- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 284
Wigilia
W śnie napłynęło odczucie, że moje wołania i przekazywanie cierpień odbijają się w duszach aż na krańcach ziemi. Jakże to piękne.
5.00 zerwałem się, ponieważ trzeba kupić chleb „Matko pomóż, aby dotrzeć do właściwej piekarni. Dla techniki opiszę odczyt....
- wg mojej myśli...piekarnia pod lasem, ale wiem, że robią ze złej mąki
- pokusa kieruje mnie do piekarni, gdzie kiedyś pogryzły mnie psy
- delikatnie, ale z mocą napływa, abym podjechał do trzeciej i od razu wiem, że to ta!
Jestem zdecydowany obdarować piekarzy, bo pracowali całą noc i oddam im z serca to, co otrzymałem od wdzięcznej starszej pani. Tak się stało, otrzymałem wypieczone, pachnące i jeszcze gorące bochny, a oni zdziwili się sumą i dziękowali...
Szatan, jeszcze w kościele podsuwał mi „żal pieniędzy”...aż zawołałem: „odejdź w Imię Ojca i Syna i Ducha Św.”! Zimno i trudno się skupić, ale radość w sercu wywołała figura Matki Bożej przepasanej czerwono-białą szarfą.
Dzisiejszą Eucharystię przekazałem w intencji „pokoju w mojej rodzinie”, a właśnie schodzi się cz. radosna różańca z modlitwą za rodzinę w różańcu Pana Jezusa. Jakże to wszystko jest piękne: „Panie Jezu przybądź...zapraszam Cię dzisiaj do mojego domu i spraw proszę, aby był tam Twój Pokój”.
W przychodni nie było chorych, a starszy pacjent, który zgłosił się niepotrzebnie po receptę, bo lek jest w wolnej sprzedaży życzył mi, aby: „Boża Dziecina przybyła do mojego serca i do mojego domu”!
Podjechałem zapaliłem lampki pod krzyżem, a w sercu mam niepokój, ponieważ zbliża się Wigilia, a drzwi do pokoju córki są zamknięte! Co wpuści do jej głowy szatan? Ci zrobi z jej sercem?
W jej intencji o 15.00 odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: „Jezu mój! Jezu! Przyjmij do Swojego Serca złości córki, daj jej pokój!...dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie nad córką, jej złością i daj jej pokój!”...wszyscy usiedliśmy do Wigilii!
W pewnym momencie całkowicie zapomniałem o zaproszeniu Dzieciątka Jezus do mojej rodziny i na Wigilię! Zacząłem gadać, dyskutować i „nawracać”, bo: <<nie można oddzielić Nieba i ziemi...wydarzeń każdej chwilki, bo one składają się na wieczność. Bóg Ojciec, Pan Jezus i Duch Święty oraz Matka Boża...mówią, dają znaki, każdy z nas ma swoją drogę duchową, ale nie wolno odrzucać Kościoła Pana Jezusa!
Trzeba odczytywać Wolę Ojca w każdej świętej chwilce życia, a w tym intensywnie przeszkadza szatan! Ja wskazuję drogę - po co błądzić? Gdzie masz wzór Niewinności i Czystości?
Wskazuje ją Matka Prawdziwa i Pan Jezus, św. Rodzina. Każda chwilka jest próbą...chciałaś podpisać listę za aborcją? Nie miałeś dowodu i nie podpisałeś, ale twoja intencja została zarejestrowana, bo czyn idzie później! >>
Smutek zalał serce, ponieważ to nie trafiało w jej zamknięte serce, a ja zapomniałem, że zaprosiłem do nas Dzieciątko Jezus, a postawiłem siebie na pierwszym miejscu! Nie wolno nawracać gadaniem, ale trzeba się modlić i tworzyć pokój. Wszystko tak pięknie zaczęte...nawet każdy „trafił" na swój cytat w Biblii.
Mnie wypadło, że nie będę oddawał czci ludziom tylko Bogu, żonie, że jest „niewiastą pobożna", a córka trafiła jakąś prawdę, bo nie chciała przekazać.
Podczas filmu „Jezus z Nazaretu” do mojego serca napłynęła wielka sympatia do św. Józefa. Nawet dzisiejsza Msza św. zakończyła się zawołaniem: „św. Józefie módl się za nami". Ten zwykły człowiek został powołany przez Niebo...nawet film pokazuje znaki jakie otrzymywał podczas swojej misji! Większość lekceważy to i wyśmiewa...nie chcą tego!
Po krótkim śnie zostałem obudzony dokładnie o 22.30 (tak prosiłem w modlitwie) i pobiegłem do Domu Pana, gdzie trafiłem na ciemność z lampkami na choinkach.
Moje serce omdlewało podczas słów Matki Bożej, które wypowiadała dziewczyna o pięknym głosie...płynie Koronka Pokoju w której z całego serca dziękowałem za wszystko co otrzymałem z Nieba.
Ja zostałem zawołany i wybrany...doczekałem tego czasu (po Narodzeniu Jezusa): „Jezu mój! Jeszcze raz przepraszam za to, że nie było miejsca dla Ciebie, nie przygotowałem go, a nawet zająłem Twoje Miejsce - dyskusją, krzykiem i kłótnią”!
Chwilami mam poczucie, że wiele rzeczach trzeba mówić, a nawet wykrzyczeć...tak jak św. Jan Chrzciciel! Nie wolno być delikatnym, gdy w grę wchodzi zguba dusz najbliższych!
Dzisiejsza Eucharystia była w intencji pocieszenia Pana Jezusa za wszystkich bezczeszczących Najświętszy Sakrament. Idę w dużej kolejce, serce zalewa wielki ból, a łzy lecą po twarzy...właśnie płynie pieśń „Nie było miejsca dla Ciebie".
Zapraszasz kogoś i zapominasz o tym...tak było z zaproszeniem Pana Jezusa! Teraz chciałbym paść na posadzkę i leżeć tutaj krzyżem! Nie zna świat Daru Ojca - Eucharystii! Dodatkowo z Ołtarza głównego ze środka św. Hostii „patrzył” Jezusek z rozpostartymi rączkami tworzącymi krzyż!
Msza św. kończy się pozdrowieniem św. Józefa, a moje serce jest z Nim, ponieważ ja wiem, że On jest i pomagał mi w porządkowaniu przy krzyżu Pana Jezusa, którym się opiekuję. APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 303
Kończy się dyżur w pogotowiu...napływa poczucie, że "dzisiaj będzie dzień radości". Nie wiem, co to oznacza, ale nie czuję, aby zły przeszkadzał w modlitwie! Wszystko wyjaśniło się po godzinie.
Miałem trochę czasu, bo nie było pacjentów...w uniesieniu duchowym pochyliłem ciało nad biurkiem z twarzą w dłoniach, a w tym czasie płynęła piękna muzyka klawesynowa "Niebiańskich Aniołów dzwony". Z serca wyrwał się powtarzany krzyk: "Jezu mój! Jezu!" ze smutkiem duchowym
Płynie R. Pana Jezusa, gdzie jest wołanie o wypełnienie Woli Ojca i modlitwy za kapłanów, zakonników i specjalnie służących Panu Jezusowi. Cisza zalała serce i duszę: "Jezu mój! Spraw, abym służył, tam gdzie mnie postawisz!"
W tej sekundce uprzytomniłem sobie, że w tym tygodniu prowadzi mnie Dzieciątko Jezus...dlatego Belzebub wpuszczał "radość", a więc nie musisz się modlić! W takich chwilach koi moja bolesna modlitwa w której ofiarowuję wszystkich powołanych i poslany: "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi i Ukryte Cierpienia Pana Jezusa w Ciemnicy na przebłaganie za grzechy powołanych i posłanych".
To wołanie modlitewne trwało 1.5 godziny! Po powrocie do świata napłynęła prawdziwa radość, chęć picia kawy, czytanie prasy. W tym czasie w audycji radiowej dzieci śpiewały o "Najmilszym Jezusie".
Nagle pojawił się nawał chorych przerywający uniesienie duchowe. To wielkie cierpienie. Trafiła się śmiertelnie uczulona na zioła...pędzimy wózkiem do oddziału, a starszy kolega poucza mnie: "Matko wybacz mu to, wybacz, nie przyjmij tego!"
Trochę porad duchowych:
- oto młody "żyje w grzechu" w oczekiwaniu na ślub
- sklepikarz - ziemianin, któremu wyjaśniam konstrukcję duchowo-cielesną! Przestrzegam go przed pokusą uciekania "w ciało", bo to jest mamienie przez demona. Ten mówi, że jego babcia długo żyła, chwali podział z żoną, itd. Ja wskazuję mu na łaskę choroby, która ma go obudzić.
Znowu cisza z kontynuacją mojej modlitwy w intencji tego dnia. Prawie nie chce się wracać do domu, gdzie córka zasmuciła żonę kłótnią o prezenty!
Wieczorem z włączonego telewizora popłynie film rysunkowy o Narodzeniu Pana Jezusa. Łzy zalały oczy, bo właśnie odmawiałem cz. Radosną Różańca. Serce przenikał ucisk, gdy magowie mówili: "to nasz Król, Pan i Nauczyciel!"
Jakże prowadzi Dziecię Jezus. Idź za mną, ponieważ rejestruję to na bieżąco! Jakże Niebo potrafi dawać znaki. W tym czasie żona wykonuje stroik na stół wigilijny. Podczas "Zesłania Ducha Świętego" napływa zalecenie, aby otworzyć Pismo Św.!
Tam trafiam na słowa (Pwt 26,16-19): "Dziś uzyskałeś to, że Pan ci powiedział, iż będzie dla ciebie Bogiem o ile ty będziesz chodził Jego Drogami, strzegł Jego praw, poleceń i nakazów oraz słuchał Jego Głosu. (...) On cię wtedy wywyższy we czci, sławie i w sprawiedliwości (...) abyś był ludem świętym dla Pana, Boga twego, jak sam powiedział."
Zważ na przebieg dnia. W nocy zły straszył "podszywaniem się pod świętego", później modlitwy "za powołanych i posłanych"! Kręcę tylko głową...a wzrok zatrzymał się na Panu Jezusie Frasobliwym w koronie, co oznacza cierpienie. Zły zalał mnie niechęcią do ludzi, świata, Kościoła i spraw Bożych! W kuchni włączyłem radio trafiając na słowa: "szatan kusi i napada na ludzi, dręczy duszę ciałem!"
W tej sekundce wiem, że ten dzień trwałem w modlitwach: "za kapłanów, zakony i powołanych do Służby Bożej. Matko przyjmij moje cierpienie odrzucenia...za kapłanów, w intencji ich czystości i za kuszonych, którzy nie znają sztuczek złego!"
Znowu uświadomiłem sobie, że prowadzi mnie Dziecię Jezus. Późno, a z góry płyną kolędy grane przez córkę sąsiadki. Doczekałem się filmu o "Lourdes", a łzy zalewały oczy, ponieważ tam są przepiękne Stacje Drogi Krzyżowej, którą przechodzą chorzy. To coś z moich wczorajszych modlitw!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 281
Koszmary w nocy, a dodatkowo ręka prawie porażona od ucisku w czasie snu. Żona poszła na Roraty, a ja zwlokłem się z łóżka. "Anioł Pański" z modlitwą poranną, ale dzisiaj atak, ponieważ w głowie "konfidenci" i wszystko kręci się wokół tego.
Ma zły sztuczki...napływa problem chleba, a zły podsuwa obraz - wspomnienie, gdy przed laty kupowałem go w piekarni. Zrobiło się zamieszanie, pojawił się nawet kierownik, bo piekarnia to punkt strategiczny, który pragnie obejrzeć każdy wróg "towarzyszy i ich Polski!"
Z wielkim trudem dotarłem do modlitwy trzeciej. Niby mało ludzi w przychodni, ale dopiero po kilku godzinach nastała chwila ciszy z pokojem w sercu i duszy. Wówczas pojawia sie miłe ciepło a nadbrzuszu (okolica splotu słonecznego).
Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego! Na ten czas z radia płynie piękna muzyka (Symfonia Rzymska). Zły wszelkimi sposobami chce oderwać mnie od modlitw
- sprawdź, kiedy masz dyżur w styczniu?
- napisz o urlop!
- rzuć psom kiełbaski, które zabrałeś w tym celu, a właśnie szczekają! Nie idę na to.
Płynie modlitwa z twarzą w dłoniach z pochyleniem nad stołem. "Miłosierny Ojcze. Ty, Panie wszystkich serc możesz ukoić każde cierpienie. Proszę Cię, Ojcze niech Twój Pokój będzie w każdym cierpiącym, przecież nikt poza Tobą nie przyniesie im ulgi. Ojcze, proszę Cię za chorych i opiekujących się chorymi - niech złe siły nie wywołują w nich lęku i zwątpienia".
Przekazuję Ojcu cierpienie "wszystkich zagubionych w chorobach, którzy z tego powodu popełniają różne grzechy". Przelatują obrazy chorych, którzy przewinęli się przez gabinet...
- babuszka z dziadkiem bez opieki (nawet mówi: "dwoje starych dziadów czekających na park sztywnych"!), której tłumaczyłem, że nie ma śmierci...
- sprawna, ale przestraszona miażdżycą...
- młoda z nerwicą szukająca pokoju w odgradzaniu się od wszystkich...
- zagubiony, ciężko pracujący z dyskiem...i taki sam po szpitalu.
Oni nie proszą Niebo o prowadzenie, nie przekazują cierpień, a choroba wywołuje w każdym zwątpienie i złość na innych, a nawet na tych co bronią dzieci nienarodzone! Ile czasu musiałem jednemu tłumaczyć, że mówi nieświadomie od szatana i jest za mordowaniem nienarodzonych. Zły przysłał nawet dwie osoby z personelu...przerywając moje słowa.
Popłynie moja modlitwa (witryna) w intencji "zagubionych w chorobach". Wołałem bezpośredni do Pana Jezusa, aby przyjął w Swoim Miłosiernym Sercu wszystkich zagubionych w chorobach i grzeszących z tego powodu.
"Bądź dla nich miłosierny, a moje wołanie niech będzie pociechą dla Twojego Serca. Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi wszystkie Ukryte Męki Ciemnicy, Najmilszego Syna Swego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa w intencji wszystkich zagubionych w chorobach". To przykład z zawołań z tej modlitwy. W tym czasie pojawiła się urzędniczka z podziękowaniem od pacjentki z sanatorium.
Wizyta domowa potwierdza intencję modlitw. Tam samotna pacjentka, z trudem poruszająca się...pełna nienawiści do opiekunek, sióstr PCK, które są "nierobami i złodziejami - na których trzeba lachę!"
Tłumaczę jej "próbę z Nieba" i potrzebę modlitw za nich, ponieważ nie wiedzą jakim darem jest opieka nad chorymi. W jej mieszkaniu z dużą figurą Matki Bożej i licznymi obrazkami wyczuwałem dobrą energię i chciałbym posiedzieć i modlić się..
W domu niespodzianka..żona daje mi Matkę Bożą Pocieszenia z Błotnicy (otrzymała właśnie od kapłana...dla. każdego z rodziny), a wczoraj otrzymała obrazek z Jezuskiem i kwiatami z Ziemi Świętej.
Na początku dyżuru w pogotowiu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i to podczas wyjazdu karetką. Na horyzoncie towarzyszyło nam wielkie, czerwone słońce...płynące z nami. Mróz, ślisko...zbliżamy się do kościoła w Starej Błotnicy z MB Pocieszenia! Jakże jest to wszystko ułożone! W tym czasie trafiłem do chłopczyka, który ma wrodzoną łamliwość kości (to już 6-7 złamanie. Ojciec cierpiącego dziecka mówi, że to jakaś kara.
Odpowiadam mu, że to nie jest kara, w tej sprawie pytano Pana Jezusa o niewidomego od dziecka! Ja wiem, że przeżyć mistycznych nie można przekazać, jak jak wyrazić? W szukaniu Boga zmarnowałem kilka lat i teraz pragnę uratować kilka dusz. Jan Paweł II stwierdził, że Kościół Katolicki zaspał w Św. Społecznego Przekazu. W codziennej mojej pracy widzę zagubienie ludzi, którzy nawet nie wiedzą, że jest Szatan! Napisałem do nich z podaniem tematów do ewentualnych reportaży.
Teraz wprost proszę ks. bp Adama Lepę o współpracę lub działanie w Komisji Episkopatu d/s Śr. Społecznego Przekazu: "Przeciwnik Kościoła Katolickiego szkolił się tyle lat i odnosi teraz sukcesy, a to gubi dusze niewinnych ludzi, a najlepiej doświadczam tego w gabinecie lekarskim, gdzie odczuwam morze zaćmienia szatańskiego i wielka tu wina Śr. Społ. Przekazu.
Każdy ma jakieś powołanie na ziemi - ja czuje, że to moja ścieżka...każdego dnia prowadzi mnie Pan! W tym tygodniu "Dziecię Jezus". Ten list miałem napisać dawno, ale dopiero dzisiaj nadszedł czas. Proszę zrozumieć moją osobę, która wie, że Jest Matka Prawdziwa, Pan Jezus, Bóg Ojciec i Duch Święty. Demony nienawidzą Matki Jezusa! Jakże cierpi moje serce, gdy słucham programu katolickiego, gdzie pewnie czuje się "katolicki" red. "Gazety Wyborczej", a programy tworzone są często przez ziemian.
Podnosi się tam sprawy: woda dla wsi, marynarze, jakiś dom staruszków, wykłady kapłana. Czy w Polsce nie ma człowieka wierzącego, który da świadectwo wiary, powie o Matce, różańcu, poście, wyrzeczeniu i czuwaniu?"
Naprawdę nikt nie przeszkodził w czasie pisania - trwało to 2 godziny! Kilka razy mój wzrok zatrzymywał się na wizerunku Matki, popłynie "Droga Krzyżowa"...każda stacja w innej intencji.
Za tych, którzy uważają chorobę za karę, nie przyjmują krzyża choroby, upadają pod nim, za współcierpiących z chorymi, zmuszanych do wspólnego dźwigania krzyża choroby, ocierających twarze cierpiących, powołanych do służby, pocieszających innych, aby przyjęli chorobę i przekazywali cierpienia, za poniżanych w swoim cierpieniu (wszyscy wiedzą o ich śmiertelnej chorobie).
Dzień zakończy "św. Agonia" z koronką do św. Krwi Pana Jezusa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 284
Żona wyszła na Roraty, a ja padłem na kolana...napłynęło Dziecię Jezus. Na ten czas zawołałem, aby Synek Boga naszego był ze mną w tym tygodniu. "Proszę! Niech towarzyszy mi Twoja radość i Twoja czystość...niech obejmuję wszystkich w sercu". Zacząłem "Anioł Pański"...
Dzisiaj mam ścisły post w intencji pokoju w Jugosławii (dodatkowy, bo w środy i piątki stosujemy z żoną od dawna)...z ciekawością czekam na wynik wyborów. Płyną modlitwy poranne, ale dzisiaj dziękuje Bogu Ojcu za wszystko. Trafiają się różni chorzy...każdego daję rady duchowe.
-
Trzeba prosić o łagodny przebieg schorzenia, przekazywać swoje cierpienia, każdą pracę...tak mówię do staruszka z niewydolnością krążenia, na którego spadło wiele obowiązków na wsi.
-
Musi pani odczytać Wolę Ojca dotyczącą pani życia (sługa świecka Kościoła) ...to trudne, ponieważ przeszkadza i wszystko odwraca!
-
To śmiertelny bój o duszę...agonistyka duchowa, a pana mocny umysł jest tylko odbiornikiem napływających sygnałów (pan popełnia błąd, że są to pana myśli). To Szatan podsunie panu nieskończoność pytań: "czy Pan Bóg jest katolikiem, a kto stworzył Boga?" Niech pan przestanie "chodzić do kościoła", a wrócić do Boga Ojca i naszej wiary!
-
Psychiatra tak jak pani sam wymaga pokoju, a ten dają w Niebie...trzeba prosić.
-
Wiarę trzeba zacząć od przyjęcia, że jesteśmy po śmierci...to najważniejszy moment, wołać o Światło Boże na tę chwilkę!
-
Stwórca sieje "jako chce i w piękne ciało daje duszę wymagającą opracowania"...
Po wyjściu ostatniej pacjentki zostałem powalony na kolana. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego: "za wszystkich nie mających pokoju w sercu i duszy". Tyka zegar, kapie woda, słychać rozmowy zza ściany...Pokój! To jest to, co tłumaczyłem ostatniej dziewczynie...cichość w duszy, pragnienie milczenia, modlitwy, brak lęku, pełna ufność, wszyscy jesteśmy braćmi!
Jakże Pan jest dobry. Nikt nie przeszkodził, a - oprócz modlitwy - nie miałem żadnego innego pragnienia. Modlitwa to mój największy skarb. Podziękowałem jeszcze za pokój w moim sercu. Resztę odmówię w domu...
O 15.30 w ciszy domu napadł mnie smutek, ponieważ napłynął obraz "Ostatniej Wieczerzy". "Jezu, Jezu mój...Jezu...dałeś Pokój, Eucharystię, ale nie chce tego daru świat!
Zacząłem wołać:
"Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij św. Osamotnienie Pana Jezusa, które trwa dotychczas jako przebłaganie za tych, którzy nie chcą pokoju".
"Matko Miłosierdzia módl się za tych, którzy nie chcą pokoju...
Jezu miłości moja,bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad wszystkimi, którzy nie chcą pokoju!
To było niespodziewane, a łzy zalewały oczy. Ten pokój oznacza stan serca, rodziny...napłynął obraz rolniczki włóczącej po sądach po sądach rodzinę. Dalej jest to ojczyzna i świat.
Dzień pokoju nie oznacza dnia radości. To smutek z powodu jego braku z wygraniem wyborów b. Jugosławii przez złego człowieka. W tym stanie popłynie Koronka Pokoju (powtarzana pięć razy), bo wielu odrzuca pokój. Tak jest teraz, gdy to przepisuję (27.07.2022), bo Federacja Rosyjska podpisała pakt i następnego dnia zbombardowała Odessę.
Umęczony pracą, postem i modlitwami padłem w ciężki sen, a obudziła mnie kolęda: "Lulajże Jezuniu!" Tak jest, gdy prowadzi nas Dziecię Jezus!
"Panie Jezu! Dziękuję za Kościół...za duchowe prowadzenie w tym czasie i za Światło". W odpowiedzi napłynęło natchnienie: "wiemy, wiemy...dziękujemy"! W tej sekundce mój wzrok padł na książkę "Nadprzyrodzone" Andre Malraux, gdzie trafiłem na słowa, że: "Kościół jest Ciałem Chrystusa".
Nie mam swojego pokoju, uciekłem do kuchni, gdzie dalej dziękowałem za pokój w ojczyźnie i prosiłem o pokój w Jugosławii, Somali z wołaniem za Palestyńczyków wygnanych z Izraela. Wzrok zatrzymała figurka Jezusa Frasobliwego w koronie cierniowej wskazująca na ich cierpienia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 292
Na dyżurze w pogotowiu padłem na kolana odmawiając cz. Chwalebną Różańca. Nagle przy zamkniętych oczach pojawia się wielka figura Pana Jezusa, która obróciła się Twarzą do mnie i oddalała się na tle nieba z chmurami. To obraz "Wniebowstąpienia" - coś pięknego!
Z radia padnie zdanie z audycji "Słowo na dzień"..."tutaj mnie Pan postawił!" To mówił kapłan, a wróciły obrazy mojego pierwszego kontaktu z tym miastem. Wówczas zawołałem, aby Pan sprawił załatwienie pracy...spędziłem tutaj wiele lat pogańskiego życia.
Teraz napłynęła wielka miłość do tego miejsca, gdzie zostałem skierowany przez Boga Ojca. Kapłan mówił o tym, że istnieje rozdźwięk między duszą i ciałem...te części nienawidzą siebie, podobnie chrześcijanin nienawidzi tego świata, ale postawiony musi trwać!
Nie tego...nie mogę powiedzieć, że nienawidzę ciała. To wielkie uproszczenie. Ja jestem na wygnaniu, a dusza jest w niewoli ciała pragnąć powrotu do Królestwa Bożego! Nie mogę powiedzieć, że zawsze nienawidzę tej sytuacji. Ta łaska Boga Ojca sprawia, że na wygnaniu i w ciele mamy także wiele radości.
To proste...ja chciałbym ukarać syna, ale w czasie jego poprawy sprawiałbym mu drobne przyjemności. To ważne, aby on pojął, że czynię tak dla jego dobra i pojął swój błąd! Jest to pokazane na synu marnotrawnym. Każdy z nas musi pojąć, że wszystko jest od Dobrego Ojca! Przykro mi, że dręczy się rodaków w pilnowaniu mojej osoby. Młody człowiek marznie w "czuwaniu", a mnie jego szkoda. Gdzie trafi, gdy nie wierzy w Niebo!
Pan daje chwilkę przyjemności dla mnie, Swego syna. Szatan nie znosi tego i gdyby miał zezwolenie pukania do drzwi ("chorego na wiarę") czyniłby to z całą mocą (przyjemności psycho-fizyczne, seks czyli "miłość" małżeńska, posiadanie, władza i swoja wola).
A tu złączeni przez Pana węzłem małżeńskim i najlepszy i ostateczny Bóg Ojciec...po różnych udrękach daje chwilkę rozkoszy. Zły tego nie znosi, ale lubi, gdy upadamy, grzeszymy...wówczas sprzyja! On nie znosi katolickich małżeństw cieszących się z rozkoszy ciała, która jest dana od Ojca! Nie mówi o nim nawet hierarchia kościelna. W tym momencie nie mogę powiedzieć, że nienawidzę ciała, które jest nośnikiem duszy. To radość taka sama jak z jazdy dobrym samochodem!
Z Msza Św. radiowej padają Słowa Boga poprzez proroka Izajasza ze zdaniem do mnie: "Proś o znak od Pana". Wczoraj koledze pisałem o tych znakach. Dodatkowo kazanie o. Jacka Salija! Jakże pięknie ujął problem...niemożliwość powstania Pana Jezusa z niewiasty i Ducha Sw. wskazuje na Dzieło Boga Ojca! Świetnie! Boskość Pana Jezusa...
Nagle sprawy ziemskie niszczą czas. Prawie wychodzę do kościoła, a wzrok zatrzymał się na Matce Bożej, a tekście z kalendarza padają słowa: "Wytrwaj w miłości Mojej! (...) Ja zachowałem przykazania Ojca Mego i trwam w Jego miłości (...) aby pełna radość była w was"(J 15,9-11).
Ta radość właśnie zalała moje serce z towarzyszącą jej miłością do ludzi tego miasta. Jeszcze przed chwilką denerwowali mnie właściciele psów, którzy pojawiali się po moim wyjściu z mieszkania. W jednej sekundce Pan pokazał mi, że nie istnieje żadna nienawiść do ciała i świata. Na niebie krążą gołębie...to zawsze jest znak pokoju, a w sercu odmawianie cz. Radosnej Różańca.
Wychodzi mój kapłan, a między naszymi sercami przepłynął błysk Miłości Bożej ze łzą w oku. Odczułem jego czystość! Nie wyrazisz tego żadnym słowem i nie opiszesz! Fizycznie jest to widzialna iskra, która przeskakuje między elektrodami z widocznym efektem.
Eucharystia ze wspomnieniem duszy ojca ziemskiego, który nie wiedział, że Jest Pan Jezus...tak właśnie żył. Napłynęła pewność, że Pan Jezus pomoże mu. Dziwię się mojej obecnej mocy, ponieważ kazanie przespałem. Zapamiętałem tylko, że każdy ojciec powinien brać przykład z Józefa!
Ponownie padamy na kolana. Prawie krzyczę w sercu: "Jezu...Jezu...Jezu!" Przepłynął obraz starszego pana, który zawsze klękał przed św. Hostią. Właśnie jest jego klepsydra. Od niego nauczyłem się klękać, a od małej dziewczynki żegnać. Tak zacząłem to czynić ...nie obchodzą mnie parafianie. Pan dał łaskę przyjęcia Jego Ciała Duchowego od mojego kapłana.
Podczas wychodzenia z kościoła wzrok zatrzymał fresk na ścianie...uśmiechnięta Matka z Dzieciątkiem! Chwilka rozmowy z żoną poganina: "pani za niego odpowiada...nie nawracać, ale wołać do Matki, przyjmować za niego wyrzeczenia..,prosić o prowadzenie z ofiarowaniem Mszy Św.!"
W koronce do Miłosierdzia Bożego wołałem "za tych, którzy nie wiedzą skąd przyszli...dlaczego są tutaj i dokąd zdążają!" Wróciły Słowa z Mszy Św. o wypędzeniu Adama i Ewy z Raju i łasce śmierci (odrzucenia ciała fizycznego) z powrotem naszego ciała duchowego do - czekającego na nas - Boga Ojca.
W telewizji trafię na przysięgę, aby w potrzebie nie oszczędzać krwi własnej, a to trzeba czynić Panu Jezusowi! Tylko Ojciec daje Prawdziwą Wolność oraz wolną wolę. Tę wolną wolę odbiera nam zły (zniewala)!
Wieczorem Pan dał poznać odczucie nienawiści do ciała...wystarczyło przytulić się z żoną - jakże to piękne. Przecież pozostalibyśmy w stanie łaski uświęcającej! "Jezu mój! Jezu! Wybacz, bo na chwilkę zostawisz mnie samego, a zaraz upadam".
Uciekłem do drugiego pokoju i w tym smutku otworzyłem "Dzienniczek" s. Faustynki, gdzie trafiłem na Słowa Pana Jezusa, który pragnie doskonałości dusz wybranych. Ja wiem, że jestem światełkiem w ciemnościach świata...im będę doskonalszy, tym większe będzie światło, które może odbić się w innych duszach - nawet na krańcu ziemi! Ja zawsze tak uważałem, bo zaniedbany dziadek pod lasem to często święty o którym nikt nie wie.
Padłem na kolana: "Dzięki Ci, Panie Jezu, że tak to wszystko urządzone. Ty możesz każde zło zamienić w dobro, a tego nie pojmie normalny człowiek." Teraz padają słowa o Duchu Świętym i Jego Darach: to Oznajmiciel Prawd Wiekuistych, Światłość dla poznania Mądrości Bożej /dla rozumu/...z darem rozpoznawania znaków Dzieła Ojca i odczytywania Jego Woli! To także męstwo w świadczenie o naszej wierze aż do śmierci!
Te dary są wymieniane, ale brane dosłownie - po ludzku! W tym czasie przepływały postacie kolegów lekarzy. Połączyłem się z nimi wołaniem do Ojca o Światło i miłosierdzie dla nich, bo "nie wiedzą skąd przybyli i co mają czynić". Nawet zostałem zadziwiony wielką miłością do każdego z nich!
APeeL
- 19.12.1992(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ROZUMIEJĄ WIERZĄCYCH...
- 18.12.1992(pt) ZA PROFANUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ
- 17.12.1992(c) Za tych, którzy uważają, że wszystko im się należy...
- 16.12.1992(ś) Za dających siebie...
- 15.12.1992(w) ZA ZGRZYBIAŁYCH STARUSZKÓW
- 14.12.1992(p) ZA WIĘŹNIÓW...
- 13.12.1992(n) W INTENCJI INTERNOWANYCH W STANIE WOJENNYM
- 12.12.1992(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE SŁUCHAJĄ PANA JEZUSA
- 11.12.1992(pt) ZA MAŁPUJĄCYCH NASZĄ WIARĘ...
- 10.12.1992(c) ZA IDĄCYCH ZA WOLĄ WŁASNĄ