- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 503
Jana Apostoła Ewangelisty
Po błogim śnie wiem, że jestem zaproszony na spotkanie z Panem Jezusem, a Kłamca natychmiast zaleca: „pośpię, odpocznę jeszcze”…zawsze w pierwszej osobie.
Podczas energicznego zdejmowania piżamy zrywam łańcuszek, który z medalikiem i krzyżykiem upadają na podłogę. Napływają osoby syna i córki oddalonych od Boga Ojca, a ponadto strach czy syn - jako początkujący kierowca - nie rozbił mi samochodu.
Wraz z gongiem rozpoczynającym Mszę św. znalazłem się w Domu Pana o 6.30, gdzie było kilka osób. „Dziękuję Dobry Boże za tą łaskę”. Od Ołtarza świętego płyną słowa o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, pustym grobie oraz o umiłowanym uczniu Janie.
Jan Apostoł w liście przekazuje (1J1,1-4), że był świadkiem Prawdy: słyszał i widział wszystko oraz „dotykał” tego, co zostało objawione. Jest to życie wieczne, które czeka na żyjących w łączności z Bogiem Ojcem.
Ja nie mam jego doświadczeń, ale moja wiara jest podobna i przekazuję to, co wiem jako ten, który „nie widział, ale uwierzył”. Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim.
Na ten moment psalmisty woła (Ps 97/96): „Radujcie się w Panu, sprawiedliwi, i sławcie Jego święte imię.” Po Eucharystii chciałbym tutaj zostać, nie chcę być na ziemi, w bałaganie tego świata i żyć tylko dla życia. Dzisiaj Maria Magdalena przybiegła z wiadomością, że wykradziono ciało Pana Jezusa...
Jakoś wytrwałem w przychodni od 7.00-14.00. Zawsze zamieszanie robią wpadający, którzy uwierzyli, że od poziomu cholesterolu zależy ich długość życia („czy możesz je przedłużyć choćby o chwilkę”?) oraz szukający zdrowia w sanatoriach.
O 15.00 pojawiły się zdarzenia sugerujące dzisiejszą intencję: zwierzenia starego lekarza ateisty, problem lekarzy aborcjonistów, narkomani i alkoholicy oraz syn z córką w ramach „buntu młodych” stają się bezbożni.
Dalej mam dyżur w pogotowiu, który zaczynam od odmówienia koronki do Miłosierdzia Bożego. Z jednej strony jest to umęczenie, a z drugiej lubię tą ciekawą pracę...jestem w środku prawdziwego życia.
Właśnie na wyjeździe trafiłem do babci w psiej budzie, która ma zapalenie płuc i dodatkowo złamała sobie biodro, a na dodatek towarzyszy jej pijany syn. Chora nie chce jechać do szpitala, wciskają mi forsę, której odmawiam. Podarowałem jej antybiotyk i zostawiłem skierowanie do szpital oraz zlecenie na transport jak się namyśli.
Wczoraj dziadek dał nam dużo pierogów, a teraz muszę złamać przysięgę, że nie będę kupował wódki, bo personel jest głodny i „chory”. Pan pokazał mi owoce uczynionego zła, ponieważ sanitariusz z R-ki wypił, bo minuty dzieliły go od zakończenia dyżuru, a trafił się nagły wyjazd i to z kierownikiem...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 477
Św. Szczepana Męczennika
Na dyżurze w pogotowiu o 5.00 zerwano do porodu, a moje serce zalała wdzięczność Bogu Ojcu za uratowanie mojego życia (nawrócenie). Warto odróżnić to życie od życia wiecznego, które daje „porzucenie starego człowieka”.
W podzięce zacząłem odmawiać cz. Bolesną Różańca, a poród jest znakiem, bo jego odwrotnością jest nasza śmierć oznaczająca początek życia wiecznego duszy (patrz: instruktaż). Mamy do czynienia z Tajemnicą Bożą, która jest jasna w Świetle Ducha Świętego...
Podczas modlitwy napłynie skazany na śmierć głodową Franciszek Gajowniczek oraz o. M. M. Kolbe, który ocalił go. Przepływa cały świat uratowanych przed śmiercią: bezdomnych od zamarznięcia, zaspanych, którzy zaczadzieli („Sup. express”), topiących się, otrzymujących przeszczepy narządów lub szpik, itd.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.07.2018) trwa akacja ratunkowa w jaskini (Tajlandia), gdzie grupę 13 uczniów z trenerem zaskoczyło jej zalanie spowodowane opadami monsunowymi. Odnaleziono ich, ale muszą czekać na ewakuację. Prawie chce się płakać...
Po uporaniu się z pracą w przychodni trafiłem na Mszę św. z chórem. W czytaniach była opisana scena ukamienowania Szczepana, który modlił się za swoich zabójców: <<Panie, nie poczytaj im tego grzechu>>. Po tych słowach skonał.
Pan Bóg ukazał św. Szczepanowi wizję Nieba, a on umierał ze słowami przebaczenia swoim oprawcom...wołał tak jak Pan Jezus: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedza, co czynią”.
Pasują tutaj słowa (Rdz 4, 6-7) o nakazie Bożym dotyczącym powszechnego prawa do życia: "Nie zabijaj." To prawo jest łamane, bo już Kain zabił Abla. <<Bóg widząc pełną zazdrości i nienawiści postawę Kaina wobec swojego brata Abla zapytał go:
„Dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować>>.
Na ten czas psalmista wołał od Boga (Ps 31/30): „W ręce Twe, Panie, składam ducha mego. /../ W Twoim ręku są moje losy, wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców. Niech Twoje oblicze zajaśnieje nad Twym sługą: wybaw mnie w swym miłosierdziu.”
Natomiast Pan Jezus ostrzegł nas w Mt 10, 17-22, abyśmy mieli się „na baczności przed ludźmi”, bo będą na nas donosić, wydawać sądom i biczować (dręczyć), a nawet mordować.
<<Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu Mego Imienia>>.
To wszystko spełni się na mojej osobie, bo na przełomie 2007/2008 roku koledzy lekarze, udający katolików dokonają na mojej osobie - z powodu wiary w Pana Jezusa - zabójstwa duchowego ze śmiercią cywilną.
Zabójstwo jest krzywdą wyrządzoną drugiemu człowiekowi. Wyrządza ono krzywdę nie tylko skrzywdzonemu, ale przede wszystkim temu, kto się tego dopuszcza. Na twarzy zabójcy wyciska się znamię Kaina. „Krew twego brata głośno woła ku mnie z ziemi” - mówi Pan Bóg. Zabijanie jest grzechem ciężkim.
Propaganda oszukuje kobiety, mówiąc o legalności aborcji, wmawiając im, że postępują one zgodnie z prawem, a jest to kara śmierci dla absolutnie niewinnego dziecka! Prawo to nie jest sprawiedliwe, bo nie bierze w obronę bezbronnego dziecka.
Jest to dziwne, że dziecko w procederze aborcji traktowane jest jako „agresor”, przed którym ma prawo bronić się matka i społeczeństwo. Wypaczone w ten sposób prawo nie jest prawem, ale zalegalizowaną zbrodnią. Dlatego tak ważna jest duchowa adopcja dziecka nienarodzonego, które ratujemy od śmierci.
Ile uczuć wywołuje dobro małych zwierząt, a przy tym ludobójstwie trwa cisza. Sąsiadka od lat nie może pozbyć się widoku kotki, która okociła się w jej piwnicy (weszła przez otwarte okienko, które później ktoś zamknął)...leżała nieżywa przy swoich „dzieciach”.
Kup broszurkę „Trafiona przez piorun” Gloria Polo („Stałam u bram nieba i piekła”)...lekarka stomatolog, która przeżyła śmierć, aby dawać świadectwo wiary.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 554
Pan dał do opracowania ten zapis (15.05.2018)...dziwne, bo wczoraj spaliła się i urwała żarówka w łazience. Tkwiliśmy w namiastce ciemności. Nawet zastanawiałem się nad tym, co będę miał ukazane. Nie było elektryka - po prośbie do św. Józefa - zreperowałem uszkodzenie (zeszło 2 godziny)...i stała się jasność. Codziennie jestem zadziwiany i nigdy się nie nudzę.
Sam jestem ciekaw, co wówczas pisałem? Zerwałem się na Mszę św. o 6.30. Od Ołtarza Świętego popłynie obietnica, że Izrael nie będą uciskać ludzie nikczemni, światło spłynie na tych, którzy w mroku i cieniu śmierci mieszkają.
Pan Bóg wskazał Dawidowi, że został zabrany z pastwiska, spośród owiec i ma zbudować Dom Bogu naszemu. Wskazał też, że jego królestwo będzie trwało wiecznie (2Sm7, 1-5.8b-12.14a.16). Dowodem jest niezmienność moich przeżyć mimo upływu 18 lat. Czas w Królestwie Bożym, które na ziemi jest w nas...nie odgrywa żadnej roli.
Psalmista wołał (Ps 89/88): „Na wieki będę sławił łaski Pana”. Nasz Tata jest wierny na wiek wieków, a przymierze z Nim jest trwale. Ja to potwierdzam, bo nic nie zmieniło się w Miłości Boga Ojca do mnie...mimo moich upadków, grzeszności już w czasie trwania łaski wiary! Dzisiaj ojciec ziemski Jana Chrzciciela napełniony Duchem Świętym wołał w Ew (Łk 1, 67-79), że:
<<Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i wyzwolił /../ jak zapowiedział /../ przez świętych proroków, że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą /../ wyrwani służyć Mu będziemy bez lęku, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze /../ nawiedzi nas z wysoka Wschodzące Słońce, by światłem stać się dla tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają /../ >>. Jakże są to piękne określenia Zbawiciela.
Moje serce wówczas i w tej chwilce zalała, a nawet rozrywała miłość do Najświętszego Taty. Piszę to, łzy cisną się do oczu, a przez ciało przepływają dreszcze...od głowy do stóp. Popłynęło wołanie: „Tato! Tato! Och Ojcze mój!”, a Eucharystia ukoiła duszę.
W śnie rozmawiałem z lekarzami, a dzisiaj nagle zmarła matka jednej z lekarek. Przybyła pacjentka po utracie przytomności, którą karetką "R" skierowałem do oddziału kardiologicznego, gdzie zmodyfikowano leczenie. Mam szczęście, bo nie ma nawału pacjentów...wypisałem trochę powtórek leków, była babuszka 84 lata z dusznością, kochająca ten świat i to życie.
Podjechałem pod mój krzyż Zbawiciela, a kierowcy migali, że nie włączyłem reflektorów w samochodzie. Wymieniłem gasnącą lampkę i postawiłem nową...także Mateczce Jezusa koło mojego bloku („przyszła do nas”).
Podczas oglądania Pasterki z Watykanu przewijała się ciemność ze Światłością Bożą. Wróciły czytania z porannej Mszy św. „Przyjdź i oświeć siedzących w ciemności i mroku śmierci” oraz piękne słowa o Narodzinach Zbawiciela. Sam czytałem o tym w wizji Marii Valtorty. Nie było ludzkiego porodu: Matka Boża wyszła z Aniołami, podczas śpiewu chórów anielskich i Bożej Światłości z Dzieciątkiem na rękach.
Po odczycie intencji wszystko stało się jasne: nawet dzisiejsze (15.05.2018) opracowanie tego zapisu z awarią światła. Przypomniały się ruskie prostytutki, które czuwają naprzeciwko mojego krzyża. W sercu znalazła się też córka, która mieszka z chłopakiem i królikiem. To "małżeństwo” rozpadnie się (spółka z zoo)...
Na kolanach trwałem podczas konsekracji Św. Hostii (Msza św. z Watykanu)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 364
Przebudził mnie strach (1.00)...szczekanie strasznego psa. Zerwałem się do Domu Boga (na 7.00) i spod garażu zabrałem dwie spóźnione parafianki. Dzisiaj trwa klęska opadów śniegu, nic nie widać i strach jechać. Przy okazji dałem im świadectwo wiary: mówiłem o Królestwie Bożym i odczytywanych intencjach modlitewnych.
W sercu zmienna władza ziemska, różne ustroje, partie, które zawsze głoszą coś dobrego (obiecują), a na tym tle wciąż jest niezmienne Królestwo Niebieskie z Prawem Bożym! To Królestwo – wg Słów Pana Jezusa - nigdy nie upadnie i nie zostanie pokonane! Nigdy!
Przecież nic się nie zmieniło od 2 tys. lat! Zapowiadana przez proroków Dobra Nowina stała się faktem. Mieszają się obrazy tych królestw: Bożego i ziemskiego (przepełnionego niesprawiedliwością). Teraz, gdy to edytuję trwa walka wyborcza do naszego Parlamentu (13.10.2019).
Większość nie wierzy w istnienie Raju, a to jest pokazywane nawet u nas, bo moja niewidoma matka jest w złych warunkach, ale nie chce ich zmienić ("woli stare śmieci"). Nędza w Meksyku oraz umieralnie w Indiach. Jakże różna jest sprawiedliwość w obu królestwach, a także prawda i wolność, itd.
Popłakałem się po Eucharystii, która pękła na pół (zapowiedź jakiegoś cierpienia duchowego), a chór właśnie śpiewał: „być bliżej Ciebie chcę, o Jezu mój”. Z powodu ekstazy nie mogłem wrócić do opuszczonego ciała.
Na tym tle widzisz namiastkę raju jaką jest ciepły dom, śniadanie, bliscy i kochający się w rodzinie. W tym czasie w telewizji pokazują walkę o byt, lwy morskie, pingwiny, ptaki pożerające jedne drugich.
Ja w tym czasie mam tylko jedno pragnienie: odczytanie intencji modlitewnej, ponieważ bez tego nie mogę modlić się. Przepłynęły obrazy: zamach na Jana Pawła II, moje „szpiegostwo”, w reportażu pokazano mordercę córki i strach rodziny, bo to czerwony gangster, ofiary zamachu na WTC, wojna w Afganistanie...„patrzyło" też zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki, .
Dzisiaj Pan Bóg przemówił do Achaza (Iz 7, 10-14): <<Proś dla siebie o znak od Pana Boga /../>>, ale on odpowiedział, że nie będzie wystawiał Pana Boga na próbę! Achaz jako władca wolał pogańskie sojusze! To jest częste, bo zbyt liczymy na siebie, wierzymy we własną moc i w ten sposób plączemy się.
Intencja wyszła: krzywdzone dzieci, powodzianie, spaleni, którzy mieszkają w szopie, biedne rodziny wielodzietne, bezrobotni, samotni. Do tego dwa bezpodstawne ataki żony, ale nie reagowałem...było mi przykro, bo nawet nie pożegnałem się przed snem. Dzisiaj miałem wielkie plany, ale wszystko na nic...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1013
Przed przebudzeniem miałem sen w którym niosłem wór przeszkadzający mi w przyjęciu św. Hostii. Ja faktycznie jestem niewolnikiem i pracuję ponad ludzką wytrzymałość, a to oddala od Boga.
Sen sprawdził się, bo wcześniej wstąpiłem do przychodni, gdzie wpadł do mnie pijaczek z jakimś złym drukiem (pomylił się) oraz poproszono o pampersy dla starszego pacjenta.
Z tego powodu nie mogłem być na pełnej Mszy św., ale serce zalało wielkie pragnienie przyjęcia św. Hostii. Pod jakimś pretekstem wyrwałem się z przychodni i w pobliskim kościele trafiłem na czas konsekracji (7.40). Po zjednaniu z Tym, Który Zbawia wołałem tylko „Jezu! och Jezu!”.
Przesuwali się pacjenci biedni, którym pomagam z serca, pocieszam i wskazuję drogę wyjścia z różnych sytuacji:
- żonie załamanej chorobą męża (Alzheimer) opowiedziałem o rodzicach dziewczynki z nowotworem
- przybył też ojciec chłopca z amputowaną nogą, którą stracił po potrąceniu przez samochód... wypełniłem mu dokumenty na rentę.
- babci oddałem swoje miejsce na badanie ukg serca.
- dużo czasu zajęło wypisanie dokumentacji do KRUS-u dla rolnika po wypadku oraz dla biednej i niezdolnej do pracy, która nie ma żadnych świadczeń
- ile jest różnych ludzkich potrzeb: badanie na kurs kierowców, pragnienie grania na saksofonie, trzeba trafić do alergologa, a duża kolejki.
Później natknę się na fundację J. Brzozowskiej pomagającej potrzebującym, a w ręku znajdzie się art. o dzielących się chlebem, zdjęcie JPII oraz posługującej Marty! Ja dzisiaj byłem oddany innym, a moja moc wynikała ze zjednania z Panem Jezusem w św. Hostii (11.5 godziny bez wytchnienia).
Przepłyną:
- wolontariusze, dzielący się z innymi (doniesienie z „Sup. expr.”), oddanie się rodziców chorej córce, żony mężowi z Alzheimerem, dziewczyny chłopakowi, który stracił nogę (nie porzuciła go) oraz pomagający rodzącym
- domy opieki, hospicja, przytułki, a nawet schroniska dla zwierząt
- matka z córeczką z obciętymi rączkami oraz matka z 16-ma dziećmi i porażonym po udarze mężem.
Po powrocie do domu byłem niezdolny do niczego. Na ten moment spojrzała figurka Zbawiciela z zsuniętą koroną cierniową. Pan wprost mówił: „twój wysiłek i uczynki miłosierdzia sprawiły, że dzisiaj zdjąłeś Mi z głowy koronę cierniową”... APEL
- 20.12.2001(c) ZA WZYWAJĄCYCH POMOCY
- 17.12.2001(p) ZA TYCH, KTÓRZY ODNALEŹLI BOGA OJCA
- 16.12.2001(n) ZA STYKAJĄCYCH SIĘ Z CHOROBAMI I ŚMIERCIĄ
- 15.12.2001(s) ZA OKAZUJĄCYCH DOBRE SERCE
- 14.12.2001(pt) W INTENCJI POKOJU NA ŚWIECIE
- 13.12.2001(c) ZA OFIARY CYWILIZACJI ŚMIERCI
- 12.12.2001(ś) ZA ŁAKNĄCYCH UKOJENIA
- 11.12.2001(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH BOŻEGO ZMIŁOWANIA
- 10.12.2001(p) ZA RANIONYCH PRZEZ BLISKICH
- 09.12.2001(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ OSTRZEŻEŃ