- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 531
Z radością wstałem na wyjazd karetką o północy, bo pragnąłem modlić się. Z serca zawołałem; „Panie Jezu, Ty przyjąłeś Wolę Ojca i wykonałeś ją... spraw, abym ja wykonał Twoją wolę...Ty, Jezu Czysty z Czystych...Dobry z Dobrych, pomóż mi."
Na wielkim i wygodnym łożu, w starym stylu (drewniane boki, siennik słomiany z lnu) leżał znajomy pacjent. Żartowałem, że nawet nie wie jakie ma dary, a dodatkowo kolka nerkowa ustąpiła. Szatan podsunął myśl o piwie, bo handlują, ale u mnie jest dzień postu w intencji pokoju na świecie...
Napłynęło też ostrzeżenie, że „kto pości i modli się będzie kuszony!” Specjalnie wyjechałem na dodatkowe wezwanie, aby skończyć wszystkie modlitwy...udało się do 2.30!
W tym czasie poprosiłem Ducha Świętego o pomoc córce w egzaminach, zawołałem tylko; „Duchu Święty! Duchu Święty!”...smutek napłynął do serca, a oczy zalały łzy!
Podczas pobytu na działce demon podsuwał zwątpienie, że; „to wszystko jest przez modlitwy...dlatego nie mam spokoju, pozostanę tutaj dla odpoczynku!” Nie udało się, bo zorientowałem się w kuszeniu i zdążyliśmy na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa!
Szatan wiedział, że pragnę spowiedzi. My często wołamy do Boga, a później sądzimy, że sprawa rozwiązała się sama i zapominamy o podzięce. Pan dał natchnienie: „konfesjonał” i po czasie przybył kapłan, ale wahałem się, wstydziłem, a moje świadectwo byłoby ważne także dla niego...o upadku i pragnieniu Chleba Życia (Eucharystii).
Ile dobra uczyniłbym, bo byłem w łasce, pobłogosławiony przez papieża...wprost bliski apostołowi Jezusa. Teraz po upadku muszę do Niego wrócić...prosić o rozgrzeszenie!” Nie przełamałem się, kapłan odszedł, a Eucharystię rozdano.
Wszystko uświadomiłem sobie podczas zapisywania tych przeżyć. Nie wolno wołać; „Panie, Panie...ot, tak na wiatr!” W ręku znalazły się refleksje o. Pio dotyczące spowiadających się;
-
w walce z sobą kwitnie dusza!
-
bojaźni Bożej, która wynika z Miłości Ojca towarzyszy pokój serca i ufność...od złego płynie strach, niepokój i nienawiścią samego siebie!
-
nikt na nic nie zasługuje, Pan tylko jest nieskończenie dobry i miłosierny!
-
Bóg dla każdego, lecz nikt dla siebie samego!
-
pełne zboże jest pochylone, a puste proste i piękne (próżność jest pusta)
-
pamiętaj, że Bóg zawsze widzi wszystko
-
generał wie jak użyć żołnierza - czekaj na swoją kolej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 616
Tuż po wstaniu odczułem wielki smutek z powodu - oderwania od Boga - przez grzech. Tyle dobra mogłem uczynić będąc w stanie łaski uświęcającej, pobłogosławiony przez papieża...prawie równy Apostołom!
Nawet mogłem uzdrawiać w Imię Jezusa i miałem moc bycia bezinteresownym; przez cztery dni przyjąłem od pacjentów tylko 1 brzoskwinię! „Och, Jezu mój...to sprawiła moc Szatana, bo pokusa jest tym większa im wyżej trafisz po drabinie do nieba.
Przechodzę obok szafki, a tam napis: „Otwórzcie swoje serca”...to Matka Pokoju zaczyna pomagać. Napływa natchnienie, aby otworzyć tę książeczkę na „chybił/trafił”. Nie chciałem uwierzyć własnym oczom, bo tam były słowa dla mnie; „nikt i nic nie może nas oderwać od Boga, nawet śmierć. Nie mogą tego spowodować dzisiaj wasze grzechy”...tak mówi w tej chwilce do mnie św. Paweł.
Nagle napłynęła wielka moc, bo wiem, że „nie dam się oderwać od Boga, nie jest istotny mój grzech...nie dam się oderwać od Boga, nie dam!”
Do serca napłynęła wielka radość, nawet z uśmiechem zawołałem do Boga; „Ojcze mój, któryś jest w Niebie...nie wwódź mnie na pokuszenie, ale zbaw mnie ode złego!” Znowu Matka, Pan Jezus i Ojciec królują w moim sercu...
Jeszcze przed chwilką wstydziłem się mojego grzechu i bałem się ludzi. Nie do wiary, ale teraz ten grzech dał mi moc! To sprawdzian już nie woli, ale siły duchowej. Nic nie obchodzi mnie szemranie ludzi - naprawdę nic nie może mnie oderwać od Boga. Zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa.
"Panie Jezu, Ty ofiarowałeś wszystko biednym, a ja dzisiaj idę do pracy w ich intencji, w intencji ich zbawienia - Ty, Jezu wiesz, którzy to są.” Dodałem jeszcze; „Panie Jezu chroń moich biskupów i papieża - to Twój wielki dar dla nas!”
Przez chwilkę trwał ból: praca czy wolny dzień (za nadgodziny)? Wielkie zło uczyniłbym chorym, gdybym posłuchał Szatana, bo dzisiaj było dużo bardzo cierpiących, słabych, starych i potrzebujących pocieszenia. Ja w tym czasie miałem moc, humor i bezinteresowność!
Na ten czas wchodzi prawie niewidomy, okropnie stary dziadek z babcią.
-
Czy warto jeszcze badać takiego...pyta?
-
Och, jakże ja lubię takich dziadków...siadaj pan.
Rozmawialiśmy o śmierci. On opowiadał, że widział duszę swojej zmarłej siostry, która leżała w odległości 2-3 km od jego domu. Teraz tłumaczę matce dorosłego syna, który ma niebezpieczny nowotwór, że; „Matka Boża wytrzymała Mękę Pana Jezusa do końca..,pani też musi być ze swoim synem!
Trafiały się biedne chaty, opuszczony dziadek, któremu zaleciłem przystąpienie do spowiedzi i Eucharystii. Tam załatwiam też biedaczynę proszącą o zaświadczenie. Wśród tych ludzi niektórzy próbowali wciskać mi pieniądze „na lepsze piwo”, a bogata przybyła z koniakiem. Nie posłuchałem natchnienia, aby oddać go kierownikowi (miał ze mną dyżur), a teraz demon podsuwa postawienie, poczęstowanie i spróbowanie.
Jakże piękne są stacje drogi krzyżowej - prosto w moje serce wpadały wszystkie słowa o u p a d k a c h Pana Jezusa...za moje zbawienie!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 559
Podczas dyżuru z soboty na niedzielę doznałem upadku w przenośni i dosłownie...jako znak mam krzyżyk na czole. Zobacz, co oznacza „mowa Nieba”.
Wyobraź sobie przebieg walki pomiędzy nędznym ciałem (mężczyzną w czerni) oraz duszą w stanie łaski pobłogosławioną przez papieża Jana Pawła II (jasny mężczyzna). Bój toczy się na rozświetlonym ringu z salą wypełnioną po brzegi przez...kibiców jasnego i ciemnego.
Ciemnego skuszono lewym wyjazdem po wódkę w okolice wesela (grzech, łamanie przepisów, zagrożenie dla innych i własnej rodziny). Kuszący przepraszał wspominając, że jest to wesele kolegi, itd. W tym czasie demon dawał pewność, że nic się nie stanie.
Natomiast osoba jasna wskazała, że „Pan dał mi biały fartuch” oraz zalewał serce bojaźnią Bożą wskazując na grzeszność. Ostrzeżenie było bardzo delikatne, bo Pan Bóg poprzez Anioła Stróża nie może łamać naszej wolnej woli.
Jak piłeś alkohol to dalszy przebieg pojedynku znasz. Później nie wypadało odmówić i w końcu czarny miał gest, a przy tym zapomniał o świecie, żonie, papieżu i o niedzieli...dopił resztę z butelki i padł!
Jakże wszystko jest darem, a teraz o 5.45 to tylko kilka łyków zimnego piwa! „Dziękuję Panie Jezu...dziękuję!” Padłem na kolana i odmówiłem cz. radosną różańca. Taka modlitwa i to w uniesieniu jest radością, mocą i pocieszeniem. W takim momencie widzisz cud naszego stworzenia i świętość naszego ciała. To jest opakowanie naszej duszy i świątynia Ducha Św. który do niej napływa.
W smutku wyszedłem do pracy, a był on wynikiem utraty łaski uświęcającej...płakał ze mną Pan Jezus i nasza wspólna Matka. Napłynęło pocieszenie...mam odmawiać różaniec Pana Jezusa. Moja dusza zaczęła śpiewać: „Bóg się rodzi”...
Taka jest prawda, bo w sercu takiego złe moce truchleją. Bóg może rodzić się pierwszy raz lub ponownie, albo wracać po czasie. Poprosiłem też o pocieszenie przez Pana Jezusa...
Na ten czas pacjentka stwierdziła, że dziewczyna z wypadku zmarła. Ja bałem się pytać o ten wypadek, ponieważ mogłem się pomylić; „a gdyby tak żyła, przecież nigdy nie ma pewności”. Kamień spadł mi z serca, bo ona swoim ciałem złamała duże drzewo.
Wracałem do domu z sercem odmienionym, pełnym miłosiernej miłości i dobra...nie można tego określić. Pan Jezus sprawiał to w sekundowych błyskach. Przed chwilką wzrok zatrzymał napis na ścianie: „nie chlaj, bo umrzesz, ty taki, a taki!”
Matka, Pan Jezus i Bóg Ojciec nie ubliżają i nie straszą w taki sposób. Bojaźń Boża to strach przed złem, które jest pokazane w najdrobniejszych szczegółach..w ułamku sekundy. Teraz Pan Jezus daje mi Swoje uczucie, które polega na tym, że: „wiem, wiem, Byłem i Jestem z Tobą, w twoim upadku, Byłem tam...płakałem!”
Dzisiaj odmawiałem modlitwę przebłagalną za pogan i nie znających Jezusa, a teraz rozmawiam z takim wykształconym poganinem. Zaleciłem, aby poprosił Ducha Św. o Światło, ponieważ chwalił się dyskusjami i biblioteką pełną książek religijnych...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 540
W ciszy nocnej siedzę na ławce i odmawiam różaniec oraz modlitwę przebłagalną za dusze pobożne i wierne. Jest mi przykro, bo zostałem skuszony wódką weselną. Z serca wyrwał się krzyk;
"Jezu Miłosierny, Ty mnie wezwałeś...najmniejszego z najmniejszych. Nie mogę żyć bez Ciebie Jezu...nawet w chwili picia alkoholu! Panie mój i Zbawco, przecież Twój pierwszy był Kanie Galilejskiej. Jezu obejmij Swoim Miłosierdziem tych ludzi!
W sercu wiem, że jest to poczęstunek; „wszystko będzie dobrze...idź spać”! Personel - ostrzegany przeze mnie - zdobył ponowną wódkę z tego samego wesela. Dołączyłem się i dyskutowałem...w moim pojęciu „nawracałem”.
- Jeżeli służy pan Panu Jezusowi to dlaczego pije pan alkohol?
Nagły wypadek. W lesie leżała martwa dziewczyna, a obok umierał chłopak z którym pędziliśmy do szpitala 130 km/g! Im wyżej dotrzesz tym boleśniejsze są upadki...na czole doznałem obtarcia naskórka...w postaci małego krzyżyka.
Teraz w wielkim smutku słuchałem Mszy św. z Janem Pawłem II. W serce wpadały słowa; „współpracownik Boga” oraz zarzucanie Panu Jezusowi, że ma ducha nieczystego!
Z jękiem zawołałem: "wybacz Panie Jezu, proszę wybacz, jestem jeszcze taki słaby, nie mam jeszcze mocy nad swoimi słabościami.” Zarazem zapytałem dlaczego papież nie wspomina słowem o Szatanie i jego knowaniach, które uderzają w największych czcicieli NMPanny, Matki mojej, Matki całego świata, Matki wszystkich ludzi?
Zobacz jego działanie tylko dzisiaj; obdarowanie na weselu, straszliwy wypadek i nasze opilstwo, a miałem ostrzeżenie, ale nie posłuchałem. Przeciwnik Boga i Matki ma wielką moc w czynieniu zła! "Matko moja! Matko wszystkich! Upadłem, ale Ty mnie podniesiesz, podtrzymasz, poprowadzisz i ochronisz! Matko moja! Mamo! Mamo! Mamo!"
Tak wołałem z płaczem i dalej; „Jezu, Synu Matki mojej. Sprawco wszelkiego Dobra na ziemi, najbliższy sercu Przyjacielu”. To tryskało z mojego serca, a w tym czasie Jan Paweł II wołał; „nie jestem godzien.”
Tutaj masz pokazaną tajemnicę naszego wzrostu w upadkach po których błagamy z płaczem o miłosierdzie Boże i pomoc. Pan Bóg zna naszą nędzę i w takich wypadkach nie pozwoli zginąć marnie. Inaczej jest z ludźmi, którzy do końca są pamiętliwi, szczególnie w zbrodniczej bezpiece.
Poprosiłem o moc wytrwania na Mszy św. bo pragnąłem zimnego piwa. „Matko! Ty zawsze Jesteś ze mną mimo moich upadków i grzechów." W kościele o 18.00 prosiłem o moc wytrwania, abym nie uciekł na piwo”. Wytrwałem i otrzymałem później butelkę zimnego z lodówki! Ktoś, kto nie zna tego boju uśmiechnie się. Niech będzie, ale nie widzi przy tym w co sam wpadł...
Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.06.2019) mam odjęty nałóg i od 15 lat nie interesuje mnie nawet „najmniejszy kieliszeczek”, który przewraca do rynsztoka. Nie potrzebuję walczyć, nie ma dla mnie tego napoju. Rzadko słyszy się o wołaniu do Boga Ojca o odjęcie nałogu (cudowne uzdrowienie)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 853
W mojej duszy (tuż po przebudzeniu) śpiewał papież „o Bogu mocnym i nieśmiertelnym” (po spotkaniu 4 czerwca 1991 r). Napłynęło przypomnienie: „pamiętaj, że jesteś w łasce uświęcającej, a w Imię Moje możesz nawet uzdrawiać”.
Przypomniała się pacjentka, staruszka szukająca uzdrowienia ciała, którą dwóch "złych" lekarzy zbyło ją w szpitalu. Ja powiedziałem jej córce, że jest to znak Boga, aby skierowała się ku d u s z y!
Po Eucharystii na Mszy św. porannej padłem na kolana i zawołałem: „Jezu mój, dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie uczyniłeś...prowadź mnie dalej - Twoimi niezmierzonymi drogami - do Bram Niebieskich". Nagle ujrzałem ogrom prób (udręk) na tym zesłaniu przed powrotem do Królestwa Boga Ojca.
Podczas badania pierwszego pacjenta "zawołałem" w myślach: „bądź uzdrowiony w Imię Jezusa”...w sensie wyzdrowienia z rozpoczynającego się zapalenia płuc, bo u niego oznaczało groźbę utraty życia, ponieważ ma przewlekłą niewydolność krążenia.
- Nic pani nie wie o Matce Prawdziwej...o pokoju, który Ona może dać. Ja też taki byłem i nie wiedziałem o mocy modlitwy różańcowej!
- Proszę nie mówić o teściowej...w jej intencji musi pani się modlić i przyjąć Eucharystię. Tak pani radzę, ponieważ jestem w stanie łaski uświęcającej...dodatkowo pobłogosławiony przez Jana Pawła II!
- Teraz tłumaczę koledze lekarzowi, że wolę, gdy przede mną siedzi prawdziwy ateista, bo wówczas sprawa jest jasna: po naszej śmierci nic nie ma! A pan jako „wierzący” mówi, że można zabijać dzieciątka! Co pan powie przed Wielkim Trybunałem, gdy wszystko będzie odkryte...nawet ciało zabiorą!
Dzisiaj mam moc o której mówił J.P. II, którą czerpiemy - na każdą chwilkę życia - z Męki Pana Jezusa. Napłynął obraz św. Franciszka z pragnieniem oddania wszystkiego i "pójściem w świat", aby wszędzie chwalić Boga Ojca, Pana Jezusa i Jego Matkę! To taki Grek Zorba, ale niebieski... śpiewający hymn pochwalny Bogu po utracie całego majątku - przecież Pan Jezus nic nie miał!
Teraz czas na modlitwę, a z dwóch programów radiowych płyną melodie: „Ave Maryja” i „Sancta Maryja”, a w sercu obraz figury Matki Bożej, którą kilka godzin temu oglądałem w starej części szpitala. Zaciągnął mnie tam kierowca, a mnie przypomniał się pobyt tam w wieku 14 lat!
Matka Boża „ukoronowana" w zniszczonej kaplicy, a to jest rejon bardzo bogaty i być może właśnie tam modlą się właściciele Mercedesów o swoje zdrowie! W skupieniu odmawiałem różaniec, bo czekaliśmy na przyjęcie naszego pacjenta. W tym momencie sanitariusz mówi:
- Mam prośbę, kolega nasz ma ślub...trzeba „zrobić lewy wyjazd”!
- Nie, bo my tam będziemy!...odpowiedziałem z mocą.
Tak sie stało, bo o 22.00 było wezwanie do jakiegoś „furiata”, który okazał się pijanym, a stąd było blisko do wesela! Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, obdarowano nas ciastem, wędliną i wódką! W momencie, gdy stałem obok młodych napłynęło „pobłogosław ich”...tak, bo ja jestem w łasce uświęcającej i otrzymałem błogosławieństwo od Jana Pawła II!
Zbliża się północ...usiadłem w ciemności na ławce przed pogotowiem i wołałem: „Jezu mój! To od Matki dla tych ludzi. Matko, Ty każdemu dasz, zadowolisz, obdarujesz i sprawisz radość!"
Dziwne, bo pierwszy raz usłyszałem bicie naszych dzwonów kościelnych...tuż przed północą!
APEL
- 07.06.1991(pt) W INTENCJI DZISIEJSZYCH PACJENTÓW
- 06.06.1991(c) ZA DUSZE NAJDŁUŻEJ PRZEBYWAJĄCE W CZYŚĆCU
- 05.06.1991(ś) ZA ZAPOMNIANE DUSZE CZYŚĆCOWE
- 04.06.1991(w) ZA PRAGNĄCYCH WRÓCIĆ DO PANA JEZUSA
- 03.06.1991(p) Słodkie są brzemiona Pana...
- 02.06.1991(n) ZA UPADLANYCH PRZEZ SZATANA
- 01.06.1991(s) Moc białej laski...
- 31.05.1991(pt) ZA DUSZĘ DZIADKA
- 30.05.1991(c) ZA DOŚWIADCZAJĄCYCH SŁODYCZY BOŻEJ
- 29.05.1991(ś) ZA CIERPIENIA MOICH PACJENTÓW