Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

27.02.2000(n) ZA KIEPSKICH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 luty 2000
Odsłon: 456

    Wczoraj wieczorem byłem na drugiej Mszy św. (za ten dzień), ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Jeszcze rano, gdy usłyszałem dzwony kościelne grające „Anioł Pański” serce było bliskie Najświętszego Serca Zbawiciela. Dusza pragnęła Mszy św. ale ciało wybrało swoje radości...taka jest nasza nędza.

    Pierwszą pacjentką była moja chora z zapaleniem płuc, która poprawiła się. Trafiłem też do bogacza przestraszonego śmiercią. Później nastał spokój i udało się wysłuchać dzisiejszej Mszy św. radiowej.

   Popłakałem się podczas śpiewu psalmu 103: „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”. Za psalmistą wołałem z dziękczynieniem za wszystkie dobrodziejstwa Boga Ojca oraz za wczorajsze zmiłowanie się nade mną z odpuszczeniem grzechów oraz wielokrotnym uratowaniem od zguby. Wiem o tym, bo jeszcze po tym czasie mogłem zginąć (przepisuję to 14.11.2020 r.).

    W tym psalmie padną też słowa, które znam na pamięć i często mówię do pacjentów:

„Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca”...

    Kapłan wspomniał o naszej marności. Wiem to szczególnie po latach, bo sam z siebie nic nie mogę uczynić. Można powiedzieć, że jestem k i e p s k i (wczoraj oglądałem kawałek tego głupiego serialu „Świat według Kiepskich”). Próbowwałem odmawiać moją modlitwę w intencji tego dnia, ale zaczęła się „jazda”;

- trafiłem do 90-latka, który miał wiele skarg, ale główną było ogólne osłabienie (dwa lata wstecz przebył rozpoznany nowotwór); lekarz rejonowy nie chce go leczyć, nie chce iść do szpitala, a po zabraniu nie został przyjęty…

- policja wezwała mnie do samobójcy, wisielca 22 lata...las, wysokie drzewo, gapie i rodzina, zimny trup. Mamy obowiązek - takich wypadkach -  stwierdzać zgon.

- w drodze powrotnej złapaliśmy gumę...o 15.00 tuż przy wiejskiej kaplicy, gdzie odmawiano koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wyobraź sobie moje zadziwienie, bo Pan Jezus Miłosierny spoglądał na mnie przez otwarte okno karetki!

- w czasie modlitwy trafiliśmy do nędznej chatki z całkowicie głuchym dziadkiem z niewydolnością krążenia. Tam rozmawialiśmy z jego żoną o życiu przyszłym, a okazuje się, ze kochają to życie!

- trafiliśmy też nagłego zgonu 61-latka z zaskoczoną i zrozpaczoną rodziną, starem się pocieszyć ich, opowiedziałem o przeżyciach ożywionego lekarza.

- teraz jesteśmy w „psiej budzie” z dziadkiem, który grzebał w śmietnikach i wszystko znosił do domu.

   Zabrałem go do szpitala, a w tym czasie odmówiłem całą modlitwie, ale to jeszcze nie koniec, bo po kolacji znalazłem się u młodego osłabionego zatruciem pokarmowym oraz do ciężko chorego z tętniakiem po zawale serca zakwalifikowanego do operacji.

    Jeszcze sprawa babci (widziałem ją kilka razy żebrzącą w Warszawie), która jest właścicielką willi z której chce wyrzucić synową z wnuczkami (po śmierci swojego syna)...

                                                                                                                              APeeL

 

26.02.2000(s) ZA ZNAJĄCYCH MOC MODLITWY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 luty 2000
Odsłon: 448

    W porannej rozterce serce zalała tęsknota za Bogiem Ojcem. W wielkim pośpiechu trafiłem na początek nabożeństwa: „w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”…

    Na ten czas popłyną słowa Apostoła Jakuba (Jk 5,13-20) dającego proste zalecenia pomagające w naszym życiu:

- w nieszczęściu trzeba się mdlić

- w radości śpiewać Bogu hymny

- a w chorobie sprowadzić kapłanów, aby dali namaszczenie olejem w imię Pana.

   Modlitwa „podźwignie” każdego, także wzajemna, a wielką moc ma czyniona przez sprawiedliwego. Ja do tych zaleceń dodałbym ofiarowywanie swoich cierpień (uświęcanie). To jest bardzo proste; po Sakramencie Pojednania przekazujemy wszystko na św. ręce Matki Bożej. Chorzy przeważnie wołają o zdrowie swoje i najbliższych…

    Jako lekarz dodam, że u nas nie ma statusu lekarza katolickiego. Można się narazić wskazując na moc modlitwy, wołanie do Matki Bożej Dobrego Zdrowia lub do Dobrego Lekarza (samorząd jest opanowany przez niewierzących).

    Jakub wspomniał jeszcze o modlitwach Eliasza, które sprawiały dobrą pogodę dla rolników. U nas był taki kapłan, który na każdej Mszy św. prosił o to.

    Psalmista zawołał (Ps 141): „Niech moja modlitwa wznosi się przed Tobą jak kadzidło, a podniesione ręce, jak ofiara wieczorna”. Natomiast w Ew (Mk 10,13-16): „Przynosili Jezusowi również dzieci (…) do takich bowiem należy królestwo Boże. (…) I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je”.

    Po Eucharystii straciłem ciało fizyczne, serce zalało pragnienie śmierci dla Pana, nie mogłem wyjść z kościoła i wciąż powtarzałem; „Jezu i Tato”...przepraszając za wszystko. Tego nie można wyrazić i przekazać. Przepłynął cały świat męczenników, a serce zalała moc Boża.

   Teraz w „Gaz. wyb.” czytam art.: „Rygoryści, nie inkwizytorzy” z relacją kapłana, który doznał nagłego nawrócenia z pragnieniem poświęcenia swojego życia Bogu! Łzy zalały oczy, a w tym czasie płynęła relacja z pobytu Jana Pawła II na Synaju, który stwierdził, że „Bóg jest z nami”...”blisko i daleko”. W obliczu tej tajemnicy trzeba zdjąć sandały, a w tym czasie w ręku miałem Cudowny Medalik.

    Na ponownej Mszy św. z okazji imienin kapłana podszedłem do spowiedzi i dowiedziałem się, że moje świadectwo wiary jest dla niego umocnieniem. Zrozum, że celibat jest koniecznością. Normalnie przeważa ciało, a w zjednaniu z Panem Jezusem dusza. Nie możesz mieć rodziny, nie pogodzisz tego w sercu. W pragnieniu czystości duszy nie możesz nawet współżyć seksualnie.

   Popłakałem się, bo mam odmówić litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podczas Eucharystii popłynie pieśń: „O! Panie! To Ty na mnie spojrzałeś”. Z jednej strony trwał ból, a z drugiej uniesienie (ekstaza) ze słodyczą w ustach oraz radością z czystości duchowej.

   Tak się stało, że strąciłem koronę cierniową z głowy Zbawiciela (figurka). Czytaj; dałeś mi ulgę w moich cierpieniach. Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie z X tomu „Prawdziwego Życia w Bogu”; „Ja jestem twoim schronieniem (…) Ja jestem zawsze z tobą”. Ze słowami o poświęcających się Jego Najśw. Sercu.

     Z radości, że żyję dla spraw Pana popłynie moja modlitwa…

                                                                                                                                  APeeL

25.02.2000(pt) ZA PODEJMUJĄCYCH TRUDNĄ DECYZJĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 luty 2000
Odsłon: 464

   Mam podjąć trudną decyzję; ewentualna zmiana pracodawcy. Chodzi o trwające niewolnictwo w pracy, gdzie nie mam swoich pacjentów, każdy może przybyć z nieczynnego ośrodka zdrowia. Dodatkowo zrywają na nagłe wyjazdy karetkę transportową (!), gdy nie ma żadnej na miejscu.

   Kiedyś tak trafiłem na śmiertelny wypadek niedaleko od pogotowia i ludzie chcieli mnie zlinczować, a nie miałem dyżuru. Jak określić moją pracę; powtórzę trzy razy, że jest to codzienna nawałnica jak na froncie...

   Przed Mszą św. podjechałem pod krzyż sprawdzić czy płonie lampka. Łzy zalały oczy z radości, której nie zna świat, a właśnie Jan Paweł II wybrał się na Górę Mojżesza (Synaj w Egipcie).

   Na Mszy św. kapłan mówił o dobrym i miłosiernym Bogu, a w tym czasie psalmista zawoła w Ps 103; „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”. Natomiast Zbawiciel wskazał na nierozerwalności małżeństwa.

   Podczas Konsekracji ból duchowy zalał serce podczas najpiękniejszego dźwięku na świecie...trzasku łamanej przez kapłana Eucharystii. Wówczas z duszy wyrywa się krzyk; „Jezu! Och Jezu! Jezu!”

    Jakim językiem mam przekazać moje uniesienie duchowe (ekstazę) po zjednaniu duszy z Duchowym Ciałem Pana Jezusa? Prawie omdlewałem podczas pieśni; „Ojcze nasz” i przekazałem ten dzień na św. ręce Taty.

    W środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie i wówczas pracuję bez przerwy od 7.00 -18.00 (dzisiaj zejdzie do 18.30). Na 35 godzin wypiję tylko kawę, trochę mleka i zjem trzy bułeczki. Gdzie usłyszysz o postach i to duchowych? Każdemu pragnąłem pomóc, wielu otrzymało bezpłatnie to, za co się płaci.

    Jakby w podziękowaniu od Pana Jezusa w telewizji trafię na scenę z filmu, gdzie podawano będzie podawana Eucharystia. Przepłynął cały świat stojących przed trudnym wyborem; ożenku, kupienia mieszkania, zatrudnienia, posiadania dzieci. Nie rób nic bez zawołania do Boga Ojca, a większej sprawie zamów w tej intencji Mszę św.!

                                                                                                                             APeeL

24.02.2000(c) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWODZĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 luty 2000
Odsłon: 487

    Wolny dzień, mam być na Mszy św. o 6.30. Później zrezygnujemy z wyjazdu na zakupy ze względu na mróz. Moje serce zalał straszliwy smutek, dwa razy „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej. To zapowiedź jakiegoś cierpienia...o które zresztą proszę. W ręku znalazła się książka i leki przeciw depresji. Takie właśnie stany przeżywają ci chorzy.

   W tym czasie przepłynął cały świat; biednych, opuszczonych, głodnych i ci, którym jest zimno. Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.09.2020) w dzienniku „Fakt” jest zdjęcie uchodźców śpiących na ulicach greckiej wyspy Lesbos, po podpaleniu ich obozu przez czterech z nich pochodzenia afrykańskiego (mieli nadzieję, że trafią na stały ląd, a później do innych krajów UE). Przez sekundkę wyobraź to sobie, a dzisiaj było u nas (wrzesień) tylko 7 stopni...zmarzłem przed wskoczeniem do samochodu (na Mszę św. o 6.30).

   Tamtego dnia ból i smutek dotyczył mojej sytuacji; wyobcowania w środowisku, mieście i pracy (alienacji, łac. alienus, alienum „obcy, cudzy”). Zrobiono ze mnie „wroga ludu pracującego miast i wsi” i tak to trwa. Wszyscy wokół to patrioci, ateiści, „sami swoi”, sprawdzeni, bo na każde zawołanie „pomagają władzy” czyli donoszą...nawet sami na siebie. To ohyda w Oczach Boga.

   To zarazem wielka tragedia tych braci i sióstr, bo nie mogą w pokoju serca zjednać się z Panem Jezusem („nie wolno dwóm panom służyć”). Tak żyją i umierają trafiając w kłopoty (do Czyśćca), towarzysze powtarzają wówczas; „Władek, Józek, Franek...odszedł”, nikt się za nich nie modli, a czekają na to po prawdziwej stronie życia. Jeden biskup został wyzwolony z Czyśćca po 550 latach.

    Od Ołtarza św. popłyną czytania (Jk5, 1-6) o bogaczach dorabiających się na zatrzymywaniu należnej zapłaty robotnikom. To trwa, bo pierwszy milion trzeba ukraść. Właśnie aresztowano „budowniczego autostrad” Sławomira Nowaka, kolegę Donalda Mniejszego u którego wykryto łączny majątek w wysokości 7 milionów złotych.

    Straszliwy ból i smutek zalewał serce ze szczytem przed Konsekracją; „Jezu! Och Jezu! Jezu!” Później, w prasie trafię na zdarzenia związane z tą intencją;

- poseł AWS miał wypadek, a nie posiadał ubezpieczenie  („oszczędzał”)

- poseł Andrzej Celiński opuścił AWS dla SLD

- koło Tych doszło do karambolu wielu samochodów

- namaszczeni kapłani…

   Zbawiciel wśród Apostołów miał Judasza (szkolenie dla nas), który symbolizował nasze grzechy, a dzisiaj też są  powoływani różni kapłani...nawet tacy, którzy wkrótce mają porzucić sutannę, zawieść Pana, a nawet się Jego wyprzeć. W wielkim bólu podjechałem pod „mój” krzyż i zapaliłem lampki Panu Jezusowi. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa w intencji tego dnia.

   W telewizji trafię na potwierdzenie intencji modlitewnej;

- zdradzający się małżonkowie

- rodzice, którym z powodu pijaństwa odebrano dzieci...porwali obce

- przyjacielowi ukradł pieniądze, a ten zmarł z rozpaczy

- zmarł pacjent (kierowca) z zawałem serca, którego odesłano ze szpitala…

    Sam zawodziłem i wciąż zawodzę i to już z łaską wiary (nędza ludzka)…

                                                                                                                       APeeL

23.02.2000(ś) ZA ODDZIELONYCH OD CIEBIE, JEZU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 luty 2000
Odsłon: 533

   Po spokojnym dyżurze w pogotowiu serce zalało poczucie dobroci Najświętszego Taty, a dusza zawołała; „Ojcze! Ojcze nieskończenie dobry, pełen miłości i miłosierdzia, łagodności oraz prawości i sprawiedliwości...bądź uwielbiony!” 

   Popłynie „Anioł Pański” i wcześniej pobiegnę do przychodni, gdzie trafię na zepsuty zamek do gabinetu. To duży kłopot bo, nie mogę wejść wcześniej do gabinetu i przyjmować pacjentów. Ponadto pojawiło się poddenerwowanie, które jest najgorsze w momencie całkowicie nieprzewidzianym. Zważ, że była to zarazem „duchowość zdarzenia” (szeroka jest brama do zguby, a wąska furtka do zbawienia), która prowadzi mnie do odczytu intencji modlitewnych. Tak też będzie dzisiaj.

   Przyjęcia pacjentów trwały od 7:00 do 15:30, chwilami słodycz zalewała serce, a wielką radość sprawiło otrzymanie przez pacjentkę należnej renty i opanowanie cukrzycy bez szpitala...

   Teraz przybyli kochający ten świat (zesłanie) i to życie, a nie wieczne (duszy)...szczególnie widzi się to u starszych i schorowanych oraz biednych. Interesuje ich to, co ukazuje się na krótko, a potem znika czyli przemijanie, a "czymże jest życie nasze”?

   Przecież nic nie wiemy, co będzie za chwilkę, a tak było właśnie z zablokowaniem drzwi gabinetu, a pomyśl o skarbcu, windach w wieżowcach lub awariach samolotów.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.09.2020) w czytaniu z Księgi Mądrości padną słowa na tę właśnie sytuację (Mdr 4, 7-15) o zabranych stąd, przeniesionych do wieczności, aby na koniec nie zostali zwiedzeni przez urok marności i różne namiętności, które mogą zmącić prawe umysły.

    Krótko mówiąc; przeżyłeś swój czas, jesteś sędziwy i prawy po co masz narażać się, gdy w tym czasie otwarta jest wąska furtka do Domu Boga Ojca. Przestań prosić od Szatana o zdrowie i długie życie. Pogoń tych, którzy życzą ci; „sto lat, zdrowia i wszelkiej pomyślności”. Ja takim pacjentom odpowiadałem, że czeka mnie życie wieczne, a nie sto lat. Jaką pomyślność możesz mieć bez Boga Ojca?

    Po wyjściu z pracy wrócił obraz zamkniętej furtki do Królestwa Bożego; przypomniały się twarze członków SLD w „Gazecie Polskiej” oraz całe masy tych, dla których nic nie oznacza wiara, dusza i jej zbawienie. Są w tej grupie wszelkiej maści narkomani i alkoholicy, mafiozi i ludobójcy (aktualnie mordujący Czeczenów).

   Na ten czas z magnetofonu popłyną słowa kapłana o okupacji bolszewickiej; „Negowano istnienie Boga, krzewiono nienawiść ku Niemu i ku Jego Kościołowi. Bóg i wartości duchowe nie mogły i nie miały prawa istnieć…każdy z n a k, który mógł przypominać ludziom o Bogu, o Chrystusie i o Kościele był usuwany z życia publicznego i sprzed oczu ludzi”.

   Zmęczony po dyżurze i ciężkiej pracy w przychodni przysypiałem na Mszy św. z płaczem podczas Eucharystii. Musisz zrozumieć, że nie jest to widzialny opłatek, ale Chleb Życia dla duszy; Ciało Duchowe Pana Jezusa.

  Późno, syn ogląda mecz towarzyski Polska-Francja (80 tys. widzów)...strach pomyśleć, bo kiedyś też tym żyłem.

    Na ten czas otworzyłem Koran, gdzie trafiłem na słowa;

<<Bóg zbierze nas razem, bo do Niego zmierza wędrowanie (…)

Godzina jest bliska! Zaprawdę ci, którzy powątpiewają w tę Godzinę,

na pewno są w zabłąkaniu dalekim!>>

                                                                                                                            ApeeL

 

  1. 22.02.2000(w) ZA WALCZĄCYCH O PRZETRWANIE...
  2. 21.02.2000(p) ZA ZŁĄCZONYCH W CIERPIENIU
  3. 20.02.2000(n) ZA PORAŻONYCH W DUSZY
  4. 19.02.2000(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH ZAPALENIA ŚWIATŁA
  5. 18.02.2000(pt) ZA SŁUŻĄCYCH Z POŚWIĘCENIEM
  6. 17.02.2000(c) ZA ZATRACONYCH GRZESZNIKÓW
  7. 16.02.2000(ś) ZA OFIARY SŁABOŚCI
  8. 15.02.2000(w) ZA NIESPRAWNYCH
  9. 14.02.2000(p) ZA POZBAWIONYCH WSZYSTKIEGO...
  10. 13.02.2000(n) ZA ODDANYCH BOGU W ŚWIECIE

Strona 1774 z 2369

  • 1769
  • 1770
  • 1771
  • 1772
  • 1773
  • 1774
  • 1775
  • 1776
  • 1777
  • 1778

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1708  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?