Na Mszy św. porannej o 7.00 w czytaniu będzie mowa o grzechu pierwszych rodziców skuszonych przez Szatana (pierworodnym). Nie wiem jak to było, bo dzisiaj wszystko się rejestruje. Fakty są jednak niepodważalne: grzech pierworodny, Szatan, zesłanie naszych dusz wcielonych w ciała fizyczne. Odkupiła nas bestialska śmierć Syna Bożego, naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.
W dzisiejszej Ewangelii (Mk3, 20-35) padnie zarzut, że "Jezus odszedł od zmysłów". To nie jest dziwne, bo ludzie niewierzący, a nawet teolodzy ("uczeni w czytaniu i pisaniu")...tak myślą i mówią. Mądrzy są tylko ci, którzy polegają na swoim rozumie (racjonaliści, psychiatrzy. itd.)!
Śmierć to moment wyzwolenia naszej duszy z ciała...oderwania się skazańca od żelaznej kuli. Trzeba jeszcze dodać, że Szatan został wypędzony z Królestwa Bożego i nigdy tam nie powróci jako zbuntowany Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji w czynieniu zła.
Ostateczny warunek naszego powrotu do Ojczyzny Niebieskiej (Raju) to wypełnianie Woli Bożej czyli posłuszeństwo. To już moja łaska, a powiem ci, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Nie patrz na nic, ale padnij w tej chwilce na kolana i przeżegnaj się. Tak było ze mną i jest to opisane w dzienniku. Podziękujesz mi, gdy się spotkamy...
18.07.1988(pt) ZA PRAGNĄCYCH SPOWIEDZI
https://www.wola-boga-ojca.pl/2512-18-07-1988-p-za-pragnacych-spowiedzi
24.07.1988(n) Po wahaniu znalazłem się w kolejce do spowiedzi...https://www.wola-boga-ojca.pl/6978-24-07-1988-n-po-wahaniu-znalazlem-sie-w-kolejce-do-spowiedzi
15.08.1988(p) ZA POWRACAJĄCYCH DO BOGA OJCA
https://www.wola-boga-ojca.pl/2511-15-08-1988-p-za-powracajacych-do-boga-ojca
Poproś o prowadzenie przez Ducha Świętego, a zobaczysz, co się stanie? Najważniejszym zaleceniem dla nawróconego będzie całkowite zlekceważenie wszelkich uwag o nawiedzeniu, itd. Zawsze trzeba mieć na uwadze to, co myśli o nas Bóg Ojciec, a nie stworzenie, które lubi się mądrzyć.
Eucharystia ułożyła się w laurkę...jako podziękowanie za wczorajszy dzień czyli 12 godzin pisania świadectw wiary z ich edytowaniem. Nie ma takiego dziennika na świecie...nie chwalę siebie, bo wszystko jest wynikiem nadprzyrodzonego prowadzenia duchowego.
Szatan nienawidzi mnie. Minęła godzina 21.00, a żona pierwszy raz w życiu nie wracała do domu. Zacząłem ją szukać, a ona nawet nie pomyślała, aby mnie zawiadomić, że po koncercie poszła ze znajomą na lody, a później krążyły dwie godziny i tak wyszło.
Różne są przyczyny "odejścia od zmysłów"...
APeeL
Aktualnie przepisano...
29.05.1998(pt) ZA NAPEŁNIONYCH ŁASKAMI...
W śnie "do przodu" widziałem pielęgniarkę chirurgiczną z wynoszonymi pacjentami! Bardzo często te zdarzenia pojawiają się po pewnym czasie. Przecież prorocy mieli różne sny, w tym ostrzegawcze. Budziłem się z wołaniem jak małe dzieciątko: "Tato! Tatusiu! Tato!"
Na Mszy świętej o 6:30 napłynęła bliskość Pana Jezusa, a w serce wpadło zawołanie kapłana o otrzymywanych przez nas dobrodziejstwach.
Po przesłuchaniu uwolniono Pawła (Dz 25,13-21), ponieważ stwierdzono, że jest to spór Żydów o jakieś wierzenia. Paweł nie chciał dalszego kierowania, poprosił o zamknięci go w twierdzy aż do wydania wyroku przez Cezara.
Psalmista błogosławił Boga Ojca (Ps 103), a jego słowa są wciąż aktualne i piękne: "Błogosław, duszo moja święte imię Pana (...) nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach".
Natomiast Pan Jezus po ukazaniu się uczniom (Ewangelia: J21, 15-19)...trzy razy zapytał Piotra czy Go miłuje? W tym czasie "patrzył" wizerunek Ducha Świętego. Eucharystia była w intencji tego dnia, a serce zalał pokój i słodycz...także usta. Nie mogłem otworzyć oczu i wyjść z kościoła...nie istniał dla mnie ten świat.
Od 7:00 do 15:00 trwała ciężka praca, ale byłem pełen energii z pragnieniem pomagania. Pocieszałem chorych, każdemu dawałem, co się należy...nawet odwiedził mnie burmistrz - pracodawca.
W pośpiechu wyraźnie widziałem pomoc z nieba. Nawet nastąpiła próba: wezwano mnie na wyjazd pogotowiem. Dobrze, że pojechał kolega, bo później krążył przez 2.5 godziny (wezwania przez radiotelefon). Całkowicie zmieniłby się przebieg tego dnia, bo wówczas nie miałbym wstrząsających przeżyć podczas przepisywania dziennika (09.06.2024).
Przybyła rodzina wzywająca karetkę do zmarłej babci...w odległej wiosce. Pojechaliśmy moim samochodem, bo nie było karetki, a ja po drodze odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Poza tym bardzo lubię jeździć do zgonów, bo w wielu takich domach jest pokój...jakby z obecnością Aniołów.
Zmarła przez 20 lat chodziła na skurczonych kolanach, ale odmawiała poddania się operacji! Wyobraź sobie radość duszy wyzwolonej z takiego ciała. Przy okazji pomyśl o niewidomych, którzy nagle widzą i głuchych, którzy wszystko słyszą. Jednak ludzie w to nie wierzą...mimo wielkiej ilości relacji "życia po życiu". Gorzej, bo nie wierzą w Słowa Pana Jezusa i obietnice Boga Ojca przekazywane od wieków przez proroków.
W "Teleexpressie" o 17:00 prymas Józef Glemp namaszczał ciężko chorych. Zawsze zalecam ten sakrament ciężko chorym i umierającym. Wielu boi się i pyta: czy już umiera? Popłynie moja modlitwa przerywana przyjęciami chorych w ambulatorium pogotowia.
Podczas zapisywania tego świadectwa z radia "Maryja" popłynie pieśń: "a On jest w sercu mym, a On jest w życiu mym". W pokoju lekarskim miałem zdjęcie MB Pocieszycielki Strapionych z Sanktuarium w Lewiczynie, gdzie doznałem ostatecznego nawrócenia...oraz zdjęcie żony i Pana Jezusa z Całunu.
Tuż przed północą zerwano na daleki wyjazd, a nad nami było niebo pełne gwiazd. To bezmiar łask duchowych, głupstwo dla niewierzących.
Myślałem o modlitwie za: pokonujących trudności lub obdarzonych łaskami. Jakby na znak napełniałem butelkę, a to sprawiło ostateczny jej odczyt. Zapisuję to, aby pokazać technikę dochodzenia do odpowiedniej intencji. Wówczas mogę ofiarować mój dzień życia z Mszą św. i Eucharystią, a także modlitwą z serca. Owoce tego wszystkiego poznam po śmierci...
APeeL
Po przebudzeniu od 2.00...do 6.00 zapisałem wczorajsze świadectwo wiary z jego edycją. Ktoś przeczyta to w 5 minut i zwróci uwagę na styl i przecinki. Tak jest też z dawaniem świadectwa wiary prosto w oczy...demon czuwa nad takimi i wszyscy kręcą się i gdzieś spieszą, ktoś podchodzi, dzwoni telefon, czeka kuzyn lub wzywa współmałżonek, bo piesek wymaga towarzystwa.
Naprawdę ludzi nie interesuje życie wieczne i fakt, że nad nami istnieje świat nadprzyrodzony. Jest to wynik braku świadomości, że każdy z nas ma dusze ludzką "opakowaną" w cudowne ciało fizyczne...typu zwierzęcego. Przy tym szczycimy się swoją inteligencją i przy pomocy obdarowania wolną wolą działamy wg "róbta, co chceta".
Bezbożność króluje w mass-mediach z kultem wysportowanego i pięknego ciała otrzymanego od Stwórcy wszystkiego. Wielu dyletantów duchowych, a nawet kołtunów rwie się do dyskusji, ale...tak jak specjaliści najwyższej rangi niewiele wiedzą o budowie i działaniu słońca lub naszego mózgu, który jest wykorzystany dopiero +- w 10%!
Na koniec mojego nocnego pisania trafię na śpiew Gorana Bregovicia, a serce zaleje poczucie bliskości Boga Ojca. Wpisz YouTube Goran Bregovic Bella Ciao - (LIVE) Paris 2013. To piosenka w moim stylu, łatwa na akordeon, muszę się nauczyć. Wszystkie jego utwory są pełne ludzkiej tęsknoty, a w moim wypadku zostaję przytulony przez Deus Abba. Jeszcze nie wiedziałem dlaczego Tata dzisiaj przybył z takim pocieszeniem?
Zważ, że drogi Boga Ojca są nieskończone w naszej codzienności. W moim wypadku jest to prowadzenie, bo później będę opracowywał świadectwo z 26.05.1998 za poświęcających się dzieciom, gdzie wspomnę o bezpowrotnym zaginięciu naszego syna, który osierocił swojego synka.
Podczas przejazdu na Mszę św. z nabożeństwem do Serca Pana Jezusa z radia "Maryja" popłynie Ewangelia (Łk 2, 41-51) o zagubieniu się Pana Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej. To w rezultacie będzie intencja tego dnia. Przysypiałem przez cały czas, nawet Eucharystia nic nie zmieniła, a później były przeszkody w odpoczynku. W końcu padłem w sen do wieczora.
Musisz zrozumieć, że praca na Poletku Pana Boga jest bardzo wyczerpująca dla naszego ciała... APeeL
Aktualnie przepisano...
27.05.1998(ś) ZA WIERNYCH DO KOŃCA
Tuż po wstaniu serce zalał smutek z powodu pobytu na tym zesłaniu. To błyski wywołujące łzy w oczach, a ja jestem typem zachowania A ("twardziel"). Mimo to, zawołałem: "Tato! Tatusiu! Jak to wszystko pięknie urządziłeś w Swojej Niepojętej Mądrości!"
Serce zalało pragnienie powrotu do Boga Ojca z wzajemnym przytuleniem się, co jest pokazywane w naszym życiu. Na ten moment serce i duszę zalało pragnienie świętości, bo inaczej nie wrócisz do Królestwa Niebieskiego. Przecież jest to pokazane na różnych konkursach i wyborach, a także na posiadaniu dokumentów, które zezwalają na przekroczenie granic jakiegoś państwa!
Ile kłopotów niesie uzyskanie wizy do jakiegoś kraju w drodze do pracy. W samochodzie odmawiałem "Anioł Pański"...jako stachanowiec wcześniej zacząłem pracę, a z włączonego radia będzie śpiewał Krajewski o wielu nieznanych drogach, które mam przed znalezieniem się TAM!
Praca trwała od 7:00 do 15:00, a ostatnia pacjentka to żona inwalidy pierwszej grupy z powodu przeszczepu nerki i wymaga stałej opieki. Z tego powodu zrezygnowała z leczenia rehabilitacyjnego przyznanego przez ZUS, bo nie może opuścić męża!
Wracałem do domu w smutku z powodu pragnienia modlitwy, ale nie znałem intencji, a zły podsuwał mylącą: za okradzionych. Chodziło o zdarzenie, że kierowniczce z gabinetu zabrano dowód i forsę, a w tym czasie z radia popłynął apel o pomoc w odzyskaniu skradzionego Volvo.
W tym czasie na działce napłynęły zdarzenia z później odczytanej intencji tego dnia:
- obraz kamieniowanego Szczepana
- sąsiadka pielęgniarka z porażonym mężem
- pielęgniarka, która ma męża alkoholika, a właśnie z tego powodu zmarł jego brat
- w ręku znalazł się artykuł o chorobie Alzheimera...ile tacy wymagają wiernych opiekunów i to do końca życia
- "Vox Domini" pisał Najświętszym Sercem Pana Jezusa, a odczuciu pojawiło się przebicie św. Boku Zbawiciela
- wreszcie apostołki Serca Jezusowego z myślą, że nasz Zbawiciel jest do końca wierny!
Postawiłem kwiaty pod "moim krzyżem" z zapaleniem lampki. Pomyślałem o wiernej żonie, że ten dzień będzie także za nią.
W drodze na Mszę świętą wieczorną zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia, a w myśli wierni władzy ludowej, która wciąż się zmienia. Z powodu zmęczenia przysypiałem, tak było też z Apostołami podczas modlitwy Pana Jezusa w Getsemani...przed Jego śmiercią.
W serce wpadły tylko słowa Pana Jezusa (Ewangelia J 17), który czasie Ostatniej Wieczerzy podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami: "Ojcze święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno". (...) aby "nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatraceTnia (...) Uświęć ich w prawdzie".
Później będę oglądał reportaż o Witoldzie Pileckim, który dobrowolnie poszedł do obozu w Oświęcimiu! Za swój patriotyzm i wierność do końca w majestacie bezprawia został zamordowany przez bolszewików!
Przed snem Pan Jezus powie do mnie z 10 tomu "Prawdziwego życia w Bogu"(orędzie z dnia 22 .10.1996): "Pozostańcie Mi zawsze wierni". Zdziwiony stwierdziłem, że jest to potwierdzenie intencji modlitewnej. Większość ludzkości wpada do Czeluści lub Czyśćca, a znając lud...na to wychodzi!
Przypomniało się dzisiejsze zabijanie mszyc, które pchały się do mieszkania, a takich mieszkań w Królestwie Bożym jest wiele. Jednak większość nie wierzy w to! Zarazem Pan okazuje wierność towarzyszy członków PZPR-u: Waniek, Miller, Sierakowska z brakiem rozliczenia za okupację naszej ojczyzny.
W ręku znalazła się "Gazeta Polska" z artykułem o Wojciechu Jaruzelskim... wiernym zdrajcy, którego prawie obcałowywał Adam Michnika. W tym czasie skazano Kuklińskiego. Ziemia i niebo, fałsz i prawda to jest nieskończone i tak będzie do końca tego świata.
To krzyż: ramię poziome i pionowe nie ujrzysz tego bez światła Bożego...
APeeL
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa
Zapytasz: czym różni się człowiek mający moją łaskę od żyjącego normalnie? Ja staram się być w ciągłej łączności z Bogiem Ojcem...jak małe dziecko. Stąd trafiasz na moje powtarzające się zawołanie: "Tato! Tatusiu! Tato!". Dziwne, ale mający podobną łaskę, który mnie odnalazł...czyni to podobnie.
Tak się złoży, że na nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa z późniejszą Mszą świętą będzie cała chmara maleńkich dzieci z rodzicami. Maluszki wyrywały się, biegały, upadały i w końcu płakały!
Po latach jedne będą posłuszne rodzicom, inne chodzić swoimi ścieżkami, często na oślep. Efekty tego widzisz wokół siebie. Pan pokazuje przez to, że tak właśnie jest z nami. Jednak ludzie normalni nie chcą się tym interesować...
Jednak największym błędem ludzkości jest negowanie istnienie Boga Ojca, a zarazem śmiertelnego wroga naszych dusz...Szatana! Strach pomyśleć, co dzieje się z duszami takich...po drugiej stronie życia!
Ja nie wiem jak to się stało i po co, że zostaliśmy stworzeni przez Boga Ojca na Jego obraz i podobieństwo. Nie mam pojęcia dlaczego znalazłem się w "Obozie Ziemie" z Belzebubem, który chciał zabić moją duszę, bo człowiek może zaszkodzić tylko ciału. Nie ma sensu dochodzić tego wszystkiego, bo Szatan oszuka każdego, który nie zawoła o wyjaśnienie do Ducha Świętego (negowanego przez ludzkość).
Właśnie na Mszy św. Pan Bóg powie przez proroka Ozeasza (Oz 11, 1.3-4.9c-9), że: "Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem (...) wezwałem z Egiptu (...) na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. (...) Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę (...).
Kiedyś Pan Jezus w jakiejś Ewangelii wskazał na Boga Ojca, który jest w Nim, a On w Ojcu. Tak jest też z nami, bo ciała mamy od rodziców, a w momencie naszego poczęcia są wcielane dusze czyli cząstki Boga Ojca! Dlatego jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże i nazwani dziećmi.
Ty, który to czytasz nie badaj niczego, bo stracisz czas i wpadniesz do ślepej uliczki. W Królestwie Bożym czekają na pytania takich. Poproś o wyjaśnienie w wątpliwościach, a odpowiedzą. Co tam powiesz później i jak się wytłumaczysz...po wejściu tutaj?
Przecież Apokalipsa już pędzi, a przed zagładą świata nie obroni nas NATO lub USA, a szczególnie nasza bezbożna władza zakochana w Brukseli (namiastce raju na ziemi). Jak można prowadzić kraj bez tkwienia w worach pokutnych w Świątyni Opatrzności Bożej? Po co ją wybudowaliśmy? Przy tym wciąż podkreślane jest oddzielenie państwa prowadzonego przez bezbożników od Kościoła świętego czyli Boga Ojca, Pana wszystkiego.
Taki nędznik ma policzone wszystkie włosy na głowie, lata po kacapsko-szwabskich mediach i czuje się naszym panem. Nawet nie pomyśli o swojej duszy, a jutro zakrztusi się landrynką i nic po nim nie zostanie.
Zrozum, że garstka wybranych ma moje doznania, ale możesz dołączyć do takich...z Woli Boga. Tak było z wyznawcą Allaha, który zabili strzałami z automatu, ponieważ "zdradził". Pomyśl przez chwilkę, a nawet spróbuj ujrzeć świat nadprzyrodzony, który jest nad nami. Jakby widzialnym jego odpowiednikiem jest kosmos, a bliżej błękit nieba, słońce i księżyc z gwiazdami.
Poproś Ducha Świętego o prowadzenie w otwarciu serca. Nie trzeba żadnych modlitw, mów normalnie jak do kogoś, kto ma ci pomóc w jakimś problemie, a tutaj chodzi o nasze nawrócenie! Nasze zbawienie nic nie mówi do niewierzącego, a to oznacza powrót naszej duszy do Królestwa Bożego, które otworzył Zbawiciel.
Proś o wszystko, także w błahych sprawach, rozterkach, chorobach, reperacjach, a szczególnie, gdy nie wiesz, co masz robić z czasem (drugim darem Boga Ojca oprócz wolnej woli). Przecież wiesz jak śmieszne problemy mają twoje dzieci...tak jest też z nami, dziećmi Boga Ojca!
APeeL
Aktualnie przepisano...
26.05.1998(w) ZA POŚWIĘCAJĄCYM SIĘ DZIECIOM...
Dzień Matki
W śnie o typie eksterioryzacji uczestniczyłem w wielkim i pięknym zgromadzeniu. W sercu ten dzień jest zarazem świętem Matki Pana Jezusa. Po wyjściu do kościoła na Mszę św. o 6.30 przywitało mnie wschodzące słońce i bezdomny piesek, a z tęsknoty duchowej zawołałem: "Tato! Tato!"
Po ruszeniu samochodem słuchałem z płaczem piosenki Gorana Bregovicia, a serce rozrywała tęsknota rozłąki. Nie można tego przekazać. Przepisuję to (07.06.2024), ponownie śpiewa Goran Bregović, a serce zalewa ten sam smutek.
Wprost chce się wyciągnąć ręce w kierunku nieba i wołać: "Ojcze! Jakże tęsknię za Tobą. Nic mnie tutaj nie ukoi w tej rozłące. Ja wiem, że Ty także cierpisz jak każdy ojciec ziemski oczekujący powrotu syna".
Przypomniała się pierwsza miłość, która jest namiastką obecnego cierpienia...miłości ostatniej i wiecznej. W tej miłości mogę oddać życie, a nawet ucałować kata! Wszyscy na świecie jesteśmy braćmi razem z Panem Jezusem...dzieci Jedynego Ojca!
Tak się stało, że bezpowrotnie zaginął nam syn. Kiedyś w kościele jakiś funkcjonariusz - przechodząc obok mnie - powiedział że go zamordowali! Tak czynią bolszewicy, co pokazano na Kuklińskim. Ja nie byłem, nie jestem i nie będę szpiegiem. W tajemnicy zapisuję przeżycia duchowe...tak też czyniła s. Faustyna. Gdzie chowała to wszystko w zakonie?
Podczas nabożeństwa popłynie pieśń do Boga Ojca: "Tobie ziemia, żywioł wszelki, bądź pochwalon Boże wielki".
Psalmista zawołał (Ps 68): "Śpiewajcie Bogu wszystkie ludy ziem...
Pan niech będzie przez wszystkie dni błogosławiony: Bóg, który nas dźwiga co dzień, Zbawienie nasze. Bóg nasz jest Bogiem, który wyzwala, Pan nas ratuje od śmierci.
W Ewangelii Pan Jezus wołał (J 17, 1-11a): "Ojcze, nadeszła godzina! Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył (...) aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga (...) Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie".
Przepłynie cała rodzina oraz moje nędzne życie - nawet obecne! Ile czasu zmarnowałem na grzechy. Rozpłakałem się po Eucharystii, która pękła na pół ("My"), a to zapowiedź jakiegoś cierpienia, nie mogłem wyjść z kościoła, wciąż błagając Boga Ojca.
Z samochodu zabrał "Prawdziwe życie w Bogu" (tom V), gdzie na okładce będą słowa: "Ja Jestem waszym odwiecznym Ojcem, tym który kocha was Miłością odwieczna (...) Ja wzywam was, byście stali się dziedzicami Mojego Królestwa".
Jakże to pasuje na ten czas. Nie zrozumie tego człowiek bez łaski wiary, nawet wyśmieje. Pocałowałem Pana Jezusa w koronie cierniowej oraz z Całunu...popłakałem się po tylu latach podczas gry i śpiewu zespołu Gorana Bregovicia.
Zrób film z tego dnia mojego życia, a nawet serial zamiast "Kiepskich" i diabelskich kłótniach "zakochanych". W ramach tej intencji mamy jechać do mojej matki ziemskiej, a popłynie "duchowość zdarzeń"...
W drodze do matki ziemskiej z włączonej kasety padną słowa: "Uwielbiacie Pana na kolanach (...) Niepojęty w Swej Mądrości...Święty, Święty, Bóg Miłości". To sprawi, że zacznę odmawiać moją modlitwę w intencji tego dni. W tym czasie pojawiły się obrazy...Jana Bosko, żony i samotnych matek, domy dziecka, Kotański oddany narkomanom.
Obdarowana matka ziemska wspomniała moje dzieciństwo. Podczas powrotu "patrzyły" trzy figury Matki Bożej z bocianem na gnieździe! Wzrok zatrzymała też kaseta z obwolutą na której była matka z trójką dzieci. Teraz rozmawiam z babcią, która wychowuje prawnuczka. Natomiast na działce popłynie piosenka: "Ave Maryja. Matko Boga i ludzi".
Na Mszę św. wieczorną...już w intencji tego dnia będzie śpiewał chór, a w czytaniach padną słowa o Pocieszycielce Strapionych. W takim Sanktuarium nawróciłem się. Wracają skojarzenia:
Podczas podchodzenia do Eucharystii przede mną będzie dwójka dzieci w wieku 1 Komunii Świętej, a Ciało Pana Jezusa pęknie na pół ("My"). W domu skończę moją modlitwę, a w telewizji pokażą reportaż "Kochana mamo", gdzie dzieci porzucone w niemowlęctwie szukają swoich matek. Jakże Bóg to wszystko ukazuje i to w świetle Ducha Świętego.
Na ten moment padną słowa: "Nie zostawię was sierotami"...z Królestwa Bożego, a ja podziękuję za ten dzień.
APeeL
Dokładnie od 3:00 do 6.00 udało się zapisać wczorajsze świadectwo wiary, a na jego zakończenie z drzewa za oknem śpiewały ptaszki. To już inny dzień po wczorajszym umieraniu ciała...jest chłodniej i kropi deszcz.
W rozterce trafiłem na Mszę świętą poranną, ale owoc tego natchnienia poznam później. W radości popłynął "Anioł Pański" po którym zawsze wołam z miłością: "Pod Twą Obronę Ojcze na niebie grono Twych dzieci swój powierza los. Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios!"
W tym czasie wzrok dwukrotnie zatrzymał obraz s. Faustyna ("patrzyła"), a na sztandarze przeczytałem słowa: "Ucz się zło pokonywać dobrem". Pomyślałem o powrocie do mojego normalnego poczucia, a dodatkowo kapłan zawołał: "Boże Ojcze odsuń ode mnie wszystko, co mi szkodzi"! Serce zalała miłość do Stwórcy z dziękczynieniem za każdy dzień życia!
Nie mogę już żyć bez Boga...dawcy Miłości, Prawdy, Wolności, Pokoju i Sprawiedliwości. Piszę to z dużej litery, ponieważ w naszej rzeczywistości są to tylko namiastki. Z drugiej strony mamy Przeciwnika Boga (Kłamcę i Niszczyciela), nienawidzącego nasze dusze i wszystko, co ma związek z wiarą katolicką!
Na ten czas mój prof. św Paweł powie (2 Tm 2,8-15), że z powodu wiary w Pana Jezusa jest traktowany jako złoczyńca! Jeżeli z Nim współcierpimy "żyć będziemy (...) z Nim też królować będziemy". Podczas dawania świadectwa wiary nie ma sensu walczenie "o same słowa, bo to się na nic nie przyda".
Trzeba samemu stać się godnym uznania przed Bogiem...jako "pracownik, który nie przynosi wstydu". W ramach już odczytanej intencji psalmista wołał do Boga Ojca (Ps 25, 4-5.8-10.14): "Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami".
Wróćmy do intencji tego dnia czyli szukających drogi do Boga, a jest takich garstka...mimo pędzącej Apokalipsy! Problem polega na tym, że nigdzie nie można usłyszeć zaleceń na ten temat. We wszystkich innych sprawach mamy ekspertów.
Chodzi o to, że podobny do mnie wyjaśniałby podstawy naszej wiary z dawaniem świadectwa. Na różnych planszach byłaby pokazana...
- budowa cielesno - duchowa naszego ciała z podkreśleniem cech posiadanej duszy
- rzeczywistość przyrodzona i nadprzyrodzona
- co jest z nami po śmierci
- prawda o Trójcy Świętej
- działanie Szatana
- oraz wyjaśnienie czym jest Komunia św. (Eucharystia), której nie ma w żadnej wierze oprócz katolickiej!
Piszę to, a napływa, abym sam dokonał tego na YouTube, gdzie można także dyskutować. Zdziwiłem się, ponieważ w czytanym o 15.00 "Dzienniczku" s. Faustyny będą słowa Pana Jezusa, że mamy wykonywać Wolę Boga Ojca w najmniejszych sprawach. Wciąż to podkreślam, dlatego tak ważne jest Jej szukanie od przebudzenia.
Pan Jezus wskazał w Ewangelii na pierwsze przykazanie (Ewangelia: Mk 12,28b-34): "Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą". Ja wołam jak islamiści: "Nie ma Boga oprócz Jahwe".
Jednak nie możesz tego uczynić bez łaski (zawołania lub wybrania). Otwórz swoje serce i poproś o prowadzenie przez Ducha Świętego...
Na ten czas z książki "Oczami Jezusa" C. A. Amesa, który - przez 3 lata towarzyszył wędrówce Pana Jezusa z Apostołami w drodze do Jerozolimy - będą słowa dotyczące mojej rady. Pismo mówi: "Przyjdźcie do Boga. On czeka, aż poprosicie o Jego pomoc, a gdy tak się stanie, wasze prośby zostaną wysłuchane". Wciąż to podkreślam w dzienniku.
Wzrok przykuł "Dialog" św. Katarzyny Sieny, który "otworzył się" na słowach Pana Jezusa: "Zamknięci w miłości własnej, kochają i posiadają stworzenia i dobra tego świata poza Mną i spędzają to życie w udręczeniach. Stają się ciężarem dla siebie samych i jeśli się nie zmienia]ą (...) dojdą do potępienia wiecznego".
Na wieczornym nabożeństwie oktawy Bożego Ciała doszedłem do siebie, a po powrocie z kościoła towarzyszyłem grającym w piłkę nożną odmawiając moją modlitwę...w intencji szukających drogi do Boga.
W tym czasie przepływały błędne drogi św. Jehowy, Neokatechumenatu, kościołów odłączonych od Watykanu (nie ma u nich Eucharystii). Wielki ból zalał serce podczas współcierpienia z Panem Jezusem skatowanym i poniżonym podczas Ukrytych Cierpień w Ciemnicy.
Proszę, aby nikt z czytających nie zmarnował swojego odkupienia, a zarazem nic nie badał wg woli własnej, bo straci cenny czas...
APeeL
Aktualnie przepisano...
20.05.1998(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIC NIE WIEDZĄ O MOCY I OPATRZNOŚCI BOŻEJ...
W śnie atakował mnie ohydnie wyglądający chory psychicznie, którego twarz z czasem złagodniała oraz pies o pięknych białych zębach, którego przegoniłem. Zerwałem się z sercem pewnym zwątpienia i słabości...nawet nie mogłem otworzyć oczu, a dodatkowo żona miała ciężko migrenę.
Napad w śnie zapowiedział zły dzień, ponieważ dzisiaj są obrady Sejmu RP, a wówczas towarzysze są pełni czujności! Ile wysiłku idzie w gwizdek! Przy tym gwizdku do perfekcji jest opanowane szkodzenie figurantowi. Właśnie zaczyna się gehenna, której nie będę opisywał.
W drodze na Mszę świętą odmawiałem "Anioł Pański", a pod kościołem zawołałem: "Tato! Tatusiu! Tato! Jak wielką łaską jest to, że mogę przyjść do Twojego Domu". Napłynęła bliskość Stwórcy, Najświętszego Deus Abba (Boga Ojca).
Nawet przypomniały się słowa Zbawiciela, że bez Jego łaski nie można Go odnaleźć i zawołać! Przez tę bliskość napłynęło poczucie śmierci jako odejścia z tego świata...odwrotne do pragnienia większości, kochającej to życie!
Od Ołtarza św. padną słowa (Dz 17,15.22-18, 1) św. Pawła, który w Areopagu zwrócił uwagę mężom ateńskim na ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Powiedział im: "Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi (...) z jednego /człowieka/ wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi". Dodał, że Bóg Ojciec jest "niedaleko od każdego z nas (...) wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia (...)". Po słowach o zmartwychwstaniu Pana Jezusa został wyśmiany i ich opuścił.
Ja znam poczucie obecności Boga Ojca, a tego stanu nie można przekazać. To radość dzieciątka po przytuleniu przez oczekiwanego tatusia ziemskiego. Psalmista wołał w Ps 148, abyśmy wszyscy chwalili Boga Ojca: "Królowie ziemscy i wszystkie narody, władcy i wszyscy sędziowie tej ziemi,młodzieńcy i dziewice, starcy i dzieci". Nie możesz tego uczynić z całego serca i duszy bez łaski wiary. To Boża Tajemnica.
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (J16,12-15) zapowiedział zesłanie Ducha Świętego. Także znam poczucie obecności tej Osoby Trójcy Świętej. Obecnie z Jego natchnienia mam moc do dawania świadectwa wiary.
Podczas konsekracji poprosiłem: "Ojcze! Przyjmij ten dzień, to dla Ciebie, dla Twojej Chwały". Eucharystia sprawiła zalanie mojego serca i duszy miłością, pokojem i słodyczą (także usta)...z pragnieniem ciszy i odosobnienie. To się powtarza, tak jak w naszych doznaniach ciała. Wyrwał się krzyk: "Panie! Jak dobrze u Ciebie, chciałbym tu zostać. Boże mój! Panie! Jezu!" Chwytam twarz w dłonie i chciałbym tak trwać. Nie mogłem wyjść z kościoła.
Wcześniej zacząłem pracę w przychodni, a będzie trwała do 15:00! Dzisiaj nie kłócono się i nie było bałaganu, a jakby w podziękowaniu od Boga z radia płynęły piękne melodie wywołujące łzy w oczach.
Tuż po pracy poznałem intencję, a w tym czasie wzrok przykuł Pan Jezus z Całunu - wprost czułem moc i ochronę Boga Ojca. Odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i na chwilkę zasnąłem w słońcu, a do serce wrócił pokój...tak potrzebny, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu.
Właśnie wezwano do dalekiego wyjazdu, a lubię takie, ponieważ wówczas mogę modlić się. Dobrze znoszę ścisły post w intencji pokoju w b. Jugosławii.
Podczas zapisywania tego świadectwa słuchałem relacji z obradującego sejmu RP! W tym czasie z bałaganu wyciągnęła się Twarz Boga Ojca! Sam się zdziwiłem, ale tak mówią z nieba!
Przed snem poprosiłem o dobrą noc, ponieważ jutro będę sam w przychodni! Ludzie o nic nie proszą, a w cierpieniach złorzeczą, bo gdyby Bóg był to nie pozwoliłby na to i tamto! W prasie trafiłem na artykuł: "Pałace Saddama"...miał wszystko, każdej nocy spał w innym miejscu, chyba dla bezpieczeństwa. To przykład człowieka który pokładał ufność w sobie, a nic nie wiedział o Mocy i Opatrzności Boga Ojca, który Jest!
Nie uwierzysz, ale cała noc była spokojna...obudziły mnie ptaszki o 5:20 po 34 godzinach postu w którym wypiłem kawę, Fantę i zjadłem dwa małe jabłka. Dobroć Boga Ojca jest nieskończona... APeeL
Wszystko zaczęło się na nabożeństwie czerwcowym w oktawie Bożego Ciała (04.06.24). Przed procesją eucharystyczną wokół kościoła zostałem poproszony o pomoc w niesieniu baldachimu nad Monstrancją z kapłanem (nie było kompletu).
To jest wielka łaska, szczególnie w moim wypadku (mistyka eucharystyczna). Zaskoczony nie mogłem odmówić, mimo mojej niesprawności (choroba serca, przebyta operacja przepukliny, zespół bólowo-korzeniowy kręgosłupa).
Z przeciążenia wystąpił niepokój o stan przepukliny po operacji oraz kołaczącego się jeszcze serca, bo na ból kręgosłupa pomógł posiadany lek. Zarazem trwał smutek spowodowany niesprawnością w tej posłudze. Zrozumie to każdy sługa Pana, niezdolny do spełnienia tego pragnienia...
Pomyślałem też o Szatanie, który może namówić nas do zrobienia szkodzącego nam dobra. Piszę o tym zdarzeniu, ponieważ pomogło w odczycie obecnej intencji modlitewnej. Jeszcze dzisiaj trwa lęk o stan mojego serca i przepukliny (wyobraź sobie ponowna operację).
Jak doszedłem do obecnej intencji i to już rano? Próba wejścia na stronę informującą o szalonych podwyżkach dla emerytów...została zablokowana przez ochronę. W tym czasie żona pokazała niezrozumiałe pismo z ZUS-u (wielka podstawa wymiaru emerytury, podatki i składka zdrowotna).
Na poczcie elektronicznej miałem informację na temat zastrzeżenia Peselu, ale została skasowana. Dziwne, że ktoś kasuje przychodzący list. Zobacz jakie możliwości mają rodacy-szkodnicy, a nasz premier szuka tych, którzy sprzyjali przyjaźni polsko-radzieckiej. Można powiedzieć, że robi się z takich zdrajców, a to obecni zwolennicy Dzikiego Zachodu. Zagmatwał się chłopina...
Przecież każdy normalny Rosjanin jest naszym bratem. Mamy takie same przeżycia i potrzeby, także duchowe jako chrześcijanie. Dlaczego przeszkadzała nam ta przyjaźń? Przecież obecna władza zmieni się, a Pan Bóg i Matka Boża kochają ten naród (duży kult Matki Zbawiciela). Dlatego papież Franciszek chciał spotkać się z Putinem. Nie modlimy się za nich, ale zbroimy z groźnymi minami Radka Sikorskiego.
Po odczycie intencji przekażę tylko spotkaną "duchowość zdarzeń"; dzisiaj jest środa, a to dzień złagodzonego postu (ze względu na wiek)...w intencji pokoju na świecie, kąpiel z umyciem głowy z łupieżem, w UMiG można zastrzec Pesel. Trafiłem też do przychodni i apteki po lek nasercowy. Tam było ogłoszenie o badaniach profilaktycznych (osteoporozy), a ja pomyślałem o zaleceniach różnych specjalistów (naprawdę można się rozchorować).
Dbając o siebie zrezygnowałem dzisiaj z samochodu, a właśnie spotkałem biegnącego dla zdrowia, przechodziłem też obok salonu kosmetycznego i gab. stomatologicznego. Każdy wie o co chodzi i może dodać do tego: wczasy na Majorce, pobyty w sanatoriach, swoje relaksy i szukanie zdrowia, szczęścia i pomyślności w tym życiem aż do śmierci.
W wielkiej słabości szedłem do Domu Pana, dalej trwał lęk o serce i przepuklinę, zacząłem wołać o pomoc do Boga Ojca, bo mam jeszcze wiele pracy. W kościele spotkała mnie ochłoda, ale nie docierały słowa litanii do Serca Pana Jezusa, udało się przejść w procesji z uzyskaniem błogosławieństwa Monstrancją...
Mszę św. wysłuchałem na ławce przed kościołem. W serce wpadły tylko słowa Pana Jezusa, że nasz Bóg jest Bogiem Żyjących ze wskazaniem na proroków przebywających w Królestwie Bożym. To potwierdza głoszenie przez mnie, że jesteśmy natychmiast po śmierci (nasze "zmartwychwstanie")...czyli wyzwolenie się z ciała fizycznego, marniejącego z czasem, które dzisiaj było bliskie śmierci (padłem po powrocie do domu).
Po Eucharystii, na sam koniec nabożeństwa płynęła pieśń ze słowami: "chciej umocnić nas Dobry Jezu". W drodze powrotnej odmawiałem modlitwę w intencji tego dnia. Dziwne, bo w oknie kwiaciarni zauważyłem obraz Zbawiciela z owieczkami i laską pasterską...przypomniała się śpiewana pieśń "Pan jest Pasterzem moim"...
Refleksja. Większość dba o ciała fizyczne, całkowicie zapominając o swojej duszy. Nie idź tą drogą...
APeeL