Tuż po północy, na dyżurze w pogotowiu umyłem samochód i rozmawiałem z kierowcą o najpiękniejszym dniu, którym jest Wigilia. Ile takich dni głupio zmarnowałem! Kiedyś poszedłem po ogórki do piwnicy i zniknąłem na wódce u sąsiada! Właśnie wytrwałem w 3-miesięcznej abstynencji...
Dopiero teraz doceniam dar posiadania domu, rodziny...inni rozwodzą się mając wszystko. Obok naszego świata widzialnego istnieje niewidzialny z blokiem w obie strony. Mówiłem mu, że jest bezbronny w stosunku do złych sił niewidzialnych, które znają nasze słabości, a dodatkowo podsuwają nam „dobre” myśli (w pierwszej osobie).
Teraz mam łzy w oczach, ponieważ zmarł mój pacjent; ciężko i przewlekle chory, który nie chciał przyjąć Sakramentu Namaszczenia Chorych. Żona przybyła po kartę zgonu, siedzimy w ciszy, bo nie dała rady namówić go na przyjęcie kapłana.
- Pani posłucha rozmów w kolejce...czarny, gliniasty chleb bardzo zdrożał, a biały i najpiękniejszy jest za darmo (Eucharystia)!
- Ma pan rację!
Innemu, który wygrał sprawę w sądzie tłumaczę podstawy systemu demonicznego, który dzieli ludzi; przełożony jest lepszy od innych, biedny nic nie znaczy...dzielić, niech każdy nienawidzi drugiego oraz Prawa Bożego w którym nie ma już; kobiety i mężczyzny, pana i niewolnika, minister to sługa, a wspólnota wzajemnie pomaga sobie.
Obecnie w pogotowiu mam to o czym marzyłem; oddzielny pokój, ciszę, mogę modlić się lub czytać duchowo. Tam też miałem małą maszynę do pisania i wszystko opracowywałem...teraz zapisy można konwertować i „rozgłaszać” jak marzyłem.
Po ruszeniu karetką na wezwanie podziękowałem Panu Jezusowi za dar niesienia pomocy innym i zacząłem odmawiać „Ojcze nasz”. Nad nami gwiaździste niebo, mijamy przydrożne kapliczki i krzyże, a ja w myślach znalazłem się w Betlejem.
Z tamtego miejsca i czasu pytałem Ciebie; czy wiesz, że jesteś powołany do świętości z prowadzeniem przez Ducha Świętego? To od tej Osoby Trójcy Św. napływa kontemplacja wlana; napady kontaktu z Bogiem!
Na Mszy Św. ze zmęczenia byłem senny, a bardzo piękny był wystrój kościoła; z lewej strony Ołtarza św. na teren Polski wypływała gwiazda, po drodze był obraz M. B. Częstochowskiej z biało-czerwonym sercem...wszystko na błękitnym tle.
Podczas Wigilii wzrok przykuły drewniane rzeźby, które otrzymałem od pacjenta...dar jego rąk i serca. „Panie Jezu Ty nic nie żądałeś za czynione cuda. Ilu z nas wiele żąda za swoje usługi! Dziękuję Ci Panie Jezu, że pomogłeś wytrwać w abstynencji 3 miesięcy. Serdecznie dziękuję!”
Uspokojony i pełen mocy upadłem skuszony jednym kieliszkiem. Jakże wielka jest nędza ludzka, szczególna przy mojej łasce...
APeeL
Ciężko, ciężko. Pracuję ze spokojem, szybko i sprawnie. Właśnie jestem u malarza, który śpi na zielonej podłodze otoczony ciekawymi obrazami. Później spotkamy się jeszcze raz, wskażę mu, że Bóg mówi do nas...tak jak my do własnych dzieci.
Proszę namalować cierpienie!
To jest trudne i różnie każdy odbiera..nie wiem, zobaczę...jaka wizja?
Dla mnie cierpienie...to twarz Pana Jezusa Ukrzyżowanego!
Czy spotkamy się jeszcze na dyskusję - czy to jest przypadkowe?
Podczas wizyty u pacjenta z przerzutami nowotworowymi zaskoczył mnie jego stan psychiczny...nawet żartowaliśmy. Na ścianach jego pokoju były piękne obrazy...w tym Pana Jezusa Ukoronowanego oraz z Gorejącym Sercem.
Chory mówił; „wiem, że umrę”, a mój wzrok padł na maleńki wizerunek Jezusa Miłosiernego! Wielkim darem jest takie odchodzenie do Boga...po Sakramencie Namaszczenia Chorych.
Drugie pocieszenie to była wizyta u biednej inwalidki, samotnie wychowującej dziecko. Jak dobrze czuję się wśród biednych. Zarazem jest mi przykro, bo ślamazarnie idzie zbiórka pieniędzy na dzieci zmarłego sanitariusza.
Natomiast w domu staruszki trafiłem na ciszę i dobrą energię, czasami tak bywa w domach zmarłych. Na ścianach miała piękne obrazy...tak chciałoby się tutaj być! Teraz zgłasza się młody alkoholik za którego modliłem się. Pan sprawił, że został pobity i musi zostać w szpitalu, a to oznacza abstynencję. To dobro przez zło.
Nie kocham już świata jak większość ludzi...nie kocham jego dóbr!
Trzeba mieć nadzieję...odpowiada pacjentka.
Nie wiedziałem jak jej to wytłumaczyć, a dopiero teraz nadeszła odpowiedź! Duch świata (cielesność) jest w sprzeczności z Duchem Bożym. Cielesność to pokusa "chleba i świętego spokoju, łatwizny życiowej, uległość nawet małym pokusom, unikanie wszelkich cierpień i wyrzeczeń”.
Z dziecka świata możesz stać się synem Bożym. Jesteś wówczas w świecie, ale nie masz upodobania w tym zamęcie. Wszystko widzisz wówczas ze strony pokrzywdzonego;
biedną inwalidkę, której mąż daje na wychowanie dziecka równowartość butelki wódki. Dzisiaj, gdy to przepisuję (1 kwietnia 2020 r.) państwo daje 500+ które krytykuje burak Sławomir Nitras (rozdawnictwo sprawiające, że ludziom nie chce się pracować).
oto spalona...nie ma dla niej kąta w całym mieście
oto bojąca się samotności, odrzucona przez wszystkich...nawet przez córkę
To jest tajemnica życia duchowego, poczucie Bożej Miłości i Miłosierdzia w stosunku do ludzi, że wszyscy jesteśmy jedną rodziną.
Teraz już wiem, że wzorem w cierpieniach jest dla nas Pan Jezus. Tylko wiara daje siłę do posłuszeństwa, gorliwości, przyjmowania codziennych ofiar, bo kochać to znaczy dawać! W codziennej pracy to zjednoczenie z Jezusem jest niezależne od naszych czynności, a Duch Święty wspomaga nas słodyczą.
Obecność Boża spływa na mnie nagle...wówczas pragnę milczenia, modlitwy w samotności, a tęskna miłość kieruje mnie ku tworzeniu poezji wielbiącej Boga. Często łzy zalewają oczy, a wszelkie rozproszenia dają wielkie cierpienia.
Karetką trafiłem do złamania nogi. Pacjent był wleczony przez własnego konia prawie pół kilometra. Na koniec tego dnia przedwcześnie rodziło się dziecko...pędziliśmy do szpitala, ale odesłano nas do innego. Tam czekaliśmy na decyzję...
Wreszcie wyszła pięknie zbudowana pielęgniarka i oddając nam podbite zlecenie wyjazdu powiedziała; "jedźcie z Bogiem”!
APeeL
W śnie mój samochód zatrzymało uszkodzenie, a przed maską pojawiły się dwa krzyże, mniejszy i większy. Chodziło przestraszenie, bo demon podsuwał mi wyjazd do Warszawy. To wyjaśni przebieg dnia, bo wszystko poznajemy po owocach.
Właśnie stoję przed bramą z wartownikiem i jestem w wojskowej kantynie (realizacja kartek na mięso), gdzie pomagam żołnierzom. Lubie tę pracę i wszystko czynię z serca, bo sam nie byłem w wojsku (wada serca). Tu spędziłem już kilka lat życia…
Coś ściska serce...wracam inny w środku odmawiając "Ojcze nasz”, a napływają obrazy ludzi i zdarzeń z tej pracy. Myśl pobiegła do filmu, który mógłby pokazać mój samochód ze snu z krzyżami i nakładającymi się obrazami wspomnień...w szybkim przekazie.
Dzień spędziłem na pożytecznej pracy w domu, położeniu wykładziny. Pięknie, zadowolenie z pokojem i miłością. Nawet napłynęło natchnienie od Anioła Stróża; „podziękuj za to wszystko w modlitwie...podziękuj proszę”.
Wówczas, w dyskusji telewizyjnej padło pytanie; czy gen. Wojciech Jaruzelski nie powinien cichutko odejść i siedzieć sobie przy kominku? To budowniczy Polski Ludowej, który ją ocalił. Zobacz w Wikipedii funkcje tego sztywniaka, który leży teraz na Wojskowych Powązkach.
Dzisiaj, gdy to przepisuje jego córka, Monika Jaruzelska, która z Kubusiem Parchatkiem jest na ty opowiada jak kąpała się z koleżanką nago (YouTube 2014). Pragnie być w polityce...po tatusiu.
Kubuś „nie nadstawia nawet pierwszego policzka”, a przy tym składa ręce mówiąc, że „modli się” z wymienianiem Imienia Pana Jezusa jako wykrzyknika! Sam widziałem jak "niby niechcący" łokciem zwalił z czerwonego stoliczka Biblię...
APeeL
Edytowano 26.12.2014 r.
Podczas ubierania się w szarówce budzącego się dnia przez okno ujrzałem przejeżdżający samochód z ludźmi. Zacząłem za nich odmawiać: „Ojcze nasz”, a w sercu uśmiechałem się.
Myśl uciekła do wyznaczonego nam losu. Wówczas nie miałem obecnego światła i jeszcze jedną nogą tkwiłem w determinizmie, który podsuwa szatan. Wszystko jest wyznaczone, nie masz wolnej woli i dlatego nie odpowiadasz w pełni za złe czyny (swoje grzechy).
Na zachętę zły podsuwa reinkarnację: dzisiaj kradniesz i używasz życia bo kiedyś byłeś biedną ofiara! To jest ustalone, ale musi być jakiś wyznacznik tego wszystkiego...nawet wiary. Ta informacja jest odkrywana stopniowo...buddyzm, hinduizm, po Jezusie islam.
Spójrz na owoce...kastowość, haremy, poniżenie kobiety. Nie mam dzisiaj pojęcia co miałem wówczas na myśli pisząc „wyznacznik wszystkiego”.
Niech ten mój czas stracony na poszukiwania Prawdy będzie ostrzeżeniem, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Idź tam jeszcze dzisiaj, bo jutro możesz żałować, że mnie nie posłuchałeś. Pomyśl; jak to się stało, że trafiłeś tutaj!?
Cofnijmy się do tamtego dnia, gdy po rozpoczęciu przyjęć chorych...Krajewski śpiewał, że dobre dni to dni z tobą i wówczas o nic się nie boję! "Tak, Panie mój! dobre dni to dni z Tobą i wówczas o nic się nie boję”!
W tym czasie w gabinecie siedział przede mną płaczący ojciec...syn kopnął go w żebra. Patrzyliśmy sobie w oczy i wszystko rozumieliśmy. On pije, ale kopnąć ojca?
Kiedyś na blogu Armanda Ryfińskiego, który ma powiedzenie, że „z koniem nie będzie się kopał” napisałem, aby uważał, bo może się okazać, że jego walka z krzyżem i wiarą to kopanie się z Bogiem Samym.
Tego komentarza nie dali, a dzisiaj zszokowany czytam o jego postępowaniu w stosunku do swojego ojca. Wejdź: Armand Ryfiński chciał zabić ojca, czy ktoś chce zniszczyć natemat.pl/75163,armand-ryfinski-chcial-zabic-ojca-czy-ktos-chce-znisz APEL
Chcemy pana odznaczyć..telefon z kadr.
Nie znoszę żadnych odznaczeń...nawet od papieża, bo to nie przechodzi na drugą stronę...tam liczy się tylko Miłość.
Ja i odznaczenie...jeszcze w samochodzie uśmiecham się. Odznaczenie może być przełomem w życiu człowieka skromnego i doprowadzić go do pychy! Cóż dopiero w moim przypadku. Może zacząłbym przychodzić z tym "orderem" do pracy, a na ścianie wisiałaby informacja o moich zasługach, a w tym czasie to był poker i pijaństwo!
Ja pragnę tylko jednego odznaczenia: cały czas chcę nosić w sercu miłość do Pana mojego, Jezusa Chrystusa!
Na Mszy św. popłynie Ew. wg św. Łukasza. Na przełomie naszej ery żył kapłan Zachariasz, który miał żonę Elżbietę. Nie mieli dziecka, modlili się i tracili nadzieję. Podczas pobytu w świątyni przy ołtarzu zauważył anioła Gabriela, który przekazał mu dobrą wiadomość...będzie miał syna, którego nazwie Jan, a on już w łonie matki będzie napełniony Duchem Św. i poprzedzi nadejście Pana Jezusa.
Tak też się stało...narodził się Jan Chrzciciel, w 6 miesiącu po jego narodzeniu anioł Gabriel ukazał się Maryi ze słowami: „Raduj się łaski pełna, Pan z tobą.” Stało się to w biednej osadzie Nazaret. Powiedział też, aby się nie bała, ponieważ znalazła łaskę u Boga i urodzi syna o imieniu Jezus, który będzie Synem Boga i Jego królestwo nie będzie miało końca.
Powiedział też, że Duch Św. zstąpi na Nią. Maryja odpowiedziała, że zgadza się - jako Służebnica Pańska - i z tą radością pobiegła do Elżbiety. Ta na jej widok zawołała: „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc twojego żywota.” Po 3 miesiącach narodził się Jan Chrzciciel, żył później na pustyni i nawracał.
Maryja w ciąży jechała na osiołku, a obok szedł Józef, bo zarządzono spis ludności. Po drodze trafili do Betlejem (7 km od Jeruzalem) i tam nadszedł czas rozwiązania. Tą wiadomość - od Anioła - otrzymali na pustyni pastuszkowie: dzisiaj narodził się Zbawiciel i znajduje się w żłobie stajenki.
Pastuszkowie rozgłosili to po stwierdzeniu faktu. W ósmym dniu Jezusa zaniesiono do Świątyni i tam potwierdził Jego Synostwo Boże starzec Symeon, który czekał na to zdarzenie. Od tego czasu brak danych o Jezusie aż do 12 roku życia, gdzie pojawił się w Świątyni Jerozolimskiej…
APeeL