- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 244
Szatan tuż po obudzeniu atakował "bolszewikami", którzy zgodnie z nazwą mają przewagę i wszechobecność! Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.07.2022) ujawnił to W. W. Putin. To wielkie cierpienie, ale uciekłem do modlitw. Napłynęło pragnienie uzyskania daru uzdrawiania, ale to nie moja ścieżka duchowa.
Posłuchałem zaproszenia na Mszę św. a podczas przejazdu w wielkiej radości z samochodu ujrzałem wielkie stado gołębi, które krążyło bardzo wysoko błyskając w promieniach wschodzącego słońca! Jakże to piękne i nigdy nie ujrzałbym tego. Natychmiast odczytuję, że jest to znak pokoju! Szatan jest niezmordowany i w kościele wskazuje na fałszywość kapłana i zakonnicy, których powinno przegonić się nahajem!
Ten kapłan dziękuje właśnie Bogu Ojcu za możliwość posiadania kościoła, który jest miejscem świętym, gdzie możemy spotykać się z Panem Jezusem, to jest wielki dar! Zapytałem o dar uzdrawiania, czy jest zgodny z Wolą Boga Ojca, bo ten dar rzadko dotyczy lekarzy.
Zawołam o Pokój Boży w Jugosławii, a Eucharystię przekazałem "za duszne pomordowanych w Jugosławii". "Jezu! Ty i Ojciec wszystko możecie, ale czekacie na nasze wołania...to Tajemnica, a ilu woła?"
Muszę spieszyć się do pracy, ponieważ zbliża się 9.00, a dzisiaj będzie nawał. Żaden język świata nie wypowie tego cierpienia...pragniesz być z Panem, a musisz jechać do ludzi! Siostra właśnie śpiewała o "Mateczce Wiecznego Syna". Kto to ułożył ? Zaczyna się "młyn w przychodni"...
-
Gdzie dojdzie rodzina bez Matki ?
-
Zły będzie wpuszczał zwątpienie aż do samobójstwa...tylko Matka ma Moc, a nasze cierpienie musimy przekazywać i łączyć z Męką Jezusa (uświęcać). To wielki i śmiertelny bój! Pacjentka płacze, a trafiła nie z przypadku...umiera z powodu nowotworu szpiku, młoda, małe dzieci.
-
Zły zmącił waszą rodzinę i staruszkowie trzymają majątek (stracili w tym czasie wielkie pieniądze na rentach).
Napór ludzki trwa aż do 15.00 i dopiero teraz mogę odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za pomordowanych w Jugosławii".
Dopiero po wypoczynku wróciłem do mojego zestawu modlitw z poczuciem Najświętszej Czystości Pana Jezusa i oraz Matki Bożej. Napłynęła jakaś jasność co do mocy Szatana: w tym co widzialne! Nie może czynić Prawdziwych Objawień i Prawdziwych Cudów oraz dawać jawnych Orędzi. Jego domeną jest nasza cielesność oraz pokusy w myśli, słowie i uczynku. Strona Boża jest delikatna w zawołaniach i nie daje cielesnych pokus.
W Koronce Pokoju wołałem w intencji poszkodowanych w Jugosławii: "Panie Jezu, przecież możesz dać pocieszenie w każdej sytuacji". Dam przykład: dzisiaj na szczycie nawału chorych przybyła kucharka z synem do "badania na kierowcę", a było późno.
Z radia podano prawdziwą godzinę (wcześniejszą), bo zegarek wymagał nakręcenia! Złość i niechęć minęły...załatwiłem go z radością i miłością.
W telewizji będzie płakał staruszek spod Nowogródka, ponieważ nie może chodzić a mleko do sklepu przywożą mleko nieregularnie. On tylko pragnie tego! Łzy zalewały oczy, ponieważ widzę, że ludzkość jest dręczona przez Szatana. Czy brakuje mleka na ziemi?
Z bałaganu w samochodzie wydobyłem "Katolika" (1 listopada 1992), gdzie wzrok zatrzymały słowa: "Wielki tłum zbawionych w Niebie, którego nikt nie może policzyć /../ tłum żywych, pełnych radości i szczęścia /../ Są tam, w olbrzymiej gromadzie, we wspólnocie, ponieważ odkryli i przeżyli miłość doświadczając jej potęgi i mocy. Znaleźli ją na ziemi dzięki wierze i łasce, gdyż pojęli, że Stworzyciel zbliża się do nich przez bliźnich i przez tych, którzy są w potrzebie".
Od rana nic nie jadłem i nic nie piłem, a jestem w Niebie..już tutaj! Ten fragment Niebo skierowało do mnie...wiem to! Przypomniała się pacjentka, którą zagadnąłem o Niebo, która codziennie jest na Mszy św.! Powiedziała, że: "zobaczymy, któż to wie?" Powiedziałem jej, że kamień, który leży koło jej domu będzie wołał! . ,.
Nagle wyjazd. W świetle księżyca, w karetce odmawiam modlitwy wieczorne...zrywają się dwa gołąbki siedzące blisko jezdni, ponieważ jest zimno. Zarazem z radiotelefonu płynie wiadomość o zabitym w wypadku. Mieszają się dwie rzeczywistości.
Przy okazji tego wyjazdu trafiłem do ojca w szpitalu i stwierdzam, że jest splątany, a nawet załatwiał się w mojej obecności. Noga sina i zimna, coś bełkocze i nieprzyjemnie pachnie.
Wracam, ponieważ zespół wypadkowy czeka, smutek zalewał serce, a w oczach pojawiły się łzy z zawołaniem: "Panie Jezu. Ty wiesz, że nie przykładam wagi do śmierci. Matko moja...zabierz go poprzez godną śmierć".
Nagle zrozumiałem te słowa "godna śmierć, godna śmierć"...och, jak wielki to Dar Boga! Wielkim obciążeniem jest nasze ciało. "Matko! proszę Cię, abym ja też miał godną śmierć".
"Panie Jezu, jeżeli jest to zgodne - z Wolą Ojca Prawdziwego - proszę Cię oczyść ciało i duszę ojca ziemskiego w Twoich św. Ranach i Twojej św. Krwi...przyjmij go poprzez godną śmierć. Ojcze przyjmij - przez zasługę św. Ran i św. Krwi Najmilszego Syna Swego - mojego ojca".
Podczas powrotu z zabraną pacjentką mówiłem do niej, aby żyła daną chwilką, która jest święta, a nie ciałem i tym światem, bo to wszystko jest tylko dodane. Trzeba prosić o pokój w sercu i duszy. Nie wolno poddawać się kuszeniu: oglądać wstecz (co było?) i żyć jutrem (co będzie?). Proszę uwierzyć, że jest Niebo, Ojciec, Matka Prawdziwa, Pan Jezus".
To nie było przypadkowe, bo to ludzie bogaci, obdarowali nas, a ja nagle ujrzałem, że Pan Bóg kocha także bardzo bogatych...tak samo jak biednych (...) Jest to pokazane na naszych dzieciach. Przecież bogaci tak samo cierpią, brak im pokoju, są pełni obaw o zdrowie i majątek, a przy tym nie znają drogi do Boga Ojca!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 275
W nocy śniła twarz Wandy Wasilewskiej, której postać przesuwała się na tle tłumu. Serce zalał smutek podczas słów kapłana Czesława Podlewskiego z Mszy radiowej, szkoda, że nie wskazał na sprawcę wszystkich "ludzkich mądrości" (negujących życie wieczne) - Szatana! W błysku zrozumiałem nieszczęście jakim jest brak wiary, ateizm, wrogość do naszej wiary...jednym słowem: otumanienie szatańskie!
Posłuchałem natchnienia, aby być na Mszy Św. o 10.15, a nigdy nie chodzę o tej porze. W drodze zapytałem sam siebie: jaki sens miałaby ta niedziela, a nawet ten dzień bez Kościoła Pana Jezusa i Eucharystii? Przecież wszystko jest dodane...nawet najpiękniejszy dom! Jak wielkim darem Boga Ojca jest Kościół Katolicki!
W błysku zrozumiałem nieszczęście jakim jest brak wiary, ateizm, wrogość do naszej wiary...jednym słowem: otumanienie szatańskie! Tak się złożyło, że stałem pomiędzy dwoma kobietami: jedna pięknie śpiewała, a druga znała wszystkie formuły.
Znużył mnie list pasterski (tak jakby pisał go Jan Maria Rokita)...o środkach masowego przekazu. Żadna babcia nic z tego nie zrozumie. Po pewnym czasie "ujrzałem" wolną ojczyznę i możliwość przychodzenia do Pana Jezusa! Nagle zrozumiałem, że intencja będzie "za słabych w wierze" (letnich i niedzielnych katolików)! Jeżeli ja jestem taki słaby, to cóż oni, którzy naprawdę nie wiedzą nic o Matce i Panu Jezusie!
Łzy zalały oczy podczas wołania z serca za takich (w tym za autora listu pasterskiego). "Panie Jezu! Proszę miej nad nimi miłosierdzie. Ty, mój Jezu wszystko wysłuchujesz i spełniasz moje prośby. Proszą Cię w intencji hierarchii naszego kościoła oraz za kapłanów i zakonników oraz za wiernych ("lud Boży").
Pozostałem w kościele nie wiedząc, że zerwała się ulewa. Z dwóch zmiętych obrazków leżących na ławce ze żłobka patrzył na mnie Jezusek, a z witraża błogosławił już kilkuletni!
W żaden sposób nie wypowiesz radości płynącej do mnie z Nieba! Dodatkowo radował śpiew dziewczynek z akompaniamentem. Zacząłem moją modlitwę, a każda dziesiątka w innej intencji:
- za dusz zmarłych dostojników Kościoła Katolickiego
- za kapłanów i zakonników "
- za szczególnie służących kościołowi, itd.
Podczas wychodzenia z kościoła serce zalewała radość, prawie chciałbym podskakiwać...jak małe dziewczynki. W tej radości z telewizora popłyną słowa, że "serce to najważniejszy w życiu skarb". Przekazałem żonie, że "zostanie świętą gospodynią" (Aniela Salawa była służącą). Śmieliśmy się, ponieważ nie jest trudno zostać święto, trzeba tylko uwierzyć, że jest Królestwo Boże i dążyć do niego.
Po koronce do Miłosierdzia Bożego będę kontynuował moją modlitwę, gdzie w Drodze Krzyżowej każda stacja będzie w innej intencji:
-
za tych,co nie chcą Ciebie naśladować Jezu...
-
co nie chcą przyjąć Twego Krzyża
-
za upadających pod Twoim Krzyżem
-
za zniechęcających się i nie mających siły do Jego niesienia
-
za słabych w cierpieniach i odrzucających Ciebie
-
porzucających Krzyż dla ziemskich uciech
-
tych, co zostawili Ciebie Jezu dla czci i poważania ludzkiego
-
tych, co - przez cierpienia utracili wiarę
-
za zranionych i odrzucających Krzyż
-
za ogołoconych z woli własnej i odwracających się od Jezusa...
Nie mam swojego pokoju, uciekłem do kuchni, aby omówić "Św. Agonię" Zbawiciela z koronką do Jego 5 św. Ran. "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij - przez Niepokalane Serce Maryi - 5 św. Ran Najmilszego Syna Swego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa jako przebłaganie za grzech słabości zmarłych, dusz ludu Bożego"...
Szatan nie znosi modlących się i wołających do Boga z serca i duszy. Atakuje przez córkę, podsuwa "jeden kieliszeczek i piwo, a to oznacza utratę czystości...dodatkowo w telewizji pokazują moich lekarkę Kuratowską, która jest za zabijaniem dzieciątek. Uważa, że to zależy od światopoglądu i własnego sumienia. "Panie Jezu wybacz!" Ujrzysz to wszystko, gdy Bóg otworzy Swoje Tajemnice. To oznacza wielkie cierpienie!
Na ten czas książka "Szatan istnieje naprawdę" otworzyła się na "Obietnicach Pana Jezusa dla czcicieli Jego św. Ran". To jest niezrozumiałe nawet dla mnie:
"Przyjdź do Moich Ran, bo zasługa Krwi Mojej jest nieskończonej ceny /../ mając Moje Rany i Moje Najś. Serce możesz wyjednać wszystko. Najświętsze Rany dają moc nad Sercem Boga...Przychodź w jakiejkolwiek potrzebie - udzielę wszystkiego o co poprosisz!...Uświęcę twoją duszę i zapewnię postęp w dobrym...Ci, którzy czcić Je będą, dojdą do prawdziwego poznania Mnie!"
Łzy zalały oczy, a serce ścisnął ból duchowy. Jakże to wszystko jest piękne. Dalej Pan Jezus zaleca, aby zanurzać swoje cierpienia w Jego św. Ranach i św. Krwi, a wówczas każdy ból zostanie uciszony. Ponadto każde zawołanie przynosi owoc: "O! Mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia przez zasługę Twoich św. Ran".
Jeszcze modlitwa za dusze czyśćcowe z prośbą o obecność Matki Bożej przy naszej śmierci i niebieski wieniec na czole od Samego Pana Jezusa! Znowu ucisk w sercu i łzy w oczach. Przed 2-ma godzinami myśl krążyła wokół książki (poradnika): "Jak zostać świętym?", a to prosta droga: życie modlitewne, post, czuwania nocne, wyrzeczenia, przyjmowanie cierpień. Nawet śmiałem się, ponieważ zamiatałem klatkę schodową, a to niedziela ("nie działam")..."święty zamiata!" Śmieszne jest pragnienie bycia świętym, a nie dziwią inne, często głupie ludzie dążenia!
Na końcu czytałem art. o uzdrawianiu mocą Jezusa! Tak uzdrawia Bożena Kędzierzawska. Kiedyś napłynie, że ja uzdrawiam już, ale duchowo...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 275
Na dyżurze w pogotowiu o 6.00 zerwano do matki potrąconego przez samochód dziecka, które konało w szpitalu. Pacjentka głęboko i szybko oddychała, miała lęk, drętwienie rąk...to błahe zaburzenia czynnościowe (spasmofilia). Podałem wapno dożylnie, zaleciłem oddychanie powierzchowne lub do torebki foliowej oraz miętę z walerianą.
Wróciła do rzeczywistości, a ja poprosiłem Matkę Bożą o pomoc, ponieważ pragnąłem ją pocieszyć. Powiedziałem: "proszę przyjąć to cierpienie, bo wielu poddanych wydarzeniom losowym wini Boga i często odwraca się od wiary. Szatan wówczas wykorzystuje nasze nieszczęścia, podsuwa zwątpienie.
Mocy nie uzyska pani od ludzi, ale tylko od Matki Pana Jezusa. Trzeba poprosić o prowadzenie. Jej przekazać to cierpienie. Przez sekundkę niech ujrzy pani świat z góry, gdzie w Jugosławii jest taki sam chłopczyk, a szpital jest po stronie wrogów!"
Wróciłem do pokoju lekarskiego i otworzyłem "Biblię", gdzie trafiłem na słowa: "niech usługuje jeden drugiemu /../ kto przemawia, niech wygłasza Słowo Boże, kto posługuje niech czyni to z przekonania, którego udziela Bóg /../". Padłem na kolana z wołaniem: "Dziękuję Ci, Ojcze za ten piękny dzień, za próby, możliwość postu i modlitw".
Zaczynam zestaw moich modlitw, a natchnienie wskazuje na Mszę Świętą, ale dyżurni przyjdą o 8.00. Zdziwiłem się, bo przybyli o 7.30! Zdążyłem do kościoła, a radość zalała serce, ponieważ przez głośnik płynęły słowa pieśni chwalącej Pana Jezusa.
Przed Eucharystią doznałem wielkiego pragnienia przyjęcia Ciała Pana Jezusa, ale miałem wątpliwość, co do niegodności. Po zawołaniu do Matki Jezusa odebrałem, że mam iść. W podziękowaniu krzyknąłem: "to dla Ciebie Matko! Dla Ciebie i Twojej Chwały!"
Jako niespodzianka od Boga, abym wysłuchał Słowa o 8.00 było nabożeństwo dodatkowe. "Jezu mój... jakże inne są Twoje Drogi od naszych" Dodatkowo siostra pięknie śpiewała: "wszystko oddać dla Twej Chwały, każdy życia dzień!" Och, jakże chciałbym oddać każdy dzień Matce.
W czytaniach było o służeniu Bogu i mamonie, a ja chciałbym być czysty w tej sprawie, ale napór ludzi, odwdzięczanie się, mogą powstawać złości, nie wiem do końca jak postępować? Nie jestem chciwy, nic mi nie potrzeba, ale to zło! Płynie psalm, że Pan kocha tych, którzy się Go boją, a wg mnie Pan kocha tych, którzy Go kochają, przecież to Ojciec!
Z tej radości moje serce wybucha i opowiadam o moich przeżyciach rejestratorce - dlaczego ją wybrano do tego? Co uczyni z moimi słowami? Dusza zaczęła wołać...
"Ojcze mój !
Dziękuję Ci za Matkę Prawdziwą, która dała Syna
- On, Jezus Chrystus otworzył dla mnie niebo!
Dziękuję, Ojcze mój!
Dziękuję!
Matko moja!
Najświętsza Maryjo!
Matko Jezusa!
Królowo Nieba i Ziemi!
Królowo, mojego serca i serc wszystkich, którzy przyznają, się do Ciebie
Większość Cię, nie chce - w tym także pastorzy, a Ty Jesteś jak Ojciec i Syn
Ty, która pragniesz naszego dobra bardziej niż matka ziemska.
Ty,która pragniesz zaprowadzić każdego do Syna Twego i Boga Ojca
Ty pragniesz mojego zbawienia bardziej ode mnie!"
Ten piękny dzień, radość z wykonywanej pracy i pokój niszczy zgłoszenie się starszej pani, która prosi (bez żadnego dokumentu) o zapisanie "tylko 10 ampułek morfiny" dla umierającej córki. Pragnę jej pomóc, zszedłem do pogotowia, ale ona nie chce, bo córka się przestraszy. Córka wije się w bólach, ona płakała, a nie chcieli prawdziwej pomocy. Tak Szatan zniszczył pokój.
Podczas powrotu do domu z serca ponownie płynęło litanijne wołanie:" Matko świata. Matko każdego. Matko Dobra, Piękna, Miła i Miłosierna...spraw, proszę, abyśmy wrócili do Prawdziwej Ojczyzny. Obejmij to miasto i każdego. "Zdrowaś Maryjo".
Wołałem, a w sercu przykro, ponieważ bolszewicy dalej sterczą za firankami, niby przechodzą, obserwują każdy krok "wroga ludu". Przyjmuję to, ale szkoda mi tych dobrych ludzi. Pan nie zezwala mi na zwracanie im uwagi: "przecież mają własne rozumy, system przewalony, czego się trzymają...dlaczego nie wracają do Mnie?"
W każdej chwilce pasuje inna część modlitwy i teraz "prosi się" różaniec Pana Jezusa, gdzie jest "Zmartwychwstanie" i zwycięstwo nad Szatanem! W domu wielka radość, bo dzieci są na miejscu, syn zadowolony z zakupów, a okazało się, że ciężko chory ojciec był wczoraj u spowiedzi i Komunii św.!
W domu spokojnie za tych, którzy "odrzucają Matkę Jezusa". Każda cząstka koronki za innych: protestantów, bluźnierców i prześmiewców, kuszonych przez Szatana przeciw Matce (odrzucają różaniec i szukają pocieszenie w świecie) oraz za niszczących figury i wizerunki Matki.
Pojechałem na wizytę, a z radia płynął wywiad z Wojciechem Jaruzelskim. Szkoda mi tego człowieka, bo uwierzył w to co robił! Gdzie Bóg Ojciec? Gdzie Matka? Dokąd możesz dojść, gdy podpowiada Szatan?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 297
O świcie przepłynęły obrazy boju duchowego nad nami. My znamy to z obrazów różnych wojen, a dzisiaj, gdy to przepisuję (08.07.2022) toczy się taka na Ukrainie...z groźbą konfliktu globalnego. Za oknem wichura i burza, a w mieszkaniu ciepło i bezpiecznie.
To dwa światy...z dualizmem w świecie nadprzyrodzonym i przewagą sił ciemności na ziemi...pod przewodnictwem lekceważonego Księcia Ciemności Mefistofelesa (Kłamcy i Niszczyciela).
Jest to nasza cielesność, która przeważa (władza, posiadanie - złoto i seks jak symbol przyjemności), zło i "dobro" podsuwane przez Szatana z jego ziemskimi lisami i dworakami...
Dalej to mass-media z "dziwnie mówiącymi" typu Małachowskiego, jawnego wroga - Jerzego Urbana oraz groźnego przeciwnika - Adama Michnika!
Natomiast strona Boża (Królestwo Niebieskie) to: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, Matka Boża, Aniołowie i całe zastępy świętych oraz błogosławionych, dusza, duchowość, człowiek wewnętrzny, garstka wyznawców na świecie z brakiem równych szans w tej walce...
Nie wiedziałem czy nie jest to kuszenie i uciekłem do modlitwy w intencji własnego zbawienia. Kto sądzi, że łatwo jest uzyskać własne zbawienie ten jest w wielkim błędzie! Spójrz, przecież Ojciec pokazuje: ile czasu trzeba uczyć się, aby postawić kuchnię? Teraz magister, lekarz, pułkownik, pilot i chirurg naczyniowy lub neurochirurg. Ile egzaminów można oblać!
W deszczu biegnę na Mszę Św. w udręce ze strony ciała, bo wilgoć zapycha nos i uszy. Podczas modlitwy do serca wrócił pokój i radość Boża. W kościele zatrzymałem się przed wizerunkiem Matki Bożej do której zawołałem za rodzinę.
Źle słyszałem, całe szczęście, że było mało ludzi. "Panie Jezu pomóż w tej sprawie, nie chcę być głuchy..pragnę dobrze słyszeć Słowo Boże!" Jak się okaże woszczyna będzie moją zmorą przez wiele lat.
Po modlitwach doszedłem do metody: sprawdzamy stan błon bębenkowych u laryngologa i oczyszczamy przewody. Później małą gruszką wlewamy do przewodów słuchowych ciepłą wodę (trzeba dojść jak często, bo może to być 1-2 razy dziennie lub raz na tydzień).
W zatkaniu do przewodów słuchowych wlewamy wodę utlenioną (1-2 razy dziennie przez trzy dni), która rozpuszcza woszczynę (będzie "syk"). Zapisz to i przekazuj udręczonym z rodziny i znajomym.
Pojawił się obraz "mordowania dzieci nienarodzonych" z kolegą, który rzucał się do tego zabiegu z pianą na ustach...od Szatana! Serce ścisnął wielki ból: "Jezu mój! Jezu! Jezu! Przebacz takim!"...powtarzałem w nieskończoność.
Po Eucharystii moc Boża sprawiła pragnienie modlitwy, która trwała cztery godziny! Czy łatwo jest uzyskać zbawienie? Zobacz sam. Ty, który może nigdy w życiu nie modliłeś się!
Jakże chciałbym zbawienia innych. Oto podwożę panią z naszej administracji i mówię jej: "proszę naprawdę uwierzyć w to, że nie kończy się nasz byt wraz z ciałem...to, że jest życie wieczne i jesteśmy tuż po śmierci! Jeżeli pani w to uwierzy będzie już blisko Boga!
Młodemu człowiekowi tłumaczę, że "trzeba uwierzyć, że ci, co odeszli są, a Bóg obdarza nas Pokojem, który w jego chorobie wrzodowej jest najlepszym lekiem! Nasza siła woli to kupa śmiechu dla złego ducha - on takich lubi i nawet nie drażni! Niech pan zawoła o ten Dar Boga. Pocieszyłem też wdowę (mąż zmarł niedawno), aby "nie pokładała nadziei w ciele, ponieważ dalej jesteśmy!"
Innej, rumianej 60-ce przekazałem, że "ma wielkie zdrowie z zespołem przeciążenia z powodu nadwagi, a jako wierząca...nigdy w życiu nie pościła nawet jednego dnia dla Matki Bożej! Proszę zacząć dzisiaj...razem ze mną, a mam dyżur w pogotowiu i wytrzymam!" Tak się złożyło, że jeszcze nic nie jadła (a już 10.00)!
Przez cały czas denerwuję się, ponieważ chcę pojechać do laryngologa. Pan trzyma mnie i bada moją ufność...aż do 13.40, kiedy to spokojnie pojechałem i trafiłem na pustą poczekalni! Uszy przeczyszczono i po wszystkim! Jakże Pan próbuje w każdej chwilce, a już zwątpiłem w pomoc!
W żaden sposób nie mogę odmówić Koronki do Miłosierdzia, a zły sprytnie podsuwał, że nie muszę modlić się za siebie, przecież już jestem zbawiony!
W tym czasie serce zalała wielka pustka. Dodatkowo chwyciła mnie senność. Do modlitw wróciłem po przebudzeniu, a mam ich wielki zestaw. Dzisiaj wszystkie za mnie. "Panie Jezu przez zasługę Twojego Świętego Życia...Jezu, spraw abym nie opuścił Ciebie i przy pomocy św. Hostii kroczył ku zbawieniu!" To zdanie zatrzymało wzrok tuż po przebudzeniu się.
O 19.00 odruchowo włączyłem UKF II, gdzie były Tajemnice Serca z serii "Korzenie Jedności" - jak wielka to łaska, ponieważ popłyną do mnie słowa Jana Pawła II:
"Serce Jezusa Źródło Życia i Świętości, Serce Jezusa przebłaganie za grzechy nasze", a dalej o życiu wg ciała, które przynosi śmierć (zmysłowość, instynkty, mentalność pogańska). Ojciec Jacek Salij mówi o potrzebie poddania się prowadzeniu przez Boga Ojca. To daje Wolność Prawdziwą.
Nie wolno mówić: "Nie!" - Bogu Ojcu! Nie wolno żyć wg własnego widzimisię. Zakazy i przykazania nie ograniczają naszej wolności, ale są wielkim Darem Boga wskazującym Drogę!" Serce zalała Radość Boża. Chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem...
Trochę mi smutno, ponieważ syn pogniewał się i wyjechał nie wiadomo dokąd, a czeka na niego upragniony telewizor i magnetowid! Czy tak nie postępuje większość ludzi w stosunku do Boga Ojca Prawdziwego?
Czy ja taki nie byłem? Czy tak właśnie nie traktowałem Nieba z Jego darami? Ludzie nie chcą...nie wierzą, że Ojciec ma dla nas dary. Nagle trafia się wyjazd i małą lampką w karetce oświetlam słowa: "Kończy się dzień z Tobą Ojcze, który przybliżył mnie do Wieczności. Dziękuję za Światło, które koiło serce. Dziękuję za Syna Twego, Jezusa Chrystusa, który otworzył moje serce na Swój Pokój."
W tym momencie psuje się lampka i przerywa modlitwy...czy tak miał zakończyć się ten piękny dzień? Jeszcze chwilka muzyki peruwiańskiej i słowa ks. Zawitkowskiego o tym, że ludzie naprawdę nie wierzą w Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Tak jest i ja to wiem. Ks. Jan Zieja na pożegnanie mówił: "Idziemy do Boga!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 300
Po przebudzeniu serce zalał smutek, ponieważ wczorajszy post był zluzowany, a w kuszeniu zostałem skierowany ku bolszewikom, którzy wypędzili Żydów, a teraz sami handlują. Pomyślałem o wolnym dniu za dyżur w przychodni w sobotę, ale nie miałem tego w planie.
Padłem na kolana z prośbą do Matki, abym nie został oszukany...niech wszystko będzie z Wolą Boga Ojca! Po zgłoszeniu tego do pracy napłynęły sprawy do załatwienia oraz zapomniana potrzeba odwiedzenia ojca w szpitalu. Zaczynam modlitwę "za jawnych wrogów Kościoła Katolickiego", której odczyt był łatwy, ponieważ:
- We Włoszech wykryto związek masonerii z mafią
- Tow. "Wiesław" był bolszewikiem radzieckim z krwi i kości
- W ręku mam wycinek z prasy w którym jest opisana jest sprawa sądowa - w której włoski ateista Luigi Cascioli - pozwał księdza Enrico Righi, aby udowodnił, że Jezus istniał.
Trzeba powołać ekspertów-teologów. Kapłan odpowiedział, aby odpowiedzieli za to autorzy autorzy Nowego Testamentu.
- Dzisiaj, gdy to przepisuję (08.07.2022) takim jest Jerzy Urban.
Każdą dziesiątkę cz. bolesnej różańca przekazywałem "za dusze zmarłych wrogów KrK" (ukrytych i jawnych, chełpiących się swoją bezbożnością miłą władzy ludowej oraz zaślepionych przez Szatana, itd.).
Podczas trwania modlitwy kobieta z kiosku podsunęła mi "Nie" Jerzego Urbana", a dla mnie było to potwierdzenie odczytu intencji modlitewnej tego dnia.
Pomyślałem, że wszystko jest oparte na przeciwieństwach, a my mamy wolną wolę i możemy wybierać. Zarazem jest to próba naszej wiary. Wrogowi naszej wiary przesiewają wyznawców, w tym kapłanów, itd.
Trzeba się za takich modlić (sam byłem w tej formacji), nigdy z nimi nie walczyć...przecież dla nich także może zaświecić Światłość Ojca. Krzyknie taki: "co ja czyniłem" i zostanie uznany za "bożego głupca", który odszedł od rozumu"!
To płynęło w mojej duszy, a w tym czasie załatwiałem różne sprawy: reperację fotela i kontaktu, za mówiłem kraty w oknie, wyjaśniałem sprawę podatków od dyżurów, a także zmywałem gary. Z radia popłyną słowa, że; "zmywa i zmywa garnki". Nim się obejrzałem w oczekiwaniu na obiad zawołałem: "Bądź pozdrowiony Panie Jezu", a łzy zalały oczy (dar łez).
W drodze do szpitala popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji dusz jawnych wrogów KrK...podobnie jak poprzednio (każda "dziesiątka" za inną grupę takich). Ojciec spał po narkotyku z powodu niedokrwionej nogi (do amputacji), a serce zalał smutek, ponieważ zrozumiałem jego osamotnienie.
Podczas powrotu będę wołał za zbawienie jego duszy, bo należał do "normalnie wierzących". Podczas rozważania Bolesnej Męki Zbawiciela poproszę: "Jezu mój! Ojcze! To przecież zależy tylko od Was, a ja tak rzadko proszę we własnych sprawach...sprawcie jego zbawienie". To było wielkie cierpienie dla mnie, zesłabłem w ciele, które koiła muzyka andyjska.
Wstąpiłem do matki ziemskiej, gdzie młody hydraulik, pełen werwy zakładał wodomierz, a to wysiłek. W dyskusji wyjaśniałem mu sprawy wiary z uwagą, aby nie kierował swojej ufności na ciało, bo z czasem zmarnieje...
- Dobrze, a ilu oddałoby życie za wiarę?
Zdziwiłem się tym pytaniem, ponieważ rano rozmyślałem o tej łasce...łasce! Spokojnie przyjmuję uwagi o "nawiedzeniu" (znaczy się: "zgłupiał") od kuzyna żyjącego tym światem. Napłynęła myśl, aby wstąpić do kościoła, a nie wiedziałem, że trwa tam właśnie Msza Św.! To piękny rodzinny kościół z przyćmionymi światłami...to wielka łaska.
W czytaniach padną słowa o pokładaniu ufności w ciele. W intencji ojca przyjąłem Eucharystie: "on jest tutaj i przyjmuje Najświętszy Sakrament". W jego intencji zapalę też lampkę pod "moim" krzyżem Pana Jezusa...
APeeL
- 04.11.1992(ś) ZA ZAGUBIONYCH KAPŁANÓW I ZAKONNIKÓW...
- 03.11.1992(w) ZA DUSZE CZYŚĆCOWE
- 02.11.1992(p) ZA POWOŁANYCH DO CZYNIENIA DOBRA
- 01.11.1992(n) ZA DUSZE ZMARŁYCH SPOTKANYCH W ŻYCIU
- 31.10.1992(s) ŚWIĘCI SĄ WŚRÓD NAS
- 30.10.1992(pt) ZA WSZYSTKICH POGAN ŚWIATA...
- 29.10.1992(c) ZA NIEWIERZĄCYCH W ISTNIENIE NIEBA...
- 28.10.1992(ś) ZA WYSŁANYCH DO UCZESTNICTWA W DZIELE ZBAWIENIA
- 27.10.1992(w) ZA NISZCZĄCYCH SIEDZIBY LUDZKIE...
- 26.10.1992(p) ZA MATKI ZABIJAJĄCE SWOJE DZIECI