Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

21.09.1995(c) ZA CHCIWYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 wrzesień 1995
Odsłon: 456

Judasz: srebrniki…

 W śnie trwały koszmary w tym obrazy powodzian w województwie kieleckim i marna pomoc państwa (Wałęsa może dać im "na świeczkę"). Przyjmowałem też pacjentki z obcego terenu „za dziękuję” z senną świadomością, że jest to próba, ale gdzie wdzięczność ludzka.

    Zerwałem się na Mszę świętą, a po drodze przypomniano mi o lampce pod krzyżem Pana Jezusa i to od syna, ponieważ dzisiaj są jego imieniny. Bardzo pięknie to wszystko wygląda: "Dziękuję Ci, Panie Jezu".

    Z pustym sercem znalazłem się w kościele, a w sercu niesmak z powodu wczorajszego zachowania syna, który zaatakował żonę za to że upiekła zbyt dużo ciasta na imieniny w pracy (bo „kto to zje”?).

    Nagle serce i duszę zalała miłość Boga Ojca z Jego świętą bliskością! W oczach pojawiły się łzy, a z serca zawołałem: "Ojcze, Tato, Tatusiu! Obejmij mojego syna tak, jak objąłeś mnie"! Napłynął pokój córki, który jest pusty (czeka na nią, a już się usamodzielniła)...może tak też będzie z synem.

   Nie zająłem tego pokoju, a nie mam swojego. Tak właśnie czekają na nas mieszkania w Królestwie Bożym. Nawet Pan Jezus przekazał, że jest ich wiele! Kapłan wspomniał o celniku o imieniu syna...w jego intencji Eucharystia z wołaniem za chciwych, bo syn kłócił się o lepsze stanowisko w pracy (sklepie), a trzeba z pokorą przyjąć samą możliwość pracy, którą wymodliła żona.

   Oto koledzy ginekolodzy zabijający dla forsy dzieci nienarodzone, sklepy, domy, mafia, narkotyki i ropa...w Iranie i Iraku! To wszystko napływało w sekundowych błyskach. W czytaniu (Ef 4,1-7. 11-13) będzie mowa o wykonywaniu wszystkiego z pokorą. Natomiast

    Pan Jezus zasiadł z grzesznikami (celnikami). „Patrzył" obraz celnika Mateusza, a później jego postać jako Apostoła przy bramie kościoła! Przed samochodem zerwały się dwa gołąbki, jest to zawsze znak pokoju od Boga. Pod przychodnią napadają pacjenci:

-pielęgniarka skarży się na rodzinę, która odnalazła się podważając Testament (babcia zapisała jej mieszkanie)

-inwalida prosi o zaświadczenie, ponieważ chcę wziąć pożyczkę na samochód ("państwo zadbało o takich)

-niektórzy żądają tanich leków(zielone recepty).

    Wyraźnie widzę atak szatana: sztuczny tłok, który powtórzy się od 14:00...awaria wody, telefon, lewe zwolnienia, krzyki i kłótnie. Babuszka życzy mi wszystkiego dobrego i opowiada o skardze do św. Piotra na śpiewy dla zmarłego bogacza! Święty Piotr odpowiedział, że jest radość nieba, gdy trafia tam bogaty, ponieważ przybywają tylko biedni!

    Na ten czas weszła chora, trzęsąca się ze zdenerwowania, ponieważ zostawiła grzyby na zapalonym gazem! Podjechaliśmy samochodem i spokojnie później podaliśmy penicylinę (zapalenie płuc). Chorym wyjaśniłem, że to była przerwa na studzenie kawy! Nawał, nie można wyjść do WC, a jeszcze o 14:00 wpadają 4 osoby: ta z nerwicą, ta z badaniami, ten po wniosek na prawo jazdy, a ostatnio po dalsze zwolnienie, ponieważ przechodzi na emeryturę!

    Zdenerwowany w drodze do domu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wraca osoba naszej pracownicy, która przechodzi na emeryturę, ale chcę 6 miesięcy zwolnienia! Nie mogłem jej wytłumaczyć odmowy.

    Dzisiaj, gdy to to przepisuje (10.04. 2021 roku) taka sama sytuacja spotkała mnie w 2008 roku. Za obronę wiary i krzyża koledzy z samorządu lekarskiego uznali, że jestem chory psychicznie. Uratowała mnie pani doktor kardiolog (4 miesiące zwolnienia). 

    To, co teraz czytasz jest wytworem mojej chorej wyobraźni. Ciekawe skąd ten nawał chorych, a tylko dzięki Opatrzności Bożej uniknąłem błędów w leczeni i wytrwaniu.

    Dalej mam dyżur w pogotowiu i trafią na daleki wyjazd do ciężko chorego, biednego. Później trafi się noworodek i to w czasie odmawiania części radosnej różańca. Wówczas odmawiałem cały różaniec każdego dnia. Ponownie napłynie wielki pokój Boży w sercu i duszy. Przypomniały się zapowiadające ten stan poranne gołąbki.

    Nie lubi Szatan apostołów Pana Jezusa i ich świętości. Dzisiaj jedna trzecia pacjentów była nasłana od niego, a to sprawiło tłok i podenerwowanie. Trzeba przyznać, że uderzał celnie w momentach mojej słabości o 8:00 i 14:00.

   Nie potrafię edytować rycin, ale wyobraź sobie EKG z uniesieniami, a w czasie spadków siły, strzałki pokazujące moc jego ataków! Nie widzi tego świat i nigdzie o tym nie przeczytasz. To relacja z "tu i teraz" na początku mojego nawrócenia! Ilu ginie w tym czasie, porzuca sutanny, żony, dzieci, wyjeżdża z chytrości do pracy za granicę (zostawiając dzieci i rodzinę)!

    Teraz napływa pokusa gry w karty z napływającymi informacjami o chciwych:

-oto produkujący materiały rozszczepialne, które płyną na taśmie jak konserwy z mięsem

-oto produkujący amfetaminę w specjalnie przygotowanych produktach

-artykuł: „ciemne liczby, złote liczby" o machlojkach Sekuły

 -oto film o mafii, rządzi zbrodnia i pieniądz

-do radia Maryja zadzwonił radiosłuchacz i mówił o srebrnikach...

    Pan Jezus z Całunu – dzisiaj naprawdę jest uśmiechnięty! Koniec dnia, patrzyliśmy sobie długo w oczy. Pozbyłem się pokusy gry w karty. Czytam pracę medyczną oraz słucham relację o ojcu Pio  – on naprawdę nic nie miał, a pragnął tylko jednego (tak jak ja)...połączenia się z Panem Jezusem! Pan wskazuje na „Prawdziwe życie w Bogu”: "Moi pasterze, z każdym mijającym dniem coraz bardziej zniewalani są przez świat i ułudę bogactwa”.

     Podziękowałem za ten dzień i przeprosiłem. W śnie napłynęła bliskość Pana Jezusa, moje zaufanie do Niego oraz jakaś wierność duchowa…

                                                                                                                         APeeL

20.09.1995(ś) ZA OBDARZONYCH ŁASKĄ ZJEDNANIA Z BOGIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 wrzesień 1995
Odsłon: 470

  W śnie biegłem do Domu Pana odmawiając moją modlitwę. Pojawił się trójramienny świecznik z poczuciem bliskości Świątyni Jerozolimskiej. W kościele zatrzymałem się przed Panem Jezusem Miłosiernym, gdzie w nagłej jasności ujrzałem moje obdarowanie, a łzy zalały oczy.

   Wyprost wolałem do Boga Ojca: "Ojcze! Tato! Abba! Dziękuję za twoje nieskończone łaski, za wszystko, co mi dajesz, a szczególnie za poczucie Twojej Obecności!” Dzisiejszą Mszę świętą pragnę ofiarować za nowych kapłanów.

   Padną słowa o wielkiej tajemnicy pobożności (1 Tm 1)...wg mnie jest to łaska Boga. Nie możesz sam z siebie stać się takim! Psalmista będzie wołał (Ps 111): „Z całego serca chcę chwalić Pana (…) Majestat i wspaniałość – to Jego działanie, a sprawiedliwość Jego trwać będzie zawsze. (…) Pan jest miłosierny i łaskawy".

   Natomiast Pan Jezus w Ewangelii stwierdził, że obecne pokolenie przypomina dzieci przesiadujących na rynku, bo „Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”».

   Przesuwały się osoby mające łaskę zjednoczenia z Bogiem: św. Jan Chrzciciel, święci, kapłani i wierny lud razem ze mną. Wzrok obraz Trójcy Świętej z Ojcem Najświętszym.  Popłynie pieśń o Panu Jezusie, mojej mocy, który sam mnie zawołał: kto to układa? Przecież to płynie z mojego serca.

   Eucharystia była w intencji dnia, a z powodu ekstazy po zjednoczeniu z Panem Jezusem nie mogłem wyjść z kościoła. Ile łask Boga jest każdego dnia! Podczas powrotu z kościoła przypomni się pieśń siostry organistki: prośba o błogosławieństwo Boga Ojca i Jego ochronę.

    Wcześniej wyszedłem do pracy przechodząc obok figury Matki Bożej, a wzrok zatrzymał przepiękny jej wizerunek i Pana Jezusa w koronie cierniowej. W pracy nikomu nie odmówiłem, a trafiały się też dzieciątka.

   Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego za obdarowanych łaską zjednoczenia z Bogiem Ojcem (także za mnie). Pierwszy raz koronka dała wielką radość. Podczas modlitwy szły za mną dwa pieski, którym za wierność dałem po parówce!  U fryzjera w lustrze ujrzałem Pana Jezusa w koronie cierniowej odbitego ze ściany.

  Dalej, w intencji tego dnia popłynie moja modlitwa przebłagalna, a serce będzie zalewała słodycz Boża!  Jakże obdarowuje Pan, bo zadziwiło mnie spotkanie kapłana oraz zakup ryby (znak chrześcijaństwa). Jeżeli nie przyjąłbym zaproszenie na Mszę świętą o 6:30 nie poznałbym intencji modlitewnej tego dnia i nie otrzymałbym obdarowania słodyczą Bożą. Jakże to wszystko jest piękne!

Teraz w ręku mam list Jana Pawła II (z okazji jubileuszu roku 2000), gdzie są słowa o jedności z radą o dążeniu do pełnego zjednanie z Bogiem, bo jest to wielki dar Ducha Świętego. Tego właśnie pragnął Pan Jezus na krzyżu w słowach: "Boże, Boże mój, czemuś mnie opuścił,".

  W szeregu książkach szukam coś do czytania. Na ten moment Bóg Ojciec mówi: „Nie czytajcie wszystkiego”. To prawda, bo w prowadzeniu duchowym otrzymujemy do ręki to, co jest potrzebne w danej chwilce. Stąd częste moje zdziwienie, ale tak jest w działaniu : „bądź Wola Twoja”. Nic nie da nasza wiedza.

 Dzisiaj, gdy to przepisuje wiem o tym (10 kwietnia  2021 roku). Dodatkowo w ręku znalazła się książka "Ojciec Pio" oraz zapiski Antoniego pustelnika, „Listy” świętego Hieronima. Kończę ten dzień zjednoczenia z Bogiem, a właśnie czytam słowa papieża o szatanie, że jesteśmy jego wrogami! „Dziękuję Ojcze za ten dzień i przepraszam”...

                                                                                                        APeeL

 

19.09.1995(w) ZA ZMIENIAJĄCYCH DECYZJĘ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 wrzesień 1995
Odsłon: 431

 

  W śnie znalazłem się w Instytucie Kardiologii Warszawa Alpejska, a po przebudzeniu popłynie „Anioł Pański”. W tym czasie w radiu będzie informacja o bakteriach „zmieniających skórę", wywiad z biskupem Pieronkiem o Konkordacie, wzrok zatrzyma tytuł „Sekuła zmienił zdanie” oraz "Nie będzie procesu sekty Niebo”.

   „Niebianie” izolują się od świata, nie zgłaszają do USC nowo narodzonych dzieci, które są wychowywane w oderwaniu od rzeczywistości, są surowo karane i głoszone. Kuratorzy sądowi nie stwierdzili naruszania ich praw.

    Wyraźnie czuję, że zaczyna się początek intencji modlitewnej dnia. Sam zmieniłem zdanie, bo jadę do żony, a mówiłem że nie przybędę. Radość Boża sprawiła chęć do pracy i pomagania. Teraz przesuwają się potrzebujący: ta insulinę, ten ma tasiemca, prośby o zaświadczenia (w tym o pomoc finansową) i na prawo jazdy, zwolnienie z w-f...jeszcze przeziębiania i zaparcia. Tego trzeba pocieszyć, a tej wyjaśnić, że ma dolegliwości związane ze starością.

   Sprawnie szło i już o 10:45 stała się cisza, a to zdarza się niezwykle rzadko. Serce zalała tęsknota za Panem Jezusem, a dusza powtarzała: „O! Jezu mój. Kochany Jezu. Jezu, Jezu, Jezu!”...łzy zalewały oczy.

   Dzisiejszą koronkę poświęciłem w intencji tego dnia, ponieważ przepływała „duchowości zdarzeń”:

- właśnie kolega prosił o zamianę dyżuru

- rozmyślił się kupującym naszą działkę

- gotowe wesele, a pan młody zrezygnował ze ślubu!

- zbrodniarz wysyłający listy „wybuchowe” zmienił decyzję, nie będzie tego już czynił

- samolot lądujący awaryjnie, a drugi porwany

- jeszcze wysyłający talizmany zmieniające przebieg życia.

   Przed wyjściem na Mszę świętą "spojrzał" Pan Jezus po Świętym Poniżeniu. W ławce kościelnej napłynęło pragnienie spowiedzi, ale wahałem się. Cały czas „patrzył” Jezus Miłosierny. Nie docierały czytania, bo zły zalewał mnie roztargnieniem i pustką. Jednak podszedłem do Eucharystii, a w tym czasie wzrok zatrzymał Pan Jezus Dobry Pasterz.

    Padłem na kolana i dopiero po pewnym czasie stwierdziłem, że klęczę pod obrazem Trójcy Świętej. W nagłych błyskach otworzyła się sprawa zawołania, a może wybrania.

  Mówiono o modlitwach świętego Stanisława Kostki, który rozmawiał z Ojcem Prawdziwym. Wrócił wczorajszy dzień, a ja zacząłem prosić o wybaczenie: „Jezu! Jezu! Tato! Ojcze! Po otwarciu ust powinienem mówić tylko i wyłącznie o Twojej nieskończonej dobroci”.

   Szatan nie rezygnował i zalewał mnie chęcią picia alkoholu! Oddałem butelkę żonie, ponieważ syn ma imieniny w pracy (przyda się).

  Teraz w domu „patrzył” Pan Jezus z Całunu, a Jego Oczy uśmiechały się. Udało się wydobyć z dna...wróciłem do mojego Pana! To potwierdza słowa Zbawiciela do Vassuli Ryden, że: „przeżycia zjednoczenia z Bogiem posiadają swój fundament w sakramentalnym zjednoczeniu człowieka z Trójcą Świętą. Są one wyjątkową łaską doświadczenia na ziemi, te jedności (..) Jeśli  Bóg tego zechce (…) modlący może być wezwany do tego szczególnego rodzaju zjednoczenia (mistycznego)”.

    Przepraszam i dziękuję za ten dzień. Następnego ranka w drodze do Domu Pana popłynie modlitwa za dzisiejszy dzień, a tak się zdarzy, że zmienię trasę. Nie lubię, gdy ktoś idzie naprzeciwko lub za mną, ponieważ to rozprasza mnie i przeszkadza w modlitwie…

                                                                                                                       APeeL

 

18.09.1995(p) Moja nędza i nicość...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 wrzesień 1995
Odsłon: 508

   Zrywam się chory, błyskawicznie uciekam do garażu, a mój Anioł Stróż sprawia, że ​​nie mogę zapalić samochodu! Cały czas był sprawny. To ochrona, bo jestem pijany. Po drodze ratuję się 50 ml w barze, gdzie jestem już którymś klientem!

   Jakoś płynie, nawał, udaję trzeźwego i tak do 14:00. W domu żona ujrzała moją sztywność, a teraz jadę na dyżur z głową zajętą kartami i wódką (nawet kupiłem butelkę), mimo wołania mojego anioła: "nie! nie! nie!".

   O 15:00 Pan dał ochronę, bo przez dwie godziny spałem jak zabity, a teraz trwa walka z zakupioną butelką. Na ten czas Pan Jezus mówi do mnie z IV tomu „Prawdziwego życia w Bogu”:

   "Jesteś niegłodny, nie masz żadnych zasług, ale twoja kruchość, twoja nędza, twoja niepełna niezdolność i twoja nicość poruszyły Moje uczucia i oddaliły mój Gniew. Popatrz mi w Oczy!”  Ból zalał serce z wołaniem: „Tato! Tatusiu! Abba! Ojcze! Przepraszam, przepraszam za wszystko, za wszystkie przykrości, które uczyniłem żonie”. 

   Teraz mam wyjazd na którym popłynie trzy razy koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji żony, a w sumieniu pojawią się wszystkie moje grzechy! Łaska Pana naszego sprawiała, że znalazłem się w miejscu mocy na ziemi: w Sanktuarium Matki Bożej, gdzie jest wielka oświetlona figura! 

   Później wołałem o pokój, a Pan sprawił, że była spokojna noc. Przepraszałem za ten dzień (bez Mszy św.). Pojechałem po zimne piwo, a kupiłem zimną wódkę...

   Jak nigdy odczuwałem lęk przed siłami ciemności. Ja nie mam takich leków, ale to było ostrzeżenie z Królestwa Bożego. Pan pokazuje: zobacz, co czeka tak czyniących: ciemność, lęk i nicość!

                                                                                                                                 APeeL

 

17.09.1995(n) ZA OCALONYCH…

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 wrzesień 1995
Odsłon: 476

    W nocy popłynie spóźniony "Anioł Pański": szkoda, że nie odmówiłem tej modlitwie w czasie transportu (w nocy), gdy jechałem do porodu. Prosiłem Pana Jezusa o pomoc, ponieważ rodząca miała ostre bóle z krwawieniem (łożysko przodujące?). Pędziliśmy 140 km na godzinę, a w drodze powrotnej odmawiałem część radosną, która bardzo pasowała.

   Po kolacji mówiłem do kolegi dyżurnego o Ojcu Prawdziwym...wskazałem, że mam łaskę wiary i wiem że Ojciec Jest. Kolega nie rozumiał różnicy w słowach: wierzyć a wiedzieć! Wyjaśniłem to na sierocińcu, gdzie są dzieci, które wierzą, że mają rodziców i całkowicie pewne sieroty, że nie mają.

   Serce kolegi było całkowicie zamknięte na nadprzyrodzoność, istnienie Królestwa Bożego i fakt naszego pobytu tutaj...jako buntowników muszących odpokutować grzech pierworodny. Wielu przeklina swoje matki, a ilu dalej buntuje się i złorzeczy Bogu Ojcu!

   Na ten czas padło słowo z „Prawdziwego życia w Bogu”: „j e s t e m”. To przecież mówiłem o Bogu Jahwe czyli „Ja Jestem”. Pan Jezus dodał: „Nie mów, że jestem zbyt daleko, aby kochać, ponieważ właśnie w tym momencie Moje Oczy spoczywają na tobie ze szczególna czułością”...

   Popłynie moja modlitwa i to nie ustna, bo Pan Bóg nie potrzebuję „gadania do siebie”. W tamtym czasie odmawiałem cały różaniec, a zły często mylił części. Tak było tej nocy podczas wiezienia porodu. Wielką radość daje część chwalebna i radosna.

   Teraz popłynie Msza święta radiowa z Ewangelią o zagubionej owcy i wielkiej radości z jej odnalezienia, a faktycznie dotyczy to grzesznika, który się nawróci. Podczas pięknej melodii serce zalała miłość do żony. Ja wiem, że Matka Boża objęła nas swoją ochroną...wprost czuję Jej Obecność. Tak chciałbym podziękować za wszystko!

   Napłynęło natchnienie, aby trafić to Sanktuarium gdzie doznałem nawrócenia. W drodze kończyłem modlitwę różańcową, a tam trafiłem na oświetlony Ołtarz św. gdzie lud odmawiał właśnie tę modlitwę...skończyłem z nimi moją cząstkę!

   Wprost czułem, że "Matka Boża jest blisko mnie”. Nie wyjaśnię poczucia bliskości Matki, która przyniosła nam Zbawiciela! Zawołałem „zmiłuj się nad tym światem, nad braćmi i nad nami”. Bóg Ojciec zalewana mnie morzem łask i wciąż mnie zaskakuje, bo nie lubię wspólnego różańca, który odmawiam po „zawołanie przez Boga". Łzy zalewały oczy!

   Kapłan zaczął Mszę świętą słowami o miłosierdziu Boga Ojca. To właśnie mówiłem koledzy i to, że jesteśmy buntownikami – to nasza wina! Właśnie Izraelici buntują się w Księdze Wyjścia przeciw Jahwe, odlali złotego cielca! Psalmista wołał dzisiaj (Ps 103): On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

   Wyraźnie klaruje się intencja dotycząca naszego ocalenia z powrotem do Domu Ojca. Teraz bliski sercu święty Paweł mówi o Panu Jezusie, który przybył na świat zbawić grzeszników. Ja jestem pierwszym wśród nich. Wróciły obrazy z mojego życia z ostatecznym powrotem do Boga: właśnie tutaj w tym sanktuarium!

    Dziękuję za wszystko Mateczce Najświętszej i nagle zrozumiałem, że zostałem o c a l o n y! Bóg Ojciec ukazuje nam uszkodzenia ciała i tak okaleczone są nasze dusze.

   Kapłan mówił o alkoholiku, który ratuje teraz innych. Eucharystia dziękczynna oraz w intencji ocalonych (w sensie duchowym), którym nadal zagraża Szatan. Proszę o prowadzenie w zbawianiu. Jakże biedni są ci, którzy nie znają technik kuszenia demona. Przecież on działa cały czas niezmordowanie ("nigdy nie śpi").  Cały czas pragnie szkodzić.

   Wracałem zadowolony z pokojem w sercu. W ręku mam artykuł. "Górnicy ocaleni", a w piśmie żony  jest opisany przypadek zabójstwa: morderca nie zauważył, że ofiara żyje. Sprawiła to uwięzienie!

 Tak jesteś też z ocalaniem naszych dusz. Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego - z zapaleniem lampki pod krzyżem Pana Jezusa - w tej intencji: oby ocaleni nie zwątpili. Jakże pięknie wyglądają kwiaty pod krzyżem Pana Jezusa. „Och! Jezu! Jakże chciałbym zapalić lampki pod wszystkimi Twoimi krzyżami!

   Właśnie ocalał sąsiad w moim wieku, oto dzieci odnalazły dokumenty kierowcy, a wzrok zatrzymywały uszkodzone drzewa: ścięte przy których wyrastają młode pędy, z zalewanymi ranami kory i zagojone oraz umierające po dużych ranach z powodu próchnicy i grzybicy. Przeszło godzinę trwała moja modlitwa za ocalonych i dusze takich.

    Z telewizji popłynie relacja o uratowaniu czterech górników spod zwaliska w kopalni „Nowy Wirek”...piaty zginął pod zwałami węgla. Wróciły obrazy obozów i zesłań z garstką powracających. Tak też jest z duszami wracającymi do Boga Ojca! W ręku znalazł się art. „Fotograf", który uczestniczył w eksterminacji naszego narodu. 

    Wieczorem będę świadkiem odsłonięcia pomnika „Poległych i Pomordowanych na wschodzie”. W tym czasie „patrzył Pan Jezus w koronie cierniowej, a ja płakałem podczas tej uroczystości, modlitw i przemówień. Moje serce rozumie to wszystko, ponieważ jesteśmy ofiarami tego systemu! Zawsze traktowany „jako obcy" i „niepewny", w tamtych czasach byłbym na liście proskrypcyjnej.

   Zrozum, że ja jestem poza moją Ojczyzną Prawdziwą. Ciężko wzdychałem wołając: „Jezu, Jezu!” Ile bólu przynosi każdy dzień mojego życia, a zaczął się do radości Bożej! Dodatkowo zapaliłem lampkę pod figurą Matki Bożej, a na końcu tego dnia podziękowałem za wszystko, a szczególnie za to, że mam Ojca Prawdziwego!

                                                                                                                      APeeL

  1. 16.09.1995(s) ZA SŁUŻĄCYCH SZALEŃSTWU...
  2. 15.09.1995(pt) ZA SZERZĄCYCH NAGOŚĆ...
  3. 14.09.1995(c) ZA UFAJĄCYCH PANU JEZUSOWI
  4. 13.09.1995(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ SIĘ DZIELIĆ
  5. 11.06.1995 (n) ZA PRZYNOSZĄCYCH BOGU WSTYD
  6. 10.06.1995(s) ZA NIEWIEDZĄCYCH, ŻE NASZYM CELEM JEST BÓG
  7. 09.06.1995(pt) ZA STAWIAJĄCYCH BOGA NA PIERWSZYM MIEJCU
  8. 09.05.1995(pt) ZA ZWYKŁYCH LUDZI
  9. 25.01.1995 (ś) ZA TYCH, KTÓRZY OPUSZCZAJĄ SWOICH...
  10. 24.01.1995(w) JAK HARTOWAŁA SIĘ MOJA DUSZA...

Strona 1894 z 2371

  • 1889
  • 1890
  • 1891
  • 1892
  • 1893
  • 1894
  • 1895
  • 1896
  • 1897
  • 1898

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 673  gości oraz jeden użytkownik.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?