- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 718
Nasze ciało to „kula u nogi” duszy. Człowiek po „wypoczynku” jest spocony i sztywny...jakby na znak wyrzuciłem dwie zgniłe róże. Mam wątpliwość co do dzisiejszej spowiedzi, ale w gazecie wzrok zatrzymał napis „Niebo” oraz przepłynęły obrazy: kąpieli, mycia się, czyszczenia i prania.
Piszę to, abyś ujrzał „mowę Nieba” z zaproszeniem do kratki konfesjonału. Nie ma żadnych innych spowiedzi, a grzeszny kapłan nie kala tego Sakramentu. W kościele stanąłem pod stacją: „Oto Matka twoja, oto syn Twój”, a do konfesjonału przybył mój kapłan.
Sam widzisz prowadzenie przez mojego Anioła Stróża. Ciekawa jak ma na imię. Kiedyś napłynie, że Onyks, a ten kamień symbolizuje moc wodzów i mądrość...w ludzkim pojęciu pozwala być panem własnego losu, ale ja wolę oddaję Bogu Ojcu.
Dzisiaj Zbawiciel znalazł się w Nazarecie, mieście rodzinnym, gdzie Go odrzucono. Trudno być prorokiem we własnym kraju...wiem to. Po Komunii Św. wołałem: „Jezu! Ojcze!”, a w tym czasie „patrzył” obraz Trójcy Świętej. Nie mogłem wyjść z kościoła, ale czekała na mnie „młócka” w przychodni. Wówczas nie było zapisów, numerków i „elegancji Francji”.
Po powrocie z galer trafiłem na smutną żonę, ponieważ syn wrócił późno i był pijany, a dodatkowo miał jakieś pretensje. Podczas koronki do Miłosierdzia Bożego moje serce zalał smutek cierpiących przez innych ze zdarzeniami duchowymi:
- wieloletnie cierpienie żony z powodu mojego pijaństwa oraz nękanie przez córkę i syna
- ofiary wybuchu wojny w 1939 r oraz ofiary wojen na świecie
- ofiary różnych wypadków i napadów...
Umęczony padłem na ławkę pod pogotowiem i zasnąłem, ale zerwano na wyjazd w czasie którego kierowca karetki mógł wpaść na innego. Jakby na pocieszenie przejeżdżaliśmy obok kościoła, gdzie były piękne figury Matki Bożej i Zbawiciela z Najświętszymi Sercami...
W domu chorego, którego zabiorę trafiliśmy na kapłana i modlitwy. W tym czasie kolega z drugiej karetki miał pretensję, że jeżdżę sobie z transportami, a w szpitalu okazało się, że dziadek miał zawał serca!
Napłynęła moja sytuacja: śledzenie czyli internowanie bez zamknięcia człowieka. To gorsze od więzienia, bo tam przynajmniej wiesz, że nie masz wolności, a tak masz wolność pozorną. Po wielu latach widzisz fałsz ludzi...kolega jest nad grobem wciąż wierny władzy ludowej.
Z jednej strony buntuję się, bo cierpienie niezawinione, a z drugiej jest to wielka łaska Boga Ojca, bo „umieram” podczas modlitw. Dlaczego buntuję się? Dlaczego chcę to zmienić...przecież z Panem Jezusem czynili to samo!
Podczas wieczornej zmiany personelu trwał bałagan, a właśnie było wezwanie do młodej dziewczyny zatrutej lekami (samobójstwo), bo chłopak nie przyszedł na randkę. Wielka boleść matki, bo wzięła jej leki.
Dzisiaj nie splamiłem się...wcześniej oddałem wszystkie pieniądze żonie, które wpłaci na poszkodowanych w powodzi. Na pocieszenie znalazłem 10 gr. i cała noc była spokojna...płacili za spanie, a w tym czasie przez okno dyżurki dobiegały odgłosy pracy w piekarni.
Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 847
Dyżur w pogotowiu na którym o godz. 1.00 zerwano do fałszywego „upadku” w dyskotece. Trafiłem w tłum pijanej i naćpanej młodzieży. Rano napłynie wiadomość o tragicznej śmierci księżnej Diany, która prowadziła rozwiązłe życie.
Żona przekazuje, że mieszkający wyżej sąsiedzi pili całą noc, przeklinali i zabrudzili wymiocinami nasz parapet. W samo południe idę na Mszę św. a po drodze budzę śpiącego pijaczka.
Teraz wzrok zatrzymała chorągiew z wizerunkiem Trójcy Przenajświętszej i przypomniał się sen, że nasz kościół ma wielką moc. To prawda, bo jest pod wezwaniem Boga w Trójcy Jedynego. Dzisiaj, gdy to przepisuję w oczach kręcą się łzy. Nawet dziwią szczegółowo zapisywanego przeżycia.
Podczas procesji ból zalał serce, ponieważ napłynęły wyrzuty sumienia związane z nędznym życiem, a nawet niedawnym upadkiem po alkoholu. W czytaniu była mowa o zewnętrznych oblucjach Żydów. Popłakałem się po przyjęciu Komunii św. i nie mogłem wyjść z kościoła.
Wracam, a właśnie na sygnałach pędzą samochody wiozące VIP-ów. Pomyślałem, że tak są wprowadzani święci i męczennicy do nieba. Dziwne, bo w domu listy św. Hieronima otworzyły się na rozważaniu o rozpuście, słabości młodych, upadkach i grzeszności.
Na działce stwierdziłem, że ktoś ukradł słoneczniki. Żona bardzo lubi te kwiaty, a właśnie jednego ma sąsiadka. Uciąłem (ukradłem), ale później jej powiedziałem i wynagrodziłem kawą. Wielka jest nędza naszego ciała.
Podczas moich modlitw przechodziłem obok barów, całującej się pary, a w lesie trafiłem na pismo z rozebranymi panienkami! Ile słabości mamy: od zazdrości do morderstwa. Właśnie aresztowano pana, który 21 lat temu odebrał życie żonie, a ciało utopił w zalewie, gdzie miał jacht.
Na czas odmawiania spóźnionej koronki do Miłosierdzia Bożego złapała mnie biegunka. Słaby wcześniej poszedłem spać...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1133
Wychodzę na Mszę św., a radość i miłość do Boga Ojca rozrywają serce. Niebo na wyciągnięcie ręki! Właśnie poderwało się stado gołębi i spotkałem „moje” bezdomne psy. Przypomniał się nocny powrót naszego sąsiada, którego pies przywitał głośnym szczekaniem.
Pełen zadziwienia słucham okrzyki uwielbienia Boga (Ps. 98) „Pan będzie sądził ludy sprawiedliwie (...) święte ramię Jego uczyniło wielkie cuda (...) rzeki niech klaszczą w dłonie, góry niech razem wołają z radością”.
Kapłan prosił w modlitwie, aby Światło Boże przeniknęło nasze serca, bo każdy powinien odczytać swoje powołanie. W Ew. 25. 14-30 przypowieść o talentach. Każdy dar trzeba rozwijać, mnożyć i dzielić się nim.
Jakże ludzie chwalą się tym, co potrafią, a to wszystko dane. To tak jak z moim charyzmatem odczytywania woli Boga Ojca. Przecież sam z siebie nic uczynić nie mogę. Nawet nie potrafię dobrze pisać. „Patrzy” wizerunek Ducha Świętego, a właśnie zaczyna się „Ojcze nasz”.
Padłem na kolana przed przyjęciem Komunii św. i wołam: ”Ojcze! Jakże chciałbym mówić o Tobie i dawać świadectwo wiary”. Popłakałem się, bo mam bardzo dużo pracy i mało czasu. Świętą Hostię ofiarowałem w intencji dnia, który przekazałem Bogu i Panu Jezusowi.
„Ojcze! Do Ciebie pragnę wołać dzisiaj w dziękczynieniu jako zmartwychwstały". Słodycz zalała serce oraz usta, a po wyjściu z kościoła pojawił się piękny zapach.
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Koleżanka pojechała za mnie na daleki wyjazd, bo miałem jeszcze pacjentów w przychodni, a ja za nią do nagłego zgonu. Przy okazji zbadałem przestraszoną siostrę zmarłego.
Po kilku godzinach wzywano do niej, że umiera! Okazało się, że nieprzytomna twardo spała po przyjęciu czterech tabletek na uspokojenie. Trwa zamęt tego świata. Oto dzieciątko napiło się zmywacza do tuszu.
Trafiam też do biednej wiejskiej chatki z trójką dzieci. Najstarsza, 12-letnia dziewczynka uratowała matkę chorą na cukrzycę (poiła ją słodkim płynem), która pobrała zbyt dużą dawkę insuliny i wpadła w śpiączkę hipoglikemiczną. Trójka tych dzieci jest półsierotami, bo ojciec zapił się na śmierć! Popłakałem się.
Teraz chatka z chorymi, których zabieram do szpitala. Serce zalewa bliskość Boga i radość z pomagania. Z wyjazdu wracaliśmy krętą drogą. Taki najczęściej jest nasz powrót do Nieba.
Przepływa dzisiejsze rozstanie z żoną (wyjechała) i oszukani turyści, którzy nie mogą wrócić z Turcji. Właśnie badam dziewczynkę i pytam jak wrócą do domu, bo zerwała się ulewa, a mają tylko rower.
Z samochodu przyniosłem „Endokrynologię kliniczną” z wizerunkiem Adama i Ewy, a to znak naszego wygnania z Domu Boga. Pan pokazał mi dzisiaj jak wielkimi jesteśmy tutaj sierotami. Z płaczem powtarzałem: ”Boże! Ojcze!”, a myśli uciekały do Pana Jezusa w Ogrójcu.
Większość pragnie tego życia, a tylko garstka cierpi z powodu tęsknoty za powrotem do Nieba. Wołam w mojej modlitwie za takich, a to także za mnie. Płynie „św. Osamotnienie” (modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu), a przypomina się wcześniejszy wyjazd.
W chatce wiejskiej widziałem taki obraz z Aniołem podającym Panu kielich Męki. Nie mogę się ukoić. Krążę po placu wokół pogotowia, płynie koronka do miłosierdzia Bożego, a w ręku ciernie akacji
Późno. Padłem, ale z umęczenia nie można spać, a właśnie ktoś z żartów wezwał nas do nocnego klubu! Trafiłem do świata hulanki i swawoli: pijanych i wrzeszczących dziewczyn, przytulających się i tańczących par. To niebo na ziemi, które serwują mass-media.
Dyżur kończy badanie pacjenta, który mówi: „do pana idę jak do ojca”! Podziękowałem Bogu za ten dzień. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1118
św. Jana Chrzciciela
Dyżur w pogotowiu. Zrywają do wypadku w pobliskiej wiosce z mojego rejonu lekarskiego. W zmiażdżonym fiaciku zobaczyłem mężczyznę, który nie dawał oznak życia. W Warszawie - w takiej właśnie sytuacji - lekarz zostawił w samochodzie żyjącą osobę. Obecnie w karetce „R” jest aparat ekg i stwierdzenie linii izoelektrycznej daje pewność ustania akcji serca. Odjechaliśmy.
Po pewnym czasie rozległo się walenie do drzwi mojego pokoju. Serce zabiło mocniej, wybiegłem z duszą na ramieniu: na pewno przywieźli ofiarę wypadku, która ożyła! Wielka ulga, bo to tylko córka zabitego, która zemdlała w napadzie histerycznej rozpaczy.
Jakże szatan umęczy ludzi. Namówi do jazdy po pijanemu, wpuści rozpacz, a na końcu przestraszy lekarza!
4.00 Pędzimy z porodem. Ja lubię żartować po przebudzeniu, ale normalni ludzie są wówczas drętwi. Kierowca z którym jedziemy też lubi rozmawiać, ale o tej porze jest jak kołek i odpowiada „nie, nie wiem”. To poważny problem, ponieważ lubiący pospać nie nadają się do takiej pracy!
Nikt tego nie bada i nie wymaga odpowiednich zdolności, ale przenieś to na samoloty wojskowe lub nocne autobusy. Wielu dorabia w pogotowiu. Po dalekim kursie (za granicę) prywatnym ambulansem przychodzi tutaj pospać.
Przed pójściem do przychodni trafiłem do Domu Pana. Płyną czytania z ks. proroka Jeremiasza (1.17-19) „Przepasz swe biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę”. To wprost do mnie, bo pragnę mówić o Panu. Dzisiaj, po kaprysie Herodiady zabito św. Jana Chrzciciela największego pod słońcem, a najmniejszego w Królestwie Niebieskim.
Konsekracja. „Patrzy” wizerunek Ducha Świętego, słychać trzask św. Hostii, a łzy płyną po mojej twarzy. Wołam tylko „Jezu! och Jezu! kiedy mnie stąd zabierzesz?”. Nie mogę wyjść z kościoła. Pod krzyż Pana Jezusa zawiozłem kwiaty i słoneczniki.
8.00 - 15.15 Tyle trwał napór chorych. Jak człowiek to wytrzymuje? W domu padłem w fotel i zasnąłem. Po przebudzeniu napłynęło pragnienie ponownej Mszy św. oraz odczucie, że dzisiejszy dzień mam poświęcić „za tych, dla których nie istnieje Pan Jezus”.
Na ten moment w otwartym „Super Expressie” trafiłem na relację ze spotkania młodych u Cejrowskiego, gdzie jest zdanie: "Skoro książki negujące boskość Chrystusa"!!
Biegnę ponownie do Domu Pana, płynie moja rozbudowana modlitwa. Popłakałem się podczas podchodzenia do Komunii świętej. „O Panie! szukam Cię i wciąż mi Ciebie brak. Gdzie jesteś Jezu mój? Ze mną bądź, ze mną bądź”.
Wracając wstąpiłem na cmentarz, gdzie leży wielu znajomych. Wołam także za dzieciątka nienarodzone. Miłość, która zalała serce trwała jeszcze trzy godziny.
Jakże dziwne są drogi Pana. Przecież nie planowałem dwóch Mszy św. i nie wiedziałem, że będę miał tak wielkie przeżycia duchowe. W tv płynie spektakl o narodzie wybranym. W nagłej jasności ujrzałem fakt: Żydzi nie uznają boskości Pana Jezusa! Podobnie św. Jehowy i wyznawcy Mahometa.
Podziękowałem Bogu za ten dzień... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1156
Św. Augustyna
Płynie wołanie do Matki, a patrzy wiz. Ducha Świętego. Odmówiłem „Anioł Pański” i nuciłem pieśń: „Ona jest przeczysta, najpiękniejsza z wszystkich matek”. W „Życiu Warszawy” wzrok zatrzymało zdjęcie MB Pokoju. Popłakałem się, ponieważ nie chciało mi się iść do kościoła.
Przepłynęło moje nędzne życie i nawrócenie. Po św. Hostii wołałem: „Jezu! Jezu!” i napłynęła niechęć do bycia na ziemi z pragnieniem pozostania w Domu Pana, bo „Ciebie mój Boże pragnie moja dusza”.
To tajemnica Komunii z Bogiem, a zarazem wielkie cierpienie. W sercu mam Pana Jezusa i pragnę wrócić do Nieba, a za chwilkę w pośpiechu będę jadł śniadanie i trafię do „młyna” czyli przychodni lekarskiej. Zrozum moją duszę żyjącą dla Boga i Pana Jezusa.
Każdą chwilkę wykorzystuję na ewangelizację, bo „napieraj w porę i nie w porę”. Piszę to i płaczę. Często proszę pacjentów o uświęcenie swoich cierpień. Napłynął obraz Zbawiciela na krzyżu. Ból zalewał duszę, bo „wciąż jest wiele serc czekających na Ewangelię”. Nie mogłem się ukoić.
W sejmie będzie votum nieufności dla rządu SLD-PSL, ponieważ położono budownictwo, służbę zdrowia i rolnictwo. Na www.medexpress.pl, gdzie blog ma lekarz Marek Balicki, były ministra zdrowia z SLD napisałem kilka dni temu (2013):
< Panie Doktorze! Okupanci rozkradli moją ojczyznę. Podczas niewolniczej pracy, a był czas, że za dyżur w pogotowiu "dawano na piwo" miałem nadzieję na udział w powszechnym uwłaszczeniu. Tow. Aleksander Kwaśniewski jako prezydent zablokował ustawę i wszystko zostało w czerwonej rodzince.
Teraz jesteśmy równi wg prawa. Nic nie dadzą rady, bo "biednych zawsze mieć będziecie", a bez Prawa Bożego nigdzie nie dojdziemy. Ja nie chcę żyć w RP Pogańskiej, gdzie jest zezwolenie na eksterminację rodaków. Moja ojczyzna jest świadomie demolowana. Nie widzi Pan tego? Najgorsze jest to, że wierzy Pan w to, co pisze! >
W przychodni okazało się, że dzisiaj będę sam. Poprosiłem Matkę Bożą o pomoc, bo przybyło dużo ludzi starszych, którym pomagam z całego serca. Później trafię do wiejskiej chaty z obrazami naszej Matki, a w ręku będę miał MB Nieustającej Pomocy. „Jestem z tobą”...
Z radia płynie rozmowa o R. Brandstaetterze. Niewidoma chciała popełnić samobójstwo, ale została uratowana dzięki jego książce „Jezus z Nazaretu”. Aktor porzucił swój zawód dla kapłaństwa i właśnie daje błogosławieństwo, a to wzmocnienie duchowe dla mnie.
Trwa transmisja z Sejmu RP z relacją o konkordacie (min. Wiatr z SLD). Wyjeżdżamy do chorej, a zatrzymuje nas policja, bo w takim dniu władza jest podenerwowana. Cały czas wmawia się ludowi, że jest „demokracja”, a w tym czasie trwa schizofrenia z łapaniem szpiegów w tle.
Rozmawiam z obcym, a już pojawia się główka sanitariusza...opisuję na ławeczce ekg, a biegnie inny. Stoję i rozmawiam o Bogu, a „opiekun” już jest przy nas. Trwa okupacja Polski przez chorych ludzi, którzy wmówią ci, że masz manię prześladowczą! Oderwano od polityki do mrówki w uchu, którą wypłukaliśmy.
Mimo upływu 15 lat ta ohyda trwa. Ja idę do kościoła i umieram podczas modlitwy, a oni już na stanowiskach. Pani z okienka w kuchni umrze na tym stanowisku, a przystępuje do Eucharystii, ten już o 6.15 wypoczywa na ławce, właśnie biegnie połamaniec z „balkonikiem”, na rogu udają, że dyskutują...w kościele spod ziemi wyrósł "pięknie klęczący".
Właśnie w „Babilonie” (26.07.2013) pochylono się nad śledzonymi Amerykanami, ale informacja o rozpasaniu naszych służb została zagadana przez redaktorka...specjalnie w tym szkolonego!
Ilu takich ludzi skłania się do grzechu? Szczególnie obrzydliwe są okresowe nawrócenia „na rozkaz”. Po co ujawnia się tych ludzi i jeszcze płci im się za tą nieudolność? Kto naprawdę rządzi moją ojczyzna?
Przepływa władza całego świata, która nie służy. Dobrze, że Pan Bóg dał nam na tym zesłaniu wielką łaskę, którą jest kojąca duszę modlitwa! APEL
- 27.08.1997(ś) ZA OFIARY RÓŻNYCH USZKODZEŃ
- 26.08.1997(w) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI MATCE BOŻEJ
- 25.08.1997(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH ULGI W CIERPIENIU
- 24.08.1997(n) ZA WYBIERAJĄCYCH TO, CO PRZEMIJA
- 23.08.1997(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ SAMI SOBIE PORADZIĆ
- 22.08.1997(pt) ZA ODCHODZACYCH NAGLE I ZA DUSZE TAKICH
- 21.08.1997(c) ZA DOTKNIĘTYCH NAGŁYM NIESZCZĘŚCIEM
- 20.08.1997(ś) ZA POZOSTAWIONYCH
- 19.08.1997(w) ZA NADUŻYWAJĄCYCH UPRAWNIEŃ
- 18.08.1997(p) ZA TYCH, KTÓRYM TRUDNO POZBYĆ SIĘ POSIADANIA