- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 586
Przepisuję ten dzień (04.08.2019), a właśnie Franky Zapata flyboardem przeleciał nad kanałem La Manche. Uparł się, a wczoraj był śmiertelnie zmęczony! Jego żona popłakała się uwolniona od myśli o jego śmierci. Dzisiaj udało się, ale nie wolno ryzykować życia, które służy odnalezieniu Boga Ojca i zbawieniu naszej duszy.
Ja natomiast jestem przewlekle zmęczony z powodu niewolnictwa w przychodni (praca dla rządzących). Zostałem ściągnięty jako potrzebny internista z obiecanym mieszkaniem na pierwszym piętrze, ale znalazł się ważniejszy...ginekolog, który automatycznie został kierownikiem. Co ma ginekolog do przychodni ogólnej. Nigdy niczym się nie interesował, ale przez 20 lat trochę kasy zwinął i mieszkał nade mną.
Podobnie było z wolnym garażem, bo jako lekarz używałem samochód do celów częściowo służbowych (wizyty). Nawet byłem w radzie spółdzielni, która przydzieliła mi właśnie zwolniony. Następnego dnia klucze otrzymał komunista, który nie miał samochodu, a nawet prawa jazdy. Ci ludzi postępowali w ten sposób, bo ich religia ("Lenin wiecznie żywy") miała trwać do końca świata i jeszcze dzień dłużej!
Nawet sny człowieka umęczą (eksterioryzacja z priapizmem). Po szybkim śniadaniu jechałem ze strachem na katorgę do przychodni. Mimo przychodzenia godzinę wcześniej pod drzwiami było już 10 osób. Bój z chorobami trwał do 15.30 i byłem bardzo zmęczony, ale nikomu nie odmówiłem pomocy.
W czasie powrotu serce zalewała słodycz Boża...jakże cieszy w takich chwilkach Obecność Pana ("słodycz krzyża"). Po chwilce snu trafiłem do kościoła, ale nie docierały czytania. Popłakałem się przy Eucharystii, a po odmówieniu koronki do Miłosierdzia Bożego padłem.
Dopiero rano ujrzałem cały świat tych za których jest ten dzień mojego życia; przepłyną ciężko pracujący na budowach, drogach, w kopalniach, na statkach i w firmach transportowych. To nie ma końca, bo umęczeni są koledzy anestezjolodzy i chirurdzy.
W tym czasie w telewizji popłynie debilny „Big Brother” z chodzącą po różach. Fałsz, zadowolenie na pokaz, bo przecież sława także umęczy...chociaż budzi podziw i zazdrość.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 664
Czekam na zmiennika ze smutnym sercem, bo wczoraj na dyżurze Pan Jezus był nieobecny, zmarnowałem czas i nie modliłem się. Wprost byłem „martwy” dla łaski! Nie wolno marnować drugiego daru...obok wolnej woli (czasu), bo nie wiemy ile jego mamy.
Tak było z Judaszem, który w sercu miał wyryty znak Bestii. Ilu jest takich wokół. Później trafię na rozmowę z satanistą. Pan Jezus wskaże, że „każdy nowo narodzony człowiek jest skażony, bo ma styczność ze swą martwą dla łask duszą”.
Dzisiaj Pan Jezus rozsyłał Swoich Uczniów. Nie znam mojego losu, ale jestem wśród nich, czuję to posłannictwo. Popłakałem się podczas oczekiwania na Eucharystię, a właśnie popłynie pieśń „Zmartwychwstał Pan”. Łzy leciały z twarzy na plac kościelny, bo stałem na zewnątrz.
W drodze z kościoła trafiłem na bogatą wdowę otwierającą sklep, która „pracą pociesza się po stracie męża”. Mówię jej, że wybiera pomiędzy sklepem i stworzeniami, a Bogiem. Gdzie skarb twój tam serce twoje. Przerywa mi, bo „tak, ale”. Żadne ale, bo Pan Bóg, a reszta dodana.
Przecież nie zabierze pani tego sklepu na tamtą stronę. Pan Bóg zapyta;„co Mi przyniosłaś?…czy sklep otwierałaś po Mszy św.? Czujesz się osamotniona, a pocieszenia szukasz w stworzeniu?…w handlu? Po raz ostatni mówię do ciebie przez Mojego wysłannika”!
Przyznała, że po każdej rozmowie ze mną nabierała mocy. Zaprosiłem ją do Domu Pana i ostrzegłem, że nie będzie miała żadnych przeżyć, a nawet dozna zawodu, ale to próba, bo któregoś dnia zostanie zalana słodyczą i pokojem…tak jak ja w tej chwilce. Trzy razy powtórzyłem, że już nigdy więcej nie będę zapraszał ją do kościoła. Po czasie jej sklep upadnie, ale w kościele nie widziałem jej...
Na spacerze z żoną trafiliśmy na wycięty las, a ona mówiła o śmierci. Wzrok zatrzymała mucha ciągnąca martwego żuczka. Spotkamy też martwą wronę i gołąbka. Cmentarz to „brak życia”. W telewizji pokazują „sławnych”. Oto Adam Hanuszkiewicz (77 lat) i jego czwarta żona! W Chinach uczyniono postęp: funkcjonariusz nie może mieszkać z konkubiną tylko z żoną! Trafiam na całe masy pijanych...”Dziękuję Boże, że mnie wyzwoliłeś”.
Jeszcze geje, mężczyzna jako kobieta. To budziło zdziwienie i wstręt. „Panie! zmiłuj się nad nami”. Przepłynął też świat „niedzielnych” chrześcijan, wszystkich kochających władzę, pieniądze i seks, a także pracoholików, narkomanów, mafiozów, a na końcu „Europejczyków”. W Planete popłynie reportaż o starszej pani, którą ojciec narkoman sprzedał w młodości za 20 dolarów.
Tutaj pasuje pastwienie się nade mną. Wejdź: Listy ateisty. http:/kowalczyk.blog.polityka.pl Medice, cura te ipsum...
Kiedyś napisałem do autora blogu z zadaniem wielu pytań:
Dlaczego uparł się Pan walczyć z moją wiarą?
Dlaczego szydzi Pan z tego, że jestem osobistym przyjacielem Pana Jezusa?
Co złego Panu zrobiłem?
Oto mętna odpowiedź: <<To już zarzut całkiem nieuzasadniony. Nie walczę z pańską wiarą - a już zwłaszcza z pańską osobistą wiarą, której nie znam i raczej nigdy nie poznam (bo jak?) - ja co najwyżej walczę (jeśli to można nazwać walką) z poglądami motywowanymi taką czy inną wiarą religijną, które niosą skutki społeczne dla osób niewierzących /../.
Czasem można natomiast kogoś przekonać, że to, w co wierzy, jest nieprawdziwe lub po prostu nie istnieje z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, czyli wystarczającym, by nie brać tego pod uwagę jako element rzeczywistości.
Oczywiście, że nic złego mi Pan osobiście nie zrobił, choć nie mam pewności, czy nie uczynił Pan czegoś złego komuś innemu - np. próbując leczyć go z opętania, zamiast wysłać do psychiatry. Nie chcę z Pana szydzić, więc nie będę dopytywał, czy Pańska przyjaźń z Panem Jezusem ma charakter obustronny, czy są jakieś dowody na to?>>
Skomentuję tylko jedno błędne zdanie. To właśnie psychiatrzy - ateiści lecza opętanych tabletkami, bo nic nie wiedzą o wierze chrześcijańskiej (wejdź: Moja żona była opętana)...
APeel
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 543
W nocy trzy razy zrywały straszące sny. Na kolanach poprosiłem Pana Jezusa o cierpienie, zadośćuczynienie za moje grzeszne życie i uczynione zło. Wyszedłem na Mszę św. o 6.30, a dzisiaj jest piękny dzień.
W sercu pogrzeb 11-latka zamordowanego przez nauczycielkę. Kapłan podczas kazania powiedział, abyśmy nie sądzili, bo lud pragnie zemsty i samosądu, a „kto jest bez winy niech rzuci kamieniem”. Niech Bóg sądzi...może chciała tylko chłopca nastraszyć, a zabiła. Jest faktem, że wiele dzieci jest okrutnych, a znam to z relacji żony nauczycielki.
Podczas wchodzenia do kościoła serce zalało Miłosierdzie Boga Ojca. To sekundowe błyski. Przecież Bóg oddał na bestialską śmierć Swego Syna. Nie można pojąć tego rozumowo, bo jest to łaska. Ocierałem łzy, a „patrzyła” tablica nawołująca do przebaczenia.
Jakże Bóg cierpi w Boże Miłosierdzie. Kto się ostoi na sądzie bez Bożego Miłosierdzia! Namiastka tego jest pokazana na własnych dzieciach. Sąd nie ukarze matki ukrywającej zbrodnię swojego dziecka, bo wie, że przeważa wówczas miłość. W Ps 33/34 padną słowa: „Okaż swą łaskę ufającym Tobie”.
Dzisiaj Pan Jezus przybył z pomocą do przestraszonych burzą Apostołów...po wodzie. Podczas konsekracji znalazłem się przy Panu Jezusie tuż przed Bolesną Męką. Cichy, nie krzyczy, nie grozi, całkowicie poddany. To Prawdziwy Baranek Ofiarny. Popłakałem się, a jak nigdy stała się św. Cisza.
Trafiłem na dyżur w pogotowiu:
- pobrała złą dawkę leku, „umierający” po zakrapianych imieninach, wylała lokalna rzeka, a w telewizji donoszą o podłożonej bombie.
- jedziemy do przestraszonej migreną, ucieka pies przed karetką, a ja pogoniłem czarnego kota (co on winien?)!
Na ten moment przekaz do Vassuli Ryden ("Prawdziwe życie w Bogu”) otworzył się na słowach o przerażonych, a to była pomoc w odczycie intencji modlitewnej tego dnia. Dzisiaj Szatan podsunął mi palenie niepotrzebnych ulotek medycznych, które posegregowałem. Straciłem czas i spociłem się.
Zewnętrznie wyglądało to na likwidację tajnych materiałów...nawet „pomagał” mi w tym kierowca. Na pewno ktoś zrobił zdjęcia dowodzące mojej wrogości wobec władzy wciąż ludowej czyli radzieckiej, bo tam mają na tym tle hopla.
Teraz mamy wezwanie do porodu o 16-latki i trafiamy na zator. Umęczony w drodze powrotnej rzuciłem się na nosze, a kierowca niezgodnie z przepisami włączył sygnały i forsował przeszkodę na drodze. Wszystko jest dobrze jak jest dobrze.
Przybyła przerażona ciałem obcym w oku, inna z bólem dyskogennym i jeszcze rana ręki. Pędzimy do wypadku, samochód wywrócony w rowie, a obok stoi czterech drabów! Aż krzyknąłem przerażony…
Po zmianie dyspozytorki zaczął się bałagan: fałszywe wezwanie do wypadku, a my dla żartu szukamy ciężarnej do porodu w małej wiosce! Fałszywe wezwanie mogło stać się przyczyna tragedii, bo w tym czasie zakrztusił się i zsiniał mężczyzna. Przez sekundę wyobraź sobie przerażenie jego rodziny.
Tak zniszczył sobie życie znajomy (zakrztusił się landrynką), rozpadło się małżeństwo, a on znalazł się w domu dla przewlekle chorych. Jeszcze przestraszona ciśnieniem i zaburzeniami rytmu serca. Nad ranem zerwano do „bólu serca”, a to był ból opłucnowy.
Dodaj do tego przerażonych powodziami, pożarami, uszkodzeniem wieżowca, wypadkami i wojną. Jeszcze nic nie wskazywało na to, że 11 września nastąpi atak terrorystyczny na WTC! Na końcu tego wszystkiego jest potępienie, ale większość nie wierzy w istnienie Piekła.
W oczekiwaniu na zmiennika pocałowałem Twarz Pana Jezusa Miłosiernego, a w tym czasie radowało słońce, śpiewały ptaszki i przypomniał się nocny krzyk żab na rozlewisku…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 583
Duszno, bo zamknęło się okienko...budzi pragnienie i dręczące sny w których prowadzę normalne życie. Oto autobus z platformą na której śpią ludzie. Teraz, gdy to edytuję (2019) kierowca TIR-a usłyszał głosy w przyczepie, wezwał policję, która wykryła nielegalnych imigrantów.
Po wstaniu popłakałem się podczas odmawiania modlitwy „Anioł Pański”. Na tym zesłaniu - z codziennym udręczeniem typu niewolnictwa - pojawiło się poczucie obecności Pana Jezusa. „Pan Jezus Jest!”.
Nie wyjaśnię Ci tej radości po pustce duchowej. Jakże chciałbym oddać cześć Mateczce Najświętszej i Panu Jezusowi oraz Stwórcy. W tym uwielbieniu Boga pasowałoby grać na akordeonie i śpiewać Matce Prawdziwej, Matce Boga i ludzi:
"Matko, która nas znasz, z dziećmi Twymi bądź /../; Królowo ognisk rodzinnych i narodu naszego - Przyjdź i drogę wskaż. Uciśnionych nadziejo, Pani wszelkiej radości, Matko tkliwego serca - Do Syna Twego nas prowadź i pokój światu daj."
Sam od siebie zawołałem: "Matko moja, Ty która nas znasz...tylko z Tobą można dzielić radości i smutki, tylko Tobie można wszystko powiedzieć, tylko Ty wszystko zrozumiesz: Matko Boga i Matko ludzi!"
Jadę do pracy jak na katorgę i krzyczę: „Tato, Tato, Tatusiu”. W kościele popłakałem się przed Panem Jezusem Miłosiernym i powtarzałem do Zbawiciela. „Jezu! Jezu!”.
Tylko Pan Jezus może dać nam moc w cudzie jakim jest Chleb Życia (Eucharystia)! A właśnie dzisiaj rozmnaża chleb dla niezliczonej rzeszy potrzebujących Jego pomocy.
Wyobraź sobie przez chwilkę, że do twojego miasteczka przybywa autentyczny uzdrowiciel; ludzie wstają z noszy, odrzucają kule i schodzą z wózków. Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (30.05.2019) na stronie tytułowej „Super expressu” jest zdjęcie aktora Jacka Rozenka (50 lat) na wózku, po udarze.
Po Eucharystii znowu wołałem: ”Cud! Cud!! Cud!!! Chwała w krzyżu Pana Jezusa”. Ciało Pana Jezusa pękło na pół, a to oznacza czekające mnie cierpienie i pomoc Zbawiciela („My”). Tak będzie, bo pracowałem od 7.00-18.00, a w środku zauważyłem, że datownik przesunął się i recepty przybijałem „marcem” (nieważne). Straciłem radość z upracowania i pokój.
W tej ciężkości i półboskości wołałem do Nieba, a dzisiaj wyraża to mój ulubiony prorok Izajasz:
„Oto Bóg jest moim zbawieniem /../ Pan jest moją mocą i pieśnią
Chwalcie Pana, wzywajcie Jego imienia /../ Śpiewajcie dla Pana, bo uczynił wzniosłe rzeczy /../”.
Ogarnij świat podobnych do mnie, którzy żyją Bogiem od rana do wieczora, ale nie jesteśmy pokazywani, bo światowe mass media podlegają globalnej ośmiornicy wkoło pokazują swoje „gadające głowy”, które naprawiają świat, ale jakby Boga nie było…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 425
Karetką odwieźliśmy syna po pozostawieniu jego ojca w szpitalu psychiatrycznym, ale kierowca musi prosić się o zapłatę, a była wynegocjowana. On sam poprosił sanitariusza o prowadzeni karetki (wypił piwa).
Straszliwie leje, nie można spać, wstałem wcześniej, a po wejściu do przychodni serce zalewała wzmacniająca słodycz. Po latach wiedziałem, ze było to działanie Ducha Świętego. Wówczas w nadbrzuszu (splot słoneczny) z promieniowaniem do serca płynął pokój, który sprawiał niemożliwość odmówienia pomocy. Okazało się, że kolega ma wolny dzień, a dodatkowo nie ma chirurga...faktycznie był nawał chorych. Przesuwały się:
- powtórki recept, zaświadczenie, skierowania...w tym na rentę, odwołania do sądu
- kierowca zawodowy oraz pracujący na budowie proszą o zaświadczenia, a ja nie mam uprawnienia uprawnienia
- pacjenci obcy i sąsiadka prosząca o ocenę stanu zdrowia
- jeszcze poturbowany, bo brak chirurga
- laborantka poprosiła o pożyczkę.
- apteki proszą o zapisywanie leków, których gwarancja się kończy oraz o numer choroby 90-latki (pampersy), a to starość
- agentka PZU prosi o zapisywanie drogiego leku Sirdalud
- chorzy do końca wpadają i proszą o przyjęcie, a w ostatniej chwili wzywają na wizytę!
- pracuję do 15.00, a pielęgniarka o 14.50 pyta czy jeszcze może rejestrować.
- przybyła do mnie obca babcia, którą musiałem skierować do szpitala...
- skrzywdzona przez kolegę nie otrzymała renty i prosi o dalsze zwolnienie
Zaczynam opracowywać ten zapis, a z TVP Historia płyną obrazy błagających o zabranie do samolotu ewakuującego zagrożonych w środku pożogi wojennej (film: „Psy wojny”).
Jadę do kościoła na Mszę św. a serce zalewa świat proszących się. W kościele też nie miałem spokoju, bo kapłan poprosił mnie o wizytę u chorej matki.
Na osłodę pomyślałem o posłudze Apostołów, którzy z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę (Dz 4, 32-37). Nie cierpieli niedostatku. Tak właśnie „Barnabas, to znaczy Syn Pocieszenia, lewita rodem z Cypru, sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp Apostołów”.
Natomiast w Ew (J 3,7-15) Nikodem prosił Pana Jezusa o powiedzenie jak to wszystko zapowiadane stanie się, a był „nauczycielem Izraela”. Ty sam masz różne prośby do Boga. Proś, pytaj, radź się i patrz na znaki, ale nie próbuj głupio Boga.
Późno...syn przywiózł meble i prosił o śrubokręt, a w telewizji apelowano o wsparcie finansowe dla chorej z białaczką czekającą na przeszczep szpiku. Przypomniał się plakat z poranka z prośbą o wpłaty na chore dziecko…
APeeL
- 25.04.2001(ś) ZA PRAGNĄCYCH WYKONYWANIA WOLI BOGA OJCA
- 23.04.2001(p) ZA SKOŁOWANYCH
- 22.04.2001(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI BOGU PONAD ŻYCIE
- 21.04.2001(s) ZA NIEŚWIADOMYCH WŁASNYCH BŁĘDÓW
- 20.04.2001(pt) ZA SPEŁNIAJĄCYCH PROŚBY INNYCH
- 19.04.2001(c) ZA OCZEKUJĄCYCH NA SPEŁNIENIE OBIETNICY
- 18.04.2001 (ś) ZA BLISKICH KRESU...
- 17.04.2001(w) ZA MAŁŻEŃSTWA NAGLE ROZŁĄCZONE...
- 16.04.2001(p) ZA POKUTUJĄCYCH...
- 15.04.2001(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH ZJEDNANIA...