nie uznają Ciebie"...
APeeL
Na Mszy św. o 7.15 zostałem zaskoczony Słowem płynącym od Ołtarza świętego, ponieważ Pan Bóg ukazał się Salomonowi w nocy, we śnie (1 Krl 3,4-13) i rzekł: "Proś o to, co mam ci dać".
Ten odpowiedział, że pragnie mieć "serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła". To naprawdę jest trudne, a szczególnie oddzielenie "dobra" podsuwanego przez Szatana od dobra prawdziwego.
Ludzie myślą, że Przeciwnik Boga kusi tylko do złego. Dam przykład z dzisiejszego dnia: ktoś ma wielki kult do Eucharystii (czuwa przed Monstrancją), ale nie podchodzi do Komunii św. To może być wynikiem skuszenia niegodnością ("dla mnie nie ma już przebaczenia, itd.").
Ja zawsze powtarzam trzy razy: "nie byłem godny, nie jestem godny i nigdy nie będę godny, abyś przyszedł do mnie, ale powiedź tylko słowo, a będzie zbawiona dusza moja". Zjednanie z Panem Jezusem zmazuje nasze codzienne słabości i wzmacnia duszę...tak jak chleb codzienny ciało.
Bogu spodobało się to, że Salomon nie prosił "o długie życie (...)" oraz o zgubę nieprzyjaciół dlatego otrzymał "serce mądre i rozsądne", a na dodatek bogactwo i sławę. Zdziwiłem się, bo całe życie stykałem się z pragnącymi zdrowia i długiego życia...
Człowiek z łaską wiary, a takim był Salomon nie prosi o nic materialnego, ale mówi do Boga z dziękczynieniem za otrzymane łaski prosząc o mądrość i życie według przykazań. O co mam prosić, gdy wszystko mam, a to oznacza wieczność w Królestwie Bożym.
Po Eucharystii pojawiło się uniesienie duchowe, które będzie trwało podczas litanii do Matki Bożej i jeszcze przez dwie godziny po powrocie do domu. Na ten czas siostra zaśpiewała: "Dziękujemy ci Boże nasz", a właśnie wzrok przykuł obraz Trójcy Świętej, który dzisiaj promieniował. Islamiści błędnie uważają, że nie można czcić wizerunków i figur. Ja bardzo lubiłem domy ze świętymi obrazami.
W dzisiejszej Ewangelii: Mk 6,30-34 było przekazane umęczenie Apostołów, którzy "nawet na posiłek nie mieli czasu". Pan Jezus zalecił im odpoczynek, ale przybyli potrzebujący pomocy.
Tak też było dzisiaj ze mną, bo musiałem bronić Kościół święty po ataku aktora Bogusława Lindy...https://www.se.pl/wiadomosci/exclusive/boguslaw-linda-nie-wytrzymal-i-powiedzial-co-mysli-katolicyzm-rozpieprzyl-nasz-kraj-aa-ZL88-kt73-UVVF.html Nawet skojarzono jego zdjęcie z biskupem Jerzym Urbanem. Gdzie mogłem tam dałem poniższy komentarz:
<<Teolog świecki Bogusław czyli sławiący Boga wygłupił się przed śmiercią czyli początkiem życia nieśmiertelnej duszy. Może dożyje przejęcia nas przez islam (Państwo Religijne), gdzie będzie musiał kłaniać się Allahowi...6 razy dziennie.
Przypomnę trafny podział duchowości ludzi (wg Dawkinsa od "Boga urojonego"):
obojętni duchowo
agnostycy w dwie strony ("chyba tam coś jest" i "chyba tam nic nie ma")
piramidy wierzących i niewierzących
wiedzący, że nie ma Boga (Richard Dawkins)
oraz wiedzący, że Bóg Jest (moja osoba).
Bogusława Lindy nie ma w tym wykazie, ponieważ reprezentuje debilizm duchowy...
Bracie! Proszę cię padnij na kolana i przeżegnaj się...ja tak uczyniłem 30 lat temu - w pokoju lekarza dyżurnego - po powrocie karetką z dalekiego wyjazdu. Dobrze, że nie mówiłeś o Duchu Świętym, bo wówczas nie ma przebaczenia (nie wiem dlaczego). Nasz Tata (Jahwe czyli "Ja jestem") kocha cię bardziej ode mnie ("ostatni będą pierwszymi")...>>
Dodam, że szydził w wywiadzie z wymyślonego przez Kościół piekła, aby zbijać pieniądze na odpustach. Nie ma piekła, bo jest na ziemi? Kto to mówi? Jeżeli nie ma piekła to nie ma też Mefistofelesa.
Zważ na nadprzyrodzoną inteligencję tego upadłego Archanioła, który omotał nawet mądrych psychiatrów. Koledzy negują istnienie natchnień! Jeżeli nie ma natchnień od Boga i Przeciwnika to oznacza ateizm z bezmiarem jego odmian.
Czy planowałem dzisiaj te przeżycia z natychmiastowym przekazem ich Tobie? Uwierz mi, nic nie szukaj, a po przeczytaniu tego przeżegnaj się...jeżeli nie czyniłeś tego od dawna. Podziękujesz mi, gdy się spotkamy...
APeeL
Bolszewicy mają pewne cechy, które ich zdradzają. Nie chodzi o stan posiadania, stanowiska, itd. ale o totalny fałsz:
1. złapani na kłamstwie lub przestępstwie...nigdy nie tłumaczą się zarzucając oszczerstwo lub niesłuszne oskarżenie, itd. Krótko mówiąc z kata stają się ofiarami. Ten fałsz można ujrzeć na Wowie i Ławrowie z referendum na Krymie, które sprawiło, że "musieliśmy zając nasze tereny".
2. wprowadzają w błąd "kłócąc się między sobą", gadając na siebie ze wskazywaniem jak podły jest "ten taki, nie taki", a w tym czasie puszczają do siebie oczko.
3. wszyscy mają szkodzić na różne sposoby figurantowi...od często podstawionej niewiasty, a później żony poprzez dzieci do rodziny, pracy i w różnych sytuacjach ludzkich (reperacja samochodu, miejsce w szpitalu, wcześnie był to rozdział niedostępnych dóbr, itd.).
4. ich operatywność jest doskonała w przejmowaniu różnych dóbr od "tych, co nie z nami" (reprywatyzacja z czyścicielami kamienic i wyrzucaniem ludzi na bruk, spadki, itd).
Nie będę ciągnął tematu, bo tacy podlegają mafijnej hierarchii, która dokona każdego świństwa. Pójdziesz do mechanika, a on obleje silnik olejem i będzie go reperował, w zakładzie reperacji sprzętu elektronicznego zgrają zawartość, mogą zatrzymać list z sądu, zwrotne potwierdzenie odbioru, zarzucić komuś donosicielstwo, pisanie anonimów lub zrobić z kogoś chorego psychicznie (sowiecka psychuszka).
Tak nie postępuje żaden normalny człowiek, a szczególnie katolik, który może iść za pokusą szatana (nieświadomy jego działania), ale nie jest szkolony w grzeszności. Na ich zebraniach nie mówi się o czynieniu dobra, ale o walce klas, a jest to walka pomiędzy Księciem Kłamstwa i stroną Boga naszego.
Zasada ich działania jest bardzo prosta: łamiemy wszystkie prawa, a poszkodowany niech dochodzi swego. Przy tym specjalnie stworzono skomplikowane prawo (tak dokonano obecnej dywersji...podsuwając rządzącym specjalistów od polskiego ładu). Większość nie ma świadomości, że są skołowani przez takich, jeszcze niedawno pewnych swego.
Ja zapoznałem się z tym we własnej Izbie Lekarskiej. Wejdź: https://hartman.blog.polityka.pl/2022/02/03/czas-juz-zlikwidowac-izby-lekarskie/ Tam dano mój komentarz dr. Bylejaki z 4 lutego o 1:55.
Podobnie teraz napadła na mnie rodzina; dwie osoby kupują mój udział w spadku, a za moimi plecami dzielą spadek (należy mi się 200 tys. a dostanę 40 tys. i to jeszcze z łaski).
Zobacz, co wówczas proponuje Przeciwnik Boga (w pierwszej osobie), aby sugerować, że są to nasze myśli: "nie pojadę do umówionego notariusza" (nie można wówczas podzielić spadku), "powiem, że nie zgadzam się, ale już podczas załatwiania sprawy", "zapytam notariusza czego dotyczy nasze spotkanie", "pokażę ich zaległości", itd.
Zarazem jest to próba - ze strony Bożej - przyjęcia cierpienia (uświęcenia), szczególnie bolesnego, bo zaznawanego od najbliższych, którzy zmówili się. Przypomniały się słowa o cierpieniu Zbawiciela: "Co zawinił?"
Zrozum łaskę którą otrzymaliśmy: odkupienie i możliwość zbawienia z powrotem do otwartego Królestwa Bożego. Napłynęło zalecenie, abym nie wdawał się w walkę, ale przyjął to cierpienia z przekazaniem Panu Jezusowi (uświęceniem). Ja wiem, że Pan Bóg może wszystko wynagrodzić stokrotnie. Później książka św. Jehowy otworzy się na próbach przyjętych przez Hioba.
Całe mass-media są w ich rękach. Właśnie mam szwank w używaniu internetu. Poprosiłem o pomoc św. Michała Archanioła i wołałem do Deus Abba. Wyraźnie widziałem prowadzenie i pomoc (serwer, komputer, Kaspersky) z moim nabraniem doświadczenia.
Eucharystię trzymałem w ustach jako Cud Ostatni, chciałbym tak umrzeć. Zrozumiałem, że mam łaskę poczucia cierpienia konającego Serca Pana Jezusa! Napłynął moment Jego najwyższego poniżenia: obnażenia na Golgocie i podniesienie nagiego na krzyżu.
Podczas odmawiania litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa wprost czułem Jego przebijanie przez nasze czyny...
APeeL
Ludzie cisi, pracowici, dobrzy i uczynni żyją w cieniu, nie pchają się na stanowiska i nie pragną błyszczeć...często zauważamy to dopiero po ich odejściu. Tak też jest w małżeństwach, których nienawidzi Mefistofeles (Kłamca) pragnący ich rozbicia...
Dzień zmarnowałem na sprawie spadkowej, która dla rodzin jest wielką próbą, bo posiadanie to jedna z rakiet Przeciwnika Boga. Nie dziwi skłócenie rodzin i różne przestępstwa (manipulacje)...z zabijaniem bogaczy przez zrozpaczonych. Łzy zakręciły się w oczach, bo cóż da człowiekowi majątek, gdy traci na duszy.
Podczas wchodzenia do Domu Boga z głośnika płynął głos żony modlącej się z niewiastami przed Monstrancją...w intencji kapłanów. Nie będę jej chwalił, ale dopiero na starość doceniłem łaskę Boga w naszym "przypadkowym" spotkaniu.
W Słowie (1krl 2,1-4.10-12) nadszedł czas śmierci Dawida, który powiedział do syna Salomona: "Ja wyruszam w drogę [przeznaczoną ludziom na] całej ziemi. Ty zaś bądź mocny i okaż się mężem! Będziesz strzegł zarządzeń Pana, Boga twego, aby iść za Jego wskazaniami, przestrzegać Jego praw, poleceń i nakazów, jak napisano w Prawie Mojżesza, aby ci się powiodło wszystko, co zamierzysz, i wszystko, czym się zajmiesz (...)."
Natomiast psalmista w ps 1 mówił ode mnie: "Bądź błogosławiony, o Panie (...) Twoja jest, o Panie, wielkość, moc, sława, majestat i chwała, bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje. (...) Bogactwo i chwała od Ciebie pochodzi".
Dzisiaj Pan Jezus rozesłał Dwunastu (Mk 6,7-13) z zaleceniem, aby "nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie".
Po Eucharystii zostałem odmieniony w sercu, a proboszcz zaprosił nas na chwilkę rozmowy. Dopiero po latach ujrzał moją łaskę i pragnie przekazać moje świadectwa wiary biskupowi.
Ja nie lubię pochwał, wyróżnień, odznaczeń, bo wszystko, co czynię odbywa się dzięki Bogu Ojcu. Tyle lat pisania dziennika, opracowywanie wszystkiego to wynik Bożej mocy, a nie mojego działania. Kiedyś odnalazł mnie mający moją wiarę, który stwierdził, że nie ma takiego powołania. W naszej wierze brak jest świadectw wiary...
Wrócił też czas mojego nieświadomego prowadzenia przez Boga Ojca, gdzie w LO miałem natchnienie, aby przez 4 lata zebrać wszystko o fitogenezie. Dzięki temu zdałem celująco na studia w AM (na egzaminie był temat: "Fitogeneza i jej znaczenie dla życia"). Łzy zakręciły się w oczach...
Jakby na znak przepisuję świadectwo wiary z 20.07.1994, gdzie Pan skierował do Jeremiasza następujące słowo (Jr 1,1.4-10):
"Poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię. I rzekłem: Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem! Pan zaś odpowiedział mi: Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę".
Do tego była tam Ewangelia: Mt 13,1-9 o siewcy, a takim się czuję. Natomiast Deus Abba powie do mnie przez Vassulę: "Krocz ze Mną. Słowa, które wypowiadasz nie są twoimi słowami, lecz Moimi. Udzielę ci pomocy, jakiej potrzebujesz (...)".
Zważ ile chwały ma dobry sportowiec, aktor, polityk...czekają na takich odznaczenia, hołubienie w mass-mediach. Natomiast w naszej wierze jest to krzyż, korona cierniowa, różne cierpienia, w tym odrzucenie, a nawet ubranie w czerwony płaszcz...jednak nie wolno nam milczeć, bo kamienie wołać będą.
Po powrocie z kościoła odmówiłem w tej intencji moją modlitwę...towarzysząc grającym w piłkę nożną...
APeeL
Aktualnie przepisane...
20.07.1994(ś) ZA WYKLĘTYCH I DUSZE TAKICH
Syn nie posłuchał mojej rady, aby - uczestnictwem w Mszy św. - podziękował za łaskę pracy i urlop. Teraz nie może zasnąć, ponieważ obok jest nocny klub skąd płyną przekleństwa, śmiechy i wrzaski, a nawet trzask tłuczonej szyby i to wszystko przez pół nocy.
Nie wiem dlaczego w duszy płynęły słowa Międzynarodówki: "Wyklęty powstań ludu ziemi!" Trwało to także rano. W drodze na Mszę św. zaprosiłem starszego właściciela baru, aby zostawił interes i poszedł ze mną do kościoła, gdzie dają życie prawdziwe. Czy przypadkowo właśnie przejeżdżał karawan?
Natychmiast zacząłem odmawiać moją modlitwę zaczynającą się od "świętego Osamotnienia Pana Jezusa" w intencji tego dnia, bo już na ziemi mamy pokazane: błogosławieństwo lub rzucenie klątwy!
W efekcie jesteśmy wypędzeniu z domu, co w duchowości oznacza "Utracony raj". To jest wynik naszego nieposłuszeństwo, a wręcz bunt, który jest pokazany na naszych dzieciach często karanych dla ich dobra. Zarazem mamy pokazane dwa królestwa: piękne domy i slamsy, Niebo i ziemię. Śpiew i proste zawołania rozrywały serce z powodu naszego wygnania. "Panie zmiłuj się nad nami"...
Jezus w Ewangelii mówił o ziarnie, a ja zapytałem: jaki plon mam przynieść? Napłynęło pragnienie oddania życia za wiarę ("Stokrotny plon"). Nie zrozumie tego normalny człowiek, a żadnym językiem nie można tego przekazać.
Nie mogłem się ukoić, pozostałem na następnej Mszy świętej z pragnieniem znalezienia się w celi pustelnika. W odosobnieniu popłynie "św. Poniżenie Pana Jezusa" z Jego ukoronowaniem cierniem.
Nagle zrozumiałem, że najważniejszym zadaniem naszego życia jest doprowadzenie do Boga Ojca jak największej ilości dusz (dzieło zbawiania). Ja jestem lekarzem, ale to nie jest ostateczny cel mojego życia!
Z "Prawdziwego Życia w Bogu" (t VI str. 39) popłynie ostrzeżenie, że "znajdziecie się w stanie wojny duchowej, jakiej jeszcze nie było, z armią pochodzącą od mocy Ciemności". Przepłynęły obrazy wojny na górze, gdzie czerwony schował się za czarnego, wielu udaje bezczelnie katolików i mówią w naszym imieniu, ale od Kłamcy!
Wróciło poczucie wygnania z moim wołaniem: "Ojcze! Ojcze mój! Dlaczego tutaj jestem?" Na ten czas z kasety popłyną słowa z mojego serca (zespół "Konkret"): "Przez wszystko przemawiasz do mnie Panie. Tyś pełen miłości. Tyś pełen zbawienia. Tyś Panem i Twórcą ziemskiego istnienia. Przez całą twoją dobroć i przez zmartwychwstanie. Przez dłoń przyjacielską".
Łzy zalały oczy, ponieważ w pisemku diecezjalnym (zabrałem z kościoła) była informacja o 61-letnim Chińczyku, który przez 40 lat oczekiwał na realizację powołania kapłańskiego. To wyjaśnił tytuł artykułu "Dar od Boga".
Natomiast dziewczynka recytowała słowa, że wszystko chwali Boga, a ja dodam, że 90% ludzi nie zna Go i nie potrzebuje. Popłakałem się z zawołaniem: "Pomóż Jezu, podaj mi dłoń". W takich momentach zrozumiesz pragnienie powrotu do Nieba! Spotkasz to u każdego zawołanego! Rozstanie z Domem Boga staje się wielkim cierpieniem.
To cierpienie jest zarazem wielką łaską, ponieważ pokazuje nam, co oznacza oddalenie od Boga Ojca! Napłynął wyjazd syna bez pożegnania się: wyszedł bez słowa! Pojechałem na działkę, na miejscu samotne, gdzie na kolanach odmawiałem moją modlitwę.
W ekstazie jeden z sąsiadów chciał wejść na działkę i zobaczyć co czynię! Powiedziałem mu niby żartując: nie zapraszałem pana, bo właśnie uciekłem od ludzi!
Z kasety zacząłem słuchać nagranej Mszy świętej z Wielkiego Piątku, gdzie apostoł Piotr powiedział: "my którzy jedliśmy i piliśmy z Nim". Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu! Jezu! Jak to było? Jaki Ty byłeś, tak przy stole!"
Teraz Pan w pocieszeniu mówił do mnie (przez was Vassulę): "Ja i ty, razem zjednoczeni, związani na całą wieczność". Dzisiaj, gdy to przepisuję (03.02.2022) określam to jednym słowem: "My".
Wyjaśniło się moje rozważania ze słowami św. Jana od Krzyża o posłuszeństwie czyli odczytywaniu Woli Boga Ojca. "Dziękuję Ojcze za ten dzień"...
APeeL