- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 308
Smutno mi po zakończeniu wczorajszego dnia (skusiła mnie "pocieszycielka"). W drodze do pracy dodatkowe przygnębienie sprawiały...opadające, żółte liście, kraczące i latające wrony...jedna grzebiąca w nawozie, a cielak zabrany od matki beczał na chłopskim wozie (wieziony na śmierć).
W tym nastroju zawołałem: "Ojcze przekazuję Ci moją głupotę! Kto będzie mocny, jeżeli nie ja...jak czuje się wahający w wierze kapłan? Tak różne ataki, a większość słaba! Panie skieruj do mnie takiego słabego kapłana".
Niespodzianka, bo w przychodni był tylko jeden chory! Ostatnia pacjentka, dobra dziewczyna, matka dzieci, św. Jehowy - jaki to znak? Wolno i wielkim pokoju mówię jej, że otrzymałem łaskę wiary, światło i nie wolno mi go chować, muszę go szerzyć...tak jak człowiek z latarnią...w naszym życiu mamy wiele spraw, a wśród nich najważniejsze jest odczytaniu Woli Boga Ojca.
Proszę patrzeć na znaki Boże...ja otrzymałem taką łaskę, dzisiaj mówię do pani, a nikt nam nie przeszkadza...to sprawia Niebo. Tam wiedzą o pani...większość w sektach to niewierzący.
Przekazałem jej sen w którym wywalił się autobus z taką sektą...tylko dwóch było bez szkody, a ja zapytałem - a tamci? Napłynęło - to niewierzący!
To był sen symboliczny i dotyczył Prawdy. Przecież UB zakładało wiele pięknych organizacji, nawet szczytne...ci niewierzący w Mądrości Bożej uczą się Biblii na pamięć! Nie wolno odrzucać duszy, Pana Jezusa jako Syna Bożego (u nich największy prorok)..,nigdzie nie dojdzie się bez Ducha Św. i Eucharystii.
Jak można odrzucać Objawienia i Matkę Prawdziwą? To naprawdę wielka tragedia ludzi poszukujących Pana Jezusa poza Prawdziwym Kościołem!
Wyszła. Padłem na kolana i odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, a podczas powrotu do domu nie mogłem znaleźć ukojenia. Zacząłem moją modlitwę (wymodloną) w której współcierpię z Panem Jezusem podczas Jego Bolesnej Męki! Odebrałem zdjęcie mojego krzyża.
Pokazano dokumenty zbrodni katyńskiej, jasno widzę, że jest to działanie Matki Bożej. Zarazem w innej relacji będą obrazy skrępowanego i zamordowanego ks. Jerzego Popiełuszki. Ból przeszywał serce, łzy zalewały oczy...padłem na kolana i w ciemności odmawiałem "św. Agonię".
Sam sobie nie wierzyłem, bo obraz ks. Jerzego Popiełuszki nakładał się na "rozciąganie i przybijanie do Krzyża Pana Jezusa"...te ciała nakładały się "Jezu mój!" Tylko Męka Pana Jezusa i Jej rozważania dają ukojenie w takich momentach.
Właściwie koniec dnia, ponieważ życie ziemskie samo płynie...nawet nie cieszy mecz Polska - Holandia (wygrywamy), bo to wszystko jakieś odległe i nie dotyczy mojej osoby i mojego świata...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 309
75-ta rocznica ostatniego objawienia Matki Bożej w Fatimie
Łącznie było sześć Objawień (13 V - 13 X 1917 r.). Koniec dyżuru, zaspałem, a właśnie wzywają do chorego palca! Ma Szatan zagrywki, dodatkowo zalewając serce pustką, a głowę szumem i zaleceniem dalszego postu dla Matki Bożej!
Dobrze wiedział, że będę miał wielką radość w spożyciu dwóch bułek! "Dziękuję Matko". Tak zaczyna się szatański dzień z nawałem chorych, kłótniami pod drzwiami...nagłym wejściem pielęgniarki z tatusiem, a wierząca inwalidka musi czekać.
Teraz pozdrawia mnie: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", a jej narzekanie kwituję, że "nie może czuć się lepszą od przeklinających bab, bo Pan Bóg kocha ich bardziej od nas, a poczucie bycia lepszymi to pokusa!"
-
Takiego męża pani przydzielono w Niebie, pani odpowiada za jego duszę...to dla mnie jest bardzo proste...trzeba wołać, modlić się i przyjmować wyrzeczenia.
-
Po św. Hostii nasze wołania są święte i mają wielką moc. Zły wie o tym i pragnie zniszczyć czystość (nieskończoność pomysłów)...trzeba odczytywać Wolę Boga Ojca w każdej chwilce naszego życia. Eucharystia sprawia różne napełnienie naszej duszy, to tak jak na ziemi, ale nigdy nie ma przesytu lub niesmaku. Często idziemy, aby uzyskać pocieszenie, a czasami Pan pragnie, aby Jego pocieszyć (św. Hostia wynagradzająca lub dziękczynna).
-
Szkoda pana czasu na badania, w naszym Kościele wszystko jest prawdziwe i zły wie o tym...trzeba zacząć życie modlitewne i to nie w komórce, bo ona oznacza nasze serce. Jedności na ziemi już nie będzie...taką podsuwa szatan, ale bez Boga (bolszewicką).
-
Pani mąż jest zaćmiony, nie odpowiada za to...nie ujrzy, że jest pani dobra i wszystko odwraca ("pranie to niszczenie"!
Na zakończenie wróciłem do mojej modlitwy: "za niewierzących w Objawienia Matki Bożej i czekających na znaki Pana Jezusa". Ponownie ukoił sen na leżance lekarskiej.
W kiosku, przy zakupie gazet wzrok padł na znicz, uświadomiłem sobie Rocznicę Objawień w Fatimie. W domu wzrok przykuła książka "Prawdziwe świadectwa" ze zdaniem na ostatniej stronie: "Wiele świętości traci Kościół, ponieważ bracia i siostry nie chcą dzielić się ze sobą tajemnicami serc" John Newmann.
To wielka prawda, ale zły wie o tym i on właśnie czuwa. To jego sprawa...to on sprawia, że ludzie wstydzą się tych przeżyć i przekazywania ich innym. Często sam nie wiem czy mogę mówić o tych świadectwach. Nawet czekam chwilkę na Głos Nieba - w braku sprzeciwu relacjonuję. Tak właśnie dzisiaj opowiadałem personelowi oddziału o mojej prośbie do Ojca, aby nikt nie umarł w czasie mojego zastępstwa!
Towarzysze odpoczywają, a ja pracuję normalnie w przychodni oraz jako "ordynator" w izbie lekarskiej zwanej oddziałem wewnętrznym (bez lekarza dyżurnego). Czasami "cwani" lekarze zostawiają tam ciężko chorych (np. z podejrzeniem zawału serca). Co odpowiesz prokuratorowi na zapytanie: dlaczego zgodził się pan na taką pracę?
W katolickim pr. radiowo-telewizyjnym kapłan mówił o imieninach biskupa, a nie wspomniał o Fatimie! "Jezu mój! Jezu! Jakże człowiek jest słaby...jak to jest u innych, w tym u kapłanów z małą wiarą?"
Wierz mi, ze jest to straszliwy bój - to agonistyka duchowa. Zawołałem do Matki, aby sprawiła odejście demona, bo wciskał mi kolegę z dyżuru oraz kapłana przejętego imieninami biskupa. W tym czasie padną słowa o Jezusie nękanym przez faryzeuszy. "Jezu mój, ja wiem, że mam być czysty od środka! Ja przecież jestem Twoim pomocnikiem...pomocnikiem Ciebie, Dobrego Pasterza!"
Św. Hostia w intencji "nie wierzących w Objawienia Matki Bożej i czekających na znaki". Padłem na kolana i wytrwałem do końca Mszy św. oraz przez cały Różaniec! Podziękowałem nawet...za dar klęczenia przed Panem Jezusem. Nagle uniosłem głowę i stwierdziłem, że przed ołtarzem bocznym klęczy żona: "och, tak...to przecież jej zasługa...na pewno przez wiele lat wołała o moje nawrócenie!"
Koniec dnia duchowego. Radość w sercu, lekko żartuję. Radość tym większa, że kapłan wspomniał o Fatimie...nawet przypomniał, że właśnie przed rokiem przybyła do naszego bloku Matka Najświętsza. Uradowałem się, ponieważ płonie tam teraz mój znicz!
Telewizja, kolacja, butelka. Radość Boża daje także rozluźnienie i to nas gubi, przecież dzisiaj powinienem trwać na modlitwach i wołaniach do Matki!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 304
W śnie kapłan trzymał nad głową Eucharystię...jakby w duchowym zawieszeniu, którą podał mi. Do mojego serca i duszy napłynęła radość Boża i pokój. Zerwałem się o 6.10 i bez słowa pojechałem na spotkanie ze Zbawicielem odmawiając w drodze "Anioł Pański" oraz koronkę pokoju...
Spotkała mnie przykrość, ponieważ Msza Św. rozpoczęła się wcześniej. Ze środka mojego serca zawołałem: "Ojcze mój! Spraw, aby wszyscy walczący w konflikcie w Jugosławii zrozumieli, że wojna to zło...niech napłynie Pokój Pana Jezusa do ich serc!"
Nie wiem dlaczego Komunia Św. pękła z trzaskiem, a zdarzyło się to już kilka razy. Po czasie będę wiedział, że jest to zapowiedź różnie nasilonego cierpienia (najgorsze będzie rozejście się odłamów). W tym czasie siostra śpiewała: "Matko Boża. Matko Chrystusa. Matko Najświętsza", a moje serce przenikał ból, który jest w Sercu Matki podczas tej wojny.
Podczas przyjęć chorych w przychodni przepływały obrazy wojny w Jugosławii, falami wracał smutek Serca Matki: "Matko moja! Matko Pokoju! Najświętsza i Niepokalana...daj pokój w Jugosławii!
Proszę spraw to! Wyproś u Boga Samego i Swojego Syna! Wołaj Matko! Proszę! Wołaj! Przecież Ojciec Wieczny pragnie naszego Dobra i Szczęścia. Niech każda chwilka mojego życia chwali Ciebie Matko i Twoje Dzieło - Pokój Boży w sercach! Och! Matko moja, Ty wszystko to wiesz!"
Zrozum, że takiego wołania nie wymyślisz, bo jest to - działanie Ducha Świętego - płynące przez moje serce. Stąd właśnie biorą się wstrząsające modlitwy oraz słowa i melodie różnych pieśni.
Wiem, że tak z serca modli się garstka na świecie, a ja mam właśnie ten Boży dar! W tym czasie Matka Jezusa wołała do Swego Syna...jak na weselu w Kanie!
Nagle z radia popłynie piosenka: "taki dzień się zdarza raz...dzień niepodobny do dnia". To prawda, bo wszystko jest jednorazowe i niepowtarzalne!
Tak chciałbym przekazywać Pokój Pana Jezusa, ale nie można tego wytłumaczyć poszukującym. Niejeden szuka go w medytacjach, lekach lub wyładowaniu się w złości nad słabszym i niewinnym.
Zważ na cierpienie lekarza katolickiego, a właściwie współcierpienie...w tym czasie większość lekarzy zajmuje się tylko ciałem fizycznym, a grupa psychiatrów ateistów męczy się z różnymi zespołami.
O 15.00 z trudem popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego: "za tych, którzy nie znają Pokoju Pana Jezusa". Zmorzył sen, a lubię te chwilki na twardej leżance lekarskiej. Wróciła radość serca z wołaniem: "Matko daj pokój za mój post i moje modlitwy. Ty, Matko Pokoju tak właśnie obdarzasz".
Kończę cz. radosną różańca i wiem jak modlitwa jest potrzebne moim pacjentom i ludom Jugosławii, a właśnie popłynie relacja o kłopotach w ewakuacji dzieci z Bośni i Hercegowiny (pociąg do Polski!), gdzie są także matki z niemowlętami. Później zgłosi się pacjentka, która płakała przy tych obrazach, ponieważ znała je z własnych przeżyć z II Wojny Światowej.
Zarazem napłynęła bliskość Matki, a nawet osoba o. Kolbe, który wspomaga mnie w postach. Jakże piękne to chwilki, a właśnie płynie "Wniebowzięcie i Ukoronowanie NMP"...
Dopiero teraz pasuje cz. Bolesna Różańca; "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij św. Osamotnienie Pana Jezusa w intencji tych, którzy nie znają Twojego Pokoju".
Moje serce zalał niewyobrażalny Pokój Boży, a wzrok zatrzymał się na zdaniu w modlitwach wieczornych: "dzień ofiarowany z Twojej łaski, który przybliżył mnie do Wieczności, gdzie trwa Pokój (...)".
Z wyrwanej karteczki pasują przepiękne słowa: "Chwała Majestatowi Ojca i Syna w Jego odwiecznym Królestwie w Duchu, który uczynił Marię Matką, Królową w Jej ukoronowaniu w Niebie". Och, jakże to piękne! "Dzięki Ci Panie Jezu za radość, którą sprawiłeś Matce Świętej poprzez Twoje Zmartwychwstanie".
W żaden sposób nie wyrazisz tego Pokoju, który miesza się z Bożą Radością...to Niebo na ziemi tu i teraz! Jeszcze przed chwilką zły atakował pokusą gry w karty, ale przełamałem ciało i ofiarowałem to Matce Bożej, bo jutro jest Rocznica Fatimy (75-lecie ostatniego Objawienia...Cudu słońca)!
Z głodu zasnąłem, ale zerwali do umierającej na raka płuca. Szybko podałem morfinę i zamieniłem kilka zdań z rodziną, aby ich pocieszyć, bo choroba powolna to wielki dar Boga Ojca. Zaleciłem, aby lekarz rejonowy zapisał narkotyki. Można się nauczyć podawać podskórnie...
Wróciłem, padłem na kolana...kończąc cz. Bolesną Różańca (w moim wydaniu). Przypominało to wspinanie się, ponieważ wzrastało napięcie i moc wołania do Boga Ojca:
- "Jezu Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nad świadomie niszczącymi Twój Pokój. Zanurz ich w Swoich 5-u św. Ranach, obmyj, daj Światło i przebacz".
- "Matko Miłosierdzia módl się nad takimi i ich duszami"
- "Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad świadomie niszczącymi Pokój Pana Jezusa. Jakże to wyczerpujące, a zły kusił, abym "pomodlił się w łóżku!"
Przed północą w telewizji trafiłem na podziękowanie marynarzowi, który ratował tonących z naszego statku "Kudowa Zdrój". Powiedział, że nie ma nic ważniejszego niż ratowanie życia innych ludzi. Ja wiem, że nie jest to przypadkowe, bo pomagam ratować dusze ludzi.
Padłem na kolana: "Boże Ojcze! Panie Jezu! Matko moja! Dziękuję za ten piękny dzień mojego życia"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1090
W śnie odmawiałem różaniec Pana Jezusa („wykonanie woli Boga Ojca”), ale dyspozytorka pogotowia zerwała nas na daleki wyjazd. Teraz, gdy to przepisuję (20.09.2015 r.) kapłan, który mieszkał w seminarium z ks. J. Popiełuszką mówił, że przez sen śpiewał „Godzinki”...
Podczas „tłuczenia się karetką” przez 1.5 godziny odmawiałem narzucone sobie modlitwy, a w sercu znalazł się „Szymon Słupnik”, który czynił to całe noce z ramionami wzniesionymi do Boga. To był czas tuż po nawróceniu, które zeszło się z upadkiem Muru Berlińskiego (czerwiec 1989).
W obecnych karetkach taka modlitwa jest niemożliwa, bo tuż po ruszeniu na sygnałach kierowca automatycznie włącza „radio dla siebie”, a dodatkowo płyną rozmowy w radiostacji.
Po powrocie i przyłożeniu głowy do poduszki zerwano do młodych pań, które przeżyły wywrotkę samochodu. Już nie kładłem się i zacząłem modlitwy poranne. Zły nie cierpi ludzi modlących się i przeszkadza takim w różny sposób...często podstępnie.
Właśnie zalał mnie ciągotką (podnietą)...niewiasty spragnionej mężczyzny! Jako pokerzysta znający i wykorzystujący podczas gry telepatię...od razu wiedziałem, że ta myśl jest „wpuszczona” i zawołałem: „odejdź w Imię Ojca i Syna i Ducha Św.!” To kategoryczne zawołanie naprawdę ma moc!
W ciągu kilku minut ustąpił zamęt w głowie z towarzyszącym niepokojem i uciskiem w nadbrzuszu (ok. splotu słonecznego). Napłynęło ulga...jak po bólu uderzonego palca! Jeżeli jesteś obojętny duchowo i nie modlisz się to prawdopodobnie nie znasz tego, bo demony takim dają spokój...do pierwszej myśli o Bogu! Uderzają wówczas na takiego oseska duchowego z wielką mocą, a przypomina to szarpanie zbudzonego ze snu.
Teraz, do pogotowia przybyło trzech kawalerów walczących o wybrankę. W świecie zwierząt jest to normalne, a tutaj demon podsuwa „honor”, którego efektem są różne następstwa bójki. Prawie w złości uciekłem do domu, gdzie przywitał mnie telefon..."wysłałam po pana doktora syna...do chorej babci!" Krzyknąłem tylko: „Panie! zmiłuj się nade mną.” i długo tłumaczyłem i prosiłem, że jestem po dyżurze, dzisiaj dzień święty, a w pogotowiu są lekarze.
Podziękowałem Bogu za posiłek, błogi sen i pokój, bo dom jest namiastką raju. Zły pojawił się ponownie przed i podczas spotkania z Panem Jezusem na Mszy św. Ludzie błędnie uważają, że szatan nie ma do nich dostępu, bo się modlą i chodzą do kościoła. Jest odwrotnie i wielu przez takie ataki rezygnuje z uczestnictwa w Mszy świętej.
Mnie złościło długie wymienianie zmarłych parafian i zapowiadanie obchodów imienin biskupa z brakiem wzmianki o MB Fatimskiej (13 października)...w końcu napłynęła pokusa opuszczenia kościoła z powodu biegającego dziecka!
Ponownie zawołałem: ”w Imię Ojca i Syna i Ducha Św. odejść ode mnie, a dziecko niech wróci do rodziców”. Tak się stało, bo ustąpił atak, a dziecko usiadło przy tatusiu!
Później niepotrzebnie dyskutowałem z żoną, bo mamy wolną wolę i nie wolno na szatana zwalać naszych upadków! To jest zrozumiałe, ale ludzie nie wiedzą, że realizują „dobre” natchnienia Bestii, które przeszkadzają w odczycie woli Boga Ojca. Nawet nie przekonały ją słowa z ostatniego orędzia MB Pokoju (25 IX 92), że szatan chce zniszczyć wszystko, co święte!
Na pocieszenie wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, bo na froncie tej wojny duchowej jesteśmy osamotnieni, a właśnie odmawiałem św. Agonię ze słowami Zbawiciela: „Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił”? APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 294
Syn dzisiaj jedzie pierwszy raz na zajęcie Uniwersytecie Warszawskim. Przypomniała się litania do Najświętszej Głowy Pana Jezusa!
-Och, tak...Panie przyjmij tę modlitwę w intencji nauki syna (tak jakby on sam o to prosił)..za niego także Msza św .z Eucharystią. Płynie Litania, a zły podsuwa złośliwie inne części ciała Zbawiciela, także święte! To wyjaśnia demoniczne pomysły Jerzego Urbacha i innych bluźnierców!
Wiem, że Msza św. o 6.30, ale zły podsuwa 7.30! Podczas ubierania się wzrok padł na "Psalmy", gdzie trafiłem na słowa: "Bóg święty"! To zadziwi dopiero w ostatniej chwilce dzisiejszego dnia, a teraz tak mi dobrze w kościele ze śpiewającymi niewiastami. Dzisiaj jest cicha Msza Św.! Zważ, że każda jest taka sama, a każda inna!
Teraz zrozumiałem, że zły chciał odciągnąć mnie z tej godziny, bo skulony wołałem do Pana, aby mój pobyt tutaj i św. Hostię potraktował jako obecność syna, który jest niegodny przyjąć ten dar.
Wprost zostałem powalony na kolana i tak chciałbym trwać...przed Panem Jezusem! "Zmartwychwstań Panie Jezu w jego sercu, bądź mu siłą i ochroną". Żadnym słowem i obrazem nie wyrazisz tych uczuć. Jakby na potwierdzenie spotkam panią, która podarowała mi "Litanię do Najświętszej Głowy Pana Jezusa".
Teraz mam wielką radość' ze wspólnego śniadania, a tam świeży chleb! To byłoby wykluczone przy Mszy św. o 7.30, którą podsuwał zły. Zrozum, że zawsze w ten sposób próbuje zmienić przebieg dnia naszego życia. Zmienia Boży Plan - tzn zgodny z Wolą Nieba, które chce naszego, dobra malutkiego i Prawdziwego.
- Szukasz najważniejszej sprawy...to twoje i innych zbawienie, a reszta jest dodana! Radość Boża rozpiera serce, a to gubi, ponieważ pragnę mówić wszystkim o Ojcu, Panu Jezusie i Matce, a wokół lud jest odwrócony i obojętny, bo najważniejsze jest zdrowie śmiertelnego ciała!.
- Pani ojciec otrzymał wielki dar w czasie śmierci...z radością zapraszał Panią Nieba ku zdziwienia wszystkich. Proszę rzucić palenie dla Matki i w tej intencji...pięć pierwszych sobót! Wszystko przekazywać Matce i wołać do Niej!
- Koleżanko (lekarka) proszę przed mężem (odwrócony, "bezbożnik wojujący") wołać do Nieba o pokój serca...nie powiem co to jest? Trzeba tego doznać samemu!
- To każdy chory nie ma pokoju w sercu?...to błąd odpowiada!
- Proszę nie równać pokoju naszego z Pokojem Bożym (duchowym).
Jak dotknąć ją, jak to przekazać? Jak jej wytłumaczyć, że większość ludu jest pod kontrolą złych siły niewidzialnych (przestraszeni zasmucają innych, dają różne ułudy, sieją zwątpienie i wybuchowość, bo trzeba się wyładować!"
- Pan jest sprawny dzięki pracy (75 lat)? Pan ma dar zdrowia od Boga Ojca!
- Cierpienie to wielki dar Nieba...ono zwraca nas ku Bogu Ojcu!
O 12.00 z powodu wielkiego smutku (nad tymi ludźmi) padłem na kolana...kończąc modlitwy poranne. Ukoił chwilowy sen, a jest to wielki dar w takim momencie!
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i czuję zagrożenie (karty i wódka). Zawołałem "Pod Twoją Obronę", ponieważ boję się upadku, przeciec jestem słaby, a szatan ma nieskończoność sztuczek! Faktycznie...częstowano alkoholem, a kolega kręcił się z kartami, dodatkowo nęciła butelka w samochodzie!
Mam odwieźć córkę do autobusu, podobnie czeka na nasze zawołania Bóg Ojciec. "Panie Jezu miej miłosierdzie nad wszystkimi, którzy nie wiedzą (wierzą), że Ojciec na nich czeka i przychodzi osobiście do każdego po Jego wezwaniu!
"Boże Ojcze...dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie nad wszystkimi,którzy nie wiedzą nie wierzą, że czekasz i przybywasz osobiście po wezwaniu. Córka była zła, a ja w tym momencie chciałem podzielić się moją Radością Duchową: "córko to święta godzina (5.00)...Godzina Miłosierdzia dla świata, gdy zdarzy się, że otrzymasz Światło do Ojca"...
Przerwała i uderzyła, że: "nie wchodź we mnie z butami...tobie potrzebne jest Światło w tej sprawie"! Jak Bóg Ojciec szkoli w każdej chwilce, a później dowiem się, że nie ma nic ważniejszego niż modlitwa...dlaczego przerwałem modlitwę o tak wielkiej mocy.
Smutek zalał serce, ale Pan Jezus zamienia zło na dobro i w pokoju lekarskim popłynie cz. Bolesna Różańca w tej intencji. Jak wielkie cierpienia duchowe nadchodzą nagle i niespodziewanie. Ponownie ukoił sen, a później przezornie wyświęcam pokój lekarza dyżurnego.
Dziwne, bo bez powodu pękła już druga szklanka. Pierwsza zbita przez sprzątaczkę, która dla usprawiedliwienia włożyła karteczkę, gdzie na odwrocie napisałem: "na szczęście".
Zerwany ze snu włączyłem odruchowo II pr. telewizyjny, gdzie była piękna relacja z Klasztoru w Tyńcu, gdzie Matka stała pod Krzyżem z Synem. Jakby na pocieszenie przepływały piękne zdjęcia, nakładane obrazy, zwolniony krok zakonnika z nałożonym obrazem palącej się świecy, modlitwy i śpiew. Dodatkowo padła rada dla mnie, abym nauczył się kiedy mam milczeć!
Teraz pędzimy do potrąconego...głowa w kałuży krwi, niepewność co do życia - ot, stykam się ze śmiercią. Wracamy i płynie "Ubiczowanie" w intencji: "nie wiedzących, że Ojciec czeka i przybywa po naszym zawołaniu". Całkowicie odeszła chęć picia alkoholu i grania w karty. Zrobił się nawał, a na czas "św. Poniżenia" pojawią się zdarzenia:
- pijany "wkręcony w rower", który leżał nogami do góry
- oto próba samobójstwa młodej zdrowej dziewczyny, której skazałem, że czyniła to z powodu kuszenia...trzeba uciekać się do Matki, bo nie ma śmierci.
- uderzony przez drugiego człowieka widłami w głowę!
Nawał uciszył się. Wraca pokusa picia alkoholu i gry w karty, ale "dziękuję: Matko za ten nawał pracy i Twoją ochronę" (przed chwilką odmówiłem małego kieliszeczka). Pojawił się obraz: lampka, czytanie duchowe, cisza, łóżko.
To wybrałem, nawet włączyłem taśmę, gdzie popłynęły słowa: "Jezus moim Przyjacielem". Nie wiedziałem, że zatrzymał się zegarek, a dodatkowo było fałszywe wezwanie. Szatan podsunął odmawianie "Drogi Krzyżowej"...zobacz jak wykorzystuje nasze pomyłki!
APeeL
- 09.10.1992(pt) ZA ODWLEKAJĄCYCH POJEDNANIE Z BOGIEM...
- 08.10.1992(pt) ZA LEKCEWAŻĄCYCH WOLĘ BOGA OJCA
- 07.10.1992(ś) O ZBAWIENIE DLA SŁUŻĄCYCH MARYI...
- 06.10.1992(w) ZA ZAGUBIONE I PODZIELONE MAŁŻEŃSTWA
- 05.10.1992(p) NAJŚWIĘTSZA GŁOWA PANA JEZUSA...
- 04.10.1992(n) ZA CHORYCH DUCHOWO
- 03.10.1992(s) NIE ROZDZIELI NAS NIKT
- 02.10.1992(pt) W INTENCJI WŁASNEGO ZBAWIENIA
- 01.10.1992(c) ZA MOJĄ RODZINĘ...
- 30.09.1992(ś) ZA TYCH, CO SĄ NA WÓZKACH INWALIDZKICH