- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 341
Rano rozmawialiśmy z żoną o MB Niepokalanej płaczącej krwawymi łzami i o stygmatyczce Jadwidze Bartel...ze wzmianką o "Rdzy Duchowej" (Włochy). Tam jest zalecana koronka do krwawych łez Matki z informacją, że Zły duch ucieka z tych miejsc, gdzie jest odmawiana.
Odmówię tę koronkę w intencji dusz kapłańskich i zakonnych. "Panie Jezu nie zważaj na ich grzechy...może wiele dusz zostało zgubionych, ale patrz Panie Jezu na dobro, które uczynili!"
Babuszka lat 80 będzie miała rocznicę urodzin. Proszę ją o przekazanie całego swojego życia (uświęcenie) w intencji pokoju w Jugosławii. Zalecam prowadzenie później życia świętego z przekazywaniem każdego dnia w różnych intencjach (trzeba prosić, a podadzą do odczytu w języku danej osoby).
Post, ale potrzebna kawa, a zapomniałem zabrać. Przypomniano, że mam w swojej szafce w pogotowiu. Po wypiciu pierwszego łyku podziękowałem za ten dar, który ma wiele dobrych składników dla naszego ciała. "Dziękuję! Dziękuję Panie Jezu!"
Około południa serce zalał pokój Boży i niebiańska słodycz - nie wyrazisz tego żadnym sposobem! Chwyciłem twarz w dłonie z głową na biurku lekarskim i wołaniem w koronce UCC (Ukrytych Cierpień Ciemnicy)...wg mnie, a właściwie Ukrytych Mąk w Ciemnicy: "za dusze kapłańskie i zakonne". W drodze na wizytę do staruszki (92 lata) wołałem:
"Jezu mój! Bądź miłosierny dla dusz kapłańskich i zakonnych. Proszę! Proszę! Przecież Sam tego pragniesz i czekasz na nasze wstawiennictwo, a to jest pokazane na ziemi (amnestia, ułaskawienie przez prezydenta, itd.).
Jezu, okaż moc Swojego Miłosierdzia dla Twoich Sług, którzy zbłądzili w Twojej Służbie! Nie licz im tego, zważ Jezu ile dobra uczynili. Oni naprawdę nie wiedzieli, że Ty Jesteś! Jezu mój! Przyjmij moje modlitwy...daj im tę łaskę".
Dalej, w tej intencji popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego...prawie zesłabłem w tym współcierpieniu z Matką kapłanów i zakonników, bo nasze ciało fizyczne jest zbyt słabe na tak nadprzyrodzone kontakty.
Zły chciał przerwać to uniesienie modlitewne i kierował mnie do urzędu, ale przeleciał kotek. Ja nie jestem przesądny, ale z nieba mówią przez wszystko. To oznaczało, że mam iść do domu, gdzie padłem na kolana i skończyłem modlitwę.
Dzisiaj pościmy z żoną w intencji pokoju w b. Jugosławii, nie jest to "post ścisły" jak w Wielki Piątek (można jeść trzy razy, jeden raz do syta). To post prawdziwy: woda, bułka, kawa, Wielką radość sprawia wytrwanie w tym wyrzeczeniu. Owoce tego poznamy po śmierci.
Pan zarazem daje nam swoje pocieszenie. Pachną suszone grzybki, a w drodze po wodę i gazety pytam sam siebie: "jak żyłem bez modlitw...przez tyle lat?"
Matka sprawiła zakup telewizora i magnetowidu, a spotkany monter wszystko nam zamontował i uruchomił. Zadziwienie moje było wielkie, bo poprzedni zakup sprzed kilku dni był zbyt drogi...dokonany w pośpiechu i złości.
Wówczas poprosiłem Matkę Bożą o pomoc i uchroniła mnie od błędu. Pierwszy program był o zakonie Paulinów (Honorata Koźmińskiego), co potwierdziło intencję modlitewną tego dnia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1202
Niespodziewanie zerwał budzik. Próbowałem odmówić „Anioł Pański”, ale nie szło. Wróciłem do łóżka i usłyszałem pracę mojego serca. To nieprzyjemny szmer skurczowy wynikający z niedomykalności zastawki dwudzielnej.
Myśl uciekła do Zbawiciela i zacząłem czytać litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa z obietnicą, że na domy w których będzie czczony ten wizerunek spłyną łaski Boga. Zauważyłem zdziwienie żony, bo nagle zamilkłem i szeptem powtarzałem zmodyfikowane zawołania: „Serce Jezusa pełne wszelkich cnót, Serce Jezusa to Serce Boga, Serce Jezusa godne wszelkiej chwały”...
Napłynęło natchnienie, aby dodatkowo odmówić koronkę do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy: „za dusze czyśćcowe", bo właśnie trwa tydzień modlitw za zmarłych. Jakże w tym czasie pasuje ta modlitwa, bo jeszcze płoną lampki na grobach.
Przychodnia. Przyjęcia idą sprawnie, bo wiele schorzeń to moja codzienność. Do standardowej terapii dorzucam porady duchowe:
- Proszę rzucić palenie w intencji dusz zmarłych rodziców.
- Mąż jest śmiertelnie chory i trzeba skierować się ku części trwałej (duszy). Szatan wpuszcza pani pokusę jego wyleczenia i dlatego wierzy pani w moje możliwości. Po czasie zaleje panią zwątpieniem. To jego sztuczki. Trzeba wezwać kapłana.
- Proszę mówić do wnuczków i wszystkich, że śmierć to początek naszego życia. Pani bardzo kocha swoje ciało, a ja nigdy nie chciałbym być w nim.
Około 13.30 moje serce niespodziewanie zalał pokój Boży. Tego nie można opisać. W tym stanie skończyłem koronkę za dusze czyśćcowe, a podczas przejazdu na wizyty domowe wołałem: „Ojcze mój! Tato! Litości! Tato!”. Łzy zalewały oczy i napłynął obraz J.P.II leżącego na posadzce klasztornej w celu „porozmawiania z Bogiem".
U pacjentki doznałem wielkiego pocieszenia, bo nad jej łóżkiem zauważyłem Pana Jezusa z Gorejącym Sercem (moje określenie tego obrazu). Trafiłem też do staruszki z niedokrwieniem nogi oraz porażonego, którego od 1.5 roku pielęgnuje niezwykle udręczona małżonka.
W drodze powrotnej odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za dusze czyśćcowe" i prawie chwiałem się na nogach. Wołałem do Serca Pana Jezusa: „Panie! Sam pragniesz ich wyzwolenia! Przecież dlatego oddałeś za nas Swoje Życie”. Wprost stałem się nieobecny na tym świecie, a każde pozdrowienie mojej osoby oznaczało wielkie udręczenie!
W takim stanie ukojenie może przynieść tylko Msza św. i Eucharystia, ale dzisiaj nie było nabożeństwa. Poratowała chwilka snu, który w cierpieniach duchowych jest wielką łaską, bo nasze ciało fizyczne jest bardzo słabe. Po przebudzeniu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej...
Późnym wieczorem skończyłem cz. bolesną różańca oraz koronkę do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa w intencji dnia, a podczas audycji „Rozmowy z Nikodemem" napłynęło natchnienie, abym otworzył książeczkę „Droga do Nieba". To prawda, bo praca, modlitwy oraz Msze św. z Eucharystią to właśnie ta droga.
Zobacz prowadzenie Boże, bo teraz, gdy to opracowuję w ręku znalazł się urywek zapisu z dnia 26.01.2012. Wówczas przybyłem z innymi do kościoła, ale nie było zamówionej intencji. Kapłan widząc nas odprawił nabożeństwo, które poświęciłem za wszystkie dusze czyśćcowe z mojej rodziny.
„Słodki Jezu, a nasz Panie daj im wieczne zmiłowanie. Zlituj się nad tymi duszami. Ja nie wiem jak wielka jest ta rodzina, bo wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy. Przyjmij Matko moje wołanie za rodzinę wg praw naszych, przerzuć na mnie ich grzechy, niech odpokutuję. Niech zabłyśnie nad nimi słońce zbawienia i wiecznej szczęśliwości. Jako największy nędznik na ziemi proszę Cię Panie, przecież sam takim byłem”.
Słodycz zalała usta i duszę, a teraz, gdy pisze łzy płyną po twarzy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 632
W tym czasie codziennie odmawiałem narzucony zestaw modlitw: „Anioł Pański”, ułożone przeze mnie modlitwy poranne, cz. radosną różańca i koronkę pokoju do której dodawałem post w intencji pokoju w b. Jugosławii. Właśnie zaczynam wołanie (6.00)...
W przychodni trafiam na normalny nawał, różne sprawy ludzkie i przypadki losowe...wielu trzeba pocieszać, wskazywać drogę, bo dużo chorych jest przestraszonych. Najgorsze jest ludzkie zwątpienie wpuszczane przez demona, a znam to z codziennej walki z Bestią.
Ludzie mają kłopoty i idą tam, gdzie rozdzielają dobra...ja takimi dysponuję: zaświadczenia, skierowania do sanatorium lub na rentę, zwolnienia z ciężkiej pracy, służby i szkoły, informacje dla różnych urzędów i sądów. Wszystko piszę na maszynie, także zalecenia leczenie, a to jest ważne, bo zamieszczam tam dodatkowe uwagi.
Niektórych trzeba przegonić: żołnierza, który „spóźnił się do jednostki” (czuć alkohol), takiego, który mówi, że „pan wie i rozumie”, a nawet sąsiada proszącego o "odpoczynek".
Podczas rozbierania się starszej pani napłynęła bliskość Matki Najświętszej, a moje serce zalał wielki pokój z pragnieniem modlitwy. To napływało falami dając ukojenie duchowe...jak podczas wachlowanie twarzy w upale.
W takich momentach jest to wielkie cierpienie, ponieważ pragniesz jednego...padnięcia na kolana, a tu gołe ciało! W pokoju i radości rozpocząłem „Zdrowaś Maryjo” i znalazłem się w uniesieniu duchowym...zmieszała się ziemia z Niebem.
Tak trwam bez obiadu i około 14.30 trafia się córka ewidentnie skrzywdzonej pacjentki, którą po wypadku w pracy z utratą zdrowia koledzy uznali komisyjnie za zdrową. W tej sekundce wiem, że mam modlić się: za powołanych do czynienia dobra, którzy szkodzą…
Koronka do Miłosierdzia Bożego została przerwana dwoma wizytami. Zalecam młodemu człowiekowi wijącemu się z bólów, aby przekazał wszystkie cierpienia Matce Bożej (dwa zawały, dyskopatia i bezdzietność), a w tym momencie zauważyłem, że nad nim jest wielki obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
Z powodu postu, wady serca, niskiego ciśnienia i upracowania prawie chwiałem się na nogach, a ból duszy dochodził do zenitu. Miałem tylko jedno pragnienie, aby być na Mszy Świętej! Tak się stało, że o 16.20 ukoiło mnie 10 minut snu! Aż krzyknąłem: „Jezu mój, jak wielki to dar”…
Na spotkaniu z Panem Jezusem (17.00) płynęły „wypominki”, a ja wołałem w moim zestawie: za dusze z rodziny, które najdłużej przebywają w Czyśćcu, za tych, których Matka i Pan Jezus pragną wydostać z Przedsionka Raju, za znajomych i spotkanych w życiu, a także za umierających w dniu dzisiejszym oraz za dusze tych, którzy byli powołani do czynienia dobra. Wprost krzyczałem w zawołaniach do Królestwa Bożego i w tej intencji przyjąłem Eucharystię.
Pod "moim" zapaliłem lampki, a radość zalała serce. Nawet cmentarz podobał mi się w dniu dzisiejszym...mało ludzi, z oddali pięknie wyglądają światełka i kwiaty.
W moim obecnym stanie z łatwością odróżniam Prawdę od prawdy. Właśnie dyskutuje dwóch polityków. Panu Tuskowi (KLD) jest trudno pojąć, że nie ma zagrożenia u nas klerykalizmem, państwem wyznaniowym i z uporem obstaje przy zabijaniu dzieci nienarodzonych.
Ochronę życia traktuje jako zagrożenie ze strony Kościoła Świętego! Po latach okaże się, że „księżom się nie kłania”, ale kacapom i szwabom!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1088
Wszystkich Świętych
W środku dyżuru nocnego zerwano nas do pijanego kierowcy. Po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego odmówiłem „św. Osamotnienie” Pana Jezusa za dusze pijanych kierowców, bo to naprawdę wielkie nieszczęście.
Rano, zamiast wracać do domu musiałem jechać na daleki wyjazd. Podczas modlitwy napłynął obraz „odwalonego kamienia”...tyle oznacza nasza śmierć. To był cud, który miał przekonać członków Sanhedrynu o mocy Pana Jezusa, ale nie odmienił ich serc.
Wczoraj w „Słowie na niedzielę” kapłan mówił o dzisiejszym święcie, które przedstawia się jako dzień smutny. Ja wiem, że jest odwrotnie, bo życie ziemskie to „śmierć”, a śmierć to życie i to prawdziwe...natychmiast jesteśmy.
Później zdziwiło mnie kazanie z Mszy św. radiowej, gdzie kapłan mówił o swoich rodzicach leżących w grobie...zamiast o żyjących duszach! Zły nienawidzi mnie i tego, co głoszę, a drażni szczególnie w takich dniach. Przeszkadzał w modlitwie, bo zaczynasz, a coś się plącze. Jakże nieszczęśliwi są ludzie niewierzący.
W kościele radość trwała podczas pieśni: „Pójdź do Jezusa, do Niebios Bram”, ale później wróciło rozproszenie, napływały śmieszne sprawy, a obok mnie stanęła wysoka dziewczyna i wyglądałem żałośnie. Później uwagę przykuwał dukający kapłan, który czytał „wypominki", a nie miał „tej wady” podczas przekazywania Słowa.
Na szczycie kuszenia i mojego „niezadowolenia” zawołałem o pomoc i zauważyłem litery: „Alfa i Omega”. Pan Jezus wprost powiedział: „Patrz na Mnie...zostaw tego kapłana z jego nędzą”, bo miałem zamiar po Mszy św. zwrócić mu uwagę.
Wszystko stało się inne i jasne, przestało dziwić, a siostra dodatkowo zaśpiewała: „przyjdźcie do Mnie wszyscy”. Zacząłem wołać: „Jezu! nigdy nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę godzien, abyś przyszedł do mnie”, a w tym momencie przechodzący kapłan podszedł do mnie i podał mi Ciało Zbawiciela!
Opracowuję to po tylu latach (01.11.2014), a łzy płyną po twarzy, bo Sam Pan Jezus przybył do mnie...dosłownie, ponieważ kapłan szedł do oddalonych ludzi! Eucharystię ofiarowałem za dusze wszystkich zmarłych z którymi zetknąłem się w życiu.
Szatan nie lubi takich modlitw i w domu zepsuł radość i pokój, bo syn nie chciał przyjąć prezentów urodzinowych, a córka specjalnie rozgłosiła telewizor. Po chwilce snu zatkałem sobie uszy i odmawiałem koronkę do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy oraz miłosierdzia Bożego. Ponadto wołałem do Boga ze wzniesionymi dłońmi w koronce do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa! Prosiłem o pokój...
Czy wiesz co Pan sprawił? Córka wyciszyła się, a ja obdarowałem ją przez żoną, a syn poprosił o przyrządzenie kolacji. Wręczyłem mu pieniądze i powiedziałem: „tutaj na ziemi zastępuję ci Ojca Prawdziwego...ja do ciebie z darami, a ty odwrócony. Tak też ludzie czynią w stosunku do Boga”! Do rodziny wrócił Pokój Boży...żona spokojna, cichutko pracowała.
Z książki „Szatan istnieje naprawdę” Pan Jezus mówi: (...) dziś królestwo ciemności zaciemnia Królestwo Światłości - odpowiedzialni są wszyscy (...) nie sądźcie by szatan wraz ze swymi zastępami i licznymi sprzymierzeńcami na świecie wyrzekł się swego panowania (...)”.
To śmiertelny bój! Ja wiem jak wielu sprzymierzeńców (świadomych i nieświadomych) ma Bestia. Jedyna broń na niego...to modlitwa! Wraca moje pragnienie stworzenia filmu „Obóz Ziemia” - to trzeba ujawnić i pokazać! „Ojcze spraw niech będę narzędziem w tej walce. Ja jestem w środku życia i ujrzałem ten bój w Twoim Świetle”.
Z radia płynie audycja „Brat naszego Boga” o bracie Albercie (22.45!). Nie jest łatwo porzucić ten świat, gdzie przewaga zła (telewizja, praca, pokusy ciała, posiadanie).
Dzisiaj pokazywano polską lekarkę zatrudnioną w Tiranie (pediatra), która poszła tam za mężem (Albańczyk). Ja narzekam na pensję, a ona zarabia 7-10 x mniej i może tylko marzyć o przylocie do Polski.
To wszystko tak pięknie urządzone przez Boga Ojca. Wysyłamy do nich dary, ale tak samo jest z modlitwą...wołasz za innych, a Dobry Ojciec sprawia, że spływają na nich Jego łaski. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1096
Dzisiaj pracuję z energią, bo jestem w przychodni i zabezpieczam pogotowie. W biegu wyciągnąłem wielką drzazgę spod paznokcia kobiecie, której właśnie rosło ciasto! Natomiast odmówiłem pomocy pani, która chciała poświadczenia fałszywego telegramu!
Przybyło małżeństwo, które uszło z życiem po przebyciu ciężkiego wypadku...uważają, że spotkała ich kara Boża. Wyjaśniłem im, że „Bóg Ojciec nie karze w ten sposób za grzechy ziemskie”...to tajemnica cierpienia, które trzeba ofiarować w intencji pokoju w Jugosławi.
Zaleciłem, aby nic nie szukali, ponieważ szkoda czasu (oboje po 60-tce), a prawda jest tam gdzie dzwonią! W wątpliwościach trzeba wołać do Nieba.
- To jakaś łaska, że pana spotkaliśmy!...potwierdzili.
Starsza pacjentka podczas badania skarżyła się na „niewdzięczne dzieci”, a ja zobaczyłem chłopców, którzy spryskali dezodorantem ciasto oraz moje „pociechy”, która na złość mamie nie chciały jeść obiadu!
„Jezu! Jezu mój!” Pojawił się Ojciec i Syn, ale w wydaniu ziemskim, który mówi: „tak tato, dobrze, tak zrobiłem jak kazałeś...jedna wola i jedno działanie”!
Teraz płacze u mnie starszy pan z powodu nagłego odejścia żony. Wskazuję mu na działanie demona, który ją skusił (złamała wierność małżeńską).
Natomiast słaby człowiek przyjechał „na groby” i pyta czy może wypić? Odpowiedziałem mu, że to święto duchowe, a ludzie szorują marmury na cmentarzach. Trzeba iść na Mszę św. ponieważ zmarli czekają na nasze modlitwy, wyrzeczenia oraz Eucharystię!
- Zrozumiałem pana.. dziękuję.
Przybyła jeszcze opuszczona przez dzieci oraz wierząca, ale modląca się tylko „interesownie”, a także znerwicowana, która boi się śmierci i z tego powodu chce popełnić samobójstwo!
W międzyczasie trafiłem do 42-latka, który przestał palić dopiero po drugim zawale serca! Po powrocie do pogotowia trafiłem na personel oglądający film porno ze sceną nagiej Ewy w wannie. „Panie Jezu! wybacz im!”.
Na stole w pokoju lekarza dyżurnego postawiłem krzyżyk, zapaliłem małą lampkę, zapachniało kawą i popłynęła koronka pokoju...także za moją rodzinę i Kościół święty.
Czy ja jestem „opieczętowany” i czy jestem takim sługą? Każdy musi to rozpoznać, ponieważ nie wolno zmarnować daru Boga Ojca. Po rozmowie duchowej z obcym lekarzem moje serce zalał wielki smutek. Padłem na kolana i zawołałem:
„Boże mój!
Panie Światła i Wszechwiedzy, który zawołałeś do mnie po imieniu.
Twoje Serce, Ojcze mój pragnie powrotu każdego.
Twoje Serce, Ojcze mój jest pełnią Światła i Miłości.
Twoje Serce...
Ty, dobry Panie dałeś mi uczestnictwo w Twoim dziele. Spraw Ojcze mój, dobry i miłosierny, abym przyprowadził do Ciebie wielu szukających, zagubionych, skołowanych, złych, smutnych i zaćmionych. Dziękuję za wszystko. Dziękuję Ojcze! Dziękuję!”
Można powiedzieć, że Pan Jezus wytycza niektórym drogę „ucisku” ku Bogu Ojcu. Ewangelia „otworzyła się” na słowach zachęty do życia świętobliwego, a w „Słowie Powszechnym” trafiłem na zdanie: święci zawsze są wśród nas.
„Jezu! Pomóż w dążeniu do świętości! Oczyść, abym żył dla Twojej chwały”. APEL
- 30.10.1992(pt) ZA WSZYSTKICH POGAN ŚWIATA...
- 29.10.1992(c) ZA NIEWIERZĄCYCH W ISTNIENIE NIEBA...
- 28.10.1992(ś) ZA WYSŁANYCH DO UCZESTNICTWA W DZIELE ZBAWIENIA
- 27.10.1992(w) ZA NISZCZĄCYCH SIEDZIBY LUDZKIE...
- 26.10.1992(p) ZA MATKI ZABIJAJĄCE SWOJE DZIECI
- 25.10.1992(n) ZA RELIGIJNYCH ZABÓJCÓW DUSZ...
- 24.10.1992(s) ZA OBSESYJNYCH MORDERCÓW...
- 23.10.1992(pt) ZA ZABIJAJĄCYCH DUSZE MŁODYCH LUDZI
- 22.10.1992(c) MATKA BOŻA WIE O NASZYCH PROBLEMACH...
- 21.10.1992(ś) ZA ZDECHŁYCH...