Postanowiłem, że dzisiaj spędzę czas normalnie...bez czytania duchowego i rozmyślań! Co to znaczy, bo dzień bez Boga to czas stracony...
Zaczynam od słuchania nagranej Mszy świętej (1 XI 89), gdzie są słowa z kazania na górze Tabor o błogosławionych. Dziwne, bo właśnie (grudzień 2013 r.) czytałem o tym w wizji Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”).
Ubogi w duchu - Bóg dla takiego jest Najważniejszy, dla Niego możesz poświęcić wszystko. Smutny - z powodu zła, grzechu swojego i innych. Cisi wierzą, że człowieka i świat naprawdę zmienia Miłość. Łaknący i pragnący sprawiedliwości...
Kapłan mówił o zbawieniu. Czy czas na ziemi dany jest nam tylko po to? Tak, bo nasze obecne życie służy zbawieniu duszy! Nie możemy go marnować! W Apokalipsie zbawiony ubrany jest w białą szatę z palmą w ręku. Jezus pokazał to uczniom podczas przemienienie: Jego szata stała się na ich oczach lśniąca i śnieżno biała.
To jest droga życia wskazana przez Jezusa. Nie wystarczy o niej słuchać i zachwycać się, ale trzeba nią iść. Nie jest to droga trudna. Ci, którzy wybiorą tę drogę stwierdzają, że jest pełna słodyczy. Czy mogę żyć normalnie?...sam zobaczysz dzisiaj, że jest to niemożliwe!
- Dam panu złoty pierścionek...ściszonym głosem mówi pacjentka!
- Niech pani go sprzeda i pieniądze rozda biednym lub kupi sobie ubranie do kościoła.
- Tak, tak...nie mam ubrania do kościoła.
Babuleńka wychowująca psychicznie chorego syna, która przeziębiła się podczas odwiedzania grobów sześciu swoich dzieci (miała ich 9-cioro) też chce się odwdzięczyć:
- Wszystko panu wynagrodzę...wetknęła mi pieniądze do kieszeni.
- Od Anioła napływa, że „nie"! Ja sam wiem, że nie mogę tego przyjąć, ale nie lubię się szarpać. Przypiąłem pieniądze zszywką do kartki ze zleceniami, aby tego nie zauważyła.
- Pomodlę się za pana. Odchodząc dotknęła z miłością mojej głowy i powiedziała „niech pan zostanie z Bogiem". To najpiękniejsza zapłata.
Teraz do gabinetu weszła Madonna z dzieciątkiem na ręku! Takie mam wrażenie po ujrzeniu tej młodej dziewczyny z 7- miesięcznym niemowlęciem.
Zawołali mnie do gabinetu rentgenowskiego, gdzie muszę asekurować wykonywanie urografii. To nieprzyjemny zabieg diagnostyczny, bo leżysz godzinę na twardym stole, a przez brzuch masz przeciągnięty pas z naciągiem, a pod nim poduszki uciskające...w tym czasie kontrast jest wlewany do żył.
- Proszę przynieść poduszkę pod głowę tej kobiety!...łatwiej zniesie te piekielne męki!
- Wie pan, że naprawdę piekielne !
Siedziałem przy pacjentce i napłynęła słodycz (działanie Ducha Św.)...jak bardzo chciałem tu być, ale wołają inni pacjenci. Poza kolejką biorę inwalidkę z pierwszej grupy o kulach, strasznie kaszlącą - nikt nie chciał jej przepuścić! Następna obietnica.
- Mam pięknego koguta - dam go panu!
- Niech żyje na chwałę Boga Ojca, nawet na mój koszt...już jednego tak uratowałem!
Pacjentka ma zatargi z sąsiadami...napastują ją, a jest niesprawna i z nienawiścią opowiada o nich.
- Napiszę pani zalecenie (oprócz leków)...trzeba przebaczać 77 x czyli zawsze i być cichą, cierpliwą, pokorną, wszystko przyjmować oraz nie buntować się!
Podała mi list od znajomych z Kanady w którym pisali o tęsknocie za krajem, ludźmi i za nią, bo nie znali bliżej nikogo. Nagle zrozumiałem pustelników, którzy uparcie trwali w jednym miejscu, bo Bóg jest wszędzie! Jaki sens ma gonienie po świecie?
Pojechałem na obiad, bo dalej mam dyżur w pogotowiu i odczułem wielką radość, bo każdy dzień w służbie Jezusowej jest wielką łaską. Widzę to przez swoją świętą wiarę i autentycznie płaczę. Muszę nawet skrycie - przed drugim lekarzem dyżurnym - wycierać łzy. Czy mogę być jeszcze n o r m a l n y...
APeeL
Dyspozytorka pogotowia zrywa na wyjazd. Ciężko wstaje się w środku nocy. W karetce słuchamy radia; czytają listy dotyczące pierwszej miłości...czyli czystej i nigdy nie spełnionej. Zrób filmik. Kamera pokazuje wnętrze karetki, która kołysze się, skrzypi i wali kołami.
Za szybami przepływają obrazy nocy, a w tle tęskna pieśń miłosna z błyskami obrazów dotyczących miłości; oto zakochani bez pamięci, dzieciątko w objęciach matki, żołnierz ginący w tułaczce za ojczyznę...i ja rozdarty tęsknotą za Bogiem. Na wszystko rzuć ekg z bijącym sercem.
Dodaj pieśni o sensie życia i śmierci: z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. Wszystko zakończ obrazem popiołu na którego dnie błyszczy diament...pokaż jak z niego wylatuje dusza wznosząca się do Nieba. W tej scenerii zmieniaj tylko chorych na noszach.
Trafiliśmy do zmarłego. Po co niektórzy gonią po całym świecie? Wypisuję kartę zgonu i dziwię się, bo zmarły właśnie dzisiaj ma swoje urodziny...dosłownie i w przenośni!
Teraz jestem w glinianej chatce...”bole brzucha”. Szybko daję zastrzyk, bo straszliwy zaduch...uciekamy, a ja bronię się przed zapłatą.
Tłuczemy się karetką, próbuję rozmawiać z kierowcą, ale wyśmiewa wiarę:
- Niebo?...siedzieć tak tam i wciąż wypoczywać?
- Niebo to miejsce Boskiej Miłości wszystkich do wszystkich!
- To nawet deszcz Pan Bóg ustanawia?
- Nawet deszcz, bo od niego zależą plony i wiele rzeczy!
W tym stanie napływa do mnie szydercze: ”oblubieniec”...w sensie, że taki grzesznik jak ja jest oblubieńcem Pana Boga. Skąd demon wie o tym? Prawda jest taka, że nie pasuję do tych, których sobie wyobrażamy jako wskazanych przez Boga.
Płynie reportaż o mężczyźnie niosącym krzyż w intencji swojej chorej żony...do Grabarki. Ludzie gapią się, babcia podbiega i całuje Pana Jezusa, podają mu zupę z baru. Wreszcie sam zachorował i trafił z krzyżem do szpitala. Dawno temu miałem podobne pragnienie; nieść krzyż w Boże Ciało. Nie wiem skąd to się wzięło, ponieważ wówczas byłem niewierzący.
Dzisiaj, gdy to opracowuję (21.12.2009) wiem, że miłość ma cztery poziomy; do Boga, matki do dziecka, małżeńska, inna. A dzisiaj, gdy to kończę (28.12.2010) mogę powiedzieć, że moje pragnienie spełniło się: dwa razy niosłem krzyż Pana Jezusa podczas Drogi Krzyżowej, a cierpienie kiedyś opiszę...
APEL
Skuliłem się w ławce kościelnej i otworzyłem „na chybił/trafił” książeczkę do nabożeństwa, a tam Zbawiciel powiedział do mnie: „Przebaczenie jest naszym największym obowiązkiem”.
Ja wiem o tym, ponieważ Bóg przebacza nam raz na zawsze. Stąd wkoło napływające napomnienia; „zostaw to, bo już dawno masz przebaczone”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (01.11.2018) dodam, że nawet demony tracą dostęp do grzechów przebaczonych...zatajone wykrzykują obecnym podczas egzorcyzmowania opętanych.
W nas zalega złość na innych mimo przebaczenia i mówimy; „nie mam nic do niego, ale nie chce go znać”! Czy chciałbyś, aby Bóg tak postępował z tobą jak ty z bliźnim? Wzrok padł na zawołania z Litanii; „Jezu najcierpliwszy! Jezu najposłuszniejszy! Jezu cichy i pokornego serca!”...
Łzy zalały oczy, ponieważ widzę własną drażliwość i oddalenie od Pana. Po Komunii Świętej padłem na kolana, a książeczka ponownie otworzyła się na w/w zawołaniach do Jezusa.
Teraz zaczepia mnie kolega na dyżurze, ale ja mam milczeć, bo w tej ciszy Bóg jest ze mną. Słucham nagranej audycji z Częstochowy, gdzie młodzież śpiewa „Matko, która nas znasz serce wielkie nam daj”...obraz namalowany w Bizancjum w V-VI w.
Natomiast z mszy Kościoła Luterańskiego płyną słowa o Zbawicielu, który otworzył drogę do Niebieskiej Jerozolimy, do Nieba. Jeden dzień życia z Panem Jezusem znaczy więcej niż całe życie ziemskie.
Z „Dialogu” św. Katarzyny padają słowa; „Pokochaj wszystko, co cię spotyka. Nie podnoś głowy przeciw dobroci Boga - ufaj Stwórcy, nie sobie. Nie znasz siebie, a oceniasz Boga”? Dzisiaj napływają mądrusie (www.racjonalista.pl) szydzący z wiary...
Pan Bóg zaczyna mnie prowadzić i odpowie na każde święte pragnienie i moje kołatanie (tak było ze spowiedzią po 20 latach). Musisz się tylko uniżyć i prosić...prosić...prosić! Nigdy nie myśl o jutrze...dość nędzy dnia dzisiejszego!
W tamtym czasie wierzyłem w determinizm, a było to niezgodne z wiarą katolicką w której mamy wolną wolę (nie jej u bolszewików i w Islamie)…
APeeL
Zmiana pogody, a to oznacza czarny dyżur. W takich dniach jest repertuar; porody, kolki, zaburzenia rytmu serca, udary i zgony. Dwóch Żydów wpadło samochodem na drzewo. Trafiłem do nich karetką. Jakże chciałbym rozmawiać z braćmi starszymi w wierze.
Ten naród nadal nie przyjmuje Pana Jezusa. Czekają na Zbawiciela...może z któryś nawróciłby się? Zrywają w nocy, a moja myśl uciekła do Pana Jezusa, którego Dobroć sprawiła, ze zdjęto z moich oczu zasłonę i mogę ujrzeć cuda Boga.
Służyliście wiernie, a komunizm się rozpada!
- A pan komu służy?
- Bogu i Jezusowi!!
- to Bogu czy Jezusowi?
- Bogu Ojcu, Jego Synowi i Duchu Świętemu!
W ludziach jest wielka nienawiść. Oto pacjent, który nie chce zapalić lampki na grobie żony (rozwiedli się i zginęła w wypadku).
- Za to co mi zrobiła?...za sądy? To Pan Bóg ją skarał, nawet ksiądz tak powiedział.
- Ksiądz się pomylił! Bóg tak nie karze...trzeba zapalić świeczkę!
Rozmawiam z kolegą lekarzem. Trzeba postarać się, aby być rzazem. Włóczy się z żoną po sądach (rozwód)
- Wszystko zrobiłem, ale ona winna!
- Wszystko zrobisz, gdy będziecie razem z dziećmi!
- Co musimy uczynić?
- Trzeba iść w tej intencji na pielgrzymkę do Częstochowy i wszystko zawierzyć Matce Najświętszej!
Koledze mówię o nawróceniu, ale pyta; na co?
- Nie na co, Tylku ku Panu Jezusowi.
Trzęsąca się pacjentka z trudnych warunków, maż pijak, chce ”zepsuć” dziecko i prosi o radę. W okresie, gdy miałem zasłonięte oczy innej dałem taką radę, ale nie posłuchała i piękny syn jest jej wielka radością. Tej kobiecinie mówię;
Pani chce zamordować dziecko, a ja mam radzić. Proszę go urodzić i dać mu na imię Filip, bo ten święty nigdy się nie denerwował. Tego właśnie maluszka podaruje mi pani.
- Urodzę i panu oddam?
APEL
Pacjentowi z chorobą Buergera powiedziałem, że żyje dzięki Opatrzności Bożej. Dlatego musi wszystkich pocieszać, bo często straszył i podtrzymywać innych walczących z takim rodzajem przewlekłej śmierci.
Dzisiaj, gdy to opracowuję (17.07.2014) chory nadal prosperuje i na pewno uwierzył, że żyje dzięki rozwojowi medycyny, a to wielka łaska Boga. Nawet pada takie słowo z telewizora. Wiele razy zapraszałem go na codzienną Mszę świętą, ale woli inne zajęcia...
Dziwne, bo właśnie w „Dialogu” czytałem o Opatrzności Bożej. Nic nie dzieje się bez Boga, a wszystko to próby na rozwijanie naszych cnót.
Do gabinetu wszedł mały i chudy mężczyzna, który ma lędzwioból. Wcisnął mi 5 tys. zł. Pomogłem mu, a do wypisanych recept dopiąłem pieniądze, ponieważ nie lubię szarpaniny...
Zagadałem towarzysza, którego królestwo ziemskie zachwiało się: służyliśmy wiernie komunizmowi i co?
- A pan komu służy?
- Jak to komu?...Bogu i Jezusowi!
- To Bogu czy Jezusowi?
- Bogu Ojcu i Synowi Jezusowi w łączności z Duchem Świętym!
Wdowca poprosiłem, aby zapalił świeczkę na grobie żony (porzuciła go i zginęła w wypadku).
- Za to co mi zrobiła...! Pan Bóg ja skarał...nawet ksiądz tak mi powiedział.
- Ksiądz się pomylił, bo Bóg tak nie karze.
Koledze lekarzowi zaleciłem, aby nie chodził po sądach i udowadniał winę małżonki, bo jego dzieci powinny mieć matkę i ojca...
Teraz słucham nagranej audycji o ruchu Haare - Kriszna. Ładne założenia; wegetarianizm, seks tylko w małżeństwie, nie dla używek i hazardu. Bóg Stworzyciel, jest Wielki i Mocny oraz Wszechatrakcyjny, a nasze doskonalenie się zbliża nas do Niego, ale to jest błędne.
Miłość to Bóg i ona rośnie wraz z Jego zbliżaniem się do mnie (łaską). Zgadzam się z nimi, że wielką udręką są momenty „odejścia” Boga, a poczucie „opuszczenie” daje wielki lęk. W mojej tęsknocie za Bogiem pragnę dać ogłoszenie: „Poszukuję ludzi pragnących rozmawiać o Panu Jezusie”.
Wyobraź sobie takie spotkanie, gdzie na wielkiej sali ludzie dają świadectwa wiary. Moderator wszystko kontroluje, momentami siedzimy w ciszy przerywanej zawołaniami modlitewnymi.
Dzisiaj, gdy to opracowuję nie poszedłbym na taką salę z wierzącymi, bo i po co? Mnie dzisiaj ciągnie do pijaków, złodziei i prostytutek...do najgorszych. Mogę się założyć, że wyszukiwarka wyrzuci to zdanie, bo władza nie lubi mnie.
Większość ludzi nie jest skłonna mówić o swoich doznaniach, a szkoda, bo marnuje się szansa nawrócenia kogoś, wzbudzenia wątpliwości u nieprzejednanych ateistów i wrogów wiary. Nie wolno „zakopywać talentu”.
Nagle na moją osobę spłynęła jakaś pocieszająca energia. Do mieszkania zgłosili się chłopcy ze zmoczonymi dokumentami kierowcy karetki. Idę z nimi do pogotowia, rozświetlone bloki, a serce woła do Nieba;
„Panie ! Boże Ojcze! Dziękuję za wielki dar, który otrzymałem; za łaskę wiary. Dziękuję za Twego Syna, Pana Jezusa. Jakże Twoje Serce Jezu krzyczy, gdy tylu bluźni, nie szanuje i ośmiesza wiarę, a wg nauki nie istniejesz!”
Wracałem z płaczem, łzy płynęły po twarzy i ponownie wołałem do Boga; „Ojcze! Dlaczego wybrałeś mnie do Swojej służby? Jakże mam wypowiedzieć moją tęsknotę? Gdybym mógł wyrwać serce z piersi na pewno wzywałoby Imienia Twego Syna J e z u s a”. APEL