Niespodziewanie moje serce zalał smutek z powodu tęsknoty za Panem Jezusem! W takich momentach pragnę ciszy i samotności...kąta, gdzie mógłbym paść na kolana i modlić się. Nic innego wówczas nie pocieszy! To wprost: Getsemani Pana Jezusa…
Żona zauważyła mój stan, ale ja nie mogę jej nic powiedzieć, bo nie zrozumie. Człowiek uduchowiony, doznający głębokich przeżyć wewnętrznych, który prowadzi „podwójnie” życie doznaje różnych cierpień w otoczeniu, pracy i w rodzinie.
Na ten czas w ręku znalazła się książka „Kościół Pana” Romano Guardini, która otworzyła się na str. 40 z tytułem: „Samotność Jezusa”! Nagle ujrzałem moje współcierpienia z Panem Jezusem podczas Jego oczekiwania na cały proces Bolesnej Męki. Cóż oznacza moja samotność wobec wobec św. samotności Zbawiciela! Tego pragnienia nie mogli pojąc nawet uczniowie Pana Jezusa, którzy byli świadkami wszystkich cudów, bo nie było jeszcze działania Ducha Świętego.
Ktoś zapyta: na czym polega olśnienie, którego doznałem? Nagle wiesz, że istnieje świat nadprzyrodzony i dziwisz się, że wszyscy wokół nie widzą tego. Wówczas pragniesz mówić o Bogu i życiu prawdziwym, a to budzi mur niezrozumienia, izolacji i wywołuje uśmiech politowania.
Pomyślałem, że od tamtego czasu ludzkość nie przejmuje się dalej losem Pana Jezusa, któremu „Grób wyznaczono między bezbożnymi /../ choć nikomu nie wyrządził krzywdy /../.” Z odmawianych modlitw św. Brygidy („Tajemnica Szczęścia”) wypisałem przejmujące zawołania do Boskiego Zbawiciela:
O! Jezu Chryste!
Słodkości przewyższająca wszelkie szczęście i oczekiwanie.
Moje prawdziwe Zbawienie i Nadzieja.
Mój Zbawicielu. Raju niezmąconego szczęścia. Stworzycielu nieba i ziemi. Ty, który zespalasz wszystko swoją potęgą, Lekarzu Niebieski.
Zwierciadło odwiecznego Blasku
Łaskawy i upragniony Królu
Źródło niewyczerpanej litości, miłości i miłosierdzia
Niezgłębione źródło Miłosierdzia!
Słodycze mojego serca
Niepojęta Dobroci. Cnoto królewska
Życie i Szczyt cnót
Radości ducha
Ty, Który jesteś Początkiem i Końcem wszystkiego
Zwierciadło prawdy
Miłości dodająca ducha
Znaku jedności
Odwieczna potęgo
Królu nieśmiertelny i niezwyciężony - Królu świata
Jedyny Synu Ojca - Blasku i Wyrazie Jego Istoty
Królu Świętych...
Pan Jezus wszystko wiedział o czekającej Go Bolesnej Męce i dobrowolnie zgodził się na nią. Dzisiaj, gdy to przepisuje (18.02.2018) wzrok zatrzymał dwumiesięcznik „Polonia Christiana” (marzec-kwiecień 2017) ze zdjęciem związanego Pana Jezusa po ubiczowaniu. Popłakałem się, a mój ból dopełniły słowa proroka Izajasza (Iz 53, 3-11): „Mąż boleści /../ wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. /../ przebity za nasze grzechy /../ Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich /../.”…
APeeL
Zesłanie Ducha Świętego
Należy się wyjaśnienie dotyczące modlitwy Jezusowej, która jest modlitwą serca. Samo wymawianie Imienia Pana Jezusa jest już modlitwą. Tuż po nawróceniu wołałem do Boga Ojca swoimi słowami...to była jakby rozmowa, a właściwie wołanie w sprawach związanych z codziennością: w tym różne prośby i podziękowania.
Mam starą kartkę z taką modlitwą: „Panie Jezu! W Twoim ręku jest moje życie. Ty wiesz jak było ze mną i co będzie. Ty byłeś, jesteś i będziesz. Twa wola jest święta. Ty czekasz na nasze wezwanie...pora nieważna ani chwila”...
A dzisiaj wołałem z płaczem w samochodzie: „Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną /../ przebacz, pomóż, prowadź /../ bądź ze mną /../ nie opuszczaj mnie.”
Jeszcze niedawno nic nie wiedziałem o modlitwie Jezusowej, o jej sile, a także o Duchu Świętym...żyłem po swojemu jak większość. Po latach od nawrócenia wyprosiłem modlitwę własną, której zarys jest w instruktażu.
Na dyżurze w pogotowiu wysłuchałem Mszy św. radiowej i czytałem o modlitwie z zaleceniem Pana Jezusa: „Zawsze trzeba modlić się, a nie ustawać” (Łk 18-1). Nie czytaj rozpraw, bo tuż po nawróceniu są nieprzydatne. Piszą je ojcowie różnego typu: oto opis stanu uniesienia modlitewnego:
błogość płynąca z serca
ciepło i światłość w umyśle
lekkość i nadzieja
głęboki pokój
prawdziwe poczucie szczęścia.
Tak jest u mistyków i to po zjednaniu z Panem Jezusem lub w „zawołaniu przez Boga”. Zacznij od zwykłego wołania z otwartym sercem...szczególnie w różnych sprawach codziennych i cierpieniach. Uwierz i zauważ otrzymaną pomoc, a później zawsze podziękuj!
W każdej słabości, smutku lub upadku...pełen skruchy szukaj pocieszenia w Panu. On zawsze cię pocieszy! Zawsze! Musisz to sprawdzić na sobie, a zobaczysz jakże odmienna jest nasza droga od Drogi Pana. Ćwicz się w rozpoznawaniu woli Boga Ojca...w sprawach małych, a w wielkich trzeba zamówić Mszę św.
Musisz zrozumieć, że mamy nieśmiertelną duszę (chodzi o świadomość tego faktu), która ma wrócić do Boga jako święta. Nic nie oznacza nasz pośpiech z pragnieniem dokonania czegoś wielkiego...
Podczas dyżuru około g. 22.00 napłynęła tęskna miłość do Pana Jezusa z wyrzutem sumienia. Wzrok zatrzymała „Modlitwa na każdy dzień”, gdzie trafiłem na słowa: „Będziesz miłował Pana, Boga Twego, ze wszystkiego serca swego i ze wszystkiej duszy swojej, ze wszystkich myśli swoich”.
W wielkim bólu ta książeczka otworzyła się na tytule: „Dziękczynieniu za dzieło stworzenia świata”...aż krzyknąłem „Jezu!", bo dzisiaj mam właśnie dziękować i sławić Boga Ojca!
APeeL
W nocy przyśnił się...już drugi raz kard. Stefan Wyszyński. Zapytałem go o świętych: jaka jest ich energia i jak świecą? W tym czasie interesowałem się energią oraz reinkarnacją...
Wielu spotykanych do dzisiaj (03.03.2018), gdy to przepisuję wyznaje wiarę w energię. Nawet z tamtego czasu mam wycinek: „Kama specjalnie dla Kuriera Polskiego”: Energia-śmierć, gdzie kontynuowali wątek o zmarłych z omawianiem jakiegoś ciała astralnego!
<<Ustaliliśmy, że w momencie zerwania nici energetycznej między naszym ciałem fizycznym a ciałem astralnym następuje śmierć. Dusza nie ma już powrotu, ale na ziemię wraca ciało astralne>>. Dalej pisali bardzo pięknie: dobrze jest, gdy człowiek umiera w domu, przy rodzinie (ostateczne pożegnanie).
Po chwilce wrócili do bredni duchowych:
<<W czterdziesty dzień po śmierci zmarły ma możliwość powrócenia jeszcze raz do domu. Później dusze już nie wracają, chyba, że błąkające się. Dusze zmarłych mogą pomagać. Tak było w pogotowiu w Baku, gdzie 5 osób widziało wzywającą kobietę do ataku serca u starszej pani, gdzie u chorej zobaczyli zdjęcie jej zmarłej córki.
Dalej zalecono, aby zmarłym dawać do grobu ich ulubione lub potrzebne rzeczy (np. protezy, itd.). Tak jak było za czasów faraonów. Moja uwaga (03.03.2018) byłyby to telefony komórkowe lub smartfony!
Cały czas rady wynikały z wiary katolickiej (trzeba się modlić za zmarłych, dawać na Msze św., itd.) zmieszane z pogańskimi zwyczajami (jak przyśni się głodny to na grób trzeba zanieść mu jedzenie!). Dusze wracają ponownie zgodnie z teorią reinkarnacji>>.
Czytam to zdziwiony, bo wówczas jeszcze byłem oszukiwany przez Bestię, że prawda to chrześcijaństwo + reinkarnacja! Specjalnie opisałem to, abyś nie szedł tą drogą.
Dobrze jest umierać w domu (łaska) po Wiatyku z modlącymi się, ale dzisiaj jest to niemożliwe, bo wiara upadła i nawet mieszkając z rodziną - jako wierzący - jesteś sam. Trzeba prosić o śmierć dobrą (z Sakramentem Namaszczenia Chorych) oraz godną. Pan Jezus przyjdzie wówczas do nas z Aniołami i Świętymi.
Wróćmy do rozważania o świętych. Tyle lat żyję z żoną...cóż ona może powiedzieć o moim życiu wewnętrznym, o mojej walce z samym sobą i o mojej miłości Boga. Cóż może powiedzieć o moich tęsknych poszukiwaniach, intencjach modlitewnych oraz o pragnieniach duchowych...w tym dobra dla ludzkości i świata. Chodzi o to, że świętość osoby określamy na podstawie oznak zewnętrznych.
Kto ma odwagę taką jak św. Augustyn, aby odkryć się w myślach i swoich pragnieniach! Jeśli kogoś uważamy za świętego to nie wypada mu wyznać, że wczoraj atakował go Szatan przy pomocy pięknego mężczyzny. To nie jest malowany diabeł z różkami i kopytami, ale upadły Archanioł (Lucyfer, a obecnie Lucyper) o nadprzyrodzonej inteligencji!
W TVP trwała dyskusja o aborcji. Nie udało się pokonać prawdy, ale pogańskie prawo popiera zabijanie i zwolenników zabijania. Hipokrates już 400 lat przed Panem Jezusem zabraniał tego! Nie uzasadniają też zabijania ciężkie czasy, bo ja urodziłem się podczas wojny, a św. Rodzina musiała uciekać do Egiptu.
Ponownie pojechałem ojca, który jest chory „na śmierć” (wiek). Nie udało się przebudzić go duchowo. Matka była zadowolona z tego, że nie umarł i podarowała mi - od demona - butelkę wódki czystej, a ja właśnie postawiłem na abstynencję! To pokusa...nawet był znak: później nakrętka nie chciała puścić!
Zły odniósł sukces, bo zapomniałem o modlitwie i zrobiło się zamieszanie w domu. Zawołałem tylko z serca: Panie Jezu nie opuszczaj mnie! Panie Jezu pomóż! Ty wiesz, że chcę dobra, a nie zła. Panie Jezu zmiłuj się nade mną!
Atak nie był przypadkowy, bo jutro jest niedziela Zesłania Ducha Świętego...w kalendarzu nazywana: Zielone Świątki. Komu na tym zależało?
APeeL
Jadę do pracy i proszę Ducha Świętego, którego symbolem jest gołębica o pomoc w przezwyciężeniu picia alkoholu. Duch Św. jest w każdym z nas (dusza jako cząstka Boga), ale chodzi o Jego przebudzenie z obfitym wylaniem łask.
Po Jego działaniu stwierdzisz, że pragniesz Słowa Bożego, Mszy św. i Eucharystii...zaczynasz wszystko widzieć „duchowo” od Boga Ojca. Ponadto zaleje Cię prawdziwa miłość z łatwością przebaczania, mocą w walce z nałogami, wadami i swoimi przyzwyczajeniami.
Najważniejszym działaniem Ducha Świętego jest wszechogarniająca Miłość Boża...w tym wielka miłość do Pana Jezusa! Nagle stwierdzasz, że nawróciłeś się (przemieniłeś) i w tajemniczy sposób odnalazłeś Pana naszego...zdziwiony, że dotychczas nie istniał dla Ciebie!
Od tej chwili życie jawi się jako coś nowego i widzisz jego sens, a zarazem swoją marność...stwierdzasz, że byłeś taki dzielny i walczyłeś nie wiadomo o co! Ponadto we wszystkim zaczynasz dostrzegać Boga i Jego Dzieło.
Masz wówczas wielkie pragnienie dzielenia się tą radością, chwalenia się łaską wiary z przekazywaniem tego innym. Zarazem widzisz zdziwienie innych, bo pamiętają jakim byłeś. Ty też dziwisz się tym, że oni są normalni!
Dlatego zawołałem: „Duchu Święty kamień dotkniesz, a zaświeci! Przyjdź do mnie, daj Światłość sercu i napełnij moją duszę.”
„Dobra Matko moja!
Wyjednaj u Boga działanie Ducha Świętego.
Niech spłynie na mnie dar odnowy w Duchu Świętym!
Niech krzyknę: Jezus jest moim Panem”...
Zapamiętaj, że bez Pana Jezusa nic nie możesz uczynić! Po czasie stwierdzisz, że dzień w którym - modlitwa przeważała nad sprawami życiowymi - jest uświęcony. Nawet w wielkim zgiełku i nawale obowiązków można się modlić...
APeeL
Podczas dyżuru w pogotowiu w nocy był spokój. Po przebudzeniu napłynęło chrześcijańskie pozdrowienie: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, które bardzo mnie zaskoczyło. Moje serce zalała radość, bo to było coś pięknego...dzień zaczynasz od pozdrowienia Syna Boga naszego!
Może to był wynik wczorajszego czytania i rozmyślania o modlitwie do Pana Jezusa i naszym zawołaniu: „Panie Jezu Chryste zmiłuj się nade mną”. Dla ludzi małej wiary powtarzanie tego zdania nie ma znaczenie, ale samo Imię „Jezus” („Ten, który zbawia”) odsuwa złe myśli i utrudnia dostęp sił ciemności. Sprawdź co oznacza twoje imię lub imiona...
Później zerwano do typowej kolki moczowodowej...i nastała cisza, której tak pragnę. Myśli uciekły do Ducha Świętego. Ta Osoba Trójcy Świętej jest opisywana przez Jana Pawła II (trudny język) z cytatami z Biblii, a teolodzy...wiadomo.
Jak pojąć Ducha Świętego z obrazem Uczniów Pana Jezusa i językami nad ich głowami oraz z Jego różnymi darami. Nawet na ludziach jest to pokazywane, bo przecież wielu jest uzdrowicieli, prorokujących, odnajdujących zaginionych ze zdjęcia, potwierdzających, że dany osobnik nie żyje, potrafiących czytać w myślach czy przenosić się duchowo (opisano to w książce „Eksterioryzacja”).
Dary mogą wywoływać dumę lub pychę:
naprawdę jestem wielki i lepszy
naprawdę czytam z oczu, z ręki i fusów...znam losy ludzi, itp.
izolacja od gorszych i niegodnych…nawet narodu, co pokazał Izrael, który nas traktuje jako pogan
pojawia się chęć „pouczania" innych oraz całe masy pułapek demona...nawet uzdrawianie!
Przypomniały się miłe i przykre zdarzenia z dzieciństwa...czas chodzenia po łące pełnej koniczyny oraz gra w karty z dwoma braćmi, którym zmarł ojciec. Nie szło im, przegrali...jeden z nich został później lotnikiem i zginął w czasie ćwiczeń! Teraz w bólu zawołałem: "Panie Jezu! Ty wiesz, że był dobrym człowiekiem Wspomóż go proszę Ciebie, Panie mój!”
Dzisiaj, gdy to edytuję (26 lutego 2018) poszedłem na dodatkową Mszę św. za nich i wszystkich, których w różny sposób skrzywdziłem. Przypomniała się laborantka, która straciła pracę, a nawet ubezpieczenie i prosiła o zapisanie drogich leków, bo umrze i tak się stało. Ta Msza z Eucharystią będzie także za jej duszę. Poprosiłem też s. Faustynkę o wsparcie skrzywdzonych przeze mnie...
„Panie Jezu dziękuję Ci za to miłe zaskoczenie". Tak zmieszał się ten i tamten czas, a Ty w ten sposób ujrzałeś działanie Ducha Świętego...
APeeL