- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 848
Tuż po obudzeniu w fazie jawa/sen odczułem przybycie Zbawiciela. Doznanie to jest nieprzekazywalne, bo dotyczy naszej duszy, która pragnie, aby to trwało wiecznie! Podobne działania może wywołać demon lub używki, ale wówczas nie ma Bożej słodyczy i pokoju.
Relacja z moich doznań jest ważna dla mających podobne przeżycia na początku nawrócenia. W takich momentach zapisu nie wolno odkładać, a wiedz, że Pan Jezus przychodzi do nas nagle i w różnych sytuacjach...
Trudno takie opisy znaleźć, bo nawrócony rzadko ma chęć rejestrowania swoich przeżyć, a wielcy mistycy piszą językiem dla podobnych sobie. Dzisiaj, gdy to edytuję (27.08.2018) wiem, że miałem natchnienie, aby to czynić od Boga Samego...
Teraz z żoną słuchamy nagrania z uroczystości Kościoła Zielonoświątkowego w pobliżu Houston, Texas USA. Później dowiem się, że u nich nie ma Eucharystii...dzielą się tylko chlebem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy.
Zwracała uwagę wielka spontaniczność ich uroczystości (oklaski), kazanie w formie rozważań, rozmowy w pełnym kontakcie ze słuchaczami, radosne okrzyki wyrażające kontakt z Jezusem, podziękowania za modlitwę wszystkich w konkretnych przypadkach, czytanie listów-podziękowań:
-
Jeżeli się nie modlisz o coś - jak możesz otrzymać odpowiedź?
-
Pamiętaj, że mieszkasz w obecności Pana Jezusa...to twoja ucieczka i nadzieja.
-
Bóg opuszcza nas (tak nam się wydaje), a my w tym czasie musimy rosnąć.
-
Największym zagrożeniem jest złowrogie zwątpienie
-
Walka z siłami zła kończy się...w momencie twojego zwycięstwa!
-
Jezus jest twoją pierwszą Miłością...
-
Wstrząśnij sobą, wstań i zawołaj Jezusa...Jezus czeka na ciebie.
-
We mnie jest Jezus - cóż może mi grozić?
-
Musisz kiedyś zrobić pierwszy krok...otwórz serce dla Niego.
-
Jezus jest twoim Panem - nie wstydź się tego!
W tym momencie Jezus przyszedł do mnie: "Jezu, Jezu, Jezu!"...łzy zakręciły się w oczach, stałem się nieobecny: „nie chcę tu być, ja chcę do Ciebie, Panie...wiem, że dajesz mi jakieś zadanie, ale jakie?”
Uciekłem do pokoju obok, zamknąłem się i siedziałem w ciszy z powodu miłosnej rozłąki...chciało się krzyczeć, że Jezus jest, ale On Tam, a ja tutaj!
Z mojego serca pierwszy raz promieniowała Miłość Boża, a nie znałem jeszcze Wizerunku Jezusa Miłosiernego…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 658
Wniebowstąpienie NMP
Usiadłem koło zdenerwowanej żony i w ciszy trzymałem ją za rękę. Szatan sprawił przeze mnie naszą utratę czystości i uniemożliwił przystąpienie do Eucharystii, a za dwa dni mamy rocznicę Sakramentu Ślubu.
Po wejściu do naszego kościoła wzrok zatrzymał wizerunek Jezusa Miłosiernego. Nigdy nie wiesz kiedy i jak pojawi się pocieszenie...schowałem się w małym zakamarku świątyni. Po Mszy św. spotkałem właściciela lodziarni, który poczęstował mnie lodami na które miałem wielki smak, a nie zabrałem pieniędzy.
Trafił się tez producent sitek, który stwierdził, że zrobi mi specjalne sitko do oddzielania dobra od zła! Ujrzałem też przebieg trasy do kolegi lekarza z którym mamy rozmawiać o różnicach jego wiary (zielonoświątkowiec) i mojej (katolik).
Tak się stało, że znaleźliśmy się w trójkę (on z żoną). Cytowali Biblię, a ja mam wszystko w sercu. Wskazałem, że moja wiara to miłość miłosierna Pana Jezusa. Jakże tacy cierpią; ich dziecko nie szlo do Komunii św. ze wszystkimi. Nie uznają kultu Matki Bożej, Objawień i świętych (tylko święte są ich czyny), są oderwani od papieża, ale najważniejszy jest fakt braku u nich Eucharystii...dzielą się tylko chlebem na pamiątek Ostatniej Wieczerzy. Nadrabiają to celebracjami...
Sam Bóg sprawił nasze spotkanie. Podczas powrotu modliłem się za nich i prosiłem Matkę Bożą o miłosierdzie. Zważ, że odbyło się to w tak wielkie święto naszej wiary.
W domu żona zapytała; jak można ludziom zabrać Matkę Boską?
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 681
Siostrze, mieszkającej w pobliżu pomalowałem okno balkonowe. Trwało to 3 godziny, a w tym czasie miałem kontakt z jej 3-letnim synkiem i zazdrościłem mu beztroski, radości, a nawet szczęścia. „Jeżeli nie staniecie się jak dzieci”. Ile trzeba czasu, aby człowiek urósł i zmężniał...później większość marnuje czas, drugi dar Boga (oprócz wolnej woli).
Nagle napłynęło poczucie obecności Pana Jezusa. Tego nie da się przekazać, musisz to przeżyć sam (łaska). W mgnieniu oka w sercu zapalił się ogień radości...jak u tego dziecka, bo Pan był przy mnie, tak jak mama tego synka. Tak chciałbym przekazać komuś tę radość…
Pan Wieczności właśnie to spełni, bo jutro wyjeżdżam do kolegi lekarza, który z żoną jest zielonoświątkowcem. Bardzo pragnę wymiany doświadczeń, ale głównie rozmowy o Panu Jezusie. Dzisiaj, gdy to przepisuję (17.01.2020) czekamy na przyjście Pana do naszego mieszkania (odwiedziny kapłanów).
Niedawno spotkałem się z mającym podobną łaskę do mnie, tak chciałoby się przekazywać swoje doznania komuś, kto tego pragnie, ale wszyscy gdzieś się spieszą. Przed nami jest wieczność z najważniejszym zadaniem naszego życia...zbawieniem, a tu pieski, paznokcie, zmarszczki, koślawe paluchy, przeszczepy włosów, polerowanie samochodów, adorowanie żon-boginek, które nie plamią się sprzątaniem i gotowaniem, zdrowe odżywanie, bieganie z regularnym badaniem swojego ciałka („prochu z prochu”). Każdy zna to z własnego życia i otoczenia.
Pan Bóg na dzieciach pokazuje Prawdziwą Radość po zostaniu Jego dzieckiem, bo już wówczas uczestniczymy w namiastce Królestwa Bożego, które jest w nas. Musisz sam to przeżyć...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 692
W ciszy jedziemy z żoną do kościoła w Warszawie, aby przystąpić do Sakramentu Pojednania (spowiedzi i Komunii św.), bo wśród znajomych rozprasza wstyd. Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.01.2020) nic nie obchodzą mnie opinie ludzkie, bo mam podobać się Panu Jezusowi, nie wstydzić się otrzymanej łaski, ale szczycić wybraniem i głosić chwałę Boga Ojca. Czynię to w każdej sposobnej chwilce...
Pech, bo było spowiednika. Tak jest, gdy coś czynimy wg woli własnej. Zapoznałem się z tym podczas pragnienia powrotu do Boga Ojca po 25 latach neopogaństwa. Prosiłem, abym mógł przystąpić do tego Sakramentu na wczasach w Zakopanem, a Pan spełnił to pragnienie w sposób cudowny...w pobliskim Sanktuarium MB Pocieszenia Strapionych (uroczystość była na zewnątrz, a ja trafiłem do kapłana w pustej świątyni).
Nawet zdziwił się i zapytał jak do niego trafiłem, bo miał dodatkowe uprawnienia do odpuszczania grzechów! Obecnie często dziękuję spowiednikom za ich przybycie.
Dzisiaj w naszym kościele było trzech, czekali na grzeszników, a w ławkach były dwie panie. Wierni nie rozumieją tej łaski Boga...nie korzystają z oczyszczenia i z codziennych Mszy św. Z drugiej strony są kraje, gdzie masz moją łaskę, ale przebywasz np. na statku, mieszkasz wśród islamistów lub na zgniłym duchowo Zachodzie (kościoły „zreformowane” bez Eucharystii).
Teraz odmawiam (czytam) ułożone przeze mnie modlitwy, a łzy zalewają oczy...na dodatek po Komunii św. nie ma miejsca, gdzie można paść na kolana i być sam na Sam z Panem Jezusem. Po powrocie czytaliśmy „Rycerza Niepokalanej", a w ciszy wyczuwało się świętość!
Człowiek idący w kierunku uświęcenia ma wzrastające poczucie grzeszności. Ludzie normalni negują to („przecież nikogo nie zabiłem”). Pan Jezus bardzo cierpi z powodu małych grzechów tych, których obdarował łaską. Mniej rani zwykły człowiek z większymi grzechami. Szatan nie lubi naszej czystości i świętości. W takich chwilach atakuje z wielką mocą szczególnie powracających z Egiptu. Nam podsunął miłość małżeńską ("dobro"), która nie jest grzechem, ale na wszystko jest odpowiedni czas...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 672
Rano intensywnie rozmyślałem o odwróceniu wszystkiego, między Tym i Tamtym światem;
- ciężkie ciało - lekkie ciało (dusza)
- pępowina - „pępowina"
- poród – śmierć czyli „poród" duszy
- zniszczalne - niezniszczalne
- widzialne - niewidzialne
- ograniczenie – nieograniczenie…
W TVP był film w którym pokazano kota, który ma możliwość pocieszania ludzi. Znają to wszyscy posiadający różne zwierzęta. Ja wskazuję na pocieszenie, które otrzymujemy od Ducha Świętego, ale ludzie w to nie wierzą!
Na ten czas czytam książkę; "W poszukiwaniu Boga" Tomasza Mertona o. Ludwika mnicha z opactwa Trapistów (zm. w 1968 r.) Bóg kieruje do nas swoją Miłość, wielu obudzonych "łapie" prawidłowy kierunek i w swoim krótkim życiu zaczyna dążyć do jedynego celu – Boga Ojca. Ojciec wysłał swojego posłańca Jezusa Chrystusa. Musisz zrozumieć, że jesteś pielgrzymem!
Wielu błądzi, mimo wielkich wysiłków, bo bez wezwania Boga nic nie da asceza (ascetyzm) - nie dojdzie się do Miłosnej Rozmowy ze Stwórcą. Wezwani, mają łaskę kontaktu z Bogiem, a zarazem życie na ziemi już w Królestwie Niebieskim.
Wg mnie takich jest garstka, a cała reszta jest zajęta „życiem dla życia”, drobiazgami i zafascynowani nowoczesnością. Ja widzę - z perspektywy wieczności - błahość wszystkiego (oprócz miłości). Zarazem mogę stwierdzić, że nasze życie i każda jego chwilka jest wielkim darem, który trzeba odpowiednio wykorzystać…
APeeL
- 11.08.1989(pt) Droga do doskonałości…
- 10.08.1989(c) Umyta świnia wraca do błota...
- 09.08.1989(ś) ZA IDĄCYCH KU BOGU
- 08.08.1989(w) Początek walki ze "starym człowiekiem"...
- 07.08.1989(p) Każdego dnia rób krok do przodu...
- 06.08.1989(n) Przemienienie duchowe...
- 05.08.1989(s) Święte Imię Jezusa...
- 04.08.1989(pt) Święty Chleb za darmo...
- 03.08.1989(c) Poker z bratem...
- 02.08.1989(ś)Tylko wydawanie pieniędzy nie męczy...