- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 740
Na dyżurze w pogotowiu minęła północ, a w programie „997” pokazano czarne strony życia ofiar i oprawców...oto tułów kobiety w torbie i w bestialski sposób zamordowany warszawski rzeźbiarz!
W naszych sercach odbywa się bój dobra ze złem, a właściwie strony Bożej i Szatańskiej. Jest to pokazane w instruktażu odczytywania Woli Boga Ojca. Patrz na mojej stronie, bo kołtuneria kołchoźników (www.racjonalista.pl) ukradła cześć z mojej witryny, ośmieszyła, a teraz daje tam reklamę: Santa Biblia oraz Katechizm Kościoła Katolickiego.
Zrywają na wyjazd do kobieciny z mojego rejonu, a smutek zalał serce, ponieważ jej pomagałem, gdy była bita przez kochanka (nie otrzymała renty z ZUS-u). Teraz męczy mnie pragnienie, a nie mam żadnego płynu, katar wynikający z posiadania zimnych aglutynin (krioglobulin), które aktywują się po oziębieniu ciała, napływa strach przed wchodzeniem pod państwową kołdrę, ponieważ demon straszy wyjazdami.
Tak często bywa, rozbierasz się kilka razy, a wzywają do ambulatorium na zmianę z wyjazdami. Wodą święcona przeżegnałem „piwniczną izbę” (pokój lekarski) i zawołałem: „Matko Boża bądź ze mną dzisiaj”. Po załatwieniu babci przestraszonej śmiercią trafiłem na bałagan w przychodni...nawet nie mogłem wyjść do WC.
Strach przed atakiem Szatana nie był próżny, bo teraz męczył mnie na wszystkie sposoby:
-
Trzeba zgłupieć, aby uzyskać mądrość (chodzi o wyłączenie rozumu w sprawach Bożych)...tłumaczyłem mąrdusiowi.
-
Zły nie kieruje pana przeciw Bogu i Jezusowi, ale to samo uzyskuje poprzez wzbudzanie niechęci do kapłanów. Dodatkowo wykorzystuje pana dobry rozum i podsuwa nieskończoność pytań...w tym: „dlaczego Kościół nie jest ze strajkującymi?”
-
Pani odpowiada za wszystkich najgorszych we wsi...proszę modlić się za nich 4 godziny dziennie. Babuszka jest zdziwiona, bo „modli się tylko wieczorami"...o swoje zdrowie!
Nagle przed 15.00 stała się cisza w której słuchałem piosenki, a serce zalała bliskość Pana Jezusa: „Panie mój! Ty, tylko jeden mnie rozumiesz, troszczysz się o mnie, a ja to czuję. Ty wysłuchujesz moich modlitw, proszę w sprawie ludzkich wraków, daj im znak, aby przejrzeli”.
W tym czasie przepłynęły obrazy wszelkiej maści zbrodniarzy: Stalina mrużącego oko i pociągającego z fajki z cybuchem w kształcie trupiej główki z koszeniem ludzkich łanów, bo „odrosną bujniejsze”.
Pojawił się też obraz otyłej pacjentki, odwróconej od Boga, która otrzymuje znaki...konfidentów wszelkiej maści wiernych „władzy ludowej”, zaćmionych duchowo, lekomanów i narkomanów oraz zniewolonych przez różne nałogi.
Zgasiłem światło, chwyciłem twarz w dłonie i zacząłem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za wraki ludzkie”. Nie mogłem wyjść z gabinetu, a w drodze do domu popłynie moja modlitwa.
Jak wielkim darem Boga Ojca jest nasz sen! Wieczorem pod rozgwieżdżonym niebem i oświetlona figurą Matki Bożej, która „przyszła” pod mój blok...popłynie cz. radosna i chwalebna różańca. Dalej będą napływały obrazy „wraków ludzkich”: ludzie hieny, z gazety „patrzyła” pani Labuda, zwolenniczka zabijania, filmy o opętanych mordercach oraz listy cierpiących przez alkoholików...
Przepisuję to 29.12.2018, a w TVN24 pokazują pazerność polityków w okręgu Radomia, gdzie zmieniono nagle przebieg trasy omijającej gminę Kowala, bo wielu wykupiło wcześniej działki w innym miejscu. Nie jest ważne podzielenie gminy z wyburzaniem i przegonieniem stałych mieszkańców. To typowy przykład polityków hien, którzy wg bogacza biznesmena są po to, aby „naciskali guziki”.
Przed odprowadzeniem córki do autobusu „patrzyła” figurka Pana Jezusa Frasobliwego w koronie cierniowej (zapowiedź cierpienia). W drodze mówiłem jej o Bogu Ojcu, Jezusie i Matce Bożej. Popłakałem się, zachwiałem na nogach, a smutek zalał serce z zawołaniem:
„Matko moja przyjmij ją, obejmij Swoją Opieką. Ojcze nie daj jej zginąć! Panie Jezu przyjmij ją w Swoim Miłosiernym Sercu, obmyj ją w Swoich św. Ranach, a w szczególności w Twojej Ranie Boku...”.
Z włączonego telewizora popłyną wynurzenia filozoficzne, gdzie pojawi się zarzut przeciw Bogu Ojcu, że takim jak ja „daje wiarę”, a my nie czynimy żadnego wysiłku wewnętrznego! Przecież laska wiary to współcierpienie z Panem Jezusem, niesienie Jego krzyża…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 269
Tuż po wstaniu napłynęło pragnienie niesienia pomocy, wiem, że dzisiaj mam pracować dla Chwały Boga Ojca. Napłynęła osoba o. Pio i jego poczucie "żaru palącego duszę i serce".
Nagłe zapytanie: "czy ty chciałbyś mieć też stygmaty"? Przez sekundkę wszystko staje się jasne i czuję, że Pan da poznać ten ból! Z głębi serca wołam: "Jezu mój! Jezu! Przecież wszystko to Wola Ojca, a ja wiem, że lud wstydzi się Ciebie, Jezu!" Płyną modlitwy poranne i trudno mi wyjść do pracy.
-
Dobry mąż...on jest tak dobry, że nawet nie będzie miał zapłaty, ponieważ taki stworzony i dany! Gdzie trafiają dobrzy ludzie po śmierci? Zawsze mnie to interesowało. Dobry człowiek, który odrzuca Jezusa i Ojca lub nic o nich nie potrzebuje wiedzieć. Wystarcza mu żona, którą kocha! Trzeba za niego wołać...on jest pani dany i pani za niego odpowiada! Trzeba wołać o łaskę wiary dla niego!
-
Pokochał pan ziemię? Dlaczego nie chce pan uwierzyć, że jest Niebo ?
-
Hodowla świni stała się pani celem życia, a zdrowia ubywa...ręce tylko dla Różańca...przestrzegam panią, ponieważ lat 62, śmierci nie ma, często chwalą nagłą, gdzie pani trafi?
-
Pan zapatrzył się na ciało..,zły straszy chorobami i śmiercią, a lat 72 i do tego skłania ku nieprawnemu związkowi! Skalanie! Oczekiwanie na ślub to też próba z Nieba. W czasie tej próby można umrzeć bez św. Hostii!
Z początku dnia trafiła się pacjentka z Oławy, a tam p. Domański (Objawienia Matki Bożej). Przekazuję moje uwagi, że "kościół nie może stwierdzić bez badań fałszywości tego objawienia...jakże chciałbym rozmawiać z takim panem, przecież Matka mówi do każdego. Pani może to sprawdzić, przekazać sprawę, prosić, a właśnie poród jest najlepszą okazją".
Ciekawe czy p. Domański uczestniczy w życiu duchowym, czy przyjmuje św. Hostię? Serce zalewała niewyobrażalna i całkowicie niemożliwa do przekazania Radość Boża. Tą radość przerywa wezwanie do pogotowia (lekarz był na wyjeździe), ponieważ dzisiaj pracuję dla "Chwały Ojca"...pobiegłem tam jak na skrzydłach!
Pracuję tak jak dla najbliższych. Nawet mówię to ciężko poszkodowanej, którą zbywa chirurg, że "trzeba tak załatwiać jak matkę".
W samo południe serce zalało wielkie pragnienie modlitwy: "Jezu mój!" Pochyliłem się nad piecykiem elektrycznym, grzeję dłonie (zimno w gabinecie),a w sercu mam pokój ze słodyczą w nadbrzuszu. Po latach będę wiedział, ze jest to działanie Ducha Świętego.
Płacze babuszka wygoniona ze swojego domu...w Wigilię! Wskazuję jej na "wybranie, próbę, którą należy dołączyć do Męki Pana Jezusa"...pomagam, pocieszam.
Z szafki wyjąłem wycinek artykułu "Dzwony pokoju dla Europy". Prawie wychodzę, a Pan przysłał zagubioną córkę śmiertelnie chorej matki (rak piersi po naświetlaniach): matka modli się, przyjmuje chorobę...proszę jej nie męczyć, śmierć ciała nic nie oznacza, a pani pragnie czynić jakieś diabelskie dobro, które jest zgodne z pani wolą...trzeba prosić Niebo o natchnienia, pozostawić matkę, nie oszczędzać węgla...ona musi spokojnie umrzeć z Bogiem tutaj!"
14.00 wizyta u biednych i do tego bezrobotnego...tam wskazuję na pomoc modlitewną Nieba w szukaniu pracy i żony, nie traceniu ufności. Zły nie lubi takich momentów. Właśnie przysłał znajomą z synem, który wymaga "lewego zwolnienia z powrotu do jednostki".
Wychodzę, smutek zalał serce i mam intencję koronki do Miłosierdzia Bożego: "za biednych i bezrobotnych". Modlitwa przenika moje serce, trwa jeszcze w domu. Utraciłem pokój, a dodatkowo okazało się, że mam dyżur. Zapomniałem.
Dzisiaj próbuję ułożyć własną Koronkę Pokoju. Podczas pisania z programu drugiego telewizji popłyną słowa: "Dość płaczu, dość cierpień, dość wojen! Nie po to się narodziliśmy...musimy zrobić wszystko, nie możemy dopuścić do tego, abyśmy kierowali się nienawiścią! Przecież w tobie...we mnie jest miłość. Połączmy dłonie tworząc zastępy Niebieskie dążące do Prawdy i Pokoju. Precz z nienawiścią! Niech żyje pokój!"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 272
Świętej Rodziny
Na dyżurze w pogotowiu o północy skończyłem moje modlitwy pod szpitalem...wówczas błędnie modliłem się ustnie wg narzuconego sobie schematu. Teraz, gdy to przepisuję (28.07.2022) czynię to tylko w napływie tęsknej miłości...jakby z zaproszeniem Boga Ojca i pomocą w odczycie intencji modlitewnej.
Po powrocie do pokoju lekarskiego włączyłem film "Bez wyjścia"! To wymyślona, niezwykle zagmatwana procedura poszukiwania szpiega w instytucji, która się tym zajmuje (Pentagon). Pokazano niezwykłe możliwości wykrywania zbrodni. Ja wiem, że Pan pokazuje mi, co może uczynić zły człowiek pod wpływem Szatana!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.07.2022) każdy ma wyłożone podczas agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Jakby na ten czas w nocy trwały senne majaki, strach i podjudzanie? Na pocieszenie wcześniej przybył i tak trafiłem do domu z rozmodloną żoną. Teraz siedzimy w ciszy i modlimy wspólnie...każdy po swojemu. U mnie płynie "Anioł Pański" i cz. Radosna Różańca.
Zły wypycha mnie do jakiegoś odległego kościoła ("dobro"), a mam odwiedzić matkę ziemską. Czuję, że to też pułapka, bo będę u niej po kilku dniach! Bardzo lubię zawołania z "Pod Twoją Obronę", gdzie dodaję "Pod Twą Obronę Ojcze na Niebie". Po czasie pojawił się niezwykły pokój i pewność pozostania w domu.
W telewizji był reportaż o s. Teresie, już zmarłej opiekunce Domu Samotnej Matki, która w wielkich długach zawierzyła sprawę Matce Bożej. Ten dług wręczyła jej jakaś pani w kościele. Dokładnie taką właśnie sumę.
Przypomniało się moje zdarzenie... dałem biedakowi 20 tys. aby rzucił na tacę, a w drodze powrotnej oddała mi te pieniądze kwiaciarka, która przyznała się do wcześniejszego oszustwa! Jakże to wszystko jest pięknie ułożone. Nawet wyrywało się moje zawołanie: "Panie Jezu! Ty przychodzisz do mnie, kiedy chcesz..."och, Jezu mój!"
W tej sekundce wiem, że zły chciał zmienić przebieg tego dnia zgodny z Wolą Boga Ojca. Ja wiem jak przebiega formuła wali duchowej, którą przedstawiono w nocnym filmie. Ja wiem, że trzeba Panu zawierzyć...w pełni, przecież każdego dnia daje znaki! Trzeba zapomnieć o sobie i pamiętać tylko o Panu Jezusie, Matce Bożej oraz o Ojcu Prawdziwym.
Teraz w ręku mam ateistyczna "Trybunę"...z prowokacyjnymi tytułami:
"Dla kogo wolny talerzyk? (w Wigilię).
"Sprzedałem się ludziom" o narkomanach i życiu Kotańskiego.
"Belwederska samotność długodystansowca" (Belweder i Wałęsa)
Płynie program, który wyjaśnia, że są w Polsce ludzie widzący Jedność Europy - to Europa Chrześcijańska. Szatan podsuwa inne, lepsze rozwiązania, które dzielą! Popłynie Koronka Pokoju...właściwie dziękczynienie za pokój w moim sercu i duszy, który daje Pan Jezus. Dziękuję także z całego serca za rodzinę i za to, co posiadamy. W tej właśnie sekundce wzrok zatrzymało słowo na plakacie: s t r z e ż o n y. Tak jest naprawdę.
Wchodzę na chór, ale wróciłem pod obraz Matki "Pod Twoją Obronę", a dowiem się, że dzisiaj "Świętej Rodziny". Przecież z podziękowaniami za rodzinę wszedłem do kościoła.
Dzisiaj jestem normalny, ale zbliża się Podniesienie i teraz wołam spod tego obrazu wołam do Matki Prawdziwej! "Proszę Cię Matko, proszę, pomóż córce, obejmij ją, sami nie możemy sobie poradzić! Matko nasza, przekazuję Ci moją córkę, oddaję Ci ją...tak jak oddałem syna"
Jakaś matka z rocznym, wrzeszczącym dzieckiem znalazła się nad moją głową! Zaczyna się Podniesienie. Część ludzi ucieka z kościoła...wprost chciałbym ich zatrzymać! Inni głośno śpiewają, ale nie chcą Pana Jezusa.
Idę w intencji wszystkich, którzy nie mają "pełnej rodziny, albo całej rodziny": samotni, czekający na ślub, itd. Idę wolno, łzy zalewają oczy, aż się wstydzę. Prawie rozrywane jest moje serce, ponieważ przelatuje nieskończoność tego cierpienia ludzkiego!
"Matko bądź z tymi ludźmi. Panie Jezu przeleć Swoim Sercem przez serca tych umęczonych ludzi...bądź dla nich miłosierny, przecież wielu wątpi, a napada ich zły!" Przepływają obrazy "Domu Samotnych Matek", przecież Matka Boża była taką samotną Matką, a Józef jako Opiekun!
Teraz wracam, a serce zalewa smutek, omijam ludzi...płynie moja cz. Bolesna Różańca. Zbliża się czas filmu "Jezus z Nazaretu" z nagłym uciskiem w sercu, gdy Jezus potwierdza, że jest Synem Bożym. Znowu łzy zalewają oczy podczas oglądania Twarzy Żywego Jezusa.
Zaczyna się "Droga Krzyżowa", a u mnie wypada ta modlitwa "za nie mających rodziny". Jakże jasne są dla mnie znaki Ojca...tam dziwił się temu sam Józef, teraz Piotr. Przebieg mojego każdego dnia jest potwierdzeniem tego prowadzenia.
Jezus "Poniżony", płaczemy (przed sobą) z żoną. Twarze nasze zalane łzami, gdy Jezus mówi z Krzyża, a także gdy Matka Prawdziwa tuliła Jego Ciało!
Po wyjściu żony do kościoła w ciszy zacząłem wołać: "Ojcze mój! Ojcze! Dziękuję Ci za Pana Jezusa i otwarte Niebo! Jaki sens miałoby nasze życie ziemskie? Los zwierząt? Dziękuję Ojcze za Matkę, która jest z nami...dziękuję za świętych, za dar modlitw i natchnienia do nich, za dar odepchnięcia wstydu świadczenia o Panu Jezusie, za to, że padam na kolana przed przyjęciem św. Hostii. To wszystko jest od Ciebie, Ojcze mój, który Jesteś". Dalej dziękuję za pokój w Polsce i proszę o pokój w różnych krajach świata.
W tym czasie wzrok zatrzymał wizerunku Ojca Pio, a książeczka o nim otworzyła się na jego relacji z udręk duchowych, które są teraz są dla mnie zrozumiałe. To wewnętrzny żar miłości Jezusowej, który spala serce i duszę...to cierpienie z powodu zagubienia większości ludzi, którzy odrzucają...ot, tak sobie odrzucają Pana Jezusa!
Późno wszyscy śpią, a ja ja mówię do córki: "jakże chciałbym, abyś poprosiła Niebo o pomoc, wiesz przecież jak jest im przykro...jeżeli mówisz, że wiesz o tym wszystkim? Jakże wzrasta twoja odpowiedzialność, tym bardziej, że jako ojciec wskazuję ci Drogę. Matka Prawdziwa pragnie twojego dobra bardziej ode mnie. Ty jednak tego nie chcesz. Czy wiesz jak wielka to przykrość? Cóż to dla Nieba uzdrowienie (lekomania, uczulenia, nadużywanie środków przeczyszczających)? Padnij tylko na kolana, zawołaj, sprawdź, ukorz się, poproś...zrób to dzisiaj przed snem. Dano ci wolną wolę i ja nie mogę ci jej zabrać"!
Wróciłem do pokoju, podniosłem gazetę i otworzyłem leżącą pod nią książeczkę... otworzyła się na "Modlitwa o uzdrowienie ciała". Podałem ją córce. Napłynął ból widzenia grzeszności ludzi. Główny ich grzech to odrzucanie Ojca. To ból odczuwania cierpień Nieba...wyobraź sobie, że syn ciebie nie uznaje! To jest pokazane także na ziemi.
Jakby na pocieszenie muszę stwierdzić, że mój syn - po obejrzeniu filmu "Jezus z Nazaretu" oraz dzisiejszym czytaniu Ewangelii - rozmawiał ze mną...wrócił do mnie. Czy to sprawiły moje wołania do Matki i Pana Jezusa? Zapytałem jak mam modlić się w tej chwilce. Odpowiedziano: wołaj do Ducha Świętego!
Znalazłem odpowiednie modlitwy i skulony wołałem: "Duchu Św.! Daj Światło duszy i sercu córki, odmień ją, niech spłynie na nią łaska wiary". Wielkie to cierpienie i mocne wołanie, a w tym momencie stwierdzam, że zawsze musimy wołać do Ducha Św. bo w Nim jest moc Boża, Światło, możliwość przemiany.
Jakże często zapominamy o tej Osobie Stwórcy! Pogłębia się mój oddech, wprost oddalam się od ciała - to trwało około 5-10 minut...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 285
Szczepana Męczęczennika
Czuwałem w nocy, aby nie zaspać na poranną Mszę Św. o 7.00, ponieważ później mam dyżur w pogotowiu. Nadal jest mi smutno z powodu wybrania "ziemi" (w dniu wczorajszym), a teraz demon podsuwa w pierwszej osobie: "mogę nie iść do kościoła, przecież mam dyżur".
W sercu odczuwam "brudy tego świata" w których uczestniczę poprzez ciało, które domaga się jedzenia, picia, gadania i seksu. To wróg naszej duszy stworzony jako krzyż, a zarazem cud natury. Falami wracał smutek z powodu wczorajszej pustki duchowej. Niebo zna nasze słabości, a Ojciec Prawdziwy patrzy, co uczynimy w upadku lub zaniechaniu czynienia dobra.
Panu Jezusowi jest szczególnie przykro, gdy upadają zawołani! Skręciłem pod "mój" krzyż, aby wymienić lampki, a po drodze dziękowałem za to wszystko. Zrozum, że zapalenie lampek też jest łaską Boga Ojca. Na pewno wstydziłbyś się w swoim środowisku i to jako lekarz!
W pobliżu kościoła usłyszałem donośny głos kapłana, a moje serce doznało potrzeby zawołania: "Ojcze mój...jak dobrze, że masz takiego sługę, który daje Twoją moc". Przepraszałem, bo wróciła osoba Lecha Wałęsy na Pasterce...pokazano, że miał łzy w oczach. Chyba naprawdę wołał do Matki i chce dobrze, ale nie wychodzi mu, ponieważ wrogowie mojej ojczyzny, Kościoła i wszystkich świętości są dobrze zorganizowani!
Dzisiaj jest wspomnienie pierwszego męczennika Szczepana (Dz 6,8-10;7,54-60), który "pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. (...) A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem.
Na ten czas Pan Jezus powiedział (Ewangelia: Mt 10,17-22) do Apostołów, ale to trwa dotychczas: "Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. (...) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".
Zacząłem wołać za tych, którzy mnie prześladują: "nie policz im tego Panie...wybacz to!" Napłynął obraz kolegi-lekarza, który nienawidzi mnie od początku, a właśnie teraz mam podsunięty obraz naszej dyskusji, bo on jest za aborcją ("wolnością" w zabijaniu). Przypominają się słowa wczorajszej kolędy, że "tyle jestem wart ile znoszę poniżenia!" Wzorem jest dla nas Pan Jezus. W intencji tego dnia przyjąłem Eucharystię.
W pracy ciepło, jasno, kawa, cisza...ile darów od Pana. Chwilka modlitwy, słuchanie Mszy Św. radiowej, zapis świadectw. Około 11.00 wielka radość napłynie z odmawiania modlitw porannych. Trochę ludzi...szkoda, że przyjmuję dary, ponieważ napływało, aby dzisiaj "nie brać pieniędzy". Dziadek z wąsami daje malowany papierek, a ja nie potrafię powiedzieć, że "nie trzeba".
Dziękuję mu z życzeniem wszystkiego najlepszego z okazji Bożego Narodzenia! Podczas badania dzieciątka napływa ostre ostrzeżenie...to wysłuchałem. Próba jest świetna, ponieważ żona chciała mieć na tacę dla KUL (miała grube pieniądze, a nie ma gdzie rozmienić)!
Teraz wszystko jest skierowane na film "Jezus z Nazaretu", ale robi się nawał: rozbite głowy, wargi, anginy, kaszle, duszności, bóle brzucha i biegunki. Przewijają się mali i staruszkowie.
Przed samym filmem i podczas jego edycji stała się cisza! Moje serce zalał ból, a łzy napływały do oczu...z samego patrzenia na "żywego Pana Jezusa!" Jego Twarz sprawiała płacz przy zamkniętych oczach. Nawet personel pogotowia przeżywał to wszystko. Może inaczej zaczną patrzeć na moją osobę?
W tym czasie Pan Jezus mówił do mnie, że moje grzechy są odpuszczone! Nie wytrzymasz długo takich przeżyć duchowych, po wszystkim zesłabłem w ciele i musiałem spać! Płynęła chwała Jezusa, bo lud lubi cuda i znaki zapierające dech...chodziło o wiarygodność, że Jezus jest Synem Ojca Prawdziwego!
Pan Jezus tłumaczył Nikodemowi, aby nie brał wszystkiego rozumem, ale sercem. Mnie przypomniały się słowa, które wczoraj skierowałem do córki: "wyłącz rozum...rozum odbiera wolną wolę, ponieważ zły to wykorzystuje".
Teraz czas radości. Daleki wyjazd...modlitwa: "zmartwychwstawaj Panie Jezu w moim sercu". Na tę chwilkę z radia karetki popłynie kolęda: "Nie było miejsca dla Ciebie". Migają kolorowe światełka na przydomowych choinkach, palą się lampki w domach, a na niebie gwiazdy i księżyc. "Jezu, jak to wszystko wyglądałoby bez Twojej Męki?"
Trafiliśmy do poszkodowanego w napadzie na stacji benzynowej, a przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża z płonącą lampką. Wróciłem do modlitwy w intencji tego dnia. Czy przypadkowo rozmawiałem z poszkodowanym, którego wieźliśmy do szpitala. To człowiek bogaty, ale uwikłany w ziemskie sprawy...wyczuwam, że poszukujący! Napieram więc po jego pytaniach:
Szczęście? Jak Pan pozna Szczęście Prawdziwe, Radość Bożą i Boży Pokój,..nic już nie będzie pana szukał!
Żyć? To znaczy odczytywać Wolę Ojca w każdej chwilce życia, a przeszkadza w tym Książę tego świata. Może nam czynić zło na tyle ile ma pozwolone. Przegrał w momencie Narodzin Jezuska, a teraz okropnie przeszkadza mu Matka. Wskazuje na niego i na to, że igra z nami! Igra, ponieważ większość śmieje się z jego istnienia! On zarazem wykonuje wielkie zadanie, bo jak zbadać pana chytrość?
Zarazem podsunie panu nieskończoność pytań! Trzeba wołać do Matki...wówczas traci moc, dlatego szczególnie Jej nienawidzi! Nie ujrzy pan obdarowania bez Światła Bożego...będzie pan brnął w chęci mnożenia majątku, który nie da panu pokoju, ponieważ on jest darem z Nieba!
W sercu czuję, że Pan zaprowadził mnie do tych ludzi i to właśnie dzisiaj. Wzięli pożyczkę, a teraz trzeba czuwać w stacji paliw. To sidła! Tam starsza pani przejęta tym wszystkim. Zważ, że Boże Narodzenie! Zalecam św. Hostię w intencji odczytania Woli Ojca...co dalej, bo stację można sprzedać.
Po udzieleniu pomocy zostałem tam obdarowany w sposób dobrowolny, ale niesmak, ponieważ mówiłem o drodze do Ojca! Do końca nie rozgryziesz wszystkiego. Przecież zły może odwracać...nie bierz od bogatego, ale nie podpowie tego przy biednym i wówczas skusi jakieś głupstwo.
I jeszcze jeden daleki wyjazd. Jakże pięknie płoną choinki przed domami i za oknami w różnych domach. Zimno nawet w karetce. Tłuczemy się po dołach...właśnie bije północ, a w tym momencie kończę moją modlitwę...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 275
Boże Narodzenie
Budzi radość...oto ładna żona odsłania okno: napływa Światłość! Dzisiaj dar: dwa razy będę u Św. Hostii. Ludzkość robi szum, a nie ma nic w sercu...to obchody zewnętrzne! Większość nie przyjmuje Pana Jezusa, nie ma Go dla nich. Nie ma dla Niego miejsca w ich domach i ich w sercach.
Duża grupa walczy z Nim...to świadomi wrogowie Pana mojego! Jak dzisiaj modlić się, "przecież Boże Narodzenie i p i ą t e k...Początek i Koniec". "Pan Niebios obnażony"...taki przyszedł i w św. Obnażeniu odszedł!
"Panie Jezu proszę o prowadzenie w modlitwie: "tak westchnąłem". Płynie "Anioł Pański" i cz. Radosna Różańca. Pokój zalał nasz dom, a żona - jak nigdy tego nie czyni - w jednym monologu opowiada o przebieg swojego dzieciństwa.
Płyną słowa o prezentach, a zarazem kłopotach finansowych rodziny i upadek w nowym płaszczu w kałużę...kłótnie-dyskusje jej ojca z jej siostrą, które kończyły się tak samo jak u nas - ucieczką i zatrzaśnięciem drzwi!" Nie przerywam jej, ponieważ to naprawdę jest miłe...marzenia o lalce czy brata o traktorze!
Córka wręczyła nam prezenty, które wczoraj wywołały dyskusję! Napływały pokusy wyjazdu do jakiegoś kościoła, ale wielki smutek zalał serce. To łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Dzisiaj szczególne obelgi padają w kierunku Pana Jezusa i Matki...właśnie dzisiaj.
Zaczynam moją modlitwę: "za odrzucających Pana Jezusa". Przepływają obrazy chwały Pana Jezusa, gdy czynił cuda. Idę, prawie słabnę: "och, Jezu mój. Jezu..jakże cierpisz, właśnie wczoraj. bo zły jednoczy siły i uderza w słabych. Wprost czuję i widzę te obelgi padające w Twoim kierunku."
W kościele łzy zalewały oczy, gdy chór śpiewał o Królu i Panie z szopy. Nie wiem czy przypadkowo stoję za pięknie ubranym młodzieńcem, który nie zniżył się do klęknięcia podczas Podniesienia!
Wołam i proszę "za odrzucających...u których nie ma miejsca dla Ciebie w ich duszach". Nagle odczuwam, że ja to dwie osoby...ciało, które ma inne odczucia i dusza, która pragnie Pana Jezusa. Większość odczuwa, że oni to ciało.
Jakże inne opisy Mszy św. wykonałoby tych "dwóch ludzi"! Zamieszanie w czasie Komunii św. i obawa, że nie zdążę. Zawróciłem, że po św. Hostii znowu ujrzałem Jezuska w Ołtarzu głównym...ból chwycił za serce.
Przez chwilkę pomyślałem o odnalezieniu żony, a ona była przy mnie! Pełny kościół ludzi. Do Pana biegłem w śmiertelnym bólu, a teraz rozpiera Radość Boża, która zalewa serce i duszę. Jakże Niebo obdarza.
Jakby na potwierdzenie intencji św. Hostii...w moim ręku jest art. z "Gazecie wyborczej", gdzie wróg Kościoła Jan Turnau pisze o "Gorzkim opłatku". Prymas powiedział prawdę. W ręku znalazło się pismo "NIE" w okrutny sposób uderzające w Kościół Pana Jezusa! Wprost ujrzałem spiskujących przeciw Panu. Rano walczyłem z kieliszkiem...teraz wiem, że nadszedł czas świętowania.
"Jezus z Nazaretu"...ból przeszywa serce podczas każdego słowa padającego z ust św. Jana Chrzciciela. "On ma maleć", ja też mam maleć, łzy zalały oczy .Płyną Słowa: "To jest mój Syn Umiłowany...w Nim mam upodobanie".
Pojawił się gołąbek...to zawsze jest znak Pokoju Bożego. Do mnie płyną słowa, "że mam się uniżyć, a On ma wzrastać". Ja wiem, że to do mnie...ja mam się umniejszać!
W czasie filmu "Jezus z Nazaretu" odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego "za tych w których duszach nie ma miejsca dla Pana Jezusa". Nie wytrzymuję napięcia duchowego, a właśnie Pan Jezus czyta w Świątyni Jerozolimskiej, że "Duch Pański spoczywa na Mnie" z zarzutem, ze to bluźnierstwo.
Łzy zalewały oczy podczas sceny wypędzania złego ducha. Przelatuje obraz krzyku córki, gdy przeżegnałem ją wodą święconą: "co uczyniłeś? co uczyniłeś"?
Podczas wołania w wyobraźni wchodziłem do każdego domu, gdzie będę mile widziany i koronka "za odrzucających Pana Jezusa", a właśnie wypada wizyta Jezusa w domu Lewiego! Jakże to wszystko ułożone! Przecież prosiłem Pana Jezusa o prowadzenie w modlitwach! Odrzucający Jezusa "to umarli"...takim jest Jerzy Urban, Jan Turnau (to tylko odmiany wrogów, a jest ich nieskończoność).
Nagle Pan daje łaskę...zabiera Światło i oglądam film jako normalny człowiek! Och wszystko staje się normalne, a film nie ma żadnych atrakcji! Jeszcze przed chwilką łzy zalewały oczy przy każdym Słowie, a teraz nic nie czuję. Tak właśnie jest u ludzi normalnych. Jak wielkie to nieszczęście. Dlatego muszą oglądać filmy pełne atrakcji, która musi być potęgowana. Z powodu braku atrakcji zasnąłem!
Po filmie manipulacja...pokazują "Pasterkę prezydenta"...przywitania góralskie i także czytania Ewangelii. Wrogowie Jezusa wywołują odczucie przesytu i ośmieszenia!
Matka Boża w Objawieniach mówi: "Nie upijajcie się", a wzrok zatrzymuje się na rysunku Wachowskiego z rogami ("uważaj na kuszenia!). Nie wróciłem do modlitw, jadłem, piłem i gadałem. Dodatkowo czytałem "Nie"...jakże nędzny jest człowiek i słaby!
Kusi ziemia, żona...zapomniałem o Różańcu Pana Jezusa i podziękowaniach. Zerwałem się i dla formy dziękuję Ojcu za wszystko...płynie R. Jezusa, ale pozostaje niesmak. Niesmak brudu, który niesie ziemia i życie w ciele! Niesmak straconego czasu i porzucenia modlitw, które mogłyby uczynić wiele dobra u "odrzucających świadomie Pana Jezusa"...
APeeL
- 24.12.1992(c) ZA POKÓJ W RODZINIE...
- 23.12.1992(ś) ZA POWOŁANYCH I POSŁANYCH...
- 22.12.1992(w) ZA ZAGUBIONYCH W CHOROBIE
- 21.12.1992(p) DZIEŃ WOŁANIA O POKÓJ...
- 20.12.1992(n) TUTAJ POSTAWIONY PRZEZ PANA...
- 19.12.1992(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ROZUMIEJĄ WIERZĄCYCH...
- 18.12.1992(pt) ZA PROFANUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ
- 17.12.1992(c) Za tych, którzy uważają, że wszystko im się należy...
- 16.12.1992(ś) Za dających siebie...
- 15.12.1992(w) ZA ZGRZYBIAŁYCH STARUSZKÓW