- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1035
Wybiegłem na pierwszą Mszę św. z pragnieniem wołania: „Pan Jest!...Pan Jest!!” Napłynął obraz wiernych, którzy śpiewają „Alleluja” i radują się z chwalenia Boga Ojca. W sercu mam poczucie, że jestem jakimś znakiem dla tego bardzo obdarowanego miasta.
Spójrz na świat od Boga, zrób ziemię płaską i przeanalizuj nasze łaski. Miasto jest położone nad rzeką, wśród lasów, przy trasie głównej do stolicy. Nie ma u nas żadnych szkodliwych zakładów, woda ze studni głębinowych. Wokół bogacze i spokojne bloki.
Ojczyzna wolna, pokój, świątynia Boga Prawdziwego, której dzwony każdy słyszy. Jeden wielki minus, bo okupant bolszewicki namieszał dobrym ludziom w głowach i rozbudowany aparat musi mieć zajęcie.
Jadę, a przy sprzedającym pietruszkę stoi grupa udających, że rozmawiają. Wygoniono ich z domów, bo dzisiaj jest wielka mgła w której nie widać wrogów ludu.
Z włączonego radia samochodowego płyną słowa piosenki, że „prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze”. Dziwne, bo kwiatek przy lusterku dotknął mojej głowy. „Prawdziwy mężczyzna nie wie, co łzy”, a ja właśnie mam łzy w oczach, bo za chwilkę spotkam się z Panem Jezusem. Tuż po otwarciu drzwi kościoła moje serce zalało poczucie obecności Boga Ojca.
Padają słowa: „od Ciebie pochodzi cała doskonałość”, a psalmista dodaje, że „Bóg podtrzymuje całe moje życie” (Ps 54). To prawda, bo wielka jest nasza nędza. Po Eucharystii słodycz i pokój zalały serce i duszę, a także usta. Nie można tego przekazać naszym językiem...
Trwa praca w pośpiechu, bałagan, różne ludzkie nieszczęścia: oto młody z ropnym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych, ciężkie zawroty głowy z omdleniami u młodego i babcie pragnące zdrowia i długiego życia.
Przed dyżurem w pogotowiu mam wizytę u niewidomej w psiej budzie, a obok okazałe wille. Załatwiam ją jak własną matkę, rozmawiamy o wierze, a Słodycz Boża zalała moje serce. Z owocami i kwiatami słonecznika wstąpiłem do domu.
15.00 Serce zalane poczuciem wygnania, odrzucenia i poczuciem, że jestem tutaj niechciany. Takich niechcianych jest dużo. Wróciła niewidoma z wizyty, powodzianie, slamsy, narkomani, bezdomni, porzucone psy w dni targowe, a także niechciane panny. Dzisiaj była taka u mnie: tancerka z uszkodzonym stawem.
Teraz odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego i cz. bolesną różańca, a wzrok pada na nory, robactwo, chrząszcze, a gdy to opracowywałem musiałem zabić „szczypawkę”. Dobrze, że mam siatki na oknach. To potwierdzenie odczytu intencji modlitewnej dnia...
Na dyżurze w pogotowiu nie było wyjazdów, a matki z dziećmi wybierały pediatrę. ...poczułem się niechciany. Pan Bóg pokazuje mi ten stan, ale zrozum teraz lekarza, który nie ma wzięcia...Matka Teresa z Kalkuty nie była wpuszczana do Albanii. Na ten moment w telewizji pokazano bezdomnych i ośrodek dla narkomanów.
Nasze pogotowie ratunkowe znajduje się w piwnicy...nędza i brud, nawet brak żarówki w pomieszczenie, gdzie jest ciemno. Inwazja owadów (komary i ćmy).
Zrywają do dalekiego wyjazdu. Trafiamy na nawałnicę z piorunami i wodę płynącą ulicą. W takim momencie rozumiesz powodzian. Znowu „psia buda”, jakby na podkreślenie dnia. Bieda ze straszliwym bałaganem na podwórku. Nawet dla filmu trudno byłoby coś takiego zorganizować.
W ręku znalazł się apel o adopcję dzieciątek nienarodzonych. Wyszedłem i wołałem za te niechciane maleństwa, a później w ich intencji odmówiłem litanię do NMP Panny. Z teczki wypadło zdjęcie JPII z Monstrancją, bo rano pragnąłem wystawienia Najśw. Sakramentu, a nie wiem dlaczego nie było (Pierwsza Sobota)...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 577
Po wczorajszym podłym dniu nie spieszę się do pracy...taki jest los niewolnika. Po kawie nabrałem rozpędu: przesuwają się babcie, powtórki leków, pękające pięty, urazy, dyskopatie, bicia serca, duszności, paluszek u młodej i otyłej, sprawy rentowe i starowinka z usznopochodnymi zawrotami głowy.
Każdemu pomagam z serca i z radością, rozdaję leki otrzymane od firm. Obdarował bogacz za napisanie pisma. Płynie „Akropolis, adieu”. Płaczę i wołam: „Jezu mój! Jezu! Panie mojego życia i mojej śmierci."
Z wieloma pacjentami rozmawiałem o sprawach duchowych, dawałem świadectwo wiary, mówiłem o śmierci dającej życie.
Nie znam intencji, ale napłynęła bliskość Pana Jezusa, a słodycz zalała serce...postawiłem kwiaty pod krzyżem, także od żony. Przypomniło się zdanie z pisma w rejestracji, że „tyle jesteś wart ile dajesz innym”. Jakby na znak w kiosku widziałem zgubioną portmonetkę...
Z radia Maryja popłyną słowa „Bóg ofiarował Sam Siebie”. Przyjechała córka i dzielimy się prezentami. Na Mszy Św. wieczornej w pieśni popłyną słowa, że "Pan Jezus przytulił mnie do Swojego Serca”. Łzy zalały oczy po przyjęciu Eucharystii, która pękła na pół, co oznacza "My" ("Pan Jezus jest ze mną")...dzielimy się sercami z Panem Jezusem.
W wielkim bólu trwała moja modlitwa. Właśnie zmarła Matka Teresa z Kalkuty (rozdała nagrodę Nobla). Bank światowy daje nam pożyczkę na dobrych warunkach. Płynie film o księżnej Dianie, która dzieliła się, pomagała, wspierała hospicja dla odrzuconych. A teraz, gdy to edytuję mówią o córce Kulczyka i red. Hołownia, którzy pomagają szczególnie potrzebującym.
Teraz z głębi serca śpiewają Cyganie z całego świata. Sami mają radość ze śpiewu i dzielą się tym z innymi. Dzisiaj źle znosiłem post. Podziekowałem za ten dzień i przeprosiłem Pana Jezusa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 572
W śnie znalazłem się wśród ofiar wojny, gdzie kobieta opowiadała o gwałcie w obozie. Po przebudzeniu smutek zalał serce, a właśnie „patrzyła” figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem. Napłynął obraz o. M.M. Kolbego w Oświęcimiu.
Takim obozem jest nasza ziemia, której szefem jest Szatan, zabójca dusz ludzkich. Tu rodzą się zbrodniarze i święci. W ręku mam „Gazetę wyborczą” z rysopisami dwóch poszukiwanych morderców.
Od 7.30 do 14.30 trwał straszliwy nawał chorych. Przesuwali się: śmierdząca alkoholiczka, której zmarł właśnie syn alkoholik, poturbowany łazik, alkoholik proszący o wypełnienie dokumentacji na rentę społeczną, śmierdzący z rozlaną łuszczycą, obca babcia z ranami podudzi.
Ledwie uciekłem, a teraz „wypoczywam” na działce. Ponownie napływają obrazy: pusty śmietnik, a odpadki leżą na ziemi, żona pali stare kwiaty, kręcę się przy kompoście, zgniłe ogórki i pomidory, „poczęstowałem się” śliwkami sąsiadki, ale każda z nich była robaczywa i brzydko pachniała...grzebałem także w zepsutym zębie.
Wracają mordercy, zamach w Jerozolimie oraz zdjęcie towarzysza Bieruta na pierwszej str. „Gazety Polskiej”. Odmówiłem koronkę i cz. bolesną w intencji tego dnia.
Na Mszy Św. śpiewał chór, ponieważ żegnano s. organistkę. Popłakałem się po przyjęciu Eucharystii...naprawdę Komunii Świętej! Błagałem Boga Ojca w intencji naszego zepsucia (grzeszności).
Teraz, gdy przepisuję ten dzień (27.09.2019) "Super express" opisuje szokujące zeznania dzieciobójczyni z Ciecierzyna, która zabiła czwórkę dzieci po porodzie (jedno spaliła w piecu, jedno ukryła w szopie, a dwójkę zakopała). Wówczas z płaczem prosiłem o Miłosierdzie Boże dla stosujących aborcję.
Podczas pieśni o oddaniu wszystkiego Jezusowi zawołałem; Jezu! Wszystko Ci oddaję, bo to jest Twoje."
Więzień prosił przez „Gazetę Polską”, aby do niego napisać. Przekażę mu, że mój dzisiejszy dzień, ciężka praca, Msza św. z Eucharystią i modlitwy były także za niego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 541
imieniny żony
Jakże bujne życie prowadzę w snach. Po wstaniu serce zlała lekka radość. Wcześniej pojechałem doi pracy, a tam przywitał mnie bałagan:
- córka wprowadza niewidomego ojca
- wielu przybyło w sprawie innych.
Staram się jak mogę i pomagam jak potrafię. Nie odmawiam przyjęć obcych. Dzisiaj muszę założyć konto w banku. Ja pomagam i mnie pomagają. Przez godzinę nie było nikogo...nawet kupiłem żonie prezent.
Po powrocie zaczęły się kłótnie, wpadanie po trzech na raz oraz zgon (trzeba jechać na miejsce). Ostatnia chora pocałowała mnie we włosy i powiedziała, że „pan jest dla nas jak ojciec”. To ona wymodliła dla swojego syna trzeźwość (nie pije już 4 lata).
Trafiłem do zmarłego. To był bardzo miły pacjent. Właśnie odszedł z powodu raka płuca (65 lat). Jeszcze pali się świeca. Płacze rodzina. Sam wychodziłem ze łzami w oczach, bo serce i duszę zalała czysta miłość do kogoś bliskiego. To miłość Boża...
W tym bólu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zaniosłem kwiaty żonie, której serce jest zalane zatroskaniem o najbliższych. Lekarze są mniej wrażliwi na cierpienia innych, ponieważ na co dzień stykają się z bólem, chorobami i śmiercią. Także mężczyźni są mniej wrażliwi.
Na spacerze dodatkowo 3 x odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz cz. bolesną różańca. Wołałem także za żonę, bo dzisiaj będzie za nią Msza Św.
Podczas Eucharystii okruszyna św. Hostii wpadła w moje dłonie...jakby za nią!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 522
Kończę dyżur w pogotowiu i w oczekiwaniu na zmiennika słucham radia Maryja, gdzie padają słowa do kapłanów, aby żyli w łączności z Panem Jezusem, a dzisiaj będzie Msza św. w intencji proboszcza.
Piękna oprawa tak jak przed rokiem, kilku kapłanów, chór i orkiestra. To w ramach intencji, bo kapłan to człowiek obdarzony największymi łaskami, a część z nich spada - przy tej okazji - na mnie. Łzy zalewały oczy z wdzięczności, a śpiew chóru chwalący Boga rozrywał serce.
Św. Hostia rozpłynęła się w ustach, a duszę zalało Ciało Zbawiciela. Żadnym językiem nie wyrazisz tego. Nie ujrzysz łask Boga bez Światła Ducha Świętego.
Tutaj pasuje reszta zapisu z 28.07.1993, bo wówczas w czasie transmisji Mszy św. z Torunia (radio Maryja powstało w 1991 r.) kapłan mówił o najwyższym skarbie jakim jest dar wiary. To skarb, a właściwie perła, którą znalazłem. Tę łaskę pokazuje na ziemi odnalezienie ojca, a tutaj Ojca Prawdziwego i Królestwa Niebieskiego.
Naprawdę niczego już nie pragnę, tak jak Apostołowie, którzy zostawili wszystko, aby mówić o Panu Jezusie i Matce Bożej. Teraz znaczenie ma tylko zbawianie innych, ponieważ wokół jest morze niewiary lub obojętności duchowej o rożnych odcieniach. Na ich szczycie są wrogowie...w tym świadomi!
Dzisiaj, gdy przepisuję ten dzień (02.10.2019) dodam, że największym skarbem na tym zesłaniu jest Eucharystia, Cud Ostatni i większego już nie będzie, bo Apokalipsa już trwa. Właśnie dawałem świadectwo wiary związane z moim chryzmatem (mistyka eucharystyczna); mecenasowi, który ma mi pomóc oraz s. organistce.
Ludzie widza opłatek, który gryzą jak chleb ("bierzcie i jedzcie"), a to jest tylko znak widzialny Ciała Duchowego Pana Jezusa, które łączy się z moją duszą sprawiając, że z człowieka cielesnego staję się duchowym! W takim stanie mam tylko jedno pragnienie; wrócić do Królestwa Bożego czyli "umrzeć" (pozostawić ciało)...
APeeL
- 01.09.1997(p) ZA CIERPIĄCYCH PRZEZ INNYCH
- 31.08.1997(n) ZA UPADAJĄCYCH W SŁABOŚCI CIAŁA
- 30.08.1997(s) ZA PRAGNĄCYCH POWROTU DO DOMU OJCA
- 29.08.1997(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE UZNAJĄ BOSKOŚCI PANA JEZUSA
- 28.08.1997(c) ZA RZĄDZĄCYCH, KTÓRZY NIE SŁUŻĄ
- 27.08.1997(ś) ZA OFIARY RÓŻNYCH USZKODZEŃ
- 26.08.1997(w) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI MATCE BOŻEJ
- 25.08.1997(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH ULGI W CIERPIENIU
- 24.08.1997(n) ZA WYBIERAJĄCYCH TO, CO PRZEMIJA
- 23.08.1997(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ SAMI SOBIE PORADZIĆ